wtorek, 16 lipca 2013

Prolog




Marzenia. To one sprawiają, że człowiek jest szczęśliwy, chce się realizować, być lepszy, najlepszy. Branie udziału w czymś wyjątkowym czyni cię wyjątkowym. Kiedyś tak myślałam, nadal tak myślę. Chyba. Bo co jeśli nasze marzenia się spełniają i okazuje się, że to do czego tak dążyliśmy to jedno wielkie rozczarowanie? A to co miało być wyjątkowe jest zakłamanym, wyimaginowanym tworem tego okrutnego świata? Tak było w moim przypadku… Ale zacznijmy od początku. Jeszcze rok temu byłam zwykłą studentką biologii, miałam 2 cudowne przyjaciółki, z którymi mieszkałam i znałam się od liceum, choć nam wydawało się jakbyśmy się znały całe życie. Byłam wesołą, normalną dziewczyną, ale przede wszystkim  byłam bezwarunkowo i niezaprzeczalnie zakochana w jednym zespole. Dwa słowa. One Direction. Przyjaciółki nigdy nie rozumiały mojej fascynacji nimi, zwłaszcza Nina. Zuza była inna i bardziej entuzjastycznie podchodziła do całej sprawy. Dziewczyny jednak zawsze mnie wspierały, we wszystkim co robiłam i to dzięki nim powstał film, który wysłałam, podobnie jak miliony innych ludzi do menadżera chłopaków. Właściwie to był ich pomysł, sama nigdy bym tego nie zrobiła. Zaraz po tym jak trasa Take Me Home się zakończyła One Direction rozpoczęło poszukiwania osoby lub zespołu, który będzie supportował ich w 2014 roku podczas Where We Are Tour. Na początku wydało mi się to szalone. Później stwierdziłam, że i tak nie ma najmniejszych szans na to, że ktoś ten film w ogóle zobaczy, bo podejrzewałam, że mimo zapewnień chłopców i wszystkich ludzi związanych z nimi, na milion procent nie są w stanie obejrzeć tych wszystkich nagrań. Nagrałam więc video, na którym zaśpiewałam 2 piosenki i wysłałam go do 1D. Nigdy nie sądziłam, że to właśnie mnie wybiorą. Zwykłą 22-letnią dziewczynę z Polski, studentkę biologii…


Mam nadzieję, że prolog zachęci was do czytania mojego opowiadania.:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz