poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział III





Moja próba nie trwała dziś zbyt długo bo trochę ponad godzinę. Spojrzałam na komórkę i była 17:21 i dokładnie w tym momencie wszedł Niall z torba z McDonald's.
-Już jestem. Pomyślałem, że pewnie będziesz głodna i zechcesz coś przekąsić przed zwiedzaniem. W sumie nie wiedziałem co lubisz więc kupiłem prawie wszystko.
-Ja lubię chyba wszystko- powiedziałam i zaczęłam wybierać co chce zjeść. Kiedy zastanawiałam się na co mam ochotę uświadomiłam sobie, że nawet swobodnie czuję się przy Niallu, jednak stanowczo powinnam położyć nacisk na słowo „nawet”-To ja biorę mcchickena i duże frytki i może jeszcze tego małego sheka czekoladowego i średnią cole.
-Wow. Sporo jak na tak małą istotę- powiedział i zaczął się śmiać.
-Ej! Jestem po prostu głodna!- udałam urażoną.
-Spoko. Lubię jak dziewczyny jedzą jak normalni ludzie- skomentował blondyn a ja zaczęłam się zastanawiać co by pomyślał gdyby zobaczył ile potrafi zjeść Nina.
Gdy mięło pół godziny ja zjadłam swój zestaw, a Niall swój (zjadł 2 cheeseburgery, 2 hamburgery , bigmaca, duże frytki, wypił szejka truskawkowego i zjadł ciastko a wszystko popił colą- nie wiem jak on w ogóle mógł to wszystko zmieścić w sobie) zaczęłam się zastanawiać czy dam radę wstać i w ogóle iść coś zwiedzać.
-Ale się najadłam- westchnęłam. - Chyba nie dam rady wstać!- zaczęłam marudzić.
-Nie narzekaj tylko wstawaj. Pokażę ci najpiękniejsze miejsca tego cudownego miasta!- powiedział zbyt entuzjastycznie a ponieważ siedzieliśmy na podłodze chłopak podniósł się i podał mi rękę. Skorzystałam z jego pomocy i gdy w końcu wstałam, ruszyłam w kierunku, w którym była Klaudia i rozmawiała z ludźmi od 1D- jak ich nazywała.
-Powiem Klaudii, że jadę z Tobą- blondyn skinął głową i poszedł za mną. Zapukałam i weszłam do środka.
-Jadę z Niallem na wycieczkę. Jeśli chcesz to możesz jechać z nami- powiedziałam i uśmiechnęłam się zachęcająco. Tak na prawdę miałam nadzieję, że Klaudia się zgodzi, bo nadal czułam się nieco skrępowana byciem sam na sam z Horanem, choć wiedziałam, że nie mam co do tego żadnych podstaw. Jednak on był moim idolem. Jeszcze parę miesięcy temu czytałam wpisy na blogach i plotkarskich stronach o nim a teraz siedzimy sobie razem, jemy i rozmawiamy. Znamy się właściwie dwa dni więc dziwne jest to, że chce ze mną spędzać więcej czasu niż musi.
-Chętnie kotku ale nie mogę. Musze tu zostać jeszcze jakiś czas i szczerze to całe bieganie dzisiaj, z hotelu do studia ze studia na hale, trochę mnie to znużyło. W końcu nie mam 20 lat- uśmiechnęła się i zaczęła kontynuować wcześniej przerwana przeze mnie rozmowę.
-W takim razie do zobaczenia później- powiedziałam i wraz z Niallem ruszyliśmy w kierunku jego samochodu.
Tak jak myślałam wcześniej, przy Niallu nie trzeba było się krępować. Wyluzowałam się przy nim i cały stres jaki miałam przez ostatnie parę dni gdzieś się ulotnił. Cóż, zobaczyłam tylko Big Bena, część opactwa Westminsterskiego i London Eye gdy już ściemniło się na tyle, że było ono podświetlone. Rozmawialiśmy o wszystkim, o xfactorze,o moim nagraniu które do nich wysłałam, o castingu jaki przeszłam, o naszych rodzinach, przyjaciołach, o piłce, o muzyce. Sporo się o Niallu dowiedziałam. Jak sam stwierdził dużo z tych informacji, które pojawiają się na różnych blogach jest prawdziwych np. to, że naprawdę bardzo kocha jeść. Albo to, że kocha piłkę nożną choć nie tylko. Lubi prawie wszystkie sporty ale woli oglądać je w telewizji niż samemu coś więcej robić głównie przez to, że jest po prostu leniwy. Najwięcej opowiadał mi jednak o jego rodzinie przede wszystkim o swoim bratanku, który jest jego oczkiem w głowie, no i oczywiście o muzyce. Sam wypytywał mi się o wiele rzeczy. Czy lubię moje studia? Jakie są moje przyjaciółki? Czy mnie wspierają? Wtedy opowiedziałam mu, że to, że właśnie z nim rozmawiam to bardzo duża ich zasługa bo to dziewczyny namówiły mnie do wzięcia udziału w konkursie.
-Stwierdziłam, że i tak nie zobaczycie tego filmiku. Wiedziałam ilu jest chętnych na to miejsce i nie dawałam sobie żadnych szans.
-Ja pamiętam, że jak byłem w X-factorze myślałem dokładnie tak samo. Nie mam szans. Zastanawiałem się na jakie studia iść i co będę robił w życiu. Nigdy bym nie przypuszczał jak to się skończy.
-Ja też jeszcze pół roku temu nie przypuszczałam, że będę z tobą rozmawiać. Właściwie jak zapisywałam się na kurs do Klaudii nie brałam tego na poważnie- powiedziałam zupełnie szczerze.
-Tego?
-Śpiewania. Chciałam urozmaicić sobie jakoś czas. Przeprowadziłam się do dużego miasta, to otworzyło przede mną nowe możliwości. Zawsze lubiłam śpiewać dlatego wybrałam te zajęcia. Wiesz studiując przedmiot ścisły, człowiek potrzebuje czasami takiego oderwania od tych wszystkich książek pełnych zasad, wzorów, schematów. I tym były dla mnie te lekcje śpiewu. Tam mogłam robić, śpiewać co chciałam- w tym momencie zaczął wibrować mój telefon, dostałam sms-a od Niny mówiącego, że mam natychmiast włączyć komputer, nie powiem trochę się wystraszyłam ale nie tylko sms-em, zobaczyłam też, która jest godzina- O matko. Ale się rozgadałam, jest już po 21.
-Musisz już wracać?
-Wydaje mi się że tak.
-No okej, skoro musisz... Ale wiesz co, muszę Ci coś jeszcze powiedzieć- Nialler zrobił się nagle bardzo poważny i dziwnie tajemniczy. Słysząc ton jego głosu momentalnie się zestresowałam.
-Tak?- powiedziałam wystraszona, nie lubię kiedy ludzie używają słów muszę i powiedzieć w jednym zdaniu.
- Jesteś na serio niska, nawet kiedy masz te buty na sobie- chłopak zaczął się szczerzyć a ja udawałam nieodwołalnie obrażoną. Fakt, byłam niska nawet w tych wysokich koturnach, które Klaudia kazała mi dziś założyć podobnie jak sukienkę bo jak stwierdziła "w studio będą ważni ludzie a rozmowę z nimi mogę sobie porównać do rozmowy kwalifikacyjnej i dziś trampki nie wchodzą w grę". I tak miałam na sobie turkusową sukienkę, która kończyła się ok.5 cm przed kolanem, dżinsową kurteczkę , koturny, od których cholernie bolały mnie nogi i delikatne dodatki. Jako, że był kwiecień i było już grubo po 21 nie było mi zimno w tym stroju, ponieważ Londyn był dzisiaj wyjątkowo ciepły, nawet pomimo delikatnego wiatru, który ciągle z uporem maniaka rozwiewał moje długie, czarne włosy i pozostawiał grzywkę w nieładzie przez co przeczesałam ją dzisiaj palcami chyba sto razy.
-Ha ha ha, bardzo śmieszne. Pamiętaj, że ty też do najwyższych nie należysz!- teraz to ja go „uraziłam” z czego oboje głośno się śmialiśmy. W tym momencie ponownie zawibrowała mi komórka. Spojrzeliśmy się na siebie porozumiewawczo po czym ruszyliśmy w kierunku samochodu.
Podczas jazdy do hotelu nie rozmawialiśmy zbyt dużo głównie przez to, że dzwoniła do mnie mama, musiałam wytłumaczyć jej, dlaczego dla świata nie będę Alicją, a później słuchawkę przejął mój cudowny braciszek i powiedział, że ładnie wyglądam w tej sukience. Na moje pytanie skąd on wie w co jestem ubrana poinformował mnie, że moje zdjęcia z Niallem są już w całym internecie i że połowa z tych stron nazywa mnie nową dziewczyną Horana. To pewnie przez to Nina wysłała mi tego sms-a. Niall zauważył, że coś jest nie tak. Kompletnie nie wiedział co, przez to, że rozmawiałam cały czas po polsku
-Coś się stało?
-Nasze zdjęcia z dzisiejszej wycieczki są w Internecie a tytuły artykułów ogłaszają światu, że jestem Twoją dziewczyna- powiedziałam zawstydzona tym, że ktokolwiek może tak pomyśleć.
- Nie przejmuj się. Oni zawsze coś zmyślają. Za kilka dni sprawa ucichnie. Po konferencji wszyscy będą wiedzieć ze nas supportujesz i nie będą mogli żerować na takich zdjęciach. Teraz cię po prostu nie znają. Ja w tym roku miałem już jakieś 6 dziewczyn a mamy dopiero kwiecień- zaśmiał się rozładowując nieco atmosferę.- Jesteśmy na miejscu.
-Dziękuję za naprawdę miłe popołudnie i wieczór.  Zdaję sobie sprawę, że nie musiałeś tego robić, no i jeszcze te zdjęcia...- powiedziałam i sama nie wiedziałam dlaczego chciałam go za to przeprosić.
-Nie ma za co. Ja też miło spędziłem czas. A zdjęciami się nie przejmuj. Bo nie ma czym, uwierz mi, przyzwyczaisz się.
-Pewnie masz rację. W takim razie do zobaczenia- powiedziałam i zaczęłam wychodzić z samochodu.
-Do zobaczenia, MAŁA!- powiedział Horan, specjalnie akcentując słowo mała. Kiedy chciałam mu się jakoś odgryźć blondyn wybuchnął tylko śmiechem i szybko ruszył, żebym nie zdążyła tego zrobić.
W drodze do pokoju odwiedziłam Klaudię, która oglądała jakiś bardzo zabawny program, przynajmniej tak wywnioskowałam z jej głośnego śmiechu.
-Jak było?
-Świetnie tylko jak się okazało, paparazzi zrobili nam kilka zdjęć i już po Internecie krążą super newsy, że jestem nowa dziewczyną Horana- powiedziałam niepewnie. Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia co mogę robić a co nie.
-Wiem, widziałam je. Nie przejmuj się. Wkrótce się znudzą bo nie będą mogli na tym żerować jak już wszyscy dowiedzą się, że ty ich tylko supportujesz- prawie słowo w słowo powtórzyła to co powiedział Niall.
-A nie będą na mnie źli, że wiesz ledwo przyleciałam i już robię jakieś zbędne zamieszanie. W końcu mają mnie dopiero wszyscy poznać.
-Nikt nie jest zły- powiedziała i uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Skąd wiesz?
-Bo z nimi rozmawiałam. Uwierz mi, im więcej szumu jest wokół zespołu tym lepiej. To dla nich darmowa reklama. Czasami marketingowcy specjalnie wysyłają takie ploteczki gdy o gwieździe robi się trochę ciszej.
-Trochę to brutalne.
-Ale efektywne.
-Pewnie masz rację. Idę do siebie, nie czuję już moich nóg. Powiedz proszę, że jutro mogę założyć trampki- powiedziałam robiąc minę a’la kot ze Shreka.
-Tak. Jutro mogą być trampki- Klaudia westchnęła tylko i pokiwała głową.
-Dziękuję moja dobra wróżko. Dobranoc.
-Dobranoc kotku.
Po wejściu do pokoju pierwszą, rzeczą jaką zrobiłam było ściągnięcie tych cholernych butów. Następnie za radą Niny, od razu włączyłam laptopa. Weszłam na pierwszą lepszą stronę plotkarską. Nic na niej nie znalazłam. Nie jest chyba tak źle, skoro tam nic nie ma. Postanowiłam zalogować się na facebooka. A tam miałam 21 wiadomości. Szybko poszukałam tą od Niny. Wysłała mi linka. Otworzyłam go. Tytuł i treść artykułu brzmiały następująco: „Niall Horan ma nową dziewczynę! Członek zespołu One Direction, Niall Horan, widziany był w okolicy London Eye w towarzystwie pewnej dziewczyny. Nasze źródła donoszą, że dwójka ta wybrała się na romantyczny spacer podczas którego trzymali się za ręce i przytulali. Wygląda na to, że jedyny Irlandczyk w zespole jest zajęty. Ciekawe co na to wszystko fanki piosenkarza. Chyba directioners nie będą zachwycone, że ich idol nie jest już wolny ”. Zdjęcia dołączone do artykułu były bardzo niewyraźne bo robione gdy już było ciemno. Praktycznie nie szło mnie na nich poznać, były zamazane, naprawdę kiepskiej jakości. Zjechałam na dół strony by zobaczyć komentarze. Spora część była normalna. Większość pisała, że to kolejna plotka a nawet jeśli nie to Niall ma prawo być z kim chce. Natrafiłam jednak na kilka bardzo chamskich wpisów, obrażających mnie i to jak wyglądam. Przecież na tych zdjęciach nawet nie widać jak wyglądam! Natychmiast wyłączyłam tę kartę. Nie chciałam tego czytać. Postanowiłam sprawdzić inne wiadomości pochodzące głównie od znajomych i rodziny. Wszyscy wysyłali mi linki do podobnych stron i pytali czy to prawda. „Kim jest tajemnicza brunetka?”, „ Czy Niall w końcu znalazł tę jedyną?”, „Niall Horan widziany z brunetką, czy to Demi?”. O fuck! Oni są nieźle porąbani, jak mogą wymyślać takie niestworzone historie. Postanowiłam zadzwonić do dziewczyn. Musiałam się komuś wygadać i miałam w nosie to, że powinnam iść spać.
-Halo?- usłyszałam głos Zuzy.
-Hej. Widziałaś te zdjęcia. Przecież mnie prawie w ogóle na nich nie widać. Jak oni mogą zmyślać takie coś. Że niby byliśmy na randce? Że się przytulaliśmy? Przecież my się nawet nie dotknęliśmy palcem. To chore- od razu przeszłam do sedna sprawy, zdenerwowałam się przez co język mi się plątał.
-Uspokój się!
-Jak mam się uspokoić skoro ktoś mnie nazywa dziewczyną Horana!
-Myślę, że powinnaś się do tego przyzwyczaić. To znaczy nie do tego, że jesteś dziewczyną Nialla tylko do wszędobylskich paparazzi i plotek- powiedziała spokojnie.
-Tak wiem, masz w stu procentach rację, ale to jest dziwne uczucie kiedy z dnia na dzień możesz stać się osobą publiczną, której robią zdjęcia, umieszczają je w Internecie i dorabiają historyjkę. Nie umiem się tak od razu przyzwyczaić, rozumiesz?
-Oczywiście, że rozumiem. A widziałaś w ogóle kiedy robili te zdjęcia?
-Nie. Nic nie widziałam. Dziwiłam się tylko, że nikt do Nialla nie podchodził. Ludzie tylko dziwnie się patrzyli tak jakby nie byli pewni czy to na pewno on. Ale nikt nie poprosił o zdjęcie ani autograf.
-Widzisz czyli było lepiej niż mogło. Bo nikt wam nie przerwał randki. Patrzył ci pewnie w oczy, chwycił cię za rękę…- Zuzka zaczęła się ze mną droczyć.
-Przestań! To nie jest śmieszne!- mnie jakoś nadal to nie bawiło.
-A jak całuje? Irlandczycy podobno świetnie całują- Zuzka śmiała się już głośno.
-Zuza, jakbyś stała teraz koło mnie, dałabym ci porządnego kopa w tyłek.
-Oj tam, nie obrażaj się tylko wyluzuj!- powiedziała a ja tylko westchnęłam.
-Chyba masz rację. Muszę wyluzować i zacząć się przyzwyczajać.
-Pewnie, że musisz, niedługo będziesz sławna. Moja Ali! Alicja z Polski będzie gwiazdą!
-Właściwie to nie Alicja- postanowiłam zmienić temat zanim przyjaciółka znowu postanowi się ze mnie ponabijać.
-Rzeczywiście. Wymyśliłaś już coś?
-Jeszcze nie a mam już mało czasu. Za 3 dni jest konferencja.- czyżby panika wkradała się do i tak bogatego wachlarza emocji, które dzisiaj mną targają?
-My z Niną też myślałyśmy o tym. I wpadłyśmy na pewien pomysł.
-Tak?- powiedziałam z nadzieją.
-Przecież i tak mało kto mówi do ciebie Alicja. Chyba tylko twoja mama kiedy jest na ciebie zła. Wszyscy mówimy na ciebie Ali. Więc nazwij się Ali!- powiedziała uradowana Zuzka.
-Boże! Masz rację. Że ja na to sama nie wpadłam. Ten cały show biznes już wyżera mi mózg… Tylko to będzie chyba za krótkie. Samo Ali. Bo wiesz nie jest Katy tylko Katy Perry, nie ma Lady, jest Lady Gaga.
-Tak, my to wiemy. Ale dasz radę coś wymyślić. Jesteś mądra i kreatywna a podstawę już masz. A wracając do Nialla.- o nie, niech ona nie wraca do tego tematu- Kogo najbardziej polubiłaś, jego? A może mojego ulubieńca, Harrego?
-Polubiłam ich wszystkich tak samo, no może Nialla najbardziej, ale to dlatego, że z nim spędziłam najwięcej czasu. Ale nie w sensie, że jutro zostaniemy parą czy coś. Rozmawiało nam się świetnie ale wiesz bez żadnych podtekstów- polubiłam go jak przyjaciela. -To naprawdę bardzo miło z jego strony, że chciał mnie trochę lepiej poznać. Dzięki temu i ja go lepiej poznałam i uwierz mi on na serio jest takim żarłokiem jak to wszyscy opisują, pod tym względem trochę mi przypomina Ninę. Je dużo a nie tyje. No i śmiał się z tego, że jestem taka mała- mam nadzieje, że Zuzka zrozumie o co mi chodzi mówiąc, że polubiłam go jak przyjaciela i nie będzie wyobrażać sobie nie wiadomo czego.
-A reszta? Jacy są?
-Liam wydaję się bardzo sympatyczny, był dla mnie uprzejmy. Podobnie jak Zayn. Louis wygłupiał się, wypytywał mi się o piłkę, w ogóle nasza rozmowa była śmieszna.
-Dlaczego śmieszna, chyba nie zrobiłaś niczego głupiego- Boże z kim ja się przyjaźnię?
-Ej ja sobie wypraszam, co niby mogłam zrobić?
-Ali, ja cię znam. Wiem że masz talent do przekręcania słów, potykania się, lubisz od czasu do czasu coś stłuc a najnowsza technologia przy tobie wymięka.
-Twój brak wiary we mnie jest naprawdę krzywdzący, poczułam się urażona i chyba zamknę się w sobie.
-Nie zamykaj się tylko mów co przeskrobałaś.
-Wyobraź sobie, że nic. To przez Louisa było śmiesznie. Bo wiesz  nie pytał mi się tak normalnie, nasza rozmowa przypominała raczej przesłuchanie a Tommo bawił się w detektywa.
-A Harry?- drążyła Zuzka.
-Cóż, z Harrym rozmawiałam najmniej- zawahałam się na moment ale stwierdziłam, że powiem Zuzie jak wygląda sytuacja- Właściwie usłyszałam z jego ust jedynie: cześć, jestem Harry. Bo wiesz… Wydaje mi się, że on mnie nie lubi, dziwnie się przy mnie zachowuje, wygląda jakby był zły. Jak rozmawialiśmy to on się do rozmowy nie włączył, stał z boku i grał w coś na komórce, a pierwszego dnia nawet się ze mną nie przywitał. Ale najgorszy jest ten jego wzrok. Masz ochotę zapaść się pod ziemie, jakbym mu rodzinę zamordowała czy coś. A uwierz mi, traktuje tak tylko mnie. Dzisiaj miałam okazję trochę ich podglądać bo byłam za szybko na hali no i widziałam jak się zachowywał w stosunku do innych. Był uśmiechnięty, wygłupiał się. Gdy tylko mnie zobaczył od razu stracił humor- cieszę się, że mogłam się komuś wygadać.
-Kurde, rzeczywiście dziwne. Ale wiesz może to przez tę jego dziewczynę.
-Jaką dziewczynę?
-Co ty, zadajesz się z nimi i nie wiesz takich rzeczy?- zapytała zdumiona.
-Wyobraź sobie, że ostatnio jakoś tak nie mam czasu siedzieć na plotkarskich stronach. -powiedziałam ironicznie.
-Fakt. No więc chodzi o to, że około dwa tygodnie przed twoim wyjazdem zerwała z nim dziewczyna. On podobno był w niej zakochany a ona powiedziała, że to koniec. Tak nagle. A byli razem od października tamtego roku . Sam Harry w jednym z wywiadów przyznał, że to chyba najdłuższy i najpoważniejszy związek w jego życiu, że czuję się szczęśliwy- Zuza ma rację, pamiętam jak sama czytałam plotki na ten temat, jednak od jakiś 2 miesięcy nie miałam czasu interesować się takimi sprawami, ciągłe próby, uczelnia, byłam bardzo zajęta, poza tym myślałam, że nadal są razem. Pamiętam ich wspólne zdjęcia, wyglądali na zakochanych, Harry często obejmował i całował ją publicznie, widać było, że nie szczędzili sobie czułości.
-Ale co mi do tego, przecież nie przeze mnie zerwali.
-No tak ale może Harry jest po prostu przybity i musi jakoś odreagować. Ty jesteś nowa w jego otoczeniu, nie zna cię więc ci się dostaje, a dla tych, których zna jest miły.
-Aha, czyli przez najbliższy czas mam być workiem treningowym dla porzuconego Harrego. Niech sobie będzie niemiły. W końcu ja nie mam uczyć. Super.
-Oj, na sto procent wkrótce mu przejdzie. A może to wcale nie jest przyczyną jego zachowania. Wiesz, że Internetowi nie można ufać, sama się dzisiaj mogłaś przekonać. Może jest po prostu nieufny i musi się do ciebie przekonać.
-Faceci, człowiek nigdy nie wie o co im chodzi. Dlaczego oni muszą być tacy skomplikowani? A tak nawiasem mówiąc, nieźle się wyedukowałaś, wiesz z kim kto chodzi, kiedy zerwali...
-Wiesz, że ich zawsze lubiłam i się interesowałam co tam u nich słychać.
-Ale nigdy nie do tego stopnia. To ja zawsze czytałam takie rzeczy.
-No tak ale teraz muszę wiedzieć z kim zadaje się moja przyjaciółka, którą bardzo kocham i za którą bardzo tęsknię i z którą mogłabym rozmawiać do rana ale niestety muszę już kończyć - powiedziała smutnym głosem Zuzka.
-Ja ciebie też bardzo kocham i tęsknie i za Niną też. Teraz zadzwonię do niej i ją trochę pomęczę.
-Nie dzwoń do niej. Wyszła gdzieś z Kacprem i mówiła, że mam Ci przekazać , żebyś się nie martwiła tymi plotkami i że cię kocha.
-Okej. Jak wróci to też jej powiedz, że ją kocham i za nią tęsknię.
-Pamiętaj wszystko będzie dobrze, niczym się nie przejmuj. Dobranoc- powiedziała zatroskana.
-Postaram się. Dobranoc.
Po naszej rozmowie postanowiłam wejść jeszcze na Twittera. Tam moją uwagę zwróciły trzy bardzo ważne fakty. Po pierwsze miałam nowych obserwujących w tym Liama, Nialla i Louisa. Po drugie na samym szczycie znalazł się trend: #Niallhasanewgirlfriend. Po trzecie kilka godzin temu na koncie Harrego pojawił się nowy wpis:” Chyba nie wszystkich muszę lubić…” Matko! Czy on musi mi to robić? To przecież oczywiste, że chodzi o mnie. Tym tweetem dał mi jasno do zrozumienia, że moje spostrzeżenia nie są bezpodstawne i mnie nie lubi… Po przeczytaniu tego wszystkiego postanowiłam wyłączyć komputer. Poszłam się umyć. Zjadłam jeszcze jabłko, które ukradłam Klaudii jak byłam u niej w pokoju i położyłam się z nadzieją, że dzisiaj również uda mi się tak szybko zasnąć. Nic z tego. Wierciłam się w łóżku, było mi gorąco, a jak się odkryłam było mi zimno. Od natłoku myśli bolała mnie głowa. Myślałam o Niallu, o tym jaki jest uprzejmy i beztroski jednocześnie, później przypomniał mi się Harry, to jak na mnie patrzy, jego wpis, nawet nie stara się udawać, że mnie lubi. Na tym etapie naszej znajomości wydaje mi się, że Niall i Harry to dwa totalne przeciwieństwa. Jeden mnie lubi, drugi nie. Jeden chce ze mną spędzać czas, drugi wręcz przeciwnie- wolałby mnie w ogóle nie widzieć. Ali w co ty się wplątałaś? No właśnie Ali! Przecież nie wymyśliłam jeszcze tej cholernej nazwy. Alicja Różańska- czy to aż tak skomplikowane? Pamiętam jak w podstawówce wołali na mnie Różyczka, bo totalnie nie podobało mi się moje imię, które polubiłam dopiero po przeczytaniu „Alicji w krainie czarów”. Czasami nawet mówiłam, że mam na imię Róża bo tak mi się bardziej podobało, a przez moją fascynację filmem Titanic wyobrażałam sobie, że mam na imię Rose. Ale kiedy to było, miałam wtedy chyba 8 lat. Teraz uważam, że Alicja Różańska jest w porządku. Myśl Ali… Róża… Róża… Rose… Wiem!- krzyknęłam na głos i usiadłam tak raptownie na łóżku, że aż mi się w głowie zakręciło. Boże, wiem- uśmiechnęłam się sama do siebie- Ali Rose!




Oto trzeci rozdział. Cóż, nie wyjaśnia się w nim, dlaczego Harry jest taki oschły jednak pojawia się pewna teoria. Czy jest ona prawdziwa? Tego powiedzieć jeszcze nie mogę ;) No ale możecie powitać nową gwiazdę- Ali Rose! ;) Proszę o komentowanie! Pod ostatnim postem pojawił się jeden komentarz za który chcę bardzo podziękować osobie która go napisała. Miło wiedzieć, że jest ktoś kto czyta to co napiszę! To bardzo budujące kiedy zaczynasz prowadzić bloga:)

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział II




Próba skończyła się już jakiś czas temu. Siedziałyśmy w moim pokoju i jadłyśmy kolację. Klaudia przeglądała swoją pocztę ja natomiast myślami ciągle wracałam do tej dziwnej sytuacji. Dlaczego wyszedł? Dlaczego tak dziwnie na mnie patrzył? Jakby z góry założył sobie, że mnie nie lubi…
-Co się stało?- zapytała zmartwiona Klaudia.
-Nic.
-Przecież widzę, że coś cię męczy. Jesteś smutna. Uwierz mi, byłaś świetna, wiem , że innym też się podobało, byli pod wrażeniem twojego głosu. Naprawdę nie masz się o czym denerwować.
-Nie o to chodzi- powiedziałam powoli.
-A o co?- zapytała a ja nie wiedziałam co powiedzieć.Kiedy nie uzyskała ode mnie żadnej reakcji uniosła wzrok z nad komputera i odezwała się jeszcze raz. -Powiedz mi.
-Ale to jest głupie- przyznałam. 
-Śmiało, wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć- powiedziała.
-Bo jak śpiewałam to Harry się dziwnie na mnie patrzył i później wyszedł i nawet się ze mną nie przywitał…- powiedziałam niepewnie, wiedząc, że to brzmi trochę paranoicznie i niedorzecznie. 
-Nie, wydawało ci się. Na pewno zadzwonił mu telefon i musiał wyjść. A mina, jaka mina? Nie masz się czym przejmować. Jutro kolejna próba wiec na 100% poznacie się oficjalnie- starała się to powiedzieć tak stanowczo, żeby tylko mnie przekonać do swoich racji nawet jeśli to co mówiła to kompletna bzdura.
-Mam nadzieje, że to co mówisz jest prawdą.
-Bo jest! Okej, sprawdziłam pocztę, zjadłam kolację ale czas iść do siebie , jestem mega zmęczona a jutro czeka nas kolejny ciężki dzień. No i pora w końcu coś pozwiedzać! Dobranoc- powiedziała i mnie przytuliła- Naprawdę nie masz się czym martwić a już na pewno nie zachowaniem Harrego. Uwierz mi, wszyscy cię polubili i są po wrażeniem, słyszałam jak Niall rozmawiał z perkusistą- Joshem i mówili, że masz kawał głosu co jest komplementem jakbyś nie wiedziała. Tak więc koniec zadręczania się. Wybrali ciebie bo jesteś najlepsza, NAJLEPSZA. A teraz czas się wyspać kotku. Do rana.
-Tak wiem, masz rację, jestem NAJLEPSZA, do jutra- powiedziałam, próbując przedrzeźniać Klaudię za co zostałam skarcona „srogą” miną.
Po tym jak Klaudia wyszła, wzięłam wyjątkowo długi prysznic, po czym włączyłam komputer i przez około dwie godziny pisałam z Zuzką i Niną o moich wrażeniach i przeżyciach związanych z pierwszym dniem nowego życia. Nie chcąc ich martwić nie wspomniałam nic o dziwnym zachowaniu Harrego, w końcu każdy maże mieć gorszy dzień albo naprawdę to tylko moje wymysły. Z drugiej strony nikogo nie usprawiedliwia bezpodstawne bycie niemiłym w stosunku do drugiej osoby. Nasza rozmowa dotyczyła głównie moich pierwszych, jakże niepewnych kroków w wielkim świecie, skupiłyśmy się jednak na tym, że chłopcy są super przystojni, dokładnie tacy jak w telewizji, a Josh i Niall powiedzieli, że ładnie śpiewam. Dalsza część dotyczyła bardziej przyziemnych spraw- ciężkich egzaminów z biochemii i biologii molekularnej, które ja musiałam zaliczyć nieco wcześniej oraz ploteczek na temat nowej, dziwnej pary, która na moim roku wzbudziła istną sensację. Po zakończeniu konwersacji od razu się położyłam a gdy już odpływałam ktoś zaczął walić w moje drzwi. Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona i pobiegłam je otworzyć.
-Uf, jak dobrze, że jeszcze nie śpisz-powiedziała zdyszana Klaudia.
-Co się stało?
-Dzwonili do mnie, no wiesz ich ludzie, ludzie z marketingu, od promocji. Za cztery dni jest oficjalna konferencja prasowa odnośnie trasy, omówią na niej wszystko co się będzie z nią wiązało. Przedstawią też zwyciężczynię konkursu, ich suport czyli ciebie. Jednak nie jako Alicję Różańską. Powiedzieli, że nie ma na to szans. To za trudne do wymówienia i do zapamiętania. Musimy do tego czasu wymyślić tobie pseudonim.
-Pseudonim?- byłam w szoku. Mam mieć pseudonim?
-Tak, pseudonim. Artystyczny. Ali nie denerwuj się. Wszystkie gwiazdy występują pod pseudonimami. To nic złego. Pomyśl, język polski do łatwych nie należy. Nie każdy zapamięta Alicję Różańską.
-Tak, tak, ja wiem. Po prostu jakoś tak dziwnie mi będzie się przedstawiać inaczej. A co jeśli nie wymyślimy jak mam się nazywać?
-Oni mają już parę propozycji i ktoś od nich coś wybierze sam.
-Nie chcę żeby ktoś mi zmienił imię i nazwisko. A skoro już muszą, sama coś wymyślę- chodzi w końcu o mnie. Będę się nazywać jak ja chcę.
-Właśnie tak im powiedziałam. To nie koniec informacji. Jutro masz próbę o 16:00 jednak o 8:30 masz się zjawić w studio nagraniowym.- na twarzy Klaudii pojawił się uśmiech
-To znaczy, że…- teraz ja też się uśmiechałam, doskonale wiedziałam co to znaczy.
-Tak, masz nagrać kilka piosenek! Na razie tylko te, które będziesz śpiewać na koncertach, tylko covery, nic swojego ale wszystko przyjdzie z czasem. Powiedzieli, że chcą mieć wszystko, cały materiał z trasy. Ja wiem co to oznacza. Po pierwsze, już pierwsza próba musiała ich do ciebie przekonać a po drugie wydaje mi się, że trasa wyjdzie na płycie i być może i dla ciebie znajdzie się na niej miejsce.
-Boże! Jeśli by to miała być choć jedna piosenka, nawet pół ale na płycie One Direction to będę najszczęśliwszą osobą na świecie! To taka szansa! Może usłyszeć o mnie tyle osób! Jeśli ich fani to kupią, usłyszą też mnie. Może się im spodobam, wydam płytę, część osób to kupi, a wtedy ja…- moja wyobraźnia działała właśnie na pełnych obrotach.
-Spokojnie, nie zapędzaj się tak. Jak na razie nic nie wiadomo. To tylko moje domysły. A teraz radzę nam iść spać bo czaka nas jutro ciężki i długi dzień. Pamiętaj o nazwie. Mamy niewiele czasu by coś wymyślić.
-Tak, wiem, pamiętam- nie umiałam się jednak teraz tym martwić. Moje marzenia się spełniają. Mi, osobie totalnie przeciętnej. Chciałam się tym nacieszyć, choć przez chwilę.
-Kotku, nawet nie wiesz jak się cieszę, że jestem tutaj razem z tobą i dokładam małą cegiełkę do twojego sukcesu. Jednak pamiętaj, w tym świecie trzeba mieć chłodną głowę i twardo stąpać po ziemi- spojrzała na mnie poważnie jednak po chwili rozchmurzyła się i dodała- Koniec kazania i marudzenia. Idę spać i tobie radzę to samo.
-Tak jest moja dobra wróżko- powiedziałam i mocno się wyściskałyśmy. -Dobranoc.
Po tych rewelacjach napisałam jeszcze do dziewczyn i położyłam się do łóżka. Myślałam, że nie zasnę od nadmiaru emocji jednak ja odpłynęłam do krainy Morfeusza zanim zdążyłam przeanalizować co tak naprawdę się dziś wydarzyło.  
Rano obudziłam się cała podekscytowana. Nie wierzyłam w to! Moje marzenia się spełniają! Marzenia osoby o niezwykle przeciętnej urodzie, która nigdy nie będzie wyglądać jak gwiazda kina czy top modelka. Osoby, która prowadziła chyba najnormalniejsze życie na świecie, studiując biologię. Ta osoba będzie miała swój wkład w trasę światowej gwiazdy. W studiu nagraniowym byłam przez 6 godzin i nagrałam „na szybko” 2 piosenki. Wiedziałam, że trzeba będzie je dopracować. Ponieważ próbę miałam o 16 a była 14:30 wraz z moją dobrą wróżką pojechałyśmy od razu na halę, ponieważ nie opłacało nam się wracać do hotelu. Po drodze kupiłyśmy sobie po wielkim pączku i gorącej czekoladzie co było zestawem tak słodkim, że aż człowieka mdliło. Gdy zajechałyśmy na miejsce chłopcy wciąż mieli próbę. Nie zauważyli kiedy weszłam więc mogłam popatrzeć na nich bez skrępowania. Od razu spojrzałam na Harrego. Uśmiechał się. Wygłupiał. To chyba dobry znak. Ich próba dobiegła końca. Mimo wewnętrznego strachu, podeszłam do chłopców by się przywitać. Tym razem Harry nie odszedł ale zacisnął zęby przez co jego szczęka się uwydatniła a mina znów wyrażała złość. Ukradkiem zauważyłam, że zacisnął też pięści.
-Cześć. Jestem Alicja. Wczoraj nie mieliśmy okazji się poznać-powiedziałam a w moim głosie dało się wyczuć nutkę strachu, jednak uśmiechnęłam się i wyciągnęłam rękę w kierunku chłopaka.
-Hej. Harry- powiedział i podał mi rękę, nie wysilając się jednak nawet na cień uśmiechu.
Czyli jest super- pomyślałam.
-Długo tutaj już jesteś?- zapytał uśmiechnięty Niall.
-Jakieś 40 minut, świetna próba- powiedziałam.
-Dzięki.
-Ty wczoraj też dałaś czadu, Liam powiedział, że po takim supporcie ludzie nie będą chcieli nas oglądać i będą krzyczeć żebyś wróciła na scenę- powiedział Louis. Jak dobrze, że nie jestem z tych co to się rumienią gdy się zawstydzą bo byłabym teraz czerwona jak piwonia.
-Jestem w 100% pewna, że o to nie musicie się martwić. Oni wszyscy będą czekać tylko na was, jestem zwykłą osobą, studentką, która postara się wprowadzić ludzi w dobry nastrój- nie wiedziałam co mam do nich mówić. To było takie surrealistyczne że w ogóle z nimi rozmawiam. Ale po co wspominam o studiach? Biologii? Jestem głupia.
- Właśnie, studiujesz biologię. To pewnie ciekawe- bardziej stwierdził niż zapytał Louis -W twoim, nazwijmy to CV, napisałaś między innymi, że jesteś oddanym kibicem i że kochasz football- mówił to tonem jakby przesłuchiwał mnie w sprawie zabójstwa i to ja byłam główna podejrzaną. Niallowi w tym momencie zabłyszczały oczy i zrobił bardzo dziwną minę podobnie jak Liam. Cała ta sytuacja wyglądała dość komicznie przez co zaczęłam się po prostu śmiać.
-Tak. To prawda. Kocham piłkę- była to w 100% prawda, która zawsze wszystkich szokuje. Dziewczyna, która lubi piłkę nożną, chodzi na mecze i chce je oglądać z własnej nie przymuszonej woli. Totalny dziwoląg.
-Ulubiony klub?-  kontynuował przesłuchanie Louis, przez co teraz Zayn śmiesznie się patrzył, raz na mnie raz na swojego przyjaciela. Przez moment wydawało mi się, że powie słynne what's happening?! Byłam pewna, że nie wie o co chodzi bo nawet nie zajrzał do tego co tam napisałam. Jedynie Harry stał poważny i nie włączył się do rozmowy, cały czas jeździł palcem po swoim telefonie i totalnie olewał rozmowę.
-Real Madryt- powiedziałam, wiedząc, że wszyscy chłopcy wolą Barcelonę.
-Wrong answer!- wygłupiał się Louis.
-A lubisz jakiś angielski klub?- zapytał zaciekawiony Niall.
-Arsenal Londyn i Manchester United.
-Dlaczego?
-W Arsenalu grają Polacy, a do Manchesteru mam słabość. Tam grał kiedyś najlepszy piłkarz na świecie, który teraz gra w Madrycie- chłopcy doskonale wiedzieli o kim mówię.  
-Wy kobiety... Co wy w tym Ronaldo widzicie- Niall wywrócił oczami i znowu zaczęliśmy się śmiać. Nagle zadzwonił telefon Liama. Brunet spojrzał na wyświetlacz i teatralnie uderzył się w głowę sugerując nam, że totalnie o czymś zapomniał.
- Przepraszam ale ja już będę leciał. Będziemy mieć jeszcze dużo czasu na rozmowy bo coś mi się wydaję, że zostaniesz z nami do końca trasy. Do zobaczenia- powiedział Liam i posłał mi tak ciepły uśmiech, że wiedziałam, że jest on raczej z tych ludzi co nie wywyższają się ponad innych nawet jeśli osiągnęli w życiu tyle co on. Pamięta kim był zanim został gwiazdą i przede wszystkim szanuje innych.
-Tak my też już musimy iść. Dzisiaj jest pokaz mody kogoś tam, Eleonor i Perrie nie będą zadowolone jak się na niego spóźnimy. A ty młoda damo… Z tobą jeszcze porozmawiam na wyższością Barcy nad Realem- powiedział Louis i wyszedł razem z Zaynem.
- Do jutra NIALL. Chłopaki, poczekajcie!- powiedział Harry nawet na mnie nie patrząc i nie siląc się żeby i ze mną się pożegnać. Boże o co mu chodzi? To przecież nie są moje widzi mi się. Nie mogło mi się przewidzieć dwa dni z rzędu. Z jakiegoś nie znanego mi powodu chłopak mnie najzwyczajniej w świecie nie lubił. Był niemiły tylko dla mnie. Do innych się uśmiechał. Widziałam to gdy przyszłam. Zachowywał się miło do czasu gdy mnie zobaczył. Może za bardzo się tym przejmuje ale chyba każdy fan chce żeby jego idol go polubił. A może Harry po prostu potrzebuje czasu zanim kogoś polubi… Z moich rozważań wyrwał mnie głos blondyna:
- Widziałaś już Londyn?- zapytał i uśmiechnął się łobuzersko.


Jest rozdział numer 2.:) Alicja jest fanką piłki nożnej:), Niall chce pozwiedzać z Ali Londyn (to pewnie przez ten football ;P), a Harry… No właśnie. Nasz Harold nadal nie jest zbyt rozmowny:) Zachęcam do komentowania!

sobota, 20 lipca 2013

Rozdział I




-Boże, nie wierzę, że to się dzieje naprawdę- powiedziałam starając się nie płakać. To był ten dzień. Lotnisko. Lecę do Londynu. Za trzy tygodnie ruszam w trasę z One Direction. Odkąd się dowiedziałam, że zostałam wybrana, przeszłam szybki i intensywny kurs angielskiego ,zaliczyłam semestr na uczelni ekspresowo i prawie codziennie brałam lekcje śpiewu, by moje gardło wytrzymało co najmniej dwa miesiące koncertów. Jeśli się sprawdzę umowa zostanie przedłużona na całą trasę, jeśli nie moje miejsce zajmie druga osoba z castingu. Te dwa miesiące to coś jakby okres próbny. Nina twierdzi, że to totalnie bez sensu bo na 100% będę super, wszystkim się spodobam i w ogóle będzie cud, miód i orzeszki. Zuza uparcie wspiera ją w tym myśleniu... Jak ja za nimi będę tęsknić. Już tęsknię, pożegnałyśmy się już dzień przed moim wylotem, żeby na lotnisku nie było zbędnego zamieszania.
-Ja też nie wierzę... Nie wierzę, że się zgodziłam, żeby moje dziecko leciało w nieznane!- mama zaczęła płakać a właściwie płakała już jakiś tydzień przed moim wyjazdem panikując, jednocześnie pękając z dumy.
-Mamo przecież nie lecę do jakiejś dziczy czy coś a poza tym jestem już dorosła - powiedziałam wiedząc ze wyglądam na góra 16 lat. No tak mój wygląd… Cóż, nigdy nie byłam bardzo urodziwa, miałam dość duży nos, długie, proste włosy w odcieniu gorzkiej czekolady, ciemnobrązowe oczy. Cerę miałam bardzo jasną co kontrastowało z włosami i oczami. Byłam bardzo niska- 154 cm co równało się z krótkimi nogami i według mnie miałam stanowczo za duży brzuch, uda i pośladki choć nie ważyłam jakoś super dużo bo 48 kg. Ale w końcu jaka kobieta jest zadowolona ze swojego wyglądu czy figury…
-Dla mnie zawsze będziesz dzieckiem- no tak, moje zachowanie też wskazywało raczej na 16 a nie na 21 lat, nawet mój młodszy 14- letni brat zachowywał się poważniej niż ja. Często biegałam po domu i się wygłupiałam, śpiewałam na cały głos, lubiłam robić żarty rodzinie i znajomym, nie należałam do osób poważnych, smutnych i smętnych, byłam raczej wesoła i pełna życia.
-Wiem- powiedziałam i przytuliłam po kolei mamę, tatę i mojego kochanego brata, który płakał tak jak mama. -Czas na mnie, muszę już iść, kocham was!- powiedziałam i ruszyłam w stronę odprawy. Boże daj mi siłę, by spełnić swoje marzenia i nie zawrócić teraz. Nie mogę przecież się teraz wycofać, wiem, że żadne umowy nie zostały jeszcze podpisane a moja nagła zmiana decyzji nie przyniosłaby żadnych poważnych konsekwencji. Ale nie o to chodzi, nie mogę przecież podbiec do mamy i powiedzieć, że nigdzie nie lecę bo się boje. Nie, nie, nie! Dasz radę Ali!- pomyślałam, starając się dodać sobie odwagi. Dasz radę!

***

Lot minął spokojnie, choć bałam się jak cholera. Gdy wylądowałam od razu zadzwoniłam do mamy.
-Hejka! Jestem cała i zdrowa!- wiedziałam, że mama musiała nieźle panikować podczas mojej podróży. Ja w sumie też cały lot modliłam się, żeby samolot nie spadł. To był mój pierwszy lot w życiu. Miałam prawo panikować.
-Boże dziecko nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa, że to słyszę. Jak minął lot?
-Dobrze. Mamo muszę kończyć, bo Klaudia mnie pogania. Pa. Odezwę się jutro!
-Pa. Uważaj na siebie.
-Zawsze-powiedziałam i się rozłączyłam.
Do Londynu oczywiście nie poleciałam sama. Potrzebowałam kogoś kto będzie zajmował się moimi „interesami” czyli po prostu menadżera. Moim menadżerem została Klaudia, nauczycielka śpiewu, kobieta silna, niezależna ale przede wszystkim znająca się na rzeczy. Z jej byłym mężem poznali się w pracy, na planie jakiegoś programu telewizyjnego. Tylko tyle wiedziałam, ponieważ Klaudia nigdy nie chciała powiedzieć mi nic więcej, ani jaki to był program ani dlaczego rozwiodła się z mężem. Jednego byłam pewna. Program ten musiał być jakiś popularny, ponieważ Klaudia miała kontakty.  Nie raz na zajęcia śpiewu mieliśmy sławnego gościa. Dlatego kiedy dostałam maila, że zakwalifikowałam się do „przesłuchania na żywo” przed ludźmi od One Direction od razu wiedziałam kogo poprosić o pomoc. Klaudia oczywiście się zgodziła, pomogła mi wybrać piosenkę, była przy mnie gdy ją śpiewałam oraz gdy dowiedziałam się, że po wielu przesłuchaniach to właśnie mnie wybrano. Pamiętam te przesłuchania. Było ich aż jedenaście. Dziwiłam się, że chce się tym ludziom przylatywać do Polski tylko po to, by posłuchać mnie przez jakieś 4 minuty. Ostatnie przesłuchanie było najbardziej stresujące, ponieważ byłam na nim nagrywana i jak mi powiedziano było jeszcze kilka innych osób i to chłopcy wybiorą kto będzie ich supportował właśnie na podstawie takich nagrań…
-Halo! Ziemia do Alicji- Klaudia zaczęła machać mi ręką przed nosem.
-Zamyśliłam się, przepraszam.
-Jesteś w Londynie 5 minut a już bujasz w obłokach. Wiem, że to miasto tak działa na ludzi ale niestety muszę ci na chwilkę przerwać bo czeka na nas transport i jedziemy do hotelu- powiedziała lekko rozbawiona, po czym ruszyłyśmy w stronę jakiegoś samochodu.
Do hotelu, który przez najbliższe 3 tygodnie będzie moim mieszkaniem, jechałyśmy jakieś 50 minut. Po rozpakowaniu się Klaudia zadzwoniła do ludzi od 1D i dowiedziałam się wszystkiego co i jak, kiedy i gdzie. I tak dowiedziałyśmy się, że jutro o 9 rano będzie moja pierwsza próba na hali, jak się okazuje na stadionie będę miała tylko jedną próbę- generalną. Będzie dobrze- powtarzałam w myślach. Po wyjściu Klaudii wzięłam szybki prysznic i byłam tak wykończona podróżą a przede wszystkim emocjami które mi towarzyszyły, że o 22 już smacznie spałam.
Rano wstałam wcześniej niż musiałam, byłam cała podekscytowana i nie mogłam już spać, umyłam się, umalowałam, uczesałam, założyłam ulubione spodnie, szczęśliwą koszulkę, trampki i byłam gotowa na podbój świata. Jednak gdy zobaczyłam, że jest dopiero 6:17 wiedziałam, że ten cały podbój musi jeszcze chwile zaczekać. Postanowiłam więc, że odwiedzę mojego menadżera. Idąc do Klaudii śmiałam się praktycznie sama do siebie. Nadal bawi mnie fakt, że go posiadam. Klaudia miała pokój dwa piętra niżej. Kiedy zapukałam okazało się, że też nie śpi i jest równie podekscytowana jak ja. Też była już ubrana i tak jak ja nie wyglądała na swój wiek. Miała 46 lat a ja dałabym jej góra 35.  
-Hej. Fajnie, że już nie śpisz- powiedziałam i wparowałam do pokoju nie czekając na zaproszenie.
-Nie mogłam spać. Z nerwów! Nie wierzę, że moja uczennica będzie sławna! Znam kilka sławnych osób ale żadna z nich nie brała lekcji u mnie. Normalnie nie wierzę w to wszystko!- powiedziała chichocząc jednocześnie mnie przytulając.
-Ja też! Boje się że nie dam rady, że stwierdza ze jednak mnie nie chcą, że coś ze mną jest nie tak, że mnie nie polubią…- pomału zaczynałam panikować.
-Ciiiiiii. Wszystko będzie dobrze, jesteś świetna, w końcu to ja jestem twoja trenerką, no nie?- teraz obie zaczęłyśmy się śmiać a ja wiedziałam, że nikt inny nie mógłby być na jej miejscu.- Dobrze, skończmy już z tym. Jestem głodna. Jadłaś już?
-Nie.
-No to czas na śniadanie. Na co masz ochotę?
-Płatki czekoladowe z mlekiem.
-Dobra postaram się to załatwić. Jest jeszcze wcześnie ale to chyba nie problem, w końcu ten hotel nie jest byle jaki i przyniosą nam 2 porcje płatków z mlekiem, no nie?- kochałam ją za ten luz i to jak potrafiła człowieka od stresować.
O dziwo, czas zleciał jak z bicza strzelił i moja pierwsza próba dobiegała końca. Nie było się czego bać, wszystko poszło dobrze, wszyscy byli serdeczni ale też konkretni i profesjonalni. Właśnie zaczynałam wykonywać ostatnią piosenkę pod tytułem „Don’t Stop believing” kiedy weszli oni. Wyglądali dokładnie tak jak na okładkach czasopism. Totalnie onieśmielająco. Cała piątka parzyła na mnie i podeszła pod scenę, a ja jakby niesiona tym, że moi idole mnie słuchają śpiewałam z całego serca, najlepiej jak potrafiłam. Spojrzałam na Klaudię i w jej oczach dostrzegłam prawdziwy podziw. Gdy przeniosłam wzrok z powrotem na  chłopców czwórka z nich uśmiechała się serdecznie jednak twarz jednego nie wykazywała cienia emocji, a gdy widział, że na niego patrzę, miałam nawet wrażenie, że jest zły, że musi mnie słuchać. Po wykonaniu piosenki niepewna zeszłam ze sceny by oficjalnie się przywitać, serce waliło mi tak jakby zaraz miało wyskoczyć mi z piersi. Denerwowałam się. Znowu-pomyślałam; przez ostatnie 24 godziny byłam kłębkiem nerwów. Bałam się, że mnie nie polubią. Kiedy podeszłam czwórka chłopców podała mi dłonie, przedstawili się, mimo, że doskonale wiedziałam kim są, ja również powiedziałam jak się nazywam. Wydawali się pogodni, a widząc, że jestem zdenerwowana, uśmiechali się próbując pokazać mi, że mój stres jest bezpodstawny. Tak, bezpodstawny zwłaszcza, że jeden z nich za nim jeszcze zeszłam ze sceny po prostu wyszedł z pomieszczenia a wcześniej patrzył na mnie w taki sposób jakby chciał mi pokazać, że mnie tu nie chce. Wyszedł, chociaż przedstawienie się sobie nawzajem trwa jakąś minutę i nie wymaga jakiegoś wielkiego wysiłku tylko odrobiny uprzejmości... Może dużo wymagam. W końcu to gwiazda. Ale czy to zwalnia go z bycia dobrze wychowanym. Jedno jest pewne, pomyliłam się, nie wszyscy są tacy uprzejmi i mili…

Jest pierwszy rozdział. Zachęcam do komentowania. Możecie zgadywać, który z chłopców nie przywitał Ali z otwartymi ramionami :) Wstawiłam też linka do piosenki, którą wykonuje Alicja, gdy pierwszy raz widzi chłopców, wyobraźcie sobie, że taki właśnie głos ma główna bohaterka.:) W rzeczywistości śpiewa cudowna Lea Michele:)
 


wtorek, 16 lipca 2013

Prolog




Marzenia. To one sprawiają, że człowiek jest szczęśliwy, chce się realizować, być lepszy, najlepszy. Branie udziału w czymś wyjątkowym czyni cię wyjątkowym. Kiedyś tak myślałam, nadal tak myślę. Chyba. Bo co jeśli nasze marzenia się spełniają i okazuje się, że to do czego tak dążyliśmy to jedno wielkie rozczarowanie? A to co miało być wyjątkowe jest zakłamanym, wyimaginowanym tworem tego okrutnego świata? Tak było w moim przypadku… Ale zacznijmy od początku. Jeszcze rok temu byłam zwykłą studentką biologii, miałam 2 cudowne przyjaciółki, z którymi mieszkałam i znałam się od liceum, choć nam wydawało się jakbyśmy się znały całe życie. Byłam wesołą, normalną dziewczyną, ale przede wszystkim  byłam bezwarunkowo i niezaprzeczalnie zakochana w jednym zespole. Dwa słowa. One Direction. Przyjaciółki nigdy nie rozumiały mojej fascynacji nimi, zwłaszcza Nina. Zuza była inna i bardziej entuzjastycznie podchodziła do całej sprawy. Dziewczyny jednak zawsze mnie wspierały, we wszystkim co robiłam i to dzięki nim powstał film, który wysłałam, podobnie jak miliony innych ludzi do menadżera chłopaków. Właściwie to był ich pomysł, sama nigdy bym tego nie zrobiła. Zaraz po tym jak trasa Take Me Home się zakończyła One Direction rozpoczęło poszukiwania osoby lub zespołu, który będzie supportował ich w 2014 roku podczas Where We Are Tour. Na początku wydało mi się to szalone. Później stwierdziłam, że i tak nie ma najmniejszych szans na to, że ktoś ten film w ogóle zobaczy, bo podejrzewałam, że mimo zapewnień chłopców i wszystkich ludzi związanych z nimi, na milion procent nie są w stanie obejrzeć tych wszystkich nagrań. Nagrałam więc video, na którym zaśpiewałam 2 piosenki i wysłałam go do 1D. Nigdy nie sądziłam, że to właśnie mnie wybiorą. Zwykłą 22-letnią dziewczynę z Polski, studentkę biologii…


Mam nadzieję, że prolog zachęci was do czytania mojego opowiadania.:)