wtorek, 3 września 2013

Rozdział VII





Spojrzałam na szafkę stojącą przy łóżku i ręką usiłowałam poszukać leżącego na niej telefonu. Gdy go w końcu znalazłam spojrzałam na wyświetlacz- była 16:54. Matko spałam jakieś 10 godzin! Straciłam cały dzień, po prostu go przespałam. No ale nie ma się co dziwić. Wczoraj nie dosyć, że wykończył mnie mój pierwszy koncert i późniejsza kolacja to jeszcze nocny lot do Peru gdzie spędzimy dwa najbliższe dni (właściwie to jeden z nich właśnie przespałam). Wydaje mi się, że szłam spać około siódmej rano. Leniwie wstałam i podeszłam do okna a gdy je otworzyłam poczułam ciepły wiatr na skórze. Stałam tak chyba z 10 minut i cieszyłam się gorącym powietrzem gdy w końcu postanowiłam się ogarnąć. Mam dzisiaj próbę dźwiękową o 19:00, o 18:00  musiałam być już gotowa do wyjścia. Ubrałam się w krótkie dżinsowe spodenki i luźną, szarą bluzkę z krótkim rękawem, która wydawała się być na mnie trochę za duża. Na nogi włożyłam trampki. Miałam podpuchnięte oczy od snu, właściwie to całą twarz miałam jakąś dziwną dlatego nałożyłam dość dużo podkładu na twarz by to wszystko jakoś zamaskować. Na oczy nałożyłam ulubiony cień, rzęsy wytuszowałam  i zaczęłam przypominać człowieka a nie zombie. Gdy przeglądałam się w lustrze stwierdziłam, że schudłam, spodenki też wydawały się nieco luźniejsze niż gdy ostatni raz miałam je na sobie tym bardziej, że kupiłam je rok temu, podczas wakacji gdy ważyłam 50 kg, gdy leciałam do Londynu ważyłam 48 kg a teraz wydaje mi się, że ważę jeszcze mniej. Moje nogi były bardzo blade ale nie ma się co dziwić skoro w Londynie pogoda jeszcze nie sprzyja opalaniu. Ponownie sprawdziłam godzinę, była 17:33. Czyli zostało mi pół godziny. Wzięłam torebkę, wyszłam z pokoju i poszłam przywitać się z Klaudią. Później poszłam jeszcze do hotelowego bufetu i zjadłam śniadanio-obiado-kolację. O 18 wraz z Klaudią udałam się na próbę, która minęła mi szybko i przyjemnie. Właściwie dopiero tam się rozbudziłam. Po mnie przyszedł czas na chłopaków, którzy również mieli dzisiaj próbę dźwięku. Umówiłam się z Niallem, że gdy wróci obejrzymy wraz z Liamem i Joshem powtórkę meczu Manchesteru co mnie ucieszyło bo miałam zaplanowany wieczór i nie musiałam się nudzić. Klaudia nie miała na to ochoty i wolała obejrzeć jeden z jej seriali więc nie miałam wyrzutów sumienia, że będzie siedzieć sama. O 22 byłam już u Nialla w pokoju i oglądaliśmy mecz, podjadając popcorn i popijając go piwem. Zanim minęło 30 minut meczu Liam poszedł do siebie bo "odpływał ze zmęczenia", po pierwszej połowie w jego ślady poszedł Josh. Wiedziałam, że Horan też jest zmęczony jednak uparcie powtarzał, że chce oglądać dalej. Gdy minęła 60 minuta i padła bramka dla czerwonych diabłów wydarłam się ze szczęścia jednak Niall, ku mojemu zdziwieniu, nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Gdy na niego spojrzałam, zobaczyłam, że chłopak śpi. Był to totalnie słodki widok. Wyglądał jak małe dziecko. Wyłączyłam jego laptopa, przykryłam go kocem i zrobiłam mu zdjęcie. Będę miała go czym szantażować. Po wyjściu z jego pokoju poinformowałam ochronę, że chłopak śpi i jego drzwi są otwarte, ponieważ Niall ich nie zakluczył. Gdy weszłam do swojego pokoju nie chciało mi się spać a nie wiedziałam co mam robić. Weszłam na Twittera jednak po piętnastu minutach wyłączyłam komputer, nie byłam jeszcze gotowa na czytanie opinii o wczorajszym koncercie, choć Klaudia mi powiedziała, że są mi bardzo przychylne- przynajmniej jeśli chodziło o profesjonalnych krytyków muzycznych. W ten sposób powrócił mój problem i nadal nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Wpadłam na pomysł, że jeśli się troszkę zmęczę to może szybciej zasnę. Ubrałam więc legginsy i top, założyłam słuchawki na uszy i znając podstawowe kroki aerobiku zaczęłam ćwiczyć w pokoju. Jako, że znałam podstawy podstaw po dwudziestu minutach znudziło mi się powtarzanie tego w kółko. Wtedy przypomniało mi się, że na dole w hotelu jest siłownia. Założyłam na nogi adidasy i poszłam z nadzieją, że mimo tak późnej pory będzie ona otwarta. Byłam w wielkim szoku gdy tak rzeczywiście było. Weszłam do pomieszczenia i usiadłam na rowerku, ponownie założyłam słuchawki, włączyłam muzykę i zaczęłam ćwiczyć. Po jakimś czasie i to mi się znudziło. Gdy chodziłam między tymi wszystkimi przyrządami do ćwiczeń i zastanawiałam się na czym poćwiczyć, zauważyłam w kącie przy drzwiach prowadzących na zewnątrz budynku wagę. Stanęłam na niej i moje przypuszczenia się sprawdziły, ważyłam 46 kilo czyli schudłam 2 kilogramy. W sumie rozumiem już dlaczego te wszystkie gwiazdy są przeważnie takie chude. Ja też ostatnio mniej jem głównie przez brak czasu, no i stres. Gdy rozmyślałam na temat mojej wagi nagle mnie olśniło. Drzwi prowadzące na zewnątrz były przezroczyste i dopiero teraz zauważyłam, że jest tam basen. Co prawda na drzwiach wisiała kartka, na której było napisane by nie kąpać się po 20 bo wtedy nie ma ratownika ale przecież nic mi się nie stanie. Gdy wyszłam na zewnątrz zadziwiające było to, że mimo późnej pory na dworze było bardzo ciepło- na oko, 25 stopni. Rozejrzałam się dookoła ale nikogo nie widziałam. Ściągnęłam więc legginsy, koszulkę i buty, wszystko to położyłam na jednym z leżaków. Basen był wielki i pięknie oświetlony. Na początku zanurzyłam tylko kawałek stopy jednak gdy upewniłam się, że woda jest równie ciepła jak powietrze a nawet chyba cieplejsza, cała wskoczyłam do wody. Bardzo dawno nie pływałam choć zawsze to lubiłam. Czułam się taka lekka i wolna, w tym momencie byłam zrelaksowana i odprężona. Czułam się tak beztrosko pływając w tym wielkim basenie. Było mi naprawdę błogo i wtedy przeżyłam szok. Okazało się, że wcale nie jestem sama. Na jednym z leżaków siedział Harry.
-Też nie możesz spać?- zapytał Styles.
-Jak widać- odpowiedziałam dość nerwowo. Byłam w samej bieliźnie, w staniku i majtkach przez co totalnie się zawstydziłam. Zauważyłam, że Styles jest w samych bokserkach, jego ciuchy leżały na ziemi.
-Nie wolno się kąpać bez nadzoru ratownika.
-Wiem- ciekawe jak długo już tutaj siedzi... Ciekawe czy widział jak się rozbierałam czy przyszedł jak już siedziałam w basenie. Wcześniej go nie widziałam. Że też zachciało mi się dzisiaj być spontaniczną...
-Nie lubisz przestrzegać zasad?
-Jak długo tutaj jesteś?-  zignorowałam jego pytanie.
-Jakiś czas- powiedział i nie odrywał ode mnie wzroku co mnie bardzo peszyło.
-Dlaczego nie odezwałeś się wcześniej?- przez głowę przelatywało mi teraz milion myśli, dlaczego mnie obserwował? Czemu sobie po prostu nie poszedł kiedy mnie zobaczył? Przecież mnie nie lubi. A co jak jest jakimś pieprzonym psycholem i zaraz mnie tu zabije? Boże, co ja wygaduje, na pewno mnie nie zabije, może zachowuje się dziwnie ale nie jest mordercą.
-Nie chciałem ci przeszkadzać- Harrego wyraźnie bawiło to, że tak denerwuje mnie jego obecność i chyba postanowił to wykorzystać i się nade mną psychicznie poznęcać.
-Jakiś ty wspaniałomyślny- aktualnie jedyne o czym marzyłam to znaleźć się w swoim pokoju ale to oznaczało tylko jedno. Musiałam wyjść z basenu przy Stylesie, kiedy jestem w bieliźnie, cała mokra. Teraz byłam w miarę bezpieczna bo woda sięgała mi do ramion i nic nie było widać. Dupek widząc, że się krępuję, wstał z leżaka i podszedł bliżej.
-Tak, wydawałaś się zrelaksowana. Gdy przypomniałem sobie co wczoraj przeżywałaś...
-Chciałabym... chciałam ci podziękować, że wczoraj nic nie powiedziałeś, naprawdę nie lubię robić zamieszania- wysiliłam się na normalny ton ale Harry nic nie powiedział tylko stał tak jakieś pięć minut i się na mnie gapił. Gdy już myślałam, że będzie tak milczał do końca świata nagle się odezwał:
-Wiesz, ja też lubię łamać zasady- zakomunikował, ściągnął skarpetki, które miał na sobie (nie zauważyłam ich wcześniej) i wszedł do basenu. Wtedy moje skrępowanie sięgnęło zenitu.
-Wiesz co? Jest mi trochę chłodno więc chyba już sobie pójdę- postanowiłam wyjść z wody najszybciej jak się da.
-Szkoda- powiedział a ja zaczęłam płynąć w stronę drabinki. Styles nieustannie się na mnie gapił.
-Możesz się odwrócić?- poprosiłam go, moja biała, koronkowa bielizna po namoczeniu zaczęła trochę prześwitywać i serio nie chciałam by mnie oglądał.
-Dlaczego?- zapytał rozbawiony, widziałam, że sprawia mu to przyjemność, to całe moje zakłopotanie.
-Bo chcę wyjść!- Ali spokojnie, spokojnie, ten palant jest palantem i nic na to nie poradzisz.
-Myślisz, że nigdy nie widziałem pół nagiej kobiety?- zapytał wyzywająco.
-Jestem w stu procentach pewna, że widziałeś nawet nagą co nie zmienia faktu, że wolałabym żebyś się odwrócił.
-A co zrobisz jeśli się nie odwrócę? Chyba nie będziesz siedzieć w basenie do rana- głupek, idiota, kretyn, dobra raz się żyję, nie będę się jakiegoś pajaca prosić o tak drobną przysługę.
-Debil- powiedziałam pod nosem i weszłam powoli na drabinkę.
-Słucham?- zapytał Styles, który nie usłyszał jak go obrażałam.- Możesz powtórzyć, bo nie dosłyszałem?
-Nie!- powiedziałam wkurzona i spojrzałam się na niego w taki sposób, że gdybym wzrokiem mogła zabijać Styles już dawno byłby martwy. Nie wiem czy to na niego podziałało czy postanowił się nade mną zlitować ale odwrócił się. A gdy to zrobił wyszłam z wody, wzięłam szybko swoje rzeczy i mimo tego, że byłam cała mokra zaczęłam się w nie ubierać. Koszulka poszła sprawnie, legginsy nie chciały się tak łatwo naciągnąć. Usiadłam wiec na leżaku i spokojnie je naciągałam, wiedziałam, że pospiech pogorszy sprawę. Po chwili byłam już ubrana, wzięłam w ręce buty i skarpetki i szczęśliwa ruszyłam w kierunku drzwi.
-Już? Mogę się odwrócić?- usłyszałam jeszcze ale nie miałam zamiaru odpowiadać dlatego szybko weszłam do siłowni i zamknęłam drzwi. Gdy znalazłam się w pokoju od razu poszłam pod prysznic, następnie umyłam zęby, nakremowałam skórę i ubrana w piżamę położyłam się do łóżka. Nastawiłam budzik na 10, nie chciałam przecież przespać kolejnego dnia. W łóżku przez bliżej nieokreślony czas analizowałam to co wydarzyło się nad basenem. Może Harry postanowił znęcać się teraz nade mną w inny sposób? Wydaje mi się, że nie pozostaje mi nic innego jak zapytać go wprost o co mu chodzi. Nie lubię gdy ktoś ze mną pogrywa a Styles ewidentnie to robi...

***

Rano uzgodniłam z Klaudią, że dzień spędzimy nad basenem. Nie wspomniałam jej o mojej nocnej przygodzie. Wzięłam mp3, książkę, krem z filtrem oraz ręcznik i ubrana w bikini poszłam nad basen. Tam usadowiłam się na leżaku obok Klaudii i zaczęłam się opalać. Czułam jak promienie słońca otulają moją skórę. Miałam wrażenie, że każda komórka mojego ciała produkuje właśnie witaminę D. Po pewnym czasie dołączył do nas Niall, Liam i Andy. Wtedy czytanie książki stało się niemożliwe, przy Niallu, który ciągle gadał nie szło się skupić. Chwilę później przyszedł Louis wraz z Eleanor, która w bikini wyglądała ślicznie. Wolałam o tym nie myśleć bo od razu pogarszał mi się humor, ja wyglądałam przy niej jak szara myszka. Jako, że basen był do dyspozycji wszystkich gości hotelowych dużo osób podchodziło do chłopaków i prosili o zdjęcia. W pewnym momencie zrobiło się spore zamieszanie, zdziwiło mnie też to, że kilka osób chciało zrobić sobie zdjęcie razem ze mną. Nie powiem- było to miłe. Gdy wszystko się uspokoiło przyszła Lou z Lux, która powiedziała, że specjalnie przyszła po pewnym czasie bo wiedziała, że zrobi się zamieszanie i nie chciała narażać małej na stres. Ludzie często chcą sobie z Lux robić zdjęcia a ona tego nie lubi i się wtedy złości. Gdy tak razem siedzieliśmy, rozmawialiśmy i opalaliśmy się podszedł do nas Harry.
-Cześć wszystkim- powiedział.- Co słychać?
-Jakbyś przyszedł 20 minut temu załapałbyś się na zdjęcia- powiedział Niall.
-Szkoda, że się nie ogarnąłem wcześniej ale wczoraj nie mogłem spać i takie tam- mówiąc to Styles spojrzał się na mnie. -No ale jak to mówią, co się odwlecze to nie uciecze, prawda Ali? Wczoraj musiałem się odwracać a dzisiaj i tak widzę cię w bikini- nie wierzę, że to powiedział! Co za bezczelny typ z niego! Wszyscy mieli tak zadziwione i zszokowane miny, że ta sytuacja wydawała mi się jeszcze bardziej surrealistyczna niż to co mnie wczoraj spotkało. Wszyscy gapili się to na mnie to na Stylesa. 
-Nie wiem o czym mówisz.- powiedziałam i spojrzałam nerwowo najpierw na Klaudię później na Nialla. Horan chyba chciał mnie uratować czy coś w tym stylu bo nagle zaczął krzyczeć:
-Koniec gadania!- chwycił mnie na ręce i wskoczył ze mną do wody.
-Horan, ty głupku! Byłam taka gorąca!- zaczęłam krzyczeć, wiedziałam, że chciał mnie uratować ale kurde, mógł to zrobić subtelniej!
-Ty jesteś gorąca- powiedział i zaczął robić durnowate miny.
-Dobrze wiesz o co mi chodzi i nie łap mnie za słówka- zaczęłam się śmiać, rzuciłam się na blondyna, zaczęłam go "topić" i wtedy usłyszałam krzyk Eleanor:
-Lou postaw mnie na ziemi, nawet nie myśl o tym, żeby...- nie zdążyła powiedzieć bo Tommo wskoczył z nią do basenu tak jak Niall ze mną. -Czyś ty do reszty zgłupiał?!- wrzeszczała na swojego chłopaka. -A ty z czego się tak cieszysz?!- zwróciła się do Nialla. -To ty podsunąłeś mu tak durnowaty pomysł!- El była wkurzona co wszystkich rozśmieszyło, najpierw śmiechem wybuchnął Louis, później Niall i ja a następnie wszyscy zaczęli się śmiać łącznie z Eleanor.
-Może i zgłupiałem ale ty i tak mnie kochasz- powiedział Tommo i pocałował swoją dziewczynę najpierw w czoło, potem w nosek i na końcu dał jej soczystego buziaka w usta.
-Z drogi ludzie pan Payne nadchodzi!- wykrzyczał i też wskoczył do wody, po chwili w jego ślady poszedł Andy i Harry. Robiliśmy w ogół siebie tyle zamieszania i hałasu, że chyba wszyscy postanowili to nagrać lub sfotografować. Chłopacy urządzili sobie zawody w tym kto dłużej wytrzyma pod wodą, później ścigali się i kłócili o to który z nich pływa najszybciej i najlepiej. Bawili się jak dzieci. Po jakimś czasie, gdy znudziło im się wymyślanie kolejnych dziwnych konkurencji Niall wpadł na pomysł, że zagramy w siatkówkę. W hotelu były cztery boiska do siatkówki plażowej, niedaleko basenu i z tego co widziałam dwa były wolne. Eleanor od razu zaznaczyła, że ona nie gra. Podobnie Andy. Wtedy została nas piątka czyli byłoby nas nie równo. Wpadłam na pomysł, że może Josh zagra ale chłopak odmówił bo gdyby stało my się coś w rękę nie mógłby grać na perkusji. Chciałam iść nawet po Zayna ale wszyscy mnie zapewniali, że nie ma najmniejszych szans na to, żeby Zayn zamienił łóżko na boisko. Wtedy Andy zlitował się nad nami i dołączył do nas.
-Ali, jesteś pewna, że chcesz grać?- zapytał Louis.
-Jasne- powiedziałam z przekonaniem. Zawsze lubiłam tę grę i tak się składa, że byłam w to całkiem niezła. Mój wujek w latach swej młodości trenował ten sport, był naprawdę dobry jednak na jednych zawodach doznał na tyle poważniej kontuzji kolana, że już nigdy nie mógł wyczynowo uprawiać sportu. Jednak nigdy nie porzucił siatkówki i zajął się trenowaniem młodzieży, w tym mojego brata. Ja byłam tylko na paru treningach, gdy byłam mała. Zawsze byłam za niska by myśleć poważnie o tym sporcie, nawet jeśli miałaby grać na pozycji libero. Jednak dzięki wujkowi i bratu nigdy nie zapomniałam jak się odbija. Naprawdę to lubię i może nie jestem jakaś super ale jeszcze w liceum jeździłam na szkolne zawody siatkarskie. Cóż, grałam lepiej niż przeciętna dziewczyna ale chłopcy nie mieli o tym pojęcia. I niech tak zostanie, zaskoczę ich podczas gry.
-Okej- powiedział dość sceptycznie Lou. -Jest nas 6 więc gramy trzech na trzech. Podzielmy się. Ja zagram z Liamem i Andym- dodał szybko.
-Nie! Ty sobie bierzesz dwóch najlepszych a ja mam grać z Ali i z Harrym!- zaprotestował Niall.
-Ej!- krzyknęliśmy razem z Harrym. -Kurde Horan chyba się obrażę. Twój brak wiary w moje możliwości jest naprawdę przygnębiający- dodałam obrażona.
-Ali ja wierzę w twoje możliwości ale spójrz na naszą drużynę. Ja jestem niski, ty to już w ogóle mała jesteś.
-A Harry? Przecież jest wysoki- powiedziałam.
-Tak ale on nie umie grać!
-Dobra Niall przestań jęczeć tylko rusz dupę i gramy- powiedziałam.- Kto zaczyna?- zwróciłam się do Louisa.
-Wy możecie- powiedział i uśmiechnął się cwaniacko.
-Okej. Powodzenia. Niall? Harry? Podejdźcie tu- chłopcy wykonali moje polecenie. -Ja zaczynam serwem. Staramy się grać na 3 odbicia. Harry jesteś wysoki, wykorzystajmy to, skacz do bloku- Styles dziwnie się na mnie spojrzał. Jakbym była z innego świata. -Nie wiesz co to blok?
-Wiem, ale...- nie zdążył dokończyć bo mu przerwałam, był chyba w szoku, że tak swobodnie się czuję w jego obecności, szczerze sama się dziwiłam, w nocy przecież nie byłam taka odważna.
-Niall, jesteś niski ale to może być twój atut. Poruszasz się zwinniej niż Harry więc staraj się bronić piłki tak żeby nie wpadały nam w boisko. Pamiętajcie zagrywkę najlepiej kierować między dwóch zawodników lub blisko linii, wtedy najtrudniej ją przyjąć. Gdy widzimy, że piłka leci tak, że zarówno ty i Harry możecie ją odbić krzyczymy moja, wtedy unikniemy nieporozumień- chłopaki stali zdziwieni i się na mnie gapili. -Co się tak dziwnie patrzycie?
-Skąd ty to wiesz?- zapytał Horan.
-Tajemnica- powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Gotowi?- krzyknął Liam.
-Jeszcze chwilkę, pójdę po bluzkę- spojrzałam się na Harrego i dodałam -Chyba nie myśleliście, że tak będę grać w siatkówkę. W samym bikini...
Po tym jak założyłam bluzkę wróciłam do chłopaków. Josh zgodził się zostać naszym sędzią więc mogliśmy zaczynać. Zgodnie ze wcześniejszymi ustaleniami my zaczynaliśmy. Ustawiłam się za linią, zrobiłam kilka kroków w tył, podrzuciłam piłkę wysoko, wzięłam rozbieg, podskoczyłam i uderzyłam piłkę z całej siły. Starałam się celować miedzy Louisa i Liama i tam właśnie poleciała piłka. Spadła między nimi, a chłopacy nie zdążyli się nawet ruszyć.
-As serwisowy- powiedział Josh a wszyscy się na mnie gapili.
-Co się tak patrzycie? Myślicie, że niska dziewczyna nie może grać dobrze w siatkę?- powiedziałam i ponownie ustawiłam się w polu zagrywki. Wykonałam dokładnie to samo co wcześniej i piłka spadła dokładnie w tym samym miejscu.
-2:0!- krzyknął sędzia Josh.
-No chłopaki weźcie się w garść. Myślałam, że sobie pogramy- powiedziałam do drużyny przeciwnej i przybiłam piątki z Niallem i Harrym. Kolejną zagrywkę zagrałam lżej i posłałam piłkę prosto w stronę zdenerwowanego już Tomlinsona . Chłopak odebrał piłkę i podał do Liama, który zagrał do Andiego.
-Harry, skacz na lewo, blok!- krzyknęłam a Styles zablokował piłkę.
-3:0!
-Dobrze- powiedziałam do Harrego, który się do mnie uśmiechnął po czym ponownie zaserwowałam. Liam przyjął i wystawił do Andiego. Piłka po jego uderzeniu leciała prosto we mnie więc odbiłam do Harrego, ten do Nialla a blondyn posłał piłkę prawy róg boiska.
-4:0!
-Czas, chcemy wykorzystać czas!- krzyczał Louis.
-Okej, przerwa- powiedział Josh.
-Dobrze nam idzie- zauważył Harry i wziął łyka mojej wody. Mojej! Halo! Styles! To moja woda! 
-Szkoda, że nie gramy o coś. Bo wygramy na 100%- cieszył się Niall.
-Horan nie zapędzaj się tak, jeszcze niczego nie wygrałeś, owszem jak będziemy grać tak jak teraz są spore szanse na zwycięstwo.
-Jasne, pełen profesjonalizm- powiedział Harry i razem z blondynem mieli tak poważne i bojowe miny jakbyśmy grali na olimpiadzie.
-Ale też nie przesadzajmy, w końcu chodzi o to żeby się bawić- powiedziałam. Szczerze to nie rozumiem dlaczego faceci muszą we wszystkim rywalizować, normalnie nigdy tego nie pojmę, czy oni każdą zabawę muszą brać tak poważnie, na śmierć i życie?
Po godzinie gry wygraliśmy 3:0. Niall skakał i wrzeszczał jakby wygrał mistrzostwo świata. Harry zachowywał się podobnie tyle, że nie skakał a biegał. Z tej radości chyba się zapomniał bo podbiegł do mnie i mnie przytulił. Mój organizm zareagował bardzo dziwnie na dotyk pół nagiego Stylesa bo dostałam gęsiej skórki, co było chyba jeszcze dziwniejsze zauważyłam, że Harry zareagował na mój dotyk w ten sam sposób, po chwili mnie puścił i oboje spojrzeliśmy na siebie totalnie zdziwieni, zaskoczeni i zakłopotani, nie trwało to jednak długo bo podbiegł do mnie Niall, który wyściskał mnie tak mocno, że ledwo oddychałam. Gdy już się wszyscy uspokoili i ochłonęli (szczególnie Lou, który chyba się na mnie obraził za to, że przegrał z dziewczyną) każdy udał się by zbierać siły przed wieczornym koncertem. Ja w towarzystwie Klaudii i Nialla, poszłam na obiad, niestety tylko do hotelowej restauracji, ponieważ ochrona nie kazała nam wyjść poza obiekt. Gdy się najedliśmy, wszyscy zgodnie zadecydowaliśmy, że pójdziemy teraz odpocząć. Jako, że najpierw był pokój Klaudii odprowadziłam ją razem z Niallem, który uparł się, że jest przecież gentelmanem i odprowadzi swoje towarzyszki. Mój pokój był o trzy dalej a kiedy stanęliśmy pod drzwiami blondyn powiedział:
-O co chodziło Harremu?
-Co?- jak ostatnia idiotka nie domyśliłam się o co mu chodzi.
-Jak on to ujął? Wczoraj musiałem się odwracać a dzisiaj i tak widzę cię w bikini? Co siĘ odwlecze to nie uciecze? O co chodzi?- zapytał szczerząc się od ucha do ucha.
-Nie wiem, może powinieneś się jego zapytać- kurde Horan, myślałam, że mnie uratowałeś a ty mi tu teraz przesłuchanie urządzasz.
-Pytam ciebie Ali Rose, o co chodzi Harremu?- jaki uparty łoś z niego.
-No właśnie, może ty mi powiesz o co tak właściwie chodzi Stylesowi, hmm?- zapytałam. Blondyn delikatnie się zarumienił, podrapał po głowie i w głębi serca żałował chyba, że zaczął rozmowę na tak niewygodny i drażliwy temat jakim był Harry Styles.



I jak się podoba rozdział 7? Co sądzicie o wspólnych scenach Ali i Harrego? Piosenkę dodałam by nadać takiego wakacyjnego klimatu, poza tym pisząc tę część rozdziału właśnie jej słuchałam (nie jest w wykonaniu Lea, w moim opowiadaniu użycza ona głosu Ali, więc piosenki śpiewane przez Lea pojawiać się będą w scenach gdy Ali śpiewa;)). Cieszę się że w końcu komentuje więcej niż jedna osoba!:)Normalnie kocham was za to, że chce wam się czytać to opowiadanie.:) Widziałam też, że pojawiła się prośba o podawanie kiedy pojawi się następny rozdział. Informuję zatem, że kolejny rozdział pojawi się najprawdopodobniej za tydzień, we wtorek:) Jeszcze raz dziękuję i proszę o komentarze:)
PS Rozdział miał się pojawić dopiero w piątek ale po waszych komentarzach dostałam takiej motywacji, że dodaję dziś.:)

3 komentarze:

  1. Ha, czyli jednak Horan coś wie o tej sprawie z Harrym, wiedziałam! To spotkanie wieczorem nad basenem hmmm tajemnicze, krępujące, tak to chyba dobre określenia, ta scena najbardziej mi się podobała w tym rozdziale. Drużyna Ali wymiata w siatkówkę. Coś cię chyba Harry poniosło z tym przytulasem. Wciąż jeszcze jest tajemniczo, ale już mniej z czego się bardzo ciesze, bo mnie to dręczyło od pierwszych rozdziałów. Mam przeczucie, że kiedyś tam Ali i Harry będą razem, to tylko moja intuicja, więc nie wiem. Jestem ciekawa jak Horan się wymiga w następnym rozdziale od odpowiedzi, a może skłamie? Ciekawość mnie zżera(a podobno to pierwszy stopień do piekła). Czekam na następny.
    Marzena ze Śląska

    PS. mamy dziwnego, nowego Księdza, na religii , którego się boje, ratunku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mogłaś? Zawiodłam się.. To ty mnie zawiodłaś! Jak mogłaś skończyć w takim momencie?!
    Taki mały żarcik :)
    Rozdział świetny, chcę już następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodawaj nowy rozdział! Ta akcja z basenem w nocy. Wow!

    OdpowiedzUsuń