sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział XXX





W momencie kiedy Harry otworzył laptopa miałam mroczki przed oczami. On nie może zobaczyć wiadomości od D. Tym bardziej nie teraz kiedy ten ktoś nazywa go demonem, który gra anioła. Nie kiedy Harry dzień wcześniej wkurzył się i pobił fotografa… Nie może tego zobaczyć. Chłopak usiadł obok mnie a na ekranie komputera pojawiła się plotkarska strona, która umieściła ten nieszczęsny artykuł. Harry przesunął stronę na samą górę i zaczął czytać, oglądać zdjęcia a później tak jak ja dotarł do komentarzy. Do tych strasznych komentarzy. Widząc je nie mogłam się opanować i czytałam je kolejny raz… W tym momencie czułam się taka upokorzona i słaba. Taka jak kiedyś. Taka jak wtedy kiedy moim jedynym ratunkiem była żyletka. Kiedy każde kolejne nacięcie wysysało ze mnie życie.
-Przez to się tak zdenerwowałaś?- odezwał się w końcu.
-Tak- powiedziałam cicho. Błagałam Boga by Harry zaakceptował tę wiadomość i nie sprawdzał pozostałych kart. Niech myśli, że tylko i wyłącznie ten artykuł wywołał u mnie płacz.
-Ali przecież to są bzdury… Wiesz o tym.
-One w to wierzą… One mnie nienawidzą…- kiedy wypowiedziałam to na głos kolejna łza spłynęła mi po policzku.
-One cię nie znają- widziałam jak stara się zachować spokój.
-No i co z tego? Co z tego, że mnie nie znają?
-Po co to w ogóle czytasz? Skąd wzięłaś link do tego gówna?
-Z Twittera, ktoś mi to wysłał- skłamałam ale w sumie tylko w części. Ktoś mi to wysłał tyle, że nie na Twitterze.
-Ali, nie możesz czytać takich gówien. Wiesz kto konkretnie Ci to wysłał?
-Jak kto konkretnie?
-Masz nazwę tego użytkownika? Mogę napisać do tej osoby albo mogę poprosić o zablokowanie jej konta. Mogę coś z tym zrobić.
-Nie wiem kto mi to wysłał. Ale tu nawet nie chodzi o to kto mi to wysłał ani co oni tu napisali. Że wydajesz na mnie tyle kasy… Chodzi o te komentarze Harry. Te dziewczyny piszą co o mnie myślą. One mają mnie za dziwkę. Myślą, że ci dobrze obciągam?! Rozumiesz?! Myślą, że jestem z tobą dla większej popularności, dla pieniędzy! Myślą, że ty jesteś ze mną dla seksu kiedy my nawet jeszcze tego nie robiliśmy!- podniosłam głos chociaż tego nie chciałam, nie radziłam sobie z tą sytuacją.
-Skarbie, uspokój się. Nie możesz tego brać tak bardzo do siebie. Nie przejmuj się- poczułam jak chłopak by dodać mi otuchy pociera dłonią moje plecy, ale to nie działało. Nie tym razem.
-Nie Harry. Chciałeś wiedzieć dlaczego płaczę? To już wiesz. One zawsze mnie za taką miały. Wszystko zaczęło się w tym przeklętym Dublinie kiedy byliśmy w hotelu i zrobili nam zdjęcia, pamiętasz co o mnie wtedy napisali?
-Pamiętam- powiedział cicho.
-Oni napisali, że dostałam pracę bo mnie przeleciałeś. Że w tym hotelu znaleźliśmy się po to byś mógł mnie przelecieć kolejny raz!
-Ali…
-Nie przerywaj mi. To ze mnie robią sukę, nie z ciebie. Pamiętasz gdy byłam chora, ale chciałam jechać na ślub Zuzy i byłam tak uparta, że wystąpiłam mimo, że miałam gorączkę? Pamiętasz co się stało po koncercie?
-Zemdlałaś.
-A wiesz co napisali o mnie w Internecie? Że jestem w ciąży , że wpadłam! To do mnie twoje fanki pisały, że nie mam wstydu, urządzając szopki na pogrzebie własnej babci. To do mnie pisały jaka jestem beznadziejna. A później oczywiście musiało stać się coś jeszcze gorszego. Film na którym wrzeszczę jak opętana, że jesteś żałosny i cię nienawidzę chociaż krzycząc te okropne słowa sama łamałam swoje serce. Nie rozumiałam dlaczego to mówię skoro cię kocham i marzę byś mnie przytulił. Każde słowo, które wtedy wykrzyczałam było powodem bym nienawidziła siebie jeszcze bardziej. Twoje fanki dały mi po tym jasno do zrozumienia, że mnie nie cierpią kiedy na koncercie zaczęły buczeć gdy wyszłam na scenę. Nawet nie wiesz jakie to uczucie. A to jak krzyczały przed zoo w Amsterdamie, że masz nie masz mnie obejmować? Że się czymś ode mnie zarazisz? To boli Harry. Ja wiem, że to nie jest twoja wina bo ty nie masz na to wpływu, ale to boli. Nawet teraz obwiniają mnie o to, że rzuciłeś się na tego fotografa. Mówią, że to przeze mnie. Że to ja mam zły wpływ na ciebie. Że to moja wina bo przecież ich słodki i niewinny Harry nie mógłby nikogo zranić. Mówią tak a nie wiedzą jak mnie traktowałeś na początku. Jak chciałeś mnie stąd wykopać. Jak na mnie patrzyłeś… A ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Nie wiesz jak to jest, nie wiesz jak bardzo sfrustrowana czasami jestem. Jak strasznie ciężko mi się oddycha kiedy widzę te komentarze, kiedy ktoś pisze „Może mu dobrze obciąga” nie znając mnie nawet w jednym procencie, ale taki ktoś może sobie pisać, że jestem dziwką, zwykłą dziwką, która leci na tego Harrego Stylesa. Super gwiazdę najpopularniejszego zespołu na świecie, który pewnie i tak za tydzień mnie zostawi i znajdzie sobie inną. To ja zawsze jestem tą najgorszą. Tą, która sprowadza na ciebie kłopoty, tą przez którą się pobiłeś, jestem tą, którą trzeba nienawidzić za to, że z tobą jest. Dlatego błagam, nie mów mi nie przejmuj się.
-To przeze mnie prawda? Chciałaś się zabić przeze mnie…- nie patrzył na mnie, miał opuszczoną głowę.
-Nie! Harry spójrz na mnie- prosiłam ocierając mokre policzki, kiedy chłopak na mnie spojrzał a ja zobaczyłam, że ma łzy w oczach nie mogłam, po prostu nie mogłam znieść tego widoku i już zaczynałam żałować każdego słowa, które tak pochopnie wypowiedziałam, kiedy patrząc na mnie, po jego policzku spłynęła łza miałam ochotę wyrwać sobie serce- Nie mówię ci tego byś myślał, że to przez ciebie… To ty mnie z tego wyciągasz i ja nawet nie zasługuję żebyś był przy mnie teraz. Szczerze mówiąc codziennie zastanawiam się dlaczego tak naprawdę ze mną jesteś. Ostatnio zapytałam cię co ci się we mnie podoba, pamiętasz?- zapytałam a chłopak pokiwał głową i potarł dłońmi oczy, nie wierzyłam, że Harry płacze, płacze przeze mnie- Zapytałam cię o to bo nie rozumiem jak ktoś taki jak ty może w ogóle czuć coś do kogoś takiego jak ja. Spójrz na nas. Dwa przeciwieństwa. Ty mógłbyś mieć każdą a ja? Jesteś najpiękniejszą istotą na świecie kiedy ja wyglądam jak nieszczęście. Mogłabym godzinami patrzeć na ciebie kiedy spojrzenie w lustro jest dla mnie katorgą- nie mogłam uwierzyć, że mówię to na głos.
-Wygląd nie jest najważniejszy, przekonałem się o tym już zbyt wiele razy. Poza tym dla mnie jesteś najatrakcyjniejszą osobą na świecie- Harry otarł policzek i delikatnie się uśmiechnął. Był to najsmutniejszy uśmiech jaki widziałam w życiu. Ale skoro byłam już na tyle szczera to chciałam powiedzieć to co tak naprawdę o sobie myślałam.
-Nie chodzi tylko o wygląd. Będąc z inną dziewczyną nie musiałbyś teraz siedzieć i słuchać tego co mówię ja. Nie tylko jestem brzydka. Jestem też popaprana. Nienormalna. Porąbana. Z próbą samobójczą na koncie. Totalne dziwadło. A ty mimo tego chcesz być ze mną. I tego nie rozumiem. Dlaczego chce ci się bawić w ciągłe ratowanie biednej, słabej, beznadziejnej Ali, która ciągle wpada w ten sam dół. Na dodatek jestem idiotką bo teraz ten piękny chłopak z kręconymi włosami, zielonymi oczami i motylem na brzuchu płacze przeze mnie- mówiąc ostatnie słowa łamał mi się głos.
-Nic nie jest przez ciebie. Wszystko jest dzięki tobie. Dla mnie nie jesteś brzydka. Jesteś piękna. Nie jesteś beznadziejna. Jesteś wspaniała. Nie jesteś nienormalna czy porąbana. Jesteś zagubiona i nieco skomplikowana i nie zmieniłbym w tobie ani jednej rzeczy- zrobił pauzę i patrzył na mnie tymi cudownymi oczami, z których już nie płynęły łzy ale miałam wrażenie, że ból w nich wypisany jest jeszcze gorszy od łez. Wziął głęboki wdech i kontynuował- No może jedną. Chciałbym tylko żebyś się częściej do mnie uśmiechała. I nie chcę byś mówiła o sobie źle bo tak samo jak ty nie rozumiesz dlaczego ja jestem z tobą tak samo ja nie rozumiem dlaczego ty jesteś ze mną. Sama powiedziałaś przed chwilą, że kiedyś byłem dla ciebie po prostu podły. I szczerze nie rozumiem jak możesz chcieć być ze mną po tym wszystkim co zrobiłem, jaki byłem i jaki jestem. Zraniłem cię tyle razy, na tyle sposobów a ty mówisz mi, że mnie kochasz a ja nie umiem tego pojąć. Jak możesz mówić, że mnie kochasz? Ale taka chyba jest właśnie miłość… Totalnie nielogiczna. Kochasz kogoś całym sercem, zrobiłbyś dla kogoś wszystko, byłbyś nawet w stanie zabić a nie rozumiesz dlaczego druga osoba czuje to samo. Jak to jest możliwe, że ona też cię kocha skoro ty sam się nienawidzisz… Gardzisz sobą… Ale z drugiej strony ta osoba wyciąga z ciebie same najlepsze rzeczy bo starasz się, chcesz być lepszy właśnie dla niej. I tak ja chcę, robię wszystko by być najlepszą wersją samego siebie dla ciebie Ali, to dla ciebie chcę być coraz lepszy i nawet nie masz pojęcia co czuję kiedy wracam do ciebie i widzę jak płaczesz. To łamie mi serce. Tak samo spytałaś mnie dzisiaj rano dlaczego byłem smutny a ja odpowiedziałem, że zdaje ci się. Ale to nie była prawda. Zobaczyłem cię z Niallem wesołą, roześmianą i zrozumiałem, że przy mnie się tak nie zachowujesz. Przy Niallu wydajesz się taka pełna życia, tak samo jak on. I kiedy tak was zobaczyłem doszło do mnie jak bardzo do siebie pasujecie i to mnie zasmuciło i przeraziło.
-Nie chcę żebyś się przeze mnie smucił albo zadręczał… Bo to dzięki tobie jest teraz tak jak jest, nie dzięki Niallowi, no może dzięki niemu trochę też, ale to dla ciebie chce mi się żyć. Siedzę tu z tobą i wypłakuję się w twój rękaw, ale nie idę do łazienki i się nie tnę. Nie robię tego dzięki tobie, wiesz o tym prawda?- musiał wiedzieć, musiał być tego świadomy, że to z nim chcę być, z nikim innym.
-Wiem- westchnął po chwili. -Ale jest mi przykro, że nie widzisz tego jak wspaniała jesteś. Ali ty nie widzisz tak wielu rzeczy, nie widzisz tego co ze mną robisz.
-A ty nie widzisz co robisz ze mną. Jednym głupim spojrzeniem, jednym dotykiem umiesz sprawić, że czuję się coś warta… Nie chciałam byś przeze mnie płakał… Nie chcę byś się zamartwiał- powiedziałam łamiącym się głosem, nie chciałam zaczynać ryczeć, dopiero co się uspokoiłam ale przed oczami miałam łzę spływającą po jego policzku. Przeze mnie.
-Jesteś dla mnie wszystkim, zawsze o tym pamiętaj- wyszeptał i oddał mi laptopa, którego natychmiast wyłączyłam. Wstałam z łóżka i podeszłam do komody by odłożyć komputer a kiedy to zrobiłam poczułam usta Harrego całujące delikatnie moją szyję oraz dłonie wędrujące na mój brzuch. Po chwili delikatnie mnie odwrócił tak, że stałam przodem do niego i spojrzał mi w oczy. To wszystko co sobie powiedzieliśmy, Harry się przede mną otworzył jak jeszcze nigdy, ja przed nim też… Choć wciąż skrywam tajemnicę, wciąż nie wie o D… Kiedy usta chłopaka naparły na moje, wspomnienie o D. magicznie wyparowało z mojej głowy a obraz Harrego przesłonił cały mój umysł. Wydawało mi się, że ten pocałunek był inny niż wszystkie pozostałe. Początkowo był tak delikatny, jego język muskał mój wywołując dreszcze na całym moim ciele, jednak z każdą chwilą miałam wrażenie, że Harry poprzez ten pocałunek stara się pokazać wszystko to o czym mówił... Tak się wczuliśmy w to całe okazywanie uczuć, że Harry przycisnął mnie do stojącej za mną komody. Początkowo starałam się to zignorować, nie chciałam przestać go całować ale mebel wbijał mi się w prawy pośladek z coraz większą siłą.
-Coś nie tak?- zapytał kiedy zorientował się, że czuję się niekomfortowo i skończył nasz pocałunek jednak się nie odsunął.
-Komoda wbija mi się w tyłek- powiedziałam i się uśmiechnęłam. Harry wybuchnął wtedy śmiechem, naprawdę go to rozbawiło a ja cieszyłam się, że mogę podziwiać jak się śmieje. Niestety nie trwało to długo, ale dzięki Bogu był nieco pogodniejszy niż przed pocałunkiem.
-Może mogę ci go wymasować?- szepnął mi do ucha a ja wiedziałam, że skończyliśmy rozmawiać o naszych problemach.
-Chciałbyś zboczeńcu- powiedziałam i delikatnie odepchnęłam go od siebie. -Chyba pójdę się umyć, to był długi dzień, pełen wrażeń, właściwie to te dwa ostatnie dni były wykańczające a ja nie spałam dobrze ostatniej nocy.
-Okej, w takim razie Ci pomogę.
-Nie...
-Serio? Znowu chcesz o tym dyskutować? Doskonale wiesz, że i tak będzie po mojemu więc nawet nie próbuj stawiać oporu. Pomogę ci. Noga cię boli. Po prostu powtórzymy to co wczoraj. Obiecuję, nie będę podglądał ani nic z tych rzeczy.
-Jestem duża i sama mogę...- zaczęłam, ale nie dokończyłam bo Harry wziął mnie na ręce i bezceremonialnie zaniósł do łazienki. Cały ten proces mycia się przy Harrym wyglądał bardzo podobnie jak dzień wcześniej. Różnicą było to, że nie było między nami złych emocji, Harry nie był zły a ja nie byłam tym zestresowana. Jedynym moim stresem było to, że bałam się, że chłopak nie dotrzyma słowa i będzie podglądał. Dzięki Bogu Harry zachowywał się jak prawdziwy gentelman i nie przekraczał żadnych granic. Gdy otworzyłam drzwi od prysznica tak jak 24 godziny wcześniej Harry był w samych bokserkach przez co starałam się trzymać nerwy na wodzy i walczyłam z całych sił by się na niego nie gapić i nie zacząć ślinić. Zanim ja się ubrałam a chłopak poszedł kąpać całowaliśmy się i przytulaliśmy- ja mokra, owinięta w ręcznik i on, w samych bokserkach. Gdy skończyliśmy się tulić, całować i dotykać czy jakby to ujął Niall- miziać, Harry wskoczył pod prysznic a ja poszłam do łóżka. Gdy się położyłam obrazy z dzisiejszego dnia zaczęły powracać do mnie jeden po drugim. Poranek, piosenka, Harry, to jak normalnie spędziłam dzień, to, że później zostałam sama i weszłam na maila, płacz i wyznanie moje i Harrego. To, że nie może uwierzyć, że go kocham. Że nie rozumie dlaczego go kocham. To, że płakał... Przeze mnie... Następnym razem muszę panować nad tym co mówię. Harry nie może myśleć, że to, że chciałam umrzeć mogło być związane z nim. Musi wiedzieć, że jest dla mnie wszystkim a ja muszę zacząć mu to w końcu okazywać tak jak się należy. Musze przestać martwić się co napiszą o mnie jakieś szumowiny. To co piszą to jedno wielkie kłamstwo i wszyscy których znam i kocham wiedzą jaka jestem naprawdę. Nie mam tylko wrogów, mam też fanów, którzy wierzą, że nie jestem tylko pazerną suką robiącą karierę dzięki Harremu, że jestem zwykłą dziewczyną z marzeniami, dokładnie tak jak oni z tą różnicą, że mi, jakimś cudem, udało się dostać do tego świata. Muszę się zmienić z ponurej i przygnębionej w osobę, która kocha to co robi i spełnia marzenia. Bo przecież taka jest prawda. Muzyka to miłość mojego życia, zawsze marzyłam by śpiewać i teraz mogę to robić właściwie codziennie. Na dodatek mam wspaniałego chłopaka, który mnie kocha a dzisiaj pokazał jak bardzo. Jego łzy to dowód na to jak strasznie zależy mu na mnie. Wiem, że już żaden pieprzony mail nie pozwoli mi w niego zwątpić. Harry mnie kocha a ja kocham jego. Całym moim sercem. Dzięki niemu wyzdrowiało moje ciało, mam już tylko niewielkie blizny i dzięki niemu zdrowieje moja dusza. Dzięki miłości do niego codziennie jestem bliżej światła, uśmiecham się i mam ochotę by wstać rano z łóżka. Muszę mu to pokazać. Musi wiedzieć jak ważny dla mnie jest bo niestety leżąc w łóżku i rozmyślając nad tym co powiedział miałam wrażenie, że nie jest tego świadomy. Sam nie wierzy w to, że mogę go kochać do szaleństwa i mój nowy cel, nowa misja to sprawić by Harry to zobaczył, sprawić by Harry uwierzył w moją miłość do niego. Takie rozmyślanie o całej tej sprawie sprawiło, że poczułam jakiś dziwny wewnętrzny spokój. A może w jakiś mój dziwny i pokręcony sposób chciałam usłyszeć od Harrego to, że ma on podobne odczucia jak ja? To, że nie wie za co go kocham i dlaczego chcę z nim być? W końcu sama zadawałam sobie takie pytania... To całe myślenie o tym wszystkim sprawiło, że moje powieki robiły się coraz bardziej ciężkie a mi robiło się błogo. Wydawało mi się, że słyszę jak Harry wychodzi z łazienki ale chyba musiałam zasnąć bo totalnie nie wiedziałam jakim cudem znalazł się w łóżku. Czułam jego ramie tulące mnie do siebie. Chciałam się do niego odwrócić i też go przytulić ale byłam taka bezsilna i śpiąca, że po prostu nie mogłam. Odpływałam w jego ramionach i wtedy usłyszałam jego głos. Miałam tylko jeden problem. Nie wiedziałam czy mi się to śni czy Harry powiedział to naprawdę. Miałam nadzieję, że to tylko moja wyobraźnia. "Jesteś moja. Zawsze będziesz moja. Obronię cię przed wszystkim. Nawet przed samym sobą. Nigdy mnie nie zostawisz. Nie możesz. Nie możesz mnie zostawić, nie zrobisz tego, nigdy. Sprawiasz, że staram się być dobry, staram się dla ciebie ale tylko ty... Tylko ty możesz zamienić mnie w potwora..."

***

Gdy się obudziłam Harrego nie było obok mnie. Na jego miejscu leżała mała kartka na której było napisane: "Musiałem a właściwie musieliśmy jechać wcześniej. Spotkamy się na miejscu. Już za Tobą tęsknię. Kocham Cię! H." Kiedy się przeciągnęłam wzięłam telefon do ręki, przejechałam palcem po ekranie i zobaczyłam, że wcale nie jest tak późno. Było dopiero kilka minut po 10. Od razu napisałam Harremu smsa, że też go kocham i już tęsknię. Później wstałam i tak samo jak dzień wcześniej od razu zażyłam środek przeciwbólowy. Oceniłam też, że dłoń i stopa są spuchnięte nieco bardziej niż gdy szłam spać i o wiele bardziej sine. Dobrze, że upadłam na lewą dłoń bo mikrofon zawsze trzymałam w prawej ręce i nie będzie mi ona tak bardzo doskwierać. Gorzej z nogą. Będę musiała poprosić o jakieś krzesełko czy coś bo nie dam rady wystać całego występu. Kiedy przestałam zastanawiać się jak ogarnąć jakoś wieczorny koncert poszłam do łazienki gdzie przeżyłam zawał. Wyglądałam jeszcze tragiczniej niż dzień wcześniej. Miałam siniaka pod okiem. Co prawda gdy dotykałam to miejsce wieczorem gdy kremowałam twarz bolało mnie tam ale nie przypuszczałam, że gdy się obudzę powstanie siniak i to dość spory, fioletowy. Poza tym miałam przekrwione oczy, pewnie dlatego, że tyle wczoraj płakałam i dzisiaj chyba spałam za długo, całą twarz miałam lekko napuchniętą. Do tego, przez to, że przed spaniem ich nie wysuszyłam moje włosy wyglądały okropnie. Grzywka stała we wszystkich kierunkach, część włosów mi się pofalowało, część było prostych ale wszystkie były tak samo napuszone i sianowate. Jedyne co mi przyszło do głowy to użyć w tym wypadku prostownicy i spróbować je jakoś ujarzmić. Co prawda przed koncertem Lou i tak mnie będzie czesać ale nie mogłam się tak pokazać ludziom, tym bardziej teraz kiedy jestem na celowniku wszystkich fotografów łażących za Harrym. Chętnie by mnie zobaczyli w takim stanie a potem z jeszcze większą przyjemnością obsmarowaliby mnie w kolejnym durnym artykule. Kiedy przeanalizowałam dokładnie jak tragicznie wygląda moja twarz i włosy zajęłam się resztą ciała. Ściągnęłam koszulkę i spojrzałam w lustro. Na lewym łokciu widniał sporej wielkości strup, na przedramieniu znalazłam niewielkiego siniaka. Prawa ręka wyglądała dobrze. Ale to nie ręce przykuły moją uwagę a prawa pierś. Widniał na niej siniak i starałam sobie przypomnieć moment, w którym mógł powstać i doszłam do wniosku, że najprawdopodobniej kiedy wysiadłam z samochodu kiedy Harry rzucił się na fotografa. Gdy zobaczyłam, że ochroniarze mają go pod kontrolą, wsiadając do auta nieco się zachwiałam, właściwie nie umiałam określić czy z mojej winy czy może ktoś mnie złapał, ale wtedy wpadłam na drzwi. Działo się to w ułamkach sekund ale chyba nabawiłam się tego wtedy. Kolejnym przystankiem był brzuch a tak kolejny fioletowy ślad. Przynajmniej w przypadku tego siniaka nie musiałam się zastanawiać jak powstał bo doskonale pamiętałam ból jaki poczułam gdy ktoś mnie wtedy kopnął. Gdy ściągnęłam spodnie i byłam naga poczułam jak oczy zaczynają mnie piec. Zamrugałam szybko by nie dopuścić do tego by łzy spłynęły po policzkach. Gdybym na to pozwoliła nie mogłabym się opanować a przecież wieczorem obiecywałam sobie, że postaram się być inna, nie taka krucha i wieczne płacząca. Poza tym moja twarz wyglądała już tak strasznie, że nie chciałam by wyglądała jeszcze gorzej. Ale naprawdę zachciało mi się płakać kiedy zobaczyłam jak wyglądają moje nogi. Niezliczona ilość małych siniaków nie była tak przerażająca jak ta ogromna fioletowa plama na lewym udzie! Powstała gdy upadłam z całym impetem na ziemię. Nie wiem jakim cudem tego nie widziałam wcześniej. Przecież się myłam, jak mogłam nie zauważyć tych wszystkich sińców? Przecież nie byłam ślepa. Wczoraj w tym miejscu była czerwona plama, nie fioletowa. Ale mimo wszystko powinnam zauważyć chociaż część z tych obrażeń. Może nie zauważyłam tych wszystkich siniaków wcześniej dlatego, że brałam prysznic gdy Harry był w łazience. Śpieszyłam się, nie chciałam by długo czekał a gdy wyszłam prawie w ogóle się nie osuszyłam przez to co Harry mówił: "Jak to możliwe, że jesteś teraz goła a ja muszę stać odwrócony tyłem?", "Pozwól mi popatrzeć". Tak, słysząc takie teksty ubierałam się najszybciej jak potrafiłam i nie bawiłam się w analizę mojego skatowanego przez tłum ciała. Poza tym czułam ból ale przez środek przeciwbólowy nie był on duży... Zaczęłam się zastanawiać czy Harry widział dzisiaj gdy spałam fioletowa plamę pod okiem? Podejrzewałam, że gdyby mnie teraz zobaczył byłby wściekły. Wyglądałam tragicznie i wiedziałam, że nikt absolutnie nikt nie może mnie widzieć w takim stanie. Muszę pożegnać się na jakiś czas z krótkimi spodenkami. O ile noszenie długich spodni wydawało się dziecinnie proste do wykonania, podobnie jak ukrycie śladu pod okiem toną podkładu, korektora i pudru o tyle ukrywanie tego wszystkiego przed Harrym wydawało się być o wiele trudniejszym zadaniem. Bo co jeśli dziś znowu będzie chciał mi pomóc się umyć?  Poza tym śpimy w jednym łóżku, jesteśmy razem w każdej wolnej chwili... Nie miałam pojęcia jak to zrobię ale przez tydzień musiałam unikać kontaktów cielesnych z Harrym. Jakkolwiek dziwnie to brzmi. Nie zastanawiając się chwili dłużej podłączyłam prostownice do prądu a swoje nieszczęsne ciało zakryłam szlafrokiem. Nie chciałam na siebie patrzeć ani chwili dłużej. W czasie kiedy prostownica się nagrzewała ja umyłam zęby. Gdy urządzenie zapikało dając mi znać, że jest już gotowe do pracy wzięłam je do ręki i... i nic. Lewa dłoń bolała mnie tak bardzo, że nie mogłam nią chwycić choćby kosmka włosów! Nie ma większej ofiary losu ode mnie. Odłączyłam sprzęt od prądu i stwierdziłam, że może chociaż umiem się sama pomalować. Zaczęłam od podkładu. Tak jak myślałam nie zakrył on tego sińca pod okiem więc użyłam korektora. Nie chciałam nakładać tego tak dużo bo później Lou miałaby więcej roboty ze zmywaniem więc nie nałożyłam tuszu, cienia czy eyelinera. Postanowiłam, że ubiorę okulary a na włosy założę jedną z czapek Harrego. Zastanawiałam się moment czy może nie napisać do niego czy w ogóle mogę a kiedy przypomniała mi się jego reakcja gdy bez pytania wzięłam jego telefon i moje wątpliwości od razu minęły. Napisałam obszerną wiadomość dlaczego chcę ją pożyczyć, że moje włosy może doprowadzić do ładu tylko Louise i że to tylko jednorazowa pożyczka, że oddam mu ją od razu kiedy Lou "naprawi" moje włosy. Harry odpisał po piętnastu minutach, że oczywiście niepotrzebnie go pytam bo wszystko co jest jego jest też moje. Najwyraźniej zapomniał dodać, że wszystko poza komórką. Wiedziałam, że ubranie jakiejkolwiek rzeczy Harrego wzbudzi sensację, ale naprawdę nie widziałam w tym momencie innego wyjścia z tej beznadziejnej sytuacji. I tak na stopy założyłam stare, całe czarne trampki. Miały one już pięć lat, były zniszczone, podeszwa się odklejała, ale kochałam je, były moimi ulubionymi butami, miałam je na nogach w najważniejszych momentach mojego życia, miałam z nimi niewyobrażalnie wiele wspomnień. Dodatkowo dzięki temu, że były już w naprawdę złym stanie moja wciąż opuchnięta stopa mieściła się tylko w nie. Posiniaczone nogi zakryłam dżinsami. Do tego ubrałam czarną bluzę no i czapkę Harrego, którą znalazłam w mojej walizce tak samo jak dwie jego koszulki i spodnie. Myślę, że powinniśmy powiedzieć komuś, że nie potrzebujemy dwóch pokoi skoro i tak zawsze jesteśmy u mnie, mimo, że to Harrego pokoje są zawsze większe i bardziej luksusowe... Wychodząc z pokoju założyłam jeszcze okulary i byłam gotowa by się pokazać światu. Gdy wyszłam na zewnątrz nie było takich tłumów jak dwa dni wcześniej, ale zaskoczyło mnie to, że było naprawdę sporo ludzi, w tym fotografów. Oczywiście gdy wyszłam zaczęły się krzyki: Ali spójrz tu! Uśmiechnij się! Bla, bla bla... Robili mi zdjęcia jakbym była kimś ważnym, jakbym była gwiazdą... Matko, ja nawet w połowie nie wyglądałam jak gwiazda, tym bardziej w moich podartych trampkach, czapce Harrego i nieco za dużej bluzie. Gdy z pomocą ochroniarzy wsiadłam do samochodu odetchnęłam z ulgą. Nic mi nie zrobili, nikt mnie nie przewrócił, byłam bezpieczna. Na miejsce jechałam ponad dwie godziny głównie przez korki, które blokowały miasto. Przez ten czas zdążyłam zadzwonić do mamy, poczytać książkę i słuchałam muzyki. Gdy weszłam do garderoby było przed 16 a w środku znajdował się Zayn, który spał i Harry, który jak zwykle siedział z telefonem w ręce. Gdy tylko powiedziałam cześć Harry się uśmiechnął i podszedł do mnie po czym z uczuciem przycisnął swoje wargi do moich. Nieco się zawstydziłam, że może Zayn to zobaczy, ale chłopak spał jak zabity. Zabawne, że przy Niallu nie wstydzę się okazywać uczuć a przy Zaynie już tak... Zabawne było też to, że Harry powiedział, że bardzo ładnie wyglądam i jego czapka lepiej wygląda na mnie niż na nim. To stwierdzenie naprawdę mnie rozbawiło a Harry nie wiedział dlaczego. Gdyby mnie zobaczył rano, gdy wstałam przeraziłby się tak pięknie wyglądałam...Czas do koncertu minął mi niesamowicie szybko. Rozmawiałam z Harrym na temat programu, w którym dzień wcześniej wzięli udział. Mówił, że ta dziennikarka starała się wyciągnąć z niego cokolwiek na temat tego co się stało przed restauracją oraz co jest między nami. Zdradził mi, że przez większość wywiadu miał ochotę po prostu wyjść, ale nie zrobił tego tyko dzięki chłopakom, którzy starali się go ratować i za każdym razem zmieniali temat. Później oglądałam jak wszyscy poza Zaynem grali w piłkę a gdy chłopcy mieli M&G Lou zajęła się mną i zrobiła ze mnie człowieka. Przeraziła się siniakiem pod okiem, ale sprawiła, że był on niewidoczny. Sam koncert przebiegał bez większych przeszkód. Na początku przeprosiłam publiczność i powiedziałam, że jestem kontuzjowana dlatego, niestety będę bardzo statyczna tego wieczora i będę po prostu siedzieć. Poza tym jak zwykle starałam się dać z siebie wszystko. Później pojechaliśmy do hotelu by spakować nasze rzeczy bo kolejnym przystankiem naszej podróży była Filadelfia. Zanim jednak wyszliśmy z pokoju, Harry miał dla mnie niespodziankę. Za pięć dni, w Detroit, Muse ma koncert a my mamy na niego bilety!

***

-Mówiłam ci już jak wspaniały jesteś?- zapytałam stojąc wśród tłumu ludzi.
-Coś tam mi się obiło o uszy- mimo, że było wokół nas głośno słyszałam jego śmiech. Albo tak dobrze znałam ten dźwięk, że potrafiłam go sobie wyobrazić tak realnie, że sama nie umiałam określić co było prawdą a co fikcją.
-Wiesz, że tydzień temu byliśmy na naszej pierwszej randce?
-Ta się skończy inaczej niż tamta- powiedział szybko.
-Boże... Nie chodzi o to jak się skończyła ale, że w ogóle była a teraz jest nasza druga...
-Nie ma co, szalejemy z tym randkowaniem- powiedział radośniej starając się naśladować mój entuzjazm a po chwili nachylił się po czym szepnął mi do ucha- Dzisiaj skarbie ci się odwdzięczę.
-Co?- nie rozumiałam o co mu chodzi dopóki nie zrobił tej swojej miny w stylu: "Mam ochotę... Tylko jedno mi w głowie...". Boże! Kompletnie o tym zapomniałam, że kiedy... jakby to powiedzieć... Zaspokoiłam Harrego, gdy jeszcze byliśmy w Londynie on obiecał, że mi się odwdzięczy! Może i tego chciałam, ale na pewno nie tej nocy. Były dwa powody: po pierwsze ciągle miałam siniaki, te mniejsze zaczęły już znikać, ale ciągle wyglądałam nieatrakcyjnie. Jednak to mogło nie powstrzymać Harrego przed wcieleniem jego planu w życie. Drugi powód był o wiele poważniejszy. Miałam okres.
-Obiecałem ci.
-Nie dziś- powiedziałam nieco nerwowo.
-Dla ciebie jest zawsze nie dziś- specjalnie powiedział nieco za głośno.
-Przestań, zachowuj się.
-Dlaczego nie dziś?
-Jestem niedysponowana- powiedziałam w końcu.
-Jesteś niedysponowana? Czyli, że masz... no ten?
-Tak, mam "no ten"- i średnio jakiekolwiek seksualne czynności wchodzą w grę. Harry wyszczerzył się głupkowato i miałam wrażenie, że coś analizuje.
-Dlatego wczoraj umyłaś się kiedy ja gadałem z Louisem?
-Jestem duża a noga już mi nie doskwiera więc poradziłam sobie bez ciebie. Poza tym dlaczego teraz wierzysz, że jestem niedysponowana a kiedyś wiedziałeś, że kłamię?- serio byłam ciekawa. Widać po mnie kiedy mam okres? Skąd on to wie?
-Widziałem twój kalendarzyk- chciałam jeszcze zapytać kiedy go widział ale wtedy światła na arenie zaczęły migotać a ja cieszyłam się, że ta dziwna rozmowa jest już skończona. 


Kiedy pierwsze dźwięki zaczęły zalewać halę poczułam narastającą we mnie ekscytację. Szczerze mówiąc myślałam, że będzie ona dużo mniejsza skoro sama śpiewam i oglądam koncerty chłopców prawie każdego dnia. I tak przy pierwszej piosence się hamowałam, tylko podśpiewywałam sobie pod nosem. Musiałam się przecież zachowywać, nie chciałam by Harry musiał się jakoś za mnie wstydzić gdyby ktoś zrobił nam zdjęcia. Ale po trzeciej piosence nie mogłam już tak po prostu stać i słuchać jak Matt Bellamy szaleje na scenie osiągając dźwięki i tonacje nie z tej ziemi. Na początku zaczęłam się delikatnie się kołysać i nieco głośniej śpiewać. Spojrzałam na Harrego i miałam wrażenie, że też ma ochotę poszaleć. Gdy Matt powiedział, że teraz czas na jeden z ich największy przebój- Uprising musiałam się opanować by nie zacząć piszczeć. I tak pierwszą zwrotkę stałam i walczyłam ze sobą by nie zacząć skakać i się wydzierać ale kiedy doszło do refrenu samo jakoś tak wyszło, że zaczęłam się drzeć razem z resztą publiczności. Spojrzałam na Harrego, który uśmiechał się szeroko i po chwili darł się tak samo jak ja. Później zaczęłam nawet delikatnie podskakiwać choć nie chciałam nadwyrężać nogi. Po tej piosence Dominik- perkusista zakomunikował, że zagrają piosenkę z pewnego filmu. Poinformował nas też, że autorka książki na podstawie której powstał owy film jest na widowni i zadedykował jej piosenkę. "Neutron star collision" było jedną z moich ulubionych ale tym razem miała ona dla mnie zupełnie inne znaczenie. Harry stanął za mnę, objął mnie w pasie i powiedział, że mnie kocha. Zawsze uważałam, że ta piosenka jest magiczna ale dopiero teraz potrafiłam zrozumieć jej magię, z Harrym szepczącym mi do ucha, że mnie kocha, że zawsze będzie przy mnie, że jestem dla niego wszystkim, słysząc te słowa naprawdę wiedziałam, że mówi prawdę. Był tak bardzo przekonany o tym co mówi, że nie miałam żadnych wątpliwości, że słowa te płyną z jego serca. Nie mogłam tak po prostu stać, odwróciłam się w jego stronę a kiedy na niego spojrzałam, wiedziałam, że patrzę na cały mój świat. Harry był dla mnie wszystkim, każda moja myśl była o nim, wypełniał każdą komórkę mojego ciała, nie umiałabym bez niego żyć. I kiedy patrząc mu w oczy myślałam tylko o tym jak bardzo go kocham, Harry przysunął się do mnie jeszcze bliżej i niespodziewanie przybliżył swoje usta do moich. Nie pocałował mnie jednak od razu, miałam wrażenie, że tak jak ja delektował się tą chwilą. Kiedy myślałam, że już bardziej uradowana być nie mogę wtedy poczułam jak język chłopaka bezceremonialnie rozchyla moje wargi powodując, że moje ciało ogarnęło uczucie, którego tak bardzo mi brakowało- szczęście.

" Our love would be forever
And if we die, We die together
And lie, I said never
‘Cause our love would be forever"


Normalnie szok ale to już 30 rozdział!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Rozmowa Ali i Harrego była taka szczera... I później ten dziwny sen Ali... A może to nie sen? No i poszli na na koncert!!! AAAA!!! MUSE!!!! <3
Na początku wstawiam tłumaczenie Don't deserve you, ogólnie gdy ją usłyszałam pomyślałam, że strasznie pasuje do opowiadania! Normalnie idealnie oddaje to co Ali myśli i czuje: 
PLUMB- Don't deserve you TŁUMACZENIE- MUSICIE JE PRZECZYTAĆ!!! :D
MUSE- tłumaczenie - wstawiam też tłumaczenie drugiej piosenki :D
Jeśli chodzi o następny rozdział to serio nie wiem kiedy się pojawi bo mimo tego, że zbliżają się święta i mamy mieć teoretycznie więcej czasu mnie nie dotyczy. Muszę napisać esej, zrobić poster i uczyć się na masę sprawdzianów! (Tak w ogóle to w poniedziałek mam masakrę w szkole i powinnam się teraz uczyć a ja rozdział piszę i wstawiam :D)
Jeśli chodzi o komentarze to UWAGA: NOWY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ DOPIERO GDY BĘDZIE 5 KOMENTARZY!!! To chyba nie jest dużo ale serio nie wiem jak Was zmotywować do komentowania.
Ada- nawet jak Twój komentarz będzie długi na 5 komentarzy to wciąż jeden komentarz jak dla mnie :D
Tak w ogóle Ada to wiem, że już Ci to mówiłam ale Cię kocham <3
Przepraszam za błędy ale jest już późno i nie myślę!!! :D
Soł, KOMENTUJCIE!!!
PS I LOVE YOUUUUUUUUUU <3

6 komentarzy:

  1. Gratuluje 30! Az trudno uwierzyć. Szkoda ze Harry nie dowiedzial sie o D bo tak to juz by sb wszystko wyjasnili i nie bylo by tajemnic a i o jedna klotnie mniej. Wyszli by juz na prosta bo tak czy inaczej D nadal jest i dopuki Harry sie o niej nie dowie to ona zawsze bd miec wplyw na to jak potoczy soe reszta sytuacji :) ale ogolnie rozdzial bardzo fajny i taki poruszajacy. Czekam na next ~Lily

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    EMOŁSZYNS SZALEJĄ !!!
    Jeśli napiszę, że płakałam przy tym rozdziale, to Cię strasznie okłamię, bo ja po prostu wylewałam z siebie hektolitry wody, czego efektem jest to, że moje oczy są teraz suche jak Sahara!!!
    To było takie piękne!
    Ali wreszcie się otworzyła i powiedziała wszystko co leży jej na sercu (no dobra nie wszystko, ale dużo) to smutne, bo dziewczyny chłopców naprawdę muszą przez coś podobnego przechodzić, ale do niektórych to nie dociera.
    Harry płakał.
    P Ł A K A Ł
    (Nie przejmuj się te wiadomości o powodzi w centrum kraju to tylko ja.)
    Nie mogę, po prostu nie mogę, on myśli, że to przez niego Ali chciała się zabić (w sumie to trochę go rozumiem, Ali może mówić co chce, ale moim zdaniem jest w tym trochę winy Harry'ego i mimo, że wybaczyłam mu już bycie kompletnym idiotą w początkowych rozdziałach to nie znaczy, że o tym zapomniałam).
    „Był to najsmutniejszy uśmiech jaki widziałam w życiu.” Słyszysz, jak moje serce pęka?
    „Nic nie jest przez ciebie. Wszystko jest dzięki tobie. „ Dajcie mi maskę tlenową, bo topię się we własnych łzach!!
    „Jak to jest możliwe, że ona też cię kocha skoro ty sam się nienawidzisz… Gardzisz sobą… ” Harry? To. Jest. Takie. Ech..
    Ta ich rozmowa, to całe wyznawanie uczyć i udowadnianie sobie, jak bardzo im na sobie wzajemnie zależy. Czy Ty chcesz mnie wpędzić do grobu? Czytając to wszystko zaliczyłam powódź, zawał i atak padaczki! Jak można tak wspaniale opisywać emocje? Jak? Pytam się JAK?
    Pierdzielona komoda!! Ale za to miziali się w łazience :D
    „Dzięki miłości do niego codziennie jestem bliżej światła” Bliżej światła? Ktoś tu chyba nie za bardzo słuchał osła ze Sherka.. Nie idź w stronę światła!!! (Hehehehe.. taki suchar xD Za ten suchar dajcie mi puchar :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja wiem, że to nie jest sen!!! I kurde nie mogę się z tym pogodzić noooooooooo.. Bo z jednej strony mamy tego takiego kochającego, oddanego anioła, a z drugiej zaborczego i mrocznego demona!! I tak w ogóle to w tym rozdziale sobie coś uświadomiłam i chyba wiem, kim jest D.! On/Ona za dużo wie, o Harry'm i to jest chyba klucz do zagadki.
      Plus Ali słońce nie bądź głupia i przypomnij sobie, że miałaś się o coś zapytać Harry'ego!!!
      Ali cała w siniakach, nic dziwnego tak ją staranowało to stado debili, że cud, że nic więcej jej się nie stało.
      AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
      O W MORDE IDĄ NA MUSE!!!!!!!!! AAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!! ZABIERZCIE MNIE ZE SOBĄ!!!!!!!! AAAAAAAAAAA!!!
      Oks.. Już się uspokajam.
      O Bosz... To już druga randka! Powoli bo nie nadążycie z liczeniem!
      Hahahahahaha... Ali ma okres!!! „No ten” hehehehehehe... Czego tu się wstydzić, ja tam ostatnio nawrzeszczałam na mojego kolegę (znowu) że zawsze jak jestem na niego zła to zwala to na mój okres. A może to z nim jest coś nie tak a nie z moim miesiączkowaniem? Faceci...
      O sialalalala mam dwie lewe ręce!!! Ten koncert był asdfghjgfdsdfghjgfdfghfd! :D :D +to dobrze, że są dwie lewe, bo jestem leworęczna :D Niall jest leworęczny, ja jestem leworęczna, przypadek? Nie sądzę xD
      Jeśli istnieją tacy, którzy nie wiedzą, o jaki film i książkę chodzi, to chodzi o jakże znany wszem i wobec ZMIERCH! Ok, nic do tego nie mam przeczytałam książkę, obejrzałam filmy i nie wiem o co tyle szału, ale zawdzięczam nim to, że poznałam Muse i to jest coś :)
      Okej, a teraz coś a propos piosenek do rozdziału!
      Plumb – Don't Deserve You *.* Pierwszy raz spotkałam się z tą piosenką i się zakochałam, nie powinnam się dziwić, bo TVD ma to do siebie, że mają świetną muzykę. Dawno żadna piosenka nie zachwyciła mnie, aż tak, dziękuje.
      Muse - Neutron Star Collision tą kocham już od dawna. Muszę przyznać, że w jakiś strasznie dziwny popaprany sposób pasuje mi do mrocznego Harry'ego.
      I tak oto tym sposobem dotarliśmy do końcówki tego długaśnego komentarza, który zajmuje mi już ponad stronę, więc nie mam pojęcia w ilu komentarzach na blogu się zmieści xD
      Chce Ci ogromnie podziękować, za to, że piszesz to cudowne opowiadanie. Historia Ali mnie urzekła i nie mogę uwierzyć, że to już 30 rozdział!! Jesteś wspaniała.
      KOCHAM CIĘ :*
      Adrianna.
      PS Może jestem tępa, ale co to jest poster?

      Usuń
  3. Super rozdział! Ja tez stawiam na to, że Ali wcale się nie śniło tylko Harry rzeczywiście to mówił! Od początku coś jest z nim nie tak i boję się kiedy wyjdzie w końcu na jaw jego prawdziwe oblicze! Jeśli chodzi o ich rozmowę to WOW! Harry płakał, Ali też. Harry ma problem, to jak mówił o nienawiści do siebie samego.Mówił to tak szczerze bo on sam się nienawidzi! Cudowny rozdział, wzruszający :) czekam na nexta!
    PS Też chcę na Musa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo! *.* Czekam na następny, dodaj szybko!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba jestem 5 :D Rozdział super! Mam nadzieje że szybko dodasz nexta! Tak w ogóle to pobijamy rekord do You&I!!!

    OdpowiedzUsuń