niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział 47




UWAGA! Rozdział zawiera sceny erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich! Czytając, robisz to na własną odpowiedzialność!




-Ali, kim do cholery jest D.?
-Nikim- powiedziałam ledwo słyszalnie.
-Nikim? Nikim? „Jesteś taka żałosna wierząc w jego słowa, wierząc w to co robi. Myślisz, że go znasz, ale jego sekrety cię zniszczą. Harry cię zniszczy a kiedy dowiesz się do czego jest zdolny będziesz żałować... że żyjesz. Całuski D.”. To jest według ciebie nikt?- to się nie działo naprawdę. To był mój sekret. Nikt nie powinien się dowiedzieć a już na pewno nie Niall. Przecież on mu powie! A Harry nie może wiedzieć! -Ali kto to jest?
-Nie wiem!- praktycznie wykrzyczałam a z moich oczu wypłynęły łzy.
-Jak to nie wiesz?
-Normalnie, nie mam pojęcia kto to jest.
-Ali uspokój się, usiądź tu i nie płacz, przyniosę ci chusteczki- powiedział i mimo, że kazał mi się uspokoić sam był niesamowicie zdenerwowany.
-Niall nie rozmawiajmy o tym, błagam- prosiłam zalewając się łzami, ale wiedziałam, że moje prośby nic nie dadzą.
-Jak długo je dostajesz?- zapytał starając się brzmieć spokojnie.
-Od Dublina. To znaczy… Bo…- przecież Niall nie wiedział o mailach. Mogłam powiedzieć, że od listopada, przecież smsy przychodzą od listopada...
-Ali spokojnie- Niall położył dłoń na moich plecach zaczął nią pocierać by dodać mi jakoś otuchy.
-Smsy przychodzą od listopada. Wcześniej dostawałam maile- praktycznie wyszlochałam o ile tak to można nazwać.
-Od Dublina?-zapytał a ja pokiwałam głową. -W Dublinie byliśmy w maju…
-Wtedy przyszła pierwsza wiadomość.
-I nikomu nie powiedziałaś aż do teraz?- chłopak był naprawdę zdziwiony.
-Na początku powiedziałam Jess, ale ona to zignorowała, założyła mi nową pocztę i myślała, że to rozwiąże sprawę. Kiedy kolejny mail przyszedł… ja to przemilczałam- przyznałam. -To był mój sekret.
-Często je dostajesz?
-Różnie- odpowiedziałam i nagle zapadła cisza. Siedzieliśmy w milczeniu przerywanym moim płaczem przez jakiś czas a kiedy patrzyłam na Nialla wiedziałam, że coś analizuje.
-Pokaż mi je, od początku. Chcę przeczytać je wszystkie- powiedział a ja wiedziałam, że nie ma sensu protestować dlatego wzięłam laptopa i zalogowałam się na pocztę.

„Zakochałaś się w nim… Widać to na każdym waszym wspólnym zdjęciu… To jak na niego patrzysz… Ale wiesz co? Harry patrzy na ciebie, jak na zwykłego ŚMIECIA! JAK NA NIC NIE WARTY KAWAŁEK GÓWNA! On chce, żebyś zniknęła z tego świata! Całuski D.”

„Byłaś na kolacji z Harrym i jego znajomymi… Wiesz, że to nic nie znaczy, prawda? Harry cię NIENAWIDZI! Zrozum to wreszcie i daj mu spokój! Zniknij z jego życia. Całuski D.”

„Paryż? Serio myślałaś, że jak się wybierzesz z nimi na spacer po mieście to nagle zaczną cię lubić? Spójrz jakie piękne zdjęcie dla ciebie wybrałam, idealnie opisuje stosunek chłopaków, HARREGO, do ciebie. Nikt cię nie widzi! Nikt się tobą nie przejmuję! Nikt cię tam nie chce! HARRY CIĘ NIE CHCE! Myślę, że powinnaś rozważyć moją propozycję i zniknąć z ich życia! Całuski D."

„Jak ci się żyje ze świadomością tego, że niszczysz wszystko co cię otacza? Harry NIGDY cię nie pokocha! NIGDY nie zakocha się w takim POTWORZE! Jesteś SUKĄ! Całuski D.”

-Ali… To dlatego prawda? Byłaś taka dlatego…- powiedział jakby do siebie. Jakby w końcu wszystko nabrało dla niego sensu.
-Każde nowe zdjęcie z Harrym oznaczało nową wiadomość… Ja po prostu nie mogłam. Nie chciałam ich dostawać… Byłam na nie taka podatna… Stało się tyle złych rzeczy w tak krótkim czasie. Najpierw moim zmartwieniem było to, że Harry mnie nie polubił, ale później… To co się działo później nie było zwykłym, głupim zmartwieniem. To wszystko po prostu mnie przerosło. Zaczęło się jak zwolnili Klaudię. Później był Dublin i wszystko co tam się stało, nie mogłam jechać na ślub Zuzy, Nina się ode mnie odwróciła, ktoś chciał mnie zgwałcić i prawie mu się udało, zmarła moja babcia, zakochałam się w Harrym a za każdym razem kiedy się do niego zbliżyłam dostawałam maila, w którym były same okropne rzeczy… Ja po prostu sobie nie radziłam.
-Ktoś chciał cię zgwałcić?- no tak, Niall nie wiedział.
-Tak, wtedy na imprezie po tym nieszczęsnym telefonie od Niny kiedy powiedziała mi te wszystkie okropne rzeczy… Harry mi wtedy pomógł. Ale nie rozmawiajmy o tym teraz, dobrze? Widzisz te maile… Odkąd jestem z Harrym są inne. Ta osoba pisze je teraz w inny sposób, spójrz- powiedziałam i  pokazałam jedną z nowszych wiadomości. Niall zaczął czytać i mimo, że właśnie się dowiedział, że prawie zostałam zgwałcona nie drążył tego tematu. Chyba tak jak ja, miał pewien limit informacji, które mógł przyswoić w tak krótkim czasie.

„Albo Harry cię przeleciał, ale byłaś na tyle kiepska, że musi szukać pocieszenia, albo cię nie przeleciał i dlatego spotkał się ze starą "przyjaciółką", która wie jak go zadowolić... Przyjaźń z korzyściami. SEKS. Harry go kocha a ty jesteś zbyt żałosna by dać mu rozkosz, przyjemność... Całuski D.”

"Albo Harry wciąż cię nie przeleciał albo chce się tobą pobawić dłużej niż można by przypuszczać. A najbardziej żałosne w tym wszystkim jest to, że jesteś tak niesamowicie naiwna. Głupia, mała owieczka, która myśli, że zły wilk zmieni dla niej swoją naturę... Nic z tego. Harry cię wykorzystuje! Bawi się tobą jak szmacianą lalką! Ale na to właśnie zasługujesz! Znikniesz z jego świata prędzej niż myślisz! Całuski D."

"Biedna, mała Ali! Przewrócona i zdeptana przez fotografów! No i oczywiście Harry, jej bohater! Bohater, który jest także świetnym aktorem! A tę rolę gra wybitnie! Demon w roli anioła... Demon, który sprowadzi na ciebie nieszczęście... Suko, otwórz oczy! Całuski D."

"Przyznaję chyba cię nie doceniałam/łem. Może jesteś lepszą dziwką niż wszyscy mogą sobie wyobrażać skoro Harry cię pieprzy i nadal mu się nie znudziłaś? Biedna, mała, żałosna suka. Pamiętaj, każdy twój błąd to punkt dla mnie. Każda fanka, która cię nienawidzi jest częścią mnie. Ciesz się swoim szczęściem dopóki możesz. To wszystko przeminie i znowu będziesz przerażona, znowu stracisz zmysły. Upadniesz. Znowu znajdziesz się w ciemności. Masz rację. Wybrałaś cierpienie i ból w padającym deszczu... Deszczu twoich łez. Nigdy nie odnajdziesz prawdy. On ci na to nie pozwoli. To on cię zniszczy, kawałek po kawałku. Całuski D."

„Tęsknisz za nim… Pozwolił ci zostać samej… Jesteś teraz sama… Taka mała… taka bezbronna… Myślisz, że on też tęskni, ale to nieprawda. Nie tęskni za Tobą, tylko za tym, że nie może cię kontrolować. Wiesz, na czym polega paradoks tej sytuacji? Tak naprawdę to bez niego jesteś bezpieczna. Całuski D.”

-Ali musisz mu powiedzieć- odezwał się kiedy dotarł do ostatniej wiadomości.
-Nie.
-Każda wiadomość dotyczy Harry'ego, on musi wiedzieć.
-Nie. I ty też mu nie powiesz.
-Ali skoro ty nie chcesz tego zrobić to ktoś musi.
-Nie, nie, nie, nie. Harry nie może wiedzieć. On jest teraz szczęśliwy, spokojny. W końcu ruszył dalej. Niall ty nie masz pojęcia przez co on przechodził. Nie było cię przy nim wtedy kiedy miał załamanie, kiedy płakał, kiedy znalazłam go w środku nocy… Nawet sobie nie wyobrażasz ile przeprowadziliśmy rozmów gdzie starałam się go pocieszać, ile razy zapewniałam, że wszystko mu wybaczam, ile razy prosiłam o szczerość i sama wpajałam mu, że jestem z nim całkowicie szczera. Wiesz co on zrobi jak się dowie, że przez tyle czasu miałam przed nim tajemnicę? On się poczuje oszukany. Ale ja go nie oszukuję, ja po prostu nie chcę dokładać mu zmartwień. Sam przeczytałeś te wiadomości. Jak on się poczuje kiedy to przeczyta? Że jest demonem? Że mnie zniszczy? Wiesz co on poczuje poza złością? Poczuje, że po pierwsze mu nie ufam a po drugie to znowu do niego wróci, to z czym w końcu zaczął sobie radzić.
-Ali trzymanie tego w sekrecie jest jeszcze gorsze- wydawało mi się, że Niall nie rozumie o co mi chodzi.
-Nie! To mój sekret! Nie wiem jak mogłam być taka nieostrożna? Jak mogłam kazać ci odczytać tego smsa…
-Uspokój się! Ale popatrz na to z innego punktu widzenia. Co byś zrobiła gdyby to Harry dostawał takie wiadomości i ci o nich nie powiedział?- zapytał a ja wiedziałam do czego zmierza.
-Ale Harry ich nie dostaje tylko ja- powiedziałam i wytarłam ostatnią łzę zdobiącą mój policzek. Musiałam w końcu przestać płakać.
-Ali, zapytałaś mnie dzisiaj czy kogoś poznałem. Tak. Poznałem. Ona jest… inna. Jest urocza i nie wydaje mi się, że nie patrzy na mnie tak jak wszystkie dziewczyny, które znam. Przychodzi tu czasami i za każdym razem kiedy ma przyjść zachowuję się jak wariat. Przebieram się po kilka razy, myję zęby co pięć minut, psikam się perfumami… Nie wiem co do niej czuję, ale kiedy ją widzę… przy niej czuję się inaczej. Czuję, że chcę z nią rozmawiać, chcę ją poznawać, chcę się z nią śmiać. Nie mogę powiedzieć, że ją kocham, bo to nie prawda. Ale prawdą jest, że coś do niej czuję i gdyby ona nagle zaczęła dostawać takie wiadomości chciałbym wiedzieć. Musiałbym. Chciałbym ja przed tym chronić.
-To właśnie robię, chronię go- powiedziałam nieco zaskoczona jego wyznaniem.
-Nie Ali, ty go okłamujesz- bardziej dosadnie się nie dało. 
-Niall to moja tajemnica i nie masz prawa nikomu jej wyjawić.
-Wiem, ale Harry to mój przyjaciel i nie mam prawa go okłamywać.
-Ale...- zaczęłam jednak chłopak mi przerwał.
-Ali zrozum to. KAŻDA wiadomość dotyczy Harrego a po przeczytaniu tych wiadomości śmiało można stwierdzić, że ta osoba jest psychiczna, nienormalna i może tylko cię starszy a może naprawdę wie o jego problemie a skoro wie to może to wykorzystać. Pomyśl o tym. Nie chcesz go skrzywdzić ale pomyśl co się może stać kiedy ta osoba zacznie pisać takie rzeczy publicznie? Jego sekrety cię zniszczą, zobaczysz do czego jest zdolny? Ali ten pojeb cię niszczy. Zrozum to. Przyjaciółki specjalne? Wyobraź sobie, że taka bzdura trafia do mediów.
-Gdyby ta osoba chciała już dawno mogłaby iść z tym do prasy a nie poszła. I nie pójdzie. Wiesz dlaczego? Bo to wszystko bzdury. Wyssane z palca kłamstwa, które wysyła mi by sprawić żebym poczuła się jak gówno. Ta osoba próbuje mieszać mi w głowie i na początku świetnie jej to szło. Teraz te wiadomości nie robią na mnie takiego wrażenia.
-Ali nie chce się z tobą kłócić, ale nie zmienię swojego zdania, musisz mu powiedzieć. Nie wiem kiedy, nie wiem jak ani gdzie, ale musisz. Wiesz, że mam rację. Ty też nie chciałabyś być okłamywana- okej, może i miał rację, ale to nie było takie proste. Niestety z sekretami jest tak, że im dłużej je chowasz tym bardziej wrastają w ciebie i stają się częścią ciebie.
-Obiecaj, że ty mu nie powiesz. Musisz mi to obiecać Niall. Nie mogę umierać ze strachu za każdym razem kiedy będziecie rozmawiać. To mój sekret i nie masz prawa go wyjawiać- miałam wrażenie, że przez całą naszą rozmowę powtarzałam to w kółko. To mój sekret. Spojrzałam chłopakowi w oczy i nie wiem co takiego dostrzegł w moich, ale w końcu westchnął głośno i pokiwał głową.
-Okej, obiecuję, ale ty musisz obiecać, że będziesz pokazywać mi wszystkie nowe wiadomości i powiesz…- Niall zaczął lecz w tym momencie mój telefon zawibrował i razem z Niallem dosłownie podskoczyliśmy wystraszeni. To niewiarygodne. Teraz on też tak będzie reagował na ten dźwięk? Też będzie się stresował kiedy będę dostawać smsa? Spojrzałam na wyświetlacz i odetchnęłam z ulgą.
-To Harry. „Nie wrócę dzisiaj do Londynu. Jesteś jeszcze u Nialla? U was też tak pada śnieg? Może zostaniesz u niego na noc? Nie chcę żebyś wracała teraz sama. Kocham Cię xx”
-Zdaje mi się, że czeka nas długa noc...- skomentował Horan a ja mimo tego wszystkiego co już powiedzieliśmy poczułam dziwną ulgę, że ktoś w końcu poznał moją tajemnicę, mój problem z którym w końcu nie musiałam zmagać się tak zupełnie samotnie.

***

-Ali powiesz mi w końcu gdzie jedziemy?- zapytał po raz setny tego dnia. Ale ja nie zamierzałam niczego mówić. To miała być niespodzianka.
-Harry niespodzianka to niespodzianka, wszystkiego dowiesz się w swoim czasie- powiedziałam i mocniej ścisnęłam jego dłoń.
-To frustrujące- powiedział z ekscytacją w głosie. Oj tak, mogłam się domyślić jak bardzo ciekawy musiał być, tym bardziej, że imprezę dla przyjaciół zorganizował już dzień wcześniej, na moją prośbę. Było to trochę samolubne nawet jeśli wiedziałam, że Harry z przyjemnością spędzi ten dzień tylko ze mną. Miałam nadzieję, że spodoba mu się to co dla niego uszykowałam. Cóż, włożyłam w to sporo pracy, oczywiście nie sama. Pomogła mi Jess i Niall, z którym odkąd dowiedział się o D. połączyła mnie jakaś nowa więź. Nie więź tylko tajemnica, informacja, którą musiał trzymać przez ciebie w sekrecie, odezwał się głupi, nieproszony głos w mojej głowie przez co jak zwykle w takich sytuacjach potrząsnęłam nią nieco by się go pozbyć.
-Jedziemy na lotnisko?- zapytał odwracając moją uwagę od nieprzyjemnych myśli. Nie powinnam się tym zadręczać w tak ważny dzień. Jego urodziny są raz w roku i nic nie powinno psuć tego dnia. Nic ani nikt.
-Punkt dla ciebie- powiedziałam i nie mogłam się opanować dlatego pocałowałam ten kawałek jego szyi, którego nie zasłaniał szalik.
-Powiedz mi…
-Nie, wiem, że lubisz wszystko kontrolować, ale tym razem mnie nie przekonasz. Nie powiem ci.
-To chociaż powiedz mi czy zostaniemy w UK czy lecimy za granicę. Poza tym… Ali… Nie obraź się, ale…- zaczął a ja mu przerwałam.
-Skoro nie chcesz żebym się obraziła to lepiej nie mów tego co chcesz powiedzieć.
-Polecimy samolotem… Ile ty wydałaś kasy?- zapytał a ja wywróciłam oczami. Mógł milczeć kiedy go ostrzegałam. -Nie chcę żebyś wydawała…
-Harry, proszę- wyszeptałam i jedyne co przyszło mi do głowy to żeby go pocałować. Kiedy jego usta będą zajęte przestanie paplać bez sensu. Czy to źle, że czułam satysfakcję przez to, że doskonale wiedziałam jak bardzo rozpraszają go moje pocałunki? Cóż, pocałunek ten zaczął się całkiem niewinnie by po chwili przerodzić się w coś gorącego, namiętnego i cholernie podniecającego. Pewnie gdyby to nie były jego urodziny zbeształabym go za to, że zaczął mnie obmacywać przy kierowcy, ale ponieważ to było jego święto pozwoliłam mu na więcej niż zwykle.
-Chce mieć urodziny codziennie jeśli będziesz pozwalać mi na takie zachowanie- wyszeptał mi do ucha ciężko oddychając.
-Yhym- odchrząknął znacząco kierowca. -Jesteśmy na miejscu.
-Świetnie!- powiedziałam podekscytowana i nie czekając na Harry'ego dosłownie wyskoczyłam z samochodu. Wraz z Jess włożyłyśmy wiele wysiłku by Harry nie dowiedział się gdzie lecimy na lotnisku. Myślę, że obstawiał, że zabieram go do Polski. Ale ja nie zabierałam go do domu. Ostatnio rozmawiając z Niallem powiedziałam mu dosłownie wszystko, to znaczy wszystko do momentu kiedy prawie umarłam. I kiedy opowiadałam tę historię zdałam sobie sprawę z tego, że wiem. Znam miejsce, pamiętam ten moment. Wiedziałam gdzie to się stało i właśnie tam zabierałam Harry'ego. Do miejsca, w którym zdałam sobie sprawę z tego, że Harry znaczy dla mnie dużo, do miejsca, w którym tak naprawdę się w nim zakochałam. Wiedziałam, że zapamiętam ten moment do końca życia, nie ważne jak ono się potoczy. Pamiętałam ten dzień, pamiętałam to jak czekałam na autobus i on podjechał samochodem proponując podwózkę do studia, pamiętałam to co czułam kiedy nagrywał ze mną piosenkę, pamiętałam burzę i pękniętą oponę, ale przede wszystkim pamiętałam ten jeden moment. Wtedy kiedy wokół nas szalały błyskawice, kiedy chwycił mnie za rękę, kiedy biegliśmy śmiejąc się głośno, kiedy czułam się wolna i szczęśliwa dzięki niemu. Kiedy wpadając do hotelu złapał mnie i powiedział 'mam cię' rzeczywiście to zrobił. Miał mnie. Miał mnie już wtedy bo to wtedy się w nim zakochałam. To była właśnie ta chwila. 
Lot nie był długi a kiedy pilot oznajmił nam, że zaraz lądujemy pierwszy raz gdy leciałam samolotem nie powiedział gdzie będziemy lądować. Harry chwycił mnie za rękę i był tak samo podekscytowany jak ja. Gdy znaleźliśmy się już na ziemi dosłownie podbiegł do wyjścia i w tym momencie był jak dziecko. Widziałam, że robi wszystko by nie zacząć podskakiwać z ekscytacji. A kiedy wyszliśmy i zorientował się gdzie jesteśmy przez moment, dosłownie przez ułamek sekundy widziałam przerażenie w jego oczach. Trwało to jednak tylko chwilę i nie byłam pewna czy mi się nie przewidziało.
-Okej, jesteśmy już prawie na miejscu- powiedziałam pogodnie starając się wyrzucić z głowy jakieś niedorzeczne przypuszczenia. -Samochód już na nas czeka.
-Okej… Serio nie mamy bagaży? Oprócz tej paczki?
-Serio… Wszystko jest już na miejscu. Na lotnisku rozstajemy się też z ochroną- powiedziałam idąc za wysokim ochroniarzem, który prowadził nas do auta i słyszał jak bardzo cieszy mnie fakt, że nie pojedzie on z nami. Drogę do samochodu pokonaliśmy w mgnieniu oka.
-To jest samochód Nialla?
-Taaa, mam nadzieję, że tym razem wszystkie opony wytrzymają- powiedziałam uradowana widząc szeroki uśmiech malujący się na twarzy chłopaka. Kiedy wsiedliśmy do czarnego pojazdu a Harry go uruchomił nawigacja od razu wydała pierwsze instrukcje jak mamy jechać.
-Jest już ustawiona?
-Tak, zna dokładny adres.
-Ali jesteś niesamowita- powiedział pełen podziwu.
-Po prostu cię kocham- wyszeptałam tak cicho, że chyba tego nie słyszał.
-Nie wierzę, że tam jedziemy- powiedział i uśmiechnął się szeroko a ja po prostu gapiłam się na niego. On był mój? Naprawdę? To mi się nie śniło? Jak to możliwe, że znowu jesteśmy w Dublinie i teraz ten piękny chłopak z motylem na brzuchu jest mój? Nie mieściło się to w mojej głowie i jedyne o czym mogłam myśleć to to by był tego dnia szczęśliwy.
-To tutaj wtedy źle skręciłem, trzeba było zjechać wcześniej- powiedział kiedy mijaliśmy jakiś zjazd z autostrady.
-Dzięki Bogu, że wtedy nawigacja zbzikowała- powiedziałam szczerze a on na mnie spojrzał.
-Też się cieszę…- powiedział ciągle patrząc na mnie.
-Spójrz na drogę- powiedziałam zawstydzona. Dlaczego do cholery byłam zawstydzona?! Bo spojrzał na ciebie tak jak wtedy, podpowiedział cichy głosik w mojej głowie.
-Za sto metrów skręć w prawo- usłyszeliśmy po jakimś czasie i wtedy naszym oczom ukazał się ten hotel.  Szczerze mówiąc był o wiele bardziej luksusowy, przynajmniej z zewnątrz niż pamiętałam.
-Jesteśmy- zakomunikował Harry kiedy zgasił silnik.
-Harry, skarbie- zaczęłam, ale kiedy spojrzałam na niego kolejny raz się zawstydziłam. Boże byłam serio nienormalna. -Zapraszam cię na kolację urodzinową- powiedziałam całą siłę wkładając w to żeby się nie jąkać. Kiedy wysiadłam samochodu i wzięłam głęboki wdech by nieco się uspokoić doszło do mnie to jak piękny był nie tylko hotel, ale także okolica. Przez to, że ostatnio padał śnieg i był delikatny mróz wszystko wokół wyglądało bajkowo. Było już prawie całkiem ciemno dlatego wszystkie lampki, które oświetlały cały ten teren dodawały niesamowitego klimatu. Widziałam nawet jakąś ścieżkę oświetloną małymi światełkami. Pewnie dlatego wydawało mi się, że jest piękniej niż kiedy byliśmy tu ostatnio.
-Pięknie tu- powiedział Harry, który tak samo jak ja podziwiał widok. Wydawało mi się, że był tak samo urzeczony jak ja.
-Chyba czas na nas- powiedziałam widząc zbliżającego się pracownika hotelu, który zamierzał zająć się samochodem Nialla. Kiedy uporałam się z takimi sprawami jak zameldowanie udaliśmy się do naszego pokoju. Dokładnie tego samego co wtedy…
-To jest…- Harry zaczął, ale nie dałam mu skończyć.
-Tak, to jest ten pokój… To część niespodzianki. Chciałam by przypomniał nam się tamten wieczór… I wtedy przypomniało mi się to jak mówiłeś… że chciałeś mnie wtedy dotykać… kiedy leżeliśmy w tym pokoju, na tym łóżku…i chcę stworzyć dzisiaj nowe wspomnienia związane z tym miejscem… z tym łóżkiem… z dotykaniem…- nie wierzyłam, że to powiedziałam.
-Ali jak nie przestaniesz gadać tak cholernie seksownie zabierzemy się za robienie tych wspomnień od razu- powiedział i podszedł do mnie jednak ja nie mogłam sobie pozwolić na to teraz.
-Najpierw kolacja- uśmiechnęłam się do niego i cmoknęłam szybko w usta. -W szafie czekają na ciebie ciuchy, przebierz się. Ja też się ogarnę a za 15 minut mamy być na dole- powiedziałam i poszłam do łazienki gdzie czekała na mnie sukienka. Była biała, obcisła i według Jess wyglądałam w niej seksownie. Pierwszy raz w życiu postanowiłam nie ubrać stanika. Ubrałam tylko śliczne, czarne koronkowe majtki, o których było głośno bo dostałam od Harry'ego przepiękną bieliznę. Oczywiście jakiś paparazzi zrobił mu zdjęcie kiedy wychodził ze sklepu Victoria’s Secret i tak cały świat dowiedział się o tym jaki prezent Harry przywiózł mi z LA… Nie chciałam o tym myśleć więc szybko spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i uśmiechnęłam się sama do siebie. Kiedy ubrałam sukienkę chyba 10 minut siłowałam się z zamkiem błyskawicznym, który w ogóle nie był błyskawiczny i naprawdę myślałam już że pójdę poprosić Harry'ego by go zapiął. Dzięki Bogu uporałam się z tym sama i nie zepsułam tym niespodzianki. A przynajmniej miałam taką nadzieję, że to jak wyglądałam będzie dla niego niespodzianką. W końcu nie nosiłam sukienek często. Poza tym nie często wyglądałam seksownie czy nawet wyzywająco. Kiedy ubrałam szpilki szybko poprawiłam włosy, upewniłam się też, że mój makijaż nadal wygląda dobrze mimo podróży. Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z łazienki. Harry stał przy oknie a kiedy mnie usłyszał odwrócił się i dosłownie odebrało mu dech na mój widok. Mi z kolei zakręciło się w głowie nie tylko dlatego, że tak zareagował na to jak wyglądałam, ale przede wszystkim czułam, że w tym właśnie momencie zakochuję się w nim kolejny raz. Wyglądał pięknie. Cudownie. Wystarczyło, że ubrał białą koszulę i czarną marynarkę żeby wyglądał jak najpiękniejsza istota na Ziemi.
-Wyglądasz…
-Ty też…- powiedziałam i podeszłam do niego powoli.
-Może nie musimy jeść teraz?
-Musimy- odpowiedziałam, złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę wyjścia. Kiedy zeszliśmy na dół przyszedł czas na kolację. Kelner zaprowadził nas w najbardziej ustronne miejsce na całej sali a gdy usiedliśmy podał nam szampana.
-Ali to naprawdę wspaniałe, wszystko, to najlepsze urodziny w moim życiu- powiedział Harry i złapał mnie za rękę, w drugiej dłoni trzymał kieliszek z szampanem. -Wiem, że tak robią w filmach, ale naprawdę chciałbym wznieść toast za ciebie, za to, że ciebie mam.
-A ja chcę wznieść toast za ciebie i za to, że mam ciebie- powiedziałam uniosłam kieliszek do góry po czym przysunęłam go do ust by się napić. 
-Przyniosą nam kartę? 
-Nie, już wybrałam co będziemy jeść.
-Jakaś ty dzisiaj zorganizowana i taka… sprawująca kontrolę.
-Przyzwyczajaj się panie Styles…
-To wyzwanie?
-To obietnica- wyszeptałam. Dokładnie w tym momencie podszedł kelner z naszą przystawką  dlatego podziękowałam i uśmiechnęłam się do niego grzecznie.
-Smacznego- powiedział Harry a w jego głosie wyczułam jakieś napięcie.
-Coś się stało?- zapytałam. Znałam Harry'ego na tyle żeby wiedzieć kiedy coś mu nie pasuje.
-Wszystko w porządku.
-Przecież widzę, że coś jest nie tak.
-Po prostu nie uśmiechaj się do tego pajaca- powiedział a ja miałam ochotę go walnąć w głowę. Przecież już mu przeszło. To całe bycie zazdrosnym.
-Okej- powiedziałam i przestałam się uśmiechać do niego.
-Ali co robisz?
-Powiedziałeś że mam się nie uśmiechać więc się nie uśmiecham.
-Ale miałaś się nie uśmiechać do niego.
-Miałam się nie uśmiechać do pajaca więc nie uśmiecham się do pajaca- powiedziałam i starałam się opanować, żeby jednak nie zacząć się śmiać z jego miny.
-Skarbie nawet nie wiesz jak bardzo w tym momencie… Nie ważne.
-Smacznego mój pajacu- powiedziałam nie chcąc dłużej ciągnąć tego tematu bo nie zamierzałam psuć w żaden sposób tego wieczoru. Po przystawce i kolejnym kieliszku szampana podano nam danie główne, które wybrałam już wcześniej a raczej poprosiłam by kucharz zrobił tego wieczora dla nas ulubione dania Harry'ego. Najwięcej zabawy miałam z tortem. Dosłownie. Zrobiłam go sama i to on był tajemniczą paczką, która przyleciała z nami z Londynu. Był nieco koślawy, nawet mocno… Miałam nadzieję, że będzie mu smakował. Napisałam nawet na nim ’21, kocham Cię’.
-Pomyśl życzenie- powiedziałam, kiedy Harry w końcu przestał bawić się w ‘tortowego fotografa’. Zastanawiał się przez chwilę po czym zdmuchnął świeczki a ja ukroiłam nam po kawałku ciasta. Ciekawe o czym pomyślał...
-Ali nie patrz tak na mnie- powiedział rozbawiony.
-Przepraszam-odparłam nieco zawstydzona kiedy zdałam sobie sprawę, że gapię się na niego i w napięciu oczekuję kiedy weźmie w końcu ciasto do ust. Takie wyczekiwanie było serio stresujące.
-Ali..- wymruczał kiedy w końcu spróbował mojego wypieku. Gdy przymknął powieki stwierdziłam, że chyba mu smakuje.
-I?
-Zdecydowanie mam szczęście. Tort jest pyszny i kolejny raz uświadamiam sobie, że na starość będę gruby.
-Dlaczego?
-Bo naprawdę dobrze gotujesz więc będę dużo jadł. A tak w ogóle poza moją mamą jesteś jedyną osobą, która zrobiła dla mnie tort. I to w dodatku tak wspaniały tort. Naprawdę jest pyszny. I w sumie nie wiem czy to dobrze, że odkrywasz przede mną swoje umiejętności…- zrobiło mi się niewyobrażalnie miło słysząc jego słowa. Przez moment zastanawiałam się czy nie przesadza i nie mówi tak tylko dlatego, żeby sprawić mi przyjemność dlatego stwierdziłam, że najprostszym sposobem żeby się przekonać jest po prostu spróbowanie tego ciasta.
-Okej… Teraz będę nieskromna, ale rzeczywiście jest całkiem niezły- powiedziałam nieco zdziwiona, że tak potrafię.
-Kto cię nauczył piec?- zapytał i wepchnął sobie od razu pół kawałka do buzi.
-Moja babcia, ta która zmarła… Ona miała prawdziwy talent do gotowania więc może odziedziczyłam choć małą część jej zdolności. Ten tort piekła zawsze na moje urodziny… Nauczyła mnie go robić i oczywiście w jej wykonaniu byłby milion razy smaczniejszy i o wiele atrakcyjniejszy z wyglądu, ale włożyłam w niego całe serce a babcia mówiła, że to jest najważniejsze, nie tylko w pieczeniu ciast. Zawsze powtarzała, żebym wkładała serce we wszystko co robię a wtedy ludzie to docenią i sama będę z siebie zadowolona.
-Twoja babcia musiała być naprawdę wspaniała- powiedział i złapał mnie za rękę.
-Szkoda, że nie zdążyłeś jej poznać…- nagle zrobiło się tak jakoś przygnębiająco.
-Poznam. Dzięki tobie i takim opowieściom jak ta. A teraz, ponieważ nie chcę widzieć choćby cienia smutku na twojej twarzy… Mam pewien pomysł- odparł po czym wstał, podszedł do mnie i wyciągnął w moim kierunku rękę -Ali czy zechcesz ze mną zatańczyć?
-Nikt nie tańczy- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko momentalnie się rozchmurzając.
-Skarbie co to będą za urodziny jeśli ze mną nie zatańczysz?- zapytał i uniósł brwi do góry.
-Masz rację- odpowiedziałam i podałam mu dłoń. Nie zamierzałam zawracać sobie głowy tym czy ktoś patrzy a tym bardziej tym czy zrobią nam zdjęcia. Znajome ciepło rozlało się po całym moim ciele kiedy Harry przyciągnął mnie do siebie, kiedy jego dłoń spoczęła na mojej talii by po chwili przenieść się na plecy. Zaczęliśmy poruszać się delikatnie w rytm jakiejś melodii, która cichutko umilała nam ten wieczór.
-Ali dziękuję- wyszeptał mi do ucha i delikatnie musnął wargami miejsce tuż pod nim przez co na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.
-Nie ma za co- odparłam nieco wytrącona z równowagi.
-Zakochiwanie jest dziwne… Z jednej strony wydaje mi się, że nie da się zakochać tak po prostu, tak nagle, że to nie jest tak, że bum i nagle kogoś kochasz. Ale z drugiej strony… To się stało tutaj prawda? To znaczy wydaje mi się, że tak naprawdę poczułem to do ciebie tutaj, że zakochałem się w tobie tutaj. Nawet nie masz pojęcia ile razy wracałem do tych wspomnień, ile razy wspominałem tamtą noc, ile razy wyobrażałem sobie powrót tutaj.
-Naprawdę podoba ci się taki prezent?- przez cały czas bałam się, że tak naprawdę to głupi pomysł i mogłam kupić mu po prostu coś wypasionego.
-Żartujesz? To naprawdę najlepszy prezent pod słońcem. Dlaczego w to wątpisz?
-Po prostu na lotnisku… Nie ważne- widząc szczęście wypisane na jego twarzy moje wcześniejsze spostrzeżenia wydały mi się niedorzeczne.
-Powiedz.
-Tak naprawdę nie wiem co mam ci powiedzieć. Po prostu bałam się, że ci się nie spodoba taki prezent. Nigdy tak nie miałeś? Że dawałeś coś komuś i bałeś się, że nie przypadnie mu on do gustu?
-Szczerze?
-Oczywiście.
-Najbardziej „nerwowym’ prezentem jak w życiu dawałem był pierścionek, który masz na palcu- powiedział i zaśmiał się nieco nerwowo.
-Dlaczego?- zapytałam zdziwiona.
-Bałem się, że cię nim odstraszę choć najbardziej obawiałem się jednej rzeczy.
-Jakiej?
-Że go nie przyjmiesz- powiedział cicho a ja nawet w tym momencie umiałam dostrzec obawę w jego oczach. Zastanawiałam się dlaczego tak myślał, dlaczego się tego bał skoro wiedział jak bardzo go kocham i wtedy doszedł do mnie ważny fakt. On w dalszym ciągu nie wierzył w to, że go kocham tak mocno, że byłabym w stanie zrobić dla niego wszystko. Widziałam jak na moich oczach się zmieniał, jak zaczął odzyskiwać spokój i radość, ale przecież rzeczy nie dzieją się z dnia na dzień a Harry najwyraźniej w dalszym ciągu nie potrafił myśleć o sobie jako o kimś kto mógł być dla kogoś całym życiem.
-Tak- powiedziałam a Harry spojrzał na mnie zupełnie skołowany.
-Co tak?
-Zadasz mi kiedyś to pytanie. To, na które będziesz chciał usłyszeć zwykłe tak. Mówię ci to już teraz, żebyś nie bał się wtedy dać mi pierścionka- powiedziałam a Harry uśmiechnął się szeroko a po chwili zaśmiał się tak cholernie uroczo, że nogi pode mną się po prostu ugięły.
-Cóż, to naprawdę wiele mi ułatwia- powiedział i odgarnął moje włosy tak by mieć lepszy widok na mój dekolt.
-Podoba ci się ta sukienka?- zapytałam.- Kupiłam ją specjalnie dla ciebie- powiedziałam cicho po czym przygryzłam wargę. Jego wzrok momentalnie powędrował na moje usta.
-Wyglądasz pięknie-odparł a ja widziałam jak w jego oczach pojawia się ten doskonale znany mi błysk.
-Wiesz, że nie mam pod nią nic prócz majtek…- byłam w stu procentach pewna, że powiedziałam to tylko dlatego, że piłam szampana. Zawsze po alkoholu stawałam się bardziej odważna. No i nie chciałam już dłużej myśleć o smutnych sprawach.
-Skarbie…-szepnął, musnął przelotnie moje usta, okręcił mnie tak, że zakręciłam się wokół własnej osi, a na koniec pociągnął mnie gwałtownie, przez co wpadłam na jego tors. -Czas na robienie tych wspomnień o których wspominałaś w pokoju- wymruczał cholernie seksownie tuż przy moim uchu i kiedy złapałam równowagę po jego gwałtownym zachowaniu, czego wcale nie ułatwiał wypity przeze mnie szampan i te wysokie szpilki, zaczął ciągnąć mnie w stronę wyjścia. Zanim jednak wyszliśmy poprosiliśmy kelnera, który nas obsługiwał by dał nam butelkę szampana i dwa kieliszki. Szampana podał Harry'emu a kieliszki mi i kiedy mi je podawał specjalnie złapał moje dłonie i przytrzymał je dłużej niż to było konieczne, do tego uśmiechnął się bezczelnie i przysięgam, że oblizał wargę patrząc na mój dekolt. Spojrzałam na niego przerażona, ale kiedy Harry objął mnie delikatnie a ja skierowałam swój wzrok na niego odetchnęłam z ulgą. Nie zauważył tego bo jego uwagę przykuła para staruszków a ja wolałam nie myśleć co mogło się stać gdyby było inaczej. Mogło zrobić się naprawdę nieprzyjemnie a ten głupi uśmiech na twarzy tego idioty mógł zniknąć w ciągu kilku sekund gdyby Harry zorientował się w jaki sposób mnie dotknął, jak na mnie spojrzał. Dosłownie czułam wzrok tego pajaca, jak go wcześniej słusznie określił Harry, na swoim tyłku kiedy odwróciliśmy się do niego tyłem. Czułam się nieswojo przez co objęłam Harry'ego mocniej. On nie pozostał obojętny na mój gest i także przytulił mnie mocniej będąc totalnie nieświadomym tego co się właśnie stało. Idąc korytarzem starałam się usunąć z pamięci wszystko to co wydarzyło się chwilę wcześniej. Zamierzałam przecież spędzić wspaniałą noc z Harrym i nie było sensu psuć sobie humoru tym co zrobił jakiś obleśny, niewychowany cham.
-Nie zdejmuj ich- powiedział kiedy weszliśmy do naszego pokoju a ja chciałam pozbyć się butów.
-Okej…
-Szampana?- zapytał i uśmiechnął się totalnie seksownie. Harry miał naprawdę wiele uśmiechów i miałam wrażenie, że ten widziałam tylko ja.
-Poproszę- odpowiedziałam i podałam mu kieliszki a Harry otworzył butelkę i napełnił je do połowy po czym podał mi lampkę wypełnioną tym pysznym alkoholem. Upiłam małego łyka patrząc prosto w jego piękne oczy, w których w tym momencie malowały się miłość i pożądanie. Wiedziałam, że nie da mi wypić więcej, przynajmniej nie teraz. Odłożył swój kieliszek z powrotem na stolik i patrząc na mnie usiadł na łóżku. Po tym jak zmierzył mnie od stóp do głów kiwnął palcem bym do niego podeszła. Mój kieliszek wylądował obok jego a ja wierząc w to, że wyglądam całkiem ponętnie podeszłam do niego i stanęłam pomiędzy jego nogami. Jego dłonie momentalnie znalazły się na moich udach i zaczęły sunąć w górę by zatrzymać się na talii.
-Odwróć się- wyszeptał a ja spełniłam jego prośbę. Wtedy jego palce obrały sobie za cel zapięcie od sukienki i poradziły sobie z nim błyskawicznie. Następnie obrócił mnie tak, że znowu stałam przodem do niego i śmiało mogłam stwierdzić, że jest podekscytowany.
-Ali czuję się jak chłopiec odpakowujący wymarzony, gwiazdkowy prezent- powiedział cicho a ja się zaśmiałam.
-Tak właśnie wyglądasz- wyszeptałam bo nie mogłam powiedzieć tego na głos. Nie, w momencie kiedy jego ręce powędrowały do góry i zaczęły odsłaniać moje piersi sunąc coraz niżej aż do momentu kiedy biały materiał upadł u mych stóp pozostawiając mnie w samych majtkach i szpilkach. Harry przytrzymał mnie za ręce a ja zrobiłam krok w lewo by całkiem wyswobodzić się z sukienki. Następnie przyciągnął mnie do siebie delikatnie, jego dłonie ulokowały się na mojej pupie a usta znalazły się tuż nad materiałem czarnych, koronkowych majtek.
-Nie masz pojęcia jak seksownie teraz wyglądasz…- powiedział i kolejny raz pocałował mnie przy krawędzi czarnego materiału a ja wplątałam palce w jego włosy. Pod wpływem jego delikatnych pocałunków moje ciało oblała fala przyjemnych dreszczy. -Kocham cię dotykać…
-Kocham kiedy to robisz…- wymruczałam i stwierdziłam, że Harry ma na sobie stanowczo za dużo ciuchów przez co moje dłonie powędrowały na jego ramiona. Chłopak odchylił się nieco do tyłu ułatwiając mi zadanie i pomógł mi pozbyć się marynarki. Kiedy zabrałam się za odpinanie koszuli przy każdym odpiętym guziku zostawiałam całusa. Po tym jak pozbyłam się górnej części jego ubrania zajęłam się dołem. Uklękłam przed nim i powoli pozbyłam się jego butów i skarpetek. Ciągle klęcząc zajęłam się rozpięciem paska od spodni i rozporka. Czy to dziwne, że byłam ciekawa jak to jest go pocałować… tam? Kiedy rozpięłam rozporek Harry uniósł biodra do góry a ja pociągnęłam spodnie i bokserki w swoją stronę sprawiając, że momentalnie stał się nagi. Mimo tego, ja nadal nie wstawałam. Trwałam w tej samej pozycji gapiąc się mu w oczy, w których widziałam naprawdę wiele emocji i uczuć, w tym ciekawość. Wiedział o czym myślę i był ciekawy, tak samo jak ja. Zbliżyłam się do niego jeszcze bardziej i kiedy w końcu się zdecydowałam, kiedy zamierzałam wziąć go do ust Harry pociągnął mnie za ramiona do góry. Chciałam zapytać dlaczego nie chciał żebym to zrobiła, ale słowa uwięzły mi w gardle kiedy pociągnął moje majtki w dół. Nie miałam pojęcia jak to się stało, że okrakiem wylądowałam na jego kolanach. W tym momencie moje szpilki uderzyły o podłogę a Harry we mnie wszedł. To wszystko zamroczyło mój umysł na tyle, że totalnie zapomniałam o co miałam pytać. Zaczęłam poruszać biodrami powoli a pierwsze jęki zaczęły wydobywać się z naszych ust. Moje ruchy były powolne, nieśpieszne a moje usta obsypywały jego szyję tysiącem całusów.
-Jesteś moim skarbem, najlepszym prezentem- powiedział cicho a ja dosłownie zadrżałam słysząc jego słowa. Przestałam się poruszać i odchyliłam głowę do tyłu by spojrzeć w jego oczy, które w tym momencie były niebieskie, nie zielone. Niebieskie. Wręcz błękitne.
-Kocham cię Harry i chcę dawać ci siebie codziennie do końca mojego życia- wyszeptałam by po chwili utonąć w jego objęciach. Musiałam przyznać, że nigdy nie kochaliśmy się w taki sposób. Dosłownie przez kilka minut trwaliśmy przytuleni i rozkoszowaliśmy się swoją obecnością. Kiedy oderwałam się od niego i znowu zamierzałam zacząć się ruszać biodrami Harry przekręcił nas tak, że leżałam na placach a on znalazł się nade mną. Wszedł we mnie powoli i ostrożnie i zaczął się poruszać nadając wszystkim doznaniom idealny rytm. Skradał mi pocałunki tak samo jak ja jemu, uśmiechał się do mnie tak samo jak ja do niego i naprawdę czułam, że to co robimy to nie zwykły seks. To coś więcej. Coś czego nie dało opisać się żadnymi słowami, coś czego nie zrozumie nikt kto nigdy nie kochał i nie był kochany. Im dłużej Harry poruszał biodrami tym bardziej nie docierały do mnie żadne bodźce z zewnątrz. Był Harry. Tylko i wyłącznie on. Patrzyłam na niego,wsłuchiwałam się w jego oddech i z każdą chwilą poza wypełniającą mnie przyjemnością czułam, że wypełnia mnie uczucie tak silne i mocne, że myślałam, że się rozpłaczę. Naprawdę można kogoś kochać tak mocno, że ta miłość przygniata i odbiera dech w piersiach? Nie wyobrażałam sobie choćby sekundy mojego życia bez niego. Ja nie byłam w nim zakochana, ja go nawet nie kochałam. Nie byłam w stanie nazwać tego co czułam bo nawet słowo miłość wydawało mi się nieodpowiednie i za małe.
-Harry…- wyjęczałam i odgarnęłam włosy z jego twarzy. Tak bardzo chciałam mu powiedzieć to wszystko, opisać to co czułam w tym momencie, ale moje ciało zaczęło przejmować nade mną kontrolę. Dosłownie w każdej komórce mojego ciała czułam jak każdy kolejny ruch naszych buduje we mnie to przyjemne napięcie. Mój oddech stał się urywany a ciche jęki stawały się coraz częstsze. Nie musiałam czekać długo by to napięcie popchnęło mnie na samą krawędź a kiedy Harry wszedł we mnie kolejny raz po prostu zaczęłam spadać i w całości oddałam się ogarniającemu mnie orgazmowi. Zamknęłam oczy a dłonie zacisnęłam w pięści i pozwoliłam by kontrolę nade mną przejęły te wszystkie doznania. Kiedy otworzyłam oczy Harry drżał podpierając się na przedramionach by kilka sekund później dojść we mnie. Mimo wciąż targających jego ciałem dreszczy jego usta odnalazły moje i połączyły się z nimi tak łapczywie, jakby od tego zależało to czy dożyjemy jutra. W pewnym momencie naprawdę zabrakło nam tchu. Wtedy Harry wyszedł ze mnie powoli, położył się obok mnie i ciężko dysząc przyciągnął mnie do siebie a ja wtuliłam się w jego ciepłe, wilgotne ciało.
-Tak mi z tobą dobrze- wyszeptałam i pocałowałam jego jaskółkę. Zabawne ale na jego skórze pojawiła się gęsia skórka. To słodkie. Jednym całusem umiałam sprawić, że przez jego ciało przechodziły dreszcze. I kiedy zastanawiałam się gdzie go pocałować kolejny raz przypomniało mi się, że nie chciał, żebym pocałowała go… tam. Zaczęłam zastanawiać się czy go zapytać dlaczego nie chciał czy może lepiej tego nie robić i kiedy prowadziłam wewnętrzną dyskusję Harry się odezwał.
-Masz ochotę na spacer?- zapytał.
-Teraz?
-Teraz. W końcu jesteśmy tu by tworzyć nowe wspomnienia- powiedział a z mojej głowy wyparowały wcześniejsze pytania i dylematy. Momentalnie zalały mnie obrazy nas, trzymających się za ręce wśród tych wszystkich światełek i skrzącego się śniegu i mimowolnie uśmiechnęłam wiedząc, że wspomnienia z tego miejsca będą z nami już do końca naszych dni.




Tak wyglądała nasza Ali podczas urodzin Harry'ego! ;)

Hej :) Przepraszam, że tak długo nie dodawałam tego rozdziału. Miał on pojawić się tydzień temu ale mam to opowiadanie na pendrivie i niestety coś mi się uszkodziło i kiedy włożyłam pendriva do komputera to cały plik mi się usunął i musiałam pisać to od nowa :(:(:(:(:(
Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem!! <3
Kolejny raz proszę by KAŻDY kto przeczyta ten rozdział zostawił po sobie ślad w postać komentarza :)
Postaram się dodać kolejny rozdział szybciej niż ten! (Nowy rozdział=nowa trasa)
Pisząc rozdział słuchałam nałogowo Love Me Like You Do Ellie Goulding więc jeśli ktoś chce to może sobie czytać tę część z urodzin Harrego i słuchać właśnie tej piosenki (świetna jest!!!)
Jak zwykle przepraszam za wszystkie błędy!!!!
Na koniec chciałabym polecić i zachęcić do odwiedzenia bloga @cvpcakestyles! Na razie jest tylko prolog ale moim zdaniem zapowiada się super ff o Harrym! Oto link: http://never-hs-fanfiction.blogspot.com/
Okej, z mojej strony to chyba wszystko :)

PS1 I LOOOOOVE YOUUUU ALL <3
PS2 Myślicie, że Niall się wygada Harremu? Czy będzie ukrywał D. tak jak Ali?? Biedny ten nasz Horan. Jak powie Harremu to Ali się obrazi, że powiedział a jak nie powie to Harry się obrazi kiedy się dowie, że Niall wiedział i mu nie powiedział (no bo w końcu kiedyś się ten nasz Harold dowie, że istnieje sobie takie D., nie? XD)

2 komentarze:

  1. Pierwsza reakcja? Cholera znowu czerwona czcionka, jak ją naznaczy to mu wyjebe, nie ważne, że to jego urodziny...
    Niall poznaje D.!! Początek rozdziału jest cudowny, bo jest tak dużo mojego kochania <3
    Ogólnie Ali to straszna papla, gada gada... Bum gwałt! Tak się nie informuje o takich rzeczach Ali!!To coś w stylu „Byłam ostatnio na zakupach, kupiłam sweter, buty, sukienkę i zabiłam człowieka, ale nikt nie widział”
    Wow wow! Moje zdanie jest podzielone, nie wiem, czy popieram Nialla, czy Ali, bo nie wiem, czy chcę, żeby się dowiedział o moim kochaniu..
    „Ona jest urocza” Pffffff... Śmieszna jesteś xd (to tak a propos bycia miłym xd)
    „-Zdaje mi się, że czeka nas długa noc..” *porusza znacząco brwiami* He He.. taki, ze mnie zboczuszek :D
    JEZUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Mówiłam Ci, że mam tylko kilka scen, które lubię miedzy Harrym i Ali i musiałaś do jednej z nich wrócić w tym rozdziale!! Musiałaś! Ty to robisz specjalnie? Chcesz, żebym polubiła Harry’ego? Nie uda Ci się!!
    Ale muszę przyznać, że ta niespodzianka Ali jest całkiem fajna...
    Ta kolacja, gdyby nie to, że to Ali i Harry byłaby >>>>>>>>>>>>>>>>>>>
    Ale biorąc pod uwagę, że to ta dwójka, to napiszę po prostu, że rzygam tęczą...
    „Zakochiwanie jest dziwne… Z jednej strony wydaje mi się, że nie da się zakochać tak po prostu, tak nagle, że to nie jest tak, że bum i nagle kogoś kochasz” *.* Jesteś mym Paulo Choelo !
    Ali Ty mały zboczony skrzacie! Nie pij więcej!
    Kelner typowy facet... Ugh.. Oblech..
    Ty to też jesteś zboczona! Ciekawe co byś powiedziała Harry’emu, jakby to zobaczył! Już te brutalne seksy są bardziej cenzuralne niż taka zmysłowość! Ja nie powinnam czytać takich rzeczy! Serio! Przed tym rozdziałem powinnaś pierdzielnąć jedno wielkie 18+ na stronę A4, albo i więcej!
    Swoją drogą zabawne, że piszesz takie rzeczy, a nie stać Cię, żeby napisać wprost, że Ali chciała zrobić loda Harry’emu xd No i czemu Harry nie chciał loda ?? O.o
    Teraz mu się na spacer zebrało? Co ty kombinujesz?
    KOCHAM CIĘ PRAWIE TAK BARDZO JAK D.!!!
    Adraianna.
    PS Cokolwiek robisz skończ to, bo zaczynam lubić Harry'ego.......................................

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS2 GDZIE JEST MÓJ SIALL?? CHCĘ GO WIĘCEJ!!!

      Usuń