niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział XXIV





Promienie słońca wkradły się do pokoju delikatnie muskając moją twarz, zmuszając mnie tym samym do otworzenia oczu. Spojrzałam niepewnie na okno starając przyzwyczaić mój wzrok do światła. Następnie odwróciłam się na drugi bok i zobaczyłam Harry'ego, który oddał mi całą kołdrę a sam leżał jedynie w bokserkach i białej koszulce. Skoro Harry jeszcze nie wstał, a miał to zrobić o 6:30 to znaczy, że jest jeszcze mega wcześnie i mogę spać dalej- pomyślałam i przymknęłam powieki. Leżałam tak jakiś czas, jednak sen nie nadchodził. Zaczęłam się wiercić, obracać na prawo, na lewo leżałam na wznak, później położyłam się na brzuchu, dokładnie tak samo jak Harry, który cicho pochrapywał. Zrobiło mi się gorąco dlatego się odkryłam tak, że cała kołdra leżała w dole łóżka. Po chwili poczułam jak ciepły, letni wiatr, który cały czas poruszał firanką, muska moje ciało. Jak to możliwe, że czuję się wyspana skoro jest tak wcześnie? I dlaczego mamy otworzone okno? Nie pamiętałam by któreś z nas je otwierało w nocy, ale najwyraźniej Harry zrobił to gdy spałam. Jak to możliwe, że mimo tak wczesnej pory, na dworze jest tak ciepło? To wszystko wydało mi się na tyle dziwne, że postanowiłam sprawdzić, która jest godzina. Wzięłam telefon z szafki i spojrzałam na wyświetlacz- była już 13:18! Usiadałam tak raptownie, że miałam mroczki przed oczami.
-Boże Harry!- krzyknęłam, ale on nie zareagował. -Harry, obudź się! Zaspałeś!- zaczęłam go szturchać i po chwili udało mi się go dobudzić.
-Co się stało?- zapytał zaspany, mrużąc oczy.
-Wstawaj! Jest już po 13! Miałeś jechać na sesję! Zabiją cię!- zaczęłam panikować, to przeze mnie. Będzie miał problemy przeze mnie!
-Uspokój się- muszę przyznać, że Harry mnie po prostu olał. Schował głowę pod poduszkę i zamierzał ponownie zasnąć.
-Boże Harry!- zdjęłam poduszkę z jago głowy na co on zaczął jęczeć- Masz sesję! Wstawaj!
-Przecież już wróciłem z sesji- powiedział spokojnie, przeciągnął się i powoli usiadł na łóżku.
-Co?
-No byłem, wróciłem parę minut po 11. Ty spałaś więc stwierdziłem, że się przyłącze- dlatego, nie pasowało mi otwarte okno i to, że Harry miał na sobie bokserki i biały t-shirt. Jak szliśmy spać miał inne bokserki i szarą koszulkę.
-Jezu, myślałam, że zaspałeś... Przepraszam- wymamrotałam zawstydzona, zrobiło mi się głupio. Zachowałam się jak kretynka, ale nic nie poradzę na to, że po przebudzeniu ciężko mi się myśli.
-Za co?- zapytał skołowany.
-Za to, że cię obudziłam...
-Trudno, jakoś przeżyję...- powiedział, złapał moją dłoń i zaczął kciukiem pocierać mój kciuk.
-Jak chcesz to się jeszcze połóż- zasugerowałam.
-A ty?
-Ja już się wyspałam.
-Ja w sumie też- uśmiechnął się szeroko, kochałam to, że zawsze gdy się rano budził miał delikatną chrypkę, oraz to, że mimo iż wiedziałam, że wcale się nie wyspał wolał wstać ze mną. -Kupiłem nam rogale na śniadanie, choć to już będzie raczej obiad- stwierdził gdy zobaczył która jest godzina.
-To zróbmy tak, że ty sobie jeszcze poleżysz a ja przygotuje śniadanko, okej?- chociaż na tyle mogłam się przydać.
-Nie, ja je przygotuję- odparł, wstał z łóżka i zaczął się przeciągać. Dlaczego zawsze on musi postawić na swoim?
-A dlaczego nie ja?- zapytałam zirytowana.
-No bo nie i koniec.
-Boże Harry, to tylko śniadanie- ja również wstałam a raczej zwlekłam się niezgrabnie z łóżka. Zauważyłam, że Harry przyniósł moje pozostałe torby przez co jego pokój był teraz nieco zagracony.
-No właśnie, nie widzę sensu by się o to sprzeczać. Jesteś mo...- nie dokończył bo mu przerwałam.
-Tak wiem jestem twoim gościem- mówiąc to starałam się naśladować jego głos, nie chciałam się kłócić. Zaczęłam przeszukiwać walizkę w poszukiwaniu ciuchów jakie powinnam założyć. Był upał, musiałam postawić na coś lekkiego by się nie ugotować.
-Chciałem powiedzieć, że jesteś moja dziewczyną i dlatego chcę ci przygotować śniadanie. Chyba nie będziesz się o to na mnie gniewać? Czy będziesz?- gdy wybrałam to w co się powinnam ubrać, odwróciłam się i podeszłam do bruneta, który zrobił słodkie oczka i wydął śmiesznie dolną wargę przez co się uśmiechnęłam.
-Nie będę, mój chłopaku- na te słowa Harry się pochylił jednak nie byłabym sobą gdybym go w jakiś sposób nie ukarała i w porę się od niego odsunęłam przez co nie zdążył mnie pocałować. Zrobił tylko zbolałą minę a ja śmiejąc się z niego poszłam do łazienki się ogarnąć. Umyłam zęby i zaczęłam się malować. Nie chciałam nakładać dużo tapety, ale nie wiedziałam czy Harry będzie chciał gdzieś wyjść a jeśli tak to nie mogłam sobie pozwolić na wyjście bez makijażu wiedząc, że jestem teraz bacznie obserwowana przez paparazzi na całym świecie. Na szczęście moje włosy wyglądały zadziwiająco dobrze i nie musiałam ich katować prostownicą. Ubrać musiałam się w ekspresowym tempie bo Harry postanowił podnieść mi poziom adrenaliny pukając co chwila do drzwi i krzycząc, że zaraz wejdzie do środka, jeśli się nie pośpieszę. Gdy wyszłam zrobiłam minę a'la morderca z horroru i poszłam do kuchni gdzie znajdowała się moja ofiara.
-Wow, to wszystko dla nas?!- Czy ja serio wyglądałam na taką co je jak facet, albo jak dwóch facetów?
-Nie wiedziałem czy wolisz z dżemem wiśniowym, truskawkowym, morelowym czy może z czekoladą- Harry spojrzał na dwa talerze rogali z dżemami i nutellą i podrapał się po głowie. Chyba stwierdził, że przesadził.
-Aha. Czyli mogłeś mi pukać do drzwi i straszyć mnie, że zaraz wejdziesz mi do środka ale nie wpadłeś na to by zapytać o to wolę czy nutellę czy dżem truskawkowy?
-Po prostu chciałem żebyś miała wybór bo wiem, że lubisz i nutellę i dżem.
-Jesteś niemożliwy- powiedziałam i wzięłam kawałek z dżemem. -Jak było na sesji?
-Lou się na mnie darła przez pół godziny, że wyglądam okropnie. Że mam wory pod oczami i takie tam. A sama sesja niczym się nie różniła od wszystkich poprzednich.
-Nawet nie usłyszałam kiedy wychodziłeś. Spałam jak zabita.
-Wiem, nie zareagowałaś nawet na mój budzik ani kiedy się ubierałem a miałem małą nadzieję, że wtedy otworzysz oczy- Harry uśmiechnął się głupkowato a ja wiedziałam o co temu zboczeńcowi chodzi. Łaził pewnie goły po pokoju, w którym ja spałam i gdybym się obudziła widziałabym go dokładnie tak jak go Pan Bóg stworzył. -Gdy wróciłem spałaś owinięta całą kołdrą i nadal nie reagowałaś. To znaczy zamruczałaś coś cicho kiedy kładłem się obok ciebie i to wszystko.
-Nic nie słyszałam- przyznałam szczerze i oblizałam palec, po którym zaczął spływać dżem, Harry nałożył go tak dużo, że nie mogłam sobie z nim poradzić. Zapanowała cisza. Myślałam, że się jakoś odezwie, ale kiedy na niego spojrzałam wzrok utkwiony miał w moim palcu, z którego właśnie zlizywałam resztki dżemu. Patrzył się na mnie jak zahipnotyzowany przez co zrobiło mi się głupio i poczułam się dziwnie. Spuściłam wzrok i nie wiem dlaczego spojrzałam na jego krocze. Widziałam, że wybrzuszenie w jego bokserkach zwiększyło swoje rozmiary. Matko! On się podniecił widząc jak oblizuję palec? Jak to w ogóle możliwe?! Jak takie coś mogło go podniecać? I dlaczego w pewnym sensie podobało mi się to, że tak na niego działam? Musiałam coś zrobić by przerwać tę cała krępującą chwilę, to dziwne napięcie które między nami powstało. -A co będziemy robić jak już się najemy?
-Myślałem by iść może do kina? Albo wieczorem na kolację do jakiejś knajpki? Słyszałem też, że grają bardzo dobrą sztukę, musical... A ty na co masz ochotę?- zapytał rozbawiony i zażenowany jednocześnie.
-Chętnie coś obejrzę, ale może kolacje zrobimy sami?
-Możemy zrobić sami ale to wiąże się z pójściem na zakupy bo nie mam nic w lodówce oprócz dżemu.
-To super, możemy iść od razu jak zjemy- zasugerowałam i starałam się nie patrzeć na jego krocze. Boże! Co jest z nami nie tak?! -Daleko jest jakiś sklep?
-Nie, ale pojedziemy do jakiegoś supermarketu. Tak będzie najwygodniej.
-Okej, to skoro ustaliliśmy już co będziemy robić to może ustalmy co przyrządzimy na tę kolację?
-A na co masz ochotę?- dlaczego wydawało mi się, że to pytanie ma jakiś podtekst?
-A ty?
-Na pizze, ale za każdym razem kiedy próbuję zrobić ją sam ląduje ona w śmieciach- mówiąc to Harry delikatnie się skrzywił.
-Dlaczego?- zapytałam i upiłam łyk herbaty. Była pyszna. Słodka. Skąd on wie ile słodzę?
-Bo mam do dupy przepis na ciasto.
-A może po prostu słaby z ciebie kucharz- uśmiechnęłam się od ucha do ucha dumna ze swojej kąśliwej uwagi i ugryzłam kolejny kawałek pieczywa uważając by ten cholerny dżem nie sprawił mi jakiegoś psikusa. Harry gapił się na mnie tak dziwnie, że miałam ochotę trzepnąć go w głowę. Ale najgorsze było to, że ja kolejny raz spojrzałam na wybrzuszenie w jego bokserkach, które było coraz większe...
-Nie prawda, jestem świetnym kucharzem- powiedział gdy oprzytomniał. Musiałam to przyznać: tak dziwnego śniadania nie jadałam jeszcze nigdy w życiu.
-Ja już się najadłam, pójdę po torebkę i muszę zadzwonić do mamy bo pewnie się stresuje dlaczego jeszcze się nie odezwałam a ty tu sobie jedz spokojnie- oznajmiłam mu i po prostu opuściłam pomieszczenie. Z każdą chwilą czułam coraz większe napięcie między nami, miałam wrażenie, że powietrze miedzy nami było tak gęste, że mogłabym je pokroić nożem. Poszłam do sypialni, wzięłam komórkę i wyszłam na balkon. Nie byłam pewna czy dzwonienie teraz do mamy, Zuzy czy kogokolwiek było teraz dobrym pomysłem ale wiedziałam, że jeśli tego nie zrobię, wrócę do kuchni i rzucę się na Harrego. Wybrałam numer Zuzy, która odebrała po trzech sygnałach. Opowiedziałam jej w skrócie wydarzenia z ostatnich godzin przez co nieco ochłonęłam. Później zadzwoniłam do mamy, nie rozmawiałam z nią długo bo Harry przyszedł i powiedział, że jest gotowy. Był ubrany, miał na sobie spodnie. Dzięki Bogu- pomyślałam. Jadąc wspólnie samochodem rozmawialiśmy już zupełnie normalnie za co byłam mu ogromnie wdzięczna. W supermarkecie wzięliśmy wszystkie potrzebne składniki do pizzy i tysiąc innych, totalnie zbędnych produktów. Gdy zapytałam po co zamierza kupić to wszystko skoro będzie w Londynie jeszcze tylko cztery dni wzruszył tylko ramionami i zaczął ładować do koszyka kolejne rzeczy. Dosłownie po godzinie dotarliśmy do kasy bo robiąc zakupy musieliśmy kilka razy zatrzymać się i zapozować do zdjęć. O dziwo, wszystkie fanki, które nas zaczepiły były bardzo przyjazne i prosiły o zdjęcie również mnie. Żadna też nie zapytała się o nasze sprawy prywatne co było naprawdę miłe. Nie obyło się bez małej sprzeczki kiedy to ja chciałam zapłacić połowę za zakupy, które zrobiliśmy. Harry oczywiście poczuł się urażony i wyjechał z tekstem: Jesteś moją dziewczyną, zaprosiłem cię, nie będziesz mi robić zakupów bla, bla, bla. Jednak tak szybko jak się pokłóciliśmy, tak samo szybko się pogodziliśmy. Wracając do mieszkania Harry uparł się, że pójdziemy na lody więc wstąpiliśmy jeszcze do małej kawiarenki i zamówiliśmy desery lodowe z owocami. Cieszyłam się, że nie zamówiłam loda na wafelku bo nie wiem jak Harry zniósłby taki widok. Gdy dotarliśmy w końcu na miejsce było kilka minut przed siedemnastą.
-Harry?- zapytałam, wypakowując jednocześnie zakupy.
-Tak?
-Serio chce ci się iść do tego teatru?- błagam powiedz nie, błagam powiedz nie...
-Tak szczerze to nie- kocham cię, kocham!- wrzeszczałam właśnie w myślach.
-Mi też się nie chce. Poza tym zanim zrobimy pizzę, zanim ja się uszykuję... To nie ma sensu.
-Ale sama mówiłaś, że chętnie coś obejrzysz...
-Ale możemy obejrzeć coś na DVD, widziałam, że masz sporą kolekcję filmów.
-Okej- zgodził się od razu.
-Super- powiedziałam z entuzjazmem i dałam mu buziaka prosto w usta. -Minęła chyba godzina odkąd się nie posprzeczaliśmy i jesteśmy we wszystkim zgodni.
-To chyba nasz rekord- kiedy oboje śmialiśmy się jak opętani ze zdania, które nie było ani trochę śmieszne zadzwonił mój telefon. Zdziwiłam się kiedy zobaczyłam na wyświetlaczu kto dzwoni. Harry od razu zrobił podejrzliwą minę.
-Cześć Zayn- powiedziałam gapiąc się na Harrego, który usłyszawszy imię przyjaciela zdziwił się tak samo jak ja wcześniej.
-Hej. Pewnie się zastanawiasz dlaczego dzwonie- chłopak zaśmiał się serdecznie a ja potrafiłam sobie wyobrazić jego uśmiech.
-W sumie tak- odparłam szczerze.
-Harry mówił, że jesteś w Londynie- Pozdrów ją!- usłyszałam w tle.
-Tak, to prawda.
-Perrie cię pozdrawia.
-Dzięki, też ją pozdrów- odparłam.
-Ali też pozdrawia- przekazał Malik- dzięki!- usłyszałam krzyk blondynki a Zayn kontynuował-No i mam do ciebie sprawę- Boże jaką on mógł mieć do mnie sprawę?
-Sprawę?
-Widzisz chodzi o to, że razem z Perrie kupiliśmy niedawno dom. Był on nieurządzony, właściwie to  w stanie surowym, w środku białe ściany, gołe podłogi, brak kafelek, paneli, mebli. Chcemy go urządzić od podstaw, po swojemu. No i za malowanie ścian zabrałem się ja bo chce, żeby wszystko wyglądało dobrze. Ale zaczęliśmy się spierać jeśli chodzi o pomalowanie salonu i sypialni bo Perrie nie chce graffiti w sypialni- pozwoliłam ci już wypaćkać jeden pokój!- Perrie dość żywiołowo uczestniczyła w naszej rozmowie- Przecież wiem, że ci się podoba- Tak ale tylko jeden pokój a nie wszystkie- A kto powiedział, że wszystkie?- Ty!- Nieprawda!- Prawda!- Boże kobieto!- właściwie to przez kolejne pięć minut to ja przysłuchiwałam się ich rozmowie nadal nie będąc do końca pewną o co im chodzi, choć miałam już swoje domysły-Halo? Ali jesteś tam?
-Jestem, jestem. Wciąż cię słucham.
-No i widzisz chciałem, chcieliśmy cię zapytać i poprosić czy nie zechciałabyś wpaść do nas i może gdybyś oczywiście miała czas, to może pomogłabyś mi w tym salonie i sypialni?
-Ale z malowaniem?
-No tak. Wiem, że masz talent i może coś nam ładnego namalujesz?
-Ale, Zayn, ja nigdy nie malowałam niczego na ścianach- nie powiem, chciałabym spróbować ale eksperymentowanie w domu Malika nie było chyba dobrym pomysłem. Nie chciałam niczego zepsuć.
-Zawsze musi być ten pierwszy raz.
-Sama nie wiem...
-Kiedy masz czas? Jutro?- zapytał szybko wiedząc, że się waham i trzeba mnie postawić pod ścianą.
-Właściwie to chyba mamy jakieś plany na jutro. Prawda Harry?- specjalnie zwróciłam się do bruneta mając nadzieję, że uratuje mnie i potwierdzi moje słowa.
-Nie, jesteśmy wolni cały dzień- powiedział głośno tak by Zayn to słyszał. Głupek się wyszczerzył się i podszedł bliżej czego od razu pożałował do uderzyłam go w ramie.
-W takim razie o której wam pasuje?- zapytał brunet.
-Mi tam obojętnie. Może 12:00?
-Świetnie. Przyjedziesz z Harrym?
-Jasne- starałam się mówić z takim samym entuzjazmem jak Malik.
-To świetnie, nie będę musiał tłumaczyć ci drogi bo on wie gdzie to jest.
-Okej.
-W takim razie do jutra- Paaaa!- Perrie wydarła się gdzieś z oddali.
-Do zobaczenia- powiedziałam i się rozłączyłam.
-Po co powiedziałeś, że nie mamy planów?!- wydarłam się na Harrego.
-Bo to prawda- powiedział spokojnie ładując zakupy do lodówki.
-Ale nawet nie wiesz o co im chodzi- mój głos nie był już podniesiony a raczej zrezygnowany.
-Fakt, nie wiem.
-No właśnie- powiedziałam naburmuszona.
-Może mnie oświecisz?
-Mam Zaynowi pomóc w malowaniu.
-A rzeczywiście wspominał, że nie mogą dojść w tej sprawie do porozumienia- nie wiem co było w tym takiego śmiesznego, ale Harry starał się nie pęknąć ze śmiechu.
-Co w tym śmiesznego?
-Och, nie ważne, coś mi się przypomniało.  Dlaczego nie chcesz mu pomóc?
-To nie tak, że nie chcę tylko ja nie chcę niczego popsuć. A co jak coś namaluję a im się nie spodoba? Nigdy tego nie robiłam- Harry podszedł do mnie i odgarnął moje włosy do tyłu.
-Dlaczego się nie doceniasz? Dlaczego zawsze wątpisz w swoje możliwości? Zayn do ciebie zadzwonił bo wie, że dasz sobie radę. Poza tym nie powierzył by malowania swojego domu komuś komu by nie ufał.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale- powiedział i mnie pocałował. Czule i delikatnie. -Czy to, że się na mnie wydarłaś pięć minut temu zalicza się do sprzeczki?- zamruczał mi do ucha.
-Nie wiem... Dlaczego pytasz?
-Bo jeśli tak to musimy zacząć odliczać czas od teraz i spróbować pobić nasz nowy rekord...
-W takim razie, umówmy się, że zgadzamy się od jakiś dwóch minut, okej?
-Okej- chłopak zaśmiał się serdecznie.
-A teraz pora zabrać się za ciasto- powiedziałam starając się rozchmurzyć.
Tak jak mogłam podejrzewać, robienie pizzy z Harrym trwało pięć razy dłużej niż gdybym robiła ją sama. Oczywiście było też sto razy zabawniej niż w pojedynkę. Obrzucaliśmy się mąką przez co oboje mieliśmy siwe włosy. Harry postanowił to uwiecznić na milionie zdjęć podobnie jak postanowił fotografować każdy kolejny etap przygotowywania pizzy. Wyjadł też prawie całą szynkę i ser więc byłam zmuszona na niego nakrzyczeć... Musiałam przyznać, że poza tym wszystkim nie przypuszczałam, że wspólne robienie pizzy może być aż tak romantyczne... I seksowne? Gdy obrzuciłam go mąką, chłopak postanowił zdjąć koszulkę przez co rozpraszał mnie niemiłosiernie. Wiedziałam, że zrobił to specjalnie widząc moją reakcję, to jak się krępowałam dzisiaj rano. W ramach zemsty ja postanowiłam się przebrać skoro też byłam cała brudna. Zdjęłam spodenki i koszulkę, którą miałam na sobie i wyciągnęłam z walizki moją ulubioną, za dużą na mnie koszulkę z dziurą i ją ubrałam. Była na tyle długa, że zakrywała mi tyłek jednak gdy podniosłam ręce do góry i wspięłam się na palce sięgała do połowy pośladków, było mi widać majtki. Postanowiłam nie ubierać nic więcej, niech się Styles męczy tak jak ja! Gdy weszłam w takim stroju do kuchni użyłam całej swojej siły, by się nie śmiać gdy zobaczyłam Harrego. Odwróciłam się do niego tyłem i doskonale wiedziałam, że gapi się na moją pupę dlatego udałam, że się przeciągam, podniosłam ręce do góry... I nie wytrzymałam. Zaczęłam się śmiać jak opętana.
-Zrobiłaś to specjalnie!- Harry odwrócił mnie jednym zwinnym ruchem tak, że napierałam na jego klatkę piersiową, nagą klatkę piersiową.
-Nie wiem o co ci chodzi- rzuciłam zalotnie.
-Nie wiesz? Nie wiesz? To ja ci zaraz pokaże!- wykrzyczał i zaczął mnie łaskotać przez co ja nie mogłam złapać tchu. Uciekałam mu i krzyczałam za każdym razem kiedy czułam jego dłonie łaskoczące mój brzuch. Gdy wbiegłam do salonu od razu wylądowałam na kanapie.
-Ha... Harry! Pr...proszę! Przestań!- brunet prawie na mnie leżał przez co było mi strasznie ciężko.
-Jak powiesz, że zrobiłaś to specjalnie! Wiedziałaś, że mi rano stan... Jak na ciebie reaguję! Przyznaj się- chłopak uniósł się na moment i przestał czekając na odpowiedź.
-Nigdy!- krzyknęłam i próbowałam go z siebie zepchnąć jednak od razu zalała mnie kolejna fala łaskotek. Gdy myślałam, że zaraz się uduszę w końcu wydusiłam z siebie to co chciał usłyszeć- Okej, już! Zrobiłam to specjalnie!- ulga, to słowo opisywało doskonale moment, w którym chłopak przestał i pozwolił mi się wyswobodzić spod jego ciała. -Ale kurde ty też paradujesz bez koszulki i doskonale wiesz, że mnie to rozprasza!
-Rozprasza cię?- uniósł brwi do góry i oczekiwał odpowiedzi.
-Nie pochlebiaj sobie!
-Podoba ci się moja klata?- zapytał śmiejąc się od ucha do ucha a ja w odpowiedzi tylko przewróciłam oczami.
Gdy wróciliśmy do kuchni w dalszym ciągu dopisywał nam świetny humor. Na podłodze było pełno mąki a Harry narysował palcem wielkie serce i zrobił kolejne zdjęcie. Niemal tyle samo czasu ile przygotowanie pizzy zajęło nam sprzątanie tego całego bałaganu, który wyrządziliśmy. Gdy nasza kolacja piekła się w piekarniku zastanawialiśmy się co obejrzeć. Od razu odrzuciliśmy komedie romantyczne, których Harry miał sporo. Wytłumaczył mi, że często ogląda je razem z Gemmą. Nie mieliśmy ochoty na żaden horror ani kryminał. W końcu zdecydowaliśmy się na musical, jeden z moich ulubionych- Upiór w operze. Myślałam, że w samej koszulce będzie mi chłodno, ale mimo otwartego okna wcale tak nie było i na zewnątrz nadal było gorąco. W pewnym momencie zadzwonił jego telefon dlatego zostawiłam go w salonie i poszłam zobaczyć co się dzieje z naszą kolacją.
-Wygląda smakowicie. Długo jeszcze będziemy czekać?- zapytał gdy wszedł do kuchni. Widziałam, że był nieco poirytowany.
-Jeszcze jakieś dwie minutki. Coś się stało?
-Nic takiego, po prostu Tommo miał udzielać dzisiaj o 12 w nocy wywiadu przez telefon do jakiegoś amerykańskiego radia, ale musi iść na jakąś branżową imprezę i ja muszę go udzielić.
-I to cię tak wkurzyło?
-Tak, bo pewnie zajmie mi to godzinę albo pół. Miałem mieć wolne a oni jak zwykle wymyślają, nie dają mi spokoju. Prosiłem dzisiaj by do rozpoczęcia trasy po Stanach dali mi spokój, tylko cztery dni. I co? Miałem go pół dnia. Poza tym jesteś tutaj. Powinienem się tobą zajmować.
-Przestań. Jestem duża i nie musisz mnie niańczyć przez cały czas.
-Może i nie muszę ale chcę…- powiedział cicho i mnie przytulił. Kochałam się do niego przytulać a w tym momencie uświadomiłam sobie, że jeszcze bardziej lubiłam to robić gdy mogłam poczuć jego ciepłą, nieokrytą skórę. Delikatnie zaciągnęłam się jego zapachem, miałam nadzieję, że nie zauważył tego, bo było to dość dziwne. Ale nie mogłam nic poradzić na to, że tak bardzo lubiłam to jak Harry pachniał. Działał na mnie nawet w tak nieświadomy sposób… Było mi niesamowicie przyjemnie w jego ramionach, ale gdy dobiegł czas piekarnik zabrzęczał dając nam znać, że nasza pizza jest gotowa. Harry wyciągnął blachę i położył ją na blacie.
- Poczekaj!- krzyknął i wybiegł z kuchni. Po dziesięciu sekundach wrócił z telefonem w ręce. -Muszę zrobić zdjęcie- wyjaśnił i zaczął pstrykać fotki.
-Okej, już- przerwałam tę małą sesję by pokroić pizze na części. Harry podał mi dwa talerze na których położyłam po kawałku a reszta wylądowała na wielkim, czerwonym talerzu. Harry w tym czasie postanowił zrobić zdjęcie swojego talerza i jego zawartości- Po co ty tak właściwie robisz tyle zdjęć?
-Zrobię z nich później krótki filmik i wrzucę do Internetu.
-To wiele wyjaśnia- stwierdziłam.
-I tak sobie myślałem…- spojrzał na mnie niepewnie, wziął do ręki nasze talerze, ja wzięłam resztę pizzy i poszliśmy do salonu.
-No… Tak sobie myślałeś…
-Bo wpadłem na pewien pomysł- usiedliśmy na kanapie a ja zaczęłam smarować mój kawałek ketchupem. Dopiero teraz zobaczyłam, że jest tu romantycznie, Harry zapalił świeczki, wlał do kieliszków wino… Czy to nie dziwne połączenie? Wino i pizza?
-Jaki?
-Możesz napisać na Twitterze, że kochasz pizze? Albo coś w tym stylu?
-A po co?- powiedziałam nieco niewyraźnie przez to, że miałam pełne usta.
-Widzisz chciałbym wstawić ten filmik.
-Już to mówiłeś.
-No właśnie. I wiesz ja wstawie filmik z pizzą a ty napiszesz coś o pizzy. Chcę dać moim fanom jakoś znać, że zrobiliśmy tę pizzę razem. Nie wprost, ale tak żeby się domyślili…
-W sumie mogę… I tak już wszyscy wiedzą, że coś między nami jest. Zrobili nam już tyle zdjęć… Przyleciałeś na moje urodziny…- nie zastanawiając się sięgnęłam po telefon i zalogowałam się na Twittera.
-Co robisz? Słuchałaś mnie w ogóle?
-Właśnie piszę tweeta o takiej treści: „Kocham robić pizzę!” Może być?
-Może- chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha a ja opublikowałam wiadomość po czym od razu wylogowałam się portalu. Harry wziął gryza naszego dzieła i miał tak zdziwioną minę, że nie wiedziałam czy to dobrze czy źle.
-Coś nie tak?- może on był przyzwyczajony do jakiś bardziej wykwintnych dań albo ja miałam jakieś zaburzenia smaku ale mi smakowała nasza kolacja.
-Jest pyszna!
-A ten szok to co to miało być? Mam się obrazić? Myślałeś, że to jest niejadalne?
-Jak sam robię to jest niejadalne. Ale twój przepis jest na serio dobry.
-Czyli mam to traktować jako komplement?- wolałam się upewnić.
-Skarbie to jest zajebiste- powiedział i wziął pół kawałka naraz do ust. Jakim cudem mógł domknąć buzię?
-Cieszę się, że ci smakuje. To co włączamy film?
-Jasne- powiedział gdy przełknął. Pierwsze piętnaście minut filmu starczyło, żebym wciągnęła się w historię na całego nawet jeśli widziałam ten film już wcześniej. Przez ten czas Harry jadł i był „grzeczny”. Później postanowił zacząć mi przeszkadzać. Całował moją szyję, ramie jednak ja byłam tak skupiona na filmie, że odtrącałam go za każdym razem gdy próbował zwrócić na siebie moją uwagę.
-Harry przestań- mruknęłam cicho.
-Ali wiesz co jest najlepsze w oglądaniu filmów razem?
-Co?
-Że tak naprawdę się ich nie ogląda tylko robi się inne ciekawe rzeczy…
-Muszę cię zmartwić ale ja oglądam filmy więc jak nie chcesz mnie wkurzyć to lepiej też zacznij i przestań mi przeszkadzać.
-Ali…- zamruczał mi do ucha tak seksownie, że każda inna zrobiłaby dla niego wszystko.
-Harry no! Chcę oglądać!
-No okej- powiedział zrezygnowany i odpuścił. Przez następne dwadzieścia minut siedział cicho i jeździł palcem po telefonie. Później gdy zaczął oglądać razem ze mną, przysunęłam się do niego tak, że objął mnie ramieniem. Co jakiś czas dolewał nam wina ale poza tym był cicho. Gdy film dobiegał końca jak zwykle łzy zaczęły mi płynąć ciurkiem po policzkach. Cieszyłam się, że w pokoju panowały ciemności, to dodawało filmowi tylko klimatu. Gdy leciały napisy końcowe Harry wstał i zapalił tę dziwną lampę, która stała w kącie przy kanapie.
-Dlaczego płaczesz?
-Bo to smutna historia- powiedziałam i wzruszyłam ramionami.
-Wolałabyś żeby wybrała Upiora?
-Tak- otarłam łzy z policzków i usiadłam po turecku.
-Dlaczego? Przecież on był zły. Zabił wiele osób.
-On nie był zły tak po prostu. On stał się taki przez to jakich ludzi spotkał na swojej drodze. To oni uczynili go złym. Poza tym nie możesz mówić, że był zły skoro kochał Christine całym swoim sercem.
-Prawie zabił Raula, którego ona kochała…- zauważył Harry.
-On pozwolił jej odejść. Z nim. Jakby był zły do szpiku kości to postąpiłby inaczej. Ale on dał jej wolność.
-Ale Raul zawsze był dla niej oparciem, zawsze był dobry. Upiór dawał jej tylko mrok. Co jeśli miałabyś do wyboru Raula i Upiora? Wybrałabyś tego, który zawsze się o ciebie troszczył czy tego, który jest nieobliczalny, impulsywny i przede wszystkim niebezpieczny? Raul był dobry przez cały film a Upiór tylko w ostatniej scenie.
-Harry to, że ktoś był zły nie oznacza, że nie może się zmienić i że takiej osoby nie można pokochać nawet jeśli wcześniej wyrządziła sporo krzywdy, nawet jeśli nas zraniła. Poza tym jeśli nie była zła od tak tylko była zagubiona, zraniona przez kogoś innego, kogoś kto sprowadził na nią mrok… Jeśli szczerze tego żałuje, przeprasza, darzy nas uczuciem i jest w stanie to udowodnić, myślę, że warto dać takiej osobie szansę…
-A mówimy jeszcze o filmie czy chcesz mi w delikatny sposób powiedzieć, że jestem Upiorem i dałaś mi szansę?- Harry zaczął się delikatnie śmiać, ale w jego oczach dojrzałam obawę.
-W pewnym sensie… Ty też nie jesteś święty, ale nie wiem czy porównanie cię do Upiora jest w stu procentach trafne choć nie powiem bardziej pasowałbyś do roli demonicznego ducha opery niż nieskazitelnego Raula. W końcu bądź co bądź, ale kilka miesięcy temu…- nie zdążyłam dokończyć bo Harry'ego telefon zaczął wibrować. No tak. Wywiad.
-Dokończymy tę rozmowę później- rzucił, odebrał telefon i poszedł do kuchni.
Postanowiłam, że w czasie kiedy Harry udziela wywiadu ja odwiedzę pocztę. Nie chciałam tego robić, ale musiałam sprawdzić swój grafik. Na początek jednak weszłam na Twittera. Zobaczyłam, że pod moim postem roi się od komentarzy. Weszłam też na profil Harrego i od razu stało się dla mnie jasne to dlaczego siedział z telefonem w ręce. Montował ten swój filmik z pizzą w roli głównej. Podpisał go niby niewinnie: „Proces tworzenia pizzy. Kocham jeść pizzę!”, ale łącząc nasze wspólne posty czyli mój, że kocham robić pizzę i jego, że kocha ją jeść, plus filmik i mnóstwo naszych zdjęć z ostatnich dwóch dni plus te z dzisiaj, z supermarketu było poważnymi dowodami na to, że spędzamy razem wolny czas, że jesteśmy ze sobą… Następnym przystankiem była poczta. Przez moment zastanawiałam się czy nie zmienić już 6 raz swojego adresu e-mail ale wiedziałam, że to nic nie da i D. i tak prędzej czy później mnie znajdzie. Za każdym razem gdy obiecywałam sobie, że po prostu nie będę czytać tych maili kończyło się na tym, że i tak to robiłam. To był silniejsze ode mnie… Na początek zobaczyłam wiadomość od Jessici. Pytała się jak idzie mi pisanie piosenki, co z Harrym i jak zwykle miałam przygotowany grafik na następny tydzień. Później przyszedł czas na D. Byłam głupia bo jak zwykle to zrobiłam. Otworzyłam wiadomość: „Nie przeleciał cię jeszcze. Zastanawiasz się skąd to wiem? Jak tylko cię zaliczy skończy się twoja zabawa w Kopciuszka… Zrozum to. ON NIC DO CIEBIE NIE CZUJE! Przeleci cię i zostawi. Zawsze tak robi. Całuski D.”. I kolejną: „To żałosne. Ty go kochasz a jemu zależy tylko na tym by cię wyruchać! Musi zaliczyć każdą! Jesteś żałosna myśląc, że coś do ciebie czuje. Wciąż wierzysz, że go przejrzałaś. A patrząc z bliska widzisz najmniej*. Całuski D.”.Ostatnia wiadomość przyszła kilka minut temu: „Zrobiliście wspólnie kolację? Później był pewnie film… Harry planuje przelecieć cię dziś w nocy. Jutro wszystko wróci do normy i znowu staniesz się dla niego gównem! Całuski D.”. Wyłączyłam to. Nie chciałam tego czytać. Nie kiedy łzy zaczęły znowu zdobić moją twarz. Dlaczego ktoś mi to robi? I co ja powinnam zrobić? Może warto komuś powiedzieć… Nikt o tym nie wie. Ale jak mogę komuś pokazać takie upokarzające wiadomości? Jak mogłabym to pokazać Harremu? I skąd to całe D. wie o filmie? „Zrobiliście wspólnie kolację? Później był pewnie film… Harry planuje cię przelecieć dziś w nocy.” Przecież Harremu nie może zależeć tylko na seksie. Przecież ja to wiem… Dał mi już milion powodów by mu ufać… Pokazał mi, że mnie kocha… Ale ta osoba mąci mi w głowie. Za każdym razem gdy czytam od niej wiadomość jestem rozbita. Nie wiem co mam myśleć…
-Wciąż płaczesz?- zapytał Harry gdy wszedł do salonu. Od razy starłam łzy z policzka i starałam się zachowywać normalnie.
-Po prostu ten film tak na mnie wpłynął- uśmiechnęłam się delikatnie.
-A na czym skończyliśmy?- chłopak usiadł obok mnie na kanapie i przysunął się bliżej i chwycił mnie za rękę.
-Co skończyliśmy?
-Naszą rozmowę- poczułam jego ciepłe usta na swojej dłoni.
-Szczerze to nie wiem, ale jestem już nieco zmęczona i chyba chcę się umyć- prawie wyrwałam dłoń z jego uścisku i raptownie wstałam. Harry wyglądał na nieco skołowanego i nie mogłam mu się dziwić. Naciągnęłam moją koszulkę tak by nie było mi widać tyłka. Ośmieszyłam się tylko tak przed nim paradując. Gdy weszłam do sypialni zapaliłam tę samą małą lampkę co wczoraj. Wzięłam moją piżamę a gdy się odwróciłam zobaczyłam Harrego zamykającego drzwi do pokoju. Patrzył się na mnie, dziwnie. Nie odzywał się. Stałam przy łóżku i gapiłam się na niego a on podszedł do mnie, wziął moją piżamę i położył ją z powrotem na łóżko. Chwycił za moją koszulkę i przyciągnął mnie do siebie. Spojrzałam mu prosto w oczy a on zaczął mnie całować, delikatnie ale stanowczo. Chciałam być tak samo pochłonięta jak on, ale nie mogłam. Bałam się. Poczułam jego dłonie na moich pośladkach, które były praktycznie nieosłonięte. „Zrobiliście wspólnie kolację? Później był pewnie film… Harry planuje przelecieć cię dziś w nocy.” Cały czas miałam tego maila przed oczami. Zrobiliśmy kolację… Obejrzeliśmy film… „Harry planuje przelecieć cię dziś w nocy”, „Harry planuje cię przelecieć dziś w nocy”. Dziś w nocy…
-Przepraszam- powiedziałam i odepchnęłam go od siebie. Wyglądał na zaskoczonego i zmartwionego jednocześnie.
-Ali, coś się stało?- jego głos wydawał mi się niesamowicie zachrypnięty.
-Nie… Jestem po prostu wykończona. Pójdę się umyć, okej?
-Okej- rzucił tylko i odsunął się ode mnie.
-Jesteś zły?- zapytałam cicho, ale nie patrzyłam na niego.
-Zły? Za co?
-No za to…
-Ali…- westchnął- Nie jestem zły, skarbie. Nie mam powodu.
Wzięłam szybko piżamę i wyszłam bez słowa z pokoju. Gdy weszłam pod prysznic zaczęłam analizować każde słowo Harry'ego i każde słowo D. Wiedziałam, że nie mam nawet najmniejszych podstaw by nie wierzyć Harremu i wierzyć D. ale z jakiegoś powodu Harry siedzi teraz sam w pokoju i pewnie zastanawia się o co mi chodzi… Jak to się dzieje, że ktoś zupełnie mi obcy ma nade mną tyle kontroli. Głupi mail a ja już robię się podejrzliwa! To nie jest normalne, ja nie jestem normalna! Ale wszystko się zgadza… Kolacja, film i to, że Harry kilka minut wcześniej próbował mnie uwieść i zaciągnąć do łóżka… Nie cierpiałam mieć tego cholernego mętliku w głowie! Dlaczego byłam tak pokręcona? Po wyjściu z łazienki poszłam do sypialni by odłożyć koszulkę do walizki. Nie było w niej Harrego. Przechodząc przez salon też go nie widziałam. Poszłam więc do kuchni. Chciałam mu powiedzieć, że już wyszłam i idę się położyć, ale tam też go nie znalazłam. Nigdzie go nie było. Weszłam jeszcze raz do salonu i dopiero po chwili zorientowałam się, że Harry wyszedł na balkon.
-Łazienka jest już wolna- powiedziałam niepewnie.
-Super- nie spojrzał na mnie. Stał odwrócony do mnie tyłem. Był zły. Na mnie.
-Idę się położyć- szepnęłam.
-Co się stało?- zapytał i odwrócił się i spojrzał mi w oczy.
-Nic się nie stało.
-Wcześniej było okej a teraz…
-A teraz co? Chodzi o to, że odepchnęłam cię w sypialni? Harry jak rozmawiałeś przez telefon ja siedziałam w pokoju i prawie zasnęłam. Naprawdę jestem niesamowicie śpiąca. Nie miałam nic do roboty kiedy ciebie nie było i chyba ten cały płacz mnie zmęczył. Oto cała tajemnica- starałam się mówić pogodnie. Miałam nadzieję, że uwierzy…
-Na pewno?
-Na pewno.
-To idź się połóż a ja pójdę się umyć i zaraz do ciebie dołączę- powiedział nieco pogodniej. -Też jestem zmęczony.
Gdy Harry się mył ja leżałam w łóżku i starałam się zasnąć. Chłopak przyszedł po dwudziestu minutach a ja nadal nie spałam, udawałam jednak, że jest inaczej. Harry otworzył szafę, wrzucił do niej swoje ciuchy i położył się koło mnie. Byłam odwrócona do niego plecami. Zgasił światło i przysunął się do mnie jednak mnie nie przytulił. Może bał się, że mnie obudzi… A może nie? Może nie chciał mnie przytulać skoro i tak nie byłaby tego świadoma…

-Przymierz ją, proszę…
-Dlaczego mi ją kupiłeś?
-Wiedziałem, że będzie na tobie świetnie leżeć.
-Sama nie wiem…
-Dalej skarbie, zrób to dla mnie…
-Okej- pobiegłam się przebrać. Gdy wróciłam jego oczy się rozszerzyły.
-I jak?- zapytałam zalotnie.
-Wyglądasz pięknie- usłyszałam komplement z jego ust.
-Dziękuję. Swoją drogą nie wiedziałam, że wiesz jaki rozmiar noszę.
-Mam dobre oko.
-Właśnie widzę- powiedziałam patrząc na siebie w czerwonej, obcisłej sukience. Byłam w mieszkaniu Harrego, staliśmy przed jego wielkim lustrem w łazience. Harry był za mną.
-Jesteś seksowna…- zamruczał mi do ucha. Po chwili poczułam jego usta na swojej szyi. Czułam jak delikatnie ssie moją skórę… Przymknęłam powieki by rozkoszować się tą chwilą. Gdy otworzyłam oczy znajdowałam się w łóżku, w jego łóżku. Byłam sama… Leżałam naga. Chciałam się okryć kołdrą ale jej nie było… były tylko dwie poduszki, prześcieradło…
-Nareszcie królewna się obudziła- Harry. Stał w samych bokserkach przy łóżku. Próbowałam się jakoś zakryć.
-Harry… my?
-Tak. Przeleciałem cię i szczerze? Było tragicznie!- wydarł się na mnie- Chloe była lepsza! Co ja pierdolę? Każda była lepsza od ciebie!
-Harry… Proszę- zamknęłam oczy a gdy je otworzyłam miałam nadzieję, że go nie będzie. Niestety, nic z tego. Łzy zaczęły płynąć potokiem po mojej twarzy.
-Kurwa! Nie rycz! Jesteś słaba! Kurwa, tyle się namęczyłem żeby cię tu ściągnąć a ty okazałaś się taka… chujowa, taka do dupy! Bierz te swoje szmaty i wypierdalaj z mojego mieszkania!- podszedł do mnie i szarpnął moją rękę tak, że skuliłam się z bólu. Spojrzałam na moje ramy, otworzyły się, sączyła się z nich krew. Siła jakiej użył Harry rozerwała skórę na moim nadgarstku.  Wywlekł mnie łóżka i rzucił w moją stronę jakieś ciuchy. -Dalej szmato! Wypierdalasz czy mam ci pomóc?!
-Harry błagam nie rób mi krzywdy- szlochałam, ale on miał to gdzieś. Pchnął mnie na ścianę, tak że uderzyłam o nią z całym impetem. Poczułam jego zęby na swojej skórze. Chciałam go odepchnąć, ale nie miałam siły. Chciałam krzyczeć, ale nie mogłam…
-Myślałam, że cię znam- wyszeptałam.
-Jak mogłaś tak dać wkręcić się?**
Obudziłam się cała zalana potem. To był sen. Zwykły sen. Spojrzałam na Harrego. Spał spokojnie. Usiadłam na łóżku i dopiero wtedy zauważyłam, że trzyma moją dłoń… Tę samą, którą we śnie… Delikatnie zabrałam ją z jego uścisku, przejechałam palcami po bliźnie. Było to głupie, ale musiałam upewnić się, że wszystko jest w porządku. Następnie wstałam. Byłam cała roztrzęsiona. Nawet nie wiedziałam, która była godzina… Poszłam do kuchni, nalałam sobie wody. Stałam tam chyba z dziesięć minut jednak nadal byłam cała rozdygotana. Wzięłam ze sobą butelkę, zgasiłam światło i poszłam do salonu. Wyszłam na balkon, mimo nocy na zewnątrz było ciepło. Usiadłam na chłodnych kafelkach. Boże, dlaczego jestem taka porąbana? Dlaczego ktoś zupełnie obcy ma nade mną taką władze? Dlaczego przyśniło mi się coś tak strasznego? Myślałam, że ten etap kiedy wstaję w nocy i płaczę mam już za sobą… Kiedy stanę się taka jak kiedyś? Czy w ogóle się kiedyś taka stanę… Chciałabym być silna. Mocna… Nie chciałam się już bać.
-Ali… Skarbie- usłyszałam jego głos, który wyrwał mnie z transu. Ukucnął przede mną a ja ukryłam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Nie chciałam by mnie teraz oglądał. -Nie płacz skarbie… Ciiiii- chłopak mówił spokojnie. Zaczął pocierać dłońmi o moje ramiona.
-Miałam straszny sen…- szlochałam. Tego nie można było nazwać płaczem.
-To był tylko sen Ali. Tylko sen- miał rację. Robiłam aferę o nic. -Wszystko jest dobrze. Jestem przy tobie. Spójrz na mnie… Błagam…- ostatnie słowo wypowiedział szeptem. Spełniłam jego prośbę. Patrząc mu w oczy ogarnęły mnie wyrzuty sumienia. Był zmartwiony. Widziałam ból w tych pięknych, zielonych oczach. Ból i troskę. A to wszystko przeze mnie. Jak ja mogłam choć przez chwilę w niego zwątpić? I to z powodu jakiegoś głupiego maila?!
-Przepraszam- wyszeptałam.
-Skarbie, wszystko jest w porządku. Nie masz za co przepraszać. Chodź ze mną… Wróć do łóżka. Proszę…- wstał i wyciągnął w moim kierunku rękę. Spojrzałam na nią i po chwili złapałam za jego dłoń a on pomógł mi wstać.
-Przepraszam- powiedziałam i wtuliłam się w jego ciepłe ciało.
-Jesteś zimna. Chodź do środka- powiedział spokojnie, ale ja nie chciałam go puścić. Wtedy chłopak wziął mnie na ręce. Zrobił to tak sprawnie jakbym ważyła tyle co piórko. Wtuliłam się w niego mocno. On zamknął za nami balkon i zaniósł mnie do sypialni. Położył mnie ostrożnie na łóżku po czym położył się koło mnie. Leżeliśmy przytuleni a ja starałam się uspokoić. Nie wiem ile czasu mi to zajęło, ale w końcu przestałam płakać. Myślałam, że Harry już zasnął choć wciąż mocno tulił mnie do siebie.
-Ali co ci się śniło?- zapytał szeptem. Miałam wrażenie, że boi się odpowiedzi.
-Ty…- powiedziałam niepewnie- Śniło mi się, że zrobiłeś mi krzywdę.

*,**- Oba cytaty pochodzą z piosenki Nie ufaj mi- Igor Herbut , pierwszy nieco przerobiłam by lepiej pasował do opowiadania, w oryginale brzmi tak: "Wciąż wierzysz, że przejrzałaś mnie a patrząc z bliska widzisz najmniej" ( mam na nią fazę od jakiegoś tygodnia XD)

Hello! Od razu powiem, że następny rozdział pojawi się tak za około 1,5 tygodnia. Mam teraz ferie i przyjeżdża do mnie kuzynka na tydzień więc wybaczcie ale nie bd pisać :P Robię sobie tygodniowy urlop XD Okej. Jeśli chodzi o rozdział to widać, że Ali nadal ma problemy. Ona próbowała się zabić. Te problemy nie miną tak od razu nawet z Harrym u boku... :( Film jaki oglądali jest cudowny! Polecam! Właściwie specjalnie go wplotłam do rozdziału by móc go teraz polecić! A dla zachęty wstawiam ZWIASTUN. Tak w ogóle to tło na blogu jest zainspirowane Upiorem w operze :P
Piosenka na końcu rozdziału to Cut- Plumb. Przytoczę tu mój ukochany fragment z piosenki:
I do not wanna be afraid
I do not wanna die inside just to breathe in
I'm tired of feeling so numb
Relief exists I find it when
I am cut!
Pain!
I am not alone!
I am not alone!

I'm not a stranger
No I am yours
With crippled anger
And tears that still drip sore
 TŁUMACZENIE

Nie chcę się bać
Nie chcę umierać za każdym razem gdy próbuje odetchnąć
Jestem zmęczona tym odrętwieniem
Czuję ulgę jedynie kiedy
Się tnę!
Ból !
Nie jestem sama!
Nie jestem sama!

Nie jestem obca
Nie, jestem Twoja
Okaleczona gniewem
I łzami stale dozującymi ból


Myślę, że zgodzicie się, że cudownie pasuje do opowiadania :)
Okej, nie wiem czy coś jeszcze chciałam wam powiedzieć ale chyba nie. A jeśli tak to napiszę w następnym poście :P
A już wiem! Dodałam nową zakładkę!!! :P
Teraz to już chyba wszystko :D Dziękuję jak zwykle Adzie i Marzenie!!! Kocham Was <3
PS1 MM jest cudowne!!! Najlepszy teledysk EVER!!!
PS2 I LOVE YOUUUUUUUUUU

3 komentarze:

  1. Już wiesz, że moja pierwsza reakcja na rozdział wyglądała mniej więcej tak: Asdfghjhgfds! :D
    Ten rozdział to jeden z moich ulubionych! Naprawdę!! Brakuje mi słów, żeby opisać jak straszliwie ogromnie mi się podoba!
    Nie posłuchałaś się mnie! W poprzednim komentarzu prosiłam, żebyś wreszcie coś zepsuła, bo już nie wiem jak się chwalić, ale nie, ty musiałaś mi dowalić rozdziałem, który powalił mnie na łopatki. Ciekawe, kto mnie teraz pozbiera z podłogi!
    Jezuuuuuuuu..........
    No nie mogę :)
    Jesteś genialna dziewczyno!!!
    A tak w ogóle to gratuluje 2000 wyświetleń, pochwale się, że to ja byłam ta 2000, bo chciałam zobaczyć tą nową zakładkę :)
    Ogólnie moje reakcje na rozdział były takie: na początku :), potem :D, potem *.*, potem znowu :D, potem WTF?, a potem to parę przekleństw, ale to pominę i na końcu takie efektowne O.O (i znowu nie brzydkie słówko).
    Hahahahahaha.... Przepraszam, ale strasznie bawi mnie to, że Ali znowu nie dała się pocałować przez Harry'ego i poszła umyć zęby :D Ali serio?? Ok, rozumiem, chciałaś go ukarać, ale to przecież HARRY BOSKI STYLES!!! A tak w ogóle to *zaczyna wydzierać się na cały dom* "Dwudziestolatki, dwudziestolatki! To ja i ty" Hehehehehe... Najlepszego dla Harry'ego xD
    O Boziuu znowu mi odwala :P
    Nie mogę się doczekać tego malowania ścian !!!! To będzie takie asdfghj!! Serio uwielbiam Pierre i Zayna :D A do tego Ali i Harry!! Czuje, że będzie mi się mordka cieszyć :D
    Pizza!!! Jakie to było słodkie, romantyczne i w ogóle zostanę starą panną z hodowlą strusi i będę wpierdzielać jajecznice do usranej śmierci!!
    Muszę odstawić tabletki...
    W tym rozdziale coś mi się nie zgadza. Heloł!! Harry i tweet, który da się zrozumieć?! To surrealistyczne!! :P
    Dajcie Haroldowi odpocząć!!! Musi sobie chłopak odpocząć trochę!!
    O w mordę!!! Czy ja w poprzednim komentarzy pisałam, że Harry jest napalony?? W tym rozdziale to przeszedłeś sam siebie, ty napalony zboczuszku! Harold, przywołuję cię do porządku. Pohamuj swe samcze zachowania i zapanuj nad tą zwierzyną w majtkach!!! Żeby to się nie skończyło tak, że naskoczysz na Ali, jak Niall na kebaba w teledysku!! Jeszcze trochę i poproszę Zayna, żeby i ciebie trochę spryskał tą gaśnicą XD
    Już sama nie ogarniam, kiedy pisze do Ciebie, a kiedy do postaci xD Jak to mawia moja koleżanka, mam rozdwojenie łaźni xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och... D. wróciłeś/łaś (niepotrzebne skreślić)! Tak za tobą tęskniłam ty psychopatyczny debilu! (wyczuj sarkazm) No ja tak nie mogę!! Co to za skończony, idiota!!! Serio? Mam cię dość stary, jak tylko się dowiem kim jesteś to pożałujesz! Poznasz mój gniew! Uprzedzam, jestem gorsza niż Kung Fu Panda!!
      A do tego ten koszmar... Mam nadzieję, że teraz Harry dowie się o D. (nadal debil, dupek) Może wtedy pomoże Ali i razem rozwiążą tą całą popapraną sytuacje.
      O M G !!! O EM DŻI!!! Ja też mam od dłuższego czasu faze na Nie ufaj mi. Hahahaha... I skapnęłam się o co chodzi zanim przeczytałam gwiazdki :DDDDDDDDD Taki wielki mam zaciesz!!!
      Moje komentarze stają się coraz głupsze xD
      Zawsze chciałam obejrzeć Upiora w operze, a tym rozdziałem zachęciłaś mnie jeszcze bardziej :D
      Plus popieram Twoje podejście do sprawy. To nie barwne Bollywood, nie wyskoczy nagle dżin i nie znikną wszystkie problemy :) Ale Harry przy boku... Ech.. *.* Ups.. Poniosło mnie xD
      Udanych ferii!!! Pocieszę Cię, te dwa tygodnie miną jak dwa dni :P Znam to z autopsji :/ Ale i tak zazdroszczę Ci wolnego...
      Chociaż dokonałam dzisiaj niezwykle dokładnych obliczeń:
      Następne wolne zaczyna się 17 kwietnia, czyli w Wielki Czwartek. Do 17 kwietnia zostało 73 dni, po odliczeniu weekendów 53, w środę nie idę do szkoły, 14 lutego jedziemy klasą na balet, plus/minus pięć dni na chorowanie. Zostaje 46 dni!! Przetrwam to.. Muszę :D Co ja robie na humanie? Przecież jestem geniuszem matematycznym!? :D
      A tak w ogóle to fajnie by było jakbyś wstawiła rozdział w Walentynki :) Ja wciąż nic nie sugeruje :) Ale wiesz moją obecną największą miłością jest to opowiadanie i szkoda, jeśli nie spędzimy razem walentynek xD
      Dobra, to by było na tyle, bo w końcu jutro nie wstanę. (RATUNKU!!!!!!!!!!)
      Kocham Cie!!!!!! Jesteś cudowna!!!!
      Adrianna.

      Usuń
  2. Super, na prawdę bardzo fajnie piszesz ;) Jezu, Harry jest tutaj taki słodki.. I wyczuwam inspirację (delikatną) serią, PLL, ale mogę się mylić. Lecz zdecydowanie biorę do za plus! :) Mogłabyś zajrzeć do mnie - sorka za spam - babyfanfiction.blogspot.com :) liczę na komentarz xx

    OdpowiedzUsuń