poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział IV




-I jak wyglądam? Mogę się tak pokazać światu?- zapytałam okręcając się wokół własnej osi.
-Wyglądasz ślicznie, ale jak się zaraz nie pośpieszymy to nikomu się nie pokażesz. Zamknij pokój, samochód już czeka na nas na dole-popędzała mnie Klaudia.
-Przecież mamy jeszcze sporo czasu… Okej, już- powiedziałam i kiedy wrzuciłam klucze do torebki ruszyłyśmy w kierunku windy.
Dziś jest ten dzień, konferencja. W końcu wszyscy mnie poznają. Miałam małą tremę, ale nie tak dużą jak myślałam, że będę mieć. Pewnie dlatego, że będę przed kamerami kilka minut i dokładnie wiem co mam robić. Kiedy mnie zapowiedzą wejdę na podest, przywitam się z każdym z chłopaków- każdemu mam podać rękę i się uśmiechnąć. Wtedy jeden z nich poda mi mikrofon a ja powiem, że jestem Ali Rose, jestem z Polski i to dla mnie zaszczyt, że będę supportować chłopców. Oto całe moje zadanie. Szczerze najbardziej się obawiałam, że się potknę albo przewrócę kiedy będę tam wchodzić lub schodzić. Miałam na sobie bardzo wysokie szpilki, w których nie chodziło się pewnie i wygodnie. Ubrana byłam odpowiednio do okazji tzn. miałam na sobie ciemne dżinsy z wysokim stanem, zwiewną kremową bluzkę i malinowy żakiet z rękawami ¾. No i oczywiście te czarne szpilki. To wszystko sprawiało, że wydawałam się wyższa niż w rzeczywistości byłam. Włosy miałam rozpuszczone, makijaż delikatny bo umaluje mnie już na miejscu kosmetyczka. Wyglądałam dość dobrze, nie byłam jakoś przesadnie wystrojona ale nie wyglądałam tak jak „na co dzień” .  Na miejsce,  którym był stadion Wembley a dokładniej sala konferencyjna, która się tam znajdowała dotarłyśmy w 40 minut. Po wejściu do obiektu okazało się, że jest już tam bardzo dużo ludzi, między innymi chłopcy. Postanowiłam podejść i się przywitać. Nie widziałam ich od dnia, w którym byłam z Niallem na spacerze. Właściwie w ogóle nie miałam z nimi kontaktu, ponieważ moje wszystkie próby kończyły się godzinę wcześniej lub zaczynały się godzinę później niż ich. Było to trochę dziwne, przede wszystkim przez to, że początkowy grafik zakładał góra dziesięciominutowe przerwy. Jedynym z chłopaków, z którym miałam kontakt był Horan, z którym wymieniłam kilka sms-ów.
-Cześć- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Hej- odpowiedzieli chórem, poza Harrym, oczywiście.
-Zdenerwowana?- zapytał Louis.
-Troszkę, ale szczerze, myślałam, że będę się bardziej stresować- odpowiedziałam.
-No proszę, jaka odważna!- powiedział sarkastycznie Styles, a chłopcy spojrzeli się na niego, dając mu do zrozumienia, że zachowuje się chamsko.
-Tak, masz rację. Odważna to ja jestem. Bo chyba tchórz nie stałby tu i teraz ramię w ramię z wami, z tobą- postanowiłam, że nikt nie będzie mną pomiatał. Zrobiłam bojową minę i gapiłam się na Harrego czekając na kolejny cios. Kontem oka dostrzegłam, że Zayn i Louis delikatnie się uśmiechają co dodało mi pewności siebie. W tym momencie odezwał się jednak Liam:
-Harry choć na chwilkę, zapomniałem ci o czymś powiedzieć, to ważne.
-To jest aż tak pilne Liam, że musisz przerywać nam miłą pogawędkę?- zapytał Styles głosem przepełnionym mieszanką ironii, sarkazmu i złości cały czas gapiąc się na mnie.
-Tak, no chyba, że chcesz zrobić z siebie totalnego idiotę przed kamerami bo to dotyczy konferencji- powiedział Liam a Harry spojrzał w końcu na niego po czym oddalili się w nieznane mi miejsce.
-Słyszeliśmy, że byłaś z Niallem na spacerze, pewnie nie dał ci dojść do słowa?- zapytał Zayn.
-Ej! Wcale nie jestem takim gadułą- zaprotestował Niall; czyli chłopcy postanowili udawać, że nic się tutaj przed chwilą nie wydarzyło… skoro oni tak chcą, mogę poudawać z nimi.
-Było naprawdę fajnie, a Niall jest bardzo sympatyczny i wcale dużo nie gadał- powiedziałam a blondyn się uśmiechnął i spojrzał triumfalnie na przyjaciół. Wtedy podszedł do nas jakiś gruby koleś i powiedział, że mają dołączyć do Liama i Harrego. Ja postanowiłam poszukać Klaudii, która poszła po kosmetyczkę. Wtedy podeszła do mnie blondynka, którą doskonale znałam:
-Dzień dobry. Jestem Lou.
-Hej. Ali- powiedziałam i podałyśmy sobie ręce.
-Wiem kim jesteś. Kibicowałam ci i miałam nadzieję, że chłopcy ciebie wybiorą. Tak też się stało co mnie bardzo cieszy. Muszę ci to powiedzieć. Masz piękne włosy. Takie długie, lśniące i zdrowe- powiedziała bezceremonialnie totalnie mnie tym zaskakując.
-Dziękuję. I faktycznie na punkcie włosów mam obsesję i strasznie o nie dbam- przyznałam.
-To widać. Mam pytanie, mogłabym cię pomalować?
-Jasne. Nie malowałam się jakoś bardzo, bo powiedziano mi, że tu na miejscu ktoś mnie pomaluje. Poza tym Klaudia, moja menadżerka, poszła kogoś poszukać- Jezu gadam z Lou! Ona chce mnie pomalować? Mówi, że mam ładne włosy? Stanowczo nie mam pojęcia jak się zachować! Co mam mówić?
-Już jestem- powiedziała Klaudia, która pojawiła się niespodziewanie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki- Znalazłam kogoś, choć to zaraz się tobą zajmą.
-Klaudia to jest Lou, Lou to jest Klaudia o której ci przed chwilą wspominałam.- przedstawiłam sobie obie panie, które również podały sobie ręce.
-Nie musisz nikogo szukać, ja zajmę się Ali, chodźmy- powiedziała blondynka, która nie zrozumiała tego co wcześniej powiedziała do mnie Klaudia i zabrała nas do pomieszczenia, które było garderobą.
Podczas robienia makijażu właściwie się nie odzywałam w przeciwieństwie do Klaudii i Lou. Od razu się polubiły i żarliwie rozmawiały, ja wtrącałam tylko: tak, nie, oczywiście, niemożliwe, wow… W myślach po raz setny powtarzałam sobie scenariusz, co musze dokładnie powiedzieć, co zrobić. W pewnym momencie po prostu przyglądałam się Klaudii. Muszę przyznać, że jest piękną kobietą. Jest nieco podobna do mnie ale sto razy ładniejsza. Ma równie ciemne włosy i oczy jak ja, no i podobny nos choć mniejszy. Jest jednak wyższa ode mnie i ma idealną figurę- sama w jej wieku pewnie będę marzyć by tak wyglądać. Ma też inną karnację- ciemniejszą od mojej. Teraz wyglądała bardzo elegancko. Spódnica do kolan odsłaniała jej zgrabne łydki, bluzka w groszki dodawała jej łagodności, włosy upięte w koka odsłaniały jej długą szyję. Wyglądała po prostu pięknie.
-Skończone- powiedziała Lou i odwróciła mnie w stronę lustra.
-Wow !- wyglądałam dobrze, chyba nigdy w życiu nikt mnie tak nie umalował, nie był to jakiś bardzo mocny makijaż jednak podkreślał oczy o a malinowa szminka kontrastowała z bladością mojej skóry, Lou majstrowała też przy moich włosach, nieco je uniosła i delikatnie napuszyła przez co wydawało się, że mam ich na głowie więcej. -Dziękuje ci bardzo.
-Och nie ma za co- uśmiechnęła się blondynka- pozwolicie, że teraz zajmę się panami, Louis chyba się dzisiaj nie widział w lustrze, bo gdyby się zobaczył nie wyszedłby tak rozczochrany z domu- powiedziała i wszystkie we trzy zaczęłyśmy się głośno śmiać, wtedy do pomieszczenia wszedł Harry.
-Lou, długo jeszcze będziesz urządzać sobie pogaduszki, my też czekamy na swoją kolej, poza tym o ile dobrze pamiętam masz się zajmować nami, nikim innym- powiedział brunet.
-Spokojnie, ja już wychodzę- powiedziałam szybko, wstałam z fotela i dodałam -Proszę, możesz usiąść i Lou już się tobą zajmuje. Na pewno z radością podkreśli twoje oczy delikatnym makijażem, a twoje loki będą błyszczeć, nie masz się czym martwić- byłam totalnie zirytowana i zła. Niech głupek sobie nie myśli, że będzie mnie obrażał a ja będę stać i nic nie robić. Może początkowo było mi smutno, że mnie nie lubi, teraz jednak smutek przerodził się w złość. Styles chce się bawić w te gierki? Super! Już nie mogę się doczekać, bo tak się składa, że jeśli ktoś mnie wkurzy jestem całkiem niezła w te klocki. Nie dając mu dojść do głosu zwróciłam się do Lou -Jeszcze raz ci dziękuje, jesteś bardzo kochana- powiedziałam i wraz z Klaudią opuściłyśmy pomieszczenie.
-Boże jak on mnie irytuje!- powiedziałam a właściwie to prawie krzyczałam.
-Masz rację, zachowuje się bardzo nieuprzejmie, najwyraźniej sława uderzyła mu do głowy- dlaczego Klaudia jest taka spokojna?
-Nie wiem co go uderzyło ale w tej chwili chętnie ja bym to zrobiła! Ale nie mówmy już o nim. Poszukajmy miejsca do siedzenia, bo moje nogi nie zniosą tego jak będę musiała tak długo stać- powiedziałam i tak właśnie zrobiłyśmy. Siedząc prawie w ogóle nie rozmawiałyśmy, obserwowałyśmy tych wszystkich ludzi tak bardzo zabieganych, każdy miał zadanie do wykonania. Operatorzy kamer, dźwiękowcy, ochroniarze i inni których funkcji nie potrafiłam tak do końca zrozumieć. Tyle ludzi było w to wszystko zaangażowanych. Im bliżej było godziny 12 tym bardziej ja zaczynałam się denerwować. Postanowiłam się jakoś od stresować dlatego z torebki wyciągnęłam telefon i słuchawki by posłuchać muzyki. Analizowałam zachowanie otaczających mnie osób kiedy w zasięgu mojego wzroku pojawił się Harry. Dupek!
-Wstawaj, już czas- powiedziała Klaudia wyciągając mi słuchawkę z ucha. W tym momencie serce podskoczyło mi do gardła i spojrzałam na zegarek, była za pięć dwunasta.
-Już czas- powtórzyłam.
-Pamiętasz co masz robić?- upewniła się.
-Oczywiście. Jestem gotowa, wiem co mam robić i mówić.
Zaczęło się. Stanęłam w odpowiednim miejscu i czekałam aż facet prowadzący całą konferencję mnie wywoła. Czekałam i czekałam. Coraz bardziej chciałam tam już wejść, mieć już to za sobą. Wręcz nie mogłam się doczekać. Kiedy już myślałam, że zwariuje usłyszałam:
-A teraz pora przywitać zwyciężczynię konkursu, którego główną wygraną była możliwość występowania przed chłopcami podczas tej trasy. Dodam, że chłopcy sami dokonali wyboru. Przywitajmy Ali Rose!- spojrzałam jeszcze na Klaudię, uśmiechnęłam się i weszłam do sali. Weszłam na podest na którym siedzieli chłopcy. Podeszłam do każdego po kolei i tak jak mi kazano witałam się z nimi i podawałam każdemu rękę. Najpierw siedział Zayn, obok niego Louis, Liam, Niall. Ostatni był Harry. Tak jak pozostali podał mi rękę i uśmiechnął się, pokazując rząd śnieżnobiałych zębów. Firmowy uśmiech- nie ma co, przed kamerami to on grać umie. W drugiej ręce trzymał mikrofon, miałam wrażenie, że przez chwilę się zawahał ale mi go podał.
-Proszę bardzo Ali-zwrócił się do mnie z udawaną serdecznością. Nie wiem dlaczego ale w jakiś sposób było to dla mnie zabawne.
-Dziękuje Harry- powiedziałam równie grzecznie i odwróciłam się w stronę zgromadzonych ludzi.- Witajcie. Nazywam się Ali Rose i jestem z Polski. Jestem zaszczycona tym, że chłopcy dali mi szanse występować przed tak dużą i wspaniałą publicznością, którą będę miała szansę spotkać podczas koncertów- powiedziałam i zwróciłam się w kierunku chłopców- Bardzo wam dziękuję i postaram się was nie zawieść- dodałam i po minucie w świetle fleszy zeszłam ze „sceny”. Uff! Udało się! Niczego nie zepsułam, nie przewróciłam się, wszystko poszło dobrze, nawet jeśli chodzi o Harrego. Szczerze, bałam się że coś zrobi, by mnie skompromitować ale na szczęście zachował się tak jak mu kazano. Wszystko poszło zgodnie z planem.
-Byłaś świetna- szepnęła mi do ucha Klaudia, kiedy usiadłam obok niej.
-Nic takiego nie zrobiłam.
-Nie bądź taka skromna. Każdy by się denerwował gdyby był na twoim miejscu a ty nie dałaś tego po sobie poznać. Zachowałaś się jak profesjonalistka- pochwaliła mnie, a po chwili dodała podekscytowana- Zaraz, jak to się skończy podpisujemy.
-Co podpisujemy?
-Twój pierwszy, profesjonalny kontrakt, umowę.
-Dzisiaj?! Myślałam, że chcieli to zrobić w przyszłym tygodniu.- powiedziałam podekscytowana.
-Wczoraj do mnie zadzwonili, ale nie chciałam ci nic mówić, żebyś mogła się dziś skoncentrować. No ale już nie mogłam wytrzymać do końca i musiałam ci to powiedzieć teraz- w tej chwili jakiś facet odwrócił się w naszą stronę by pokazać nam, że mamy się zamknąć i nie przeszkadzać. Porozumiewawczo spojrzałyśmy na siebie i obie zamilkłyśmy.


***


-Proszę podpisać się na pierwszej stronie pełnym imieniem i nazwiskiem. Na kolejnych wystarczy parafka- zrobiłam dokładnie to co kazał ten facet. -Od teraz zarówno nasza strona jak i pani jesteśmy zobowiązani do wypełnienia warunków tej umowy. Każde ich naruszenie zarówno z naszej jak i pani strony może być podstawą do jej unieważnienia i zerwania -powiedział adwokat. No i stało się. Wszystko jest już na papierze i nie ma odwrotu.
-GRATULUJE!- Niall, który w raz z Klaudią był przy wszystkim zaczął się wydzierać -A teraz mogę cię zaprosić na wieczorny bankiet, ciebie Klaudio oczywiście też. Może nie będzie jakoś super rozrywkowo ale na takich imprezach zawsze można sobie dobrze zjeść no i wypić. To jak przyjdziecie?
-Oczywiście! Mamy swoje zaproszenia, dostałyśmy je wczoraj tak więc na pewno będziemy- powiedziała pełna entuzjazmu Klaudia.
-No to super! Dobra lecę bo mamy jeszcze sesje do zrobienia i widzę, że Harry z Zaynem już się niecierpliwią. To do zobaczenia później- powiedział blondyn po czym pocałował w policzek mnie i Klaudię. Rzeczywiście wszystkiemu przyglądał się Zayn z Harrym. Temu drugiemu chyba nie spodobało się to, że jego kolega tak się ze mną spoufala. Przynajmniej tak wywnioskowałam z jego wyrazu twarzy. Na domiar złego (dla Stylesa) podszedł do mnie jeszcze Louis i Liam by mi pogratulować podpisania umowy i podobnie jak Niall zaprosili i mnie i Klaudię na bankiet. Żegnając się obaj nas uściskali. Cóż, po takim afiszowaniu tego, że mnie lubią Harry musi być wściekły. Szczerze sama byłam zaskoczona tym, że mnie tak szybko polubili. Nic tylko się cieszyć. W drodze do hotelu rozmawiałam z mamą. Mówiła, jaka jest ze mnie dumna, że pięknie wyglądałam i mimo, że nic po angielsku nie rozumie, na pewno nie powiedziałam żadnej głupoty (konferencja była transmitowana na żywo na youtubie). Ja natomiast poinformowałam ją o podpisaniu umowy. Jak to mama, ze wzruszenia zaczęła płakać, mówiąc jaka jest szczęśliwa, że mnie podziwia. Na koniec dodała, że strasznie za mną tęskni i już nie może się doczekać gdy w maju, w czasie przerwy przyjadę do domu. Następnie zadzwoniłam do dziewczyn z którymi rozmowa przebiegała niemal identycznie. Jedyną różnicą było to, że nie płakały. W hotelu zjadłam obiad i ucięłam sobie krótką drzemkę. Gdy się obudziłam miałam jeszcze chwilę czasu. Włączyłam komputer i zalogowałam się na Twittera. Liczba osób mnie obserwujących wzrosła kilkakrotnie. Podobnie liczba wiadomości kierowanych do mnie. Większość była naprawdę miła. Nie miłych po prostu nie czytałam. Ludzie gratulowali mi, mówili, że są dumni z tego, że Polka zaszła tak daleko. Prosili bym sprowadziła chłopców do Polski. Po tak miłych słowach i ja postanowiłam coś napisać. „To jeden z najlepszych dni w moim życiu. Dziękuję wam wszystkim za dobre słowa. Kocham was”. Później zaczęłam się szykować, ubrałam się w jedyną nadającą się na taką okazję sukienkę jaką posiadałam. Poprawiłam troszkę makijaż, który rozmazał mi się podczas drzemki no i doprowadziłam włosy do ładu. Założyłam jeszcze szpilki i żakiet, wzięłam torebkę, zamknęłam pokój i poszłam do Klaudii. Ona także była już gotowa i wyglądała naprawdę olśniewająco.
-Ładnie wyglądasz- powiedziała.
-Ty również.
-Masz swoje zaproszenie?
-Tak, w torebce.
-No to możemy iść. Zadzwoniłam po taksówkę jakieś pięć minut temu więc poczekamy chwilę przed hotelem- o dziwo nie czekałyśmy tak długo jak przewidywałam, równie szybko dojechałyśmy na miejsce. Cała impreza odbywała się w jakiejś luksusowej restauracji. We wejściu stało dwóch ochroniarzy, by dostać się do środka musiałyśmy pokazać nasze zaproszenia. W środku było dużo ludzi, wszyscy mieli już z góry przypisane im miejsce, wystarczyło powiedzieć kelnerowi jak się nazywa a ten już doskonale wiedział gdzie jaki gość ma siedzieć i pomagał odnaleźć odpowiednie miejsce. Cóż tak jak Niall powiedział, impreza była rzeczywiście nudna. Z chłopcami rozmawiałam tylko chwilę głównie dlatego, że oni musieli porozmawiać z każdym gościem a było ich sporo. Może to dlatego, że to był tak wyczerpujący (głównie pod względem emocjonalnym) dzień a może przez to, że bankiet był nużący, postanowiłyśmy wrócić do hotelu dość szybko. Przed wyjściem Klaudia poszła do toalety, ja ubrałam już mój żakiet a na ramię założyłam torebkę i czekałam na nią na swoim miejscu.
Przez cały wieczór byłam smutna. Sama nie wiedziałam czemu, przecież dziś, oficjalnie moje marzenia zaczęły się spełniać. Dlaczego więc patrząc na tych wszystkich ludzi miałam ważenie, że tam nie pasuję? Że to miejsce nie jest dla mnie? Może to przez to jak wyglądałam. Nie miałam na sobie sukni od Channel czy Gucciego. Widać, że kupiłam ją w zwykłej sieciówce. Podobnie buty, torebka i żakiet. Nikt mi oczywiście tego nie wytknął ale nie czułam się tam komfortowo. Z drugiej strony ciuchy nie powinny być powodem złego samopoczucia i ja raczej nigdy się takimi sprawami nie przejmowałam. Ciuchy nigdy nie były powodem moich kompleksów. A mimo tego czułam się w jakiś sposób od nich gorsza. Boże chciałabym żeby była tu teraz moja mama albo dziewczyny, ktoś kto by mnie przytulił i dodał otuchy.
-Czyżbyś już wychodziła- z zamyślenia wyrwał mnie jego głos. Harry, proszę nie teraz.
-Tak, za chwilkę, czekam tylko na Klaudię- powiedziałam totalnie zrezygnowana. Nie chciałam się z nim teraz kłócić.
-Jaka szkoda- jego głos wypełniony był kpiną i sarkazmem. Cóż najwyraźniej Harry chciał się nade mną pastwić.
-Ty na pewno nie jesteś przygnębiony z tego powodu- jedyne czego teraz pragnęłam to żeby Harry zostawił mnie w spokoju. W moim głosie nie dało się już wyczuć tej złości, z którą przemawiałam do niego jeszcze parę godzin temu, jedyne co było słychać to smutek, którego nie umiałam przezwyciężyć. Styles chyba to zauważył bo zmienił się wyraz jego twarzy na bardziej łagodny. -To ja już pójdę- nie chciałam słuchać co ma mi do powiedzenia więc gwałtownie wstałam z krzesła. Zbyt gwałtownie. Zachwiałam się i prawie się przewróciłam. W ostatniej chwili Harry mnie złapał przez co znaleźliśmy się w bardzo dziwnej i patrząc na nasze relacje wręcz niezręcznej pozycji. Jedna dłoń bruneta znalazła się w moim pasie, drugą splótł razem z moją. Ja natomiast kurczowo uczepiłam się jego ramienia. Harry delikatnie się pochylił. Wyglądaliśmy jakbyśmy tańczyli albo się przytulali. Trwaliśmy tak chwilę, a ja z każdą sekundą, im dłużej patrzyłam w jego piękne oczy, miałam coraz większą ochotę się do niego przytulić i rozpłakać. O ironio! Oprzytomniałam pierwsza, szybko przyjęłam normalną pozycję i powiedziałam do skołowanego Harrego tylko przepraszam po czym szybko wyszłam z sali, praktycznie z niej wybiegłam. Wychodząc odwróciłam się jeszcze na moment i zobaczyłam, że Styles nadal stoi w tym samym miejscu i gapi się na mnie. Na korytarzu wpadłam na Klaudię . Za zewnątrz czekała już na nas taksówka. Wsiadłyśmy do niej i odjechałyśmy.


***


Wysiadając z taksówki jedyne o czym marzyłam to po pierwsze dotarcie do mojego pokoju, po drugie wzięcie prysznica i po trzecie natychmiastowe pójście spać. Z wykonaniem dwóch pierwszych punktów nie miałam żadnego problemu. Gorzej jeśli chodzi o szybkie zaśnięcie. Analizowałam ten dzień ze sto razy jednak z niewiadomej mi przyczyny ciągle przed oczami stawał mi Harry. Nasze relacje są w nie najlepszym stanie. Obrażał mnie a mimo tego ja cały czas widzę scenę z przyjęcia. Czuję tą wielką, ciepłą dłoń splecioną razem z moją, dużo mniejszą. Czuję jego dotyk na talii. Czuję zapach jego perfum. Widzę jego twarz, nie tą złą, która przywitała mnie rano lecz tą gdy zobaczył, że coś jest nie tak. Wyglądał wtedy raczej na zatroskanego a nie na „żądnego mojej krwi”. Chyba już mi się do reszty poprzewracało w głowie. Jeden dobry uczynek nie powinien wymazać mi z pamięci wszystkich złych. Ale w jakiś sposób mnie dziś uratował, pomógł mi. Ale to się nie liczy. Na pewno to był tylko jego odruch bezwarunkowy. Sporo się o nich uczyłam. Gdyby to wszystko przemyślał na pewno by mi nie pomógł, a teraz pewnie bardzo tego żałuje… Nie mogę o nim myśleć w inny sposób. Cholerny Styles nie powinien mieszać mi w głowie! On nie lubi mnie, ja nie lubię jego! Tak pozostanie i koniec kropka!


Od razu chcę powiedzieć, że nie wiem kiedy dodam następny rozdział, ponieważ wyjeżdżam na tydzień :(. Obiecuję jednak, że pojawi się on w przyszłym tygodniu ale dopiero pod koniec. Piosenka dodana z tłumaczeniem, ponieważ nie każdy zna angielski perfekt a ważne jest dla mnie w tym momencie jej znaczenie. Słowa te opisują w pewnym sensie uczucia i emocje Harrego i Ali podczas balu. Poza tym piosenka nadaje idealny klimat ich wspólnej scenie. No to by było chyba na tyle. Za wszelkie błędy przepraszam i oczywiście wciąż zachęcam do komentowania!:)

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział, kompletnie nie wiem co myśleć o stosunkach Harregi i Ali ta sytuacja no tym bankiecie mnie zazkoczyła a szczególnie zachowanie Harrego. Ali potrafi mu się odgryś a Harry kiedy zobaczył że coś jest nie tak to złagodniał a to jak się omal nie przewruciła to ją uratował szczeże kompletnie nie wiem co o tym myśleć.
    Miłego wyjazdu Ci życze! Czekam na rozwój akcji i zachowań Ali i Harrego, a bym zapomniała Ali sobie świetnie poradziła!
    Pozdrawiam Marzena ze Śląska

    OdpowiedzUsuń