wtorek, 10 września 2013

Rozdział VIII





-Ali teraz to ja nie wiem o co ci chodzi- powiedział Niall.
-Może wejdziesz do mnie i pogadamy?
-Wiesz, chciałem się jeszcze zdrzemnąć...- tchórz Horan nie chce ze mną porozmawiać. Ale ja nie zamierzam się tak łatwo poddać.
-Musze ci się przyznać, że odkąd was znam nie wiem o co chodzi Harremu, nie jest dla mnie zbyt uprzejmy...
-Ali taki już Harry jest, długo się przekonuje do nowych osób.
-Ty się nie musiałeś tak długo przekonywać- zauważyłam.
-Tak ale każdy jest inny. Widzisz jak jest się sławnym trudniej jest poszukać osobę, której można zaufać. Harry parę razy sparzył się i teraz dmucha na zimne. Weźmy na przykład tę jego byłą dziewczynę...
-A co z nią?
-No odeszła od niego bo...- Horan zamilknął kiedy zorientował się, że prawie powiedział mi za dużo.
-Bo?
-Nie ważne.
-Niall ale nie uważasz, że to trochę dziwne wyżywać się na mnie bo dziewczyna z nim zerwała?
-Ali pewnych rzeczy nie mogę ci powiedzieć.
-Dlaczego?
-Harry jest moim przyjacielem i pewne rzeczy mówimy sobie w zaufaniu. Powód zerwania jest dla niego bardzo bolesny i nie powinienem o tym mówić skoro przyjaciel mnie o to prosił, chyba sama rozumiesz?
-Rozumiem, pewnie, że rozumiem...- cóż Styles utrzymywał mój sekret w tajemnicy więc nie będę naciskać by poznać jego. -Czyli Harry mnie nie lubi bo zerwała z nim dziewczyna i uważa, że wszystkie jesteśmy takie same i mi nie ufa, tak?- to zdanie brzmiało idiotycznie.
-Nie. Harry jest po prostu dziwny i już tak ma, że mija trochę czasu zanim kogoś polubi. Myślisz, że mnie tak od razu lubił? Albo Zayna?
-A nie?
-Coś ty. Z Zaynem się bardzo nie lubili, serio myślałem, że po X-faktorze się rozpadniemy. A teraz, nie możemy bez siebie żyć i traktujemy się jak bracia.
-Ale w tych wszystkich wywiadach...
-Połowa informacji jest zmyślona, zdjęcia przerobione i tyle.
-Czyli, że Harry jest dziwny z natury, po smutnych dla niego wydarzeniach wyżywa się na obcych ludziach i ogólnie nie mam się przejmować tym, że zachowuje się jak...
-...kretyn, dokładnie tak. Dobra, Ali, koniec tego przesłuchania ja serio chcę się jeszcze zdrzemnąć. A Harrym sobie głowy nie zawracaj.
-Okej, nie będę. I może pójdę w twoje ślady i się zdrzemnę. Do zobaczenia- powiedziałam i weszłam do pokoju. Sama nie wiedziałam co myśleć o tej rozmowie. Jedno było pewne. Nie miałam żadnych zwidów i Styles rzeczywiście mnie nie polubił od pierwszego wejrzenia. Z tego co powiedział Niall wnioskowałam, że wszystko kręci się tak naprawdę wokół złamanego serca Stylesa i jego byłej super modelki (co rozumiałam) i w jakimś stopniu też mnie (czego nie rozumiałam). Miałam nadzieję, że dowiem się wkrótce o co dokładnie chodzi i że Harry zobaczy, że nie jestem z tych którzy chcą go jakoś wykorzystać, zacznie mnie traktować jak normalnego człowieka. Jako, że chciałam iść za radą Horana i nie zawracać głowy myśleniem o Harrym zadzwoniłam do mamy, taty, brata i dziewczyn. Opowiedziałam im jak cudownie tutaj jest, jak minął mi koncert, mama oczywiście zaczęła na mnie krzyczeć, że nie zadzwoniłam wczoraj i że się denerwowała czy wszystko u mnie okej. Dopiero jak jej opowiedziałam, że spałam tak długo bo byłam skrajnie wycieńczona przestała krzyczeć. Dziewczynom opowiedziałam o nocnej przygodzie ze Stylesem w roli głównej. Podsumowały to tylko jednym zdaniem: Jesteś książkowym przykładem na znaczenie słowa 'troublemaker'. Niestety moja rozmowa z najbliższymi znowu nie była długa co zaczynało mnie męczyć, chciałam bowiem pogadać, miałam tyle rzeczy do opowiedzenia, tyle przeżyć do opisania, chciałam się też dowiedzieć czegoś więcej o nich, co robią, jak w pracy, jak się czuje mama, jak bratu poszedł turniej... tak bardzo za nimi tęskniłam. Gdy skończyłam rozmawiać, włączyłam komputer. Na Facebooku miałam tyle wiadomości, że licznik przestał liczyć. Były od ludzi z którymi zamieniłam w życiu może słowo, od znajomych z podstawówki, gimnazjum, liceum. Nie byłam w stanie ich wszystkich przeczytać. Postanowiłam założyć sobie nowe konto by kontaktować się z najbliższymi wtedy będzie nam o wiele łatwiej komunikować się mimo stref czasowych. Chwilę myślałam nad nazwą aż w końcu wpadłam na odpowiedni pomysł: Alicja  Troublemaker. Założyłam też nową pocztę bo stara była zapełniona tysiącami maili. Wysłałam sms do dziewczyn, brata, najbliższego kuzynostwa i wujostwa z moją nową nazwą żeby wiedzieli że ta psychiczna osoba, która im pisze jak bardzo za nimi tęskni to ja. Następnie weszłam na Twittera. Tam przeżyłam prawdziwy szok, miałam ponad 400,000 obserwujących, tysiące osób prosiło mnie o follow back. Tysiące osób pisało do mnie. Pisali, że mnie kochają i trzymają za mnie kciuki- wszystkie tweety z Polski były mniej więcej tej treści. Inni pisali co u mnie słychać, co porabiam, pytali się skąd umiem grać w siatkówkę. Istny obłęd. Podejrzewałam, że sporo osób wrzuciło już do sieci zdjęcia z dzisiejszego dnia. Dopiero w tym momencie zrozumiałam, że właściwie cały czas byłam obserwowana. Chyba muszę zacząć się bardziej pilnować, jeśli wczoraj w nocy ktoś zrobiłby zdjęcie mi i Harremu razem w basenie plotki pojawiłyby się lawinowo. A to mogłoby mi przysporzyć wiele kłopotów. Z tego co zauważyłam było też sporo tweetów pytających co jest między mną a Niallem. Były też obraźliwe np. 'Zostaw suko Nialla, on jest mój!', 'Wyglądasz jak śmieć, zasługujesz na śmierć', 'Jesteś beznadziejna', 'Wyglądasz gorzej niż gówno', 'Szybka jesteś najpierw Niall teraz Harry'. Do tego ostatniego dołączone były 2 zdjęcia- jedno z Niallem a drugie z dzisiaj kiedy Harry mnie przytulił. Było ich jeszcze trochę i czytając je miałam ochotę się rozpłakać, naprawdę ciężko było czytać coś takiego na swój temat. Wtedy przybyło mi kilkadziesiąt nowych interakcji i szybko odświeżyłam stronę by nie patrzeć na te obraźliwe komentarze. Jakaś dziewczyna z Polski napisała, że" jestem ucieleśnieniem marzeń każdej directioner i piękne jest to, że wyglądam i zachowuje się jak typowa directioner siedząca przed komputerem i marząca by poznać swojego idola i super jest to, że na ich koncercie skakałam i bawiłam się jak directionerka i cudowne jest to, że właśnie directionerka ma szanse zabłysnąć dzięki swoim idolom". Nie zastanawiając się ani chwili dłużej od razu dałam follow tej dziewczynie. Poprawiła mi humor momentalnie i dodała mi tyle energii i wiary w siebie, że chociaż tyle mogłam dla niej zrobić. Postanowiłam też zaobserwować najwięcej osób jak się da. Wiedziałam, że to sprawi że pojawi się uśmiech na twarzach tych dziewczyn. Na koniec napisałam tweeta w którym podziękowałam za wszystkie miłe komentarze. Następnie napisałam, że dam dzisiaj z siebie wszystko. Nie chciałam w żaden sposób odnosić się do tych obelg kierowanych pod moim adresem . Postanowiłam wziąć szybki prysznic, musiałam umyć sobie włosy w których miałam sporo piasku. Gdy suszyłam swoją czuprynę do pokoju wparowała Klaudia oznajmiając mi, że za 10 minut wyjeżdżamy na arenę. Właściwie byłam gotowa, nie licząc mokrych włosów. Stwierdziłam, że wyschną mi w drodze, poza tym i tak dopiero na miejscu się czesałam i malowałam. Podczas jazdy opowiedziałam Klaudii o tym, że przeczytałam o negatywnych komentarzach na mój temat. Ona oczywiście powiedziała, że nie mam się denerwować bo zawsze znajdą się jakieś fanki a raczej psychofanki chłopaków, które będę chciały mnie jakoś zranić. Ja niby o tym wszystkim doskonale wiedziałam ale kiedy czyta się takie rzeczy na swój temat wcale nie jest łatwo tak po prostu się nie przejmować. Przecież ci ludzie mnie nie znają, nic o mnie nie wiedzą więc dlaczego mnie tak nie lubią? Klaudia widząc mój smutek od razu zapytała się czy czytałam też te pozytywne wiadomości których jest przecież znacznie więcej niż tych złych. Wiedziała, że to poprawi mi humor a ponieważ zbliżał się koncert musiałam naładować się pozytywną energią a nie na odwrót. Gdy dojechałyśmy na miejsce poczułam, że znowu zaczynam się stresować, postanowiłam więc, że odbędę mój rytuał. Zamknęłam się w pomieszczeniu nie używanym aktualnie przez nikogo i w ciszy oglądałam zdjęcia najbliższych. Gdy poczułam się już zrelaksowana, schowałam telefon i siedziałam jeszcze około 15 minut w cudownej ciszy po czym poszłam się przygotowywać. Makijaż wykonałam sama, przy włosach pomogła mi Klaudia. Wkrótce zjawili się chłopcy, którzy przyjeżdżali osobnymi samochodami. Wszystko to miało na celu zwiększyć bezpieczeństwo. Nie wiem dlaczego bo przecież zawsze chłopcy na koncert przyjeżdżają razem lub ewentualnie w dwóch autach.
-Co tam?- zapytał Niall.
-A nic. Co się dzieje?
-Ale gdzie?
-No tutaj. Dlaczego każdy z was przyjeżdża osobno?
-Szczerze to sam nie wiem. Dla bezpieczeństwa. Ale nie wiem dokładnie o co chodzi.
-Trochę to przerażające.
-Co jest przerażające?- wtrącił Liam, który właśnie wszedł do pomieszczenia.
-To, że tak dziwnie dzisiaj dojeżdżacie.
-Chodzi o bezpieczeństwo. Wiesz stwierdzono, że łatwiej nas ochraniać osobno niż razem. To tak jakbyśmy byli prezydentami różnych krajów a przecież każdy prezydent dojeżdża zawsze osobno a nie cisną się w piątkę w jednym samochodzie. I na dodatek wypuścili kilka ślepych samochodów tak żeby fani nie wiedzieli, w którym jechaliśmy my. Zaangażowali w to chyba z 15 aut. Najwyraźniej tu, w Peru mamy bardzo szalonych fanów- byłam pod wrażeniem tego całego przedsięwzięcia. Po jakimś czasie pojawił się Malik.
-Witam wszystkich- powiedział Zayn.
-Hej- odpowiedzieli wszyscy chórem.
-Gdzie jest jakieś żarcie?- zapytał Malik.
-Nie mów, że spałeś cały dzień i nie zdążyłeś zjeść obiadu- bardziej stwierdził niż zapytał Liam.
-Jak ty mnie dobrze znasz- powiedział sarkastycznie Zayn. -To jest tu żarcie czy nie?
-A widzisz żeby było?- wtrącił Niall.
-To nigdzie nie ma żarcia?!- powiedział przerażony Malik.
-Było ale zjadłem razem z Ali- powiedział blondyn i zaczął się śmiać.
-Horan, ty debilu nie nabijaj się ze mnie!- Zayn rzucił się na Nialla i zaczęli się bić jak małe dzieci. Po jakimś czasie Liama zaczęły irytować krzyki chłopaków (przyznam, że mi też działali już na nerwy) i w końcu powiedział:
-Dobra Zayn, skończ już, Nialler zostaw go, niech idzie coś zjeść.
-To jest tu jednak jedzenie?- zapytał uradowany Zayn.
-Boże, człowieku i ty się masz zamiar żenić? Przecież ty się zachowujesz jak dziecko- Payne pokiwał głową z dezaprobatą. -Tak, jedzenie jest w pokoju zespołu.
-Dziękuje ci mój kochany Liamie Paynie!- Zayn rzucił się na bruneta i mocno go przytulił. Gdy wyszedł zapanował spokój i cisza. Nie trwała jednak długo bo na arenę przybył Louis.
-Ali jak mogłaś?!- powiedział zbulwersowany Lou.
-Słucham?
-Jak mogłaś tak potraktować naszego małego, słodkiego Irlandczyka?!- wykrzyczał przesadnie Louis, dziwnie gestykulując.
-A możesz mi powiedzieć czym go tak zraniłam?
-Boże Niall, jaki ty jesteś dzielny- powiedział Tommo udając wzruszenie i głaskając blondyna po jego czuprynie. -Jak się z tym wszystkim czujesz?
-Nie wiem, jakoś się trzymam ale w sumie co dokładniej Ali mi zrobiła?
-No jak to przecież cię zdradziła!- powiedział i nie wytrzymał i zaczął się śmiać.
-Ale że jak zdradziła?- zapytałam skołowana.
-Spójrzcie- Lou wyciągnął telefon i wyszukał jakąś stronę w internecie. Tam był artykuł mówiący o tym, że Niall jest załamany bo myślał, że znalazł w końcu miłość swojego życia ale niestety ja (wcześniej wspomniana miłość jego życia) wybrałam jego przyjaciela Harrego. Na dowód były dołączone zdjęcia z dzisiejszego meczu. Jakiś paparazzi zrobił nam zdjęcia jak Harry mnie przytulał a obok stał Niall z głupim wyrazem twarzy, wydawał się zdziwiony patrząc na nas- to miał być owy dowód.
-Tommo, ty serio nadal przeglądasz te wszystkie strony plotkarskie?- zapytał Liam.
-No pewnie, czasami można się pośmiać.
-Z czego można się pośmiać?- zapytał wchodzący Harry.
-Nie pokazuj mi się! Jak śmiałeś to zrobić Niallowi?- Louis znowu zaczął swoje przedstawienie.
-Przestań się wydurniać. O co chodzi?
-No bo najnowsze plotki głoszą, że Ali była ze mną w szczęśliwym związku ale wtedy ty mi ją odbiłeś a ja teraz jestem załamany- wytłumaczył Niall. -na dowód masz zdjęcie- Harry podszedł do nas i zobaczył zdjęcie.
-Jacy ci ludzie są durni. Oni serio myślą, że zdradzalibyśmy cię na twoich oczach? Głupota się szerzy na tym świecie. Ale może zmieńmy temat. Gdzie jest El i Andy?
-Przyjadą najprawdopodobniej w czasie jak Ali będzie śpiewać- powiedział Liam. W tym momencie do pokoju weszły Lou z Klaudią. Cieszyłam się, że tak bardzo się polubiły.
-Koniec tych pogaduszek. Harry, chodź, ty pierwszy- powiedziała Lou i zajęła się przygotowaniem chłopców.
-Ali, czas rozgrzać gardło- zakomunikowała mi  Klaudia i zaczęłam rozgrzewkę.

***

Koncert w Peru był niesamowity. Publiczność reagowała tak entuzjastycznie już podczas mojego występu, że chyba nigdy tego nie zapomnę. Z każdym dniem coraz bardziej przyzwyczajałam się nie tylko do nowej strefy czasowej ale też do nowego życia i coraz większej popularności. Jedyne do czego nie mogłam przywyknąć to ciągłe plotki o tym, że jestem z Harrym. Było to tak bardzo surrealistyczne. Poza tym wszystko układało się w jak najlepszym porządku.
-Dlaczego Klaudia nie chciała jechać z nami?- zapytał Niall siedzący obok mnie.
-Mówiła, że boli ją głowa. A skoro jutro mamy zwiedzać Buenos Aires woli wypocząć- jedynym moim zmartwieniem była Klaudia, która od kilku dni była jakaś inna. Nie tak wesoła jak zawsze i wydawało mi się że coś ją martwi. Tłumaczyła, że jest zmęczona tymi ciągłymi podróżami, choć nie wierzyłam, że to jest jedyny powód.
-Szkoda, bo wiele traci. Jedzenie w tej restauracji jest naprawdę pyszne- po koncercie wybraliśmy się całą ekipą na kolację do restauracji. Niestety nie było z nami Klaudii, Lou, która wolała iść z małą do hotelu, Eleanor i Andiego- ta dwójka wróciła już do domu.
-Skoro jesteś takim specem to może mi coś polecisz?- szczerze z karty dań nie wiele rozumiałam a nie chciałam zamawiać niczego "w ciemno".
-Myślę, że możesz zamówić to- blondyn pokazał palcem na jakąś dziwną nazwę.
-A co to?
-Kurczak w sosie słodko-kwaśnym. Jest pyszny a do tego dodają tak cudny ryż. Nie wiem co to za odmiana i jak oni go gotują ale mógłby go jeść samego bez żadnego sosu i też byłbym zadowolony.
-Okej, zdam się na twój gust- powiedziałam i w tym momencie do naszego stołu podeszła jakaś dziewczyna. Zajęło mi chyba jakieś dwie minuty zanim ją rozpoznałam. Boże to ona! Była dziewczyna Harrego!
-Witam wszystkich- powiedziała i delikatnie się uśmiechnęła. Po chwili spojrzała na mnie- A my się chyba nie znamy? Nazywam się Chloe Davids- powiedziała i wyciągnęła w moim kierunku rękę.
-Jestem Ali Rose. Miło mi ciebie poznać- przedstawiłam się i podałam jej rękę.
-Tak, mi również. Harry mogę cię prosić na chwilę- zwróciła się do Stylesa, który był widocznie podirytowany tym, że spotyka swoją byłą, jednak wstał i poszedł za nią.
-Czy to była?- zapytałam po cichu Nialla, który jak wszyscy przy stole wydawał się być zdenerwowany.
-Tak, to była jego była- odpowiedział szeptem. Po pięciu minutach dołączył do nas Harry a wszyscy starali zachowywać się naturalnie. Gdy przynieśli nasze dania i zaczęliśmy jeść i rozmawiać wszystko wróciło do normy. Niallowi wrócił humor (myślę, że to za sprawą tych 3 piw które zdążył wypić) i razem z Luisem (który też był lekko "podpity") zaczęli opowiadać kawały. Było naprawdę przyjemnie. Wszyscy się śmiali i zdążyli zapomnieć o wcześniejszym incydencie. Wtedy zobaczyłam, że Chloe nieco chwiejnym krokiem zbliża się do nas. Co dziwne nie patrzyła się na Harrego tylko na mnie.
-Hahaha! Jakie to śmieszne- zaczęła krzyczeć. Była pijana. Wszyscy zamilkli. -Ty!- pokazała na mnie palcem. -Co się tak śmiejesz?
-Słucham?- kompletnie mnie zatkało.
-Ty, głupia, mała dziwko!- wykrzyczała a ja byłam pewna, że gdybym stała padłabym jak długa bo całe ciało miałam jak z waty.
-Chloe, przestań!- Harry podniósł na nią głos.
-To ja! To ja miałam być na twoim miejscu!- wydarła się a wszyscy ludzie w restauracji gapili się to na mnie to na nią.
-Chloe chodź!- podeszła do niej jakaś dziewczyna, jej koleżanka i zaczęła ją ciągnąć za rękę.
-Puszczaj mnie! Jeszcze z nią nie skończyłam!
-Chloe! Uspokój się. Proszę- jej koleżanka próbowała jakoś ratować sytuację.
-Złodziejka!
-Proszę natychmiast opuścić restaurację- ochrona wkroczyła do akcji.
-Niech ona wyjdzie! Ta mała jędza!- ochroniarz chwycił dziewczynę i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia.
-Suka!- było jeszcze słychać gdy ochroniarz wyprowadzał awanturującą się dziewczynę. Gdy była Stylesa została wyprowadzona wszyscy patrzyli na mnie, dosłownie wszyscy, którzy znajdowali się w tej przeklętej knajpie, a ja myślałam, że się rozpłacze na ich oczach. Czułam jak robi mi się duszno a oczy zaczynają nieprzyjemnie piec. Wstałam raptownie z krzesła i ruszyłam w kierunku tylnego wyjścia, tego samego którym tu weszłam i byłam pewna, że gdy wyjdę nie napadnie mnie tam tłum fanów One Direction i żaden paparazzi. Gdy wybiegłam z budynku nie mogłam już dłużej hamować emocji i łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Chyba nikt mnie jeszcze tak nie obraził i nie upokorzył publicznie. O co jej chodziło, czemu akurat do mnie się przyczepiła? Przecież mnie nie zna.
-Ali, wszystko w porządku?- zapytał Niall, który wyszedł za mną.
-Tak- powiedziałam łamiącym się głosem.
-Ali nie płacz- powiedział i przytulił mnie delikatnie.
-Dlaczego ona to powiedziała?
-Nie wiem. Była pijana.
-Ale o co jej chodziło z tym, że to ona powinna być na moim miejscu?
-Może uwierzyła plotkom i myśli, że coś między tobą i Harrym jest.
-No ale jak tak można pomyśleć?
-Zobaczyła pewnie to wasze zdjęcie z meczu, to na którym Harry cię przytula i pewnie jest o niego zazdrosna.
-No ale jak można wyciągać jakieś błędne wnioski na podstawie jednego nic nie mówiącego zdjęcia?
-Nie przejmuj się nią- spojrzałam na blondyna, który starał się dodać mi otuchy.
-Ale wiesz, ciężko się tak po prostu nie przejmować.
-Wiem ale płacz nic tutaj nie pomoże.
-Masz rację- powiedziałam i wciągnęłam mocno powietrze. -Daj mi chwilkę i się ogarnę. Obiecuję- po chwili opanowałam się na tyle, że i przestałam płakać. Wtedy usłyszałam, że drzwi się otwierają.
-Ali?- Harry...
-Co?- powiedziałam z jadem w głosie. To przez niego! To wszystko przez niego!
-Płaczesz?- zapytał cicho Styles.
-A co ciebie to obchodzi?!- i z mojego opanowania nici, łzy na nowo płynęły strumieniem po moich policzkach.
-Nie płacz...- wyszeptał i podszedł bliżej.
-Czego chcesz ode mnie?- mówiłam drżącym głosem.
-Ja chciałem tylko...- wyciągnął w moją stronę dłoń tak jakby chciał zetrzeć z mojego policzka łzy, jednak gdy spojrzał na Nialla, cofnął rękę. -Chciałem tylko... Ja... Przepraszam- powiedział, stał tak jeszcze jakiś czas lecz po chwili obrócił się i wszedł do restauracji.
-Chcesz już wracać?- zapytał z troską Niall. Ja tylko pokiwałam głową. Horan poszedł wiec po kierowcę, ochroniarza i swoje rzeczy. Przeprosił wszystkich w moim imieniu za to, że się z nimi nie pożegnałam i ruszyliśmy w drogę do hotelu. Jadąc samochodem nie płakałam już, emocje nieco opadły i wraz z Horanem pogrążyliśmy się w myślach. Najdziwniejsze było to, że nie myślałam o Chloe. Zastanawiałam się jak to jest czuć dotyk Harrego na policzku...
-Kurde!- Niall gwałtownie wyrwał mnie z zadumy.
-Boże! Niall chcesz, żebym na zawał tu zeszła? Co się stało?
-Przez tą top model nie zdążyłem zjeść deseru!



Oto rozdział numer 8. Mam nadzieję, że się spodoba, pojawia się trochę wulgaryzmów ale mam nadzieję, że nikogo nie zrażą. W tym rozdziale pojawia się kilka wskazówek dotyczących zachowania Harrego... ;P Kolejny pojawi się za tydzień myślę, że wtorek/ środa powinien się być. Dziękuję za komentarze. Kocham was :) Normalnie ledwo się wyrobiłam ale skoro napisałam, że dodam dzisiaj to dodaje dzisiaj:) Przepraszam za wszelkie błędy ale się śpieszyłam.

1 komentarz:

  1. OMG! To było boskie! Po prostu boskie!
    Ta rozmowa Nialla z Ali na początku poważna, ale powiem Ci, że Horan umie się wywinąć choć trochę i szybko zmienić temat(Tak jak nasz ksiądz). Potem to jak Ali czytała te komentarze z internetu i ta cała sytuacja z plotkami, że Niall rozpacza, bo Ali go zdradziła z Harrym. I ta sytuacja na końcu, dramatyczna, taka które lubię, nie to, że nie lubię szczęśliwych scen, ale wole dramaty i oczywiście twoje opowiadanie, którego jestem od początku wielką fanką! Czekam na następny w napięciu. Ciekawa jestem jak zachowa się Harry w następnych rozdziałach, co nie jest pewnie nowością że jestem taka ciekawa zachowania Harrego, bo po pierwsze jest w tym opowiadaniu taki tajemniczy, a po drugie najbardziej z wszystkich z 1D właśnie jego lubię.
    Kocham te opowiadanie, Ciebie i One Direction!
    Pozdrawiam Marzena ze Śląska

    OdpowiedzUsuń