Gdy podjechaliśmy pod hotel nie chciałam wysiadać z samochodu. To oznaczało powrót do zwykłego świata czyli rozłąkę z Harrym. On razem z resztą lecieli już dziś swoim samolotem do Szwajcarii a ja podobnie jak reszta ekipy miałam tam dotrzeć jutro. Gdy wysiedliśmy z auta Harry szedł strasznie blisko mnie jednak ja z obawy przed niepotrzebnymi zdjęciami nieco się od niego odsunęłam. Nie byłam jeszcze gotowa by czytać kolejne maile, które z pewnością się pojawią wraz z nowym zdjęciem. Oczywiście chłopak spojrzał na mnie z wyrzutem, ale ja nie zamierzałam mu tłumaczyć mojego zachowania tylko się do niego uśmiechnęłam a on postanowił to wszystko zaakceptować. Do mojego pokoju szliśmy w ciszy zatrzymując się trzy razy by fanki mogły zrobić sobie z nim zdjęcie. Harry postanowił mnie odprowadzić do pokoju. Gdy stanęłam przed drzwiami odwróciłam się do niego i spojrzałam prosto w jego piękne oczy. Może to egoistyczne, ale zrobiło mi się smutno kiedy zobaczyłam jego minę. W ogóle nie był zmartwiony tym, że zaraz mamy się rozstać i on ma lecieć do innego kraju. Godzinę wcześniej niemal wykrzyczał mi, że mnie kocha i chce ze mną spędzać każdą chwilę a teraz nawet w połowie nie jest przejęty rozstaniem tak jak ja. Kiedy zaczął się pochylać myślałam, że mnie pocałuje. Oczywiście przez myśl przemknęło mi, że może nas ktoś zobaczyć i to totalnie nieodpowiedzialne całować się z nim na środku korytarza, ale tak bardzo nie mogłam się oprzeć, że nawet nie drgnęłam, nie zrobiłam nic by go odepchnąć. Harry miał jednak inny plan. Nachylił się, nie by mnie pocałować. Nadusił na klamkę i otworzył drzwi od mojego pokoju.
-No w końcu jesteście- Niall siedział na łóżku uśmiechnięty od ucha do ucha. -Zaczynałem się stresować, że będzie trzeba przesuwać lot czy coś.
-Powiedziałem, że będziemy za godzinę i jesteśmy- skomentował Harry i wywrócił oczami.
-Okej, Paul mówił mi przed chwilą, że za piętnaście minut mamy być na dole więc się ogarnijcie. Jesteś spakowany?
-Chyba tak, ale muszę iść schować jeszcze parę rzeczy i chyba się przebiorę- powiedział Harry.
-Ali ty też zrób siku czy coś weź, kosmetyczkę bo nie chciałem ci tam grzebać, weź może jakąś kurtkę bo jak wylądujemy może być zimno.
-Co? Wylądujemy?- nie rozumiałam o czym on mówi.
-Lecisz z nami. Myślałaś, że cię tu zostawimy?- Niall zaczął się śmiać a Harry, który cały czas stał za mną przytulił mnie i pocałował mnie w głowę.
-No tak, przecież ja miałam jechać jutro…
-W takim razie: niespodzianka. Spakowałem cię, mam nadzieję, że nie będziesz zła, że twoje ciuchy będą pogniecione- Horan może nie zdawał sobie z tego sprawy, ale pogniecione ciuchy w tej sytuacji nie były żadnym problemem.
-Myślisz, że byłbym taki wesoły zostawiając się tutaj samą?- Harry szepnął mi do ucha.
-Dziękuję wam- powiedziałam totalnie onieśmielona całą sytuacją.
-Styles przestań jej szeptać miłe słówka tylko idź się przebierz, zaraz znowu się zobaczycie. No już, dalej- Niall zaczął gestykulować a Harry nazwał go idiotą i pokazał mu środkowy palec jednak nie było w tym grama złości bo przez cały czas obaj byli uśmiechnięci. Gdy brunet wychodził dał mi buziaka w policzek. To wszystko było dla mnie tak nowe i dziwne, że nie mogło się pomieścić w mojej głowie.
-Jak się czujesz?-zapytał Horan gdy zostaliśmy sami.
-Dobrze… Dziwnie- odpowiedziałam szczerze.
-Jeśli o mnie chodzi to też jest to dla mnie nieco dziwne, ale cieszę się, że się w końcu dogadaliście… Bo dogadaliście się, prawda?- zapytał poważnie.
-Tak, chyba tak… To znaczy w końcu wszystko wiem… Muszę to wszystko przemyśleć ale…-uśmiechnęłam się do blondyna, który natychmiast zrobił to samo. -Dogadaliśmy się… Niall teraz to nie czas i nie miejsce by o tym rozmawiać. Dziękuję ci za wszystko- powiedziałam i podeszłam do niego by go mocno przytulić.
-Cieszę się, że w końcu się dogadujecie- powiedział w moje włosy, ściskając mnie nieco za mocno, ale nie chciałam mu o tym mówić.
-Okej, przestańmy zanim się rozpłaczę i wszystkich zestresuję. Tak w ogóle to masz rację i lepiej pójdę siku- powiedziałam i poszłam do łazienki zostawiając Nialla w pokoju. Gdy spakowałam sobie wszystko do toreb zeszliśmy na dół zgodnie z poleceniem. Tam czekały na nas busy i po załadowaniu wszystkich bagaży ruszyliśmy w końcu na lotnisko. Pierwszy raz leciałam prywatnym samolotem dlatego odprawa trwała o wiele krócej niż się spodziewałam. Gdy weszłam do samolotu od razu rzuciło mi się w oczy to, że był o wiele bardziej luksusowy niż te, którymi przyzwyczajona byłam latać. Usiadłam na wielkim i miękkim fotelu przy oknie i czekałam na Nialla, który zajmie miejsce obok mnie. Gdy zobaczyłam, że Niall przechodzi obok i nie siada pomyślałam, że mnie po prostu nie zauważył, ale on się nagle odwrócił, spojrzał na mnie, uśmiechnął od ucha do ucha i usiadł w innym miejscu. Po kilku sekundach zrozumiałam dlaczego. Miejsce obok mnie zajął Harry. Jako, że nie byłam przyzwyczajona do wszystkiego co się aktualnie działo, do całego nowego Harrego i naszej nowej relacji, spojrzałam na niego nieco zszokowana. On natomiast cicho się zaśmiał i patrzył na mnie.
-Jeśli nie chcesz mogę usiąść gdzieś indziej- powiedział wesoło jednak miałam wrażenie, że bał się, że powiem, że ma się przesiąść.
-Nie, chcę żebyś tu siedział. Ja po prostu jestem nieprzyzwyczajona do tego, że… że się nie unikamy i w ogóle… to jest dla mnie nowe- powiedziałam szczerze.
-Dla mnie to też nowa sytuacja- powiedział, chwycił mnie za rękę, po czym zbliżył się i szepnął mi do ucha- ale nie chcę dłużej trzymać się od ciebie z daleka- na te słowa moje ciało przeszła fala dreszczy, a stado motyli zaczęło szaleć w moim brzuchu, Harry zbliżył swoje usta do moich i właśnie miał mnie pocałować gdy usłyszeliśmy głosik Lux:
-Ali! Mamo mogę usiąść z Ali i Harrym?- wtedy zorientowałam się, że dziewczynka razem z mamą stoją obok nas i patrzą na nas. Harry odsunął się ode mnie i wziął małą na kolana, spojrzałam na Lou i widziałam jak bardzo cieszy ją to co przed chwilą zobaczyła przez co ja od razu się zawstydziłam. Bądź co bądź cała ta sytuacja była krępująca.
-Okej, ale za dziesięć minut startujemy i masz być wtedy na swoim miejscu- powiedziała blondynka i zajęła swoje miejsce. Nawet przez moment nie starała się ukryć swojego entuzjazmu. Mała spojrzała na nasze ręce i siedziała tak dobre dwie minuty intensywnie coś analizując.
-Fajnie, że już się lubicie- odezwała się w końcu.
-My się zawsze lubiliśmy- odpowiedział jej Harry.
-Ale teraz lubicie się tak jak lubią się moja mama i tata- stwierdziła mała a my spojrzeliśmy na siebie z niedowierzaniem. Jak to możliwe, że ta mała istotka mogła powiedzieć najmądrzejsze zdanie jakie w życiu słyszałam?- Ali jesteś już zdrowa, prawda?- zapytała przywracając mnie tym do rzeczywistości.
-Tak, jestem już zdrowa.
-Bo mama mi powiedziała, że jesteś jeszcze chora bo masz to coś na rękach.
-To coś to jest ślad po mojej chorobie i moim leczeniu w szpitalu. Ale nie jestem już chora- powiedziałam najbardziej radosnym głosem na jaki mnie było stać.
-Bo chciałam cię zapytać czy mogłabyś mi coś narysować? Bo tamte rysunki już pokolorowałam.
-Oczywiście, że mogę coś narysować.
-A mogłabyś księżniczkę?
-Pewnie.
-A taką w długiej sukni też?
-Jasne.
-Cieszę się, że jesteś już zdrowa- powiedziała i zeszła z Harry'ego by mocno mnie przytulić.
-Lux chodź już tutaj do nas- krzyknęła Lou a mała niechętnie, po krótkiej dyskusji poszła do mamy. Pięć minut później nasz samolot wzbijał się w powietrze a ja nie mogłam przestać myśleć o tym wszystkim co się wydarzyło. Spojrzałam na Harry'ego, który podobnie jak ja siedział i był pogrążony w myślach. Cały ten czas trzymaliśmy się za ręce. W pewnym momencie, nawet nie zauważyłam kiedy, położyłam głowę na jego ramieniu i zaczęłam odpływać. Nie wiedziałam czy spałam czy też nie, ale chłopak potrząsnął mną delikatnie i oznajmił mi, że zaraz lądujemy i mam zapiąć pasy. Lądowanie nie należało do najspokojniejszych, ponieważ wpadliśmy w dość mocne turbulencje przez co się zdenerwowałam. Nigdy nie bałam się latać samolotem, ale tym razem było inaczej. Ulgę poczułam dopiero wtedy gdy byliśmy na ziemi. Podczas opuszczania samolotu i lotniska zachowywałam dystans pomiędzy mną i Harrym. Nie chciałam by ktoś pomyślał, że coś się między nami dzieje. Było na to za wcześnie. Chłopak kolejny raz był niepocieszony, podobnie jak w hotelu, ale nie skomentował tego. Gdy dotarliśmy na miejsce okazało się, że mój pokój będzie wolny dopiero od jutra i miałam spać u Nialla. Właściwie było mi to obojętne bo i tak wiedziałam, że Horan spałby u mnie. Podobnie jak dzień wcześniej Lou pomogła mi się umyć. Byłam jej niewyobrażalnie wdzięczna za wszystko co dla mnie robiła. Mimo zmęczenia pomagała mi i nie wyglądała by jej to przeszkadzało. Cieszyłam się też, że postanowiła nie poruszać tematu Harry'ego. Najwyraźniej stwierdziła, że jak będę chciała z nią o tym porozmawiać zrobię to sama. Gdy wyszłam z łazienki Niall oznajmił mi, że mój telefon cały czas dzwonił i że teraz on idzie się myć. Pożegnałam się z Lou i wzięłam do ręki komórkę. Przejechałam palcem po ekranie i otworzyłam wiadomość, która była od Harry'ego: Już za Tobą tęsknię. Następne były o bardzo podobnej treści. W ostatnim Harry napisał, że chciałby mnie pocałować na dobranoc więc odpisałam mu, że też bym tego chciała. Nie minęły dwie minuty kiedy ktoś zapukał do drzwi. Wstałam z łóżka i poszłam je otworzyć. Moim oczom ukazał się Harry. Miał na sobie bokserki i biały, luźny t-shirt a z jego włosów kapały kropelki wody. Nie czekając aż go zaproszę do środka, wszedł, zamknął drzwi i stanął przede mną. Zrobił krok do przodu przez co ja instynktownie cofnęłam się do tyłu i dotknęłam plecami drzwi.
-Już mi nie uciekniesz- szepnął Harry i przywarł swoimi ustami do moich. Stado motyli zaczęło szaleć nie tylko w moim brzuchu, ale dosłownie w całym moim ciele. Boże jak ja mogłam żyć bez jego pocałunków? Bez dotyku jego wielkich i jednocześnie delikatnych dłoni? Chłopak napierał swoim ciałem coraz bardziej na moje a przez co czułam ciepło bijące od niego. Walczyłam ze sobą by nie ściągnąć mu tej koszulki, tak bardzo chciałam go dotknąć... Gdy usłyszałam, że woda w łazience przestała lecieć oderwałam swoje wargi od jego i wydyszałam:
-Niall zaraz wyjdzie…
-No i co z tego- powiedział i zaczął całować moją szyję. -Ali… Nie wierzę, że mogę cię całować… że to wszystko się dzieje…- szeptał a z każdym jego słowem moje ciało przechodziła kolejna fala dreszczy.
-Harry, Niall zaraz wyjdzie, przestań- powiedziałam cicho, sama się sobie dziwiłam, że miałam siłę mówić bo w tym momencie byłam zwykłą, ludzką papką. To co Harry ze mną robił…to było nie do opisania.
-Mogłabyś spać w moim pokoju, w moim łóżku, razem ze mną. Wtedy nie musiałbym przestawać- powiedział zrobił krok w tył, po czym dodał- Poza tym, nawet jeśli Niall zobaczy to co? Przecież już wie, sam mu powiedziałem co do ciebie czuję. Nie robimy nic złego.
-Wiem, masz rację, ale Harry to się dzieje tak szybko… Jeszcze rano myślałam, że mnie nie lubisz a teraz… Ja po prostu potrzebuję czasu. Tylko o to cię proszę- powiedziałam i przysunęłam się do niego. To nie tak, że czułam, że robimy coś złego. Ja po prostu dziwnie się z tym czułam.
-Tak wiem. Przepraszam.
-Nie masz mnie za co przepraszać- powiedziałam i się do niego przytuliłam.
-Skoro nie chcesz by Niall widział, że tu jestem to muszę już wyjść- powiedział w moje włosy.
-Dobranoc Harry- powiedziałam i odsunęłam się od niego.
-Dobranoc Ali- na pożegnanie chłopak pocałował mnie w czoło i wyszedł.
Byłam tak wykończona psychicznie i fizycznie, że od razu położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Ku mojemu niezadowoleniu wszystkie myśli krążące w mojej głowie, wszystko to co się wydarzyło tego jednego dnia powracało do mnie ze zdwojoną siłą uniemożliwiając mi zaśnięcie. Gdy Horan położył się koło mnie nie wytrzymałam i się odezwałam:
-Nie mogę zasnąć.
-Właśnie widzę.
-Chce mi się spać, ale nie zasnę z nadmiaru wrażeń i emocji.
-Jutro czeka cię ciężki dzień, spróbuj zasnąć- powiedział znużonym głosem. Postanowiłam zrobić to o co mnie prosił, ale nie mogłam skupić się na tyle by zasnąć. W pewnym momencie złapałam się na tym, że dotykam palcami warg wspominając pocałunki Harrego… Przewracałam się z jednego boku, na drugi. Starałam się nie myśleć o tym wszystkim, ale nie mogłam. Cały czas myślałam o NIM.
-Boże Ali, przestań się tak wiercić- zaskomlał Niall.
-Przepraszam- powiedziałam cicho.
-Wiesz co mi też już się odechciało spać- oznajmił mi po kilku minutach.
-Jutro, jak będzie mój pokój to będę spać sama- miałam wyrzuty sumienia, Niall był zmęczony a ja odbierałam mu możliwość wyspania się.
-Przestań, ja też bym się wiercił i nie mógł bym spać gdyby Harry Styles powiedział mi, że mnie kocha- Horan zaczął się śmiać a ja uderzyłam go poduszką.
-Czy to nie dziwne? To, że on mnie kocha?- zapytałam poważnie.
-Nie, to nie jest dziwne. Dziwne jest to, że tak długo o tym nie wiedziałaś, że zdecydował się to powiedzieć kiedy ty prawie…- celowo nie dokończył.
-Ale to, że powiedział, że mnie kocha jest dziwne. To co jest teraz między nami jest dziwne. To, że wszyscy analizujecie każdy nasz gest… Myślisz, że nie widziałam jak zerkaliście na nas w samolocie? Nawet Zayn się gapił.
-No dobra, to jest trochę dziwne. Ali my wszyscy myśleliśmy, że Harry cię nie lubi, poza Tomlinsonem, któremu jak się okazało Harry wszystko mówił, no ale to normalne, wszyscy wiemy, że żyć bez siebie nie mogą. Ale reszta z nas myślała, że macie inny stosunek do siebie. Ty też byłaś dla niego niemiła. Nie raz na siebie krzyczeliście. Omijaliście się szerokim łukiem. Ja czegoś tam się domyślałem, wiedziałem, że plan Harrego by cię nie lubić był niewypałem bo Harry nie jest tego typu osobą i nie umiał cię tak po prostu nie lubić gdy już cię poznał. Jednak nie sądziłem, że się w tobie zakochał.
-Louis wiedział wszystko?- nie wiem dlaczego ta informacja okazała się dla mnie taka ważna.
-Tak, to znaczy nie wiedział, że się krzywdzisz, ale wiedział o uczuciach Harrego. Harry ci nie mówił?
-Nie, najwyraźniej uznał to za nieważny szczegół.
-Tak, pewnie tak.
-Dlaczego powiedziałeś, że czegoś się domyślałeś?
-Bo znam Harrego. Wiem jaki on jest. Totalnie nielogiczny.
-To akurat prawda. Mi też ciężko idzie odgadnięcie o co mu chodzi. I szczerze to nie wiem jak to teraz będzie.
-Czas pokaże. Ali Harry powiedział ci co do ciebie czuje. A ty? Powiedziałaś mu?
-Nie, spanikowałam, nie byłam gotowa by mu powiedzieć co czuję- przyznałam.
-A co czujesz?
-Że… że jest dla mnie, w tym momencie, najważniejszą osobą na świecie. Że go kocham, Niall. Ja go kocham już od dawna, ale myślałam, że to śmieszne, że cała ta moja miłość jest śmieszna. Tak długo to sobie wpajałam, że jestem dla niego nikim, że teraz ciężko mi w to wszystko tak po prostu uwierzyć.
-Oj Ali, Ali- w odpowiedzi na moje słowa Niall tylko westchnął. -Tyle nieporozumień, tyle bezsensownych nieporozumień.
Nie mogłam się z nim nie zgodzić. Gdybym powiedziała Harry'emu co do niego czuję, albo on powiedziałby mi o swoich uczuciach, pewnie to wszystko by się nie zdarzyło. Gdyby Niall powiedział mi to co wiedział, gdyby powiedział o swoich spostrzeżeniach... Ale nie mogłam go o nic winić. Był ostatnią osobą, którą mogłam oskarżać o stan, w którym się znalazłam. Osoba z maila tak bardzo wmawiała mi, że jestem nikim, że w końcu w to uwierzyłam i stałam się nikim. Byłam zwykłym piórkiem unoszonym na wietrze. Wiedziałam, że nie zasługuję na Nialla, Lou i innych a przede wszystkim nie zasługiwałam na Harrego, ale wiedziałam, że od nich zależy teraz moje życie i dzięki moim przyjaciołom mogę na nowo nauczyć się nim kierować tak jak należy. Dzięki nim mogę na nowo stać się Alicją.
***
-Wstawaj!-
krzyknęła dziesiąty raz Lou, ale ja nadal uparcie nie otwierałam oczu i
udawałam, że śpię. Moje nocne rozmowy z Niallem sprawiły, że znowu się nie
wyspałam. Nagle poczułam, że ktoś ściąga ze mnie kołdrę.
-Daj mi
spokój Lou! Chcę spać!- krzyknęłam w końcu.-Ali jest już dwunasta- usłyszałam JEGO głos. Otworzyłam powoli oczy i przede mną ujrzałam Harrego.
-Boże Ali wstań w końcu bo przez nich i ja nie mogę spać- zamruczał zaspany Niall, który w przeciwieństwie do mnie miał dzisiaj wolne i mógł spać cały dzień.
-No dobra, już, już wstaję- powiedziałam ziewając i dosłownie zwlekłam się z tego cudownie wygodnego łóżka. Kiedy podeszłam do wielkiego lustra moim oczom ukazał się tragiczny widok i od razu pożałowałam tego, że Harry przyszedł mnie obudzić. Wyglądałam gorzej niż źle. Chłopak podszedł do mnie i chciał mnie przytulić, ale odsunęłam się nieznacznie przez co chłopak pokiwał głową z dezaprobatą.
-Obudziłeś mnie- powiedziałam do niego z wyrzutem i wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że też dopiero co wstał bo był ubrany dokładnie tak samo jak wieczorem, kiedy przyszedł mnie pocałować. Na dodatek włosy miał poczochrane tak samo jak ja, a jego twarz wdawała się delikatnie opuchnięta od snu.
-Sama byś nie wstała- powiedział zachrypniętym głosem, który dodał mi pewności, że obudził się przed chwilą i nieco się do mnie zbliżył.
-Sam dopiero co wstałeś ważniaku- powiedziałam a on ponowił próbę przytulenia mnie, ale ja kolejny raz się odsunęłam i pobiegłam do łazienki umyć zęby i zrobić siku.
-Ali, nie czesz się ani nic. Wszystko zrobimy u mnie w pokoju- krzyknęła Lou gdy byłam w łazience. Gdy wyszłam, blondynki już nie było, został tylko Harry i śpiący Niall.
-Mogę cię w końcu przytulić?- szepnął kiedy mnie zobaczył a ja pokiwałam głową na zgodę. Chłopak podszedł do mnie i mocno mnie przytulił a następnie, niespodziewanie złączył nasze usta w pocałunku. W duchu dziękowałam sobie za to, że byłam na tyle uparta i poszłam wcześniej umyć zęby. Po chwili wyszyliśmy z pokoju, zostawiając chrapiącego Nialla. Dziś czekał mnie ciężki dzień. Miałam udzielić wywiadu do polskiej telewizji. Jako, że po mojej nieudanej próbie samobójczej nie wyglądałam zbyt dobrze Lou postanowiła doprowadzić mnie do porządku. Zaczęła od umycia mi włosów. Następnie mnie uczesała i obcięła mi około 7 centymetrów włosów bo końcówki zaczęły się rozdwajać, głównie dlatego, że używałam zbyt często prostownicy i je zaniedbałam. Cały czas moje przygotowania obserwował Harry. Cały czas siedział w pokoju Lou i albo zabawiał Lux, albo siedział w Internecie jednak większość swojego czasu spędził gapiąc się na mnie. Widząc moją kwaśną minę, gdy Lou odcinała mi włosy stwierdził, że w ogóle nie widać, że są krótsze, wydają się jedynie zdrowsze. Gdy obejrzałam się w lustrze stwierdziłam, że rzeczywiście mam tak długie włosy, sięgające niemal do pasa, że brak siedmiu centymetrów jest prawie niewidoczny. Następnie blondynka zajęła się moimi brwiami. Kolejnym krokiem była jakaś maseczka na twarzy przez co było mi głupio bo Harry się gapił i starał się nie śmiać. Przedostatnim punktem było pomalowanie moich paznokci i makijaż, który miał sprawić, że będę wyglądać dobrze. Na sam koniec, pół godziny wybierałam odpowiednie ciuchy i w końcu wraz z Lou wybrałyśmy zestaw idealny, na który składały się dżinsowe spodnie, zwykła, granatowa bluzka i żakiet, który zakrył moje bandaże. Do tego na głowę ubrałam czarny kapelusz z kokardką i po długiej dyskusji na stopy ubrałam trampki. Ponieważ wywiad miał się odbyć w moim pokoju o 16:30 a była 14 zamówiliśmy obiad. Następnie zadzwoniłam do Jess by omówić co dokładnie mam mówić podczas wywiadu. Po krótkim przygotowaniu, zaczęłam się denerwować, że coś powiem nie tak albo, że dziennikarz coś zauważy. Był to mój pierwszy taki wywiad dlatego strasznie chciałam by wszystko się udało… Dzięki Bogu dziennikarka, która przeprowadzała wywiad była sympatyczna a pytania nie należały do wścibskich. Opowiedziałam jak wygląda moja praca, o tym, że tęsknię za rodziną, za Polską. Oczywiście większość fanek chłopców chciało wiedzieć jacy oni są więc starałam się opisać ich jak najlepiej. Niestety musiałam się odnieść do tego nieszczęsnego filmu, w którym obrażam Harrego, ale dzięki wskazówkom Jess udało mi się wybrnąć z sytuacji. Mimo, że wywiad nie był taki zły jak myślałam prawdziwą ulgę poczułam dopiero kiedy dziennikarka i ekipa, która go kręciła opuściła mój pokój. Po jego zakończeniu musiałam udać się na arenę na próbę dźwięku. Miałam wolne tylko na jeden koncert i już jutro miałam wrócić do pracy. Po powrocie byłam tak zmęczona, że po tym jak Lou wyszła od razu położyłam się do łóżka. Usnęłam kiedy Niall brał prysznic.
***
Kolejny
dzień był dla mnie równie intensywny jak poprzedni. Na prośbę Harrego nie
zaśpiewałam "I was here", wiedziałam, że byłoby dziwnie śpiewać tę piosenkę po
tym co zrobiłam dlatego nie spierałam się z nim w tej kwestii. Po raz pierwszy
od dawna rozmawiałam z Zuzą bez płaczu i smutku. Oczywiście nie powiedziałam
jej co zrobiłam, to nie była rozmowa na telefon, miałam wrażenie, że
dziewczyna coś podejrzewa, znała mnie na wylot i wiedziała, że coś się stało.
Wiedziałam, że po powrocie do kraju czeka mnie ciężka rozmowa. Poza tym
zabawnie było rozmawiać z nią o Harrym i tym co do mnie czuje, że
powiedział mi to prosto w oczy, siedząc koło niego i wiedząc, że nie rozumie
ani jednego słowa. Sam koncert przebiegał pomyślnie, poza tym, że nie byłam tak
ruchliwa i energiczna jak zwykle. Nie miałam po prostu jeszcze tyle siły i
część koncertu przesiedziałam na scenie. Po tym jak zeszłam ze sceny od razu
pojechałam do hotelu i zaczęłam pakować swoje rzeczy bo po powrocie chłopaków z
koncertu wylatywaliśmy do Turynu. Gdy uwinęłam się ze wszystkim, ich jeszcze nie
było i miałam pierwszy raz od dawna chwilę czasu dla siebie. Lou była u siebie,
reszta wciąż była na arenie i byłam sama. Postanowiłam włączyć
komputer.Wiedziałam, że mógł to być nie do końca dobry pomysł, ale
zaryzykowałam. Na początek weszłam na Twittera. Bałam się, nie wiedziałam co
mogę tam przeczytać, ale ku mojemu zdziwieniu sporo osób pisało, że ma nadzieje,
że wyzdrowiałam. Nie widziałam aż tylu złych wiadomości co zawsze. Nie wiem co
mnie podkusiło, ale postanowiłam sprawdzić profile chłopaków. Podczas mojej
„choroby” każdy z nich napisał, że się o mnie martwi i nie może
się doczekać mojego powrotu na scenę. Wiedziałam, że kazano im coś napisać na
ten temat ale miałam wrażenie, że słowa, które napisali płynęły prosto z serca.
Zayn napisał, że jestem jego bratnią duszą. Wiedziałam, że chodzi mu o
rysowanie choć nie wiedziałam, że aż tak to we mnie ceni… Na sam koniec
postanowiłam zostawić Harrego i jego ostatni post niemal zwalił mnie z nóg.
Było to zdjęcie dodane wczoraj i podpis: Hiiiii. Niby nic wielkiego gdyby nie
to, że zdjęcie przedstawiało MNIE! To znaczy nie było widać mojej twarzy ani
żadnych szczegółów ale wiedziałam, że to ja a raczej kawałek mnie. Fotografia przedstawiała moje włosy, Harry zrobił ją kiedy stanął za mną przez co nie zorientowałam się, że zrobił mi zdjęcie. Oprócz włosów widoczny był kapelusz, który miałam na sobie. Byłam na
milion procent przekonana, że gdy tylko wywiad zostanie opublikowany wszyscy
się zorientują, że to ja jestem na zdjęciu! Ten jeden post wzbudził we mnie
tyle emocji, że postanowiłam opuścić Twittera w trybie natychmiastowym nie
czytając komentarzy pod zdjęciem. Harry był taki nieprzewidywalny… Wolałam na
razie nie myśleć o burzy, która rozpęta się gdy jego fanki zorientują się, że to
ja… Postanowiłam odwiedzić Facebooka gdzie przeczytałam długą wiadomość od
brata o tym co robił w ostatnim czasie i o tym, że się o mnie martwi i strasznie za
mną tęskni. Przez telefon nigdy nie powiedział mi czegoś takiego dlatego
czytając te słowa aż mnie ścisnęło w środku. Jestem idiotką, zraniłam tyle
osób, tyle bliskich mi osób, gdyby wiedzieli co chciałam zrobić, co prawie
zrobiłam… Dzięki Bogu nie miałam czasu się rozpłakać bo do pokoju wszedł Niall
i zaczęliśmy się szykować. W samolocie ponownie siedziałam obok Harrego jednak
nie skomentowałam tego co zobaczyłam na Twitterze. Gdy tylko wylądowaliśmy od
razu postanowiłam zadzwonić do brata. Ta wiadomość, którą od niego dostałam
znaczyła dla mnie o wiele więcej niż mój brat sobie wyobrażał pisząc ją do
mnie. Rozmawialiśmy tak długo, że nawet nie zauważyłam, że siedzę w samochodzie
i jadę do hotelu i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo
potrzebowałam tej rozmowy i jak bardzo za nim tęskniłam… W hotelu kolejny
raz okazało się, że nie ma dla mnie miejsca bo miałam przyjechać dzień później,
to oznaczało kolejną noc z Niallem. Poza tym uparłam się by to była ostatnia
noc z Horanem i kolejną miałam spędzić sama, we własnym pokoju. Obiecałam że
czuję się już lepiej, że nic sobie nie zrobię, że dam sobie radę sama. Po
długiej dyskusji z Niallem, Lou i Harrym w końcu się zgodzili a dla mnie
oznaczało to, że mi ufają i wiedziałam, że nie mogę tego zepsuć. Kolejny dzień
był wolny więc po przeniesieniu się do swojego pokoju, wyruszyłam razem z
Liamem, Niallem i jego kuzynem, który przyjechał do blondyna w odwiedziny,
zwiedzać Turyn. Gdy wychodziliśmy Harry spał i nie chciałam go budzić.
Wiedziałam, że przeze mnie nie spał ostatnio zbyt dobrze więc nie chciałam
odbierać mu tej szansy i poszliśmy bez niego. Początkowo było mi smutno bo
chciałam by był przy mnie, ale później dzięki chłopakom się wyluzowałam i
odprężyłam. Harry oczywiście zadzwonił do mnie z wyrzutem, że poszłam bez
niego. Gdy wróciłam z wycieczki byłam zmęczona, przez to wszystko co sobie zrobiłam strasznie
szybko traciłam siły. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Gdy otworzyłam oczy
na moim łóżku siedział Harry i się na mnie gapił.
-Gapisz się-
powiedziałam cicho a on się zaśmiał.-To romantyczne- odpowiedział.
-To straszne i przerażające- powiedziałam i naciągnęłam na twarz koc.
-Już to kiedyś powiedziałaś- Harry jednym zwinnym ruchem zrzucił moją miękką "tarczę" na podłogę.
-Tak?- zapytałam zaciekawiona.
-Tak.
-A kiedy?- nie mogłam sobie przypomnieć.
-Wtedy gdy złapała nas burza i leżeliśmy w łóżku, w hotelu. Ja się na ciebie patrzyłem a ty stwierdziłaś, że to straszne i przerażające.
-Masz rację- powiedziałam po chwili zastanowienia.
-Co chcesz robić z resztą dnia a raczej wieczora bo jest już prawie 18?- nawet nie wiedziałam kiedy ten czas minął. Wstałam z łóżka, podniosłam koc po czym go złożyłam i położyłam na fotelu.
-Nie wiem- wciąż ciężko mi się myślało przy Harrym. To, że mieliśmy spędzić wspólnie wieczór nadal było takie surrealistyczne.
-Niall z kuzynem idą gdzieś na miasto, może chcesz do nich dołączyć?- zapytał i poklepał miejsce obok siebie dając mi do zrozumienia, że mam usiąść obok niego.
-Nie mam ochoty na imprezy- przyznałam i zajęłam miejsce obok niego. -Jeśli chcesz to idź z nimi, zabaw się.
-Bez ciebie nie idę ,mimo, że ty poszłaś dziś beze mnie.
-Nie chciałam cię budzić, ale to nie tak, że nie chciałam byś szedł. Po prostu jestem świadoma tego, że ostatnio nie spałeś zbyt dobrze.
-Spałbym lepiej gdybyś była obok- szepnął mi do ucha a w moim brzuchu znowu dały o sobie znać szalejące motyle. Całą naszą sielankę przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu. Zaczęłam się rozglądać po pokoju szukając komórki i w końcu dojrzałam ją na parapecie. Nie pamiętałam, żebym ją tam kładła, najwyraźniej moje roztrzepanie dało o sobie znać. W tym samym momencie Harry dostrzegł urządzenie i razem wstaliśmy z łóżka by zobaczyć kto dzwoni. Jako, że Harry jest większy, silniejszy, szybszy oczywiście pierwszy złapał telefon i spojrzał na wyświetlacz. Gdy to zrobił wesoły Harry zmienił się w złego Harrego i podał mi telefon. Wtedy zobaczyłam co go tak zdenerwowało. Dzwonił Patricio.
-Halo?- powiedziałam gapiąc się na Harrego, który właśnie wzrokiem wypalał dziurę w mojej głowie.
-Cześć piękna- usłyszałam znajomy akcent i mimowolnie się uśmiechnęłam jednocześnie odwracając się od Harrego. -Ostatnio mało ze mną rozmawiasz.
-Tak, wiem przepraszam. Ostatnio miałam sporo na głowie.
-Mam nadzieję, że pamiętasz o naszym spotkaniu.
-Jasne, że pamiętam- starałam się by ton mojego głosu był spokojny i przyjazny.
-To świetnie, bo już się martwiłem, że o mnie zapomniałaś.
-Jakże bym mogła, oczywiście, że pamiętam i o spotkaniu i o tobie- powiedziałam zanim zdążyłam przemyśleć moje słowa.
-Miło mi to słyszeć- usłyszałam jednak to nie na rozmowie z Patem się teraz skupiłam. Harry podszedł do mnie i odwrócił mnie w swoją stronę. Był zły i powiedział, że mam kończyć co oczywiście usłyszał Patricio. -Coś się stało?
-Nie, nie wszystko w porządku. Muszę kończyć- powiedziałam szybko.
-Już?- chłopak był niepocieszony tak krótką rozmową, ale wiedziałam, że lepiej nie drażnić Harry'ego.
-Tak. Odezwę się od ciebie jutro- obiecałam.
-Dobrze w takim razie będę czekał- powiedział zaniepokojony po czym dodał. -Uważaj na siebie.
-Jasne. Pa- rozłączyłam się, wyminęłam Harrego i usiadłam na łóżku. Byłam zła, że tak się zachował. Może i nie powinnam tak mówić przy nim, ale przecież Pato to tylko kolega, którego widziałam raz w życiu i znaliśmy się jedynie z rozmów przez telefon czy Internet.
-Co to było?- zapytał kiedy podszedł do mnie, jednak nie usiadł obok mnie.
-Mogłabym cię zapytać o to samo- powiedziałam oschle.
-Jak mogłabyś zapomnieć o NIM?
-Harry proszę cię, robisz z igły widły. Niepotrzebny problem. Pato to mój kolega. Nic więcej.
-To nie brzmiało jak nic więcej. Nie masz nigdzie z nim iść.
-Wiesz, że umówiłam się z nim już dawno temu. Nie odwołam tego teraz- powiedziałam stanowczo.-Poza tym nie możesz mi mówić co mogę o czego nie mogę.
-Ali, nigdzie nie pójdziesz.
-Pójdę. Co ty myślisz, że Pato mnie wykorzysta czy coś? Przestań. Poza tym my nawet nie jesteśmy razem więc nie będziesz mi mówił co mogę a czego nie- powiedziałam coś czego wcale nie chciałam powiedzieć.
-Masz rację. I wiesz co? Myślę, że jest to odpowiedni moment by iść do siebie- zakomunikował mi jednak nie wyszedł od razu, poczekał chwilę i widząc brak reakcji z mojej strony, odwrócił się i opuścił mój pokój. Ku mojemu zdziwieniu nie chciało mi się płakać. Byłam po prostu zła na niego. Przecież nic złego nie robiłam, ale słowa, które do niego wypowiedziałam… Nie chciałam go urazić. Nie mogłam uwierzyć w to, że było już tak dobrze a jeden telefon spowodował to, że znowu się kłóciliśmy. Jakbyśmy cofnęli się w naszej relacji. Pojawił się problem a my nie umiemy się porozumieć i wolimy się kłócić… Przez cały wieczór biłam się sama ze sobą. Chciałam do niego iść i powiedzieć, że nie chce się kłócić. Chciałam by był przy mnie, w końcu to miał być nasz pierwszy wieczór który spędzilibyśmy razem, sami. Gdy przyszła do mnie Lou od razu zobaczyła mój ponury nastrój. Pocieszyła mnie, powiedziała, że nie widziała Harry'ego i albo siedzi zamknięty w swoim pokoju albo poszedł z Niallem. Blondynka ponownie pomogła mi w umyciu się. Chciałam by została ze mną dłużej, ale widziałam jej zmęczenie i nie chciałam się narzucać więc skłamałam i powiedziałam, że także jestem wykończona. Leżąc w łóżku było mi trochę dziwnie. Byłam sama. Odzwyczaiłam się już nieco od tego uczucia nawet jeśli Niall spał ze mną od niedawna dlatego ucieszyłam się, że sen przyszedł do mnie dużo wcześniej niż myślałam… W nocy obudził mnie hałas i to nie byle jaki. Na zewnątrz szalała nawałnica. Błyskało się i grzmiało. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Gdy zobaczyłam błyskawicę przeszywającą niebo poczułam narastający wewnątrz mnie strach. I tak się działo z każdym kolejnym błyskiem i grzmotem. Było to dziwne bo przecież nigdy nie bałam się burzy, zawsze ją podziwiałam i lubiłam oglądać. Postanowiłam, że zapalę światło jednak nie pomogło ono tak jak oczekiwałam a kiedy zaczęło migać bałam się jeszcze mocniej. Usiadłam na łóżku i sprawdziłam, która była godzina- 1:02. Bałam się, cholernie się bałam. Zastanawiałam się czy Niall jest w swoim pokoju, ale po chwili zastanowienia stwierdziłam, że to zły pomysł iść do niego. Dopiero co mi zaufał i pozwolił spać w swoim pokoju. Podobnie Lou. Poza tym Niall pewnie nie wrócił jeszcze z imprezy… Ciekawe czy Harry poszedł z nim… Może mogłabym iść do niego... Gdy światło w moim pokoju zgasło postanowiłam nie zastanawiać się nad tym dłużej. Wzięłam telefon do ręki i praktycznie wybiegłam z pokoju. Powstrzymując łzy paniki dotarłam do pokoju Harry'ego. Stanęłam przed drzwiami i zawahałam się. Nie wiedziałam czy on chce mnie w ogóle widzieć. Przecież się pokłóciliśmy. Może nie ma go w pokoju? Wiedziałam, że jak zaraz nie zapukam to się rozpłaczę więc wybrałam tę pierwszą opcję.
-Ali?- zapytał zdziwiony kiedy otworzył drzwi a mi kamień spadł z serca.
-Jest burza- powiedziałam spanikowana.
-Przecież ty lubisz burzę- odpowiedział spokojnie.
-Dzisiaj nie- powiedziałam cicho.
-Wejdź- zaprosił mnie do środka a ja nie zawahałam się nawet przez moment.
-Nie ma prądu- powiedziałam.
-Tak wiem, zadzwoniłem do recepcji. Powiedzieli, że piorun walnął gdzieś w jakiś transformator, ale za góra pół godziny ma być prąd bo mają agregat- wytłumaczył mi powoli.
-A mogę u ciebie zostać aż nie zrobią tego prądu?- zapytałam niepewnie.
-Nie- powiedział a moje kolana po prostu ugięły się pode mną. On nie chce. -Nie, chcę żebyś została do rana.
-Do rana?- zapytałam z niedowierzaniem.
-Tak, do rana. Przepraszam. W ogóle nie powinniśmy się kłócić. To było totalnie bez sensu.
-Tak wiem, ja nie…- zaczęłam, ale Harry przyłożył mi palec do ust przez co nie mogłam kontynuować mojej wypowiedzi.
-Ciii Ali. Nieważne. Nie chcę o tym gadać.
-Dobrze- zgodziłam się z nim chociaż wiedziałam, że będziemy musieli o tym kiedyś porozmawiać, cieszyłam się, że nie teraz. -Spałeś już?
-Nie, oglądałem film, ale laptop mi się rozładował- powiedział i położył się do łóżka, ja natomiast patrzyłam na niego jak idiotka. -No chodź tu do mnie- powiedział i się zaśmiał a ja niepewnie usiadłam na łóżku po czym się położyłam. Harry od razu przyciągnął mnie bliżej a gdy kolejny raz zagrzmiało nie miałam oporów by się do niego przytulić. Fala dreszczy oblała moje ciało gdy zdałam sobie sprawę z naszej bliskości.
-Widziałam co wstawiłeś na Twittera- powiedziałam wtulona w jego tors.
-Tak?- udał, że nie wie o co mi chodzi.
-Tak, moje zdjęcie. Wiesz, że jak opublikują wywiad to wszyscy się zorientują, że to ja o ile już tego nie zrobili.
-No i co z tego? Dlaczego tak bardzo się boisz, że ktoś się domyśli?
-Po prostu nie chcę mieć na pienku z twoimi fankami. I nie wiem czy chcę, żeby wszyscy wiedzieli.
-Ale oni nic nie wiedzą, Ali. Nikt nie wie co nas łączy. A fankami się nie przejmuj. Ali, ja zauważyłem jak bardzo starasz się zachować dystans między nami gdy wiesz, że ktoś może zrobić nam zdjęcie. Jeśli nie chcesz by ludzie wiedzieli, nie ma sprawy, postaram się trzymać ręce przy sobie, ale ja zawsze byłem "medialny" i szczerze to chciałbym, żeby wszyscy wiedzieli co do ciebie czuję.
-To nie jest tak, że nie chcę żeby ludzie wiedzieli. Ja po prostu nie jestem na to jeszcze gotowa.
-Jeśli chcesz to mogę usunąć to zdjęcie…
-Nie, nie chcę. To dużo dla mnie znaczy, była to dla mnie niespodzianka, po prostu nie spodziewałam się tego, że wstawisz moje zdjęcie.
-A tak w ogóle, to po co wchodziłaś na mój profil?
-Wchodziłam na wasze profile, wszystkich. Byłam ciekawa, co pisaliście jak byłam w szpitalu.
-Aha- odpowiedział cicho.
-Nie poszedłeś na imprezę- powiedziałam szybko chcąc zmienić temat.
-Mówiłem, że bez ciebie nie idę.
-Ale myślałam, że może skoro się posprzeczaliśmy zmieniłeś zdanie.
-Powtórzę to raz jeszcze, nie chciałem iść bez ciebie.
-Dziękuję, za wszystko- powiedziałam gapiąc się na niego. Chłopak w odpowiedzi przycisnął mnie do siebie mocniej i pocałował mnie w czoło. Gdy wtuliłam głowę w zagłębienie pod jego szyją usłyszałam jak zaciąga się moim zapachem. Burza nadal szalała, ale w ramionach Harrego nie wydawała się już tak przerażająca. Po dłuższych przemyśleniach stwierdziłam, że w jego ramionach wszystko stawało się mniej straszne i jeśli mogłabym to leżałabym tak z nim do końca życia. Właśnie w tym momencie poczułam bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, że go kocham. Że pokochałam go całym sercem. Podniosłam się nieco tak, że mogłam obserwować jak śpi. Mimo tego, że nigdzie w pokoju nie świeciło się światło, nie panowała w nim całkowita ciemność. Czułam jak jego klatka piersiowa podnosi się i opada w jednakowym, powolnym tempie. Oddychał spokojnie a kiedy odgarnęłam krzątający się na jego czole kosmyk włosów nabrałam pewności, że śpi.
-Kocham cię- powiedziałam po polsku a Harry uśmiechnął się i otworzył oczy, nie spał.
-Wiem co to znaczy- powiedział cicho.
-Tak? Skąd?- zapytałam zaciekawiona i zszokowana jednocześnie.
-Często to powtarzasz rozmawiając z rodziną przez telefon. Przeważnie na koniec rozmowy. Kiedyś Niall zapytał cię co to znaczy a ty mu odpowiedziałaś, że kocham cię- totalnie mnie zamurowało. Nie miałam pojęcia co powiedzieć. Harry natomiast zepchnął mnie delikatnie z siebie tak, że leżałam na plecach, sam ułożył dłonie po obu stronach mojej głowy i po chwili czułam jego wargi na swoich. Jego usta smakowały tak dobrze, że nie chciałam się od nich odrywać. Już nigdy. Gdy jego wargi oderwały się od moim ust mruknęłam w niezadowoleniu jednak gdy zaczął całować moją szyję fala przyjemności rozlała się po moim ciele. Dzięki temu złapałam trochę tchu jednak nie na długo, ponieważ usta chłopaka szybko znalazły drogę powrotną do moich. Złapałam go za kark i przyciągnęłam jeszcze bliżej siebie. W pewnym momencie Harry objął mnie i odwrócił tak, że to ja górowałam nad nim. Gdy oderwałam się od niego na moment chłopak usiadł przez co ja siedziałam na nim okrakiem. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej zachłanne, zaczęliśmy coraz łapczywiej łapać powietrze. Dłonie trzymałam na jego karku by po chwili jedną z nich wplątać w jego miękkie włosy. Ręce Harrego zjechały nisko a po chwili chłopak delikatnie ścisnął moje pośladki przez co z moich ust wydostał się cichy, niekontrolowany jęk prosto w rozchylone wargi chłopaka. Po chwili jego dłonie znalazły się pod moją koszulką. Czułam jego ciepły dotyk na plecach, który doprowadzał mnie do szaleństwa. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam delikatnie, ale rytmicznie poruszać biodrami. W pewnym momencie Harry jęknął. Poczułam przez cienki materiał moich spodenek i jego bokserek, że męskość Harrego twardniała i powiększała się z każdą kolejną sekundę a to wszystko spowodowane było sytuacją w jakiej się znaleźliśmy, tym co robiliśmy, jak się zachowywaliśmy. Dosłownie ocknęłam się w chwili gdy zorientowałam się, że Harry próbuje zdjąć moją koszulkę, pod którą nie miałam absolutnie nic. Momentalnie oderwałam się od niego i szybko wyskoczyłam z łóżka. Boże, to mogło zajść za daleko! Przed chwilą prawie się mu oddałam, prawie się z nim kochałam! Nie byłam na to gotowa. Pragnęłam poczuć jego bliskość, dotyk, ale jeszcze nie w ten sposób. Harry nie był przyzwyczajony do widoku jaki go czekał. Nie byłam światowej sławy, perfekcyjną w każdym calu modelką, a on przecież umawiał się tylko z takimi kobietami. Moje ciało nie było idealne, nie chciałam, żeby je oglądał. Wstydziłam się.
Piosenka
-Przepraszam- powiedziałam ciężko oddychając.
-Nie Ali, to ja przepraszam- Harry znalazł się obok mnie w ciągu ułamka sekundy.
-Ja nie jestem gotowa- przyznałam zupełnie szczerze.
-Ciiii, spokojnie. Ja nie powinienem się tak nakręcać, przepraszam, wróć do łóżka- powiedział niemal błagalnym tonem.
-Harry, ja nie chciałam cię zdenerwować- dlaczego mój głos stał się taki piskliwy?
-Nic się nie stało- powiedział i chwycił moją dłoń. -Po prostu tak bardzo chciałbym cię dotykać, chciałbym, żebyś była moja, że kiedy znaleźliśmy się w tej sytuacji ja po prostu straciłem głowę- powiedział nerwowo.
-Harry to nie jest tak, że ja tego nie chcę... ja po prostu nie jestem gotowa- powtórzyłam jeszcze raz.
-Ali, ja ciebie pragnę i chciałbym TO z tobą zrobić, ale nic nie stanie się dopóki TY nie będziesz chciała tego tak samo mocno jak ja. Przepraszam- powiedział i mnie przytulił. -Połóżmy się, obiecuję, że nic się nie stanie- dodał a po chwili ponownie leżeliśmy w łóżku wtuleni w siebie.
-Dziękuję- szepnęłam.
-Kocham cię Ali- usłyszałam w odpowiedzi.
-Kocham cię Harry- powiedziałam i zamknęłam oczy. Poczułam wtedy, że Harry przytulił mnie nieco mocniej i zaczął cicho śpiewać pewną piosenkę. Była ona najpiękniejszą kołysanką jaką słyszałam śpiewaną przez chłopaka, za którym szalały miliony dziewczyn na całym świecie. Wtedy jednak liczyło się dla mnie to, że ten zielonooki brunet, z motylem na brzuchu jest osobą, którą kocham i wiedziałam, że tylko on może mnie naprawić.
Czaicie, że to już XX?!?!?!?!?! Szczerze to na początku, gdy zaczynałam pisać opowiadanie, planowałam, że będzie miało ono 20 rozdziałów ale teraz nie wyobrażam sobie, żeby je zakończyć! Dziękuję oczywiście Adriannie i Marzenie, jesteście cudowne, najlepsze i to dzięki wam chce mi się pisać i opowiadać tę historię! Adrianno (jak to oficjalnie brzmi xD) teraz rozumiesz dlaczego Twój obrazek, ten który mi ostatnio wysłałaś, dlaczego powiedziałam, że tak bardzo mi się spodobał? Kołysanka, którą Harry śpiewał Ali na końcu to piosenka Fix you- Coldplay, ale tego to się pewnie domyśliłyście :) Uważam, że jest ona idealna jeśli chodzi o Ali i Harrego i Hazza rzeczywiście spróbuje naprawić Ali, już próbuje a ta piosenka to takie jego małe wyznanie:) Jeśli chodzi o małą erotyczną scenkę... Tak... Nie ma co gadać :P Ali wychodzi na prostą ale trochę czasu minie zanim znowu stanie się taka jak kiedyś... Jutro Sylwester! Życzę Wam szczęśliwego Nowego Roku, żeby był lepszy niż ten, 2013 ale żeby nie był gorszy od niego. Ja będę go wspominać bardzo dobrze bo w 2013 stałam się Directioner i zakochałam się w 1D! Jutro jest moja pierwsza rocznica odkąd oficjalnie jestem Directioner :P Poza tym życzę wam udanej, szalonej i szampańskiej zabawy jutro! Matko ale się rozpisałam ;D Jak zwykle przepraszam za wszystkie błędy i proszę o mały komentarz :)
PS I LOVE YOU! <3