środa, 15 stycznia 2014

Rozdział XXII





-Sto lat! Sto lat! Niech żyje, żyje nam...- rozległo się w salonie pełnym gości. Byłam w domu, miałam urodziny i cała moja rodzina przyjechała na przyjęcie, które urządziła moja mama, nie tylko z okazji urodzin, ale też dlatego, że po prostu przyleciałam do Polski. Początkowo nie chciałam żadnych uroczystości, ale później stwierdziłam, że dobrze będzie wszystkich zobaczyć. I tak w salonie siedziały moje ciotki, wujkowie, babcia, dziadek, kuzynostwo, Klaudia i Zuza jednak bez Łukasza, który jako odpowiedzialny mąż i przyszły ojciec był w pracy. Brakowało tylko babci....
-Ali pomyśl życzenie!- powiedziała entuzjastycznie moja ośmioletnia kuzynka.
-Czego Ali może chcieć? Ma wszystko!- odezwała się ciocia Agnieszka.
-Może jakiegoś przystojniaka, co? A może już sobie kogoś tam poderwałaś?- śmiała się moja 19- letnia kuzynka Kamila. Cóż, o Harrym nie powiedziałam nikomu, z wyjątkiem Zuzy, która znała już wszystkie moje sekrety. Wiedziała o okaleczaniu się, o próbie zabójstwa, o mojej miłości do Harrego, o tym jaki był kiedyś i jaki jest teraz, powiedziałam jej co się stało w Dublinie oraz jak się rozstaliśmy w Madrycie. Lecąc samolotem do Polski i później prawie cały czas tutaj to dzięki niej funkcjonowałam prawidłowo choć był taki moment... Jednego wieczoru... Byłam na cmentarzu, u babci, jakiś paparazzi mnie śledził, zrobił kilka fotek a później zobaczyłam zmyślone fakty o tym, że poszłam na grób babci na pokaz. Później odczytałam maila jednego, następnego... Do któregoś z nich dołączone było zdjęcie Harrego, uśmiechniętego, poszedł na imprezę jak ja wyleciałam do domu, dokładnie tego wieczora... Mało do mnie pisał, właściwie wcale. Strasznie się bałam, że to może być nasz koniec. Właściwie nigdy nie było żadnych nas... Było mi ciężko. Poczułam się taka mała, jakbym była w ciasnej klatce... Ale pomyślałam o Niallu i o Harrym- nie chcieliby bym zadała sobie ból, bym zrobiła sobie krzywdę. Wiedziałam o tym, ale nie mogłam zapanować nad chęcią zrobienia małej, czerwonej kreski. Poszłam w nocy do łazienki z żyletką w ręce, odsłoniłam udo ale się powstrzymałam, w ostatniej chwili. Zamknęłam oczy i zobaczyłam Harrego, wiedziałam, że nieważne co by się między nami działo nie chciał bym zrobiła sobie krzywdę... Pobiegłam z płaczem do pokoju, zadzwoniłam do Zuzy, przegadałyśmy całą noc i dzięki niej nic sobie nie zrobiłam. 
Jeśli chodzi o mamę... Nie mogłam jej powiedzieć tego wszystkiego dlatego jedynie wspomniałam, że polubiłam najbardziej Harrego ale raczej nic z tego nie wyjdzie. Powiedziałam jej, że czasami jest mi niesamowicie ciężko ale nic więcej. Mama była ze mnie taka dumna. Nie mogłam powiedzieć o próbie samobójczej czy o moim okaleczaniu. Nie mogłam. Jeszcze nie teraz.
-No dalej Ali!- pośpieszała mnie ośmiolatka. Chcę być silna, chcę dać radę- pomyślałam i zdmuchnęłam świeczki. Wszyscy zaczęli klaskać a po chwili razem z mamą zaczęłam kroić wielki, czekoladowy tort na którym było napisane: Z okazji 22 urodzin Ali.
-Pyszny- zachwalał dziadek.
-Ali a ty nie jesz? Strasznie zmizerniałaś- powiedziała zatroskana babcia.
-Przecież jem- zaprotestowałam.
-Taki cieniutki kawałek? Nawet nie poczujesz smaku.
-Babciu, wszystko jest w porządku- powiedziałam i podeszłam by ją ucałować. Tak bardzo się za wszystkimi stęskniłam.
-Zjedz jeszcze trochę, później wychodzisz na tańce musisz mieć siłę- upierała się babcia.
-Będzie jeszcze kolacja... No dobrze, zjem jeszcze kawałek- w końcu się ugięłam, nie chciałam robić babci przykrości.
-A z kim idziesz na te tańce?- zapytał wujek, mój chrzestny.
-Z ludźmi ze studiów- szczerze sama nie wiedziałam dokładnie kto będzie, nie miałam ochoty na żadne imprezy, poza tym nagle wszyscy postanowili się ze mną zaprzyjaźnić, nigdy w życiu nie dostałam tylu urodzinowych życzeń, wiedziałam, że część jest totalnie nieszczera jednak mimo wszystko miło było je czytać. Oczywiście zespół i cała ekipa łącznie ze Stevem także napisali mi urodzinowe smsy. Niall zadzwonił, podobnie Lou. Ku mojemu zdziwieniu także Eleanor postanowiła mi życzyć wszystkiego najlepszego, nie przez smsa. Było to bardzo miłe z jej strony. Wszyscy złożyli mi życzenia oprócz niego. Tylko Harry nic nie napisał, nie zadzwonił. Totalna cisza. Nie powiem, nie pisaliśmy ze sobą, pokłóciliśmy się, ale liczyłam na głupie sto lat. To nie jest wielki wysiłek. Harry ciągle łaził wszędzie z telefonem, nawet do toalety a teraz nic mi nie napisał.
-Ciekawe kto to?- z zamyśleń wyrwał mnie głos mojej mamy.
-Kto?- zapytałam nie będąc w temacie.
-Ktoś dzwonił do drzwi. Pójdę otworzyć- powiedziała mama a wszyscy na moment zamilkli. Po kilku sekundach rozmowy wróciły a ja kontynuowałam jedzenie tortu. -Ali?! Chodź na chwilę!- krzyknęła mama i cała rodzina skupiła na mnie swój wzrok. Odłożyłam talerzyk z ciastem wyminęłam bawiące się na dywanie młodsze kuzynostwo i weszłam do przedpokoju gdzie prawie przeżyłam zawał. W drzwiach wejściowych stał Harry w ręku trzymając jedną czerwona różę.
-Ali, nie rozumiem co on mówi- powiedziała moja mama i przywróciła mnie na ziemię.
-Co ty tutaj robisz?- zapytałam nie dowierzając w to co widzę.
-Są twoje urodziny, przyjechałam złożyć ci życzenia.
-Yhym- usłyszałam mamę.
-Mamo to jest Harry, mój kolega, Harry to jest moja mama- przedstawiłam ich sobie częściowo po polsku częściowo po angielsku.
-Zaproś go do środka- zasugerowała mama.
-Harry wejdziesz?- zapytałam i uśmiechnęłam się delikatnie. Wyczytałam z jego twarzy, że kamień spadł mu z serca. Wszedł i dał mi różę.
-Pójdę po talerz dla Harrego- mama szybko opuściła przedpokój i skierowała się do kuchni zostawiając nas samych.
-Nie wierzę, że tu jesteś. W moim domu- powiedziałam. W tym momencie nie czułam żadnej złości, tylko radość, niedowierzanie, szczęście i miłość. On przyleciał do mnie, do Polski. Minutę temu myślałam, że ma mnie gdzieś, byłam na niego zła, a teraz stał przede mną wyraźnie zdenerwowany ale i szczęśliwy a moja złość wyparowała w momencie gdy go ujrzałam.
-Nie wiedziałem czy będziesz chciała mnie widzieć...
-Byłam na ciebie zła, jestem na ciebie zła- poprawiłam się- ale to, że tu przyjechałeś... nie mogłabym sobie wyobrazić lepszego prezentu urodzinowego- powiedziałam i go przytuliłam. Był taki jak go zapamiętałam. Ciepły, dużo wyższy ode mnie. Zaciągnęłam się jego zapachem, była to cudowna mieszanka perfum i jego specyficznego zapachu.
-Ali zaproś Harrego do salonu- przerwała nam mama, która była uśmiechnięta od ucha do ucha. Wiedziała, że czuję coś do Harry'ego i była szczęśliwa widząc nas przytulających się. Widziała, że się zadręczam i że za nim tęsknię nawet jeśli nie powiedziałam tego wprost.
-Harry, choć- pociągnęłam go za rękę ale on stawiał opór.
-Gdzie idziemy?- zapytał zdezorientowany. Słyszał odgłosy rozmów więc pewnie zorientował się, że mam gości.
-Nie denerwuj się. To tylko moja rodzina- na te słowa Harry mocniej ścisnął moją dłoń. Gdy weszliśmy do salonu wszystkie oczy skierowane były na Harrego, później na mnie, później na nasze złączone dłonie i jeszcze raz na Harrego.
-To jest Harry, mój... przyjaciel- powiedziałam powstrzymując śmiech. -Powiedz część- poinstruowałam chłopaka.
-Hi- powiedział a ja nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Pierwsza ogarnęła się Kamila, która podeszła do nas.
-Cześć, mam na imię Kamila i jestem kuzynką Ali- powiedziała.
-Harry- odpowiedział i podali sobie dłonie na powitanie.
-Boże Ali mogłaś powiedzieć, że TO jest twój chłopak- dziewczyna zwróciła się do mnie, chciałam zaprotestować na te słowa ale nie zrobiłam tego. Sama nie wiedziałam dlaczego.
-Harry jest członkiem tego zespołu przed którym zawsze śpiewam- wyjaśniłam. Nie wszyscy w mojej rodzinie wiedzieli jak wyglądają członkowie One Direction. Harry spojrzał na mnie nerwowo. Nic nie rozumiał, był zdezorientowany. Na dodatek wszyscy gapili się na niego, cóż, Harry ma swój specyficzny styl. Obcisłe spodnie, zwykły t-shirt i koszula, do tego jego śmieszne buty, wysoko zaczesane włosy, wisiorek z krzyżykiem i tatuaże. Tak tatuaże przyciągają wzrok- pomyślałam i sama zaczęłam się na niego gapić, tak jak moja babcia, która chyba pierwszy raz widziała takiego chłopaka.
-Dzień dobry. Jestem ojcem Ali- mój tata podszedł do nas i wyciągnął ku Harremu rękę. Mimo, że chłopak nie rozumiał co mówi do niego mój tata domyślił się kto to i podał mu rękę.
-Dobra, koniec z tym. Harry siadaj, a wy się na niego tak nie gapcie- moja wypowiedź znowu była mieszanką dwóch języków. Brunet usiadł na krześle, które wcześniej ja zajmowałam a ja kroiłam dla niego wielki kawałek tortu, gdy mu go podałam grzecznie podziękował ale widziałam jak niekomfortowo się czuje. Właśnie poznał moją rodzinę i wydawało mi się, że wcześniej nie często mu się to zdarzało. Miałam wyrzuty sumienia gdy wyszłam z pokoju i zostawiłam go samego ale musiałam włożyć różę do wody i wziąć krzesło na którym mogłam usiąść. Nie było mnie pięć minut a przy Harrym zgromadziły się moje trzy kuzynki i robiły sobie z nim zdjęcia.
-Ej dajcie mu zjeść w spokoju. Harry zrobi sobie z wami zdjęcia ale to też człowiek i nie musicie na niego naskakiwać- powiedziałam i postawiłam krzesło obok bruneta. Gdy usiadłam od razu poczułam jego dłoń na swojej.- Już zjadłeś?- zdziwiłam się.
-Byłem głodny- powiedział i wzruszył ramionami. Przez resztę przyjęcia robiłam za tłumacza. Harry wyluzował podobnie jak moi bliscy- z wyjątkiem taty oczywiście. Był o Harrego zazdrosny i nie wiedział dlaczego wszyscy postanowili uważać, że jest uroczy. Harry natomiast zachowywał się cudownie. Robił sobie niezliczona ilość zdjęć z moimi kuzynkami, które cały czas piszczał mu do ucha. Pomógł mi i mamie wynosić naczynia, zajął się wkładaniem ich do zmywarki mimo iż prosiłam, żeby tego nie robił, bądź co bądź był moim gościem. Pomógł przy kolacji, wynosił potrawy które z mamą przygotowałyśmy. Zachowywał się nieskazitelnie jednak gdy patrzył na mnie wyczuwałam w nim pewne napięcie... 
Nie byłabym sobą gdybym czegoś nie zepsuła lub nie ubrudziła dlatego gdy na moją białą bluzkę kapnął sos, poszłam do siebie by się przebrać. Harry od razu to wykorzystał i poszedł za mną. Gdy weszliśmy do pokoju, chłopak zamknął drzwi a mi przemknęło przez myśl, że mój tata pewnie teraz wariuje. Miałam też wyrzuty sumienia bo Harry nie wiedział o moim kryzysie i tym, że prawie zrobiłam sobie krzywdę. Chciałam mu powiedzieć, ale nie mogłam. Najpierw musieliśmy sobie wyjaśnić to co zaszło między nami wcześniej. Czekałam chwilę aż Harry się odezwie, ale zanim to zrobił, podszedł do mnie, odgarnął moje włosy z szyi i spojrzał na miejsce gdzie pozostał mały, delikatny siniak po jego malince.
-Przepraszam, jestem takim idiotą- spojrzał mi w oczy i wiedziałam, że mówi szczerze. Jednak musiałam mu coś wytłumaczyć, to co zrobił było złe.
-Nie możesz robić takich rzeczy za każdym razem gdy postanowię wyjść na kawę ze znajomym. Nie możesz mnie traktować w ten sposób. Doskonale wiedziałeś jak się poczuję kiedy to zrobisz, wiedziałeś, że możesz mi ufać, powiedziałam ci, że cię kocham, pozwoliłam ci zobaczyć coś czego nikt inny nie widział- moje blizny a ty zadałeś mi ból. Nie chodzi o ten fizyczny, ale psychiczny. Udowodniłeś mi, że mi nie ufasz i traktujesz jak rzecz- mówiąc to nie byłam zła a raczej zawiedziona ale stanowcza. Chciałam, żeby do Harry'ego dotarło to co mówię, bałam się, że przy następnej takiej okazji znowu odwali jakiś numer.
-Ufam ci i nie traktuję cię jak rzecz. Po prostu myślałem, że... Nieważne. Wiem, że to było złe... Kocham cię, rozumiesz? Cokolwiek zrobiłem, nie chciałem cię skrzywdzić, ale byłem a właściwie nadal jestem wkurzony bo nie chcesz nikomu powiedzieć, że jesteśmy razem przez co każdy palant myśli, że możesz być jego, a nie możesz, bo masz mnie. Chciałbym żebyś w końcu przyznała, że jesteśmy razem. Przyznaj to w końcu, Ali. Proszę powiedz to, powiedz, że jesteś ze mną, że tęskniłaś za mną tak samo jak ja za tobą, że odkąd mnie zobaczyłaś w progu swojego domu myślałaś o moich wargach na twoich, o tym jak cię całuję, dotykam twoich włosów, pleców, jak mój język dotyka twojego i wtedy nie myślisz o niczym innym tylko o mnie- totalnie mnie zamurowało. Stałam tylko i gapiłam się na niego i z każdym jego słowem żar między nami stawał się coraz większy. Harry był tak blisko, czułam jego zapach, jego oddech.
-Harry, ja...- zaczęłam, ale on nie dał mi dokończyć. Złączył nasze usta w pocałunku tak zachłannym i gwałtownym jak jeszcze nigdy. Przycisnął mnie do siebie mocno a dłonie ułożył na dole moich pleców. Ja jak zwykle wplątałam palce w jego włosy, kochałam to robić, były takie miękkie i delikatne.
-Powiedz to- rozkazał odrywając swoje wargi od moich jednak tylko na chwilę. Nie dał mi odpowiedzieć. Całował mnie jak nigdy w życiu, wręcz wulgarnie.
-Jestem z tobą... Jestem twoją...- zachłanność- to słowo wyrażało doskonale to co się między nami właśnie działo.
-Co jeszcze?- wydyszał mi do ucha, po czym zaczął całować moją szyję.
-Tęskniłam za tobą i za tym- powiedziałam nieco zawstydzona.
-Za czym?- szepnął mi do ucha jednak ja nie odpowiedziałam- Odpowiedz.
-Za całowaniem ciebie- powiedziałam tak cicho, że nie miałam pewności czy on to w ogóle słyszał.
-Kocham cię- usłyszałam i znowu czułam smak jego ust. To co się działo między nami w tej chwili było nie do opisania. Godzenie się z Harrym było czymś niesamowitym i jeśli już musieliśmy się kłócić mogłam to przeżyć wierząc, że tak będziemy się godzić. Zaskoczył mnie swoją natarczywością. Myślałam, że będzie delikatniejszy i nie tak pewny siebie, że gdy się pogodzimy pocałuje mnie delikatnie a nie TAK. Poza tym zdziwiłam samą siebie tym jak bardzo takie zachowanie mi się spodobało, było to dziwne ale dopóki nie robił nic wbrew mojej woli, nawet jeśli robił to nieco brutalnie, nie miałam żadnych przeciwwskazań. Jęknęłam gdy jego dłonie chwyciły moje pośladki ale nie wyrywałam się. Złapałam mocniej za jego włosy i pociągnęłam w ramach zemsty przez co Harry jęknął tak jak ja chwilę wcześniej. Mimo iż nie chciałam tego przerywać musiałam to zrobić. Odepchnęłam go od siebie delikatnie, ale stanowczo. Chłopak momentalnie ruszył w moją stronę.
-Przestań- powiedziałam zdyszana.
-Nie chcę- brunet przyciągnął mnie do siebie i znowu próbował mnie pocałować.
-Jak nie przestaniesz to wszyscy pomyślą, że... no wiesz...
-Że uprawiamy seks?
-Właśnie a chyba tego nie chcemy, mój tata i tak patrzy na ciebie jakby chciał cię zabić.
-Wiem, zauważyłem- powiedział, odsunął się ode mnie i zaczął się panicznie śmiać.
-Może pójdziesz już do nich? Ja się przebiorę i zaraz do ciebie dołączę- zasugerowałam gdy doszłam nieco do siebie.
-Wolałbym nie. Poczekam tu z tobą i pójdziemy razem, okej?- zapytał i zrobił "maślane" oczka wiedząc, że zlituję się nad nim i pozwolę mu zostać.
-Okej ale się odwróć, muszę się przebrać- słysząc pierwsze słowo uśmiechnął się szeroko, dalsza część mojej wypowiedzi mu się nie spodobała, Harry wywrócił oczami ale wykonał moje polecenie. Stałam przed szafą i zastanawiałam się, którą bluzkę ubrać. Gdy się w końcu zdecydowałam, zdjęłam tę poplamioną sosem i rzuciłam za siebie. Ku mojemu zdziwieniu nie usłyszałam by dotknęła ona podłogi. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego, który trzymał moją bluzkę i gapił się na mnie.
-Miałeś nie patrzeć- syknęłam niezadowolona. Zdenerwowałam się i odwróciłam z powrotem plecami do niego. Starałam się wywinąć na prawą stronę błękitną koszulę, którą postanowiłam ubrać ale ręce strasznie mi się trzęsły. Wiedziałam, że Harry podszedł do mnie i stoi tuż za mną.
-Nie mogłem się opanować, musiałem spojrzeć na moją dziewczynę- szepnął mi do ucha po czym pocałował delikatnie moje odsłonięte ramię. Gdy tylko udało mi się odwrócić koszulę, odsunęłam się nieco od Harrego i pośpiesznie założyłam ją na siebie.- Tęskniłem za tobą, jesteś słodka, seksowna...- usłyszałam za sobą i niewidzialne ciepło rozlało się w moim sercu. Odważyłam się i odwróciłam się w jego stronę.
-A ty jesteś dupkiem- powiedziałam żartobliwie tonąc w jego zielonych oczach. Nagle poczułam się silna. Harry tak na mnie działał. Dzięki niemu stawałam się taka jak kiedyś. Odważniejsza, radośniejsza. -Może mi pomożesz?- zapytałam wyzywająco i dałam do zrozumienia by pomógł mi zapiąć bluzkę. Chłopak uniósł jedną brew. Był zaskoczony, nie spodziewał się takiej reakcji z mojej strony. Myślał pewnie, że się na niego obrażę, cóż taki miałam plan dopóki nie spojrzałam w jego oczy. Gdy przeanalizował moje słowa złapał pierwszy guzik, następnie drugi i tak po chwili zapiął całą koszulę, jednak robił to o wiele wolniej niż ja bym to zrobiła, co chwile delikatnie, prawie niewyczuwalnie muskając opuszkami palców moją skórę. Już mieliśmy wychodzić, ale zdałam sobie sprawę z tego, że jest cały poczochrany.
-Zaczekaj- powiedziałam. -Zniż się- Harry miał chyba nadzieję, że go pocałuję ale ja przeczesałam jego włosy moimi dłońmi. -Byłeś cały poczochrany.
-Ciekawe dlaczego?- zrobił głupkowatą minę a ja poczułam lekkie zażenowanie.
Gdy wróciliśmy do gości nie obyło się bez komentarzy w stylu: Co wy tam tak długo robiliście? Harry pewnie pomagał ci się ubrać. Dlaczego masz rumieńce? Całowaliście się, było was słychać!- oczywiście moja rodzina myślała, że takie teksty są dowcipne ale mnie jakoś nie śmieszyły i
cieszyłam się gdy w końcu zmienili temat na inny.
-Harry idziesz na imprezę, prawda?- zaszczebiotała uradowana Zuza. Od pierwszej chwili gdy go zobaczyła uśmiechała się od ucha do ucha, znała mnie, wiedziała o wszystkim i była przekonana, że taki gest ze strony Harrego świadczy o tym jak bardzo mu na mnie zależy.
-Jaką imprezę?- zapytał zdziwiony.
-Zupełnie zapomniałam- powiedziałam i uderzyłam się w czoło. -Moi znajomi organizują dla mnie urodzinową imprezę. Oczywiście jesteś zaproszony.
-Jesteś pewna, że mam przyjść?- zapytał a ja się zdziwiłam. Dopiero co przyznałam, że jestem jego dziewczyną a on nie chce iść ze mną na imprezę? Widząc moją minę sprecyzował o co mu chodziło- Co jak zrobią nam zdjęcia?
-A media wiedzą, że przyleciałeś do Polski?- zapytałam.
-Z tego co wiem myślą, że pojechałem do LA.
-Ali, na imprezie wszyscy będą mieli telefony, na bank ktoś wam zrobi zdjęcie. Wszyscy się domyślą, że Harry był u ciebie w dniu urodzin- odezwała się Zuzka a ja wiedziałam że na w stu procentach rację.
-Fakt. Ale muszę na nią iść. A Harry nie może zostać sam...
-No to trudno. Prędzej czy później i tak się wszyscy dowiedzą. To nieuniknione i oboje dobrze o tym wiecie- powiedziała stanowczo.
-Może gdybym poprosiła wszystkich by nie robili zdjęć...
-Zawsze możesz spróbować ale jak powiedziałam w końcu się dowiedzą- powiedziała moja przyjaciółka a ja zaczęłam myśleć: co mam zrobić a raczej jak będzie wyglądało moje życie gdy świat dowie się, że jestem dziewczyną Harrego Stylesa?

***

Klub, w którym odbywały się moje urodziny nie różnił się niczym od innych tego typów lokali. Wszystkie, w których byłam, w Polsce i na świecie, były dokładnie takie same. Głośna muzyka, światełka, bar, pijani i napaleni na siebie ludzie. Ochrona poprowadziła nas do miejsca zasłoniętego cienkim materiałem, które tej nocy przeznaczone było tylko dla mnie i moich znajomych. Gdy zgromadzeni goście nas zobaczyli dosłownie oniemieli. Pierwsza doszła do siebie Eliza- długonoga blondynka, o pięknych niebieskich oczach, która podeszła do mnie z małym pudełeczkiem i zaczęła życzyć mi wszystkiego najlepszego. Gdy skończyła przedstawiłam jej Harry'ego, który uśmiechnął się czarująco nieco ją zawstydzając. Reszta postąpiła podobnie i po chwili siedziałam razem z Harrym na jednej z kanap czekając na nasze drinki.Oczywiście tak jak myślałam nagle wszyscy zaczęli robić nam masę zdjęć. Nie przytulałam się do Harry'ego, nie trzymałam jego ręki ale wiedziałam, że wystarczy by ktoś zamieścił zdjęcia w sieci i masa fanek Harrego będzie chciała mnie zabić za to, że przyjechał na moje urodziny. Poza tym wiedziałam, że wtedy i tak nikt mi nie uwierzy w to, że nie jestem z Harrym- gdyby był tylko moim kolegą nie fatygowałby się i nie przyleciałby z innego kraju. Chciałam prywatności, ale coraz bardziej rozumiałam, że nie mam co na nią liczyć ale jeśli pozbycie się jej i wystawienie na ogień krytyki jego fanek oznacza, że mogę z nim być, chciałam zaryzykować. Wiedziałam też, że nie mogę go okłamywać, ale nie wiedziałam jak mu powiedzieć o tym co chciałam zrobić kilka dni temu... Po wypiciu kilku drinków Harry poprosił mnie do tańca. Chłopak położył dłoń na mojej talii, przyciągnął mnie do siebie a ja wtuliłam się w niego. Mimo iż muzyka była szybka my kołysaliśmy się delikatnie na boki jakby pogrążeni we własnym świecie. Choć wiedziałam, że to nie czas ani miejsce na tego typu wyznania musiałam mu powiedzieć co chciałam zrobić. Czułam się jakbym go oszukiwała.
-Harry!- krzyknęłam by zagłuszyć muzykę.- Muszę ci coś powiedzieć!
-Teraz?- zdziwił się.
-Tak, to ważne i możesz być na mnie zły- powiedziałam ciszej a chłopak chyba nie zrozumiał.
-Chodź na kanapę- usłyszałam a raczej wywnioskowałam, bo Harry ciągnął mnie w stronę gdzie siedzieli moi znajomi.
-Chcę stąd wyjść- powiedziałam.
-Co się stało?- ciało Harrego nieco się napięło, zdenerwował się. -Źle się czujesz?
-Nie o to chodzi...
-A o co?
-Nie powiem ci tego tutaj, ktoś może usłyszeć, zabierz mnie do domu...
-Okej- rzucił szybko. Po chwili żegnaliśmy się z resztą, wszyscy byli zawiedzeni, że wychodzimy, była dopiero pierwsza w nocy, ale wytłumaczyłam, że Harry ma za sobą długi lot i chce już iść. Dzięki ochronie wyszliśmy tylnymi drzwiami i żaden z fotografów nie zrobił nam zdjęć. Przynajmniej ja nie zauważyłam. Jechaliśmy samochodem mojego taty do mojego domu. Prowadził ochroniarz Harrego. Przez całą drogę nie odezwaliśmy się ani jednym słowem. Gdy weszliśmy do domu wszyscy już spali. Musiałam powiedzieć Harremu prawdę a mój dom, mój pokój wydał się odpowiedni do takiego typu rozmowy.
-Co się stało?- zapytał drugi raz gdy weszliśmy do mojego pokoju. Od razu zrzuciłam szpilki z nóg.
-Nie wiem jak mam ci to powiedzieć...
-Nie strasz mnie. Mów...
-Bo... ja... Bo ja to prawie zrobiłam- sama nie wiem skąd miałam w sobie tyle siły by mu to powiedzieć prosto w oczy.
-Co prawie zrobiłaś?- jego głos drżał. Bał się odpowiedzi.
-Prawie... zrobiłam to co kiedyś. Prawie się pocięłam- mówiłam szeptem bo wielka gula w gardle nie pozwalała mi mówić głośniej.
-Co oznacza prawie?- starał się być spokojny, ale to były tylko pozory. Przez moment schował twarz w dłoniach, a następnie potarł palcami o skronie jakby nagle dopadł go niesamowity ból głowy.
-To było kilka dni temu... Ja czułam, że nie daję rady. Wszędzie gdzie nie wyszłam łazili za mną, a później pojawiały się jakieś bzdury w internecie... ale szalę przechyliły moje zdjęcia na cmentarzu. Poszłam na grób babci. Nie wiedziałam, że robią mi zdjęcia. Na drugi dzień wszędzie pisali, że zrobiłam to na pokaz. Że wykorzystuję zmarłą babcię by wziąć ludzi na litość- ciężko mi było o tym mówić, ale postanowiłam to z siebie wyrzucić, wszystko, dlatego kontynuowałam- Chciałam do ciebie zadzwonić albo chociaż napisać ale byłam zbyt dumna? Nie wiem czy dumna to dobre określenie ale nie chciałam zwracać się do ciebie o pomoc. Zraniłeś mnie. Później przeczytałam tego maila, i jak zwykle czułam jak się kurczę... Zobaczyłam twoje zdjęcie. Zrobili je w ten dzień kiedy wyleciałam do domu. Byłeś na imprezie, uśmiechnięty w otoczeniu kilku dziewczyn... Wzięłam żyletkę i pobiegłam do łazienki... Przyłożyłam ją do skóry, zamknęłam oczy i pomyślałam, że nie mogę tego zrobić. Nie mogę wejść w to jeszcze raz... Pomyślałam o tobie. O tym jak mnie przytulasz i co mówisz. Że mi pomożesz... Pomyślałam o Niallu, nie chciałam go zawieść... Ciebie też, nawet jeśli byliśmy pokłóceni. Nawet jeśli mieliście się nie dowiedzieć, że to zrobiłam... Pomyślałam o Zuzie. Ona wie już o mnie wszystko, o nas. Wrzuciłam żyletkę do ubikacji i pobiegłam z płaczem do pokoju, zadzwoniłam do Zuzki i ona mi pomogła. Ale był taki moment... Myślałam, że to zrobię.
-To przeze mnie...- ból w jego oczach rozrywał mi serce. Co by zrobił gdybym zrobiła sobie krzywdę?
-Nie! Nie powiedziałam ci tego żebyś się obwiniał. Powiedziałam ci to bo cię kocham i ci ufam- Harry nie mógł sądzić, że to przez niego. Musiał wiedzieć, że to dzięki niemu tego nie zrobiłam.
-Sama powiedziałaś, że zobaczyłaś moje zdjęcia- przerwałam mu zanim zdążył dokończyć.
-Tak, było mi smutno, że polazłeś na imprezę, że do mnie nie piszesz ale to nie tak jak myślisz. Byliśmy skłóceni... A ja miałam kryzys... Wtedy każdy powód jest dobry... Ale to dzięki tobie tego nie zrobiłam.
-Ja nie chciałem iść na tę imprezę ale chłopaki naciskali, że mam iść... No to poszedłem. I nachlałem się, dosłownie. Ochrona wyciągnęła mnie z klubu siłą... Nie mogłem przestać o tobie myśleć, o tym co zrobiłem. O tym, że powiedziałaś, że mnie kochasz a po chwili mnie zostawiłaś... Uciekłaś mi. Ja powinienem wtedy coś zrobić a nie stać jak palant i patrzeć jak odchodzisz. Powiedziałem ci kiedyś, że mi nie uciekniesz... A wtedy to zrobiłaś... Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem, zastanawiałem się co robisz a teraz... Nawet nie wiesz jaki ja jestem teraz z ciebie dumny. Że sobie poradziłaś beze mnie. Że nie zrobiłaś tego również ze względu na mnie. Jednocześnie jestem zły na siebie, że byłaś sama...
-Nie byłam sama. Pomyślałam o tobie... Byłeś ze mną...- odgarnęłam kosmyk z jego czoła. Czułam, że jesteśmy ze sobą szczerzy. Siedzieliśmy tak jakiś czas analizując wzajemne słowa. W końcu się odezwałam, zmieniając temat na przyjemniejszy. -Jak to się stało, że tu jesteś? Że przyjechałeś do mnie, do Polski...
-Wcześniej to zaplanowałem, razem z Niallem. Jak się pokłóciliśmy bałem się, że to zły pomysł, ale Niall jak to Niall zapewniał mnie, że mam jechać i oto jestem- pierwszy raz od początku tej rozmowy chłopak obdarzył mnie uśmiechem.
-To najlepszy prezent jaki mogliście wymyślić- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.-Dziękuję.
-Właściwie mam coś jeszcze...
-Słucham?- zapytałam a Harry z kieszeni marynarki wyciągnął małe pudełeczko.
-Mam nadzieję, że ci się spodoba- powiedział i otworzył pudełko. W środku znajdował się mały wisiorek w kształcie motylka, był piękny, delikatny... wzruszyłam się i do moich oczu napłynęły łzy.-Miałem dać ci to wcześniej, ale cały czas ktoś przy nas był, a jak zostaliśmy sami w twoim pokoju to czułem, że muszę poczekać na odpowiedni moment.
-Jest piękny! Ale ja chyba nie mogę...
-Możesz. Odwróć się- zakomunikował a ja oszołomiona wykonałam jego polecenie i poczułam jak Harry zapina cieniutki łańcuszek, na którym wisiał motyl.
-Jest piękny- powiedziałam jeszcze raz a Harry złożył na moich ustach pocałunek.
-Cieszę się, że ci się podoba. Nigdy nie zgadniesz kto mi pomógł go wybrać- zaśmiał się subtelnie a ja zaczęłam się zastanawiać o kim mówi.
-Mała Lux?- zapytałam a Harry pokiwał głową. -Serio?
-Serio, ona mi pomogła. Stwierdziła, że ten najbardziej do ciebie pasuje a ja się z nią zgodziłem.
-To słodkie- powiedziałam i przejechałam palcem po wisiorku. Na razie wolałam nie myśleć ile Harry na niego wydał, miałam nadzieję, że mało.
-Myślisz, że twój tata bardzo by był zły gdyby mnie rano zobaczył w twoim pokoju?
-Niestety myślę, że tak. On zawsze uważał, że jestem jego małą córeczką i chyba mu jeszcze nie przeszło, nawet jeśli mam 22 lata.
-Szkoda, bo nie chcę cię zostawiać...- szepnął mi do ucha co wywołało na moim ciele gęsią skórkę.
-A jeśli już o tym wspomniałeś... Kiedy musisz wracać?- w moim głosie dało się wyczuć smutek. Nie chciałam się z nim rozstawać.
-Jutro wieczorem- powiedział niepewnie.
-Już?!- mój głos był za głośny i zbyt wysoki. Nienawidziłam gdy się taki stawał.
-Tak ale...- spojrzał na mnie i miałam wrażenie, że się boi.
-Ale?
-Chciałbym żebyś pojechała ze mną- uśmiechnął się sztucznie starając się zamaskować strach. Ja z kolei totalnie nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Koncerty w Stanach miały zacząć się za tydzień a za pięć dni miałam lecieć do Toronto.
-Ale ja nie wiem... Miałam być w domu jeszcze pięć dni... Moja mama myśli, że będę tu do końca urlopu...
-Byłaś w domu dwa tygodnie... Ja wiem, też kocham ten czas kiedy jestem z rodziną a teraz lecimy tak daleko i znowu nie będziesz ich widzieć ale... Pomyślałem, że moglibyśmy spędzić trochę czasu razem. Ale nie razem w trasie tylko razem na wakacjach. Bez reszty ekipy. Tylko ty i ja.
-Nie wiem, Harry nie wiem...- nagle napłynęły mi do głowy obrazy przedstawiające mnie i Harrego na randce, siedzących na kanapie, jedzących popcorn, oglądających film. Ja wtulona w niego. Bez obaw o to czy ktoś nam przerwie albo zrobi zdjęci... Właściwie to chyba nie byliśmy jeszcze na takiej prawdziwej randce...
-Zgódź się...
-Ale tobie łatwo mówić, masz tam dom i w ogóle...
-Przecież będziesz nocować u mnie.
-Nie mogę cię wykorzystywać.
-Boże Ali...- Harry wywrócił oczami w geście poirytowania. -Przestań. Jeśli się zgodzisz to zatrzymasz się u mnie i nawet nie próbuj wymyślać jakiś głupich wymówek.
-A co powiem mamie? Miałam jechać z bratem i tatą na ryby...
-Ali przyjadę do ciebie rano... Przemyśl wszystko. Ja się nie obrażę jeśli stwierdzisz, że wolisz zostać. Nie chcę byś myślała, że masz wybierać między mną a rodziną. Przemyśl to tylko i daj mi znać rano- wiedziałam, że nie chciał bym myślała, że mam wybierać między nim a rodziną ale totalnie nie wiedziałam co zrobić.
-Okej- tyle mogłam mu obiecać. Pomyślę i zdecyduję co zrobić choć wiedziałam, że to będzie dla mnie trudna decyzja.
-Ali ja już będę leciał, jestem trochę zmęczony, wiesz lot i te sprawy. Jason czeka już długo, odstawił samochód twojego taty do garażu i dał mi znać, że taksówka już czeka więc muszę jechać- jak to możliwe, że był zmęczony a wyglądał jak ósmy cud świata? Jak on to robił? Gdy się uśmiechał cały mój świat kręcił się wokół niego. Nikt inny dla mnie nie istniał.
-Przepraszam, że musisz spać w hotelu...- przyciągnęłam go do siebie i cmoknęłam w usta.
-Lepiej nie drażnić twojego taty... Poza tym, gdybyś przypadkiem się zgodziła lecieć ze mną do Londynu jutro, myślę, że może być na mnie nieco zły za to, że przyjechałem i cię kradnę.
-Mój tata nie wie, że ty już dawno coś ukradłeś- powiedziałam zalotnie. A przynajmniej tak mi się wydawało.
-A co ukradłem?- zapytał zdziwiony.
-Moje serce- powiedziałam a Harry naparł swoimi ciepłymi, miękkimi wargami na moje, kolejny raz kradnąc moje serce kawałek po kawałku.



Hello! Rozdział 22! Ali skończyła 22 lata w 22 rozdziale :) Cóż, mam nadzieję, że wam się spodobał, Ali i Harry się pogodzili! Yeah!!! Dziękuję Adzie i Marzence za komentarze!!! Kocham was moje kochane! Sorki za drobne opóźnienie, rozdział powinien być w poniedziałek ale musiałam się uczyć a wolny czas spędziłam na czytaniu Darów Anioła :) Nie mogłam się oderwać od tej książki dlatego nie wyrobiłam się z pisaniem :( Mam nadzieję, że mi wybaczycie :) Następny dodam pod koniec przyszłego tygodnia, mam masakrę w szkole a jeszcze jest dzień babci i dziadka i muszę ich odwiedzić:) poza tym kupiłam 2 część Darów i pewnie nie będę mogła się opanować i zacznę czytać :P Okej, to tyle z mojej strony. Przepraszam za błędy i jak zwykle zachęcam go komentowania!
PS I LOVE YOU <3
PS 2 Prawie zapomniałam, tu daję linka do wisiorka jaki Harry dał Ali -wisiorek

3 komentarze:

  1. Słońce moje kochane jesteś tak wspaniała, że nie moge po prostu...
    To było GENIALNE!!
    Harry przyjechał, Harry przyjechał! :D
    *dziko skacze ze szczęścia po całym pokoju*
    Ok... Oganęłam się już troszkę :)
    Tak się cieszę, że Ali wygadała się ze wszystkiego Zuzie, wreszcie mogła porozmawiać ze starą przyjaciółką :) Jest mi smutno z powodu jej załamania, ale znów przypomniał mi się obrazek, który Ci kiedyś tam wysłałam. To Harry ją z tego wyciągnął, chociaż nawet nie był tego świadomy. To takie piękne ! ! !
    Zazdrosny tata Ali i jest zabawny :) Kiedy witał się on z Loczkiem, wyobraziłam sobie mojego tate, który próbował by się przywitać z jakimś chłopakiem z zagranicy, wyglądało by to pewnie tak: "I jestem dad Ady" xD
    To co Harry powiedział w pokoju, jak Ali poszła się przebrać *.* OMG!!!!!!!
    Oni są tacy aasdfghjkl! I znów było gorąco! :D a na dworze śnieg xD
    Zastanawia mnie jedno, mianowicie co z Niną? Czy Ali będąc w kraju miała okazje z nią porozmawiać, zobaczyć się, spróbować coś wyjaśnić?
    Jestem taka rozdarta! Z jednej strony chciałabym, aby Ali pojechała z Harrym, a z drugiej nie. Jeśli z nim pojedzie, to spędzą ze sobą trochę czasu sam na sam i to będzie pewnie super super słodkie, urocze, wzruszające i wiele wiele innych wspaniałych rzeczy mogłoby się wydarzyć. A jak zostanie w domu to będzie mogła trochę skryć się przed medialnym szumem, jaki wywoła pewnie pobyt Hazzy na jej urodzinach, ale jak go przy niej wtedy nie będzie to kto wie jak ona to zniesie... Jestem skołowana nie wiem czego chce ;/
    A co do mediów! Jak można być taką szumowiną!? Poszła na cmentarz na pokaz, chce wykorzystać nieżyjącą babcię dla rozgłosu!?! Tracę wiarę, tracę...
    W trakcie czytania przyszło mi coś do głowy... Co z tymi wiadomościami, które Ali dostawała? Od tego całego D. ? (To był D. prawda?) Sprawdzała skrzynkę od czasu tego "incydentu"? Czy powiedziała komuś o tych wiadomościach?
    W tym komentarzu zadaje Ci strasznie dużo pytań ;D
    Ten wisiorek jest śliczny!!!!!!!!
    To chyba na tyle.
    Kocham Cię <3
    Adrianna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej:)
    Na początku chciałam Cię bardzo przeprosić, że dopiero teraz komentuje ten piękny rozdział, ale w tym tygodniu w szkole miałam natłok, jeszcze chamski pan z historii zrobił nam jeszcze w piątek po apelu (święto patrona mojej szkoły) kartkówke w 15minut, trudną, mam dwuje i poprawiam. Jakaś masakra. Ale już ferie, i mama mnie zabrała do centrum handlowego i kupiłam i nowe buty, kolczyki i bluzkę, więc jest spoko. Konoec o mnie, przejde do tego cudownego rozdziału twoje genialnego autotstwa!
    Urodziny w domu wogule odpoczynek od koncertów i innych problemów był Ali potrzebne. Dobrze, że wygadała się Zuzie, czasem fajne jest się tak komuś wygadać, a nie dusić emocje w sobie. Tak się ciesze, że Ali sie powstrzymała i nic sobie nie zrobiła! Trochę się zmartwiłam kiedy się dowiedziałam, że Harry nie złożył Ali życzeń na urodziny, a potem się okazało, że sprawił jej o wiel lepszy prezent. Po prostu przyjechał, a raczej aż przyjechał. I zrobił to mimo niepewności czy Ali go przyjmie! Powalczył o nią i jestem mu mega za to wdzięczna! Biedna Ali musiała robić za tłumacza. Za to Harry nic nie rozumiał :). Ciesze się również, że szczeeze porozmawiali i okazali sobie trochę namietności ;). Niech oni się nie przejmują innymi, bo to oni mają czuć się dobrze w swoim towazystwie, a nie towarzystwo w ich. Dobrze, że poszli do tego klubu, ale również dobrze, że Ali zdecydowała się wyznać mu, że prawie się skrzywdziła. A potem dał jej prześliczny łańcuszek, który pomogła mu wybrać mała Lux. To było mega słodkie :) Ali na pewno nie ma łatwej decyzji do podjęcia. Zostać, czy pojechać z swoim chłopakiem. Tata Ali jest zaborcze, ale tacy są już ojcowie :)
    Też bym chciała bym przeczytać Dary Anioła, ale w bibliotece nie ma, w dodatku jeszcze bibliotekarka powiedziała moje mamie, że to książka dla dorosłych :) Koleżanka dała mi przeczytać tylko fragmęty. Wiem, że to wciąga. Jeżeli moge Ci polecić książkę na ferie (jak już skończysz Dary Anioły) to przeczytaj sobie 'Juto'. Jest 7 części i jeszcze 3 kontynuacji. Ja czytam tylko kontynuacje, bo też dzie się połapać. Polecam!
    Dziękuje i pozdrawiam
    Marzena ze Śląska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Jutro
      Sorrki za błędy.
      Marzena ze Śląska

      Usuń