-Ali szykuj się! Za dziesięć minut mamy być na dole- powiedziała zdenerwowana wchodząc do mojego pokoju.
-Co się
stało? O co chodzi?- zapytałam zajęta gapieniem się w telefon.
-Podpisujesz!- kobieta przytuliła mnie z całych sił czym zaskoczyła mnie tak, że telefon wypadł mi z dłoni.
-Chcą
przedłużyć?!- od razu domyśliłam się o co chodzi.
-Tak! Chcą
cię na całą trasę!
-Matko! Nie
wierzę, normalnie nie wierzę! Kiedy się dowiedziałaś?- o mój Boże! Jestem największą szczęściarą na świecie! Zdecydowanie wygrałam życie!
-A pamiętasz
jak nie chciałam iść z wami wtedy do restauracji?- jak mogłabym zapomnieć dzień
w którym zostałam publicznie obrażona przez byłą dziewczynę Harrego.
-Tak, pamiętam.
-No wtedy
dostałam kopię umowy i musiałam ją przejrzeć z prawnikiem, no i musiałam ją
przeczytać- mówiąc to nieco się skrzywiła co mnie zaniepokoiło.
-A są jakieś
zmiany? Będzie się różnić czymś od tamtej?- grymas na jej twarzy nie powstał ot tak. Bardzo się różniły od siebie te umowy?
-Trochę ale
nie martw się- dlaczego mówiąc to miałam wrażenie, że Klaudia nie mówi tego
szczerze.
-Na pewno?
-Tak, najważniejsze
jest to, że będziesz na całej trasie. O szczegółach powiem ci jak będziemy już
w Polsce, są pewna zmiany ale w większości są kosmetyczne no i bardziej dotyczą Twojego wizerunku ale serio, teraz lepiej nie zaprzątaj sobie tym głowy. W Polsce będzie więcej czasu i wtedy wszystko ci wyjaśnię-powiedziała. Nie wierzyłam w to, że zobaczę się z rodzinę już za 3 dni, zostały
jeszcze tylko 2 koncerty i trasa po Ameryce Południowej będzie już tylko
wspomnieniem i mimo tego, że ta część się kończy niedługo rozpocznie się dla mnie nowy rozdział.
-Skoro tak
mówisz...
-Chodźmy bo
prawnik już czeka- pociągnęła mnie za rękę.
-Czekaj,
ubiorę chociaż buty- schodząc na dół dziwnie się czułam. Nie wiem dlaczego ale
się bałam. Gdy zeszłyśmy do hotelowej restauracji facet w garniturze siedział
przy jednym ze stolików. Trochę dziwne, że jakiemuś prawnikowi chciało się
lecieć taki kawał żebym ja mogła podpisać umowę. Gdy podeszłyśmy mężczyzna od
razu przeszedł do sprawy. Zapytał się czy zapoznałam się z umową na co Klaudia
odpowiedziała, że tak. Następnie złożyłam podpis na dokumencie a on wygłosił
wyuczoną regułkę dotyczącą wypełniania warunków umowy przez obie strony po czym
podał nam rękę, pożegnał się i poszedł. Idąc do pokoju spotkałyśmy Liama i
Nialla.
-Co powiecie
chłopaki?- powiedziałam uradowana, nie mogłam ukryć mojej radości.
-A idziemy
sobie udzielić wywiadzik, do brazylijskiej gazety- powiedział Niall.
-A co ty
taka wesoła?- zapytał Liam.
-A tak
sobie- mówiąc to patrzyłam na Klaudię, która zaczęła głośno się śmiać.
-Co się
stało?- zapytał Horan.
-A lubicie
mnie chociaż troszkę?- zrobiłam maślane oczka.
-Troszkę
tak- powiedział Niall.
-A dlaczego
pytasz?
-No cóż, mam
nadzieję, że mnie lubicie bo właśnie podpisałam umowę na całą trasę!- powiedziałam
i zaczęłam skakać z radości. Na dowód Klaudia pomachała im umową przed oczami.
-To super!- zaczęli
krzyczeć obaj. Trochę mnie zaskoczyli tym wybuchem radości, Liam przytulił mnie
mocno i zaczął biegać i wydzierać się:
-Ali jest
nasza!
-Nikomu jej
nie oddamy!- Niall zachowywał się podobnie.
-Cicho, bo
zaraz ktoś tutaj na nas nakrzyczy- cóż, chyba nie miałam siły przekonywania bo
oni zaczęli się wydzierać jeszcze bardziej.
-Chłopaki co
się stało, że tak się wydzieracie?- zapytała Lou, która razem z Lux i Harrym
wracała z placu zabaw.
-Ali zostaje
z nami do końca!
-Gratulacje!
Nawet nie wiesz jak się cieszę- Lou idąc śladem chłopaków mocno mnie
wyściskała.
-Tak, ja też
gratuluję- powiedział Styles i chyba pierwszy raz odkąd się znamy szczerze się
do mnie uśmiechnął. Miałam wrażenie, że nasze stosunki się nieco ociepliły po tym całym incydencie z Chloe.
-Dziękuję
wam wszystkim.
-Taki sukces
trzeba opić dlatego fajnie, że za dwa dni organizujemy tę imprezkę- powiedział
Niall.
-Jaką
imprezkę?
-Ali, Ali...-
powiedział Horan i z dezaprobata pokiwał głową. -Przecież ci o niej mówiłem.
Zaraz jakoś na początku wyjazdu.
-Możliwe.
Wtedy chodziłam taka nieprzytomna- spałam w dzień a w nocy byłam pełna wigoru, wszystko przez te strefy czasowe...
-Masz
sukienkę?- zapytała Lou.
-A muszę być
w sukience?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-No raczej.
A w czym ty chciałaś iść? Tylko mi nie mów, że w jeansach i trampkach- moje
milczenie potwierdziło przypuszczenia Lou i wszystkich zebranych który patrzyli
na mnie jak na głupka. -No nie wierzę! Jutro przed koncertem idziemy na zakupy! Kupimy ci sukienkę.
***
Mój ostatni
koncert w Ameryce Południowej dobiegał do końca. Był on wyjątkowo wcześnie bo
już o 16. Wykonując ostatnią piosenkę naprawdę się wzruszyłam. Było mi smutno,
że to wszystko tak szybko się skończyło. Dopiero tutaj przyjechaliśmy a jutro
już wylatujemy. Z drugiej strony byłam niezmiernie szczęśliwa, że już wkrótce zobaczę
najbliższych. Wiele emocji kłębiło się we mnie. Denerwowałam się też imprezą. Wiedziałam, że odbędzie się w jakimś wynajętym klubie, wiedziałam, że
będą paparazzi i jacyś ludzie związani z chłopakami oraz gwiazdy brazylijskiej
telewizji i muzyki. Bałam się, że będę czuć się tak samo nieswojo jak wtedy na
bankiecie...
-Coś się
stało?- zapytała Klaudia.
-Nie nic, po
prostu jest mi smutno, że już jutro musimy stąd wyjechać. Tak szybko to minęło.
Nawet nie wiem kiedy.
-Widziałam
jak się wzruszyłaś dzisiaj, widać, że ci zależy Ali. Jestem z ciebie taka
dumna.- widziałam, że łzy zaczynają napływać jej do oczu.
-Proszę cię
nie płacz bo ja też zaraz zacznę. A jak ja zacznę ryczeć to przez dwie godziny
się nie uspokoję a muszę jakoś wyglądać dzisiaj na tej całej imprezie.
-Okej, już
przestaję-Klaudia zamknęła oczy, odczekała chwilkę a gdy je otworzyła
powiedziała- Będziesz dzisiaj pięknie wyglądać.
-Szkoda, że
nie chcesz iść ze mną...- cały czas liczyłam na to, że zmieni zdanie.
-Kotku, to
przyjęcie dla młodszych ludzi, takich jak ty. Ja już się do tego nie nadaję.
-Przesadzasz- powiedziałam z wyrzutem.
-Czego się
boisz Ali?- jak ona mnie dobrze zna.
-Niczego-
powiedziałam i odwróciłam głowę w stronę okna.
-Przecież
widzę.
-Niczego-
powtórzyłam.
-Ali nie
masz się czego bać. Jedziesz z Niallem, przecież wszyscy wiemy, że się
polubiliście. Będzie tam Liam z którym też masz dobre relację. Wszyscy cię
polubili i wydaję mi się że nie masz się czego bać- w głębi duszy wiedziałam,
że Klaudia ma absolutną rację.
-Ja się nie
boję. Chciałam tylko żebyś też tam była.
-Ali nie
marudź już. Ja zostaję tutaj. Jutro opowiesz mi wszystko ze szczegółami a teraz
marsz pod prysznic. Lou nie będzie zadowolona jak tutaj zaraz przyjdzie a ty
nie będziesz jeszcze wykąpana.
-No już ty
niedobra kobieto- powiedziawszy to wzięłam czystą, czerwoną, koronkową
bielizną, którą wczoraj za namową Lou kupiłam i udałam się do łazienki. Gdy się
rozebrałam weszłam pod prysznic i puściłam ciepłą wodę. Była ona tak cudownie
uspakajająca, że siedziałam tam chyba pół godziny i gdyby Klaudia nie zapukała
mi do drzwi i nie krzyknęła, że mam się pospieszyć chyba bym tam usnęła.
Pośpiesznie więc umyłam włosy i nałożyłam na nie odżywkę. Następnie dokładnie
ogoliłam nogi, robiłam to dość wolno nie chciałam się nigdzie zaciąć. Gdy
wyszłam dokładnie się wytarłam i na całe ciało nałożyłam odżywczy balsam.
Stojąc nago mogłam przyjrzeć się sobie w ogromnym lustrze. Nie byłam już blada
jak na początku wyjazdu, miałam delikatną opaleniznę i byłam chudsza. Co prawda
nie ważyłam się od czasu kiedy poszłam na siłownie i później Harry przyłapał mnie
gdy się kąpałam w basenie ale widziałam, że schudłam. Nie byłam jakoś strasznie
chuda, byłam po prostu zgrabna. To dziwne bo chyba jeszcze nigdy w życiu tak o
sobie nie pomyślałam. Gdy już przeanalizowałam wygląd swojego ciała ubrałam
bieliznę, założyłam szlafrok i umyłam dokładnie zęby. Następnie wyszłam z
łazienki do pokoju gdzie czekała na mnie już Lou:
-No
nareszcie dziewczyno już myślałam że nigdy stamtąd nie wyjdziesz- zaczęła
narzekać.
-Nie
przesadzaj, mamy jeszcze ponad godzinę.
-Dobra
mądralo. Może powiesz mi jak mam cię uczesać?
-Tak jak
zwykle.
-A makijaż?
-Też tak jak
zawsze- Lou nie była chyba zadowolona z moich odpowiedzi bo zrobiła dziwną
minę i spojrzała na Klaudię, która bawiła się właśnie z Lux.
-A co
powiesz na to jeśli dziś zaszaleję i zrobimy wszystko nieco inaczej niż zwykle?-
nie byłam pewna co miała na myśli mówiąc, że zaszaleje ale po chwili namysłu stwierdziłam,
że Lou może zrobić co zechce.
-Okej, daję
ci wolną rękę.
-Super! Zobaczysz będziesz wyglądać jak milion
dolarów. Żaden facet ci się nie oprze. Chodź usiądź tutaj- powiedziała i
poklepała krzesło, które przeniosła pod okno.
-Nie
będziemy potrzebowały lustra?- zapytałam zaskoczona.
-Chcę żeby
to była niespodzianka- powiedziała i zabrała się do roboty.
Po godzinie
Klaudia przyniosła moją sukienkę i
pomogła mi się ubrać. Obie nie pozwoliły mi się obejrzeć w lustrze dopóki nie
ubrałam szpilek. Lou zaskoczyła mnie jeszcze bardziej kiedy wręczyła mi
czerwone pudełko. Gdy je otworzyłam zobaczyłam w środku piękne, małe diamentowe
kolczyki i cieniutki srebrny łańcuszek na którym zawieszona była mała
diamentowa zawieszka. Mimo moich protestów blondynka uparła się i założyłam tak drogocenną biżuterię. W końcu stanęłam przed wielkim lustrem i
musiałam przyznać, że wyglądałam jak nie ja. Wyglądałam ładnie. Lou przeszła samą
siebie. Makijaż miałam idealnie dopracowany, oczy mocno podkreślone eyelinerem
dodawały mi zadziorności. Długie włosy zostały skręcone w piękne, delikatne
loki. Lou musiała coś na nie nałożyć ponieważ jeszcze nigdy w życiu moje włosy
nie wyglądały tak zdrowo i nigdy nie były tak lśniące. Sukienka, którą wybrałyśmy
dzień wcześniej idealnie pasowała do mojej figury. Była dość krótka, do połowy
uda. Nie byłam przekonana do jej krwistoczerwonego koloru ale Lou upierała się,
że jako iż jestem brunetką będzie mi dobrze w tym kolorze. Musiałam przyznać,
że się nie myliła. Wysokie szpilki sprawiły, że byłam o kilkanaście centymetrów
wyższa.
-Matko!
Wyglądam...- zaczęłam ale nie dokończyłam bo nie mogłam znaleźć odpowiedniego słowa.
-Zjawiskowo!
-Pięknie!
-Jak nie ja- wyszeptałam bardziej do siebie niż do nich. Sekundę później zwróciłam się do Lou -Dziękuję ci, jesteś moją dobrą wróżką. Obie jesteście- powiedziałam i przytuliłam je obie.
Byłam im tak wdzięczna za wszystko, że myślałam że się rozpłaczę. Jakie to
szczęście, że trafiłam w swoim życiu akurat na tak wspaniałe osoby.
-Nie ma za
co kochana. Baw się dobrze- powiedziała blondynka i podała mi moją torebkę.
Dokładnie w tym momencie dostałam smsa od Nialla, że czeka na mnie na dole. Wzięłam
głęboki wdech, spojrzałam jeszcze raz na swoje odbicie i wyszłam z pokoju. Gdy
zjechałam windą na dół od razu zobaczyłam Horana. Razem z Joshem gorączkowo o
czymś rozmawiali.
-Jestem- powiedziałam
a panowie odwrócili się w moją stronę. Zrobili tak zszokowane miny, że sama nie
wiedziałam czy to dobrze czy nie. Są w szoku bo na co dzień nie wyglądam tak ładnie... A może to przez to, że widzą mnie w sukience? Może powinnam częściej je nosić? Serio ładniej mi tak?
-Boże Ali
jak ty wyglądasz!- powiedział Horan.
-Jak?- zapytałam niepewnie.
-Cudnie-
powiedział Josh.
-Ali wyglądasz
zniewalająco.
-Chłopaki
nie przesadzajcie i przestańcie tak gadać bo mnie zawstydzacie- oni stali i
się gapili. Było to chyba najdziwniejsze przeżycie w moim życiu. -I przestańcie
się tak gapić. Idziemy do tego samochodu czy czekamy na kogoś jeszcze?
-Nie. Nie
czekamy już na nikogo. Chodźmy- powiedział Niall i ruszyliśmy w stronę
wyjścia. W samochodzie chłopaki "wrócili" już do siebie. Podczas
jazdy blondyn powiedział do mnie coś dziwnego.
-Ali?
-Tak?
-Muszę ci
coś powiedzieć- zaczął niby totalnie niewinnie.
-Wal śmiało- odparłam od razu.
-Chodzi o
to, że na początku imprezy będą fotografowie, opłaceni.
-Spoko- do fotografów to ja akurat zaczęłam się przyzwyczajać, pomyślałam.
-Ale po
godzinie, góra dwóch oni wyjdą a impreza będzie...- blondyn szukał odpowiednich
słów.
-Będzie?-
totalnie nie wiedziałam co Horan próbuje mi przekazać.
-Chodzi o
to, że na początku odbiorą ci telefon. Wszystkim odbierają. Nikt nie może
zrobić żadnych zdjęć, które w jakiś sposób mogłyby zepsuć nasz wizerunek.
-Takie
imprezy toczą się swoimi prawami. Rozumiesz?- wtrącił Josh.
-Tak, jasne.
-Wiesz będzie
dużo alkoholu, podejrzewam, że nie tylko- Niall spojrzał na mnie znacząco.
Dobrze wiedziałam, że mówiąc nie tylko ma na myśli narkotyki. Ta wiadomość trochę
mnie wystraszyła co blondyn zauważył. -Nie bój się Ali. My nic nie bierzemy ale
nie zdziw się jeśli ktoś ci coś zaproponuje.
-Dzięki, że
mnie informujesz- powiedziałam szczerze.
-Właśnie
jeśli o informowanie chodzi to to nie jest jeszcze koniec informacji. Bo
widzisz ja po alkoholu nie jestem sobą. Proszę zapamiętaj to sobie. Wtedy to
nie jestem ja- chłopak nieco się zaczerwienił, Josh próbował się nie uśmiechać a ja mimo, że nie wiedziałam co ma na myśli, wiedziałam, że mówił to poważnie.
-Dobrze-
nic więcej nie mogłam powiedzieć. Resztę drogi przybyliśmy w ciszy. Tzn. ja się
nie odzywałam bo chłopaki gadali jak najęci. Gdy dojeżdżaliśmy Niall powiedział
mi, że nie mam się niczym martwić. Wolał mnie po prostu uprzedzić bo jego
pierwsza taka impreza była dla niego totalnym szokiem. Po chwili namysłu stwierdziłam,
że rzeczywiście dobrze, że Niall mnie ostrzegł i postanowiłam nie myśleć o tym
więcej i po prostu dobrze się bawić. Gdy wysiadaliśmy z samochodu oślepił mnie
błysk fleszy. Po chwili weszliśmy do klubu, gdzie było bardzo dużo ludzi. Tak
jak Haran powiedział zabrano mi torebkę.
-O widzę
chłopaków, chodźmy do nich!- krzyknął do mnie Niall i ruszyliśmy w kierunku
chłopców.
-Jesteśmy-
zakomunikował Niall i wszyscy się odwrócili poza Harrym, który rozmawiał z
jakimś facetem.
-Ali
ślicznie wyglądasz- powiedział Liam i uśmiechnął się do mnie.
-Tak, bardzo
ładnie wyglądasz- powiedział Louis.
-Co tak
długo?- odwrócił się w końcu Harry i spojrzał na mnie totalnie zszokowany.
-No bo Ali
się szykowała i szykowała- odpowiedział Niall.
-Co?-
zapytał Harry, który gapił się na mnie czym strasznie mnie krępował.
-Nie prawda,
to nie moja wina tylko Lou- powiedziałam i pragnęłam znaleźć się już w hotelu.
Stanowczo zbyt dużo osób było dzisiaj pod wrażeniem mojego wyglądu. Czy ja na co dzień aż tak źle wyglądam, że wszyscy tak przeżywają to jak wyglądałam teraz? Okej, może i nie stroiłam się godzinami ale bez przesady, przecież zawsze wyglądałam jak człowiek.
-Można
prosić o zdjęcie- podszedł jakiś fotograf do chłopców .
-Tak jasne-
powiedzieli i cała piątka zaczęła się ustawiać. Po kilku chwilach fotograf
odezwał się ponownie.
-Może pani
dołączyć do chłopaków?
-Ja?-
zapytałam z niedowierzaniem.
-Tak. Pani
ich supportuje prawda?
-Tak.
-No to
proszę o zapozowanie z zespołem- powiedział i uśmiechnął się zachęcająco. Nie
za bardzo wiedziałam jak się do tego zabrać, nigdy przecież nie pozowałam do
żadnych zdjęć. -Stań proszę tutaj- dlaczego tutaj musi być koło Harrego?
-Uśmiechnij
się- powiedział Zayn a ja od razu zrobiłam to co kazał ale nadal wyglądałam na
spiętą. Harry chyba to wyczuł bo objął mnie i zaczął delikatnie pocierać moje
plecy co uspokoiło mnie trochę. Jakim w ogóle cudem sprawił, że się zrelaksowałam? To głupie. To przecież on mnie stresował najbardziej.
-Lepiej?-
szepnął mi do ucha Styles.
-Tak,
dziękuję- powiedziałam z wdzięcznością a po kilku chwilach fotograf dał mi spokój i usiadłam na kanapie obok
Josha i reszty zespołu.
-Co chcesz
do picia?- zapytał chłopak.
-A co
polecasz?
-Wydaje mi
się, że może ci smakować truskawkowe martini.
-W takim
razie to poproszę- powiedziałam starając się przestać czuć dłoń Harrego na moich plecach.
-Okej, zaraz
ci przyniosę.
-Dziękuję-
odparłam i postanowiłam zająć sobie czymś głowę. Czekając na drinka obserwowałam otoczenie. Wszyscy zachowywali się
dobrze, nikt nie chciał jakiś sensacyjnych zdjęć. Byłam ciekawa jak to wszystko będzie wyglądać kiedy obiektywy znikną z sali.
-Proszę oto
twój drink- Josh zrobił śmieszną minę prezentując przyniesiony przez niego trunek.
-Dzięki-
powiedziałam i wzięłam małego łyczka. -Rzeczywiście pyszny.
-Ali co
pijesz?- zapytał Niall, który razem z chłopakami właśnie do nas dołączył.
-Truskawkowe
martini- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do Josha.
-Okej ja też
idę po coś do picia, mówcie kto co chce to powiem żeby nam to wszystko ktoś
przyniósł- powiedział blondyn i wszyscy zaczęli składać zamówienia. Muszę
przyznać, że zdążyłam wypić już dwa drinki a chłopacy nadal nie mogli skończyć
swojego pierwszego. Ciągle ktoś przychodził, prosił o zdjęcia i wszyscy się z
nami zapoznawali. Poznałam chyba ze sto osób z czego każdy był związany z brazylijskim
show biznesem. Aktorzy, piosenkarze, jacyś sportowcy- po godzinie nie byłam
sobie w stanie przypomnieć ani jak się nazywali ani czym się zajmowali. Musiałam przyznać, że na początku było dość sztywno, praktycznie nikt nie tańczył
wszyscy tylko rozmawiali i pozowali do zdjęć. Po wyjściu fotografów od razu
dało się wyczuć luźniejszą atmosferę. Nikt nie był już skrępowany obecnością
obiektywów i wszyscy zaczęli pić i tańczyć. Chłopcy też zyskali
chwile dla siebie i szybko wypili zamówione wcześniej drinki. Po jakimś czasie
widziałam, że wszyscy byli już delikatnie wstawieni. Bawił mnie widok Nialla,
który śmiał się ze wszystkiego co zobaczył. Może to dlatego, że wszyscy byli już
podpici a może dlatego, że dobrze wyglądałam, nie czułam żadnego skrępowania
mimo iż dosiadło się do nas chyba z 20 obcych osób. Dzięki rozmowie z Niallem
nie zdziwiłam się gdy jakieś trzy dziewczyny, chyba modelki, wyciągnęły przy
nas woreczki z białym proszkiem i oddaliły się "do toalety". Było to
dla mnie dziwne ale nie szokujące. W pewnym momencie Josh poprosił mnie do
tańca na co przystałam z wielką chęcią. Lubiłam się bawić, tańczyć i pić. Nigdy
nie zdarzyło mi się by urwał mi się film jednak nie uważałam picia za jakieś
zło. Wszystko jest dla ludzi tylko trzeba znać siebie i wiedzieć kiedy
przestać. Josh był chyba tego samego zdania bo powiedział mi, że nie lubi kiedy
na takich imprezach tylko się siedzi i pije. Muzyka była idealna i trzeba było
to wykorzystać a Josh był całkiem niezłym tancerzem. Tańcząc kilka razy
spojrzałam na Harrego, który się na mnie po prostu gapił. Nie spuszczał ze mnie
wzroku. Widziałam, że z kimś rozmawiał a raczej przysłuchiwał się rozmowie i
nie przerwanie na mnie patrzył. W pewnym momencie gdy spojrzałam się w miejsce
gdzie wcześniej siedział nie zauważyłam go. Nie wiem dlaczego ale zrobiło mi
się w jakimś sensie smutno. Pomyślałam, że pewnie poszedł gdzieś z jedną z tych
ślicznych dziewczyn i Bóg jeden wie co oni będą robić. Ali opanuj się! Nie myśl o Stylesie! Co on cię obchodzi?
-Josh-
usłyszałam za sobą głos Stylesa a moje serce zaczęło bić szybciej.
-Tak?
-Niall cię
woła.
-Po co?
-Gra- cóż, szczerze mówiąc nic nie rozumiałam z tej tajemniczej wymiany zdań, a właściwie to słów.
-Okej, już do
niego idę tylko widzisz tańczę sobie z tą cudowną dziewczyną i nie chciałbym
jej zostawiać tutaj samej.
-Ja zatańczę
z Ali- powiedział Styles a ja odwróciłam się do niego zaskoczona. Tego bym się
nie spodziewała. Ja i taniec z Harrym. Poza tym... Halo? Ja tu jestem! Dlaczego nikt nie pyta czy ja chcę z Harrym tańczyć? Dlaczego Josh zostawia mnie ot tak i nikt nie pyta mnie o zdanie? Co z tego, ze podświadomie chcę ze Stylesem zatańczyć?
-No to
okej- powiedział Josh i po prostu poszedł do Nialla. Jeszcze jak na złość dj ogłosił, że
został poproszony o wolniejszą, romantyczniejszą piosenkę i właśnie taką
puścił.
-Mogę?-
zapytał Styles widząc, że stoję i się na niego gapię i wyciągnął w moim kierunku dłoń. Nie widząc innego wyjścia z
tej sytuacji podałam mu rękę. Harry przyciągnął mnie do siebie i drugą dłoń położył na mojej talii.
-Wydaje mi
się czy jesteś spięta?- zapytał po chwili.
-Wydaje ci
się- tak jestem spięta.
-To dobrze- powiedział i przyciągnął mnie jeszcze bliżej i jedną ręką zaczął kreślić
jakieś wzorki na moich odsłoniętych plecach. Okej, wcześniej mnie to uspokoiło ale teraz zrobiło mi się gorąco.
-A ty grasz?
-A..ale w
co?- przez tą bliskość zaczęłam się jąkać. Harry delikatnie zaśmiał się pod
nosem a ja nie rozumiałam dlaczego uważam, że jego smiech jest w pewnym sensie uroczy.
-To Niall ci
nie mówił?
-O czym?
-O tym, że
zawsze na takich imprezach gramy w różne, interesujące gry. Przeważnie ktoś
kogoś całuje, ktoś się rozbiera...- szeptał mi do ucha czym wywołał u mnie gęsią
skórkę.
-Jakoś
zapomniał o tym wspomnieć- powiedziałam i odsunęłam się od bruneta. On to robił specjalnie! Widział jak na mnie działa. -Wiesz
co, chyba nie chce mi się już tańczyć, zrobię sobie małą przerwę- odwróciłam
się i już chciałam odejść kiedy Harry złapał mnie za rękę.
-Boisz się?
-Gracie?- w
tym momencie podszedł do nas Horan ratując mnie z opresji. Spojrzałam na
Stylesa, który oczekiwał na moją odpowiedź.
-Oczywiście-
powiedziałam rzucając Stylesowi wyzwanie.
-Tak, ja
też.
-No to w
takim razie chodźcie.
Idąc czułam
na sobie wzrok Stylesa. Szedł za mną co wprawiało mnie w dyskomfort dlatego
postanowiłam dać mu się wyprzedzić. Harry ani myślał by to zrobić.
-Dlaczego
przystajesz?
-Idź przede
mną- powiedziałam wprost. Nie moja wina, że jak był za mną to wydawało mi się, że gapi się na mój tyłek, który swoją drogą nie był ani wysportowany ani zgrabny.
-Chyba się
teraz nie wycofasz?- zapytał i uniósł brwi do góry.
-Nie wycofam
się- powiedziałam starając się zapewnić samą siebie.
-No to
chodź- złapał mnie za rękę i ponownie zaczęliśmy przeciskać się przez tłum.
Nie rozumiałam dlaczego jego dotyk wywoływał u mnie tyle emocji.
-Jesteśmy, w
środku już jest sporo ludzi. Ali wiesz o co chodzi tak?- zapytał a ja pokiwałam
nieznacznie głową. -Będziemy grać w butelkę, to przecież nic strasznego. Dobra
chodźcie.
Weszliśmy do
pomieszczenia, w którym unosiło się sporo dymu papierosowego i czuć było zapach
alkoholu. Pokój ten był duży i przestronny, miał wygłuszające ściany bo nie
było słychać muzyki. Wszyscy siedzieli tworząc koło a w środku znajdowała się
butelka. Gdy weszliśmy kilka dziewczyn zmierzyło mnie od stóp do głów i
patrzyły na mnie wrogo. Szybko zorientowałam się o co im chodziło. Harry cały
czas trzymał mnie za rękę co wzbudziło w nich takie niezadowolenie.
Najwyraźniej miały na niego ochotę. Nie chcąc dłużej narażać się na
niepochlebne spojrzenia szybko wyrwałam swoją dłoń z jego uścisku. Spojrzał na
mnie wyraźnie rozbawiony ale nie skomentował tego w żaden sposób. Postanowiłam
usiąść obok Josha, który siedział obok jakiegoś bruneta, chyba młodego aktora o
ile dobrze zapamiętałam. Zasady gry były proste, kręciło się butelką i ze wskazaną
osobą trzeba było coś zrobić a podstawową zasadą było to, że nie można było się
wycofać. Zadania wymyślała młoda dziewczyna, która była chyba aktorką, została
mi przedstawiona razem z brunetem siedzącym obok Josha stąd moje przypuszczenia.
Gra się rozpoczęła, trwała już jakiś czas jednak ja ani razu nie musiałam nic
robić. Podobnie jak Harry, który był obiektem pożądania większości dziewczyn
będących w tym pokoju. Totalnym przeciwieństwem był Niall, który całował się
już z 4 dziewczynami i był tym faktem totalnie rozbawiony. Jedna dziewczyna
odmówiła pocałowania kolegi na którego była obrażona i wybrała zadanie zastępcze-
rozebrała się prawie do naga i siedziała z nami w samej, prześwitującej
bieliźnie. W pewnym momencie padło na Josha, którego zadaniem było całować
pewną blondynkę ponad dwie minuty. Gdy wykonał swoje zadanie przyszła kolej na to
by to on zakręcił butelką. Wypadło na mnie. Jako, że traktujemy się z Joshem
jak przyjaciele zarówno dla mnie i dla niego ta sytuacja była niezręczna. Na
szczęście polecenie brzmiało pocałuj ją, bez żadnych dodatkowych wymogów więc cmoknęliśmy się po prostu w usta. Wszyscy wtedy zaczęli buczeć ale dziewczyna,
która wymyślała zadania uznała, że nie należy nam się kara. Wtedy przyszedł czas bym to ja zakręciła
butelką. Chwyciłam ją i zakręciłam. Gdy się zatrzymała wskazała Stylesa.
-Tylko nie
on- powiedziałam cicho nie kontrolując się.
-Dlaczego
nie on?- podłapała dziewczyna od zadań.
-Ja nic nie
mówiłam- powiedziałam pośpiesznie. Wiedziałam jednak, że usłyszała to
dokładnie. Miałam nadzieję, że da mi proste zadanie.
-W takim
razie, pocałujcie się. Ale na serio a nie tak jak się całowałaś przed chwilą.
Postanowiłam,
że nie będę tchórzyć, poza tym zadnie zastępcze czyli rozbiórka do samej
bielizny nie wchodziła w grę. Spojrzałam na Harrego, który stał już przede mną
z wyciągniętą ręką.
-No mała, chyba nie stchórzysz?- zapytał.
-Jasne, że
nie- podałam mu rękę i dzięki jego pomocy wstałam z podłogi. Uniosłam głowę do
góry i zbliżyłam się do Harrego, który pochylił się bym miała lepszy dostęp do
jego ust. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Spojrzałam mu w oczy, wiedziałam,
że to jest moje zadanie i to ja muszę pocałować jego. Zebrałam się na odwagę i delikatnie
przesunęłam ustami po jego policzku i zatrzymałam się przy kąciku jego ust. Nie miałam zielonego pojęcia co we mnie wstąpiło, choć podejrzewałam, że to wina alkoholu, ale palce
wplątałam w jego włosy i delikatnie za nie pociągnęłam. Chłopak nieco przyśpieszył
swój oddech, miałam wrażenie, że podoba mu się taka gra na zwłokę. Niepewnie
dotknęłam jego warg, nasze usta prawie się nie dotykały kiedy Harry postanowił
zakończyć moje gierki. Gwałtownie złączył nasze usta w pocałunku. Wiedziałam, że
próbuje wtargnąć językiem do moich ust ale robiłam wszystko by do tego nie doszło. Poruszałam jedynie delikatnie wargami chcą jakoś oszukać dziewczynę od zadań. Sama nie wiedziałam dlaczego nie daję się pocałować skoro tak naprawdę tego chciałam. Chciałam tego ale nie mogłam. Czułam, że
go to rozzłościło kiedy zacisnął dłonie na mojej talii jednak ja nie dałam za
wygraną i po chwili walki wygrałam i z satysfakcją spojrzałam na bruneta. Odetchnęłam
z ulgą, że mam to już z głowy i usiadłam na swoje miejsce. Wtedy Harry zakręcił
butelką i nie wierzyłam własnym oczom. Wskazywała ona mnie. Dziewczyna
powiedziała, że jeśli chce może ponownie zakręcić butelką ale on przecząco
pokiwał głową i spojrzał na mnie triumfalnie. Paula- bo tak miała na imię
aktorka wymyśliła zadanie dla Harrego.
-Zrób jej
malinkę.
-Co?!- zapytałam
zaskoczona.
-Nie
chcesz?- zapytała Paula. -Jeśli nie chcesz to musisz oddać sukienkę. Sorry
takie są zasady.
-Okej. Wolę
być ubrana.
Nie
wierzyłam, że to się dzieje na prawdę. Harry ponownie pomógł mi wstać.
-Nie bój
się- szepnął mi do ucha co wywołało falę dreszczy na moim ciele i właśnie w tym momencie zaczęłam się bać i żałować, że nie pocałowałam go tak jak powinnam. Kiedy chłopak pochylił się nade mną, przycisnął moje ciało do swojego. Spojrzał na moją szyję i delikatnie dotknął
ją ustami. Po chwili przejechał językiem w miejscu gdzie miała powstać malinka
i zaczął ssać moją skórę. Początkowo było to nawet przyjemne ale później zaczął
to robić coraz mocniej, zaczął też przygryzać moją skórę zębami co wywołało
ból.
-Harry,
przestań- szepnęłam ale nie otrzymałam żadnej reakcji z jego strony. -Proszę,
to boli. Proszę przestań- ból stawał się coraz większy, miałam wrażenie, że
jest to w jakimś sensie zemsta za to co wydarzyło się kilka chwil wcześniej. Kara za to, że nie dałam się pocałować chociaż nie rozumiałam dlaczego jemu zależało na tym by to zrobić. Przecież mnie nie lubił więc powinien się cieszyć, że nie musiał tego robić tak jak powinien. Zamiast tego robił mi najboleśniejszą malinkę w moim życiu. Kiedy
myślałam, że nie wytrzymam Harry przestał. Przejechał jeszcze raz językiem po
obolałym miejscu i zaciągnął się moim zapachem.
-Ładnie pachniesz,
smakowicie- wiedziałam, że wypił ale nie na tyle by nie wiedzieć co robi
i mówi.
-Możesz
przestać tak się zachowywać?- czułam piekące miejsce na skórze i delikatnie przejechałam po nim
palcem.
-Ładna,
będziesz miała pamiątkę i przez te dwa tygodnie o mnie nie zapomnisz.
-Muszę się napić-
powiedziałam ignorując to co powiedział i najszybciej jak umiałam wyszłam z pomieszczenia zostawiając
wszystkich w osłupieniu. Od razu udałam się do toalety, by zobaczyć
"dzieło" Stylesa. Gdy weszłam jakieś dziewczyny, młodsze ode mnie
paliły marihuanę, czułam jej słodki zapach. Podeszłam do lustra i zobaczyłam
wielką, czerwoną malinkę. Super. Ciekawe jak się wszystkim z tego wytłumaczę.
Przecież za dwa dni będę w domu a to nie zejdzie mi chyba przez miesiąc.
Dobrze, że mam długie włosy, może uda mi się jakoś nimi przesłonić ten cholerny
znak. Po 10 minutach oglądania się w lustrze, przerzuciłam włosy na
"naznaczoną" stronę i wyszłam z toalety. Podeszłam do baru i
zamówiłam czystą wódkę, miałam potrzebę zapomnienia całej tej sprawy, która
wydarzyła się między mną i Stylesem. Po trzech kolejkach rozluźniłam się i
zyskałam humor. Wkrótce dołączył do mnie Josh i młody aktor obok którego
siedziałam w pokoju. Okazał się on całkiem sympatyczny, doskonale wiedziałam,
że mnie podrywa, prawił mi komplementy jednak nie przekraczał mojej przestrzeni
osobistej w żaden sposób. Nie był nachalny i czułam się dobrze w jego
towarzystwie. Gdy poprosił mnie do tańca zgodziłam się z wielką chęcią. Muszę
przyznać, że alkohol sprawił, że tańczyłam o wiele bardziej seksownie niż
wcześniej. Widziałam, że mojemu partnerowi to się podoba. Po kilku piosenkach
postanowiliśmy zrobić sobie przerwę i się napić. Wtedy zauważyłam, że przy
barze stał Josh i Harry. Kilka metrów dalej stał Niall, który całował i
obściskiwał jakąś blondynkę. Chyba wiem o co mu chodziło mówiąc, że po alkoholu
zachowuje się jak nie on. Nie wiem dlaczego ale mnie to bawiło. Wszystko mnie bawiło.
Po wypiciu kolejnego drinka ponownie poszliśmy tańczyć. Wiedziałam, że Harry
gapi się na mnie, wyglądał jak jakiś psychol. Nawet Patricio to zauważył i
pytał mi się dlaczego on się na mnie tak patrzy, czy jesteśmy parą albo czy kiedyś
byliśmy. Po moich zapewnieniach, że nie jesteśmy ze sobą w żaden sposób związani
chłopak nabrał więcej śmiałości. Nasz taniec stał się bardziej odważny a ja
wiedziałam, że gapi się na mnie coraz więcej facetów. Alkohol w mojej głowie
podpowiadał mi, że to nic takiego, że mam się bawić dalej. W pewnym momencie
Patricio przejechał dłonią po moich plecach zatrzymując się w miejscu gdzie
zaczynały się moje pośladki, nie przekroczył jednak tej granicy. Przyciągnął
mnie bliżej do siebie i zbliżył nasze twarze. Już myślałam, że mnie pocałuje
ale on odgarnął włosy z mojej szyi i spojrzał na ślad, który pozostawił po
sobie Harry. Najdelikatniej jak umiał przejechał po nim palcem a po chwili
złożył na nim delikatny pocałunek. A kiedy to zrobił stało się coś czego się nie spodziewałam.
Podszedł do nas Harry i odepchnął chłopaka ode mnie.
-Co ty
robisz człowieku?!- rozzłościł się Patricio.
-Co ja
robię?
-O co ci
chodzi?!- chłopak nie dawał za wygraną.
-O co mi
chodzi? Niech się zastanowię... może o to- Styles uderzył zaskoczonego bruneta,
który pod wpływem siły uderzenia przewrócił się na ziemię. Harry usiadł na
leżącym chłopaku i zaczął okładać go pięściami.
-Harry
uspokój się! Przestań!- chłopak nie reagował więc chwyciłam jego ramię i
starałam się odciągnąć go od leżącego Patricia.
-Proszę,
przestań!- nagle przy nas zalazł się Josh i Liam, którzy odciągnęli bruneta od Patricia.
Chwilę później podbiegli też Zayn i Louis oraz ochroniarze. Zrobiło się spore
zamieszanie.
-Co się
stało?!- wykrzyczał zdenerwowany Liam.
-Nie wiem!-
powiedziałam patrząc jak ochroniarze wraz z Louisem wyprowadzają
Stylesa. Harry spojrzał się na mnie a w jego oczach widziałam ciemność,
był odurzony złością.
-Jak to nie
wiesz?- Zayn był bardziej opanowany.
-No
nie wiem. Tańczyłam sobie z Patriciem kiedy Harry podbiegł i go uderzył- powiedziałam roztrzęsiona i
spojrzałam na siedzącego na podłodze chłopaka, którego cucił właśnie jakiś
ochroniarz. Był zakrwawiony, miał rozcięty łuk brwiowy. -Boże Pato jak
się czujesz? Ja nie wiem co mu odbiło. Przepraszam.
-Mówiłaś, że
was nic nie łączy!- powiedział z wyrzutem.
-Bo tak
jest! On się upił, coś mu się uroiło, uwierz mi, że my za sobą nie przepadamy.
Przepraszam.
-Masz rację,
Josh mówił, że nie masz nikogo. Bo wiesz ja cie obserwowałem już od samego
początku- powiedział i starał się uśmiechnąć. -Bardzo mi się podobasz.
-Ali,
wychodzimy- za rękę pociągnął mnie Liam.
-Dlaczego?
Chcę pomóc Patriciowi!- skąd nagle ten pośpiech?! Boże dlaczego ta krew nie przestaje mu lecieć?!
-Musimy
wyjść, ktoś dał cynk paparazzi, wcześniej już obserwowali Harrego, ktoś im powiedział, że jest narąbany. Oni nie mogą zrobić nam tutaj zdjęć, wytwórnia
by się wściekła- spojrzałam na Patricia bo naprawdę nie chciałam go zostawiać.
-Idź piękna-
powiedział i dał mi buziaka w policzek. Postanowiłam się odwdzięczyć dlatego zbliżyłam moje wargi do jego i delikatnie musnęłam jego usta.
-Przepraszam za wszystko, jesteś super. Naprawdę, dziękuję za wszystko-
powiedziałam i wstałam. -Gdzie jest
Niall?
-Już w
samochodzie, czeka na nas- Liam pociągnął mnie za rękę i zaczęliśmy przedzierać się przez tłum
-A moja
torebka?
-Niall ją
wziął. Chodź!
Szybko
przeszliśmy przez cały lokal i wszyliśmy tylnym wyjściem. W samochodzie
siedział już Niall i czekał na nas. Przez ten nagły przypływ adrenaliny
wymieszanej w moich żyłach z alkoholem byłam bardzo pobudzona. Nie mogłam
przestać myśleć o tym wszystkim, obrazy z dzisiejszego wieczora przelatywały mi
przed oczami w zastraszającym tempie. Wszystkie kłębiące się we mnie emocje
chciały znaleźć ujście. Nie umiałam zrozumieć zachowania Harrego. Bałam się go.
Widziałam tę agresję, która nim kierowała, ciemność w jego oczach przeraziła
mnie... Gdy zajechaliśmy na miejsce, wysiadłam z samochodu i od razu popędziłam
do mojego pokoju, nie miałam ochoty z nikim o tym rozmawiać. Chciałam zostać
sama. Zaraz po przekroczeniu progu pokoju, rozpłakałam się. Nie mogłam tego
opanować, płakałam jak się myłam i gdy leżałam w łóżku. Po jakimś czasie
zasnęłam ze zmęczenia. Spałam kilka godzin, miałam koszmary i sen nie przyniósł
mi wypoczynku. Gdy wstałam miałam podpuchnięte oczy. Jak się malowałam i stałam
przed lustrem odsłoniłam szyję. Malinka, którą zrobił mi wczoraj była dziś
intensywnie fioletowa a gdy ją dotknęłam bolała. Gdy się ogarnęłam ktoś zapukał
do moich drzwi. Podejrzewałam, że to Klaudia, choć ona raczej nie puka tylko po
prostu wchodzi. Poszłam więc otworzyć.
-Hej-
powiedział Styles. Kiedy go zobaczyłam miałam ochotę walnąć go w twarz.
-Po co tu
przyszedłeś?
-Mogę wejść?
-Nie-
powiedziałam szybko i przymknęłam drzwi. Bałam się, nie chciałam go wpuszczać do
środka.
-Boisz się
mnie?- zapytał cicho. Brak mojej odpowiedzi był tylko potwierdzeniem.- Nie bój
się.
-Czego
chcesz?
-Chciałem
cię przeprosić- powiedział skruszony.
-Okej
przeprosiłeś więc możesz już iść- już chciałam zamykać drzwi kiedy Harry je
przytrzymał.
-Mogę
zobaczyć?
-Co?
-To co ci
zrobiłem- wyszeptał i spojrzał na mnie z bólem wypisanym na twarzy. Nie odezwałam się lecz pokiwałam twierdząco głową. Nie wiem dlaczego się zgodziłam. Nie wiem dlaczego widząc go przybitego zrobiło mi się smutno. Harry odgarnął moje włosy i
zobaczył swoje dzieło. Chciał je dotknąć ale się odsunęłam.
-Nie dotykaj
mnie!- podniosłam głos, smutek który odczuwałam chwilę wcześniej gdzieś się ulotnił i teraz to złość przejmowała nade mną władzę. Zrobił mi krzywdę. Zrobił krzywdę Pato. Co z tego, że było mu przykro dzisiaj skoro wczoraj miał wszystkich w nosie.
-Jakoś
wczoraj nie miałaś takich oporów...- zaczął a ja w głowie walnęłam się pięścią w twarz za to, że chwilę wcześniej było mi go żal.
-Słucham?!-
nie wierzyłam, że on to powiedział.
-Nic,
przepraszam- westchnął. -Nie powinienem tego mówić.
-Powiedz to
co chciałeś!- podniosłam głos.
-Wczoraj nie
miałaś oporów obściskiwać z obcym facetem!- odbiło mu, ewidentnie mu odbiło. Nie czekając chwili dłużej postanowiłam wszystko mu wygarnąć.
-Jesteś
idiotą, totalnym idiotą! Zrobiłeś mi to, prosiłam żebyś przestał, mówiłam, że o
boli ale średnio cię to obchodziło. Chciałeś zrobić mi coś co nie zejdzie przez
dwa tygodnie? Udało ci się, to nie zejdzie mi przez miesiąc! Pobiłeś niewinnego
człowieka, człowieka, który nic ci nie zrobił! Ten obcy facet był dla mnie miły
i delikatny w przeciwieństwie do ciebie i ty śmiesz mówić mi coś o braku
oporów?! A teraz jeśli możesz weź tę rękę bo chcę zamknąć drzwi do swojego
pokoju, ponieważ, tak, boję się ciebie!- praktycznie wykrzyczałam a Harry odsunął się ode mnie dzięki czemu mogłam z
hukiem zamknąć mu przed nosem drzwi.
Oto dziewiątka. Mam nadzieję, ze się spodoba. Za wszelkie błędy przepraszam ale chciałam dodać jeszcze dziś:). Następny rozdział pojawi się za tydzień. Marzeno- też Cię kocham! Piosenka DNA- Little Mix ostatnio mnie prześladuje i wydaje mi się, że pasuje do rozdziału:)
Dziewczyno ty nawet nie wiesz jak mi się spodobał ten rozdział! On jest genialny! Po prostu genialny! Masz racje piosęka Little Mix świetnie tu pasuje! Ta imoreza, strach Ali, zachowanie Harrego, normalnie to wszystko b yło boskie! Opisałaś to wszystko tak realnie że czułam się jakbym sama tam była! Zachowanie Harrego było totalnie dziwne i to to jak pobił Pato. On się chyba zakochał w Ali, ale kurcze jego zachowanie w stosunku do niej mówi zupełnie, i jeszcze to co się stało na imprezie, zastanawiam się nad tym od samego początku tego opowiadania i ciągle nie moge zgadnąc ale zbieram tropy i mam nadzieje, że wkrótce uda mi się go rozszywrować, bo coraz więcej go 'odkrywasz'. Na miejscu Ali też bym się go bała, on jest totalnie nieprzewidywalny. Dobrze że tak na nie go nakrzyczała, należało mu się to i może w końcu coś zrozumie!
OdpowiedzUsuńJestem chora, siedze w łózku i czytam twoje opowiadanie, które poprawia mi humor! Dziękuje, że go dodałaś!
Kocham i pozdrawiam Marzena ze Śląska