"If I die young bury me in satin.
Lay me down on a bed of roses
Sink me in the river at dawn
Send me away with the words of a love song"
Otworzyłam
oczy i nie miałam pojęcia gdzie jestem. Było tam ciemno ale nie zupełnie
ciemno. Stałam jakby na korytarzu, długim korytarzu. Spojrzałam w lewo- drzwi.
Spojrzałam w prawo- drzwi.
-Żyj!
Nie wiem
dlaczego ale czułam, że muszę iść przed siebie. Było mi tak strasznie zimno.
Nie wiedziałam gdzie jestem ale się nie bałam. Początkowo szłam powoli jednak z
każdą chwilą czułam, że przyśpieszam. Po chwili biegłam i rozglądałam się na
boki.
-Żyj!
Szukałam
odpowiednich drzwi. Musiałam je znaleźć. Wiedziałam, że jak otworze odpowiednie
stanie się coś ważnego.
-Żyj!
Biegłam ale
się nie męczyłam. Dziwne uczucie, które odczuwałam zdawało się rosnąć z każdą
chwilą. Było mi ciężko, źle mi się oddychało. Jakby coś przyciskało moją klatkę
piersiową. Kiedy biegłam i myślałam, że zwariuję nagle zauważyłam drzwi inne
niż wszystkie. Wyglądały dokładnie tak samo jak te w domu mojej babci. Brązowe,
stare ale nie zniszczone drzwi od domu mojej kochanej babci. Podeszłam do nich
bliżej i zapukałam jednak nikt się nie odezwał. Postanowiłam, że po prostu
naduszę na klamkę i wejdę do środka.
-Żyj! Otwórz oczy!
Niepewnie
weszłam do środka. To nie tylko były drzwi babci, to był jej dom. Przeszłam
przez przedpokój i poszłam do małego, saloniku w którym zawsze siedziałyśmy
razem i piłyśmy herbatę. Tak jak zawsze siedziała na kanapie z gazetą w ręce.
-Babciu?
-Alicja?-
babcia uniosła wzrok znad gazety i spojrzała na mnie- Kotku...- powiedziała
głosem przepełnionym bólem.
-Tak się
cieszę, że cię widzę! Tak za tobą tęsknię!- od razu podbiegłam do niej i mocno
ją przytuliłam.
-Kochanie,
dlaczego to zrobiłaś? Nie powinno cię tu być...- powiedziała cicho a ja
starałam się zrozumieć jej słowa ale nie mogłam sobie nic przypomnieć.
-Babciu
ja...ja nie wiem o czym mówisz- przyznałam w końcu.
-Proszę żyj! Nie zostawiaj mnie!
-Spójrz-
wyciągnęła w moją stronę rękę i chwyciła moją dłoń, następnie przejechała po
moim nadgarstku a ja zobaczyłam na nim duże rany. Wtedy mi się przypomniało.
Wszystko.
-Ja... ja
nie mogę tak żyć- powiedziałam zrezygnowana.
-Usiądź tu-
babcia poklepała miejsce obok siebie a ja postąpiłam tak jak mi kazała-
Dlaczego to zrobiłaś?
-Ja po
prostu ich wszystkich zawiodłam. Rodzinę, przyjaciół. Nawet ciebie babciu-
kobieta spojrzała na mnie i zmarszczyła czoło, nie wiedziała o co mi chodzi
więc postanowiłam to wyjaśnić- Twój pogrzeb był przeze mnie jakąś szopką.
Paparazzi, oni tam przyszli, robili mi zdjęcia. Później wypisywano niestworzone
rzeczy w gazetach. To wszystko przeze mnie. Nie zdążyłam się z tobą pożegnać a
oni nie dali mi tej szansy, nam wszystkim, podczas pogrzebu.
-Otwórz oczy Ali!
-Kochanie co ty wygadujesz? Przecież to nie
twoja wina. Nikt nie ma ci tego za złe a na pewno nie ja. Wiem, że pokłóciłaś
się z przyjaciółką ale ona to zrozumie. Musisz dać jej czas. Rodzina też cię
kocha, twoja mama tęskni za tobą każdego dnia, jesteś naszą gwiazdką.
"Lord make me a rainbow, I'll shine down on my mother
She'll know I'm safe with you when
She stands under my colours, oh and
Life ain't always what you think it oughta be, no
Ain't even grey, but she buries her baby
The sharp knife of a short life,
Well, I've had just enough time"
She'll know I'm safe with you when
She stands under my colours, oh and
Life ain't always what you think it oughta be, no
Ain't even grey, but she buries her baby
The sharp knife of a short life,
Well, I've had just enough time"
-Nieprawda-
powiedziałam cicho- Nie byłam na ślubie Zuzy.
-To nie
twoja wina.
-Moja.
-Alicjo, w
głębi duszy wiesz, że mam rację. Wszyscy cię kochają, tęsknią za tobą. Nie możesz
teraz od nich odejść. To będzie dla wszystkich okropne, to zmieni ich życia.
-Niektórych
na lepsze- wiem, że Harremu będzie się żyło łatwiej.
-O kim ty
mówisz? O tym chłopcu? O Harrym?
-Skąd?-
byłam zszokowana.
-Powiedziałaś,
że się nie pożegnałyśmy. To nie jest prawdą...- babcia zmieniła temat, nie
rozumiałam dlaczego.
-Ale babciu
skąd wiesz o Harrym? O tym, że go...
-Kochasz?-
nie odpowiedziałam tylko pokiwałam twierdząco głową- Mam teraz sporo wolnego czasu,
właśnie przez to, że się pożegnałam z wami wszystkimi, jestem spokojna, nic
mnie nie dręczy i tak jakby czuwam nad
tobą, twoim bratem, mamą, tatą i innymi. Widzę z czym się borykacie na co dzień
i strasznie się o ciebie martwiłam przez ostatnie tygodnie. Wiem, że się
zakochałaś w tym chłopcu o zielonych oczach- babcia mówiąc to uśmiechnęła się
do mnie- To piękne uczucie. Kochać kogoś.
-Tylko, że
on, on nie czuje tego samego. On kocha kogoś innego.
-Alicjo,
jakaś ty ślepa. Nie słyszysz go? Posłuchaj.
-Ale...
-Ciiii.
Zamknij oczy i posłuchaj- postąpiłam tak jak powiedziała babcia zamknęłam oczy,
skoncentrowałam się i zaczęłam nasłuchiwać chociaż totalnie nie rozumiałam co
mam usłyszeć.
-Ali,
musisz żyć... Musisz... Nie zdążyłem ci powiedzieć...- to Harry. To jego
piękny głos. Jest smutny. Zrozpaczony. Słysząc ból w jego głosie od razu czuję jakby
ktoś wyrywał mi serce. Nie chcę żeby był smutny.
-Babciu to
on. Słyszę go.
-Myślisz, że
gdyby mu na tobie nie zależało mówił by takie rzeczy. On myśli, że umierasz.
Myśli, że cię traci.
-A tak
jest?- zapytałam niepewnie- Traci mnie?
"And I'll be wearing white when I come into your kingdom
I'm as green as the ring on my little cold finger
I've never known the lovin' of a man
But it sure felt nice when he was holding my hand
There's a boy here in town says he'll love me forever
Who would have thought forever could be severed by
The sharp knife of a short life,
Well I've had just enough time"
I'm as green as the ring on my little cold finger
I've never known the lovin' of a man
But it sure felt nice when he was holding my hand
There's a boy here in town says he'll love me forever
Who would have thought forever could be severed by
The sharp knife of a short life,
Well I've had just enough time"
-Sama
zdecyduj.
-Ale ja nie
wiem...
-Alicjo, to
nie jest twój czas, jeszcze nie teraz...
-Babciu
pomóż mi, błagam- byłam taka skołowana.
-Zamknij
oczy i posłuchaj- zrobiłam dokładnie to samo co przed chwilą. Zamknęłam oczy,
skupiłam się i zaczęłam nasłuchiwać. Po chwili usłyszałam jego głos.
-Żyj Ali, błagam. Nie mogę zostać teraz sam,
bez ciebie.
-Alicjo,
wiesz już jaką decyzję podjąć. Nie bój się. Wszystko będzie dobrze. Jesteś
mądra, silna, on ci pomoże tylko daj mu szansę.
-Ale ja nie
wiem co mam zrobić...- powiedziałam spanikowana. Nie wiedziałam czy to co
słyszę... Czy chcę żyć... Czy Harry mnie chce... Ale musiałam wrócić. Chciałam
zostać z babcią ale jednocześnie czułam, że muszę wrócić- Jak mam wrócić?
-Musisz po
prostu wyjść tymi drzwiami, którymi tutaj weszłaś- powiedziała wesoło po czym
zrobiła się poważna- Jestem z ciebie dumna. Pamiętaj o tym, zawsze. Kocham cię
słoneczko- babcia dała mi buzi w czoło i mocno mnie uściskała po czym wstała i
wyciągnęła rękę w moim kierunku- Odprowadzę cię.
-Babciu?-
nie wiem dlaczego ale musiałam o to zapytać- A może rozwiążemy krzyżówkę?
-Nie teraz
skarbie nie masz już wiele czasu- nie wiem dlaczego ale zrobiło mi się
niemiłosiernie smutno, wiedziałam jak babcia to kocha, rozwiązywać krzyżówki
ale miała słaby wzrok i lubiła kiedy robiłyśmy to razem- Och, nie smuć się.
Przyjdzie jeszcze na to czas. Kiedyś. Nie teraz. Teraz musisz wrócić do swoich
przyjaciół, do tego blondyna, do tej małej dziewczynki. Musisz odwiedzić dom.
Musisz mu powiedzieć, że go kochasz- podeszłyśmy do drzwi i przytuliłam się do
babci. Pachniała tak jak zawsze, wyglądała tak jak zawsze. Nie chciałam
odchodzić. Nie chciałam zostawać.
-Dziękuję za
to co mi powiedziałaś. Za wszystko... Kocham cię babciu- powiedziałam.
-Ja też cię
kocham. A teraz zamknij oczy i po prostu wyjdź.
-Dobrze-
stanęłam przed drzwiami, zamknęłam oczy i usłyszałam jak babcia otwiera drzwi,
które jak zwykle delikatnie zaskrzypiały. Poczułam na całym ciele chłód.
-Do zobaczenia
skarbie- powiedziała a ja puściłam jej rękę i zrobiłam krok do przodu. Wtedy
poczułam ból, zimno i strach. Nie mogłam otworzyć oczu. Wszędzie panowała ciemność
a ja straciłam przytomność.
"If I die young bury me in satin.
Lay me down on a bed of roses
Sink me in the river at dawn
Send me away with the words of a love song"
Lay me down on a bed of roses
Sink me in the river at dawn
Send me away with the words of a love song"
Rozdział XVIII. Wiem, że krótki. Nigdy nie piszę krótkich ale ten jest inny niż wszystkie (co pewnie zauważyłyście) i specjalnie jest taki jaki jest. Nie będę się już użalać nad sobą i swoim losem powiem tylko, że czeka mnie ciężki tydzień i nie wiem jak mi pójdzie dodawanie następnego rozdziału. Obiecuję, że będzie on dłuższy niż ten bo będzie już "normalny" ;) Mam nadzieję, że ten wam się spodobał. Dziwnie mi z tym, że jest krótki, serio :P ale nie chciałam by fabuła toczyła się tak po prostu dalej. Dziękuję moim kochanym czytelniczkom: Adriannie i Marzenie! Wasz komentarze mnie mega zmotywowały. Dziękuję Wam! Piosenka: Florence and The Machine- Breath of life- jak każda dodawana przeze mnie piosenka ma znaczenie, jej słowa przedstawiają w jakiś sposób fabułę. Druga piosenka (tekst wpleciony w rozdział) to If I die young- idealnie mi pasuje do etapu w "życiu" Ali- tutaj dodaje tłumaczenie całości tłumaczenie Ogólnie piosenka z odcinka poświęconego Coremu, który zmarł a jego postać była jedną z wiodących w całym serialu Glee :( Nie mogłam się zdecydować, którą piosenkę wybrać więc są obie w pewnym sensie:) Zachęca do powtórnego przeczytania tego rozdziału z If I die young w tle :) Wow ale się rozpisałam. Przepraszam za błędy, zachęcam do komentowania :)
PS I LOVE YOU <3
Wow! Ten rozdział jest... taki inny i niezwykły za razem! Strasznie mi się podoba, mimo to, że jest inny! Dziękuje babci Ali, że ją pocieszyła i przemówiła do rozumu! Nie wiem co bym zrobiła gdyby Ali umarła! Co by Harry zrobił?! Jakie rzeczy myszą się wydarzyć, żeby człowiek zrozumiał, że z podjęciem niektórych decyzji nie można zwlekać?! (Wiem, że tak jest, a mimo to z powodu braku odwagi, sama nie umiem się zdobyć na powiedzenie komuś ważnej rzeczy, jestem taka sama jak Harry:( ) Nie martw się ja tez mam kompletnie zawalony tydzień, a konkretnie to 2 tygodnie. W tym tygodniu 2 sprawdziany i nie wiadomu ile kartkówek, a w następnym 3 spr. i również nie wiadomo ile kartkówek, i to jeszcze to wszystko przed świętami! Cóż nie rozpieszczają nas zdecydowanie w tej szkole, po za nią zresztą też, trzeba jakoś sobie radzić. Nie przejmuj się, że się nie wyrobisz z dodaniem następnego rozdziału, nic nie szkodzi!
OdpowiedzUsuńDziękuje i pozdrawiam Marzena ze Śląska
P.S. piosenki, które dobrałaś doskonale oddają nastrój tego rozdziału!
UsuńMarzena ze Śląska
Wreszcie tu dotarłam, żeby skomentować. Rozdział przeczytałam już w niedziele po dodaniu, ale nie miałam jak skomentować, bo czytałam go późno (tak w zasadzie to był już poniedziałek) w dodatku na telefonie, a nie lubie komentować z telefonu. Jak już się żalimy tym jak nauczyciele umilają nam życie to dodam, że ja do świąt mam jeszcze 5 testów, conajmniej 4 kartkówki i przeczytanie 450 stron super nudnej lektury ;/ Tak... Fajnie, że możemy się grupowo poużalać, a teraz przejdę do rozdziału.
OdpowiedzUsuńTo, że ten rozdział jest krótszy niż zwykle w niczym nie przeszkadza. Zawarłaś w nim wszystko, co tylko można było chcieć. Dzięki rozmowie z babcią Ali wreszcie zdała sobie sprawę z tego, co dzieje się wokół niej naprawdę, że nie wszystko jest w takich czarnych barwach, jak myśli. Cieszę się, że dotarło do niej "wołanie" Harry'ego. Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej, chociaż boję się tego, jakie konsekfencje pociągnie za sobą próba samobójcza Ali, kiedy już dojdzie do siebie.
Pozdrawiam :*
Adrianna.