Czego nie
lubię najbardziej na świecie oprócz kłamstwa, obłudy, spiskowania za moimi
placami, wojen, głodu, chorób, morderców, gwałcicieli i D.? Kiedy kłócę się z
Harrym i on nie rozumie, że to ja mam rację. Nie on. Wręcz nienawidzę tego
uczucia, kiedy on siedzi za ścianą a wydaje się jakby był na innej planecie.
Może powiedzenie, że kobiety są z Wenus a mężczyźni z Marsa jest bardziej
prawdziwe niż nam się wydaje? Drugim okropnym uczuciem jest świadomość, że
gdybym nie przeczytała tego cholernego maila o tym, że ta cała Kate jest jego
przyjaciółką od seksu, nigdy bym na to nie wpadła. Byłabym zazdrosna o to, że
się z nią spotkał i mi o tym nie powiedział ale myślę, że nie wybuchłabym albo
przynajmniej nie wybuchłabym tak szybko. Może udałoby nam się porozmawiać
normalnie? Jak ludzie? Ale z drugiej strony nie mogę zwalać całej winy na D. i
maila. W końcu to Harry zrobił z tego tajemnicę. Nie chciał bym się dowiedziała
o tym spotkaniu. A skoro nie chciał musiał mieć powód, o którym ja nie mam
pojęcia. Tak czy inaczej, siedzimy wkurzeni na siebie w swoich pokojach kilka
godzin i nie wydaje mi się by któreś z nas się kapitulowało i przeprosiło to
drugie. Poza tym ja nie mam go za co przepraszać.
-Ali, co
robisz?- zapytał Niall, który wszedł do mojego pokoju bez pukania.
-Nie umiesz
pukać?- zapytałam złośliwie.
-Spokojnie,
co cię ugryzło?
-Harry-
powiedziałam nieco za głośno.
-Znowu się
pokłóciliście?- Niall uniósł do góry jedną brew.
-Twój
przyjaciel to najbardziej skomplikowany i problemowy człowiek na świecie.
-A co zrobił
tym razem?
-Och,
nieważne. Po co przyszedłeś?- chciałam zmienić temat zanim stanę się naprawdę
drażliwa.
-Prosiłaś
bym cię poinformował jak Lou będzie w drodze więc informuję cię, że jest-
połowa ekipy razem z Louise i Lux mieli dołączyć do nas dzisiaj.
Strasznie stęskniłam się za wszystkimi jednak najbardziej nie mogłam doczekać
się spotkania z dziewczynką.
-Za ile
będzie?
-Jakieś pół
godziny.
-Myślisz, że
małej się to spodoba?- zapytałam i wyciągnęłam z torby motyla- pluszaka. Razem
z Harrym chcieliśmy zrobić jej niespodziankę jednak w zaistniałej sytuacji Lux
będzie musiała zadowolić się mną.
-Żartujesz,
będzie wniebowzięta! Skąd ty to wzięłaś?- zapytał i wziął maskotkę do ręki.
-Zrobiłam...
No dobra, nie ja to zrobiłam tylko moja babcia, ale ja pomagałam.
-Naprawdę
zajebiście wyszło... Kiedy kupiłaś telefon?- zapytał kiedy zauważył pudełko
stojące na małej szafce przy łóżku.
-Nie
kupiłam. Harry kupił. Muszę mu go oddać i właściwie to chciałam ciebie poprosić
o małą przysługę.
-Jaką?
-Bo widzisz,
ja się w ogóle nie znam na tych wszystkich sprzętach i może zechciałbyś jutro
pojechać i może chciałoby ci się mi pomóc wybrać jakiś odpowiedni model czy
coś?- zrobiłam maślane oczka i w tym momencie żałowałam, że wcześniej tak na
Nialla naskoczyłam.
-A nie
możesz wziąć tego od Harry'ego?- zapytał i wziął kartonik w ręce- Z tego co się
znam to chyba najlepszy model.
-Nie.
-Boże,
ludzie mi się dziwią dlaczego jestem sam, ale mając wokoło same pary
sprzeczające się o jakieś duperele, serio, nie chce mi się bawić w bycie z kimś
w związku.
-Ej! Nawet
nie wiesz o co się pokłóciliśmy.
-Fakt. Ale
uwierz mi, że mam dość ciągłego słuchania jak Lou kłóci się z El, jak Zayn
narzeka, że Perrie we wszystkim przesadza i jak wy z Harrym jednego dnia nie umiecie
przeżyć w zgodzie.
-Przepraszam,
że tak bardzo cię wkurzamy, ale czasami nie da się inaczej. A już na pewno nie z
Harrym, który nie rozumie co się do niego mówi.
-Dobra Ali,
nie tłumacz się. Skoro Harry dał ci ten telefon to może powinnaś go po prostu
przyjąć?
-Już ci
mówiłam, że nie.
-Okej, nie
ogarniam was. Jeśli tak bardzo Ci na tym zależy to z tobą pójdę, ale wiedz, że
jak tylko Harry dowie się, że ci
pomogłem urwie mi głowę...- zaskomlał jednak już po dziesięciu sekundach, kiedy
zmieniliśmy temat, powrócił jego dobry humor a ja się nieco rozchmurzyłam
wiedząc, że mam w Horanie sprzymierzeńca. Później poszliśmy powitać Lux. Mała
dosłownie zaczęła skakać z radości kiedy wręczyłam jej motyla. Kiedy
odprowadziłam ją do pokoju rozmawiałam jeszcze chwilę z jej mamą, która od razu
domyśliła się, że pokłóciłam się z Harrym. Cóż, nie trudno było zgadnąć skoro
zapragnęłam wyjść kiedy on postanowił przyjść przywitać się z Louise. Zanim wyszłam
kobieta podarowała mi prezent urodzinowy- perfumy Diora J´adore, które
dosłownie uwielbiałam. W momencie kiedy mi je wręczyła przez głowę przebiegła
mi myśl: Dlaczego oni wszyscy robią mi takie drogie prezenty? I jak ja się im
za to wszystko odwdzięczę? Gdy ściskałam małą na dobranoc chwyciła za mój
wisiorek i powiedziała, że pomagała Harremu go kupić i "fajnie bo teraz
obie mamy swoje motylki". Cóż, gdyby stosunki między mną a brunetem były
inne wszystko byłoby w porządku ale po słowach małej zapadła krępująca cisza,
którą przerwałam mówiąc, że wisiorek jest piękny. Po chwili poszłam do siebie.
Korzystając z okazji, że Harrego nie było w pokoju, chciałam odnieść mu ten
nieszczęsny telefon. Wzięłam kartonik do ręki i pobiegłam do pokoju chłopaka.
Jako, że mieliśmy całe pięto dla siebie a ochrona cały czas pilnowała by nikt
się nie przedostał, nikt z nas nie zamykał pokoi. Harry też dlatego bez
problemu weszłam do niego i położyłam telefon na łóżku po czym potykając się o
jego walizkę wyszłam z pokoju. Usatysfakcjonowana wynikiem mojej misji
pt."Oddaj Harremu telefon, najlepiej tak żeby nie widział, że to robisz"
postanowiłam się umyć. Podobnie jak dzień wcześniej siedziałam w wannie bardzo
długo. Chciałam się się zrelaksować, założyłam słuchawki na uszy i siedziałam
tak długo aż wszystkie bąbelki zniknęły. Później wmasowałam w skórę balsam,
umyłam zęby i wyszłam z łazienki. Gdy weszłam do pokoju na moim łóżku leżało to
samo pudełko, które oddałam Harremu! Wlazł kiedy się myłam! Jaki on jest
uparty! Serio nie rozumie, że takie prezenty są nie na miejscu? Może dla niego
to nie jest duży wydatek, ale dla mnie tak i to niepotrzebny. On nie jest moim
sponsorem! Ale skoro już kupił ten telefon i tak bardzo zależy mu na tym, żebym
go miała to może mogłabym mu zwrócić za niego pieniądze? Tylko, że i tak nie
będzie chciał ich ode mnie wziąć... Chyba, że nawet nie będzie wiedział, że mu
je oddałam! Jasne! Przeleję mu kasę na konto, na sto procent się nie
zorientuje, że wpłynęła mu jakaś gotówka. Co miesiąc dostaje takie wypłaty, że
nie ma szans by sprawdzał stan konta. To oczywiste, że zawsze ma sporą sumkę,
którą może wydawać bez zamartwiania się, że mu starczy na coś czy nie. To jest
przecież Harry Styles- jeden z najbogatszych 20-latków na świecie! Ubrałam
kapcie i szlafrok i postanowiłam nie czekać z przelewem do rana. Zanim poszłam
do Nialla zapytać o numer konta mojego chłopaka wzięłam pod pachę pudełko z
iPhone'm i wygrzebałam z portfela moja kartę telefoniczną. Liczyłam na to, że
Niall uruchomi mi ten skomplikowany sprzęt. Gdy weszłam do pokoju blondyn stał
w samych bokserkach przez co strasznie się zawstydziliśmy, oboje. Niall udawał, że jest inaczej, ale zdradził go rumieniec, który przyozdobił mu twarz. Tak jak
przypuszczałam Horan bez najmniejszego problemu poradził sobie z telefonem
jednak nie miał pojęcia jaki jest numer konta Harrego. Poradził bym poszła zapytać
reszty więc odwiedziłam jeszcze Liama, który także nie miał zielonego pojęcia
bo nigdy za nic Harremu nie płacił. Stwierdziłam, że Zayn na bank nie będzie
wiedział a Tommo może mnie wydać bo pewnie poleci i wypapla wszystko Harremu.
Wróciłam więc do siebie i stwierdziłam, że jedyną osobą, która pomoże mi zdobyć
to czego chcę jest Jessica. Spojrzałam na wyświetlacz nowej komórki, była
2:27... To oznacza, że w Londynie jest już rano. Nie zastanawiając się chwili
dłużej wybrałam numer Jess. Odebrała po dwóch sygnałach. Była nieco zdziwiona,
że dzwonię o tej porze a jeszcze bardziej się zszokowała gdy poprosiłam ją o
zdobycie "numeru konta bankowego Harrego Stylesa". Kobieta oznajmiła,
że nie będzie to dla niej duży problem i usatysfakcjonowana jej odpowiedzią stwierdziłam,
że mam problem z głowy. Przynajmniej ten. Nadal bowiem zadręczałam się tym, że
Harry nie powiedział mi, że się umówił z jakąś Kate. Ja rozumiem, że może mieć
przyjaciółki, ale dlaczego mi nie powiedział? Przecież nie zapomniał. Miał
milion okazji by o tym wspomnieć. Dlaczego on musi być taki skomplikowany,
pogmatwany, nielogiczny ale jednocześnie cudowny, kochany, opiekuńczy i
troskliwy? Gdy się położyłam i okryłam kołdrą było mi dziwnie. Miałam całe
łóżko dla siebie... Nie było jego. To jak szybko potrafiłam przyzwyczaić się do
jego obecności w moim łóżku było przerażające. A jeszcze bardziej przerażające
było to, że zdążyłam się już przyzwyczaić do obecności Harrego wszędzie, w
każdym zakamarku mojego nieszczęsnego życia.
***
Ranek po raz
kolejny okazał się być południem... Mimo iż jestem przeciwnikiem łykania
tabletek, tym bardziej tych na spanie zwlekając się z łóżka zaczęłam poważnie
rozważać wzięcie ich dziś wieczorem. Kolejną rzeczą, którą zaczęłam rozważać
było wyciągnięcie ręki na zgodę do Harrego. Nie chciałam by to wszystko trwało
w nieskończoność. Chciałam się już z nim pogodzić, tęskniłam za nim dlatego
postanowiłam, że jeśli nie zrobi pierwszego kroku do wieczora, sama do niego
pójdę... Gdy się ogarnęłam, sprawdziłam cenę telefonu i wysłałam Harrmu
pieniądze, zeszłam razem z Lou i Lux na śniadanio-obiad. Później dołączył do
nas Liam a gdy już chcieliśmy się zbierać z restauracji wpadł Niall, który
wrócił z golfa więc postanowiłam dotrzymać Horanowi towarzystwa. Umówiliśmy się
też, że gdy tylko chłopak się naje, zabierzemy się za drugą lekcję gry na
gitarze.
-Dobrze-
pochwalił mnie gdy w końcu docisnęłam prawidłowo trzy struny. -A teraz przesuń
palcami niżej.
-Tak?-
zapytałam i pokazałam.
-Nie. Masz
dociskać te struny a nie je delikatnie muskać.
-Ale bolą
mnie już palce- zaskomlałam.- Zróbmy może jakąś małą przerwę... Proszę...
-No okej-
Horan zaczął się śmiać a ja rozpoczęłam intensywny masaż obolałych opuszków.
Wtedy też doznałam nagłej potrzeby podzielenia się z Niallem moją piosenką. W
końcu znał się na tym. Ufałam mu i wiedziałam, że nie tylko mi pomoże, ale
przede wszystkim powie mi prawdę co sądzi o moim arcydziele.
-Wiesz, że
muszę napisać piosenkę, nie?
-No wiem.
-A mógłbyś
mi pomóc? To znaczy ja mam już słowa, ale nie wiem czy są dobre...- zrobiłam
maślane oczka i czekałam z nadzieją na odpowiedź Nialla.
-Jasne,
pomogę ci, to przecież oczywiste. Pokaż ją- powiedział a ja pobiegłam do siebie
po laptopa. Gdy wróciłam i uruchomiłam odpowiedni plik nie mogłam tego
przeczytać na głos. Ta piosenka, te słowa znaczyły dla mnie naprawdę wiele.
Opowiadały o mojej historii, o tym co przeżyłam i o tym co teraz czuję, kim
byłam i kim chcę się stać…
-Trochę się
krępuję- wyznałam a blondyn spojrzał na mnie podejrzliwie więc postanowiłam
poszerzyć moją wypowiedź- Chodzi o to, że ta piosenka jest jak kartka z mojego
pamiętnika. Może gdy wszyscy ją usłyszą pomyślą- o spoko piosenka ale wy,
osoby, które widziały mnie wtedy kiedy było mi tak ciężko, osoby, które znają
moją historię… Ta piosenka jest o mnie wtedy i o mnie dzisiaj.
-Rozumiem…
Ale jak mam ci pomóc skoro nie chcesz mi jej pokazać? Ali, jestem twoim
przyjacielem i naprawdę nie musisz się wstydzić tego co napisałaś. Dalej,
przeczytaj mi ją- zachęcił mnie Horan a ja podałam mu laptopa by sam to zrobił.
-Sam ją
przeczytaj- powiedziałam, wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Nie chciałam
patrzeć na reakcję Nialla podczas czytania bo się jej po prostu bałam. Naprawdę
się stresowałam tym co pomyśli o piosence i o jej autorce- czyli mnie. Każda
sekunda wydawała mi się wiecznością, miałam wrażenie, że chłopak to czyta i
czyta i czyta.
-Ali… To
jest- nie wiem czy celowo zrobił pauzę, żeby mnie doprowadzić na skraj czy
rzeczywiście szukał odpowiedniego słowa.
-No powiedz
wreszcie- zaskomlałam i usiadłam obok niego.
-Ta piosenka
jest dobra, naprawdę dobra. Widać, że ma przesłanie, mówi o czymś, w tym
przypadku opowiada twoją historię, ale wydaje mi się, że nie tylko twoją. Wiele
osób będzie mogło się z nią utożsamiać.
-Serio?-
szczerze się zdziwiłam. -To znaczy naprawdę tak uważasz? Nie mówisz tak tylko
dlatego, że nie chcesz, żeby było mi przykro?
-Oczywiście,
że nie. Wiadomo, że będzie trzeba wprowadzić kilka poprawek, ale ogólnie jest
dobra. Mam jeszcze tylko pytanie? Mogę pomóc ci przy melodii?
-Jeśli
chcesz… To znaczy dla mnie byłoby to spełnienie marzeń, ale nie chcę cię do
niczego zmuszać i nie chcę, żebyś czuł się jakiś zobowiązany czy coś…
-Chcę,
serio. To będzie dla mnie niezła frajda bo jeszcze nigdy nie pomagałem w pisaniu
piosenki dla dziewczyny.
-Dziękuję
mój Niallerku- powiedziałam i wyściskałam blondyna z całych sił. Gdy się od
niego odsunęłam Horan miał delikatnie zróżowione policzki co oznaczało, że się
zawstydził.
-Dobra,
dobra. Koniec już z tym. Bolą cię jeszcze palce?
-Trochę…
-No to
koniec przerwy- zakomunikował i podał mi moją gitarę. -Przećwiczmy jeszcze raz
te same chwyty.
-Okej- zgodziłam
się.
-No to pokaż
a-dur- polecił a ja wykonałam zadanie w miarę szybko, był to bowiem
najłatwiejszy chwyt.
-Dobrze,
teraz a-moll.
-Tak?-
zapytałam.
-Tak. To
teraz przejdź z a-moll do e-dur- i tu już zaczynały się schody chociaż zadanie
było proste bo wystarczyło zjechać palcami o jedna strunę w dół. -Ali, dalej,
przecież to jest proste.
-Nie! To
jest trudne dla moich sztywnych palców.
-Okej... w
takim razie mam pomysł. Podaj mi ją- polecił a ja podałam mu instrument.- Jaki
to jest chwyt?- zapytał kiedy ułożył palce na strunach.
-A-moll.
-Dobrze.
Teraz połóż swoją dłoń na mojej.
-Po co?-
zapytałam zdziwiona.
-No połóż-
wywrócił oczami a potem spojrzał na mnie wyczekująco więc zrobiłam to o co
prosił- Nie tak. Połóż dokładnie twoje palce na moich.
-Tak?
-Tak i teraz
patrz- powiedział i zjechał dłonią o jedna strunę niżej a dzięki niemu moja
dłoń też wykonała ten ruch.
-E- dur-
powiedziałam a Niall zaczął się śmiać.
-Widzisz? To
jest proste. Teraz twoja kolej- chłopak oddał mi gitarę a ja ułożyłam palce
odpowiednio i gdy chciałam zmienić chwyt znowu napotkałam trudności. Niall
usiadł za mną i tym razem to on położył swoją dłoń na mojej przez co zaczęłam
się śmiać bo chyba nie zdawał sobie sprawy z tego jak dziwnie ta pozycja
wygląda. Będąc tak blisko Horana stwierdziłam, że zmienił perfumy i pachnie
jeszcze ładniej. -Z czego się śmiejesz?
-Ładnie
pachniesz- powiedziałam ignorując jego pytanie.
-I to jest
takie śmieszne?
-Nie... A
może...- powiedziałam i zaczęliśmy się szaleńczo śmiać nadal nie zmieniając
pozycji.
-Widzę, że
się świetnie bawicie- usłyszałam zachrypnięty głos Harrego i w tym momencie
poczułam, że Niall się ode mnie odsuwa. -Nie będę wam przeszkadzał- powiedział
i zaczął wychodzić. Był wkurzony.
-Nie
przeszkadzasz!- Niall wstał z łóżka i podszedł do przyjaciela.
-Widzę, że
cudownie wychodzi ci zabawianie i obejmowanie MOJEJ DZIEWCZYNY- niemal wysyczał
i wyszedł trzaskając drzwiami.
-Czy on
myśli, że ja cię właśnie... podrywałem... czy coś?- zapytał zdenerwowany Horan.
W mgnieniu oka zrobił się cały czerwony.
-Tak, chyba
tak. Poczekaj, pójdę za nim...- powiedziałam i wyszłam z pokoju. Harry był już
na końcu korytarza a po chwili zniknął w swoim pokoju. Nie siląc się na pukanie
wparowałam do jego pokoju. Stał przy oknie i chyba nie miał zamiaru się
odwrócić.
-Co to
było?- zapytałam najspokojniej jak tylko umiałam.
-No właśnie
Ali, co to kurwa było?!- krzyknął i na mnie spojrzał.
-Ty serio
myślisz, że ja i Niall...- celowo nie dokończyłam. Było to tak niedorzeczne, że
aż śmieszne.
-A co niby
mam myśleć skoro widzę cię mizdrzącą się do niego!- brunet zbliżył się nieco
ale zachował pomiędzy nami dystans.
-Boże!
Harry, czy ty się słyszysz?! Ja i Niall?! Doskonale wiesz, że to jest mój
najlepszy przyjaciel!
-Przyjaciele
tak się nie zachowują!- jego oczy przewiercały moją głowę na wylot. W tej
chwili przypomniały mi się czasy kiedy się go bałam.
-Przestań!
-Nie to ty
przestań! Przestań mi urządzać awantury o to, że spotkałem się ze znajomą kiedy
sama obściskujesz się z moim przyjacielem!
-Aha, miło
mi, że masz o mnie takie zdanie, że o Niallu masz takie zdanie- nie wierzyłam w
to co powiedział. Dosłownie poczułam się tak jakby ktoś kopnął mnie w brzuch.
Moje oczy momentalnie zaszły łzami. Kilka godzin temu byłam skłonna pierwsza
wyciągnąć rękę na zgodę a on teraz wbija mi nóż w serce... Nie chciałam
rozpłakać się przy nim. Uważałam to za oznakę słabości więc odwróciłam się z
zamiarem opuszczenia tego pokoju jednak chłopak chwycił mnie za rękę.
-Ali...
Skarbie...Ja przepraszam.
-Puść mnie!-
zażądałam, ale Harry wciąż trzymał moją dłoń.
-Nie
chciałem tego powiedzieć.
-Nie obchodzi
mnie to! Mam tylko nadzieję, ze przeprosisz Nialla, który siedzi teraz u siebie
i pewnie zastanawia się co ja w tobie widzę! A teraz puść mnie i daj mi
spokój!- warknęłam a chłopak mnie puścił. Wtedy nie czekając chwili dłużej
wszyłam trzaskając drzwiami i będąc mieszanką smutku, rozpaczy i złości poszłam
do Nialla. Powiedziałam, że nie mam już dzisiaj ochoty na kontynuowanie lekcji,
przeprosiłam go i wytłumaczyłam, że Harry jest strasznie impulsywny choć Niall
wie to pewnie lepiej niż ja i poszłam do siebie. Myślałam, że gdy tylko przekroczę
próg mojego pokoju wybuchnę płaczem, ale nie. Byłam taka wściekła, że miałam
ochotę coś rozwalić a nie płakać. Wygrzebałam z torby mp4, założyłam słuchawki
na uszy i leżąc na łóżku zastanawiałam się jak takie coś mogło Harremu w ogóle
przyjść do głowy? Co on sobie do cholery myślał? Że Niall czuje do mnie coś
więcej?! Przecież to śmieszne i Harry doskonale o tym wie. Jedyna pozytywna
rzecz w tej całej sytuacji jest taka, że nie chcę zrobić sobie krzywdy... Kilka
miesięcy temu po takiej kłótni poszłabym do łazienki, wyciągnęłabym żyletkę i
ulżyła sobie tnąc się. Ale teraz jest inaczej. Jestem na niego zła i smutna ale
nie chcę tego zrobić, nie chcę go zawieźć... i nie chcę dać satysfakcji D. Ta
osoba wie o nas wszystko, zna Harrego, jeśli tak to można nazwać, wie jaka
jestem podatna na jej słowa i wiem, że każde kolejne nacięcie na mojej skórze
daje jej satysfakcję, każde moje potknięcie sprawia, że jest silniejsza...
Dlaczego życie jest takie skomplikowane? Dlaczego wszystko musi być tak
pogmatwane? Leżąc i rozmyślając nad wszystkimi problemami mój telefon wydał
dziwny dźwięk. Usiadłam, wzięłam go do ręki i okazało się, że dostałam smsa.
"Cieszę się, że wzięłaś ten telefon..."- wiadomość od Harrego
wkurzyła mnie jeszcze bardziej! Dopiero co zarzucił mi romans a dla niego
najbardziej liczy się ten jebany telefon?! I skąd on wie, że go używam?! Niech
zgadnę. Polazł do Horana, powiedział "sorry", a Horan nie tylko od
razu o wszystkim zapomniał ale jeszcze wypaplał o telefonie! Wybacz Styles, ale
ja jestem serio wkurzona i ze mną tak łatwo ci nie pójdzie! Kiedy poziom mojej
złości wzrósł po odczytaniu tego smsa, ponownie się położyłam, zamknęłam oczy i
wsłuchałam się w słowa i melodię piosenki, która właśnie leciała mi w słuchawkach
i wpadłam na genialny pomysł! Gives you hell- The All-American Rejects - idealna piosenka dla mnie! Nie czekając
ani chwili dłużej, zerwałam się z łóżka i zadzwoniłam do Jess.
-Halo?-
usłyszałam jej zaspany głos.
-Obudziłam
cię?- totalnie zapomniałam o zmianie czasu. W Europie jest przecież noc.
-Tak. Co się
stało?- zapytała nieco zdenerwowana.
-Chcę jutro
wykonać nową piosenkę.
-Świetnie, ale jutro nie. Rano zadzwonię i wszystkich o tym poinformuję i umówię cię na
nagranie. Nagramy podkład i za kilka dni będziesz mogła ją zaśpiewać.
-Nie. Chcę
ją zaśpiewać jutro a nagrać mogę później.
-Ale...
-To ważne-
starałam się brzmieć poważnie i profesjonalnie. -Jesteś moim menadżerem i chyba
możesz to dla mnie załatwić, prawda?
-Okej,
zobaczę co da się zrobić i dam ci znać rano.
-Zaśpiewam
ją tak czy inaczej, ale lepiej nie tylko dla mnie ale dla ciebie też byś mi to
załatwiła.
-Dlaczego ci
tak na tym zależy?- zapytała nieco poirytowana. Chyba jeszcze nigdy nie mówiłam
do niej takim tonem...
-Nie ważne.
Chcę zaśpiewać nową piosenkę i tyle. Sama mówiłaś ostatnio, że na trasie po
Stanach przyda się nowy cover więc proszę bardzo.
-A co to ma
być za piosenka?
-Gives you
hell- The All-American Rejects.
-Okej, rano dam ci znać.
-Świetnie, dobranoc- powiedziałam i się
rozłączyłam. Włączyłam laptopa i wyszukałam w internecie słów piosenki.
Musiałam je sobie po prostu przypomnieć bo kiedyś Klaudia na zajęcia kazała
przygotować nam piosenkę jakiegoś rockowego zespołu i właśnie tę piosenkę wtedy
wybrałam.
"I wake up every evening
With a big smile on my face
And it never feels out of place.
And you're still probably working
At a 9 to 5 pace
I wonder how bad that tastes.
When you see my face
I hope it gives you hell, I hope it gives you hell
When you walk my way
I hope it gives you hell, I hope it gives you hell"
With a big smile on my face
And it never feels out of place.
And you're still probably working
At a 9 to 5 pace
I wonder how bad that tastes.
When you see my face
I hope it gives you hell, I hope it gives you hell
When you walk my way
I hope it gives you hell, I hope it gives you hell"
Po
przeczytaniu pierwszych wersów piosenki uśmiechnęłam się sama do siebie. Harry,
zachciało ci się mnie wkurzać? Nie ma sprawy kotku. Możemy pobawić się w tę grę
ale na moich zasadach...
***
-A teraz
pora na ostatnią piosenkę!- krzyknęłam cała rozentuzjazmowana.- Będę ją
wykonywać pierwszy raz więc mam nadzieję, że mi pomożecie- uśmiechnęłam się
przebiegle, Harry mnie wkurzył i czas by się dowiedział jak bardzo. Biedny, nie
domyśla się jaki prezent dla niego przygotowałam. Cały dzień spędziliśmy
osobno, on w większości na arenie gdzie dotarł o wiele wcześniej niż ja głównie
przez meet&greet. Pewnie gdybym nie była na niego śmiertelnie obrażona
przyjechałabym tutaj o wiele wcześniej. Jednak dzięki temu, że aktualnie
panowała między nami zimna wojna mogłam w spokoju ćwiczyć swoją piosenkę w
hotelu bez stresu, że Harry usłyszy ją wcześniej i zepsuje moją niespodziankę. -Wybrałam tę piosenkę nie przez przypadek... Chodzi o to, że ktoś mnie ostatnio
nieźle wkurzył i mam nadzieję, że dostanie teraz nauczkę. Kochani pamiętajcie
gdy tylko ktoś wam zajdzie za skórę powiedzcie mu jedno: "When you see my
face hope it GIVES YOU HELL!"- gdy wykrzyczałam ostatnie zdanie na
stadionie zapanowało istne szaleństwo. Tak jak podejrzewałam Amerykanie
doskonale znają tę piosenkę. Zanim zaczęłam spojrzałam w prawo. Nikogo tam nie
było, ale wiedziałam, że Harry się pojawi. Gdy tylko usłyszy pierwsze słowa
piosenki. Będzie stał tam oburzony i takie tam. Ale szczerze? Należy mu się.
"I wake
up every evening
With a big smile on my face
And it never feels out of place.
And you're still probably working
At a 9 to 5 pace
I wonder how bad that tastes.
When you see my face
I hope it gives you hell, I hope it gives you hell
When you walk my way
I hope it gives you hell, I hope it gives you hell"
With a big smile on my face
And it never feels out of place.
And you're still probably working
At a 9 to 5 pace
I wonder how bad that tastes.
When you see my face
I hope it gives you hell, I hope it gives you hell
When you walk my way
I hope it gives you hell, I hope it gives you hell"
No Harry...
Kotku gdzie jesteś?... Chyba się nie boisz?
"Now
where's your picket fence love
And where's that shiny car
Did it ever get you far?
You never seemed so tense, love
Never seen you fall so hard
Do you know where you are?
Truth be told I miss you
Truth be told I'm lying
When you see my face
I hope it gives you hell, I hope it gives you hell
When you walk my way
I hope it gives you hell, I hope it gives you hell
If you find a man that's worth the damn and treats you well
Then he's a fool you're just as well hope it gives you hell
Hope it gives you hell"
And where's that shiny car
Did it ever get you far?
You never seemed so tense, love
Never seen you fall so hard
Do you know where you are?
Truth be told I miss you
Truth be told I'm lying
When you see my face
I hope it gives you hell, I hope it gives you hell
When you walk my way
I hope it gives you hell, I hope it gives you hell
If you find a man that's worth the damn and treats you well
Then he's a fool you're just as well hope it gives you hell
Hope it gives you hell"
Pod koniec refrenu
zaczęłam się stresować, że jednak Harry się nie pojawi i moja zemsta okaże się
porażką. Spojrzałam w prawo i... JEST! Ha! Tak jak podejrzewałam był wkurzony
co mnie tylko nakręciło. Przez drugą zwrotkę i drugi refren skakałam i biegałam
po scenie nie utrzymując z nim kontaktu wzrokowego jednak zaczynając trzecią zwrotkę
nie wytrzymałam i spojrzałam mu w oczy. Podeszłam też naprawdę blisko, chciałam
go dobrze widzieć.
"Now
you'll never see
What you've done to me
You can take back your memories
They're no good to me
And here's all your lies
You can look me in the eyes
With the sad, sad look
That you wear so well!"
What you've done to me
You can take back your memories
They're no good to me
And here's all your lies
You can look me in the eyes
With the sad, sad look
That you wear so well!"
Publiczność
szalała wiedząc, że śpiewam to do kogoś kto stoi w miejscu, którego oni nie
widzą. Ja natomiast myślałam tylko o tym, że trzy ostatnie wersy pasują idealnie
do Harrego. Doskonale wiedziałam jak chciał to wszystko załatwić. Przyszedłby
do mnie, zrobiłby te swoje maślane oczka na które zawsze się nabieram, powiedziałby:
"Przepraszam Ali. Jestem idiotą. Bla, bla, bla..." a ja jak zwykle
uległabym mu bez mrugnięcia okiem. Ale nie tym razem panie Styles, nie tym
razem...
Po
zakończeniu piosenki pożegnałam się z publicznością, stanęłam na środkowym
krzyżyku i gdy tylko światła zgasły zjechałam na dół. Tam byli już wszyscy poza
Harrym. Życzyłam im powiedzenia i szczerze? Myślałam, że któryś z nich, Niall
albo Lou powiedzą coś o moim występie. Przecież na pewno domyślili się, że
zaśpiewałam Gives you hell dla Harrego. Jednak oni stali i się śmiali
przedrzeźniając wzajemnie i najwyraźniej nie zamierzali komentować mojego zachowania.
Wychodząc spod sceny wpadłam na niego:
-Zostajesz?-
zapytał nerwowo.
-Nie, wracam
do hotelu- odpowiedziałam, wyminęłam go i ruszyłam przed siebie jednak Harry
położył dłoń na moim ramieniu więc stanęłam, ale się nie odwróciłam.
-Przyjdę do
ciebie po koncercie- powiedział do moich pleców.
-Nie, nie
przychodź.
-Dlaczego?
Musimy przecież pogadać...
-Zanim ty
wrócisz ja już będę spać więc przełóżmy to na jutro.
-Jak chcesz-
powiedział i mnie puścił więc nie czekając chwili dłużej poszłam w swoją stronę
a Harry w swoją. Po dotarciu do hotelu rozmawiałam z mamą, Zuzą i Klaudią.
Łącznie zajęło mi to prawie godzinę. Później włączyłam komputer. Na poczcie jak
zwykle czekała na mnie wiadomość od D. "Jesteś taka śmieszna myśląc, że
się dla ciebie zmieni! Śmieszna, głupia, tępa dziwka! Całuski D." Mimo, że
wiadomość była krótsza niż zwykle, zabolała dokładnie tak samo. Nie miałam
jednak czasu by myśleć o tym kimś bo przyszła do mnie Lou z Lux, które
uratowały mój wieczór. Poszłyśmy na kolację, opowiedziałam Louise mniej więcej
o co poszło jeśli chodzi o Harrego, ale nie rozwlekałyśmy się nad tym tematem bo
nie było nad czym. Kobieta zaproponowała byśmy w najbliższym czasie wybrały się
na zakupy bo stwierdziła, że muszę odświeżyć nieco swoją szafę. Później gdy
reszta wróciła spędziłam trochę czasu z Niallem i Liamem. Naprawdę cudownie
było tak po prostu siedzieć i rozmawiać o tym co się robiło w czasie wolnym, o
tym co się chciało zrobić, ale zabrakło na to czasu. Razem z Liamem wspominałam
mój pierwszy koncert, jak się stresowałam, gdy znalazł mnie na skraju omdlenia.
Niall nie znał tej historii, nigdy mu o tym nie opowiedziałam. Był to sekret
mój i Liama... no i Harrego. Mimo, że ten koncert był w kwietniu mi wydawało
się, że od tego momentu minął rok... Moje życie w tak krótkim okresie czasu
zmieniło się o 180 stopni. Z anonimowej Alicji Różańskiej stałam się rozpoznawalną
na całym świecie Ali Rose i szczerze mówiąc, nadal nie mam pojęcia jak to
wszystko mogło się stać. Z głową pełną myśli i wspomnień poszłam do siebie.
Niall był zmęczony, Liam chyba też. Ja oczywiście tryskałam energią, tym
bardziej, że miałam przed oczami ten czas kiedy ich poznawałam. Wszystko było
dla mnie takie nowe i inne. Zupełnie inny świat, zupełnie inni ludzie...
Pamiętam jak strasznie szczęśliwa byłam kiedy pierwszy koncert dobiegł do
końca. Kiedy zaśpiewałam Don't stop believing... Później rzuciłam się w ramiona
Klaudii. Była ze mnie taka dumna... Teraz wszystko jest inaczej. Nie ma
Klaudii, nie śpiewam Don't stop believing... Prawie wszystko się zmieniło z
pewnymi wyjątkami. Niall jest tak samo cudowny, podobnie reszta ekipy. Co się
zmieniło? Harry. Kocham go. I nawet jeśli się z nim kłócę i tak wiem, że mnie kocha.
Co się zmieniło na gorsze. Psychopata znęcający się nade mną, podpisując się
tajemniczo D., chciałam się zabić, część fanek chłopców mnie lubi, część marzy
by przejechał mnie autobus, nie mam Klaudii, pokłóciłam się z Niną, nie żyje
moja babcia... Jest tyle rzeczy, które przewróciły moje życie do góry nogami
jednak w tym konkretnym momencie było też coś przez co miałam deja vu. Gdy
przyleciałam do Ameryki Południowej miałam dokładnie ten sam problem. Cholerna
zmiana czasu. Wszyscy śpią a ja leże na łóżku i mam ochotę skakać, biegać czy
jeździć rowerem. Pamiętam, że wtedy poszłam na siłownie i zahaczyłam też o
basen. W sumie może mogłabym... Nie Ali, to jest głupi pomysł! Ale z drugiej
strony wtedy nie bałam się iść i pływać sama w nocy... Wtedy spotkałam Harrego.
Mega się zdenerwowałam, gapił się na moje piersi, byłam w samej bieliźnie... To
było szalone, mega szalone i nie powinnam powtarzać swoich błędów. Ale czy to
będzie jakaś zbrodnia jeśli zejdę teraz na dół i pójdę sobie popływać? Przecież
to nie zbrodnia. Chciałam sprawdzić, która jest godzina, ale nigdzie nie było
mojego telefonu- musiałam zostawić go u Horana. Nie chciałam go budzić więc
postanowiłam, że pójdę po niego rano. I tak, nie zastanawiając się nad
błahostkami takimi jak godzina i to, że jest noc i nie powinnam tego robić
zabrałam z łazienki ręcznik, zdjęłam skarpetki i założyłam japonki po czym
wyszłam z pokoju. Ochrona dość dziwnie na mnie patrzyła, ale nikt niczego nie
skomentował, nawet mój ulubiony ochroniarz Steve. Zjechałam windą na sam dół,
przeszłam przez wielki hol a później jakiś korytarz, przesunęłam szklane drzwi
i wyszłam na zewnątrz. Jakie to szczęście, że trasa odbywa się latem! Nie
czekając chwili dłużej położyłam ręcznik na najbliższym leżaku, zdjęłam
spodenki i koszulkę i weszłam do wody. Była ciepła, przyjemna. Mogłam się
zrelaksować. W wodzie czułam się taka lekka, jak piórko.
-Ali?-
usłyszałam rozbawiony, zachrypnięty głos. Nie wierzę! Deja vu razy dwa!
-Harry?- w
moim głosie nie dało się wyczuć niczego prócz zdziwienia.
-Nadal
lubisz to robić?- zapytał i wstał z jednego leżaka.
-Co?
Pływać?- może i ta sytuacja była bliźniaczo podobna do tamtej sprzed kilku
miesięcy jednak był mały wyjątek. Teraz na nocnej kąpieli przyłapał mnie mój
chłopak!
-Nie-
pokiwał głową i się zaśmiał. -Łamać zasady.
-A ty nadal
lubisz podglądać gdy to robię- stwierdziłam, Harry nic nie odpowiedział tylko
spojrzał mi prosto w oczy i odpiął rozporek swoich spodni- C..co robisz?- ten
widok nieco mnie onieśmielił.
-Nie widać?-
w mgnieniu oka pozbył się spodni, skarpetek, koszulki i stanął przy krawędzi
basenu- Przyłączam się- oznajmił i wskoczył do wody. Po chwili dzieliło nas od
siebie kilkanaście centymetrów.
-Nadal
jestem na ciebie zła- oznajmiłam.
-Wiem, dałaś
mi to do zrozumienia podczas koncertu.
-I? Jakieś
wnioski?- zapytałam.
-Tylko
jeden.
-Jaki?
-Jesteś
kurwa moja i nikt nie będzie cię dotykał- szepnął po czym przyciągnął mnie do
siebie i zaczął całować.
Hello!!!!!! Oto rozdział 27! Ali i Harry strasznie mnie wkurzają! Serio, mam ochotę im coś powiedzieć :D Prawda Ada/ Ado? :P
Linki do piosenki: Cała piosenka , Tłumaczenie , Scena z serialu, gdzie Rachel jest wkurzona na Finna (czyli w naszym przypadku Ali jest wkurzona na Harrego)
Jeśli ktoś chciałby być informowany o rozdziałach czy coś to nich pisze bo w sumie nigdy wcześniej tego nie proponowałam xD
To by było na tyle, przepraszam za błędy ale jak zawsze rozdział dodaję na szybko i nie sprawdzałam go dokładnie, zachęcam do komentowania :)
PS1 Opowiadanie pisane w Wordzie czcionką 11 ma już 231 stron! O.O
PS 2 I LOVE YOUUUU <3
OMG! Świetny rozdział! Ostatnie zdanie jest takie dkpoaskdpowjdpo!!! Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńCudo! Kocham tego bloga!
OdpowiedzUsuńSuper! Mnie bardziej w tym rozdziale wkurzał Harry. Jak on mógł pomyśleć że Ali kręci z Niallem? Wielki plus za piosenkę! Strasznie ją lubię! Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńOkej.. Wreszcie tu dotarłam...
OdpowiedzUsuńAle to był dziwny dzień... Wyobraź sobie, że jak juz wróciłam ze szkoły, to po zjedzeniu obiadu rozłożyłam się na dywanie w salonie (siostra jest chora, oglądała telewizję, a mnie nogi bolały). Tak jednym okiem patrzyłam w telewizor, drugim w telefon i.... Zasnęłam! Na dywanie w salonie! Jak się przebudziłam to byłam w niezłym szoku... W ogóle chyba mnie jakaś grypa rozkłada, bo mnie wszystkie kości bolą :/
Oks... To tyle o mnie, przejdźmy do rozdziału :)
Niall jak to Niall jest uroczy.. Więcej tu mówić nie trzeba.
Motylek dla Lux - Awww...
Misja "Oddaj Harry'emu telefon, najlepiej tak żeby on nie widział, że to robisz" była spoko, a potem "Oddam Ali telefon, tak żeby nie zaczęła we mnie nim rzucać" i "Jeb się Styles i tak wyjdzie na moje, awe przelewy!" Hahahahaha... Nie nic...
Omgdhjklkjhgfg!!! Ali pokazała Horanowi piosenkę!! Czy tylko ja się tym jaram?
Harry zluzuj majty, bo ci się jajeczka zgniotą i nawet na jajecznice się nie uratuje!
...
Co ja piszę w ogóle!?
Przy następnym komentarzu dopisek: "Pozdrowienia z psychiatryka!"
...
Wrrr... Harry jesteś totalnym idiotą!! (Jedyne co przemawia na twoją korzyść to, to że wróciłeś dzisiaj do UK i nie dziwie się, że z eskortą policji... Też bym się bała Directioners, które chcą ci wyjebać za to, ile siedziałeś w Stanach)
Bosz... Jak on mnie irytuje... Serio w tym rozdziale nie mam nic do Ali, ale Harry to po prostu jakiś tłuk do pierdyliacydratu!!!!! (nie debil, ani dupek, bo kojarzy mi się z D.)
Serio Harry? Zazdrosny o Nialla? Serio?
Ugh...
Jeszcze potem ten SMS! Że tak powiem kolokwialnie... Spieprzaj dziadu!!! Naprawdę mnie zdenerwował..
Pisałam Ci, że mam ochotę wstać i zacząć klaskać Ali, pamiętasz? A więc chodziło mi o ten moment, kiedy śpiewała do Harry'ego. Tak jest! Dobrze mu tak! Dowal mu! Moja krew... Buhahahahaha... Odczuwam niepohamowaną satysfakcje z zaistniałej sytuacji :D :D :D :D :D <-- Jeden zaciesz to za mało --> :D :D :D :D :D
Och D. mój przyjacielu... Weź się zapisz na królika doświadczalnego Putina, niech wypróbuje na tobie swój czołg. Ja chętnie popatrzę, co ty na to?
Jak ja lubię te wszystkie deja vu w Twoim opowiadaniu *.* Aasdfghjkk! :D
" -Jesteś kurwa moja i nikt nie będzie cię dotykał" Wow, wow, Harry taki zaborczy, wow mężczyzna, wow, weź w basenie majtów nie luzuj, bo ci jeszcze zlecą i Ali będzie miała pokaz XD
Ada, opanuj się kobieto, to będą czytać ludzie XD
Nie zmienia to faktu, że i tak jaram się końcówką, jak Londyn w 1666 roku xD
Lol.. Zabłysnęłam teraz wiedzą :D
KOCHAM CIĘ MÓJ PROMYCZKU NAJDROŻSZY!!!!!
Adrianna.