-Sto lat! Sto lat! Niech żyje, żyje nam...- rozległo się w salonie pełnym gości. Byłam w domu, miałam urodziny i cała moja rodzina przyjechała na przyjęcie, które urządziła moja mama, nie tylko z okazji urodzin, ale też dlatego, że po prostu przyleciałam do Polski. Początkowo nie chciałam żadnych uroczystości, ale później stwierdziłam, że dobrze będzie wszystkich zobaczyć. I tak w salonie siedziały moje ciotki, wujkowie, babcia, dziadek, kuzynostwo, Klaudia i Zuza jednak bez Łukasza, który jako odpowiedzialny mąż i przyszły ojciec był w pracy. Brakowało tylko babci....
-Ali pomyśl
życzenie!- powiedziała entuzjastycznie moja ośmioletnia kuzynka.
-Czego Ali
może chcieć? Ma wszystko!- odezwała się ciocia Agnieszka.
-Może
jakiegoś przystojniaka, co? A może już sobie kogoś tam poderwałaś?- śmiała się
moja 19- letnia kuzynka Kamila. Cóż, o Harrym nie powiedziałam nikomu, z
wyjątkiem Zuzy, która znała już wszystkie moje sekrety. Wiedziała o okaleczaniu
się, o próbie zabójstwa, o mojej miłości do Harrego, o tym jaki był kiedyś i
jaki jest teraz, powiedziałam jej co się stało w Dublinie oraz jak się
rozstaliśmy w Madrycie. Lecąc samolotem do Polski i później prawie cały czas
tutaj to dzięki niej funkcjonowałam prawidłowo choć był taki moment... Jednego wieczoru...
Byłam na cmentarzu, u babci, jakiś paparazzi mnie śledził, zrobił kilka fotek a
później zobaczyłam zmyślone fakty o tym, że poszłam na grób babci na pokaz. Później odczytałam maila jednego, następnego... Do któregoś z
nich dołączone było zdjęcie Harrego,
uśmiechniętego, poszedł na imprezę jak ja wyleciałam do domu, dokładnie tego
wieczora... Mało do mnie pisał, właściwie wcale. Strasznie się bałam, że to
może być nasz koniec. Właściwie nigdy nie było żadnych nas... Było mi ciężko.
Poczułam się taka mała, jakbym była w ciasnej klatce... Ale pomyślałam o Niallu
i o Harrym- nie chcieliby bym zadała sobie ból, bym zrobiła sobie krzywdę.
Wiedziałam o tym, ale nie mogłam zapanować nad chęcią zrobienia małej, czerwonej
kreski. Poszłam w nocy do łazienki z żyletką w ręce, odsłoniłam udo ale się
powstrzymałam, w ostatniej chwili. Zamknęłam oczy i zobaczyłam Harrego, wiedziałam, że nieważne co by się między nami działo nie chciał bym zrobiła sobie krzywdę... Pobiegłam z płaczem do pokoju, zadzwoniłam
do Zuzy, przegadałyśmy całą noc i dzięki niej nic sobie nie zrobiłam.
Jeśli chodzi o mamę... Nie mogłam
jej powiedzieć tego wszystkiego dlatego jedynie wspomniałam, że polubiłam najbardziej
Harrego ale raczej nic z tego nie wyjdzie. Powiedziałam jej, że czasami jest mi
niesamowicie ciężko ale nic więcej. Mama była ze mnie taka dumna. Nie mogłam
powiedzieć o próbie samobójczej czy o moim okaleczaniu. Nie mogłam. Jeszcze nie
teraz.
-No dalej
Ali!- pośpieszała mnie ośmiolatka. Chcę być silna, chcę dać radę- pomyślałam i
zdmuchnęłam świeczki. Wszyscy zaczęli klaskać a po chwili razem z mamą zaczęłam
kroić wielki, czekoladowy tort na którym było napisane: Z okazji 22
urodzin Ali.
-Pyszny-
zachwalał dziadek.
-Ali a ty
nie jesz? Strasznie zmizerniałaś- powiedziała zatroskana babcia.
-Przecież
jem- zaprotestowałam.
-Taki
cieniutki kawałek? Nawet nie poczujesz smaku.
-Babciu,
wszystko jest w porządku- powiedziałam i podeszłam by ją ucałować. Tak bardzo
się za wszystkimi stęskniłam.
-Zjedz
jeszcze trochę, później wychodzisz na tańce musisz mieć siłę- upierała się
babcia.
-Będzie
jeszcze kolacja... No dobrze, zjem jeszcze kawałek- w końcu się ugięłam, nie
chciałam robić babci przykrości.
-A z kim
idziesz na te tańce?- zapytał wujek, mój chrzestny.
-Z ludźmi ze
studiów- szczerze sama nie wiedziałam dokładnie kto będzie, nie miałam ochoty
na żadne imprezy, poza tym nagle wszyscy postanowili się ze mną zaprzyjaźnić, nigdy
w życiu nie dostałam tylu urodzinowych życzeń, wiedziałam, że część jest
totalnie nieszczera jednak mimo wszystko miło było je czytać. Oczywiście zespół
i cała ekipa łącznie ze Stevem także napisali mi urodzinowe smsy. Niall
zadzwonił, podobnie Lou. Ku mojemu zdziwieniu także Eleanor postanowiła mi
życzyć wszystkiego najlepszego, nie przez smsa. Było to bardzo miłe z jej
strony. Wszyscy złożyli mi życzenia oprócz niego. Tylko Harry nic nie napisał,
nie zadzwonił. Totalna cisza. Nie powiem, nie pisaliśmy ze sobą, pokłóciliśmy
się, ale liczyłam na głupie sto lat. To nie jest wielki wysiłek. Harry ciągle
łaził wszędzie z telefonem, nawet do toalety a teraz nic mi nie napisał.
-Ciekawe kto
to?- z zamyśleń wyrwał mnie głos mojej mamy.
-Kto?-
zapytałam nie będąc w temacie.
-Ktoś
dzwonił do drzwi. Pójdę otworzyć- powiedziała mama a wszyscy na moment
zamilkli. Po kilku sekundach rozmowy wróciły a ja kontynuowałam jedzenie
tortu. -Ali?! Chodź na chwilę!- krzyknęła mama i cała rodzina skupiła na mnie
swój wzrok. Odłożyłam talerzyk z ciastem wyminęłam bawiące się na dywanie
młodsze kuzynostwo i weszłam do przedpokoju gdzie prawie przeżyłam zawał. W
drzwiach wejściowych stał Harry w ręku trzymając jedną czerwona różę.
-Ali, nie
rozumiem co on mówi- powiedziała moja mama i przywróciła mnie na ziemię.
-Co ty tutaj
robisz?- zapytałam nie dowierzając w to co widzę.
-Są twoje
urodziny, przyjechałam złożyć ci życzenia.
-Yhym-
usłyszałam mamę.
-Mamo to
jest Harry, mój kolega, Harry to jest moja mama- przedstawiłam ich sobie częściowo
po polsku częściowo po angielsku.
-Zaproś go
do środka- zasugerowała mama.
-Harry
wejdziesz?- zapytałam i uśmiechnęłam się delikatnie. Wyczytałam z jego twarzy,
że kamień spadł mu z serca. Wszedł i dał mi różę.
-Pójdę po
talerz dla Harrego- mama szybko opuściła przedpokój i skierowała się do kuchni
zostawiając nas samych.
-Nie wierzę,
że tu jesteś. W moim domu- powiedziałam. W tym momencie nie czułam żadnej
złości, tylko radość, niedowierzanie, szczęście i miłość. On przyleciał do
mnie, do Polski. Minutę temu myślałam, że ma mnie gdzieś, byłam na niego zła, a
teraz stał przede mną wyraźnie zdenerwowany ale i szczęśliwy a moja złość
wyparowała w momencie gdy go ujrzałam.
-Nie
wiedziałem czy będziesz chciała mnie widzieć...
-Byłam na
ciebie zła, jestem na ciebie zła- poprawiłam się- ale to, że tu przyjechałeś... nie mogłabym
sobie wyobrazić lepszego prezentu urodzinowego- powiedziałam i go przytuliłam.
Był taki jak go zapamiętałam. Ciepły, dużo wyższy ode mnie. Zaciągnęłam się
jego zapachem, była to cudowna mieszanka perfum i jego specyficznego zapachu.
-Ali zaproś
Harrego do salonu- przerwała nam mama, która była uśmiechnięta od ucha do ucha.
Wiedziała, że czuję coś do Harry'ego i była szczęśliwa widząc nas przytulających
się. Widziała, że się zadręczam i że za nim tęsknię nawet jeśli nie powiedziałam
tego wprost.
-Harry,
choć- pociągnęłam go za rękę ale on stawiał opór.
-Gdzie
idziemy?- zapytał zdezorientowany. Słyszał odgłosy rozmów więc pewnie
zorientował się, że mam gości.
-Nie
denerwuj się. To tylko moja rodzina- na te słowa Harry mocniej ścisnął moją
dłoń. Gdy weszliśmy do salonu wszystkie oczy skierowane były na Harrego,
później na mnie, później na nasze złączone dłonie i jeszcze raz na Harrego.
-To jest
Harry, mój... przyjaciel- powiedziałam powstrzymując śmiech. -Powiedz część-
poinstruowałam chłopaka.
-Hi-
powiedział a ja nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Pierwsza ogarnęła się
Kamila, która podeszła do nas.
-Cześć, mam
na imię Kamila i jestem kuzynką Ali- powiedziała.
-Harry-
odpowiedział i podali sobie dłonie na powitanie.
-Boże Ali
mogłaś powiedzieć, że TO jest twój chłopak- dziewczyna zwróciła się do mnie,
chciałam zaprotestować na te słowa ale nie zrobiłam tego. Sama nie wiedziałam
dlaczego.
-Harry jest
członkiem tego zespołu przed którym zawsze śpiewam- wyjaśniłam. Nie wszyscy w
mojej rodzinie wiedzieli jak wyglądają członkowie One Direction. Harry spojrzał
na mnie nerwowo. Nic nie rozumiał, był zdezorientowany. Na dodatek wszyscy gapili
się na niego, cóż, Harry ma swój specyficzny styl. Obcisłe spodnie, zwykły
t-shirt i koszula, do tego jego śmieszne buty, wysoko zaczesane włosy, wisiorek
z krzyżykiem i tatuaże. Tak tatuaże przyciągają wzrok- pomyślałam i sama
zaczęłam się na niego gapić, tak jak moja babcia, która chyba pierwszy raz widziała
takiego chłopaka.
-Dzień
dobry. Jestem ojcem Ali- mój tata podszedł do nas i wyciągnął ku Harremu rękę.
Mimo, że chłopak nie rozumiał co mówi do niego mój tata domyślił się kto to i
podał mu rękę.
-Dobra,
koniec z tym. Harry siadaj, a wy się na niego tak nie gapcie- moja wypowiedź
znowu była mieszanką dwóch języków. Brunet usiadł na krześle, które wcześniej
ja zajmowałam a ja kroiłam dla niego wielki kawałek tortu, gdy mu go podałam grzecznie
podziękował ale widziałam jak niekomfortowo się czuje. Właśnie poznał moją
rodzinę i wydawało mi się, że wcześniej nie często mu się to zdarzało. Miałam
wyrzuty sumienia gdy wyszłam z pokoju i zostawiłam go samego ale musiałam
włożyć różę do wody i wziąć krzesło na którym mogłam usiąść. Nie było mnie pięć
minut a przy Harrym zgromadziły się moje trzy kuzynki i robiły sobie z nim
zdjęcia.
-Ej dajcie
mu zjeść w spokoju. Harry zrobi sobie z wami zdjęcia ale to też człowiek i nie
musicie na niego naskakiwać- powiedziałam i postawiłam krzesło obok bruneta.
Gdy usiadłam od razu poczułam jego dłoń na swojej.- Już zjadłeś?- zdziwiłam
się.
-Byłem
głodny- powiedział i wzruszył ramionami. Przez resztę przyjęcia robiłam za
tłumacza. Harry wyluzował podobnie jak moi bliscy- z wyjątkiem taty oczywiście.
Był o Harrego zazdrosny i nie wiedział dlaczego wszyscy postanowili uważać, że
jest uroczy. Harry natomiast zachowywał się cudownie. Robił sobie niezliczona
ilość zdjęć z moimi kuzynkami, które cały czas piszczał mu do ucha. Pomógł mi i
mamie wynosić naczynia, zajął się wkładaniem ich do zmywarki mimo iż prosiłam,
żeby tego nie robił, bądź co bądź był moim gościem. Pomógł przy kolacji,
wynosił potrawy które z mamą przygotowałyśmy. Zachowywał się nieskazitelnie
jednak gdy patrzył na mnie wyczuwałam w nim pewne napięcie...
Nie byłabym sobą
gdybym czegoś nie zepsuła lub nie ubrudziła dlatego gdy na moją białą bluzkę
kapnął sos, poszłam do siebie by się przebrać. Harry od razu to wykorzystał i
poszedł za mną. Gdy weszliśmy do pokoju, chłopak zamknął drzwi a mi przemknęło
przez myśl, że mój tata pewnie teraz wariuje. Miałam też wyrzuty sumienia bo
Harry nie wiedział o moim kryzysie i tym, że prawie zrobiłam sobie krzywdę.
Chciałam mu powiedzieć, ale nie mogłam. Najpierw musieliśmy sobie wyjaśnić to co
zaszło między nami wcześniej. Czekałam chwilę aż Harry się odezwie, ale zanim
to zrobił, podszedł do mnie, odgarnął moje włosy z szyi i spojrzał na miejsce
gdzie pozostał mały, delikatny siniak po jego malince.
-Przepraszam,
jestem takim idiotą- spojrzał mi w oczy i wiedziałam, że mówi szczerze. Jednak musiałam mu coś wytłumaczyć, to co zrobił było złe.
-Nie możesz
robić takich rzeczy za każdym razem gdy postanowię wyjść na kawę ze znajomym.
Nie możesz mnie traktować w ten sposób. Doskonale wiedziałeś jak się poczuję
kiedy to zrobisz, wiedziałeś, że możesz mi ufać, powiedziałam ci, że cię
kocham, pozwoliłam ci zobaczyć coś czego nikt inny nie widział- moje blizny a
ty zadałeś mi ból. Nie chodzi o ten fizyczny, ale psychiczny. Udowodniłeś mi, że
mi nie ufasz i traktujesz jak rzecz- mówiąc to nie byłam zła a raczej
zawiedziona ale stanowcza. Chciałam, żeby do Harry'ego dotarło to co mówię,
bałam się, że przy następnej takiej okazji znowu odwali jakiś numer.
-Ufam ci i
nie traktuję cię jak rzecz. Po prostu myślałem, że... Nieważne. Wiem, że to
było złe... Kocham cię, rozumiesz? Cokolwiek zrobiłem, nie chciałem cię skrzywdzić, ale byłem a właściwie nadal jestem wkurzony bo nie chcesz nikomu powiedzieć, że
jesteśmy razem przez co każdy palant myśli, że możesz być jego, a nie możesz,
bo masz mnie. Chciałbym żebyś w końcu przyznała, że jesteśmy razem. Przyznaj to
w końcu, Ali. Proszę powiedz to, powiedz, że jesteś ze mną, że tęskniłaś za mną
tak samo jak ja za tobą, że odkąd mnie zobaczyłaś w progu swojego domu myślałaś
o moich wargach na twoich, o tym jak cię całuję, dotykam twoich włosów, pleców,
jak mój język dotyka twojego i wtedy nie myślisz o niczym innym tylko o mnie-
totalnie mnie zamurowało. Stałam tylko i gapiłam się na niego i z każdym jego
słowem żar między nami stawał się coraz większy. Harry był tak blisko, czułam
jego zapach, jego oddech.
-Harry,
ja...- zaczęłam, ale on nie dał mi dokończyć. Złączył nasze usta w pocałunku tak
zachłannym i gwałtownym jak jeszcze nigdy. Przycisnął mnie do siebie mocno a
dłonie ułożył na dole moich pleców. Ja jak zwykle wplątałam palce w jego włosy,
kochałam to robić, były takie miękkie i delikatne.
-Powiedz to-
rozkazał odrywając swoje wargi od moich jednak tylko na chwilę. Nie dał mi
odpowiedzieć. Całował mnie jak nigdy w życiu, wręcz wulgarnie.
-Jestem z
tobą... Jestem twoją...- zachłanność- to słowo wyrażało doskonale to co się
między nami właśnie działo.
-Co
jeszcze?- wydyszał mi do ucha, po czym zaczął całować moją szyję.
-Tęskniłam
za tobą i za tym- powiedziałam nieco zawstydzona.
-Za czym?-
szepnął mi do ucha jednak ja nie odpowiedziałam- Odpowiedz.
-Za
całowaniem ciebie- powiedziałam tak cicho, że nie miałam pewności czy on to w
ogóle słyszał.
-Kocham cię- usłyszałam i znowu czułam smak jego ust. To co się działo między nami w tej
chwili było nie do opisania. Godzenie się z Harrym było czymś niesamowitym i
jeśli już musieliśmy się kłócić mogłam to przeżyć wierząc, że tak będziemy się
godzić. Zaskoczył mnie swoją natarczywością. Myślałam, że będzie delikatniejszy
i nie tak pewny siebie, że gdy się pogodzimy pocałuje mnie delikatnie a nie
TAK. Poza tym zdziwiłam samą siebie tym jak bardzo takie zachowanie mi się
spodobało, było to dziwne ale dopóki nie robił nic wbrew mojej woli, nawet
jeśli robił to nieco brutalnie, nie miałam żadnych przeciwwskazań. Jęknęłam gdy
jego dłonie chwyciły moje pośladki ale nie wyrywałam się. Złapałam mocniej za
jego włosy i pociągnęłam w ramach zemsty przez co Harry jęknął tak jak ja
chwilę wcześniej. Mimo iż nie chciałam tego przerywać musiałam to zrobić.
Odepchnęłam go od siebie delikatnie, ale stanowczo. Chłopak momentalnie ruszył w
moją stronę.
-Przestań-
powiedziałam zdyszana.
-Nie chcę-
brunet przyciągnął mnie do siebie i znowu próbował mnie pocałować.
-Jak nie
przestaniesz to wszyscy pomyślą, że... no wiesz...
-Że
uprawiamy seks?
-Właśnie a
chyba tego nie chcemy, mój tata i tak patrzy na ciebie jakby chciał cię zabić.
-Wiem,
zauważyłem- powiedział, odsunął się ode mnie i zaczął się panicznie śmiać.
-Może
pójdziesz już do nich? Ja się przebiorę i zaraz do ciebie dołączę-
zasugerowałam gdy doszłam nieco do siebie.
-Wolałbym
nie. Poczekam tu z tobą i pójdziemy razem, okej?- zapytał i zrobił
"maślane" oczka wiedząc, że zlituję się nad nim i pozwolę mu zostać.
-Okej ale
się odwróć, muszę się przebrać- słysząc pierwsze słowo uśmiechnął się szeroko,
dalsza część mojej wypowiedzi mu się nie spodobała, Harry wywrócił oczami ale wykonał
moje polecenie. Stałam przed szafą i zastanawiałam się, którą bluzkę ubrać. Gdy
się w końcu zdecydowałam, zdjęłam tę poplamioną sosem i rzuciłam za siebie. Ku
mojemu zdziwieniu nie usłyszałam by dotknęła ona podłogi. Odwróciłam się i
zobaczyłam Harrego, który trzymał moją bluzkę i gapił się na mnie.
-Miałeś nie
patrzeć- syknęłam niezadowolona. Zdenerwowałam się i odwróciłam z powrotem
plecami do niego. Starałam się wywinąć na prawą stronę błękitną koszulę, którą
postanowiłam ubrać ale ręce strasznie mi się trzęsły. Wiedziałam, że Harry
podszedł do mnie i stoi tuż za mną.
-Nie mogłem
się opanować, musiałem spojrzeć na moją dziewczynę- szepnął mi do ucha po czym
pocałował delikatnie moje odsłonięte ramię. Gdy tylko udało mi się odwrócić
koszulę, odsunęłam się nieco od Harrego i pośpiesznie założyłam ją na siebie.- Tęskniłem
za tobą, jesteś słodka, seksowna...- usłyszałam za sobą i niewidzialne ciepło rozlało się w moim sercu.
Odważyłam się i odwróciłam się w jego stronę.
-A ty jesteś
dupkiem- powiedziałam żartobliwie tonąc w jego zielonych oczach. Nagle poczułam
się silna. Harry tak na mnie działał. Dzięki niemu stawałam się taka jak
kiedyś. Odważniejsza, radośniejsza. -Może mi pomożesz?- zapytałam wyzywająco i
dałam do zrozumienia by pomógł mi zapiąć bluzkę. Chłopak uniósł jedną brew. Był
zaskoczony, nie spodziewał się takiej reakcji z mojej strony. Myślał pewnie, że
się na niego obrażę, cóż taki miałam plan dopóki nie spojrzałam w jego oczy.
Gdy przeanalizował moje słowa złapał pierwszy guzik, następnie drugi i tak po
chwili zapiął całą koszulę, jednak robił to o wiele wolniej niż ja bym to
zrobiła, co chwile delikatnie, prawie niewyczuwalnie muskając opuszkami palców
moją skórę. Już mieliśmy wychodzić, ale zdałam sobie sprawę z tego, że jest cały
poczochrany.
-Zaczekaj-
powiedziałam. -Zniż się- Harry miał chyba nadzieję, że go pocałuję ale ja
przeczesałam jego włosy moimi dłońmi. -Byłeś cały poczochrany.
-Ciekawe
dlaczego?- zrobił głupkowatą minę a ja poczułam lekkie zażenowanie.
Gdy
wróciliśmy do gości nie obyło się bez komentarzy w stylu: Co wy tam tak długo
robiliście? Harry pewnie pomagał ci się ubrać. Dlaczego masz rumieńce?
Całowaliście się, było was słychać!- oczywiście moja rodzina myślała, że takie
teksty są dowcipne ale mnie jakoś nie śmieszyły i
cieszyłam
się gdy w końcu zmienili temat na inny.
-Harry
idziesz na imprezę, prawda?- zaszczebiotała uradowana Zuza. Od pierwszej chwili
gdy go zobaczyła uśmiechała się od ucha do ucha, znała mnie, wiedziała o
wszystkim i była przekonana, że taki gest ze strony Harrego świadczy o tym jak
bardzo mu na mnie zależy.
-Jaką
imprezę?- zapytał zdziwiony.
-Zupełnie
zapomniałam- powiedziałam i uderzyłam się w czoło. -Moi znajomi organizują dla
mnie urodzinową imprezę. Oczywiście jesteś zaproszony.
-Jesteś
pewna, że mam przyjść?- zapytał a ja się zdziwiłam. Dopiero co przyznałam, że
jestem jego dziewczyną a on nie chce iść ze mną na imprezę? Widząc moją minę
sprecyzował o co mu chodziło- Co jak zrobią nam zdjęcia?
-A media
wiedzą, że przyleciałeś do Polski?- zapytałam.
-Z tego co
wiem myślą, że pojechałem do LA.
-Ali, na
imprezie wszyscy będą mieli telefony, na bank ktoś wam zrobi zdjęcie. Wszyscy
się domyślą, że Harry był u ciebie w dniu urodzin- odezwała się Zuzka a ja
wiedziałam że na w stu procentach rację.
-Fakt. Ale
muszę na nią iść. A Harry nie może zostać sam...
-No to
trudno. Prędzej czy później i tak się wszyscy dowiedzą. To nieuniknione i oboje
dobrze o tym wiecie- powiedziała stanowczo.
-Może gdybym
poprosiła wszystkich by nie robili zdjęć...
-Zawsze
możesz spróbować ale jak powiedziałam w końcu się dowiedzą- powiedziała moja
przyjaciółka a ja zaczęłam myśleć: co mam zrobić a raczej jak będzie wyglądało moje życie gdy świat dowie się, że jestem dziewczyną Harrego Stylesa?
***
Klub, w
którym odbywały się moje urodziny nie różnił się niczym od innych tego typów
lokali. Wszystkie, w których byłam, w Polsce i na świecie, były dokładnie takie
same. Głośna muzyka, światełka, bar, pijani i napaleni na siebie ludzie.
Ochrona poprowadziła nas do miejsca zasłoniętego cienkim materiałem, które tej
nocy przeznaczone było tylko dla mnie i moich znajomych. Gdy zgromadzeni goście
nas zobaczyli dosłownie oniemieli. Pierwsza doszła do siebie Eliza- długonoga
blondynka, o pięknych niebieskich oczach, która podeszła do mnie z małym
pudełeczkiem i zaczęła życzyć mi wszystkiego najlepszego. Gdy skończyła
przedstawiłam jej Harry'ego, który uśmiechnął się czarująco nieco ją
zawstydzając. Reszta postąpiła podobnie i po chwili siedziałam razem z Harrym na
jednej z kanap czekając na nasze drinki.Oczywiście tak jak myślałam nagle wszyscy
zaczęli robić nam masę zdjęć. Nie przytulałam się do Harry'ego, nie trzymałam
jego ręki ale wiedziałam, że wystarczy by ktoś zamieścił zdjęcia w sieci i masa
fanek Harrego będzie chciała mnie zabić za to, że przyjechał na moje urodziny.
Poza tym wiedziałam, że wtedy i tak nikt mi nie uwierzy w to, że nie jestem z
Harrym- gdyby był tylko moim kolegą nie fatygowałby się i nie przyleciałby z
innego kraju. Chciałam prywatności, ale coraz bardziej rozumiałam, że nie mam co
na nią liczyć ale jeśli pozbycie się jej i wystawienie na ogień krytyki
jego fanek oznacza, że mogę z nim być, chciałam zaryzykować. Wiedziałam też, że
nie mogę go okłamywać, ale nie wiedziałam jak mu powiedzieć o tym co chciałam
zrobić kilka dni temu... Po wypiciu kilku drinków Harry poprosił mnie do tańca. Chłopak położył
dłoń na mojej talii, przyciągnął mnie do siebie a ja wtuliłam się w niego. Mimo
iż muzyka była szybka my kołysaliśmy się delikatnie na boki jakby pogrążeni we
własnym świecie. Choć wiedziałam, że to nie czas ani miejsce na tego typu
wyznania musiałam mu powiedzieć co chciałam zrobić. Czułam się jakbym go
oszukiwała.
-Harry!-
krzyknęłam by zagłuszyć muzykę.- Muszę ci coś powiedzieć!
-Teraz?- zdziwił się.
-Tak, to
ważne i możesz być na mnie zły- powiedziałam ciszej a chłopak chyba nie
zrozumiał.
-Chodź na
kanapę- usłyszałam a raczej wywnioskowałam, bo Harry ciągnął mnie w stronę
gdzie siedzieli moi znajomi.
-Chcę stąd
wyjść- powiedziałam.
-Co się
stało?- ciało Harrego nieco się napięło, zdenerwował się. -Źle się czujesz?
-Nie o to
chodzi...
-A o co?
-Nie powiem
ci tego tutaj, ktoś może usłyszeć, zabierz mnie do domu...
-Okej-
rzucił szybko. Po chwili żegnaliśmy się z resztą, wszyscy byli zawiedzeni, że
wychodzimy, była dopiero pierwsza w nocy, ale wytłumaczyłam, że Harry ma za sobą
długi lot i chce już iść. Dzięki ochronie wyszliśmy tylnymi drzwiami i żaden z
fotografów nie zrobił nam zdjęć. Przynajmniej ja nie zauważyłam. Jechaliśmy
samochodem mojego taty do mojego domu. Prowadził ochroniarz Harrego. Przez całą
drogę nie odezwaliśmy się ani jednym słowem. Gdy weszliśmy do domu wszyscy już
spali. Musiałam powiedzieć Harremu prawdę a mój dom, mój pokój wydał się
odpowiedni do takiego typu rozmowy.
-Co się
stało?- zapytał drugi raz gdy weszliśmy do mojego pokoju. Od razu zrzuciłam
szpilki z nóg.
-Nie wiem jak
mam ci to powiedzieć...
-Nie strasz
mnie. Mów...
-Bo... ja...
Bo ja to prawie zrobiłam- sama nie wiem skąd miałam w sobie tyle siły by mu to
powiedzieć prosto w oczy.
-Co prawie
zrobiłaś?- jego głos drżał. Bał się odpowiedzi.
-Prawie...
zrobiłam to co kiedyś. Prawie się pocięłam- mówiłam szeptem bo wielka gula w
gardle nie pozwalała mi mówić głośniej.
-Co oznacza
prawie?- starał się być spokojny, ale to były tylko pozory. Przez moment schował
twarz w dłoniach, a następnie potarł palcami o skronie jakby nagle dopadł go
niesamowity ból głowy.
-To było
kilka dni temu... Ja czułam, że nie daję rady. Wszędzie gdzie nie wyszłam
łazili za mną, a później pojawiały się jakieś bzdury w internecie... ale szalę
przechyliły moje zdjęcia na cmentarzu. Poszłam na grób babci. Nie wiedziałam, że
robią mi zdjęcia. Na drugi dzień wszędzie pisali, że zrobiłam to na pokaz. Że
wykorzystuję zmarłą babcię by wziąć ludzi na litość- ciężko mi było o tym mówić, ale postanowiłam to z siebie wyrzucić, wszystko, dlatego kontynuowałam-
Chciałam do ciebie zadzwonić albo chociaż napisać ale byłam zbyt dumna? Nie
wiem czy dumna to dobre określenie ale nie chciałam zwracać się do ciebie o
pomoc. Zraniłeś mnie. Później przeczytałam tego maila, i jak zwykle czułam jak
się kurczę... Zobaczyłam twoje zdjęcie. Zrobili je w ten dzień kiedy wyleciałam
do domu. Byłeś na imprezie, uśmiechnięty w otoczeniu kilku dziewczyn... Wzięłam
żyletkę i pobiegłam do łazienki... Przyłożyłam ją do skóry, zamknęłam oczy i pomyślałam,
że nie mogę tego zrobić. Nie mogę wejść w to jeszcze raz... Pomyślałam o tobie.
O tym jak mnie przytulasz i co mówisz. Że mi pomożesz... Pomyślałam o Niallu,
nie chciałam go zawieść... Ciebie też, nawet jeśli byliśmy pokłóceni. Nawet
jeśli mieliście się nie dowiedzieć, że to zrobiłam... Pomyślałam o Zuzie. Ona wie
już o mnie wszystko, o nas. Wrzuciłam żyletkę do ubikacji i pobiegłam z płaczem
do pokoju, zadzwoniłam do Zuzki i ona mi pomogła. Ale był taki moment... Myślałam,
że to zrobię.
-To przeze
mnie...- ból w jego oczach rozrywał mi serce. Co by zrobił gdybym zrobiła sobie
krzywdę?
-Nie! Nie
powiedziałam ci tego żebyś się obwiniał. Powiedziałam ci to bo cię kocham i ci
ufam- Harry nie mógł sądzić, że to przez niego. Musiał wiedzieć, że to dzięki
niemu tego nie zrobiłam.
-Sama
powiedziałaś, że zobaczyłaś moje zdjęcia- przerwałam mu zanim zdążył dokończyć.
-Tak, było
mi smutno, że polazłeś na imprezę, że do mnie nie piszesz ale to nie tak jak
myślisz. Byliśmy skłóceni... A ja miałam kryzys... Wtedy każdy powód jest
dobry... Ale to dzięki tobie tego nie zrobiłam.
-Ja nie
chciałem iść na tę imprezę ale chłopaki naciskali, że mam iść... No to
poszedłem. I nachlałem się, dosłownie. Ochrona wyciągnęła mnie z klubu siłą...
Nie mogłem przestać o tobie myśleć, o tym co zrobiłem. O tym, że powiedziałaś,
że mnie kochasz a po chwili mnie zostawiłaś... Uciekłaś mi. Ja powinienem wtedy
coś zrobić a nie stać jak palant i patrzeć jak odchodzisz. Powiedziałem ci
kiedyś, że mi nie uciekniesz... A wtedy to zrobiłaś... Nawet nie wiesz jak za
tobą tęskniłem, zastanawiałem się co robisz a teraz... Nawet nie wiesz jaki ja
jestem teraz z ciebie dumny. Że sobie poradziłaś beze mnie. Że nie zrobiłaś
tego również ze względu na mnie. Jednocześnie jestem zły na siebie, że byłaś
sama...
-Nie byłam
sama. Pomyślałam o tobie... Byłeś ze mną...- odgarnęłam kosmyk z jego czoła.
Czułam, że jesteśmy ze sobą szczerzy. Siedzieliśmy tak jakiś czas analizując
wzajemne słowa. W końcu się odezwałam, zmieniając temat na przyjemniejszy. -Jak
to się stało, że tu jesteś? Że przyjechałeś do mnie, do Polski...
-Wcześniej
to zaplanowałem, razem z Niallem. Jak się pokłóciliśmy bałem się, że to zły
pomysł, ale Niall jak to Niall zapewniał mnie, że mam jechać i oto jestem-
pierwszy raz od początku tej rozmowy chłopak obdarzył mnie uśmiechem.
-To
najlepszy prezent jaki mogliście wymyślić- powiedziałam i cmoknęłam go w
policzek.-Dziękuję.
-Właściwie
mam coś jeszcze...
-Słucham?-
zapytałam a Harry z kieszeni marynarki wyciągnął małe pudełeczko.
-Mam
nadzieję, że ci się spodoba- powiedział i otworzył pudełko. W środku znajdował
się mały wisiorek w kształcie motylka, był piękny, delikatny... wzruszyłam się
i do moich oczu napłynęły łzy.-Miałem dać ci to wcześniej, ale cały czas ktoś
przy nas był, a jak zostaliśmy sami w twoim pokoju to czułem, że muszę poczekać
na odpowiedni moment.
-Jest
piękny! Ale ja chyba nie mogę...
-Możesz.
Odwróć się- zakomunikował a ja oszołomiona wykonałam jego polecenie i poczułam
jak Harry zapina cieniutki łańcuszek, na którym wisiał motyl.
-Jest
piękny- powiedziałam jeszcze raz a Harry złożył na moich ustach pocałunek.
-Cieszę się,
że ci się podoba. Nigdy nie zgadniesz kto mi pomógł go wybrać- zaśmiał się
subtelnie a ja zaczęłam się zastanawiać o kim mówi.
-Mała Lux?-
zapytałam a Harry pokiwał głową. -Serio?
-Serio, ona
mi pomogła. Stwierdziła, że ten najbardziej do ciebie pasuje a ja się z nią
zgodziłem.
-To słodkie-
powiedziałam i przejechałam palcem po wisiorku. Na razie wolałam nie myśleć ile
Harry na niego wydał, miałam nadzieję, że mało.
-Myślisz, że
twój tata bardzo by był zły gdyby mnie rano zobaczył w twoim pokoju?
-Niestety
myślę, że tak. On zawsze uważał, że jestem jego małą córeczką i chyba mu
jeszcze nie przeszło, nawet jeśli mam 22 lata.
-Szkoda, bo
nie chcę cię zostawiać...- szepnął mi do ucha co wywołało na moim ciele gęsią
skórkę.
-A jeśli już
o tym wspomniałeś... Kiedy musisz wracać?- w moim głosie dało się wyczuć
smutek. Nie chciałam się z nim rozstawać.
-Jutro
wieczorem- powiedział niepewnie.
-Już?!- mój
głos był za głośny i zbyt wysoki. Nienawidziłam gdy się taki stawał.
-Tak ale...-
spojrzał na mnie i miałam wrażenie, że się boi.
-Ale?
-Chciałbym
żebyś pojechała ze mną- uśmiechnął się sztucznie starając się zamaskować
strach. Ja z kolei totalnie nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Koncerty w
Stanach miały zacząć się za tydzień a za pięć dni miałam lecieć do Toronto.
-Ale ja nie
wiem... Miałam być w domu jeszcze pięć dni... Moja mama myśli, że będę tu do
końca urlopu...
-Byłaś w
domu dwa tygodnie... Ja wiem, też kocham ten czas kiedy jestem z rodziną a
teraz lecimy tak daleko i znowu nie będziesz ich widzieć ale... Pomyślałem, że
moglibyśmy spędzić trochę czasu razem. Ale nie razem w trasie tylko razem na
wakacjach. Bez reszty ekipy. Tylko ty i ja.
-Nie wiem,
Harry nie wiem...- nagle napłynęły mi do głowy obrazy przedstawiające mnie i
Harrego na randce, siedzących na kanapie, jedzących popcorn, oglądających film.
Ja wtulona w niego. Bez obaw o to czy ktoś nam przerwie albo zrobi zdjęci... Właściwie to chyba nie byliśmy jeszcze na takiej prawdziwej randce...
-Zgódź
się...
-Ale tobie
łatwo mówić, masz tam dom i w ogóle...
-Przecież
będziesz nocować u mnie.
-Nie mogę
cię wykorzystywać.
-Boże
Ali...- Harry wywrócił oczami w geście poirytowania. -Przestań. Jeśli się zgodzisz
to zatrzymasz się u mnie i nawet nie próbuj wymyślać jakiś głupich wymówek.
-A co powiem
mamie? Miałam jechać z bratem i tatą na ryby...
-Ali przyjadę
do ciebie rano... Przemyśl wszystko. Ja się nie obrażę jeśli stwierdzisz, że
wolisz zostać. Nie chcę byś myślała, że masz wybierać między mną a
rodziną. Przemyśl to tylko i daj mi znać rano- wiedziałam, że nie chciał bym
myślała, że mam wybierać między nim a rodziną ale totalnie nie wiedziałam co
zrobić.
-Okej- tyle
mogłam mu obiecać. Pomyślę i zdecyduję co zrobić choć wiedziałam, że to będzie
dla mnie trudna decyzja.
-Ali ja już
będę leciał, jestem trochę zmęczony, wiesz lot i te sprawy. Jason czeka już
długo, odstawił samochód twojego taty do garażu i dał mi znać, że taksówka już
czeka więc muszę jechać- jak to możliwe, że był zmęczony a wyglądał jak ósmy
cud świata? Jak on to robił? Gdy się uśmiechał cały mój świat kręcił się wokół
niego. Nikt inny dla mnie nie istniał.
-Przepraszam,
że musisz spać w hotelu...- przyciągnęłam go do siebie i cmoknęłam w usta.
-Lepiej nie
drażnić twojego taty... Poza tym, gdybyś przypadkiem się zgodziła lecieć ze mną
do Londynu jutro, myślę, że może być na mnie nieco zły za to, że przyjechałem i
cię kradnę.
-Mój tata
nie wie, że ty już dawno coś ukradłeś- powiedziałam zalotnie. A przynajmniej
tak mi się wydawało.
-A co
ukradłem?- zapytał zdziwiony.
-Moje serce-
powiedziałam a Harry naparł swoimi ciepłymi, miękkimi wargami na moje, kolejny
raz kradnąc moje serce kawałek po kawałku.
Hello! Rozdział 22! Ali skończyła 22 lata w 22 rozdziale :) Cóż, mam nadzieję, że wam się spodobał, Ali i Harry się pogodzili! Yeah!!! Dziękuję Adzie i Marzence za komentarze!!! Kocham was moje kochane! Sorki za drobne opóźnienie, rozdział powinien być w poniedziałek ale musiałam się uczyć a wolny czas spędziłam na czytaniu Darów Anioła :) Nie mogłam się oderwać od tej książki dlatego nie wyrobiłam się z pisaniem :( Mam nadzieję, że mi wybaczycie :) Następny dodam pod koniec przyszłego tygodnia, mam masakrę w szkole a jeszcze jest dzień babci i dziadka i muszę ich odwiedzić:) poza tym kupiłam 2 część Darów i pewnie nie będę mogła się opanować i zacznę czytać :P Okej, to tyle z mojej strony. Przepraszam za błędy i jak zwykle zachęcam go komentowania!
PS I LOVE YOU <3
PS 2 Prawie zapomniałam, tu daję linka do wisiorka jaki Harry dał Ali -wisiorek
Słońce moje kochane jesteś tak wspaniała, że nie moge po prostu...
OdpowiedzUsuńTo było GENIALNE!!
Harry przyjechał, Harry przyjechał! :D
*dziko skacze ze szczęścia po całym pokoju*
Ok... Oganęłam się już troszkę :)
Tak się cieszę, że Ali wygadała się ze wszystkiego Zuzie, wreszcie mogła porozmawiać ze starą przyjaciółką :) Jest mi smutno z powodu jej załamania, ale znów przypomniał mi się obrazek, który Ci kiedyś tam wysłałam. To Harry ją z tego wyciągnął, chociaż nawet nie był tego świadomy. To takie piękne ! ! !
Zazdrosny tata Ali i jest zabawny :) Kiedy witał się on z Loczkiem, wyobraziłam sobie mojego tate, który próbował by się przywitać z jakimś chłopakiem z zagranicy, wyglądało by to pewnie tak: "I jestem dad Ady" xD
To co Harry powiedział w pokoju, jak Ali poszła się przebrać *.* OMG!!!!!!!
Oni są tacy aasdfghjkl! I znów było gorąco! :D a na dworze śnieg xD
Zastanawia mnie jedno, mianowicie co z Niną? Czy Ali będąc w kraju miała okazje z nią porozmawiać, zobaczyć się, spróbować coś wyjaśnić?
Jestem taka rozdarta! Z jednej strony chciałabym, aby Ali pojechała z Harrym, a z drugiej nie. Jeśli z nim pojedzie, to spędzą ze sobą trochę czasu sam na sam i to będzie pewnie super super słodkie, urocze, wzruszające i wiele wiele innych wspaniałych rzeczy mogłoby się wydarzyć. A jak zostanie w domu to będzie mogła trochę skryć się przed medialnym szumem, jaki wywoła pewnie pobyt Hazzy na jej urodzinach, ale jak go przy niej wtedy nie będzie to kto wie jak ona to zniesie... Jestem skołowana nie wiem czego chce ;/
A co do mediów! Jak można być taką szumowiną!? Poszła na cmentarz na pokaz, chce wykorzystać nieżyjącą babcię dla rozgłosu!?! Tracę wiarę, tracę...
W trakcie czytania przyszło mi coś do głowy... Co z tymi wiadomościami, które Ali dostawała? Od tego całego D. ? (To był D. prawda?) Sprawdzała skrzynkę od czasu tego "incydentu"? Czy powiedziała komuś o tych wiadomościach?
W tym komentarzu zadaje Ci strasznie dużo pytań ;D
Ten wisiorek jest śliczny!!!!!!!!
To chyba na tyle.
Kocham Cię <3
Adrianna.
Hej:)
OdpowiedzUsuńNa początku chciałam Cię bardzo przeprosić, że dopiero teraz komentuje ten piękny rozdział, ale w tym tygodniu w szkole miałam natłok, jeszcze chamski pan z historii zrobił nam jeszcze w piątek po apelu (święto patrona mojej szkoły) kartkówke w 15minut, trudną, mam dwuje i poprawiam. Jakaś masakra. Ale już ferie, i mama mnie zabrała do centrum handlowego i kupiłam i nowe buty, kolczyki i bluzkę, więc jest spoko. Konoec o mnie, przejde do tego cudownego rozdziału twoje genialnego autotstwa!
Urodziny w domu wogule odpoczynek od koncertów i innych problemów był Ali potrzebne. Dobrze, że wygadała się Zuzie, czasem fajne jest się tak komuś wygadać, a nie dusić emocje w sobie. Tak się ciesze, że Ali sie powstrzymała i nic sobie nie zrobiła! Trochę się zmartwiłam kiedy się dowiedziałam, że Harry nie złożył Ali życzeń na urodziny, a potem się okazało, że sprawił jej o wiel lepszy prezent. Po prostu przyjechał, a raczej aż przyjechał. I zrobił to mimo niepewności czy Ali go przyjmie! Powalczył o nią i jestem mu mega za to wdzięczna! Biedna Ali musiała robić za tłumacza. Za to Harry nic nie rozumiał :). Ciesze się również, że szczeeze porozmawiali i okazali sobie trochę namietności ;). Niech oni się nie przejmują innymi, bo to oni mają czuć się dobrze w swoim towazystwie, a nie towarzystwo w ich. Dobrze, że poszli do tego klubu, ale również dobrze, że Ali zdecydowała się wyznać mu, że prawie się skrzywdziła. A potem dał jej prześliczny łańcuszek, który pomogła mu wybrać mała Lux. To było mega słodkie :) Ali na pewno nie ma łatwej decyzji do podjęcia. Zostać, czy pojechać z swoim chłopakiem. Tata Ali jest zaborcze, ale tacy są już ojcowie :)
Też bym chciała bym przeczytać Dary Anioła, ale w bibliotece nie ma, w dodatku jeszcze bibliotekarka powiedziała moje mamie, że to książka dla dorosłych :) Koleżanka dała mi przeczytać tylko fragmęty. Wiem, że to wciąga. Jeżeli moge Ci polecić książkę na ferie (jak już skończysz Dary Anioły) to przeczytaj sobie 'Juto'. Jest 7 części i jeszcze 3 kontynuacji. Ja czytam tylko kontynuacje, bo też dzie się połapać. Polecam!
Dziękuje i pozdrawiam
Marzena ze Śląska
*Jutro
UsuńSorrki za błędy.
Marzena ze Śląska