„You only
know what I want you to...
I know
everything you don’t want me to”
Wyskoczyłam
z autokaru jak poparzona. „Ali się nie dowie, nigdy”- te słowa odbijały się
echem w mojej głowie. O czym miałam nie wiedzieć? Co on ukrywał?
„Ciesz się
swoim szczęściem dopóki możesz. To wszystko przeminie i znowu będziesz
przerażona, znowu stracisz zmysły.”
„…jego sekrety sprawią, że znikniesz…”
„…Bawi się
tobą jak szmacianą lalką!...”
„…Demon w
roli anioła... Demon, który sprowadzi na ciebie nieszczęście... Suko, otwórz
oczy!”
Nie! Nie mam
prawa w ten sposób myśleć! Usłyszałam fragment rozmowy i nie mam zielonego
pojęcia czego ta rozmowa w ogóle dotyczyła. Nie powinnam wyciągać żadnych
pochopnych wniosków. Przecież kiedyś mu to obiecałam… Kiedy oskarżyłam go o
zwolnienie Steva… Obiecałam, że w razie jakichkolwiek wątpliwości do niego
przyjdę i z nim porozmawiam a nie będę wydawać własne osądy.
„…jesteś
ślepa, nie masz pojęcia kim on jest…”
„…on nie
będzie miał litości, kiedy poznasz prawdę... Zniszczy każdą cząstkę ciebie…”
„To on cię
zniszczy, kawałek po kawałku.”
Boże
dlaczego mam przed oczami te wszystkie chore wiadomości?! Dlaczego od razu
zakładam, że stanie się coś złego?!
-Ali
wszystko w porządku?- zapytał Zayn a ja zdałam sobie sprawę, że jestem już w
środku i stoję na korytarzu oparta o ścianę.
-Tak-
powiedziałam a mój głos zadrżał.
-Znalazłaś
Harry'ego?- chłopak podszedł do mnie bliżej i spojrzał nieco zaniepokojony.
-Szukałaś
mnie?- usłyszałam za sobą i nagle przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.
-Taaa-
powiedziałam i zebrałam się w sobie by się do niego odwrócić. Przysięgam, że
przez moment widziałam przerażenie w jego oczach.
-Po co mnie
szukałaś?- zapytał starając się brzmieć naturalnie. Harry! Ja cię znam! Wiem
kiedy się denerwujesz i widzę, że robisz to teraz!
-Yyyyy…-
właściwie dlaczego go szukałam?
-Ali chciała
pokazać ci zdjęcia- wtrącił się Zayn ratując mnie z opresji.
-Jakie
zdjęcia?- zapytał Harry podszedł bliżej.
-Małego,
Zuza wysłała nowe zdjęcia- wyjaśniłam. Ali weź się w garść!
-Skarbie źle
się czujesz?
-Nie.
-Ali jesteś
mega blada- zauważył Zayn.
-Po prostu
kiedy byłam już na zewnątrz jakoś tak zakręciło mi się w głowie- skłamałam.
-Chodź,
połóż się na chwilę- Harry objął mnie ramieniem a Zayn odprowadził nas do
garderoby. Tam położyłam się na kanapie a Harry usiadł na podłodze obok mnie.
-Gdzie
byłeś?- zapytałam po kilku minutach.
-W busie-
odpowiedział.
-Co tam
robiłeś?- zapytałam udając zaskoczoną.
-Rozmawiałem
z Gemmą- słysząc jego odpowiedź naprawdę zakręciło mi się w głowie.
-Dlaczego
poszedłeś aż tam?- zadałam kolejne pytanie a on spojrzał na mnie niepewnie i
podejrzliwie. -Nigdy nie rozmawiasz w autobusie…
-Ale dzisiaj
zostawiłem tam telefon- powiedział niby normalnie.
-Kiedyś go
zgubisz- wywróciłam oczami i pokiwałam głową w geście dezaprobaty na co Harry
się zaśmiał. Widziałam jak na jego twarzy maluje się ulga słysząc moje słowa,
myśląc, że mu uwierzyłam a mi dodało to tylko pewności, że nie chciał, żebym go
znalazła.
-Ali jak
wrócimy do domu to musisz powtórzyć badania krwi- powiedział całkiem poważnie a
na jego twarzy zaczęło malować się zmartwienie.
-Harry nie
panikuj, po prostu zakręciło mi się w głowie.
-I przez to
małe zakręcenie ja będę się teraz stresował cały koncert dlatego od razu mówię,
że zamierzam stać tam z tobą, schowam się za jakimś podestem czy coś, ale cię
nie zostawię, no i właśnie przez to, że po prostu zakręciło ci się w głowie,
sprawdzimy jak twoja anemia.
-Ale z
ciebie zrzęda- powiedziałam i usiadłam na kanapie po czym wyciągnęłam telefon i
pokazałam Harremu zdjęcia, które wysłała mi Zuza. Przez cały czas do koncertu
starałam się zachowywać normalnie. Wiedziałam, że mnie okłamał i wcale nie
rozmawiał wtedy z siostrą. Wiedziałam, że nie chciał bym wiedziała z kim i o czym
rozmawiał, ale przecież nie mogłam od razu zakładać czegoś złego. Może planował
jakąś niespodziankę i dlatego rozmawiał z Jess? Sama próbowałam przekonać się,
że mój niepokój jest bezpodstawny i być może imiona Jess i Steve są tylko i
wyłącznie głupim zbiegiem okoliczności. Poza tym może mówił o jakiejś innej
Ali? I w momencie kiedy zostałam sama a za pięć minut miał się zaczynać występ
wpadłam na najgorszy pomysł na świecie. Wiedziałam, że to co przyszło mi do
głowy było złe i sama nie wiedziałam dlaczego w ogóle wpadłam na taki pomysł a
po chwili winę zaczęłam zwalać na D., które wysłało mi wiadomość w której jak
zwykle było napisane, że Harry mnie zniszczy a ja jestem głupia i ślepa. I tak
usprawiedliwiając samą siebie postanowiłam, że sprawdzę jego telefon.
Wiedziałam, że nie powinnam, przecież mu ufałam, nie chciałabym żeby on
sprawdzał mnie w taki sposób ale jego zachowanie, to jaki był nerwowy, dziwny i
przestraszony było dla mnie wystarczającym powodem by po prostu upewnić się w
tym, że ta głupia rozmowa była zwykłą, nic nie znaczącą rozmową a ja jestem
zwykłą, zazdrosną, PRZEWRAŻLIWIONĄ idiotką, która wpada w paranoje. Ze swoimi
myślami biłam się przez cały koncert
, z jednej strony
uważając pomysł by sprawdzić jego telefon za okropny, straszny i niedorzeczny,
z drugiej ciągle słyszałam jego głos i to cholerne „Ali się nie dowie, nigdy”.
Kiedy zeszłam ze sceny a moja głowa była zajęta przez chore wątpliwości, które
miałam nadzieję, że są wyssane z palca, Harry podbiegł do mnie i wziął mnie na
ręce. Następnie zaniósł mnie do garderoby a ja miałam ochotę uderzyć się pięścią
w twarz, nie powinnam w niego wątpić! Ali on nosi cię na rękach a ty chcesz go
sprawdzać? Idiotka. Ale kiedy weszliśmy do garderoby wszystko stało się jasne a
ja zrozumiałam skąd w nim ten nagły przypływ radości. Prawnik. Umowa. Myślałam,
że nową umowę podpiszę jak wrócimy do Londynu tymczasem czekała na mnie
niespodzianka. Umowa na całą trasę, już do samego końca. Podpisałam ją w
otoczeniu dosłownie wszystkich i dosłownie wszyscy cieszyli się razem ze mną,
każdy mi pogratulował. Poza jedną osobą. Louis. Oczywiście powiedział zwykłe
‘gratuluję’ ale to wszystko. Nie miałam zielonego pojęcia o co pokłócił się
wtedy z Harrym. Obaj przemilczeli to i udawali, że nic się nie stało,
rozmawiali ze sobą niby na luzie, ale chyba każdy kto ich znał widział, że to tylko
na pokaz. Kiedy wracaliśmy do hotelu by spędzić ostatnią noc w Dubaju coś mi
się przypomniało. Wtedy kiedy się pokłócili Harry powiedział coś kiedy go
zapytałam o co się pokłócili… „Nie ważne bo przecież jesteś moja” O co im do
cholery chodziło? O co chodziło w tym wszystkim? Louis? Jess? Steve? W trakcie
podpisywania kontraktu widząc jak Harry się cieszy i stara się stać w miejscu a
nie skakać po całym pokoju jak pięcioletnie dziecko, które dostało misia
większego od siebie, uznałam, że niepotrzebnie zaczęłam go podejrzewać o
cokolwiek. Jednak jadąc samochodem wszystkie te dziwne zdarzenia, wszystkie fakty
i słowa na nowo zaczęły mącić mi w głowie.
„Myślisz, że
go znasz, ale jego sekrety cię zniszczą. Harry cię zniszczy a kiedy dowiesz się
do czego jest zdolny będziesz żałować, że… żyjesz.”
Nie! D. to
psychol i nic o Harrym nie wie! Nie może wiedzieć… Przecież wszystko co pisze
to bzdury!
Jadąc
pieprzoną windą razem z nim myślałam, że oszaleję i wtedy jego telefon
zadzwonił dając znać, że dostał smsa. Mogłam przysiąc, że zobaczyłam w jego
oczach ten sam strach, który kiedyś obezwładniał mnie kiedy przychodziły
wiadomości od D. A może D. prześladuje nie tylko mnie? Co jeśli pisze też do
niego? Nie. Niemożliwe. Sprawdzę tylko połączenia. Nie będę czytać jego smsów. Sprawdzę
tylko czy rozmawiał z Jess. Jeśli tak to zapytam go wprost o czym. Boże
dlaczego mam jakieś złe przeczucie?! Czemu w niego wątpię?! Przecież udowodnił
mi już tyle razy, że jestem dla niego wszystkim! Sprawdzę tylko połączenia.
Przekonywałam samą siebie. Na kolacji, którą zorganizował by uczcić podpisanie
kontraktu nie umiałam się rozluźnić. Kiedy wróciliśmy do pokoju poszłam od razu
pod prysznic by następnie położyć się do łóżka i udawać, że śpię. Okłamałam go.
Powiedziałam, że przez to, że był to dzień pełen wrażeń jestem zmęczona i boli
mnie głowa. No i przecież ‘zasłabłam’ co dodatkowo wyssało ze mnie energię.
Leżąc w łóżku czułam tak wiele skrajnych emocji, z jednej strony byłam na
siebie zła, że w ostatnią noc w Dubaju ja po prostu okupuję łóżko, udając w dodatku,
że śpię, żeby nie gadać z Harrym, z drugiej bałam się, że Harry naprawdę może
coś ukrywać przede mną, z trzeciej uważałam, że jestem głupia i zrobiłam
problem z czegoś czego nie ma. I tak jak ostatnia kreatura wstałam o 3:34 w
nocy i kiedy upewniłam się, że Harry śpi twardo wzięłam jego telefon do ręki i
pobiegłam do łazienki. Tam oczywiście toczyłam wewnętrzną walkę sama ze sobą
kiedy głosik w mojej głowie cichutko przypomniał mi o tym, że Harry też zabrał
kiedyś mój telefon bez pytania, przeczytał smsy od Patricia po czym wywołał
awanturę, która skończyła się naprawdę dramatycznie. Jako, że Harry to Harry, żeby odblokować jego
telefon potrzebny jest kod, który dzięki Bogu był mi znany. Wprowadziłam
odpowiedni ciąg cyfr a kiedy to robiłam moje ręce drżały mi tak bardzo, że komórka
prawie mi z nich wypadła. Wejdę w połączenia, tylko połączenia- przekonywałam
samą siebie a moje serce stanęło w momencie kiedy to zobaczyłam. To naprawdę
była moja Jess. On z nią rozmawiał, teraz byłam już w stu procentach pewna. Był
też jakiś obcy numer. Harry próbował dodzwonić się do niego jedenaście razy, z
czego raz się dodzwonił. Wiadomości. Muszę zobaczyć smsy. Nie ma! Nie ma ani
jednego smsa od Jess, a przecież powinny być bo sama do niej pisałam z jego
komórki parę razy! Nie ma też żadnego smsa od nieznanego numeru no i
najważniejsze nie ma też wiadomości od D. a podświadomie chyba właśnie tego
najbardziej się bałam, że ten psychol dręczy także jego. Dlaczego usunął
rozmowę z Jessicą? Do kogo należał obcy numer? Dlaczego Harremu zależało na tym
by się z tym kimś skontaktować? No i jak mam się tego dowiedzieć bez
przyznawania się, że grzebałam w jego telefonie? Cała ta sytuacja była dziwna a
to co znalazłam w jego komórce spowodowało, że byłam jeszcze bardziej skołowana
niż wcześniej. Kiedy wyszłam z łazienki zamierzałam wziąć mój telefon i na
wszelki wypadek zapisać ten nieznany numer, ale Harry zaczął się wiercić i
bałam się, że się obudzi dlatego odłożyłam jego iPhone’a na szafkę i położyłam
się koło niego. Przez całą noc nie mogłam spać i wtedy przypomniała mi się
jedna z ostatnich wiadomości od D.
„Jesteś tak
ślepa, taka głupia… Sypiasz z nim, z osobą od której wszystko się zaczęło.
Pamiętasz pierwszą ranę? Pamiętasz pierwszy płacz? Wszystko było, jest i będzie
PRZEZ NIEGO! Każda krzywda, która cię spotkała jest przez niego. Otwórz oczy
dziwko! Całuski D.”. Powtarzając tego smsa w kółko w końcu udało mi się zasnąć.
-Wyprostuj się, wiesz, że nie lubię jak się
garbisz- powiedziała a ja natychmiast spełniłam jej prośbę.
-Kiedy…?- zaczęłam, ale od razu mi
przerwała.
-Ali, to ważne, każdy szczegół sprawia, że
albo wydajesz się pewna siebie albo od razu gołym okiem widać, że masz tremę.
Musisz tam wejść wyprostowana, musisz patrzeć im w oczy, musisz pokazać, że ci
na tym zależy, musisz odkryć kawałek siebie.
-Wiem, powtarzasz mi to codziennie- taka
była prawda, codziennie każda próba zaczynała się tak samo. Nie zdążyłam jeszcze
wejść na salę a ona od razu wytykała mi to, że się garbię, to, że patrzę pod
nogi…
-Będę ci to powtarzać tak długo aż w końcu
wejdzie ci to w nawyk.
-Mogę już zacząć śpiewać? W końcu przecież o
to w tym chodzi prawda? Mam ich przekonać śpiewem a nie spojrzeniem w oczy.
-Dzisiaj nie będziesz śpiewać.
-Jak to nie będę śpiewać?
-Dzisiaj realizujemy lekcję, której tematem
jest ‘pokora’- powiedziała a kąciki jej ust delikatnie zadrżały kiedy zobaczyła
moją minę.
-Jesteś okrutna- powiedziałam i zdałam sobie
sprawę z tego, że znowu się garbię. Ali nie garb się!
-Może i jestem, ale mam cię nauczyć
zachowywać się na scenie a nie być fałszywie miła.
-Naprawdę myślisz, że się nadaję?- zapytałam
zupełnie szczerze. Odkąd dowiedziałam się, że dostałam się do castingów na żywo
ciągle w to wszystko wątpiłam. Przecież ja nie potrafiłam nawet dobrze stać na
środku sceny! Klaudia naprawdę miała ze mną wiele pracy. Musiała zrobić coś z
niczego.
-Ali, nikt nie nadaje się lepiej niż ty-
powiedziała i w końcu się uśmiechnęła. -I wiesz, że nie mówię tak tylko
dlatego, żeby cię fałszywie komplementować. Nadajesz się. A teraz choć ze mną-
dodała uśmiechnięta od ucha do ucha.
-Gdzie?- zapytałam podejrzliwie.
-Wybrałam dla ciebie sukienkę!- kochałam
Klaudię, która zrzucała z siebie cały profesjonalizm i stawała się po prostu
moją przyjaciółką.
-Poczekaj!- zawołałam kiedy kobieta zwinnie
pokonała wszystkie stopnie i zniknęła mi z oczu. Biegłam za nią a kiedy wbiegłam
do tego samego pokoju co ona jej już nie było.
-„ Ali,
oni powiedzieli, że ja się nie nadaję do tego”- usłyszałam tylko a w moich
oczach zaczęły zbierać się łzy.
-Nadajesz się!- krzyknęłam. -Nikt nie nadaje
się lepiej niż ty!- zaczęłam się szarpać i z kimś walczyć choć nie miałam
pojęcia z kim dopóki nie usłyszałam jego głosu.
-Ali!
-Ali Uspokój się!
-Ali obudź
się!- głos Harrego doszedł do moich uszu a ja zdałam sobie sprawę, że już nie
śpię.
-Harry?-
zapytałam i praktycznie zachłysnęłam się powietrzem. To był sen.
-Już dobrze-
wyszeptał i objął mnie mocno a ja odwzajemniłam jego gest.
-Miałam głupi
sen…- powiedziałam i nie chciałam mówić nic więcej. Dlaczego mi się to
przyśniło? W sumie to było bardziej jak wspomnienie, właściwie dwa wspomnienia,
które w jakiś pokrętny sposób się ze sobą pomieszały.
-Wiem, ale
to był tylko sen, nic więcej- wymruczał mi do ucha a jego dłoń uspokajająco
gładziła moje plecy.
-Która
godzina?- zapytałam po chwili zdając sobie sprawę z tego, że w pokoju jest już
jasno.
-Zaraz
musimy wstać- odpowiedział i pocałował mnie w czubek głowy. Po chwili wstaliśmy
i kiedy wszyscy się ogarnęli, udaliśmy się na lotnisko. Lecieliśmy do domu.
-Ali co ci
się śniło?- zapytał szeptem kiedy byliśmy gdzieś wysoko nad ziemią.
-Nie bój
się, to nie był sen o tobie. W sumie to nawet nie był sen, to było bardziej jak
wspomnienie a właściwie wspomnienia. Jedno wspaniałe i drugie straszne.
-Jakie
wspomnienia?
-Po prostu
śniła mi się Klaudia i wszystko było w porządku a potem ją wyrzucili-
wyjaśniłam i miałam nadzieję, że Harry nie będzie drążył tematu. Kiedy na niego
spojrzałam nie umiałam stwierdzić w jakim jest nastroju i miałam wrażenie, że założył
na twarz coś w rodzaju maski. Albo po prostu zaczęłam popadać w paranoję. Tak
czy siak postanowiłam go o coś zapytać -Mogę cię o coś zapytać?
-Jasne-
odpowiedział i rozsiadł się wygodniej w fotelu.
-Co byś
zrobił jakbym miała jakąś straszną tajemnicę, o której bym ci nie powiedziała?
-Co?-
zapytał i przeczesał dłonią włosy.
-Co byś
zrobił gdybym miała sekret?
-Nie wiem-
powiedział i znowu przejechał ręką po włosach.
-No ale
wyobraź to sobie. Co wtedy…
-Ali nie
wiem, zależy jaka to by była tajemnica. Nie rozmawiajmy o tym, dobrze?
-Ale…- ja
chcę o tym rozmawiać.
-Proszę… Nie
spałem dobrze tej nocy i chcę się zdrzemnąć, okej? Porozmawiamy później- powiedział,
założył słuchawki na uszy, zamknął oczy i się po prostu ode mnie odizolował
zostawiając mnie z milionem pytań…
***
Tydzień.
Minął cały tydzień a ja nie zadałam więcej ani jednego pytania. Po przylocie do
Londynu spotkaliśmy się z Gemmą, do Harrego przyjechała jego mama, ja
poleciałam do domu na trzy dni i nagle wszystko się uspokoiło. Harry stał się
spokojniejszy a ja stwierdziłam, że chyba naoglądałam się za dużo filmów stąd
moje wcześniejsze pomysły. Nagle wszystko było tak jak przed tą cholerną
rozmową.
-Nie ma już
czekoladowych?!- zapytałam z nieudawaną złością kiedy usiadłam obok niego.
-Nie ma?-
zapytał głupkowato.
-Ty świnio!
Wiesz, że lubię tylko czekoladowe! Musiałeś je zjeść?!
-Ale ja
niczego nie zjadłem- powiedział i zaczął się śmiać.
-Jesteś
nieznośny- w ramach zemsty ugryzłam go w rękę tak mocno, że aż ode mnie
odskoczył.
-Auć! Jesteś
nienormalna!
-Wiesz, że
kocham czekoladowe!- upierałam się przy swoim robiąc z igły widły.
-Przysięgam,
że jutro kupię ci tonę czekoladowych wariatko- powiedział wciąż rozmasowując
obolałe miejsce.
-Trzymam cię
za słowo- powiedziałam i wznowiłam odtwarzanie filmu jednak po minucie Harry
znowu go zatrzymał.
-Idę siku-
oznajmił.
-W tym
tempie nigdy nie obejrzymy tego filmu- ależ byłam tego wieczora marudna.
-Wcześniej
to ty przerywałaś bo musiałaś przez pół godziny gadać przez telefon- powiedział
i nie czekając na mój komentarz poszedł do łazienki. I wtedy stało się. Jego
telefon, który leżał obok mnie zawibrował a sms pojawił się na ekranie. Odruchowo
na niego spojrzałam. To była wiadomość od Jess.
„Mam tego dosyć.
Widziałam się z nią dzisiaj i ona widziała, że coś jest nie tak…”
Miałam w
nosie to, że nie powinnam tego czytać. Odblokowałam telefon by przeczytać
całość.
„…Nie umiem
tak dobrze udawać jak ty. Boję się. Harry jeśli ona dowie się o tym wszystkim...
Zniszcz jej telefon! Zrób to dzisiaj!”
Po
przeczytaniu tego smsa zrobiło mi się słabo i poczułam się tak jakby nagle ktoś
wyssał ze świata tlen. O co w tym wszystkim chodziło?! Dlaczego Harry ma
zniszczyć mój telefon? Zanim w ogóle zdążyłam zorientować się co robię stałam
już w przedpokoju i ubierałam na nogi moje trampki i bluzę. Musiałam stamtąd
wyjść.
-Ali co ty
robisz?- zapytał totalnie skołowany kiedy zobaczył, że się ubieram.
-Idę do
siebie- powiedziałam a mój głos zadrżał żałośnie.
-Jezu
przepraszam, że ci zjadłem…- zaczął a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
Dopiero po kilku sekundach doszło do mnie o czym mówi.
-Nie o to
chodzi. Po prostu… przypomniało mi się, że Jess prosiła mnie dzisiaj, żebym
przejrzała grafik i jutro mam dać jej znać- wiedziałam, że takie wyjaśnienia go
nie przekonają.
-To pójdę z
tobą.
-Nie!-
krzyknęłam i wydawało mi się, że on zaczyna coś podejrzewać.
-Ali coś się
stało?- zapytał a jego głos zdradził wszystkie emocje, które nim targały.
-Chcę iść do
siebie- powiedziałam praktycznie błagając o to by dał mi wyjść.
-Dlaczego
tak nagle? Ali zostań…- wyszeptał i złapał mnie za rękę.
-Przyjdę
jutro- głupi głos! Dlaczego musi być taki wysoki?!
-Ali nie
wychodź- powiedział bardziej stanowczo trzymając moją rękę. I wtedy słowa same
wydostały się z moich ust.
-Czego
się boisz?- zapytałam a z jego twarzy
odpłynęły wszystkie kolory.
-Że mnie
zostawisz- odpowiedział cicho.
-Dlaczego
miałabym to zrobić? Przecież nie mam powodu. Prawda?- nie wiedziałam dlaczego
ale nagle poczułam, że to jest ten czas. Musi mi powiedzieć. Patrzyłam na niego
i stwierdziłam, że nie mogę być tchórzem, który ucieka dlatego wyszarpnęłam
dłoń z jego uścisku i weszłam do salonu gdzie planowałam zadać wszystkie
nurtujące mnie pytania.
-Oczywiście,
że nie masz powodu- powiedział idąc za mną.
-To dlaczego
Jess pisze do ciebie? Dlaczego pisze, że się boi? Dlaczego masz mi zniszczyć
telefon?- zadałam te wszystkie pytania na jednym wydechu.
-Czytasz
moje smsy?!- zapytał sfrustrowany.
-Przeczytałam
tego jednego, właściwie przez przypadek. Odpowiedz na pytania- powiedziałam
twardo. O nie, nie zrobisz ze mnie tej złej, która się wtrąca i bez przyczyny
cię sprawdza.
-Nie wiem o
czym mówisz!- wykrzyczał i widziałam jak zaczyna panikować.
-Harry słyszałam
cię przed koncertem w Dubaju. Wiem, że gadałeś wtedy z Jess. „Ali się nie
dowie, nigdy”. To twoje słowa. O czym się nie dowiem? Odpowiedz!- rozkazałam.
-O niczym,
przysięgam- powiedział zrozpaczony i podszedł bliżej. Chciał złapać mnie za
rękę, ale się odsunęłam.
-Tak nie
zachowuje się ktoś kto nie ma nic do ukrycia- wyszeptałam patrząc w jego oczy.
Piękne, zielone oczy, w których w tej chwili widziałam czysty strach.
-Zostawisz
mnie jeśli ci powiem!
-Zrobię to
jeśli tego nie powiesz- gapiłam się na niego, ale on nic nie mówił. Po prostu
stał i rozpadał się na moich oczach. „Jego sekrety cię zniszczą”, „Harry jest
demonem”, „Nie znasz go, nie wiesz do czego jest zdolny”. Nie mogłam tam tak
stać, skoro on nie chce powiedzieć to zrobi to Jessica. Ktoś musi mi powiedzieć
o co w tym wszystkim chodzi. Wyjęłam telefon z kieszeni spodni i wybrałam numer
do mojego menadżera.
-Co robisz?-
zapytał choć doskonale wiedział co zamierzam zrobić.
-Dzwonię,
skoro ty mi nie powiesz o co chodzi to zrobi to ona- nie miałam zielonego
pojęcia skąd nagle było we mnie tyle stanowczości. Starałam się bronić przed
strachem, który powoli zaczął opanowywać moje ciało.
-Halo?-
usłyszałam jej głos i nie miałam pojęcia dlaczego zrobiło mi się niedobrze.
-Powiedz mi-
nakazałam. -Wiem Jess, że coś jest nie tak! Widziałam twojego smsa do Harrego.
-Nie wiem o
czym mówisz- powiedziała tak cicho, że ledwo ją zrozumiałam.
-Nie róbcie
ze mnie idiotki! Jest tylko jedna rzecz, której bym wam nie wybaczyła!-
wykrzyczałam w końcu nie hamując już swoich emocji. Musieli mi powiedzieć. -Przecież
mnie nie zdradzacie! Nie jesteście razem!- palnęłam i przez dosłownie kilka
sekund panowała zupełna cisza.
-Ali nie
będziesz z nią rozmawiać- Harry złapał moją rękę i wyrwał z niej telefon i
zakończył połączenie. Nie zaprzeczyli. On nie zaprzeczył.
-O mój Boże!
To o to chodzi? Zdradzasz mnie?!- wykrzyczałam i zakryłam dłonią usta. Nie
wierzyłam w to, że to się dzieje naprawdę. Harry i Jess? To żart? Sen? Błagam niech
mnie ktoś obudzi!
-Ali to nie
tak!- wykrzyczał a do jego oczu zaczęły napływać łzy.
-Wyjaśnij mi
o co chodzi! Błagam! Powiedz, że się mylę!- nagle zrobiło mi się gorąco i
czułam się tak jakby cały świat próbował zmiażdżyć mnie swoim ciężarem.
-To było
tylko raz! My wtedy nawet nie byliśmy razem!- powiedział a ja nie miałam już
siły stać. On nie mówił poważnie. On i Jess?
-Kiedy?-
zapytałam nawet na niego nie patrząc.
-Ali ja nie…
-Kiedy?!-
wrzasnęłam tak głośno, że miałam wrażenie, że cały Londyn mnie słyszał.
-W Dublinie-
wyszeptał a ja nie miałam siły by dłużej stać. Moje nogi odmawiały
posłuszeństwa. Nie miałam siły stać, nie miałam siły krzyczeć, nie miałam siły
oddychać. Usiadłam na kanapie i czułam, że w tym właśnie momencie wali mi się
całe życie.
-To było
wtedy… Kiedy byłam chora… Słyszałam was. Słyszałam jak się pieprzycie w
momencie kiedy cię kochałam… Dziewczyna, którą wtedy pieprzyłeś to moja Jess…-
powiedziałam cicho.
-Ali byłem
wtedy naćpany, ona była pijana- powiedział niewyraźnie i uklęknął przede mną a
ja nie miałam nawet siły by go odepchnąć. Mój telefon dzwonił co chwilę, ale
miałam to gdzieś.
-Nie prawda.
Wtedy powiedziałeś, że zrobiłeś to specjalnie. Pamiętam każde pojedyncze słowo,
które do mnie wtedy wypowiedziałeś- powiedziałam i spojrzałam na niego z
obrzydzeniem. Obudziły mnie jej jęki, uciekłam z pokoju, żeby tego nie słyszeć
a kiedy wyszła i zostawiła nas samych on na mnie napadł i wykrzyczał, że całe to
przedstawienie urządził specjalnie dla mnie. Chciał mi zrobić wtedy krzywdę.
Fizyczną i psychiczną.
-Nie
chciałem tego zrobić! Przysięgam! Nawet tego nie pamiętam!- krzyczał, ale ja w
tym momencie go nie słyszałam.
-Chciałeś,
żebym cierpiała-powiedziałam bardziej do siebie niż do niego. Sam to
powiedział. Chciał, żebym zrezygnowała, nienawidził mnie. Dosłownie nagle
wszystko do mnie dotarło, wszystko zrozumiałam. Mój umysł został zalany przez
wszystkie wspomnienia. Pamiętałam jak Jess powiedziała, że Harry „skacze z
kwiatka na kwiatek”, pamiętałam ja przyjechała w LA do nas na grilla,
pamiętałam jak Harry przyjechał do mnie kiedy kręciłam teledysk, pamiętałam jak
się wtedy zachowywał, jak mnie dotykał w momencie kiedy ona patrzyła na nas i
doskonale wiedziała jak to jest czuć jego dotyk na swoim ciele! Dotarło do mnie
dlaczego tak się bał, czym były spowodowane wszystkie koszmary. Nie bał się
tego, że znowu mnie uderzy, bał się tego, że się dowiem co zrobił.
-Nie!
Skarbie przysięgam, że nigdy…- zaczął tę swoją zbyteczną paplaninę, ale mu
przerwałam. „Ja cię nienawidziłem. Byłem niewyobrażalnie zły na ciebie.
Musiałaś myśleć, że jestem psychiczny, nawet się nie poznaliśmy a ja tak się
zachowywałem. Ale wtedy obwiniałem cię o całe zło jakie mnie w życiu spotkało.”-
sam tak kiedyś powiedział. Byłam taką idiotką! Jak mogłam myśleć, że osoba,
która uważała mnie za najgorszą istotę na Ziemi, ktoś kto nienawidził mnie
całym sercem tak nagle się zmienił? Tak nagle zmienił o mnie swoje zdanie? Tak
nagle poczuł do mnie to samo co ja do niego? Chciał mnie zniszczyć… Co jeszcze
zrobił? „Wszystko było, jest i będzie PRZEZ NIEGO! Każda krzywda, która cię
spotkała jest przez niego.”
-Są też inne
rzeczy, prawda?- chciał mnie zniszczyć. Chciał tego najbardziej na świecie i
właśnie mu się udało. Właśnie na jego oczach dzieje się to czego zawsze chciał. -Opowiedz
mi o wszystkim, o każdej złej rzeczy którą zrobiłeś.
-Nic więcej…
-Steve?
Dlaczego go zwolniłeś?- zapytałam wprost patrząc w jego zapłakane oczy.
Wiedziałam, że to jego sprawka. Wiedziałam.
-Wiedział o
tym co się stało w Dublinie. To on przywiózł mnie i Jessicę wtedy do Nialla-
wyszeptał dławiąc się własnymi łzami a ja byłam na tyle głupia, że mimo tego co
się właśnie działo widząc jak płacze moje zdeptane przez niego serce wciąż
odczuwało strach i smutek widząc jego łzy.
-Bałeś się,
że mi powie- stwierdziłam cicho. „Otwórz oczy Ali”- powiedział zanim mnie
uściskał i zostawił. Steve wiedział i nic nie powiedział. Widział jak się
zakochuję, jak wpadam w pułapkę i mimo tego milczał!
-Ali
przysięgam! To nic nie znaczyło…- dlaczego on całuje moje dłonie? Nie chcę,
żeby mnie dotykał! Oni wszyscy byli siebie warci! Harry, Steve, Jessica! Jak
Harry mógł mi to zrobić?! Kto jeszcze o tym wiedział? Dla kogo jeszcze byłam
zwykłym pośmiewiskiem?
-Zaprosiłeś
ją wtedy na tę imprezę?- zapytałam jakby to było w tym wszystkim najważniejsze.
A może tak było?
-Nie. Jako
twój menadżer była zaproszona- powiedział a jego usta, które zawsze były moim
wybawieniem kolejny raz pozostawiły na moich dłoniach pocałunek. Patrząc na te
idealne wargi miałam w głowie tylko jedną myśl. Te same usta, które tyle razy
były dla mnie wystarczającym powodem by chciało mi się żyć, całowały także ją.
Te cholerne usta skradały jej pocałunki tak samo jak mi i ona tak samo jak ja wiedziała
jak to jest kiedy te pieprzone usta sprawiają, że świat po prostu znika.
-Przeleciałeś
ją kiedy ja byłam w pokoju obok. Zdawałeś sobie sprawę z tego jak się wtedy
czułam i nie mam tu na myśli tego, że miałam jakąś jebaną grypę. Otworzyłam się
przed tobą. Spędziliśmy noc razem w tym jebanym hotelu, spałam z tobą w tym
samym łóżku, pomogłeś mi nagrać piosenkę, powiedziałam ci o tym jak się czułam
bez Klaudii i mimo tego się z nią przespałeś. Zakochałam się wtedy w tobie
rozumiesz? Kochałam cię. Pragnęłam jedynie żebyś przestał być takim idiotą,
żebyś przyszedł do mnie i mnie przytulił, pragnęłam jedynie tego, żebyś mnie
polubił.
-Ali nie
chciałem tego! Zrozum! Byłem naćpany! Nie wiedziałem, że coś do mnie czujesz!
Nie chciałem tego! Nie chciałem, przysięgam!- rozpacz w jego głosie była tak
przerażająca, że kiedy wykrzyczał te słowa na moim ciele pojawiła się gęsia
skórka.
-Dlaczego mi
nie powiedziałeś wtedy, że to była ona? Przecież o to ci chodziło, żeby zadać
mi ból.
-Ali nie
chciałem cię skrzywdzić!- powiedział, puścił moje ręce i wplątał swoje dłonie
we włosy i pociągnął za nie tak mocno, że byłam pewna, że część z nich sobie
wyrwał. Był na skraju szaleństwa, ale ja nie wierzyłam w to co mówił. Nie chciał
mnie skrzywdzić? Przecież właśnie o to mu chodziło, nadal chodzi…
-Dlaczego
nie powiedziałeś? Dlaczego nie zrobiłeś tego choćby wtedy kiedy wyszłam ze
szpitala?- mówiłam a mój głos w ogóle nie przypominał mojego głosu.
-Jak miałem
to zrobić? Jak? Chciałaś się zabić, jak miałem powiedzieć coś takiego?
-Steve mnie
ostrzegał przed tobą. Chciał mi powiedzieć. Dlaczego tego nie zrobił?-
zapytałam chociaż nie miałam pojęcia kogo.
-Skarbie…
-Nigdy
więcej tak do mnie nie mów! Co jeszcze? Co zrobiłeś? Przeleciałeś moją
przyjaciółkę, zwolniłeś mojego przyjaciela. Co jeszcze? Klaudia? Ślub? A może
ten film kiedy na ciebie krzyczałam to też ty?- przez większość rozmowy byłam
dziwnie otępiała, ale widząc wyraz jego twarzy kiedy wypowiedziałam te słowa
jakby obudził mnie z transu.
-Boże! To
ty! To wszystko ty!- wykrzyczałam równie zrozpaczona jak on. Nie znałam go. Nie
miałam pojęcia kim jest osoba za którą byłabym w stanie oddać życie.
-Nie Ali! To
nie tak! Ja wcale nie…
-Jesteś
potworem! Jesteś jebanym potworem! Moim największym koszmarem! Tak bardzo
chciałeś mnie zniszczyć więc teraz możesz napawać się tym widokiem! Ty mnie w
ogóle kiedykolwiek kochałeś? Czy to wszystko było jakąś chorą grą?!- wydarłam
się przeraźliwie. Całe zło, które mnie spotkało było przez niego!
-Ali wiesz,
że cię kocham, wiesz, że żyję tylko dla ciebie! Nie mów tak! Zakochałem się w
tobie! Może na początku było inaczej ale nie możesz mówić, że cię nie kocham!
-Ale jak mam
tak nie mówić?! Jak mam teraz oddychać ze świadomością, że patrzę na zupełnie
obcego sobie człowieka?! Wiesz jak ja się teraz czuję?! Nie znam osoby, która
jest dla mnie całym życiem! Nie znam cię! Jak mogłeś się ze mną kurwa pieprzyć
po tym wszystkim co zrobiłeś?! Jak mogłeś dawać mi te jebane prezenty?! Jak
mogłeś mnie przytulać, trzymać za rękę?! Jak mogłeś faszerować mnie tymi
chorymi tekstami o dzieciach i wspólnej przyszłości?! Jak mogłeś mi pomagać
wyjść na prostą po tym wszystkim?! Jak mogłeś mi wmawiać, że mnie kochasz?! Jak?!-
wrzeszczałam i marzyłam o tym by zapaść się pod ziemię, by zniknąć, by znaleźć
się gdzieś daleko, by umrzeć. W tym momencie zrozumiałam, że pierwszy raz
żałuję, że wtedy przeżyłam.
-Skarbie tak
bardzo przepraszam, to nie jest tak jak myślisz, to wszystko nie tak- jego
szloch mieszał się z moim a ja nawet nie wiedziałam kiedy zaczęłam płakać tak
głośno. Jego dłonie kurczowo trzymały moje tak, że miałam wrażenie, że ktoś
przykłada mi do rąk rozgrzane żelazo. Jego dotyk był dla mnie katorgą.
-Wolałabym,
żebyś mnie uderzył, żebyś mnie pobił. Wolałabym leżeć teraz na podłodze w kałuży
krwi patrząc jak mnie kopiesz niż czuć to co teraz czuję- powiedziałam zupełnie
szczerze.
-Nie mów
tak. Ali popełniłem wiele błędów, ale to było zanim cię pokochałem, zanim
zakochałem się tak bardzo, że to aż boli. Nie widzisz co ze mną zrobiłaś? Nie
widzisz, że uzależniłaś mnie od siebie? Tak bardzo cię kocham- powiedział cicho
i przysunął się tak, że jego ręce oplotły moje łydki a głowa spoczęła na moich
udach. Wiedziałam, że on nic więcej nie powie a ja nie jestem w stanie usłyszeć
w tym momencie nic więcej. Powinnam wydusić z niego wszystko, całą prawdę ale
nie miałam na to siły. Jego obecność wysysała ze mnie życie.
-Nie Harry. Koniec.
Nie mogę usłyszeć słowa więcej- powiedziałam, odepchnęłam go od siebie i
wstałam, ale on momentalnie pojawił się za mną, złapał za rękę i pociągnął tak,
że wylądowałam w jego ramionach.
-Nie
zostawiaj mnie, nie zostawiaj, nie zostawiaj- szeptał a ja robiłam wszystko by
odepchnąć go od siebie.
-Puść mnie!-
krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam.
-Nie możesz mnie
zostawić! Obiecałaś, że nigdy mnie nie zostawisz!- wykrzyczał z wyrzutem.
-A ty
obiecałeś, że nigdy więcej mnie nie skrzywdzisz- powiedziałam bezsilnie.
-Nie
zostawiaj mnie- dlaczego on to robi? Dlaczego to mówi? Błagam niech już
przestanie!
-Daj mi
spokój. Chcę stąd wyjść. Duszę się tutaj, nie mogę na ciebie patrzeć- wyszeptałam dławiąc się własnymi łzami. Moja klatka
piersiowa unosiła się w nienaturalnie szybkim tempie, naprawdę myślałam, że się
duszę i wtedy on zlitował się nade mną, poczułam jak jego uścisk staje się
luźniejszy dlatego nie czekając chwili dłużej odepchnęłam go od siebie,
zabrałam telefon i najszybciej jak potrafiłam, nie patrząc na niego ani razu
wybiegłam z mieszkania. W momencie kiedy wsiadłam do windy i drzwi zaczęły się
zasuwać usłyszałam trzask i już wiedziałam co się dzieje. Zobaczyłam go w małej
szparce i zanim winda się zamknęła usłyszałam jego krzyk.
-Nie możesz
mnie tak zostawić!- wykrzyczał a do mnie nie docierało to co się właśnie dzieje i jedyne czego byłam pewna to to, że mój koszmar właśnie się zaczyna.
„Wiesz tylko
tyle, ile chciałem, byś wiedziała...
Wiem
wszystko, czego nie chciałeś, bym wiedziała”
Hejoł!!! Dacie wiarę, że to już 49 rozdział?!?! SZOK!
Nie wiem kiedy będzie następny rozdział bo do 30 marca mam chujnie w szkole i masę nauki :/
Nie wiem czy jest sens no ale proszę o komentowanie. Serio, nie wiem co zrobić żeby zachęcić do komentowania i dziękuję tym dwóm osobom, które były takie kochane i skomentowały ostatnio!
Przepraszam za błędy a na bank jest ich masa! W szczególności przepraszam jeśli są fragmenty bez sensu ale usunęłam 2 strony z rozdziału i możliwe, że są przez to fragmenty nielogiczne XD
To chyba wszystko :)
Zrobię wszystko by napisać rozdział najszybciej jak się da no ale wiadomo, szkoła jest najważniejsza.
PS1 I loveeee youuuu all! <3
PS2 Warto czasami wejść na mojego tt bo czasami dodaję tam takie 'ukryte' spoilery XD