niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział XXV



UWAGA! Rozdział zawiera sceny erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich. Czytając, robisz to na własną odpowiedzialność!



Mimo, że nie spałam już jakiś czas ciągle miałam zamknięte oczy. Było mi strasznie głupio. Urządziłam w nocy niezłe przedstawienie, nie mogłam opanować tych wszystkich emocji i zachowałam się jak wariatka…
-Gapisz się- powiedziałam, kiedy w końcu otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Harry także nie śpi.
-To romantyczne- uśmiechnął się odpowiadając. Oboje pamiętaliśmy, że odbyliśmy kiedyś taką rozmowę. I to nie raz.
-To straszne i przerażające.
-Ja nadal będę się upierał, że to romantyczne- powiedział, ale po chwili uśmiech zniknął z jego twarzy. Zastąpił go niepokój i troska. -Jak się czujesz?
-Dobrze… Ja… Przepraszam, nie chciałam cię zdenerwować.
-Nie jestem zdenerwowany… Raczej zaniepokojony. Boję się o ciebie...
-To był sen. Nic więcej. Chory, wyimaginowany twór mojej głowy. Nie powinnam się przejąć… Zachowałam się jak kretynka. Nie masz powodów do obaw.
-Ali, muszę cię o coś zapytać tylko obiecaj mi, że się nie zdenerwujesz, dobrze? Obiecaj- spojrzał na mnie niepewnie.
-Obiecuję- powiedziałam totalnie bez przekonania.
-Myślałaś o tym by iść do specjalisty?
-Specjalisty?- powtórzyłam.
-Tak, do psychologa. Przeszłaś tak wiele… Może ktoś taki mógłby ci pomóc.
-Harry… Ja byłam u psychologa jak byłam w Polsce i wiesz co? Nic. Nie powiedział mi nic czego bym sama nie wiedziała. Z pewnymi sprawami muszę uporać się sama i żaden psycholog mi w tym nie pomoże- nie chciałam mu o tym wcześniej wspominać. Poszłam do psychologa, ale tylko dlatego, że Zuza wierciła mi dziurę w brzuchu i zrobiłam to dla świętego spokoju.
-Ale…
-Nie ma żadnego ale. Nie musisz się o mnie bać. Nic sobie sama nie zrobię.
-A myślisz, że ja mogę ci coś zrobić?- nie potrzebnie powiedziałam, że śniło mi się, że to on zrobił mi krzywdę. Mogłam nic nie mówić.
-Nie, ty nie zrobisz mi krzywdy, ja to wiem- powiedziałam twardo.
-A jest ktoś inny? Ktoś kto może ci zrobić krzywdę?- tak, jest ktoś taki. Wysyła mi od paru miesięcy chore maile, pomyślałam.
-Nie. Nie ma nikogo takiego. To był sen i nie rozumiem dlaczego drążysz ten temat- powiedziałam nieco poirytowana.
-Przepraszam. Nie złość się…- przyciągnął mnie do siebie i zamruczał mi do ucha. Musnął wargami mój policzek po czym mocno mnie przytulił. -Obiecaj mi tylko, że zawsze będziesz ze mną szczera i kiedy pojawi się jakiś problem przyjdziesz z nim do mnie, okej?
-Okej- kłamczucha. Jestem cholerną kłamczuchą. Dzięki Bogu, że kiedy to mówiłam nie musiałam patrzeć mu prosto w oczy. Dzięki temu, że lażałam w jego ramoimach mogłam kłamać nie patrząc w te cudowne, bystre oczy. Byłam kłamczuchą ale Harry nie powiniem widzieć tych maili. Domyśliłby się dlaczego go wczoraj odtrąciłam. Wiedziałby, że w niego zwątpiłam przez durnego maila. Ja przecież wiedziałam, że dla niego nie liczy się tylko seks, wiedziałam, że mnie kocha ale wczoraj zachowałam się zupełnie inaczej, tak jakbym w to nie wierzyła i to mogło go zaboleć. Poza tym nie chciałam by widział te wszystkie okropne słowa, które są zawarte w tych chorych wiadomościach.
-Kochanie, niestety chyba musimy już wstawać…- powiedział w moje włosy. Dzięki Bogu, koniec kazania.


***

Mimo zapewnień Harrego, że dam sobie radę naprawdę denerwowałam się wchodząc do domu Zayna i Perrie. Nie wiedziałam jak mi pójdzie to całe malowanie. Nie wiedziałam czego oni tak naprawdę ode mnie oczekują.
-Hej!- powiedziała rozentuzjazmowana Perrie gdy otworzyła drzwi. Za nią stanął Zayn i uśmiechnął się szeroko.
-Cześć- wypowiedzieliśmy w tym samym czasie razem z Harrym.
-Wejdźcie do środka- zaprosiła nas blondynka. Zaskoczyło mnie zachowanie i jej i Zayna, ponieważ oboje mocno mnie wyściskali. Malik jest z natury osobą skrytą i zdystansowaną więc takie eksponowanie uczuć nie należy do częstych widoków.
-Najpierw zobacz salon- dziewczyna pociągnęła mnie za rękę a chłopacy udali się w innym, nieznanym mi kierunku. -Przez pół nocy dosłownie wrzeszczeliśmy na siebie co chcemy tu zrobić i zdecydowaliśmy, że tutaj nam się chyba nie przydasz. Już prędzej Harry- zaskoczyła mnie nieco otwartość dziewczyny ale było to miłe zaskoczenie, pozytywne. Bądź co bądź, nie znałyśmy się jakoś super, nie byłam z nią tak blisko jak z Eleanor czy Gemmą.
-Jest ogromny!- zdumiałam się gdy zobaczyłam pomieszczenie, miałam wrażenie, że jest tak duży jak całe mieszkanie Harrego.
-I bardzo problematyczny- westchnęła po czym kontynuowała- Strasznie się o niego kłócimy. Zayn chciał tu urządzić drugi pokój zabaw.
-Pokój zabaw?- zapytałam i uniosłam jedną brew do góry. Był to zdecydowanie jeden z nawyków Nialla, który od niego przejęłam.
-Tak. Pewnie ci go później pokaże, jest z niego strasznie dumny. Na razie pomalował w nim tylko ściany i to nie do końca, ale zamierza umieścić tam konsole do gier i takie tam.
-I chciał zrobić coś takiego w salonie?- nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam się śmiać.
-Cały Zayn- powiedziała i także zaczęła chichotać. -W każdym razie, doszliśmy do porozumienia, że salon będzie jasny, ale chcemy by zawierał jakieś ciemne akcenty. Gorzej jest z sypialnią. Nie możemy się dogadać. Zayn chce namalować jakieś głupie bohomazy. Ja natomiast chcę gładkie ściany. I tak w kółko.
-Tylko nie głupie bohomazy!- oburzył się Zayn, który właśnie razem z Harry weszli do pomieszczenia wnosząc opakowania różnych farb. Gdy je postawili na podłodze Harry znalazł się przy mnie i objął mnie ramieniem przez co znane uczucie ciepła zaczęło wypełniać każdą komórkę mojego ciała. Ciekawe kiedy przestanę tak reagować na jego dotyk? Czy to w ogóle możliwie, że kiedyś nie zrobi to na mnie wrażenia?
-A jak inaczej mam to nazwać?- oburzyła się Perrie.
-To może pokażecie mi tę sypialnię?- zaproponowałam ratując ich przed kolejną sprzeczką.
-Wiedzę skarbie, że wiesz co dobre- szepnął mi do ucha mój zboczony ukochany tak by pozostała dwójka tego nie słyszała. W odpowiedzi, gdy Zayn i Perrie nie patrzyli, uderzyłam go łokciem w brzuch i spojrzałam najgroźniej jak tylko potrafiłam. Chłopak tylko uśmiechnął się od ucha do ucha, spojrzał na mój dekolt i przygryzł dolną wargę a ja mogłam stwierdzić, że to największy zboczeniec świata.
-I oto ona!- zaanonsowała Perrie i weszliśmy do pomieszczenia, które aktualnie wyglądało dokładnie tak jak salon: białe podłogi, biały sufit z jedną małą różnicą. A właściwie dwoma. Nie była taka wielka i miała pomalowaną ścianę, na ciemny brąz.
-Patrząc na wielkość salonu sypialnia jest taka… normalna- powiedziałam mając nadzieję, że ich nie urażę. Dodałam szybko- To znaczy nie jest taka wielka tylko ma normalną wielkość.
-W końcu sypialnia ma być przytulna, prawda?- zauważył Zayn.
-Prawda- powiedzieliśmy jednocześnie z Harrym i zaczęliśmy się śmiać. To już drugi raz dziś w ciągu kilku minut kiedy mówimy to samo słowo w tym samym momencie.
-Dlatego nie rozumiem dlaczego moja urocza narzeczona chce pomalować wszystko na jeden kolor. Wtedy nie będzie tu przytulnie tylko zimno, surowo i nudno.
-Nie prawda. Wybór odpowiednich załon, poduszek, dywanu to wszystko sprawi, że będzie tu przytulnie. DODATKI a nie wielkie grafiti na całą ścianę, brak firanek i metalowe coś zwisające nam z sufitu udające lampę.
-Okej, już rozumiem- powiedziałam i przeczesałam palcami włosy. Byłam w czarnej dupie. Co mam wymyślić żeby im się podobało skoro najwyraźniej mają nieco inny gust? Zamknęłam na moment oczy i miałam nadzieję, że jak je otworzę Zayn i Perrie powiedzą mi co dokładnie czego chcą.
-No właśnie Ali, sama widzisz, że prędzej się pozabijamy niż pomalujemy ten pokój-zaskomlała blondynka i podeszła do mnie.
-A nie macie jakiś wspólnych zainteresowań?- zapytałam z nadzieją. Może mogliby mi pomóc i jakoś mnie naprowadzić na dobrą ścieżkę? Odwróciłam się w ich stronę i zaczęłam intensywnie myśleć.
-Naszą największą pasją jest chyba muzyka.Oboje kochamy to co robimy a poza tym? Sama nie wiem- gdy dziewczyna wypowiedziała te słowa doszło do mnie to, że cała nasza czwórka umie śpiewać.
-Lubimy spać i uwielbiamy oglądać horrory- dodał Zayn po czym oboje milczeli.
-To wszystko?- zapytałam z nadzieją, że jednak jest coś jeszcze.
-Lubią robić jeszcze kurczaka po jakiemuś tam- Harry zaczął się śmiać a ja miałam ochotę mu przywalić.
-Lubimy robić wszystko to co inni zakochani… To co wy. Siedzieć razem na kanapie, przytulać się. Lubimy czasami się pokłócić… Kochamy robić sobie prezenty…- miałam wrażenie, że dziewczynie jest trochę głupio. Bądź co bądź postawili mnie w trudnej sytuacji.
-A nie macie no nie wiem… Jakiegoś symbolu?
-Symbolu?- zapytała blondynka a ja miałam wrażenie, że dostrzegłam jakiś błysk w jej oczach.
-No tak, czegoś co kojarzy wam się tylko z wami- ja z Harrym miałam takie coś. Motyl. Zawsze będzie mi się kojarzył z nim. Z nim i Lux. Jego wytatułowany motyl na brzuchu. Mój wisiał na srebrnym łańcuszku… Od momentu, w którym Harry mi go dał nie ściągnęłam go ani razu... Przez moment nastała cisza. Narzeczeni patrzyli się na siebie po czym Zayn kiwnął głową, dokładnie tak jakby się nad czym zastanawiali i w końcu podjęli decyzję.
-Właściwie mamy coś takiego… Boże dlaczego sami na to nie wpadliśmy?
-To świetnie!- powiedziałam nieco zbyt entuzjastycznie. Mulat podszedł do mnie i wyciągnął w moim kierunku rękę.
-Jaskółka?- zapytałam.
-Tak, mam dokładnie taki sam tatuaż tylko w mało widocznym miejscu. Dosłownie identyczny.
-W takim razie oto moja propozycja- powiedziałam szybko- Skoro Zayn nie chce mieć nagich ścian a ty nie chcesz mieć ich zapaćkanych może namaluję wam na tej ciemnej ścianie takie jaskółki? Nieco wyżej tak by były nad łóżkiem bo zgaduję, że tu właśnie będzie stało. Mogłabym namalować je jasnobrązową farbą, ładnie by się odznaczały. Poza tym pozostałe ściany też moglibyście później pomalować na ten sam, jasny kolor. Sypialnia nie będzie nudna ani zimna. Będzie po prostu wasza.
-Boże Ali jesteś genialna!- wybuchnęła Perrie.
-Tak… To całkiem niezły pomysł- powiedział o wiele spokojniej Zayn. Szczerze? Nadal nie rozumiałam dlaczego tu jestem. Przecież Malik sam mógł pomalować te ściany, przecież potrafi…-Ale… Sam nie wiem…
-Dlaczego?- wtrącił się Harry.
-Bo to jest nasze. Mamy pewną historię z tym związaną. I nie wiem czy chcę ten „znak” na ścianie.
-Ale przecież to jest wasza sypialnia. Kto oprócz was będzie tu wchodził?- dopiero teraz zrozumiałam jak wielkim zaufaniem musi mnie darzyć Zayn skoro pozwala mi włazić z buciorami w jego prywatność. Przyznam, że nie tylko mi to schlebiało ale też w pewnym stopniu paraliżowało. Bo co jeśli mi coś nie wyjdzie? Co jeśli mu się nie spodoba?
-Ali ma rację- przytaknęła Perrie- Przecież nikt tu nie będzie wchodził. No może nasze matki jak wpadną z wizytą, rodzina, ale nikt obcy tu nie wejdzie. Poza tym tylko my wiemy o co chodzi z tymi jaskółkami i nawet jeśli ktoś je zobaczy nie będzie wiedział o co chodzi, wszyscy będą myśleć, że to zwykła ozdoba- dziewczyna podeszła do mulata i chwyciła go za rękę.Spojrzała mu w oczy a ja dosłownie mogłabym przysiąc, że widzę jak Zaynowi uginają się nogi. Kochał ją i jedno jej spojrzenie potrafiło go zwalić z nóg. Ciekawe czy gdy patrzę Harry'emu w oczy też tak wyglądamy…
-Macie rację- chłopak się uśmiechnął i przytulił narzeczoną.
-Czyli mogę zabierać się do roboty?- zapytałam.
-Oczywiście.
-A gdzie mogę się przebrać? Nie chciałabym upaćkać tej bluzki więc wzięłam inną na przebranie- wyjaśniłam.
-Tutaj. Ty się przebierz a my pójdziemy do salonu po farby i pędzle- blondynka pociągnęła Zayna za rękę i wyszli z pokoju zostawiając mnie z Harrym.
-Harry nie uważasz, że może Zayn i Perrie mogą potrzebować twojej pomocy? Może powinieneś do nich dołączyć?- zapytałam słodko i podeszłam do chłopaka.
-Nie. Wydaje mi się, że to ty potrzebujesz teraz mojej pomocy- szepnął mi do ucha uwodzicielsko i odpiął pierwszy guzik mojej koszuli.
-Myślę, że dam sobie radę sama- odsunęłam się od niego jednak on znalazł się przy mnie w pół sekundy.
-Myślę, że to będzie bardzo niemiłe z mojej strony jeśli ci nie pomogę- poczułam jego dłonie w pobliżu mojego dekoltu a po chwili stałam przed nim w staniku i krótkich dżinsowych spodenkach. Wyciągnęłam z torebki koszulkę, którą chciałam ubrać i podałam ją Harry'emu. Może to dziwne, ale nie czułam się jakoś strasznie skrępowana stojąc przed nim pół naga. Może przez to co zaszło między nami w nocy?
-Nie gap się tylko mi pomóż- powiedziałam i podniosłam ręce do góry jak małe dziecko, które jest ubierane przez mamę. Harry patrzył na mnie tymi swoimi przebiegłymi oczami i w końcu po chwili byłam ubrana. Brunet strasznie się ociągał i zakładając koszulkę dotykał delikatnie moich pleców i brzucha. Mimo iż moja bluzka zakrywała już moje ciało dłonie Harry'ego ciągle spoczywały pod nią, na mojej talii kiedy postanowił mnie pocałować.
-No gołąbeczki czas się brać do roboty- powiedział uśmiechnięty Zayn kiedy wszedł do środka i nam przerwał przez co Harry mruknął coś pod nosem w niezadowoleniu. Po chwili znajdowałam się w pomieszczeniu razem z Perrie bo chłopcy postanowili zacząć malować salon.
-Mam nadzieję, że wam się spodoba- mówiłam jednocześnie szkicując ptaki na ścianie.
-Jestem o tym przekonana.
-Jeśli mam być szczera to trochę zdziwił mnie ten wasz wczorajszy telefon. To znaczy super, że mogę wam pomóc, ale czy Zayn nie mógłby tego sam namalować? Przecież ma w tym doświadczenie i w ogóle świetnie maluje, rysuje- miałam nadzieję, że nie uraziłam jej moim pytaniem. Po prostu nurtowało mnie dlaczego jestem w ich domu i maluję jaskółki w sypialni.
-On tak się nakręcił na ten dom... Wszystko ma być perfekcyjne i myślę, że bał się, że coś tutaj zrobi nie tak. Poza tym tak się kłóciliśmy o to co powinno być na tych ścianach, że wydaje mi się, że chciał po prostu jakiejś obiektywnej rady. Jakiegoś pomysłu od kogoś kto nam pomoże i niczego nie zepsuje.
-Wow... Przyznam ci się, że nawet nie wiedziałam, że Zayn ma mnie za takiego kogoś. Nigdy nie byliśmy w jakiś super relacjach.
-Tak, on jest dość skryty. Nie pokazuje wszystkiego co w nim siedzi, ale uwierz mi, że byłam o ciebie zazdrosna- blondynka spojrzała na mnie przepraszająco kiedy przez jej słowa prawie spadłam z drabiny na której stałam.
-Zazdrosna?!- prawie krzyknęłam.
-Tak wiem, jestem nienormalna ale nic nie poradzę na to, że jestem straszną zazdrośnicą- powiedziała i wzruszyła ramionami.
-Ale dlaczego byłaś zazdrosna o mnie?- strasznie mnie to zaciekawiło. Przecież ja nie sięgam jej do pięt. Jest śliczna, urocza i przede wszystkim normalna. Ja zachowuję się jak wariatka a dowodem na to była dzisiejsza noc.
-Pierwszy raz był zaraz po tym jak się poznaliście. Spotkaliśmy się a on zaczął gadać tylko o tobie. Jaka jestes świetna, że masz potężny głos chociaż jesteś malutka. Nie mógł uwierzyć, że tak mała osóbka może chować w gardle taką siłę. Cały czas nucił mi Don’t stop believing i zachwycał się twoim wykonaniem. Naprawdę go oczarowałaś. Ale kiedy cię poznałam na jednym koncercie zrozumiałam o czym mówił. Usłyszałam jak śpiewasz, jak osiągasz te wszystkie dźwięki, tonacje i wiedziałam, że Zayn nie przesadzał chwaląc ciebie.
-Ty też jesteś świetna- powiedziałam szybko ciągle nie dowierzając w to co mi powiedziała. -Wszystkie jesteście. Jestem waszą wielką fanką. Kocham wasze piosenki, wszystkie ale najbardziej Move albo Wings? Chociaż nie! DNA! Matko pamiętam, że miałam ciarki na plecach gdy usłyszałam akustyczną wersję- właściwie dopiero teraz do mnie doszło, że właśnie rozmawiam sobie jak gdyby nigdy nic z Perrie z Little Mix. Tak, z tą Perrie!
-Dziękuję, przekażę dziewczynom. Musisz je poznać!- z podekscytowania aż klasnęła w ręce.
-Marzę żeby przyjść na wasz koncert…- pamiętam jak oglądałam na MTV ich koncert i byłam oczarowana ich piosenkami, głosami, tańcem i całą tą energią.
-Przestań bo się zawstydzę- zachichotała a do mnie doszło, że dziewczyna powiedziała, że była zazdrosna o mnie pierwszy raz.
-Zaraz, zaraz… Powiedziałaś, że byłaś zazdrosna pierwszy raz? Byłaś jeszcze kiedyś…- nie dokończyłam bo blondynka natychmiast mi przerwała.
-Tak. Byłam o ciebie zazdrosna jeszcze jeden raz- spojrzałam na nią wyczekująco a ona uśmiechnęła się i zauważyłam, że na jej policzki wkrada się rumieniec.
-Matko! Kiedy?
-Jak Zayn przez całą naszą rozmowę przeżywał jak świetnie rysujesz. Naprawdę to w tobie ceni bo nie zna nikogo innego kto podzielałby jego pasję. Ja nic nie umiem namalować. Szczerze to nawet podpisać się ładnie nie potrafię- mówiąc to nico się skrzywiła
-Uwierz mi, że spędzam z Zaynem sporo czasu i nigdy nie domyśliłabym się, że mógł mnie kiedykolwiek przed kimkolwiek chwalić. Wiem, że jest najlepszym narzeczonym na świecie, bo widzę jak za tobą tęskni kiedy jest daleko od ciebie. Kocha cię i nie masz powodów do zmartwień a już na pewno ja nie jestem takim powodem.
-Wiem. Poza tym widzę jak na siebie patrzycie.
-Ja z Zaynem?!
-Nie- powiedziała i zaczęła się śmiać- Ty z Harrym.
-No tak… Ja i Harry… To dość długa i skomplikowana historia, ale mogę śmiało, z ręką na sercu powiedzieć, że kocham go bezgranicznie.
-On ciebie też, to widać. Znam go jakiś czas i wiem, że zaszła w nim pewna zmiana. Na lepsze.
-Jaka zmiana?- byłam ciekawa o co jej dokładnie chodzi.
-Dawniej był… Nie wiem jak to określić. Mam wrażenie, że to on najbardziej dał się zwariować temu wszystkiemu. Nieco się zatracił. Poczuł, że może już wszystko. Jednego dnia Paryż drugiego Nowy Jork. Kiedy Chloe go zostawiła to był kubeł zimnej wody dla niego. On, pan świata został oszukany… Reszta chłopaków też miała swoje wzloty i upadki, nie tylko Harry ale mam wrażenie, że otworzyłaś mu oczy na pewne sprawy, zobaczył co się tak naprawdę w życiu liczy. Jesteś dla niego czymś w rodzaju lekarstwa, terapii. Przynajmniej mi się tak wydaje- nigdy nie myślałam o tym, że mogę coś Harremu dawać. To on daje mi poczucie bezpieczeństwa, ale też odrobiny szaleństwa. Dzięki niemu czuję się dobrze, nie mam ochoty się krzywdzić. Pomaga mi wyjść z tej ciemności w której się znalazłam. Dzięki niemu mam ochotę wstawać rano z łóżka, ładnie się ubrać i uczesać...
Rozmawiałybyśmy tak pewnie bez końca, ale Harry przyszedł i nam przerwał. Śmiał się tak głośno, że chyba dziesięć minut zajęło mu uspokojenie się i powiedzenie o co chodzi. Później zostałam sama. Założyłam słuchawki na uszy i gdy skończyłam szkicować umoczyłam pędzel w jasnobeżowej farbie i zaczęłam malować jaskółki w różnych rozmiarach jednak wszystkie o takim samym kształcie. Kolor ściany był dość ciemny dlatego ptaki odznaczały się od niej a nie zlewały się z nią tak jak przewidziałam.
-Buuuuu!- krzyknął Harry i złapał mnie za nogę przez co prawie spadłm z drabiny i wylałam całą puszkę farby na ścianę co byłoby niewyobrażalnie wielką katastrofą.
-Oszalałeś?! Prawie spadłam!
-Złapałby cię- powiedział wyraźnie usatysfakcjonowany tym, że udało mu się mnie wystraszyć.
-Yhym, tak jasne. Pewnie spadłabym i złamała sobie nogę albo obie albo rękę.
-Czego słuchasz?- zapytał totalnie ignorując moje wywody na temat mojego niedoszłego upadku.
-Nie ważne- powiedziałam i nieco się zawstydziłam. Czy to nie dziwne, że słuchałam właśnie piosenki jego zespołu?
-No pokaż!
-Nie!- powiedziałam i wytknęłam na niego język.
-Pokaż albo zacznę cię łaskotać tak jak wczoraj- zagroził wiedząc, że się poddam.
-Proszę- przytknęłam mu ekran mp4 do nosa. -Zadowolony?
-Słuchałaś Half a heart?- był rozbawiony.
-Tak a wcześniej Little things i Story of my life. A i jeszcze Happily- Harry spojrzał na moją playlistę na której rzeczywiście widniały wspomniane utwory i zaczął się głośno śmiać.
-Nie znudziło ci się jeszcze słuchanie tych piosenek prawie dzień w dzień od dwóch miesięcy?
-Nie. Przecież wiesz, że wygrałam konkurs dla FANÓW. Czyli logiczne, że jestem fanką.
-Myślałem, że już ci przeszło to całe jaranie się One Direction skoro nas znasz- zaczął śmiesznie gestykulować przez co wyglądał jak klaun.
-Nie przeszło okej? To znaczy przeszło mi to jaranie się na was, ale nadal jaram się na piosenki.
-Nie jaram cię?- zapytał i momentalnie zrobił smutną minę.
-Och, przestań!- pacnęłam go w ramię. -Lepiej powiedz jak wam idzie?
-Pomalowaliśmy już dwie ściany i zrobiliśmy sobie przerwę na obiad.
-Perrie już wróciła?
-Tak, kupiła nam obiad, jakąś chińszczyznę.
-Okej już idę tylko…- wpadłam na genialny pomysł.
-Tylko?
-Muszę wyczyścić ręce i tak sobie myślę…- nie dokończyłam tylko wytarłam dłonie w jego koszulkę, która nie była w ogóle brudna w przeciwieństwie do mojej. -To za to, że się ze mnie śmiałeś- powiedziałam i już chciałam zjeść z drabiny kiedy chłopak mnie przytrzymał. Myślałam, że chce mnie łaskotać czy coś ale spoważniał. -Coś się stało?
-Dzwoniła Gemma.
-I?- musiałam go ciągnąć za język.
-I chce się spotkać z nami.
-Dzisiaj?
-Tak, dzisiaj wieczorem w tej knajpce co wtedy.
-A ty nie chcesz się z nią spotkać?
-To nie tak, że nie chcę po prostu to ostatni wieczór kiedy jesteśmy tu w Londynie.
-Myślałam, że lecimy za dwa dni.
-Nie, lecimy juto o 2 w nocy by uniknąć zamieszania na lotnisku. Nikt o tym nie wie ani prasa ani fani tylko hotel no i lotnisko. Poinformowali mnie o tym jakieś pół godziny temu.
-W takim razie uważam, że tym bardziej powinieneś się spotkać z Gemmą.
-Ale ona jest na mnie wkurzona… Była na wakacjach, obcięta od świata, Internetu. I przyleciała w nocy i dopiero teraz zobaczyła nasze fotki. Są wszędzie. Wie, że tu jesteś z gazety i jest wkurwiona, że jej nie powiedziałem.
-Chyba mi nie powiesz, że ty wielki Harry Styles boisz się starszej siostry?- mimowolnie zaczęłam się śmiać. Był taki poważny.
-Nawet nie wiesz jaka ona potrafi być straszna…- zrobił minę niczym skarcone dziecko.
-Przestań. Zadzwoń do niej i powiedz, że chętnie się z nią spotkamy a ja idę w końcu jeść- powiedziałam i zostawiłam Harry'ego ze zbolałą miną. Czy mi się wydawało czy on na serio bał się swojej siostry?


***

-Wyszło… Pięknie. Naprawdę mi się podoba- powiedział Malik kiedy wszedł do sypialni gdy skończyłam. Przez cały czas gdy tam siedziałam nie zajrzał do mnie ani razu dlatego nie wiedziałam czego mam się spodziewać.
-Mi też. Strasznie ci dziękuję- powiedziała blondynka a po chwili utonęłam w jej ramionach.
-Cieszę się, że mogłam pomóc- starałam się nie mówić zbyt entuzjastycznie chociaż byłam naprawdę dumna ze swojego dzieła.
-Mam dla ciebie jeszcze jedno zadanie-niespodziankę- zakomunikował Zayn.
-Zamieniam się w słuch.
-Jak wiesz, bo znając przyszłą panią Malik pewnie ci wygadała, mam tu pokój graffiti.
-Tak ,wiem- zaśmiałam się przez słowa chłopaka.
-Mam jeszcze trochę miejsca na ścianach i może chcesz coś tam namalować?
-Jasne!- wykrzyknęłam.
-Serio?- zapytał zdziwiony Harry.
-Serio. Zawsze chciałam pobawić się w małego chuligana- powiedziałam i wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać.
-No to chodź- powiedział Zayn i wszyscy podążyliśmy za nim. Po chwili znajdowaliśmy się w pokoju średniej wielkości, który trzy ściany miał pokryte dziełami Zayna. Jedna, na prawo ode mnie wydawała się dość uboga.
-Masz metr. To znaczy metr kwadratowy na tej ścianie ale mam pewien warunek- powiedział poważnie Malik.
-Tak?
-Żadnych serduszek i napisów Ali+ Harry= BIG LOVE, żadnych głupich napisów, literek H, zrozumiano?
-Zrozumiano- zaczęłam się śmiać. Zayn serio myślał, że jestem zdolna do wyznania Harremu miłości na jego ścianie?- Wiem już co namaluję.
-Co?
-Może być motyl?- zapytałam i spojrzałam na Harrego, który uśmiechnął się od ucha do ucha.
-Tylko nie różowy, okej?- zajęczał mulat i wszyscy łącznie z nim śmialiśmy się jak opętani. -Weź tę maskę. Lepiej nie wdychać tych sprayów- podał mi dziwną, białą maskę i pomógł mi ją założyć.
-Niech Ali sobie maluje a ja idę obejrzeć jeszcze raz sypialnię- powiedziała Perrie i pociągnęła Zayna za sobą. Ja natomiast stanęłam przed tymi wszystkimi sprayami i nie mogłam się zdecydować jaki kolor wybrać.
-Fioletowy- podpowiedział mi Harry a ja stwierdziłam, że to całkiem trafny wybór. Wstrząsnęłam puszką, nadusiłam na dozownik i spryskałam kawałek kartki, którą dał mi Zayn tak bym mogła wypróbować farbę. Idealna. Odstawiłam ją z powrotem na miejsce i zaczęłam szkicować mojego motyla. Po godzinie był gotowy. Był fioletowo-turkusowo- granatowy. Ale nie tylko motyl był kolorowy. Białą koszulkę Harrego zdobiły nie tylko ślady moich palców gdy się w niego wycierałam ale także wielkie, czerwone serce, które mu namalowałam.
-Naprawdę jesteśmy ci wdzięczni, właściwie wam oboju bo w końcu Harry też pomagał.
-Przestań. Oboje cieszymy się, że mogliśmy pomóc- byłam naprawdę dumna z tego co dzisiaj namalowałam.
-Wierz lub nie ale to co dla nas zrobiłaś zaoszczędzi nam masę niepotrzebnych nerwów. Nie wiem jak długo jeszcze znosiłabym te wszystkie kłótnie. Matko! Prawie zapomniałam! Mamy coś dla ciebie!- powiedziała Perrie i pobiegła do kuchni.
-Takie podziękowanie…- wyjaśnił Malik.
-No i wiemy, że miałaś kilka dni temu urodziny!- dodała Perrie a mi się zrobiło totalnie głupio gdy zobaczyłam, że w dłoniach trzyma prezent dla mnie.
-Przestańcie, niczego nie musieliście mi kupować.
-Mam nadzieję, że ci się spodoba. Zayn wybierał i w ogóle to był jego pomysł. Wszystkiego najlepszego!- blondynka zaczęła mnie ściskać po chwili to samo zrobił Zayn.
-Naprawdę nie musieliście- powiedziałam jeszcze raz gdy szliśmy we czwórkę do samochodu Harrego.
-Musieliśmy. A poza tym musimy się spotkać kiedyś bez nich. Iść na jakieś zakupy czy coś.
-Świetny pomysł!- przytaknęłam i rozmawiałam z dziewczyną jeszcze jakiś czas podczas gdy Harry z Zayn dyskutowali na temat jakiejś piosenki, którą mają nagrać już w Stanach a która ma znaleźć się na ich nowej płycie.
-Ali wiem, że lubisz gadać ty Perrie zresztą też, ale na serio musimy już jechać skoro postanowiłaś się spotkać z moją siostrą.
-W takim razie jeszcze raz ci dziękujemy- blondynka uściskała mnie chyba setny raz dzisiejszego dnia a ja zaczęłam się zastanawiać czy wie co dokładnie mi się stało, czy wie co zrobiłam…- Naprawdę cieszę się, że Harry zmądrzał. Jesteście cudną parą- szepnęła mi do ucha tak by chłopcy nie słyszeli. -Do zobaczenia!
-Do zobaczenia- powiedziałam do niej. -Do jutra!
-Do jutra- pożegnał się z nami Zayn.
Gdy wsiadłam do samochodu natychmiast odpakowałam prezent. Był nim zestaw do szkicowania. Kiedyś wspomniałam chłopakowi o tym, że zawsze marzyłam o takim czymś ale nigdy nie przypuszczałabym, że Zayn zapamięta tę rozmowę i spełni moje marzenie...


***

-Mamy godzinę żeby doprowadzić się do porządku- zakomunikował mi Harry gdy wchodziliśmy do mieszkania.
-Postaram się wyrobić.
-Podejrzewam, że chcesz wejść do łazienki pierwsza…
-Tak, jeśli mogę. Ty wyszykujesz się w pięć minut a ja…
-Okej ale pośpiesz się bo też muszę zmyć z siebie resztki tej farby. Daję ci 40 minut. Później wchodzę bez ostrzeżenia.
-W takim razie zmykam się myć- powiedziałam i pobiegłam do łazienki. Dosłownie gdy zamknęłam drzwi mój telefon, który miałam w tylnej kieszenie spodenek zaczął dzwonić i jak się okazało była to moja mama. Odebrałam szybko i totalnie się zagadałam. Usiadłam na brzegu wanny i zaczęłam przeżywać jak mi minął dzisiejszy dzień. Wspomniałam też o spotkaniu z Gemmą i wtedy do łazienki wparował Harry.
-Minęło już 20 minut a ty cały czas gadasz przez telefon- powiedział tonem smerfa Marudy.
-Mamo kończę bo muszę się zacząć szykować zanim ta zrzęda urwie mi głowę. Paaaa- powiedziałam i się rozłączyłam a telefon schowałam z powrotem do tylnej kieszeni spodenek.
-Zostało ci niecałe 20 minut i mam nadzieję, że się wyrobisz- mówił jak mój tata.
-Ależ ty zrzędliwy.
-Po prostu wiem jak to się skończy. Ty się wykąpiesz a ja nie bo nie zdążę.
-Skoro tak bardzo się boisz, że nie zdążysz…- nie dokończyłam tylko odkręciłam wodę i zaczęłam go nią atakować.
-Tak chcesz się bawić?!- zrobił groźną minę, podszedł do mnie mimo tego ,że wciąż go oblewałam wodą i wziął mnie na ręce.
-Puść mnie!- wrzeszczałam i się śmiałam.
-Sama tego chciałaś- mówił śmiertelnie poważnym tonem po czym wszedł razem ze mną pod prysznic i odkręcił wodę. Zimną wręcz lodowatą.
-Jaka zimna! Wypuść mnie!- darłam się w niebogłosy a na Harrym temperatura wody nie zdawała się robić żadnego wrażenia. Zauważyłam kątem oka, że odkręcił też ciepłą wodę i po kilku sekundach nie była tak przejmująco zimna ale nadal nie była też ciepła.
-Skarbie, myślałaś, że możesz ze mną wygrać?- oboje byliśmy już całkowicie mokrzy przez co ubrania przykleiły się do naszej skóry, a przez białą koszulkę Harrego przebijały się wszystkie tatuaże.
-Wiem, że mogę z tobą wygrać ale teraz mnie wypuść- zażądałam widząc jak wzrok Harrego błądzi po moim ciele.
-Nie ma mowy- wydyszał i przyciągnął mnie do siebie a po chwili czułam jak język Harrego delikatnie łączy się z moim. Nie wiem ile tak staliśmy ale byłam pewna, że trwało to co najmniej kilka minut dopóki wszystko nie zaczęło stawać się coraz bardziej intensywne i dopóki Harry nie chwycił mnie za tyłek. Wtedy odkoczył ode mnie jak poparzony i szybko zakręcił wodę.
-Co się stało?- spytałam totalnie zdezorientowana i wtedy mi się przypomniało. -Mój telefon!
-Przepraszam!- powiedział i pozwolił mi wyjść po czym zrobił to samo.
-Za co?- zapytałam i wyciągnęłam z kieszeni telefon. Kapała z niego woda.
-Gdybym nie wpadł na taki pomysł…
-To był mój pomysł- zauważyłam. -Nie działa. Ale może jak wysuszę suszarką to zacznie? Raz Ninie telefon wpadł do kibla, wysuszyła i chodził.
-Do kibla?
-No tak. Ale spokojnie była w nim tylko woda… Tyle, że ona wyciągnęła go w pięć sekund a my staliśmy tak…
-Dobre kilka minut.
-Trudno, mam nadzieję, że chociaż karta będzie dobra.
-Jutro kupię ci nowy- wyparował.
-Mam nadzieję, że się przesłyszałam. Sama kupię sobie nowy telefon. Jedyne co od ciebie chcę to jeden sms. Muszę napisać do brata, żeby przekazał mamie, Zuzie i innym, że jestem poza zasięgiem.
-Okej- zgodził się od razu a ja miałam nadzieję, że ten durnowaty pomysł by kupić mi komórkę wyparuje mu z głowy zanim się porządnie pokłócimy.


***

Kiedy wchodziliśmy do środka coś ścisnęło mój żołądek. Pamiętam, że jak wchodziłam tu z Harrym ostatnim razem nasze relacje były zupełnie inne. Byłam na niego zła. Byłam zamknięta, załamana. Unikałam jakiegokolwiek kontaktu cielesnego a teraz trzymaliśmy się za ręce i było to dla mnie zupełnie naturalne. Zauważyłam Gemmę i nie tylko ją. Przy stoliku siedział John i Victoria!
-Ty kłamczucho!- nie ma to jak miłe powitanie.
-Ciebie też miło widzieć Viki- powiedziałam starając się zachować normalny ton głosu.
-Wiedziałam, że coś między wami jest a ty mi wmawiałaś, że jest inaczej!
-Przepraszam za nią- wtrącił John i podał mi rękę na powitanie po czym wyściskał się z Harrym.
-Ty też jesteś kłamcą!- zabrała głos Gemma- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że poleciałeś do Ali? I że ona tu jest? Serio mam dowiadywać się takich rzeczy z tych plotkarskich gówien?!
-Boże, nie miałem czasu. Nie rób teraz o to afery- Harry wywrócił oczami kiedy w odpowiedzi Gemma uderzyła go w głowę.
-Mam nadzieję, że już sobie wszyscy wszystko wyjaśnili i możemy zacząć zachowywać się jak ludzie- skomentował John i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Po dziesięciu minutach wszyscy się rozluźnili tylko nie Gemma. Siedziała i patrzyła na mnie dziwnie. Szczerze? Nie miałam pojęcia o co może jej chodzić. Może nie chciała bym spotykała się z Harrym? Ale przecież doskonale wiedziałam, że mnie polubiła tak samo jak ja ją. Coś mi nie pasowało w jej zachowaniu, wydawała się spięta a kiedy spojrzała na mój nadgarstek oświeciło mnie. Ona wie. Wie co zrobiłam. Ostatni raz kiedy się widziałyśmy byłam „zdrowa”…
-Pójdę do toalety- powiedziała nagle dziewczyna a ja postanowiłam jej towarzyszyć.
-Ja też pójdę. Zaraz wracam- powiedział do Harry'ego, który wydawał się być nieco zaniepokojony moim dziwnym zachowaniem. W drodze do toalety szłyśmy w ciszy a gdy weszłyśmy do środka postanowiłam nie owijać w bawełnę.
-O co chodzi?- zapytałam. Starałam się wyglądać przyjaźnie. Przecież to nie jej wina, że jestem stuknięta i chciałam się zabić.
-O nic- spojrzała na mnie niepewnie po czym mnie przytuliła. -Cieszę się, że tu jesteś. Że żyjesz.
-Jestem głupia, przepraszam- powiedziałam cicho ciągle przytulając blondynkę.
-Nie, to my byliśmy głupi, wszyscy. Ja, Harry, Lou…- oderwała się ode mnie i patrzyła mi w oczy.
-Nie. Przestań tak mówić. Wszystko co mi się przydarzyło jest tylko i wyłącznie moją winą i nie musisz się tym zadręczać.
-Ale gdyby Harry nie był takim chamem…
-To nie jest jego wina.
-Mogłam szybciej przemówić mu do rozsądku!
-Jeśli za chwilę nie skończysz obwiniać siebie albo Harrego obrażę się i pójdę stąd w siną dal- zagroziłam. Gamma nie miała prawa czuć się winną. Nie była za to odpowiedzialna nawet w jednej setnej procenta.
-Ale…
-Nie ma żadnego ale. Harry bardzo mi pomógł i nie powiem, że jest mi już lekko. Ciągle zdarza mi się mieć głupie myśli, ale on daje mi siłę by walczyć z moimi demonami. MOIMI. Nie waszymi.
-Jeśli kiedykolwiek będziesz miała problem… Chcę żebyś wiedziała, że zawsze ci pomogę albo zrobię wszystko co w mojej mocy by ci pomóc- powiedziała i znowu się przytuliłyśmy. Dziewczyna, która właśnie weszła do ubikacji patrzyła na nas a ja miałam wrażenie, że nas rozpoznała ale Gemma zdawała się nią nie przejmować.
-Dziękuję- powiedziałam i dodałam nieco weselej. -A teraz proponuję wrócić zanim zaczną się martwić o to gdzie jesteśmy.
-Albo Harry zacznie panikować, że uciekłaś- dzięki Bogu wyraz twarzy Gemmy wrócił do „normy” i uśmiechnęła się do mnie słodko. Miałam wrażenie, że potrzebowała tej rozmowy a teraz jej ulżyło.
Reszta wieczoru przebiegała już gładko. Było bardzo przyjemnie i śmiesznie. Nie mogłam oprzeć się porównaniu tego wieczoru do tamtego i nie mogłam uwierzyć, że to wszystko tak się potoczyło. Co jakiś czas przyłapywałam Harrego na tym jak szukał mojej dłoni pod stolikiem a gdy nie mógł jej znaleźć kładł rękę na moim udzie. Z każdym kolejnym wypitym przez nas drinkiem jego dłoń wędrowała coraz wyżej i o dziwno nie przeszkadzało mi to w ogóle. Wręcz przeciwnie. Czułam, że jeśli byłabym z nim teraz sam na sam nie mogłabym mu się oprzeć, miałam ochotę dotykać jego skóry, jego tatuaży, pokrywających ramiona, brzuch. Zawsze chciałam to zrobić jednak na trzeźwo nie miałam odwagi by o tym chociażby pomyśleć… Boże Ali opanuj się, karciłam się w myślach. Chcąc zająć czymś głowę spojrzałam na Gemmę i dotarło do mnie jak bardzo narąbana była. Ja byłam pijana ale Gemma… Blondynka była po prostu nawalona i przy niej nie wyglądałam tak źle. Harry także był pod wpływem, ale nie tak jak jego siostra. Dziewczyna śmiała się ze wszystkiego a najbardziej z Johna, który był najbardziej trzeźwy z nas wszystkich. Nie ważne co chłopak zrobił czy powiedział Gamma wybuchała szaleńczym śmiechem. We wszystkim wtórowała jej Viki a momentami nawet ja. W pewnym momencie musiałam iść siku. Kiedy weszłam do toalety poprawiłam makijaż, który od śmiechu nieco mi się rozmazał. Jako, że moje ruchy przez alkohol były dość powolne siedziałam w toalecie jakiś dziesięć minut a gdy wróciłam do reszty moich towarzyszy okazało się, że taksówka jest już w drodze. Zapłaciliśmy rachunek i ku uciesze wszystkich obecnych w lokalu ludzi, których zapewne irytowało nasze głośne zachowanie, wyszliśmy na zewnątrz. Po pięciu minutach podjechały dwie taksówki i do jednej wsiadła Viki z Johnem a do drugiej ja za Stylesami. Najpierw kierowca miał odwieźć mnie i Harrego, ale gdy zajechaliśmy na miejsce Gemma spała dlatego postanowiliśmy zabrać ją ze sobą. Bóg jeden wie co by się stało gdyby wracała sama. Harry zbyt bardzo troszczył się o siostrę by zostawić ją na pastwę losu. Potrząsnął nią delikatnie tak by ją obudzić. Gdy otworzyła oczy pomogliśmy jej wyjść z samochodu i przez całą drogę do mieszkania asekurowaliśmy by się nie przewróciła. Choć ja nie byłam raczej dobrym wsparciem sama potykając się o własne nogi. Gdy weszliśmy do środka Gemmie wrócił dobry humor.
-Harry dawaj kieliszki!- zaczęła krzyczeć kiedy usiadła na kanapie w salonie.
-Wydaje mi się masz już dość- powiedziałam i zajęłam miejsce obok niej i zobaczyłam, że Harry gdzieś zniknął.
-Nie mam dość! Harry!
-Przestań krzyczeć zanim obudzisz mi sąsiadów- powiedział brunet wchodząc w ręce trzymając trzy kieliszki, butelkę wódki i sok. -Ali chodź, weźmiemy jeszcze lód i jakieś szklanki.
-A ja poleję!- Gemma zaczęła chichotać a ja poszłam z Harrym do kuchni.
-Moja siostra nie zna słowa stop- powiedział cicho kiedy weszliśmy pomieszczenia. -Wypije jeszcze dwa i zaśnie. Jak chcesz to możesz iść spać czy coś, nie musisz bawić się ze mną w nianię.
-Przestań marudzić- otworzyłam szafkę, w której znajdowały się szklanki i wyciągnęłam trzy sztuki.
-Nie marudzę.
-Weź ten lód i chodź- już miałam wychodzić kiedy Harry zastawił mi wyjście.
-Mówiłem ci już jak cholernie mnie podniecasz?- wyszeptał mi do ucha a ja poczułam dziwne uczucie w brzuchu. Nie spodziewałam się takiego tekstu… No dobra. Może przez cały wieczór obmacywaliśmy się pod stołem, a raczej on molestował moje udo a wczoraj stanął mu gdy jedliśmy śniadanie, ale usłyszeć coś takiego to zupełnie inna sprawa.
-Zboczeniec- wyszeptałam i w tym momencie usłyszeliśmy krzyk Gemmy, że mamy się pośpieszyć.
Po wypiciu dwóch kieliszków wódki czułam, że następny mógłby być moim ostatnim tej nocy. Kręciło mi się w głowie i czułam, że może urwać mi się film. Harry z siostrą wypili kolejnego shota a dziewczyna nadal miała ochotę na jeszcze. Brat postanowił dotrzymać jej towarzystwa a ja potykając się o wszystko co znalazło się na mojej drodze poszłam się umyć. Gdy wyszłam spod prysznica założyłam koszulkę od piżamy i majtki bo nie mogłam znaleźć spodenek, w których zawsze śpię. Gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam, że Gemma śpi. Najciszej jak umiałam, co w stanie upojenia alkoholowego nie było takie proste, poszłam do sypialni. Tam znalazłam Harrego, który wygrzebał z szafy koc a z komody bokserki. Powiedział, że zaraz wraca i nieco chwiejnym krokiem wyszedł z pokoju. Jak to możliwe, że mimo iż był pod wpływem poruszał się z o wiele większą gracją niż ja? W czasie gdy chłopak się mył, ja czesałam swoje mokre, poplątane włosy i analizowałam cały dzisiejszy dzień. Gdy w końcu uporałam się z moją szopą i odłożyłam szczotkę do walizki moją uwagę przykuła gitara. Nigdy wie widziałam jak Harry gra… Gdy usłyszałam, że wchodzi do pokoju odwróciłam się w jego stronę. Był w samych bokserkach, z włosów kapała mu woda… Rzucił swoje ciuchy do szafy i podszedł do mnie.
-Nigdy nie widziałam jak grasz- szepnęłam.
-Nigdy nie gram gdy ktoś jest w pobliżu…
-Dlaczego?- zapytałam i dotknęłam jego mokrych włosów.
-Bo nie jestem w tym dobry…
-Na pewno jesteś… Ty jesteś we wszystkim dobry… Najlepszy- szeptałam a po chwili usta Harrego uniemożliwiły komplementowanie mi go. Dotykałam dłońmi jego ramion, gładziłam jego plecy… Mimo, że stał w samych bokserkach był taki ciepły… Nagle poczułam jak łapie moje pośladki i podnosi mnie do góry więc oplotłam nogami jego talię. Całowaliśmy się powoli, rozkoszując się tą chwilą. Harry usiadł na łóżku przez co ja siedziałam na nim i nie mogłam przestać go całować. Po chwili chłopak przesunął się dalej, wgłąb łóżka przez co nasze usta na moment się rozłączyły a ja mruknęłam w niezadowoleniu na co on delikatnie się uśmiechnął. Wargi bruneta ponownie odnalazły moje a ja miałam wrażenie, że jego pocałunki są dla mnie czymś w rodzaju narkotyku. Byłam od nich uzależniona. Siedziałam na nim i zdałam sobie sprawę, że poruszam delikatnie biodrami kiedy poczułam pode mną, że wybrzuszenie w jego bokserkach zaczyna się powiększać. Nie zamierzałam jednak przestawać robić tego co robiłam. Podejrzewałam, że byłam taka odważna przez alkohol krążący w moich żyłach, ale w tym momencie w ogóle mnie to nie obchodziło. Jęk, który wydobył się ust Harrego tylko dodał mi pewności siebie.
-Ali…- zamruczał gdy zaczęłam całować jego szyję. Pachniał tak cudownie…
-Chcę cię dotknąć, Harry- wyszeptałam mu do ucha.
-C…co?- zapytał z lekkim niedowierzaniem a ja zaczęłam wodzić palcami po konturach jego tatuaży. Były perfekcyjne, tak samo jak on. Badałam jego skórę powoli i dokładnie. Mimo iż byłam pijana wiedziałam, że rano będę wszystko pamiętać. Chciałam zapamiętać każdy najmniejszy jego szczegół. Po chwili zaczęłam składać delikatne pocałunki na jego ramionach. Chłopak przyglądał mi się przez cały ten czas. Harry zawsze wydawał mi się niesamowicie odważny i przede wszystkim zawsze był pewny siebie. Teraz był bezbronny. Miałam wrażenie, że mogłabym zrobić z nim wszystko… Jego oddech był przyśpieszony a źrenice rozszerzone. Przeniosłam moje pocałunki z powrotem na jego szyję i zaczęłam sunąć palcami po jego brzuchu. Gdy dotarłam do tasiemki bokserek momentalnie poczułam jego dłoń na nadgarstku. Spojrzałam mu w oczy, widziałam w nich wahanie ale przede wszystkim desperację i podniecenie.
-Chcę cię dotknąć- wymruczałam a on poluzował uścisk na moim nadgarstku, odchylił się nieco do tyłu i podparł się na łokciach. Szczerze, nie miałam zielonego pojęcia co mam zrobić. Nie byłam bardzo doświadczona w tych sprawach, ale nie obchodziło mnie to teraz. Chciałam by Harry poczuł się dobrze. Tylko to się teraz dla mnie liczyło. Spojrzałam mu prosto w oczy i położyłam rękę na wybrzuszeniu jego bokserek po czym zaczęłam je delikatnie pocierać. Pod wpływem mojego dotyku chłopak zaczął ciężko oddychać a ja postanowiłam posunąć się dalej i włożyłam rękę pod materiał. Oplotłam wokół niego swoją dłoń i spojrzałam na niego z lekkim przerażeniem kiedy zrozumiałam co robię i kiedy zdałam sobie sprawę z jego wielkości. Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się dodając mi pewności, że wszystko jest w porządku a ja zaczęłam poruszać ręką w górę i w dół. Początkowo robiłam to powoli i niepewnie, nieprzerwanie patrząc się na Harrego. Fascynowało mnie to jak zacisnął powieki kiedy poczuł na sobie moją dłoń, kiedy odchylił głowę gdy zaczęłam go dotykać.
-Skarbie…- wyjęczał i złapał mnie za udo, które mocno ścisnął. -Szybciej…
Nie chcąc go dalej katować spełniłam jego prośbę a on ponownie odchylił głowę do tyłu. Moje ruchy stawały się coraz szybsze a klatka piersiowa chłopaka unosiła się i opadała w coraz szybszym tempie. Widziałam jak na jego skórze zaczynają pojawiać się małe kropelki potu a on stara się zachować spokój. Boże, nie wierzyłam, że to robię…
-Ali…- wyjęczał i zaczął wypychać swoje biodra do góry. Po chwili położył się na łóżku i wtedy jego ciało oblała fala przyjemności a bokserki wypełniły się ciepłą substancją. Poluzowałam mój uścisk i wyciągnęłam swoją dłoń. Nie miałam nawet chwili by pomyśleć o tym, że właśnie doprowadziłam Harry'ego do euforii bo chłopak usiadł i złączył nasze usta w pocałunku.
-Ali… To było…- mówił i całował mnie jednocześnie. -Mam nadzieję, że moja siostra ma twardy sen- zaśmiał się cicho a do mnie doszło to, że jest ona praktycznie za ścianą, w pokoju obok. Spojrzałam na niego nieco zażenowana a on zaczął się śmiać. -Spokojnie. żartuję. Gemma śpi jak kamień. Nie musisz się o nią martwić. Znam ją i wiem, że przez najbliższe 8 godzin będzie spała jak zabita.
-Mam nadzieję- powiedziałam i zeszłam z niego siadając obok.
-Chyba muszę iść do łazienki przebrać bokserki- zamruczał i pocałował moje ramie. Matko, wolę nie myśleć o tym co się będzie działo w mojej głowie rano kiedy dojdzie do mnie co zrobiłam.
-Chyba tak- mój głos zadrżał a Harry cicho się zaśmiał po czym wstał z łóżka, podszedł do komody i wyciągnął z niej czystą bieliznę. Nie wyszedł jednak z sypialni od razu. Podszedł do mnie i odgarnął mi włosy z twarzy.
-Chciałbym ci się odwdzięczyć, skarbie- wyszeptał mi do ucha...



Oto rozdział XXV!!! Nie wiem jak mi wyszła ta cała erotyczne scena bo to pierwszy raz kiedy taką napisałam :D Normalnie pijana Ali= zboczona Ali! Kto by przypuszczał, że to wszystko się tak potoczy? Okej, nie będę się tu rozpisywać chcę tylko powiedzieć, że w tym rozdziale dałam jej chwilę odpoczynku od D. :P Dziękuję Adzie, mojej bratniej duszy!!! Kocham Cię <3
Przepraszam za wszystkie błędy!
PS I LOVE YOU! <3

6 komentarzy:

  1. Przeczytane, ale skomentuje jutro (to zanczy dzisiaj tylko później xD) bo zrobiło się późno :)
    Adrianna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam! Oj to będzie wielki powrót, bo mam tyle do napisania!
      Zacznę od tego, że ten rozdział jest po prostu niesamowity!! :D
      Muszę przyznać, że brak D. w rozdziale wcale mnie nie zadowala. (Wiem szok, co nie?) A oto powody dlaczego:
      1. Miałam nadzieję, że Harry mimo wszystko dowie się o nim i wreszcie ktoś pomoże Ali się od niego uwolnić.
      2. Ciekawość tego kim on jest mnie po prostu zżera!! Ja popadłam w jakąś paranoje, ciągle zastanawiam się, kto to i wpadam na coraz głupsze pomysły. Jeszcze chwila i stwierdzę, że to tata Ali albo Niall, bo są zazdrośni! Serio nie żartuje! W końcu zacznę siebie podejrzewać :D
      3. Nie mogę się doczekać możliwości wygarnięcia temu psychopatycznemu debilowi nie używając lubianego przez nas stwierdzenia D jak debil. Och.. To będzie cudowne móc uwolnić swoją moc! („Mam tę moc! Mam tę mooooooooooooc!” Za dużo Krainy Lodu xD Ale huk z tym kocham Disneya)
      Widać, że Harry martwi się o Ali i moim zdaniem ona powinna mu powiedzieć. Nie sądzę, że kiedy dowie się o D. to stwierdzi, że Ali w niego zwątpiła przez jakąś głupią wiadomość, raczej się wścieknie, poruszy znajomości i pokarze temu dupkowi na co stać Harry'ego Stylesa i nie chodzi mi tu o samochód za pierdyrliard zostawiony w podziemnym parkingu :D
      Zayn i Pierrie! Zerrie <3 Aww... Przepraszam, ale jak przeczytałam, że Pezz ma taki sam tatuaż, tylko "w mniej widocznym miejscu" to zaczęłam się śmiać :D Zboczona ja! Od razu takie, hmm ciekawe gdzie? *porusza znacząco brwiami*
      To, że Zayn tak zaufał Ali i ogólnie, że Pierrie była zazdrosna było takie asdfghj! Uwielbiam Zayna, a to jak bardzo lubi Ali jest cudowne :)
      Nie mogę się doczekać powrotu na trasę, bo wrócą pozostali, stęskniłam się za nimi :)
      MOTYL!! Dlaczego wcześniej na to nie wpadłam! Czasami jestem taka głupia! właśnie wpadłam na nowy pomysł, ze zdjęciami, ale może mi się zejść, bo szykują się ciężkie dwa tygodnie w szkole... :/
      Harry pomagający Ali się przebrać *.* Omomomomomomomom :3 Zayn musiałeś tam wchodzić?!
      Kto by pomyślał, że Harry może bać się Gemmy :D Swoją drogą też uważasz, że ona jest śliczna? W ogóle cała ta ich rodzina to jakieś jedno wielkie pieprzone zagłębie perfekcji! Wrrr... Podzielili by się!
      To urocze, że Zayn pamiętał, co Ali chciałaby dostać :)
      Ali, Pierrie, lubicie gadać? Spotkajmy się i pogadajmy razem! :D

      Usuń
    2. Ta cała scena w łazience!! Ja po prostu padam na twarz i nie wstaje, bo wiem, że prędzej czy później i tak napiszesz coś, co mnie tak rozczuli, że znowu tam wyląduje! Niby nic szczególnego, ale to właśnie jest piękne, to że są szczęśliwi, bo są razem... To jest wspaniałe. Plus troszkę pikanterii pod prysznicem :D Lubię ich takich, bez zmartwień, razem, spontanicznych :)
      Gemma Kocham CIĘ !!! Jezu, jak to fajnie czytać, jak ktoś oprócz Ali wydziera się na Harry'ego :D A po za tym, ta jej rozmowa z Ali... Widać, że musiało ją to dręczyć, tak jak całą resztę. Fajnie, że Ali może dodać ją do grona osób, którym może zaufać :)
      "Ciągle zdaża mi się mieć głupie myśli ale on daje mi siłę by walczyć z moimi demonami. MOIMI. Nie waszymi." Te słowa Ali przyniosły mi na myśl piosenkę Imagine Dragons - Demons, uwielbiam ją i dzięki temu na myśl przyszła mi jeszcze jedna ich piosenka, którą uwielbiam mianowicie Bleeding Out i no kurde, dlaczego ja wcześniej nie skojarzyłam? To mi strasznie pasuje do tego czasu w opowiadaniu, w którym Ali chciała popełnić samobójstwo. Polecam te piosenki i ogólnie Imagine Dragons, bo są świetni!!! :D (plus wypatrzyłam błąd, powinno być zdarza, a nie zdaża)
      ( O W MORDE MAMA MNIE ZAWOŁAŁA NA WRĘCZENIE MEDALI!!! DWA ZŁOTA!!! RAZEM JUŻ CZTERY!! AASDFGHJKJHGFDSDFGHJ!!!!! MAZUREK W ROSJI!! JAK JA NIE ZNOSZE ROSYJSKIEGO A JUTRO LEKCJA! UWIELBIAM CIĘ BRÓDKA, ALE KAMIL JESTEŚ MOIM MISTRZEM!!!)
      Nawalona Gemma! OMG! Hahahahahahaha... Nie no spoko i tak jest wspaniała :)
      " No dobra. Może przez cały wieczór obmacywaliśmy się pod stołem, a raczej on molestował moje udo a wczoraj stanął mu gdy jedliśmy śniadanie ale usłyszeć coś takiego to zupełnie inna sprawa." Hahahahahahahahahahahahahahahahaha........... Czemu mnie to tak bawi? Co jest ze mną nie tak? Po prostu uwielbiam pijaną Ali :D
      Ogólnie kiedy zobaczyłam czerwoną czcionkę na początku rozdziału, to zrobiłam minę pedofila i zaczęłam śpiewać wniebogłosy refren "Happy" Pharrella Williamsa :D Because I’m happy!!!!!! Hihi :D
      Miałaś racje, Harry nie uwolnił swojego smoka, ale to wcale nie powstrzymało Ali, żeby się do niego dobrać :D A tak w ogóle to nie podejrzewałam, że to Ali będzie tą, która przejmie inicjatywę XD Teraz to dopiero zabawiła się w małego chuligana :D Zaszałaś kochana! Ale ja jestem nienormalna...

      Usuń
    3. Wpadł mi do głowy pomysł na alternatywne zakończenie do tego rozdziału! Oto on :D
      "-Ali… To było…- mówił i całował mnie jednocześnie- Mam nadzieję, że moja siostra ma twardy sen- zaśmiał się cicho a do mnie doszło to, że jest ona praktycznie za ścianą, w pokoju obok. Spojrzałam na niego nieco zażenowana.
      W tym momencie do pokoju wpadła ledwo trzymająca się na nogach Gemma. Spojrzała na nas, kiedy leżeliśmy w dość znaczącej pozycji i zaczęła śpiewać:
      „Oh, wasted
      Oh, I'm feeling wasted
      Kinda lame and hazed
      What did I do last night?
      Nie wiem, co ja, ale słyszałam co wy!
      Pap pa, pa pa rap pa pa,
      Pa ra ra rap pa pa, pa ra rap pa paaaa...”
      Wyszła z sypialni dalej śpiewając. Spojrzeliśmy na siebie z Harrym. Chłopak wybuchnął śmiechem, natomiast ja zrobiłam się cała czerwona.
      - Nie wychodzę jutro z łóżka – powiedziałam zażenowana, chowając się pod kołdrą.
      - Podoba mi się taki scenariusz – rozbawiony mruknął mi do ucha” Koniec.
      Za dużo Margaret... Za dużo... Jestem dziffna...
      Przepraszam, za ten rekordowy pokaz mojej głupoty, mam nadzieje, że to się nigdy nie powtórzy :D
      A wracając do opowiadania:
      "-Chciałbym ci się odwdzięczyć, skarbie- wyszeptał mi do ucha..." Mam zawał! ZGON *.* Powiedzcie mojej mamie, że ją kochałam.
      A więc reasumując ten rozdział był po prostu wspaniały, czyli nic się pod tym względem nie zmieniło :)
      Nie mogę doczekać się dalszych losów moich ukochanych bohaterów.
      Życzę Ci udanego powrotu do szkoły. Jak coś to pisz, zorganizuje jakiś atak bombowy na pokój nauczycielski, czy coś :D
      Też Cię Kocham!!
      Adrianna.

      Usuń
  2. O mój Boże! To stanowczo mój ulubiony rozdział! Scena erotyczna była genialna i moim skromnym zdanie powinnaś pisać więcej takich scen! Matko chyba jestem pijana tak jak Ali... Yyyy albo nie. Ja jestem po prostu zboczona z natury :D Jeśli chodzi o resztę rozdziały to Zayn chwalił Ali? A Perrie była zazdrosna?! WOW! Pijana Gemma zachowuje się dokładnie tak samo jak moja best friend! Szkoda, że nie napisałaś kiedy dodasz następny rozdział ale mam nadzieję, że dodasz go szybciej niż tego:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe zaczęłam od tego rozdziału bo zobaczyłam czerwoną czcionke hehe teraz zacznę od początku. Widzę że ogladasz pamiętniki wampirów tylko zmieniłaś Stefana na Ali a Elene na Harrego:
    -Gapisz się- powiedziałam, kiedy w końcu otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Harry także nie śpi.
    -To romantyczne- uśmiechnął się odpowiadając. Oboje pamiętaliśmy, że odbyliśmy kiedyś taką rozmowę. I to nie raz.
    -To straszne i przerażające.- Ja nadal będę się upierał, że to romantyczne- powiedział...
    Powiem tak... Super super i jeszcze raz super. Bardzo pomysłowe i piękne <3 kocham cię ;**
    @RoomDirection

    OdpowiedzUsuń