poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział XXVIII



Nie wiem czy to co dzieje się w tym rozdziale jest +18 więc piszę różową czcionką bo coś tam się jednak dzieje :D






Nie wiem czy słowa Harrego powinny mi zaimponować czy przerazić jednak w momencie gdy poczułam język chłopaka wkradający się do moich ust wszystkie myśli jakie miałam w głowie po prostu magicznie zniknęły. Był tylko Harry. Żar, który poczułam zawładnął każdą komórką mojego ciała i mogłam myśleć tylko o nim. O tym, że jesteśmy prawie nadzy w basenie w środku nocy. O tym, że jego dłonie błądziły po moim odkrytym ciele. Mogłam myśleć tylko o tym jak bardzo go pragnę. Gdy jego ręce spoczęły na moich pośladkach objęłam nogami jego talię co w wodzie było niesamowicie łatwe. Harry przytrzymywał mnie za tyłek a ja wydawałam się ważyć tyle co piórko.
-Kocham cię- jego zachrypnięty głos sprawił, że byłam jeszcze bardziej oszołomiona.
-Ja- nie zdążyłam odpowiedzieć bo usta chłopaka ponownie złączyły się z moimi- Ciebie...t...też- wyszeptałam w jego usta. Harry spojrzał mi w oczy a ja patrzyłam na niego jak zahipnotyzowana. To jak na mnie działał było nie do opisania. Pochłaniał mnie do reszty, był całym moim światem. Delikatnie się wzdrygnęłam gdy chłopak przycisnął mnie do ściany basenu.
-Ali... Pragnę cię... Pożądam jak nigdy przedtem- na te słowa niemal zakręciło mi się w głowie. Było to dla mnie niepojęte. Przez moje ciało przeszedł dreszcz gdy Harry docisnął swoje krocze go mojego i zaczął całować moją szyję
-Harry... ja... ja też chcę...- nie dokończyłam bo nie miałam pojęcia jak mam to zrobić.
-Co znaczy, że ty też chcesz?- oczy chłopaka błyszczały jak nigdy wcześniej kiedy zadał to pytanie.
-Ja...ja też cię pragnę...- wyszeptałam najciszej jak się dało i spojrzałam na jego jaskółki. Ja to serio powiedziałam?! I to będąc zupełnie trzeźwa?!
-Spójrz na mnie, proszę- byłam tak zawstydzona tym co właśnie powiedziałam, że nie byłam w stanie patrzyć mu w oczy, nawet mimo jego próśb. Harry ujął moją twarz w swoje dłonie zmuszając mnie tym samym to utonięcia w jego cudownych, bystrych oczach- Jesteś pewna?- zapytał a ja pokiwałam głową chociaż tak naprawdę sama nie wiedziałam czy byłam pewna czy nie. -Chcesz żebym cię dotykał tu?- jego dłoń musnęła delikatnie moją pierś wywołując tym samym dreszcze na całym moim ciele-I tu?- czułam jak opuszki jego palców dotykają pod wodą mojego brzucha sunąc coraz niżej- I tu? -zamruczał mi do ucha i dotknął mnie... tam.
-Chcę żebyś mnie dotykał wszędzie...-wyszeptałam będąc obnażona jak nigdy wcześniej. Nigdy nikomu nie powiedziałam czegoś takiego, ale też nigdy nie czułam czegoś takiego do drugiej osoby. W tym momencie moje zawstydzenie i zażenowanie przegrały z ciekawością i pragnieniem bycia blisko z osobą, którą kochałam całym moim sercem. Nawet ten mały wredny głosik w mojej głowie, mówiący mi jak bardzo beznadziejna jestem, jak bardzo nieidealne jest moje ciało, nawet ten głos nie był w stanie przebić się przez uczucia, które mną zawładnęły. Mój umysł zepchnął ten głosik w głąb podświadomości, tak, że go nie słyszałam. Był nieważny. Nieistotny. W przeciwieństwie do Harrego, który ponownie naparł na moje usta i wypełnił moją głowę myślami o tym jak bardzo go uwielbiam.
-Kocham cię, kocham cię, kocham cię- szeptał a jego dłonie obrały nowy cel- zapięcie od mojego stanika.
-Nie- powiedziałam i delikatnie odepchnęłam go od siebie.
-Dlaczego? Sama powiedziałaś...
-Nie tutaj. Przecież ktoś może nam zrobić zdjęcie albo jeszcze gorzej. Może nas nagrać i jutro wywalą mnie z roboty za krążącą po sieci sex-taśmę Ali i Harrego- gdy to powiedziałam zdałam sobie sprawę jak nieodpowiedzialnie się zachowywaliśmy. Ktoś właśnie mógł nas fotografować a Harry prawie zdjął mi stanik! Wyraz jego twarzy wskazywał na to, że myśli o tym samym. To mogło mi zepsuć cały mój dotychczasowy dorobek, wszystko to co dotychczas osiągnęłam mogło przepaść. Harry by na tym nie ucierpiał tak bardzo jak ja. Przecież nie wyrzuciliby go z zespołu ale ja? Ja mogłam wylecieć w trybie natychmiastowym... Niespodziewanie brunet załapał mnie pod pachami i uniósł do góry jak dziecko sadzając na brzegu basenu. Jak on to zrobił? Przecież jestem ciężka.
-Chodźmy stąd- rzucił i sam polegając na sile swoich ramion wyszedł z wody. Zarzucił na siebie tylko koszulkę a ja owinęłam się ręcznikiem, wzięliśmy nasze rzeczy i trzymając się za ręce, idąc boso przez te wszystkie korytarze wzbudzaliśmy spore zainteresowanie. Dziwne, ale oboje się tym nie przejmowaliśmy, przede wszystkim Harry, którego słowa tylko potwierdziły moje spostrzeżenia: "Seks-taśma? To całkiem niezły pomysł skarbie". Kiedy dotarliśmy na nasze piętro ochroniarze wręcz wytrzeszczali oczy widząc nas mokrych i skąpo odzianych.
-Gdzie chcesz iść? Do mnie czy do ciebie?- zapytał.
-Do mnie- mimo iż byłam w tym pokoju kilka dni zdążyłam się do niego przywiązać i jeśli miałam się kochać z Harrym chciałam to robić w otoczeniu moich rzeczy... W moim pokoju.
-W takim razie daj mi minutkę i zaraz do ciebie przyjdę- powiedział, przyciągnął do siebie i pocałował po czym wszedł szybko do pokoju zostawiając mnie na korytarzu samą i kilkoma świdrującymi mnie parami oczu dlatego niemal pobiegłam do mojego pokoju. A gdy już się tam znalazłam nie wiedziałam co mam zrobić. Idąc z Harrym byłam pewna, że chce to zrobić a teraz? Teraz w mojej głowie dział się istny armagedon. Co on tak długo robi? Dlaczego go jeszcze tu nie ma? Chcę tego. Chciałam tego pięć minut wcześniej i chcę tego teraz. Przekonując sama siebie podeszłam by zapalić lampkę stającą na szafce. Następnie usiadłam na łóżku i czekałam. Siedziałam w mokrej bieliźnie owinięta ręcznikiem i dosłownie odchodziłam od zmysłów. Po chwili wstałam. Nie mogłam usiedzieć na miejscu więc podeszłam do okna. I wtedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciłam się w jego stronę i po chwili wszystko stało się dla mnie jasne. W dłoni trzymał suche, czyste bokserki, koszulkę, telefon i coś jeszcze... prezerwatywę! Widząc moją reakcję na ten widok Harry się uśmiechnął, rzucił wszystko na fotel i gapił się na mnie. Dosłownie skanował mnie od góry do dołu zatrzymując wzrok na moim biuście. Nie wiem czy chciał mnie zawstydzić ale jeśli tak to takim zachowaniem sprawił, że zrobiło mi się gorąco, duszno, zakręciło mi się w głowie, moje policzki zaczęły mnie palić- moje zawstydzenie sięgało zenitu. Wtedy chłopak złapał mnie za rękę i przyciągnął gwałtownie do siebie przez co wpadłam na jego tors. Sekundę później czułam jego język nachalnie rozchylający moje wargi, jego dłonie wędrujące wzdłuż mojego ciała.
-Nawet nie wiesz jak bardzo tego chcę- wyszeptał mi do ucha przez co moje ciało przeszedł dreszcz- Chcę cię dotykać tak jak nikt inny... Chcę cię całować tak jak nikt inny... Jesteś moja, Ali, moja...-wypowiadając ostatnie słowo szarpnął mój ręcznik, który natychmiast spadł na ziemię. Nie czekając chwili dłużej zdjął swoją koszulkę, która wylądowała obok mojego ręcznika. Gdy poczułam jego nagą, ciepłą skórę ocierającą się o moją czułam, że jestem w siódmym niebie. Usta Harrego całowały moją szyję a ja dotykałam jego pleców. Zaskoczyło mnie gdy opuszkami wyczułam, że pod wpływem mojego dotyku na jego skórze pojawiła się gęsia skórka. Reakcja jego ciała na tak niewielki gest z mojej strony sprawiła, że stałam się bardziej pewna siebie. Oderwałam się od niego, chwyciłam za srebrny łańcuszek wiszący na jego szyi i delikatnie pociągnęłam w stronę łóżka. Usiadłam na krawędzi i przesunęłam się w głąb ciągnąc Harry'ego za sobą. Gdy się położyłam dłonie chłopaka znalazły się po obu stronach mojej głowy. Patrzył na mnie chwilę i nie odrywając wzroku od mojej twarzy przycisnął swoje krocze do mojego. Nie spodziewałam się takiego zachowania z jego strony dlatego cichy jęk wydostał się z moich ust przez co Harry ponowił ten sam ruch. Tym razem on zamruczał zmysłowo a ja złapałam jego kark i przyciągnęłam tak by dosięgnąć jego ust. Musnęłam jego wargi językiem a następnie zajęłam się całowaniem jego szyi. Zaczęłam ssać jego skórę coraz mocniej, przygryzłam ją delikatnie zębami a Harry zajęczał z przyjemności i bólu. Wiedziałam, że zostawię po sobie ślad tak samo jak on kiedyś. Chłopak nie przestawał ocierać się o mnie a sama myśl o tym, że dzieli nas tylko materiał moich majtek i jego bokserek sprawiała, że mój oddech był przyspieszony tak samo jak jego. Byłam niewyobrażalnie podniecona...
-O mój Boże!- usłyszałam zdesperowany, przerażony i jednocześnie zdegustowany głos Nialla.
-Matko Niall!- krzyknęłam totalnie zaskoczona i zażenowana wciąż znajdując się pod Harrym.
-Kurwa Niall!- brunet warknął i zaczął ze mnie schodzić po czym ja wskoczyłam w trybie ekspresowym pod kołdrę i przykryłam się nią pod samą szyję a on bez skrępowania stanął w samych bokserkach przed Horanem- Nie umiesz pukać? Po co w ogóle przylazłeś do Ali w środku nocy?! Nie pomyślałeś, że może chcemy trochę prywatności?- Harry był wkurzony.
-Nie wiem! Myślałem, że jesteście skłóceni!- Niall zrobił się czerwony a jego głos dziwny… Dziwnie wysoki.
-Kurwa właśnie się godzimy…- Harry pokazał ręką łóżko jakby Niall nie umiał sam się domyślić co właśnie robiliśmy.
-Uspokójcie się- poprosiłam widząc jak napięta jest sytuacja między naszą trójką.- Niall wiesz która jest godzina? Myślałam, że śpisz?
-Bo spałem, ale zostawiłaś u mnie swój telefon i on cały czas dzwoni. Próbowałem go zignorować ale dzwoni co chwilę i chciałem ci go oddać. Nie wiedziałem, że jak tu wejdę to wy będziecie się... no ten.
-Okej, nic się nie stało- powiedziałam spokojniej chowając zażenowanie do kieszeni.
-Następnym razem zapukaj- Harry też wyluzował słysząc sensowne tłumaczenie Horana za co byłam mu ogromnie wdzięczna. Niall spoglądał to na mnie to na bruneta i w pewnym momencie zauważyłam, że zerknął na jego bokserki. Wtedy Harry się uśmiechnął a Niall wybuchnął gromkim śmiechem. Nie wiem co było takiego śmiesznego w tym wszystkim ale ich dziwne miny i spojrzenia wskazywały na to, że prowadzą jakąś niemą, męską rozmowę na temat tego wszystkiego i szczerze mówiąc cieszyłam się, że mnie mam pojęcia o co im chodzi.
-Coś jeszcze?- zapytałam nieco za ostro jednak Horan się tym nie przejął i w dalszym ciągu się szczerzył.
-Nie, to wszystko... Życzę wam miłych snów- powiedział już totalnie wyluzowany a ja wzięłam poduszkę i rzuciłam nią w blondyna by ukarać go jakoś za tak sugestywną aluzję. Oczywiście poduszka uderzyła ale nie jego tylko Harrego przez co Niall wyszedł z mojego pokoju jeszcze bardziej roześmiany.
-Skarbie, myślę, że rzucanie różnymi przedmiotami w Nialla średnio ci wychodzi i zawsze z jakiegoś powodu to ja obrywam...
-Przepraszam.
-To na czym stanęliśmy?- zapytał uwodzicielsko i zaczął iść w moją stronę ale ja nie miałam już na to ochoty. Całe to napięcie które czułam, cała ta elektryczność, magia i intymność pękła jak bańka mydlana gdy tylko Niall wszedł do pokoju. Dosłownie cała atmosfera wyparowała.
-Będziesz się gniewał jeśli ci powiem, że tak jakby straciłam ochotę?- zapytałam cicho. Bałam się, że może na mnie naskoczy albo się obrazi. W końcu dałam mu nadzieję...
-Będę- powiedział, usiadł na brzegu łóżka i potarł dłońmi twarz- Ale nie na ciebie... Rano zabiję Nialla gdy tylko go zobaczę.
-Dziękuję...- usiadłam i przyciągnęłam go do siebie by dać mu całusa w policzek. W tym momencie mój telefon rzeczywiście zadzwonił. Dzwoniła Jess. Gdy odebrałam przeprosiła, że dzwoni o tej porze ale dopiero co się dowiedziała, że rano mam nagrać Gives you hell. Mówiąc rano miała na myśli godzinę 9. Musiała zadzwonić teraz bo podejrzewała, że w normalnych okolicznościach będę jeszcze spać o tej godzinie. W czasie gdy z nią rozmawiałam Harry poszedł się ubrać do łazienki. Gdy wrócił ja poszłam w jego ślady, umyłam zęby, ubrałam piżamę a gdy wyszłam położyłam się obok niego.
-Po co dzwoniła Jessica?- zapytał obojętnie.
-Rano nagrywam Gives you hell i musiała mnie poinformować teraz.
-I nie mogła zrobić tego wcześniej? Tylko dzwoni w środku nocy?- może mi się wydawało ale jego głos stał się nieco bardziej zachrypnięty, jakby był zły...
-Nie bo sama się dowiedziała przed chwilą ale nie gadajmy o tym.
-Masz rację- powiedział i przyciągnął mnie do siebie tak, że miałam twarz wtuloną w jego tors. Przytulił mnie i wydawało mi się, że już się nie odezwie. Zaczął delikatnie gładzić moje plecy sprawiając, że się zrelaksowałam. Nie chciało mi się jednak spać. Chciałam go o coś zapytać, ale nie wiedziałam jak to zrobić.
-Co ci się we mnie podoba?- zapytałam nagle prosto z mostu.
-Jak to co?
-No normalnie. Co?- naciskałam.
-Wszystko.
-Taka odpowiedź się nie liczy. Co konkretnie?- serio byłam ciekawa. Nie byłam ładna ani seksowna. Co takiego mogło mu się we mnie podobać? Leżeliśmy chwile w ciszy zanim Harry się odezwał.
-Chyba oczy... Są piękne. Pamiętam, że gdy pierwszy raz na mnie spojrzałaś miałem ochotę zabić i ciebie i siebie za to, że głupim spojrzeniem chciałaś pokrzyżować moje niecne plany. Właściwie wydaje mi się, że tak naprawdę pękłem pod wpływem twojego spojrzenia wtedy na bankiecie po konferencji. Prawie się przewróciłaś, spojrzałem ci w oczy... Byłaś wtedy taka smutna...
-Pamiętam- powiedziałam cicho przypominając sobie całą tą sytuację.
-Kocham też twoje małe rączki i stópki. Są słodkie. I takie małe. O wiele mniejsze od moich. Uwielbiam twoje włosy, to jak przeczesujesz je palcami. Lubię na ciebie patrzeć rano. Jesteś wtedy sobą. No i oczywiście kocham twoje cycki, cały czas się na nie gapię kiedy nie patrzysz...
-Wiesz co?!- oburzyłam się słysząc ten ostatni komplement. -Wszystko zepsułeś. Mówisz mi tu takie miłe rzeczy a na koniec wyskakujesz z takim czymś. Typowy facet, tylko jedno wam w głowie- Harry zaczął się śmiać a ja udawałam urażoną.
-Jeśli chodzi o twój charakter to strasznie podnieca to, że jesteś taka zadziorna. Zawsze musisz mnie jakoś ukarać albo skarcić... Poza tym strasznie podoba mi się malinka, którą mi zrobiłaś...- matko, dałam się ponieść... Ale ta malinka to moja mała zemsta ze dwie jego… Tak jak Harry powiedział, zawszę muszę go jakoś ukarać. -Teraz twoja kolej.
-Na co?
-Co tak właściwie ci się we mnie podoba?- zapytał a ja słyszałam obawę w jego głosie. Był najpiękniejsza istotą na świecie a miałam wrażenie, że boi się, że powiem, że nic.
-Czy to będzie bardzo nieoryginalne jak powiem, że oczy?
-Nie… No może troszkę.
-Ale taka jest prawda. Są piękne. Poza tym uwielbiam twoje usta…- powiedziałam i zamilkłam.
-To wszystko?- zapytał nieco przygnębiony a ja zaczęłam się śmiać.
-Jest coś co mnie w tobie strasznie pociąga… Tatuaże. Kocham je.
-Serio?- wydawał się zaskoczony.
-Serio. Są świetne i takie… podniecające.
-Podniecają cię tatuaże?
-Nie, podniecają mnie twoje tatuaże. Poza tym sama też chciałabym mieć jakiś. Zawsze chciałam, ale nigdy nie wiedziałam co to miałoby być.
-A teraz wiesz?
-Wiem- przyznałam.
-I naprawdę chcesz go zrobić?
-Naprawdę.
-W takim razie jutro cię umówię.
-Naprawdę?!- byłam tak zaskoczona tym co powiedział, że aż usiadłam raptownie.
-Jeśli rzeczywiście tego chcesz… Właściwie nigdy nie mówiłaś mi, że kręcą cię takie rzeczy.
-Bo nigdy o tym nie rozmawialiśmy…
-Czyli mam cię umówić, tak?
-Tak- powiedziałam pewnie i ponownie wtuliłam się w Harrego. Zawsze chciałam mieć tatuaż, ale zawsze chciałam by był sensowny, przemyślany i by coś znaczył, nie chciałam wypaćkać bezsensownie kawałka skóry. Już jakiś czas miałam pewien pomysł co powinnam wytatuować, właściwie jego wizja nawiedzała mnie co jakiś czas i za każdym razem chciałam go zrobić coraz bardziej.
-Co to będzie?- zapytał po jakimś czasie.
-29.06- powiedziałam cicho. Harry milczał i po chwili wypuścił głośno powietrze, które wstrzymywał cały ten czas.
-Dlaczego? Przecież ty wtedy…- zrobił pauzę ale po chwili wypowiedział to na głos.- Ali ty wtedy prawie umarłaś, prawie się zabiłaś.
-Ale ty mnie uratowałeś. Wtedy ty mnie ocaliłeś- wyszeptałam i przytuliłam go najmocniej jak umiałam. -Tak naprawdę wtedy zaczęłam żyć.

***

Tak naprawdę nie wierzyłam, że nasza rozmowa z przed kilku dni się urzeczywistni i będę w drodze do studia tatuażu. Denerwowałam się, ale nie był to zły stres. Byłam raczej podekscytowana a nie wystraszona. Zrobiłam z tego małą tajemnicę i oprócz Harrego nikt nie wiedział o tym co zamierzałam zrobić. Nawet Niall. Cóż, prędzej czy później wszyscy go zobaczą tym bardziej, że nie chciałam go zrobić w miejscu zupełnie niewidocznym, ale wolałam uniknąć tego samego pytania, które zadał mi Harry: co to będzie? Wiedziałam, że gdy zobaczą datę nikt nie zapyta co on oznacza… No może poza osobami, które mnie nie znają, np. dziennikarzami. Z drugiej strony moja własna mama też nie będzie wiedziała o co chodzi… Będę musiała jej w końcu o wszystkim powiedzieć, kiedyś będzie musiało to nastąpić… Chcąc odgonić te przygnębiające myśli potrząsnęłam energicznie głową zwracając na siebie uwagę Harrego, który siedział za kierownicą .
-Coś się stało?
-Nie nic.
-Wydajesz się spięta. Jeśli nie chcesz zawsze możesz się jeszcze wycofać- powiedział to już chyba setny raz.
-Nie chcę się wycofywać i przestań mi się o to pytać co pięć minut. Jestem pewna czego chcę i koniec kropka- powiedziałam poirytowana.
-Okej, okej. Nie złość się.
-Nie złoszczę.
-Złościsz.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie ale jeśli jeszcze raz powiesz tak wtedy serio się wkurzę. A wiesz co się dzieje gdy się wkurzam, prawda?
-Jesteś wtedy cholernie seksowna- oderwał wzrok od drogi i spojrzał na mój biust.
-A ty lądujesz sam w swoim pokoju i masz zakaz dostępu do mojego pokoju, mojego łóżka, moich ust, mojej szyi, mojego tyłka…- zaczęłam wyliczać.
-Dobra już! Zrozumiałem i będę grzeczny- czy mi się zdawało czy on serio bał się, że spełnię moje groźby?
-I tego się trzymaj. Daleko jeszcze?
-Nie, jakieś dziesięć minut. Tak w ogóle to sobie pomyślałem, że może później pójdziemy gdzieś na kolację czy coś?
-Chcesz mnie zabrać na randkę?- zapytałam i uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
-Chyba jeszcze nigdy nie byliśmy na prawdziwej randce- zauważył.
-Masz rację. Jesteś jedyną osobą na świecie, która wie o mnie wszystko, kocham cię do szaleństwa, jesteś moim chłopakiem  a nie byliśmy nawet na randce, nawet na jednej randce- nie wiem dlaczego ale wypowiadając to na głos zaczęłam się śmiać. Jesteśmy najdziwniejszą parą na świecie.
-Ja też kocham cię do szaleństwa, dosłownie. Sama doskonale wiesz co ze mną robisz…- powiedział a jego dłoń wylądowała na moim udzie i zaczęła sunąć wyżej.
-Czyli po wszystkim mamy randkę?- zapytałam ignorując jego wyznanie i strzepując rękę z nogi co Harry „skomentował” śmiechem. Resztę drogi przebyliśmy rozmawiając o tym gdzie pójdziemy na randkę i nawet nie zauważyłam, że jesteśmy już na miejscu. Gdy wjechaliśmy na parking poczułam ścisk w gardle. Zaczynałam się stresować. Co jeśli będzie mnie bolało? Harry zapewniał, że to boli ale tak dziwnie i można nawet powiedzieć, że przyjemnie… Po wejściu do środka stwierdziłam, że studio wygląda dokładnie tak jak je sobie wyobrażałam, podobnie jak facet, który miał mi zrobić tatuaż. Był wysoki, miał lekką nadwagę i cały pokryty był tatuażami. Do tego ubrany był na czarno, na koszulce widniała wielka, czerwona czaszka. Na dodatek był  łysy, ale miał dosyć długą brodę. W brwi widniał kolczyk. Z pewnością gdybym zobaczyła takiego faceta na ulicy, w nocy bałabym się o swoje życie i uciekała gdzie pierz rośnie. Jak często bywa wygląd mężczyzny był bardzo mylący i już po pięciu minutach stwierdziłam, że jest naprawdę miły i uprzejmy. Wywnioskowałam też, że dobrze zna Harrego. Gdy obaj panowie przestali rozmawiać o tym jak im minęło ostanie pół roku George, bo tak miał na imię, zaczął wypytywać mnie m.in. o to czy to mój pierwszy tatuaż lub czy jestem alergikiem. Gdy padło pytanie o alergię zrobiłam coś bardzo nieodpowiedzialnego. Zataiłam fakt, że jakiś rok temu zmieniłam kosmetyki do włosów, które strasznie mnie uczuliły. Nie zrobiłam wtedy testów i tak naprawdę nie wiedziałam, który składnik szamponu czy odżywki mnie uczulił. Taka sytuacja przytrafiła mi się tylko raz dlatego stwierdziłam, że nie ma sensu o tym wspominać. Gdy wybrałam już jaką czcionką chcę by George wykonał tatuaż związałam włosy w wysokiego koka, tak by odsłonić szyję. Następnie usiadłam na dziwnym, „odwrotnym” krześle i zdjęłam koszulę zostając w czarnym topie. Mężczyzna poprosił bym się oparła więc postąpiłam tak jak nakazał. Naprzeciwko mnie usiadł Harry, który od razu chwycił moją rękę. Gdy George skończył szkicować, zrobił zdjęcie i pokazał czy tak może być. Gdy je zobaczyłam byłam wniebowzięta. Napis był mały ale wyraźny i miał w sobie to coś. Wtedy Gerge przystąpił „do roboty”. Uprzedził zanim dotknął mojej skóry igłą co naprawdę pomogło. Bolało, ale nie tak, że nie dało się wytrzymać. Był to na serio dziwny ból, inny niż jakikolwiek, który do tej pory czułam. Stwierdzenie Harrego, że jest przyjemny było wyolbrzymione, ale było w nim coś intrygującego… O ile w bólu może być coś intrygującego. Cały zabieg trwał dosyć krótko a przez cały ten czas Harry trzymał mnie za rękę. Gdy już było po wszystkim mężczyzna nakleił mi na tatuaż przezroczystą folię i poinstruował kiedy będę mogła się jej pozbyć i jak dbać o skórę w najbliższych dniach. Wychodząc stamtąd nie docierało do mnie, że właśnie zrobiłam sobie coś za co mój tata mnie zabije... W drodze do restauracji poprosiłam Harrego byśmy przełożyli to całe randkowanie na kiedyś indziej. Dziwny dyskomfort, który odczuwałam na skórze był na tyle nieznośny, że nie chciałam siedzieć gdzieś w jakiejś knajpie i myśleć tylko o tym by już wrócić do hotelu. Harry jak to Harry, oczywiście powiedział, że nic nie szkodzi, że nic się nie stało, ale ja widziałam w jego oczach, że było mu naprawdę przykro, że nigdzie nie wyjdziemy. Widok smutnego Harrego łamał mi serce, ale nie byłaby dobrym towarzystwem tego wieczora. Chcąc jakoś odkupić swoje winy zaproponowałam, że możemy obejrzeć film o którym opowiadał mi już jakiś czas temu a ja ciągle wykręcałam się głównie dlatego, że nie lubiłam aktorki, która grała główną rolę. Mój pomysł przypadł brunetowi do gustu i natychmiast się rozchmurzył a ja nie miałam wyrzutów sumienia. Gdy dotarliśmy do hotelu zamówiliśmy kolację i zaczęliśmy oglądać film. Niewiele z niego pamiętam, zasnęłam już po piętnastu minutach, wtulona w Harrego.

***

-Czy to bardzo dziwne, że mimo tego, że jest moim chłopakiem dopiero teraz idziemy na pierwszą randkę?- zapytałam Lou, która układała moje włosy.
-Nie… No może trochę…
-Po prostu tak jakoś wyszło, że nigdy nie wyszliśmy nigdy razem... sami.
-No to dzisiaj nadszedł czas by to nadrobić. Gotowe- powiedziała a ja wstałam i założyłam na nogi szpilki. Dawno ich nie nosiłam, wszędzie zakładałam trampki. Miałam nadzieję, że ta mała odmiana spodoba się Harremu.
-I jak wyglądam?- zapytałam. Nie tylko szpilek nie miałam dawno na sobie. Lou zabrała mnie na zakupy i skończyło się na tym, że kupiłam nową sukienkę. Była czarna, z koronką na plecach…Sukienka
-Pięknie… Harremu oczy wyskoczą z oczodołów.
-Nie przesadzaj- zaczęłam się śmiać.
-Nie przesadzam. Proszę- podała mi torebkę i żakiet. -Idź zanim pomyśli, że go wystawiłaś.
-Dwadzieścia minut spóźnienia to nie jest tragedia- umówiłam się z Harrym o 19:30, to znaczy powiedziałam, że o tej godzinie będę już gotowa i do niego przyjdę…
-Miłego wieczoru wam życzę- powiedziała i pociągnęła mnie w stronę drzwi. Gdy wyszłyśmy zamknęłam pokój, uściskałam blondynkę, pożegnałyśmy się po czym ruszyłam kierunku pokoju Harrego. Był dwa piętra wyżej niż mój więc skierowałam się w stronę windy.
 Nadusiłam przycisk i cierpliwie czekałam poprawiając kolejny raz sukienkę gdy drzwi się rozsunęły a w środku stał Harry. Wyglądał… cudownie. Ubrał czarny garnitur i czarną koszulę, przy włosach majstrowała Lou, która ujarzmiła tę jego szopę. W ręce trzymał jedną, czerwoną różę. Na mój widok uśmiechnął się nieznacznie i zmierzył mnie od góry do dołu. Przygryzł dolną wargę a po chwili oblizał usta. Mogłam stwierdzić, że chyba podoba mu się to co widzi.
-Co ty tutaj robisz?- zapytałam, weszłam do windy, nadusiłam na przycisk z numerem „0” i stanęłam tyłem, tak by mógł zobaczyć tył sukienki.
-Zaczynałem się stresować, że mnie wystawiłaś- powiedział a ja zaczęłam się śmiać i odwróciłam się do niego.
-Co cię tak bawi?
-Nic… Postawiliśmy na ten sam kolor- zauważyłam i tym razem to on zaczął się śmiać.
-Pięknie wyglądasz, proszę- zamruczał zmysłowo, podał różę i objął mnie w pasie.
-Ty również…- powiedziałam i przejechałam palcem po jego ustach. Harry właśnie zaczął zbliżać swoje wargi do moich kiedy winda się zatrzymała i wsiadły do niej dwie dziewczyny. Na oko miały 15 lat. W wyniku zaistniałej sytuacji odsunęłam się nieco od chłopaka.
-Boże to Harry!- wyszeptała niezbyt dyskretnie jedna do drugiej a ja spojrzałam na bruneta i zachciało mi się śmiać.
-Widzę, myślisz, że możemy poprosić o zdjęcie?- oj dziewczyny, szeptanie nie jest waszą najmocniejszą stroną.
-Hej… My byśmy chciały prosić o zdjęcie- powiedziała jedna z nich.
-Jasne- powiedziałam. -Ustawcie się ja wam je zrobię- zaoferowałam się a dziewczyny obdarzyły mnie uśmiechem i podały telefon.
-Uśmiech- powiedział Harry a ja pstryknęłam fotkę.
-Proszę- powiedziałam i oddałam komórkę jednej z nich.
-Możemy z tobą też?- zapytała blondynka.
-Oczywiście- powiedziałam nieco zaskoczona. Dziewczyny podały Harremu telefon a on zrobił zdjęcie.
-Jak macie na imię?- zapytałam.
-Ja jestem Emily a to Caroline.
-A wybieracie się na koncert za dwa dni?- zagadał Harry a obie dziewczyny wydawały się zapomnieć języka w gębie.
-T…tak- powiedziała Caroline.
-Oczywiście. Jesteśmy wielkimi fankami- dodała Emily.
-A jak wam się podoba Waszyngton?
-Dzisiaj przyjechałyśmy i zwiedzanie mamy zaplanowane na jutro- Emily była zdecydowanie odważniejsza.
-To tak jak my- zauważyłam. W tym momencie winda się zatrzymała pokazując parter.
-Do zobaczenia Emily i Caroline- Harry uśmiechnął się do nich sprawiając, że nie tylko im zaparło dech w piersiach… Uśmiechający się Harry sprawił, że zmiękły mi kolana. Chyba nigdy się nie przyzwyczaję do tego jak bardzo przystojny jest.
-Paaaa- powiedziałam i pomachałam im na pożegnanie po czym ubrałam żakiet, chwyciłam dłoń bruneta i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Na zewnątrz czekał na nas samochód wyposażony w ochroniarzy. Nie ma to jak randka z dwoma dodatkowymi facetami… Oczywiście nie narzekałam na to tym bardziej, że wiedziałam, że to dla naszego dobra. I tak ochroniarze przydali się już na samym początku. Wychodząc z hotelu czekał na Harrego tłum fanek. Co prawda oddzielały nas od nich barierki, ale idąc w otoczeniu potężnych facetów można się było czuć jeszcze bardziej bezpiecznie. Pierwszy szedł Harry, zatrzymał się kilka razy by zrobić parę zdjęć. Gdy wsiedliśmy do samochodu, ruszyliśmy z piskiem opon. Niestety wiedziałam, że nie tylko my. Mogłam się założyć, że paparazzi śledzili każdy nasz ruch jednak starałam się nie myśleć o nich tylko postanowiłam całą uwagę skupić na Harrym. Chwyciłam jego rękę i uśmiechnęłam się delikatnie. To był nasz wieczór i nikt nie był w stanie go zepsuć… Celem naszej podróży okazała się chyba najdroższa i najbardziej ekskluzywna restauracja w całym Waszyngtonie. Gdy weszliśmy do środka Harry podał nazwisko i kelner zaprowadził nas do odpowiedniego stolika. Myślałam, że do takich restauracji przychodzą tylko biznesmeni albo jakieś szychy dlatego zdziwiło mnie jak podeszło do nas kilka osób z prośbą o zdjęcie, niektórzy byli w naszym wieku, inni byli starsi-najwyraźniej Harry robił wrażenie również na takich ludziach. Ci młodsi po zrobieniu zdjęcia od razu z wypiekami na twarzy wpisywali coś w swoje telefony. Pewnie wstawiali fotki na Twittera albo Instagrama… Tak wiele osób zazdrościło chłopcom tego wszystkiego. Sława. Pieniądze. Uwielbienie. Ale tak naprawdę razem w parze z tym wszystkim co piękne szło też coś czego zwykły człowiek nie zrozumie. Brak prywatności. Gdy normalny chłopak zabiera dziewczynę na randkę mogą zanurzyć się w ich własnym świecie. My nie mieliśmy tego przywileju. Harry nie musiał pozować do zdjęć... nie musiał, ale chciał. A ja nie mogłam go za to winić. Kochał każdego swojego fana i doskonale wiedziałam, że mimo wewnętrznej złości i poirytowania stał i uśmiechał się do każdego, kto go o to poprosił. Nie umiał odmówić i to była jedna z jego najlepszych cech. Zbyt bardzo przejmował się tym, że kogoś urazi odmawiając… Dzięki Bogu gdy już dotarliśmy do stolika był on nieco schowany i odizolowany od reszty, poza tym goście stracili nami zainteresowanie a my zyskaliśmy nieco prywatności i mogliśmy zająć się sobą. Gdy kelner przyjął nasze zamówienie i zostawił nas samych Harry, który siedział naprzeciwko mnie wstał i przesunął swoje krzesło obok mojego. Było to niesamowicie urocze z jego strony bo jak wyjaśnił: „zrobił to by być bliżej mnie”. Gdy przyniesiono dania, które zamówiliśmy chłopak podkradał jedzenie z mojego talerza w zamian karmiąc mnie swoim. Była to najlepsza pierwsza randka na świecie. Właściwie w ogóle nie rozmawialiśmy o pracy ani niczym co z nią związane. Nie poruszyliśmy tematu nagrywania nowych piosenek przeze mnie czy przez zespół… Nasza rozmowa była cudownie „przyziemna”. Harry zachwycał się filmem, który wspólnie obejrzeliśmy choć ja usnęłam chyba na pierwszej scenie. Przeżywał, że musi kupić nowe spodnie bo jego ulubione czarne jeansy nie nadają się już do noszenia nawet przez niego. Zaznaczył jednak, że gdy tylko kupi nowe od razu zrobi kilka przetarć. Starał się wytłumaczyć mi swoją fascynację dziurawymi ciuchami a ja udawałam, że to rozumiem. Ja natomiast opowiedziałam sen, który przyśnił mi się ostatniej nocy. Był dziwny choć Harry uważał, że raczej śmieszny. Przybliżyłam mu również w skrócie fabułę kilku moich ulubionych seriali i uświadomiłam go, że wkrótce zmuszę go by je ze mną obejrzał. Nie obyło się bez wyciągania kompromitujących rzeczy z przeszłości choć te informacje z naszego życia "sprzedawaliśmy" w systemie fakt za fakt. Dyskutowaliśmy też na temat ulubionych płyt i zespołów. Gdy zaczęliśmy rozmawiać na temat muzyki był to jedyny raz kiedy Harry powiedział coś czego od zwykłego chłopaka nie można usłyszeć. Kiedy opowiadałam o mojej miłości do zespołu Muse Harry zapytał czy kiedykolwiek byłam na ich koncercie. Kiedy zaprzeczyłam uśmiechnął się od ucha do ucha i oznajmił, że Muse też ma teraz swoją trasę po Stanach i tak się składa, że nie jest dla niego problemem załatwienie nam biletów na dowolny koncert. Pewnie normalnie zaprotestowałaby, powiedziałby, żeby się nie kłopotał czy coś w tym stylu, ale wizja usłyszenia Matta Bellamego na żywo była tak kusząca, że ograniczyłam się tylko do skromnego:"Jeśli to dla ciebie nie problem to byłoby cudownie..." Wieczór mijał nam niesamowicie przyjemnie, Harry łapał mnie za rękę, dotykał mojego uda... Wieczór mijał przyjemnie, ale też bardzo szybko. O wiele za szybko. Gdy podszedł do nas ochroniarz i poprosił żebyśmy się zbierali razem zaczęliśmy jęczeć i marudzić, że nie chcemy jeszcze wychodzić, dosłownie przypominaliśmy w tym momencie dzieci. Mężczyzna przeprosił nas za to ponaglanie, ale przed restauracją zebrała się spora grupa fotografów i obawiał się, że we dwójkę ze Stevem nie dadzą sobie rady. W grę nie wchodziło opuszczenie lokalu tylnymi drzwiami bo ktoś zastawił wjazd i nie szło się tam dostać. Wiadomo, że bezpieczeństwo przede wszystkim dlatego niechętnie zaczęliśmy się zbierać. Harry zapłacił a ja ubrałam na siebie żakiet i wstałam. Gdy kelner się oddalił przewiesiłam torebkę na ramie i podałam Harremu rękę. Dopiero gdy wstaliśmy zauważyłam, że dwóch napakowanych facetów siedziało kilka stolików dalej bacznie nas obserwując a widok ten totalnie mnie rozśmieszył. Najwyraźniej nie tylko my byliśmy na randce... Nasi ochroniarze też. Gdy do nich podeszliśmy od razu powiedzieli, że mamy wstrzymać się z czułościami do czasu aż będziemy w samochodzie bo najpierw ma iść Harry a później ja. Powiedzieli, że przyjdą po mnie jak on będzie już w samochodzie. Nie zamierzałam protestować choć wizja zmierzenia się z tymi hienami w samotności, bez Harry'ego była dość przerażająca. Poza tym gdy zrobią zdjęcie brunetowi może o moje nie będą już tak zabiegać w końcu to nie ja jestem powodem tego całego zamieszania... Nie wiem co takiego miałam wypisane na twarzy, ale zarówno brunet jak i ochroniarze zaczęli mówić, że mam się nie martwić i zaraz po mnie wrócą. Oczywiście powiedziałam, że nie ma problemu, że poczekam, że wszystko jest w porządku nawet jeśli w środku byłam zdenerwowana. Przed wyjściem Harry puścił do mnie oczko i powiedział, że zaraz się widzimy. Zostałam sama, w towarzystwie ochroniarza, który był pracownikiem restauracji. Stałam tam i zaczynałam się denerwować. Gdzie jest ten samochód, że oni tak długo nie wracają? Co jeśli coś się stało? Matko, jeśli ktoś by skrzywdził Harry'ego... Kiedy pierwsze czarne scenariusze zaczęły napływać mi do głowy do środka wpadł Steve z Jasonem albo Jeremym... Mam straszny problem z zapamiętywaniem imion i dopasowywaniem ich do twarzy... Steve powiedział, że Harry jest w samochodzie cały i zdrowy. Nakazał też bym się nie wychylała bo ktoś może mnie pociągnąć i takie tam. Uprzedził mnie, że na zewnątrz jest straszny chaos i mam bardzo uważać. Powiedziałam, że przyjęłam to do wiadomości i ruszyłam za facetem na J. Kiedy otworzył drzwi i wyszłam na zewnątrz dosłownie uderzyła mnie fala krzyków... i błysk fleszy. Przed hotelem od tłumu odgradzały nas barierki, które ochrona ustawiła by było bezpieczniej, tu przed restauracją ich nie było dlatego dosłownie czułam jak wszyscy na nas napierają. Ludzie krzyczeli moje imię i imię Harry'ego. Pytali czy jesteśmy razem, od kiedy się spotykamy... Cała ta sytuacja była bardzo stresująca i nieprzyjemna. Idąc chwiałam się na nogach przez to, że co chwilę ktoś łapał mnie za ręce, do tego szpilki nie ułatwiały chodzenia w tych okolicznościach. Szłam cały czas z pochyloną głową bo bałam się, że jeśli ją podniosę mogę dostać w twarz. Miałam wrażenie, że nigdy się nie przepchamy przez ten tłum i wtedy ktoś złapał mnie za ramię i szarpnął tak mocno i szybko, że Steve nawet się nie zorientował kiedy upadłam na ziemię. Poczułam tylko przeszywający ból w dłoni i łokciu. Starałam się wstać, ale wtedy ktoś kopnął mnie w brzuch przez co się skuliłam i nieco mnie zamroczyło. Straciłam orientację, przez mroczki przed oczami nie wiedziałam gdzie jest ochrona, chciałam się czegoś złapać, czegoś na czym mogłabym się oprzeć i wstać. Słyszałam krzyki ochroniarzy, ale ich nie widziałam. Spojrzałam w górę i kiedy w końcu dzięki nagłemu wzrostowi stężenia adrenaliny w moich żyłach zaczęłam się podnosić ktoś nadepnął moją stopę przez co krzyknęłam z bólu. Do moich oczu zaczęły napływać łzy a ja zaczynałam panikować... Zginę... Umrę zdeptana przez tłum...I wtedy usłyszałam jego krzyk.
-KURWA! Odsuńcie się!- chłopak darł się na całe gardło. -Kurwa!
-Wracaj do samochodu!- usłyszałam głos Steva, ale Harry najwyraźniej go zignorował bo ochroniarz zaczął krzyczeć nie tylko na tłum, ale na niego też.
-Ali?!- usłyszałam jego głos i spojrzałam w górę. Harry. Moje wybawienie. Widziałam jak przeciskał się przez tych wszystkich ludzi, jak popychał i szarpał paparazzi nie zważając na konsekwencje.
-Zabierz mnie stąd...Błagam...- powiedziałam przez łzy kiedy Harry pochylił się nade mną i wziął mnie na ręce.



Hej:) Mam nadzieję, że rozdział się spodobał :) Było blisko... wiecie o co chodzi xD Ten Niall to ma wyczucie czasu :D Ale z drugiej strony wyobraźcie sobie co by było gdyby przyszedł później :D Ali ma tatuaż!!! Ja też chcę!!! 
Piosenka- Enrique Iglesias - Hero
Jeśli chodzi o sam rozdział to miał być nieco inny ale mi się skasowała spora część i musiałam pisać od nowa no i nie wyszedł już tak fajnie :( No i byłby wcześniej:(
Zdradzę wam też, że mam już pomysł na ostatni rozdział opowiadanie, dosłownie wiem jak będzie wyglądać ostatnia scena :)
Opowiadanie w Wordzie ma równo 240 stron, czcionka 11 :D
Przepraszam za błędy ortograficzne i stylistyczne ale rozdział sprawdziłam tak pobieżnie  :)
No i na koniec serio proszę o komentowanie. Ja mam statystyki i widzę ile osób czyta rozdział i serio nie wiem czemu wam się nie chce skomentować :( napiszcie chociaż : podobało mi się/ nie podobało mi się. Naprawdę mi na tym zależy:)
Okej to chyba na tyle, następny rozdział pojawi się w ciągu 2 tygodni bo mam masakrę w szkole:(
PS I LOVE YOUUUUUUU <3

5 komentarzy:

  1. Nie wiem co powiedzieć... :D Bardzo mi sie podoba ten rozdział i to całe opowiadanie i nie spodziewałam sie takiego zwrotu akcji na sam koniec tej randki. Biedna Ali i Harry, ten to ma przerąbane. Wciąż ktoś rani jego dziewczyne xD SZKODA ale cóż takie życie. Fajnie że masz takie orginalne pomysły na całą fabułę. Mam nadzieje ze nie kończysz jeszcze tego bloga bo jestem ciekawa co dalej :D ~Lily

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham ten rozdział! Serio! A końcówka coś mi uświadomiła! To co opisałaś, ich randka i to jak się skończyła to jest takie strasznie... prawdziwe! Bo przecież oni rzeczywiście nie mają prywatności! Zero! Ciągle robią im zdjęcia! Pamiętam jak raz w LA na lotnisku przewrócili Nialla... Szczerze mówiąc myślę, że każdy powinien przeczytać Twoje opowiadanie albo chociaż ten rozdział. Niektóre fanki zachowują się jak zwierzęta, paparrazi też. Może twój rozdział otworzyłby niektórym oczy? Może dali by im choć chwilę spokoju? Serio przeraża mnie myśl o tym, że rzeczywiście życie chłopców i ich ukochanych, najbliższych może tak wyglądać:(:(:(:(:( Mam nadzieję, że nie kończysz jeszcze opowiadania! Czekam na naxta! xx

    OdpowiedzUsuń
  3. NIALL!
    Panie i Panowie! Niall James Horan!
    Jak mogłeś mi to zrobić!! ?
    Ugh... Zajebe mu kiedyś z pączka w ten nierozgarnięty łeb.
    Z drugiej strony, czy tylko mnie bawi to, że Niall w takiej sytuacji woła Boga, Ali Matkę, a Harry kurwe? xD
    Heheszki :D
    Jess... Je naprawdę nie wiem, co mam o niej myśleć, ale nie polubie jej, no po prostu nie. Ali drąż jej temat! Otrząśnij się i zorientuj, że coś jest nie tak!! Albo nie, przynajmniej jeszcze nie, dla Twojego dobra. Chociaż czy zwlekanie, będzie dla Ciebie dobre?
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAA!! KOBIETO CO TY ZE MNĄ ROBISZ???
    Harry, ty to wiesz, co zrobić, żeby romantyzm prysł. Cycki? Serio? Ech..
    Cała ta scena była słodka :) A tak w ogóle to się jaram, bo lubię czasami wrócić do niektórych starszych rozdziałów i ostatnio czytałam właśnie ten z bankietem :D
    Ali ma tatuaż, Ali ma tatuaż! Hehehehehehe, jak fajnie :)
    I to ta data..
    Ech...
    Zrobiło się refleksyjnie *puszcza Dumkę na dwa serca i wylewa morze łez*
    Wait... WUT?
    Ta ich kłótnia, jak jechali do studia tatuażu była taka... Awwwww... :D
    Ali i Harry na randce!! Tego mi brakowało !
    Fajnie, że spędzili ze sobą normalny czas :)
    I jak zwykle końcem rozwaliłaś wszystko...
    Co za mendy, szumowiny i, i... Ech... Przykre jest to, że to prawdziwe :( Chłopcy naprawdę nie mają prywatności :(
    Ech.. A co do opowiadania, to boję się, że to będzie niezła pożywka dla D. :(
    Smutam na końcu...
    Kończę! Jestem zdenerwowana, bo ta końcówka była bardziej rozbudowana, ale blogspot mnie nie lubi :( Wiesz o co chodzi...
    Jeszcze raz... KOCHAM CIĘ BARDZO BARDZO !!
    A teraz serio biegnę puścić sobie Dumkę na dwa serca xD
    Adrianna.
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    PS Mój Sokoleeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!
    Heheh.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok.. A więc part one, no bo wiesz...
      Okej, dzisiaj zacznę troszkę inaczej...
      KOCHAM CIĘ TY MÓJ KIATUSZKU ! ! ! <3
      Hehe :D
      Mam już dzisiaj znacznie lepszy humor, chociaż nadal troszkę mi smutno, ale to nic :)
      Wczoraj po przeczytaniu rozdziału, tak mi się oczy kleiły, że nie byłam w stanie ułożyć nawet jednego sensownego zdania, ogólnie ostatnio najchętniej spałabym 24/7. Ale teraz jestem i będę zanudzać Cię moim (za)długim wywodem na temat rozdziału.
      Oks... Zanim zaczęłam czytać nie było żadnej różowej czcionki, wiec czytałam z myślą "Kurde.. Znowu nic z tego nie wyjdzie!" Ale czytałam, dalej i dalej, a z każdym słowem moje paczadełki robiły się coraz większe i było tylko, takie "A może jednak.. Jest późno może zapomniała, albo nie chciała psuć niespodzianki? xD" A potem pojawił się Niall... Tak... Ale tym później...
      Scena w basenie. Jezus Maria! To jest takie erotyczne(?) i piękne jednocześnie. Sposób w jaki opisałaś uczucia Ali i to, że dzięki miłości Harry'ego jest w stanie przestać myśleć o sobie, jako tej beznadziejnej, nic nie wartej Ali. To NAPRAWDĘ Piękne!!!
      Harry, spokojnie napaleńcu! Keep calm and go to bedroom :D
      "Seks-taśma? To całkiem niezły pomysł skarbie" Hahahahahahahahahahahahahah.... Padłam xD Harry jesteś pewny, że chcesz, aby cały świat mógł obejrzeć TWOJĄ Ali? :P
      Zagrajmy w grę! Zgadujemy myśli ochroniarzy, jak zobaczyli naszych napaleńców! Ja stawiam na "Ciekawe czy są po, czy dopiero przed? A może w trakcie!" albo "Oni się napewno kąpali w basenie, czy raczej tak spocili się w trakcie?"
      ...
      Jaka ja jestem głuuuupiaaa!! :D
      ...
      "Jesteś moja, Ali, moja.." Dobra, ja rozumiem, że budujemy nastrój i ogólnie, ale to trochę psychopatyczne... Zaczynam się bać Harry'ego, tym bardziej, że moje ostatnie GENIALNE odkrycie, które nie wiem, czy jest słuszne, sprawia, że mam na serio poważne rozkminy nad jego postacią (ja wiem, że wiesz o co mi chodzi :P).
      Czytam dalej i takie "O ja pierdziu! Na pewno zapomniała, asdfgjhgdfsajk!! Bosz.... O.O" Potrzebuje lekarza :D
      I kiedy byłam już blisko wybuchu od nadmiaru emocji....

      Usuń
  4. O boże, dlaczego Horan im przerwał do jasnej cholery! No nie!
    Poza tym opowiadanie jest genialne! <3 Świetnie piszesz, zajebiście się czyta. Życzę weny i niecierpliwie czekam na następny rozdział xx
    @JamDiectioner

    OdpowiedzUsuń