sobota, 10 maja 2014

Rozdział 32




Rozdział dedykowany Adriannie! KOCHAM CIĘ!


Zanim otworzyłam oczy minęło kilka minut. Obrazy z nocy odtwarzały się na nowo w mojej głowie i wypełniały mnie jakimś dziwnym wewnętrznym spokojem. Nie wiem czy musiałam przeżyć coś tak cudownego by w końcu dotarło do mnie, że ja i Harry mamy coś prawdziwego, ważnego, że to wszystko ma sens. Cały czas czułam na skórze jego dotyk, zapach. Jego usta ucałowały niemal całe moje ciało, pocałował nawet moje blizny… To jak na mnie patrzył, dotykał, całował… To wszystko było takie delikatne i przepełnione miłością. Dzięki niemu pierwszy raz od dawna obudziłam się szczęśliwa. Otworzyłam oczy i od razu szybko zamrugałam przez jasność, która panowała w pokoju. Spojrzałam na Harry'ego, był odwrócony w moją stronę, spał i był odkryty… cały. Szybko oddałam mu nieco kołdry i przykryłam od pasa w dół. Wiem, że powinnam wstać i się ubrać bo zasnęliśmy nadzy, ale kiedy spojrzałam na jego twarz, na jego usta po raz kolejny nawiedziło mnie wspomnienie tego co zrobiliśmy w nocy. Gapiłam się na niego i rozkoszowałam tym widokiem chyba z pół godziny. W końcu postanowiłam wstać i się ubrać, zrobić śniadanie. Zanim to zrobiłam przysunęłam się do niego bliżej. Nie mogłam się powstrzymać i musiałam to zrobić. Przymknęłam powieki i najdelikatniej jak potrafiłam przycisnęłam moje wargi do jego ust. Nie chciałam go obudzić, ale nie umiałam pohamować tej pokusy i po prostu musiałam to zrobić, to był impuls i nie mogłam go zwalczyć.
-Hej- wymruczał a ja automatycznie miałam ochotę przywalić sobie w twarz za to, że go obudziłam.
-Hej- wyszeptałam pełna wyrzutów sumienia, że mój buziak przerwał jego sen. Wiedziałam, że Harry się nie gniewa bo uśmiechnął się szeroko i przyciągnął mnie do siebie. Leżeliśmy przytuleni jakiś czas i zaczynałam już podejrzewać, że chłopak ponownie zasnął, ale niespodziewanie się odezwał.
-Jak się czujesz?- zapytał a mi zajęło chwilę zanim sama uświadomiłam sobie jak tak naprawdę się czuję.
-Inaczej- powiedziałam zupełnie szczerze i odsunęłam się od niego tak by móc na niego spojrzeć. Słysząc moją odpowiedź Harry nieco się skrzywił więc postanowiłam kontynuować- Chyba jeszcze nigdy się tak nie czułam… Tak lekko, błogo i beztrosko. Ja… ja- zrobiłam pauzę i gapiłam się na swoje dłonie, nie wiem dlaczego się zdenerwowałam i zawstydziłam, ale w końcu spojrzałam w jego oczy i to powiedziałam- Ja czuję się kochana przez ciebie i szczęśliwa dzięki tobie…- uśmiech jaki malował się na jego twarzy był najbardziej uroczym i pięknym widokiem na świecie, cały Harry taki był, był uroczy i piękny i cały mój. -A ty? Jak ty się czujesz?
-Ali ja wczoraj powiedziałem, że nigdy nie przeżyłem czegoś takiego jak w nocy z tobą, czegoś tak intymnego, intensywnego i… ja wiem, że z jakiegoś powodu, którego nawet nie będę udawał, że znam ale z jakiegoś powodu ty mi zaufałaś i to co się wydarzyło… Ja nawet nie umiem tego nazwać, tego co do ciebie teraz czuję i nie umiem nazwać tego jak sam się teraz czuję. Myślę, że mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwy, ale wydaje mi się, że jest to wielkie niedopowiedzenie- na te słowa wszystko zawirowało mi przed oczami.
-Kocham cię- tylko na tyle mnie było w tej chwili stać. Wiedziałam, że nasza wspólna noc była dla niego przeżyciem ale nie miałam pojęcia, że przeżył ją tak mocno jak ja.
-Ja ciebie też kocham skarbie- powiedział i znowu otoczył mnie swoimi ramionami. Boże, co takiego zrobiłam w życiu, że dałeś mi tak wielkie szczęście jakim jest Harry? Czym sobie na niego zasłużyłam? Chyba nigdy tego nie pojmę. Mimo, że zapadła między nami cisza nie było wcale niezręcznie. Oboje myśleliśmy tylko o tym co się wydarzyło i wydawało mi się, że mogę tak przeleżeć całą wieczność dopóki nie poczułam jak dłoń chłopaka delikatnie odkrywa moje ramię i ciągnie kołdrę coraz bardziej w dół.
-Co ty robisz?- zapytałam nieco zażenowana, zdenerwowana i rozbawiona jednocześnie.
-Myślałem, że może skoro tak się super czujemy, oboje, po tym co było w nocy to może jak powtórzymy to teraz to będziemy czuć się jeszcze bardziej super...
-Wykluczone. Co za dużo to nie zdrowo panie Styles- powiedziałam starając się zachować powagę. Gdy tylko spojrzałam na śmiesznie wydętą wargę chłopaka, który chyba naprawdę myślał, że to powtórzymy zaczęłam się śmiać.
-Ale dlaczego?- zapytał przybity.
-Bo nie- powiedziałam i podciągnęłam kołdrę pod samą szyję.
-Ale...
-Harry...- spojrzałam na niego poważnie starając się dać mu do zrozumienia, że serio nic z tego.- Wstaję.
-Co? Nie wstawaj jeszcze- wyjęczał.
-Wstaję- powiedziałam i zaczęłam gramolić sie z łóżka. Kiedy w końcu wstałam otulona kołdrą odwróciłam się w jego stronę a on... leżał goły, uśmiechnięty od ucha do ucha. Byłam głupia zapominając, że zabierając całą kołdrę on zostanie bez niczego. Oczywiście wiedziałam, że Harry nie ma nic przeciwko temu by leżeć tak jak go pan Bóg stworzył a jego głupkowata mina upewniła mnie w przekonaniu, że podoba mu się moja reakcja na... niego. Tak, wiem, nie powinnam się tam patrzeć, zawstydziłam się, ale jednocześnie nie umiałam przestać się patrzeć przez co Harry zaczął się śmiać. Czasami miewałam wrażenie, że zaczynam się robić coraz bardziej zboczona przez niego, ale kurde mój osobisty cud świata leży właśnie nagi na łóżku i jak w takiej sytuacji mam nie patrzeć?
-Skarbie może jednak zmienisz zdanie?- zapytał rozbawiony sprawiając, że się ocknęłam i poczułam jak kretynka. Nie odpowiedziałam nic tylko wytknęłam na niego język a on zaczął się tylko głośniej śmiać. Nie chcąc dłużej robić z siebie idiotki odwróciłam się do niego tyłem, podeszłam do walizki, ukucnęłam i wygrzebałam z niej jakieś ciuchy. Kiedy podniosłam się do góry i odwróciłam w stronę drzwi praktycznie wpadłam na Harrego. Jak on to zrobił, że wstał i podszedł do mnie a ja tego nie usłyszałam? Ku mojemu utrapieniu nie zdążyłam się nawet nad tym zastanowić bo chłopak szarpnął kołdrę, którą byłam owinięta a ona znalazła się na ziemi. Spojrzał mi w oczy a jego dłoń znalazła się na moim policzku.
-Nie musisz się przy mnie zasłaniać- powiedział cicho a jego palce powędrowały na moją szyję, dekolt i zatrzymały się nad lewa piersią. Nagle Harry zaczął intensywnie wpatrywać się w to miejsce dlatego nie pozostało mi nic innego jak też na nie spojrzeć. Wczoraj, kiedy składał na moim ciele tysiące pocałunków od czasu do czasu zasysał moją skórę pozostawiając na niej małe znaczki, takie jak ten. -Ładnie wygląda, pasuje ci- powiedział sprowadzając mnie na Ziemię. Zdałam sobie sprawę, że Harry zaczął oglądać nie tylko małą malinkę nad piersią, ale mój cały biust dlatego szybko zaczęłam zasłaniać się rękoma i ciuchami, które trzymałam w dłoniach.
-Przestań się gapić- powiedziałam zażenowana.
-Powiedziałem, że nie musisz się przy mnie zasłaniać. Nie musisz się krępować. Ja się nie krępuję stać tak przed tobą.
-Ty się nie krępujesz stać goły przed kimkolwiek. Zamknij oczy bo zamierzam udać się do łazienki i nie masz oglądać mojego gołego tyłka- mój głos mimo moich starań był piskliwy. Nienawidziłam kiedy taki był i zdradzał jakie emocje mną targają!
-Nie ma mowy, już zbyt wiele razy kazałaś mi się odwracać- powiedział stanowczo.
-Jeśli tego nie zrobisz przez resztę życia będziesz wspominać naszą wspólną noc, która była pierwszą i będzie ostatnią- powiedziałam starając się brzmieć ostro ciągle zasłaniając się jak ostatnia idiotka.
-Ali dlaczego ty musisz mi to robić?- zaskomlał cicho.
-Odwracaj się, już- patrzyłam mu prosto w oczy i poczułam się jak zwycięzca kiedy to on pierwszy spojrzał gdzieś za mnie a pięć sekund później stał odwrócony tak, że mogłam bezpiecznie opuścić pomieszczenie, przynajmniej tak myślałam, bo kiedy już stałam przy drzwiach od łazienki coś mnie podkusiło i odwróciłam się tak by na niego spojrzeć i co? Ten zboczeniec stał goły i wesoły i się na mnie gapił! Wparowałam do łazienki z prędkością światła i pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było zakluczenie drzwi! Potem krzyczałam przez pięć minut, że pożałuje, że mnie nie posłuchał i podglądał ale chyba moje krzyki nie przyniosły zamierzonego efektu bo jedyne co słyszałam w odpowiedzi to jego głośny śmiech. Kiedy skończyłam się denerwować zajęłam się ogarnięciem siebie. Stojąc przed lustrem zauważyłam, że mam więcej małych malinek, nie tylko nad lewą piersią ale także pod prawą oraz na szyi, na brzuchu i na udzie. Nie byłam jednak w żaden zła z tego powodu i nawet nie wiedziałam, że oglądałam swoje ciało z uśmiechem na twarzy. Nie wiem czy powinnam ale cieszyłam się, że Harry pozostawił na moim ciele takie małe znaki, które były namacalnym dowodem na to, że to wszystko rzeczywiście się wydarzyło i nie było żadnym snem, byłam jego i tylko on mógł robić ze mną takie rzeczy, tylko on mógł mnie tak dotykać. Zabawne, że właśnie przez te ślady, które zostawił na mojej skórze, momentalnie przestałam się na niego gniewać... Kiedy się ogarnęłam i wyszłam z łazienki chłopak leżał, otulony kołdrą a ja myślałam, że może ponownie zasnął zanim zaczął się przeciągać i siadać na łóżku. Wtedy uzgodniliśmy, że Harry pójdzie się umyć a ja w tym czasie zrobię śniadanie a później ustalimy co będziemy robić przez resztę dnia. Wiedząc jak bardzo chłopak lubi śniadania na słodko zrobiłam dla niego tosty z dżemem. Może i mało oryginalne ale za to smaczne. Do tego zaparzyłam w wielkim dzbanku herbatę i kiedy wszystko było gotowe jak na zawołanie Harry wszedł do kuchni. Zanim zasiedliśmy do śniadania chłopak zaczął mnie łaskotać, moczył mnie specjalnie swoimi świeżo umytymi włosami, których nie osuszył przez co nie tylko ja byłam mokra ale jego koszulka też a na koniec mimo moich protestów mnie pocałował. Chciałam jakoś mu się sprzeciwić, w końcu od momentu kiedy otworzył oczy robił wszystko czego nie chciałam, chodził nago, zerwał ze mnie kołdrę przez co i ja chodziłam nago, łaskotał mnie mimo iż wiedział, że tego nienawidzę, specjalnie nie wysuszył włosów by móc mnie spokojnie moczyć ale mimo tego oddałam pocałunek jeszcze zachłanniej niż on. Później, kiedy w końcu zasiedliśmy na wysokich krzesłach w kuchni i zaczęliśmy jeść, Harry zaczął opowiadać jak minęła mu gala, kogo spotkał, z kim zrobił sobie zdjęcie. Mówił, że spotkał się ze swoim przyjacielem Edem Sheeranem i że zaprosił go do siebie ale Ed dziś opuszczał LA. Cóż, kiedy wspomniał o nim zaczęłam przeżywać jak to uwielbiam Eda, zaczęłam wymieniać ulubione piosenki, że wszystkie są świetne, że zawsze marzyłam by go spotkać i szkoda, że nie przyjdzie. Niestety po wyznaniu mojej miłości do Eda i jego muzyki Harry postanowił się na mnie obrazić. Mówił, że mogę mówić tylko i wyłącznie, że to jego kocham i dziękował Bogu, że jego przyjaciel nie miał czasu na odwiedziny. Kiedy po moim setnym "Przepraszam Harry, jesteś najlepszy..." Harry powiedział, że wybaczy mi tylko i wyłącznie gdy go pocałuje nie wahałam się nawet sekundy i kolejny raz śniadanie było na drugim planie. Kiedy powróciliśmy do jedzenia cieszyłam się, że chłopak miał taki apetyt bo razem z moją pomocą zjedliśmy wszystko co przygotowałam.
-Ali jak to się dzieje, że wszystko co zrobisz jest takie pyszne?- zapytał entuzjastycznie.
-Nie wiem- powiedziałam i mimowolnie uśmiechnęłam się słysząc jego komplement. Nie wydawało mi się by mówił tak tylko po to by zrobić mi przyjemność, jadł tak szybko i z takim zapałem, że wiedziałam, że mu smakowało.
-A co chcesz dzisiaj robić?- zapytał kiedy upił łyka herbaty.
-Nie wiem. A ty? Co proponujesz?
-Ja jestem za dzikim seksem przez cały dzień- tak, chyba mogłam spodziewać się takiej odpowiedzi a Harry mógł spodziewać się mojej reakcji bo na te słowa pacnęłam go w głowę.
-Wykluczone. Żadnego seksu. Miałeś nie podglądać a podglądałeś i gdyby nie to rozważyłabym twoją propozycję i może nawet bym się zgodziła...- po tych słowach mina Harrego była tak dziwna, że aż śmieszna. Chciał coś powiedzieć, ale nie dałam mu dojść do głosu- Skoro ty nie umiesz zaproponować czegoś sensownego...
-Seks ma sens...
-Nie przerywaj mi. Skoro ty nie umiesz mi zaproponować czegoś sensownego ja wybieram wycieczkę. Chcę pozwiedzać, ale nie okolicę bo to zrobiłam już wczoraj. Chcę zobaczyć miasto, chcę się przejść aleją sław, chcę wejść na wzgórza Hollywood chcę zrobić sobie zdjęcie z tym wielkim napisem, chcę iść do Los Angeles County Museum of Art czy do obserwatorium Griffitha. Możemy zobaczyć czy grają Lakersi. Zawsze chciałam iść na prawdziwy mecz NBA, możemy jechać do Disneylandu, nie byliśmy w nim w Paryżu a Anaheim jest chyba blisko LA...- zaczęłam się nakręcać, ale Harry znowu mi przerwał.
-Skarbie, po pierwsze prosiłem żebyś wczoraj nie wychodziła sama. Po drugie nie jesteśmy w stanie zwiedzić wszystkich atrakcji miasta w jeden dzień.
-Ale przecież nie musimy robić tego wszystkiego w jeden dzień. Mamy dziesięć dni, no może sześć bo siódmego przyjeżdża Jess i muszę wtedy nagrać Cannonball, ale to przecież i tak sporo czasu.
-Oczywiście tylko...- zaczął ale nie dokończył bo mój telefon zaczął dzwonić a wyświetlacz pokazał, że dzwoni właśnie wspomniana Jessica.
-Przepraszam, to Jess i muszę odebrać.
-Jasne- powiedział a ja przejechałam palcem po ekranie i przyłożyłam telefon do ucha.
-Hej- powiedziałam pogodnie.
-Hej. Co słychać?
-Wszystko w porządku. A u ciebie?
-Też. Ali dzwonię bo jest mała zmiana planów.
-Zamieniam się w słuch- powiedziałam i wyszłam z kuchni do salonu. Harry robił głupie miny próbując mnie rozśmieszyć więc żeby skupić sie na rozmowie z Jessicią musiałam iść gdzieś gdzie go nie będzie.
-Nie przyjadę siódmego tylko piątego i niestety ale musisz nagrać jeszcze jeden cover. Dodatkowo będziesz musiała popracować nad kolejnymi piosenkami.
-Jak to kolejnymi?
-Umówiłam cię ze specjalistą więc jeśli coś napisałaś dodatkowo to super a jeśli nie to w wytwórni ci pomogą. Przesłałam ci kilka piosenek, które udało mi się wstępnie załatwić. Ogólnie wszystko wysłałam ci na maila. Co będzie coverem, kiedy, z kim i gdzie musimy się spotkać. Najbliższe dni to bardzo ważny dla ciebie czas i wszystkie te spotkania i nagrania są bardzo ważne dlatego dobrze się do nich przygotuj. 
-Oczywiście, zrobię wszystko co mi każesz.
-Po prostu się przygotuj, przede wszystkim psychicznie. Już mówiłam wszystko masz na mailu, po prostu to przejrzyj i będzie dobrze- pierwszy raz słyszałam w jej głosie taką ekscytację.
-Jasne. A tego piątego mam cię odebrać z lotniska czy coś?
-Nie, nie trzeba. Ja piątego przylecę wieczorem. Spotkamy się na drugi dzień, do studia jesteśmy umówione na 11 więc myślę, żeby spotkać się o 9 gdzieś, w jakiejś knajpce i wszystko omówimy, okej?
-Okej.
-Świetnie. Myślę, że to wszystko, resztę informacji masz na poczcie. A jak o czymś zapomniałam to najwyżej zadzwonię jeszcze raz- powiedziała i nieco się zaśmiała- To do usłyszenia!
-Paa- powiedziałam i się rozłączyłam. Boże to wszystko brzmiało tak bardzo... nierealnie. Będę nagrywać swoją piosenkę, pracować nad innymi, będę spotykać się z ludźmi z wytwórni... Ciekawe jak powinnam się na takie spotkanie ubrać... Może Jess napisała mi w jakimś mailu coś na ten temat. A jak nie to muszę się jej zapytać. Nie chcę wyjść na idiotkę ubierając się elegancko albo zupełnie na luzie. I znowu mam nagrać cover? Kolejny? Nagrałam ich już chyba ze sto.
-Co chciała Jessica?- Harry zapytał kiedy weszłam do kuchni podczas gdy on zabrał się za mycie naczyń po śniadaniu.
-Muszę wejść na maila bo nastąpiła mała zmiana planów. Jess przylatuje już za cztery dni, dodatkowo mam nagrać nowy cover, mam się spotkać z jakimiś szychami odnośnie tego wszystkiego i takie tam.
-Czyli wszystko zaczyna wglądać coraz poważniej...
-Jak widać... Poradzisz sobie tutaj sam? Ja pójdę zobaczyć te maile bo Jess nie powiedziała nawet co to będzie za cover a ja nie lubię żyć w nieświadomości.
-Jasne.
-Dzięki. Jesteś najlepszy- powiedziałam i szybko poszłam do sypialni po laptopa. Tam okazało się, że Harry owszem wstał z łóżka, umył się i ubrał, ale totalnie olał uprzątnięcie jego ciuchów z wczoraj, nie pościelił łóżka a paczuszka ze zużytą prezerwatywą nadal leżała na szafce, na dodatek pod jego marynarką leżała moja róża, która błagała o kroplę wody dlatego zanim uruchomiłam laptopa musiałam posprzątać ten bajzel. Kiedy zeszłam na dół, by wyrzucić zabezpieczenie, czułam się dziwnie zażenowana. Harry rozmawiał przez telefon dlatego się nie odezwał do mnie tylko bacznie obserwował każdy mój ruch. Ja natomiast uważnie przysłuchiwałam się pojedynczym słowom, które padały z jego ust i wywnioskowałam, że dzwoni jego menadżer i właśnie urządza mu niezłą awanturę o to, że wczoraj nie poszedł na afterparty przez co momentalnie się zdenerwowałam i poczułam wyrzuty sumienia, że ma przeze mnie kłopoty. Gdy wróciłam na górę wzięłam laptopa na kolana, włączyłam go i zalogowałam się na pocztę. Oczywiście jak zwykle czekał nie tylko mail od Jess, mojego brata czy kuzynki. Kolejna wiadomość od D. "Harry nie chciał cię na gali... Nie ma się co dziwić. Kto chciałby brać na czerwony dywan takie gówno jak ty? Spójrz, Harry świetnie bawił się bez ciebie... Kolejna przyjaciółka specjalna, przyjaciółka z korzyściami. W LA Harry ma ich sporo... Otwórz oczy suko! Całuski D." Do wiadomości dołączone były dwa zdjęcia Harrego z jakąś dziewczyną z wczoraj z gali. Na jednym po prostu stali i się uśmiechali a na drugim przytulali i ona całowała go w policzek. Nie miałam pojęcia kto to był, nie znałam jej. Starałam się nie brać tego do siebie. Harry chciał mnie wziąć ze sobą, ale to ja nie chciałam tam iść. Ale kurde dlaczego jakaś dziewucha całuje mojego chłopaka?! I to publicznie?! A najgorsze w tym wszystkim było to, że była ona niesamowicie piękna, dosłownie ideał. Po minucie dołowania, przypomniało mi się, że może i ona ma z nim zdjęcie, ale nic więcej. Harry był mój, mógł iść na to przyjęcie po gali ale wolał przyjechać do mnie. Był mój. Nie zamierzałam dłużej przeżywać ani maila ani zdjęć dlatego weszłam w wiadomość od Jess i zajęłam się czymś pożytecznym. Zdążyłam przeczytać raptem dwa zdania kiedy do pokoju wszedł Harry.
-Masz kłopoty?- zapytałam kiedy chłopak usiadł obok mnie.
-Nie... Trochę się wkurwili bo miałem tam udzielić jakiegoś wywiadu, ale to pierwszy raz kiedy nie zrobiłem tego co mi kazali i ich o tym nie uprzedziłem. Wcześniej zawsze ich informowałem, przeważnie kilka dni wcześniej, tak, że za mnie szedł na przykład Niall czy Lou. Ale spoko, naściemniałem, że się fatalnie czułem i wolałem jechać do domu i się położyć bo bałem się, że się rozłożę a to by była prawdziwa tragedia.
-I uwierzyli?
-Nie wiem, ale chyba woleli uwierzyć i nie robić więcej problemów...- dlaczego miałam wrażenie, że Harry był nieco zdenerwowany? Może to przez tę rozmowę a może wcale nie było tak bezproblemowo jak twierdził?- A jak twoje sprawy? Co to ma być za cover?
-Wake me up- Avicii... Myślę, że mogłabym zrobić ten utwór bardziej po swojemu. Może wystarczy sama gitara na koncertach na żywo, wszyscy znają taką klubowa wersję tej piosenki a to nie moje klimaty.
-Myślę, że wyjdzie genialnie- powiedział i podrapał się po głowie.
-Wystarczy jak wyjdzie fajnie. Ale jestem raczej pozytywnie nastawiona bo mam na przygotowanie prawie pięć dni i jeśli mi pomożesz to powinno być spoko.
-Tak... Pewnie, że ci pomogę... I tak jakby zapomniałem ci wcześniej o czymś powiedzieć...
-O czym?- od razu zrobiłam się podejrzliwa.
-Będziesz miała mniej dni na przygotowanie i w ogóle... Właściwie to tylko trzy.
-Dlaczego?- nie wiem co on chciał mi powiedzieć ale z każdą sekundą byłam bardziej zdenerwowana.
-Bo widzisz ja nie gadałem tylko z menadżerem, później zadzwoniłem do Gemmy…- miałam ochotę walnąć go za to przedłużanie, jakby nie mógł powiedzieć od razu o co mu chodzi.
-I?
-Przyjedzie do nas.
-To super! Nie widziałam jej tak długo... Kiedy wpadła na pomysł, żeby cię odwiedzić? Wczoraj? Dzisiaj?- serio cieszyłam się na wieść o jej przybyciu, Gemma była szalona, ale była też jedną z najmilszych osób które było mi dane poznać. Znając ją wpadła na pomysł by przylecieć do LA pięć minut temu.
-Ale ona nie przyjedzie sama...- powiedział ignorując moje pytania i potarł dłońmi o spodnie. Z nerwów pociły mu się ręce a ja nie rozumiałam co go tak stresuje.
-Nie?
-Nie... Przyjedzie z moją mamą i ojczymem...- wypowiedział te słowa na jednym wydechu.
-C...co?!- praktycznie wykrzyczałam zaskoczona. Mam poznać mamę Harrego?!
-Polubisz ich. Moja mama jest cudowna, Robin tak samo. Są świetni, mili i w ogóle…- zaczął ale mu przerwałam.
-Jak długo o tym wiesz? O tym, że przyjadą?
-Jakiś czas- przyznał a ja zrozumiałam wszystko, całe jego zdenerwowanie. Tak naprawdę już dużo wcześniej wiedział, że przyjadą a mi wciskał kit i praktycznie błagał, żebym nie jechała do domu.
-I zapomniałeś mi o tym powiedzieć?- starałam się nie podnosić głosu, ale wkurzył mnie tym co zrobił. Czasami sterował mną jak marionetką, zrobiłabym dla niego wszystko, nie pojechałam do domu bo on też nie jechał a teraz okazuje się, że dlatego, że dom przyjeżdża do niego. Tak łatwo dawałam się mu omamić... Jakby tego było mało przed oczami z nieznanych mi powodów miałam zdjęcie z gali, na którym jakaś lafirynda go całowała co tylko mnie nakręciło.
-Ali, to moja mama z mężem a nie jacyś obcy ludzie. Przecież ja już poznałem twoją rodzinę więc nie dramatyzuj- powiedział i dolał oliwy do ognia.
-Nie dramatyzuj?! Jak mam nie dramatyzować skoro mnie okłamałeś? Powiedziałeś że spędzimy czas w LA tylko we dwójkę!- może nie chciałam by to tak zabrzmiało ale powiedziałam to zanim zdążyłam wszystko przemyśleć.
-Czyli co według ciebie powinienem teraz zrobić?! Zadzwonić do domu i powiedzieć: Sorry ale nie przyjeżdżajcie bo moja dziewczyna ma jakieś widzimisię?
-Nie! Ja ci nie bronię spotkania z rodziną i cieszę się, że przyjadą cię odwiedzić, ale jestem zła bo po pierwsze ten przyjazd był już dawno zaplanowany i wcale nie zapomniałeś mi powiedzieć tylko specjalnie mnie okłamałeś a po drugie sam namawiałeś mnie dwa tygodnie, prosiłeś, żebym nie jechała do domu chociaż ja chciałam pojechać choćby na trzy dni! "Ali proszę nie jedź, spędzimy w końcu trochę czas tylko we dwoje, będzie cudownie, JA TEŻ NIE JADĘ DO DOMU, bla, bla, bla"! No tak ty nie jedziesz do domu bo twoja mama przyjeżdża do ciebie. Niestety moja mama jest w Polsce i się z niej nie ruszy a ja właśnie zaprzepaściłam szansę by się z nią zobaczyć. Z nią, z tatą, ze wszystkimi!
-Żałujesz, że ze mną zostałaś?- zapytał a w jego głosie mogłam usłyszeć mieszankę smutku, rozżalenia i złości.
-To nie tak, że żałuję tylko Harry, ja za nimi tęsknie, przez skype’a czy przez telefon nie mogę przytulić mamy a ty mi naściemniałeś, że też się nie zobaczysz z bliskimi.
-Nie powiedziałem tak.
-Ale dałeś mi to do zrozumienia mówiąc, że nie jedziesz do domu, na dodatek zapominając wspomnieć, że będziesz miał w LA gości. Dlaczego nie chciałeś żebym pojechała? To by były cztery, góra pięć dni. Później i tak bym tu przyjechała przez nagrania piosenek- powiedziałam spokojniej. Nienawidziłam się z nim kłócić, nienawidziłam na niego krzyczeć.
-Po prostu nie chciałem żebyś była tam beze mnie.
-Ale dlaczego? Przecież to mój dom. Okej rozumiem paparazzi i te sprawy ale Jess albo Klaudia załatwiły by mi ochronę...
-Nie tylko o to chodzi... Ja po prostu nie mógłbym lecieć z tobą- nie miałam pojęcia o co mu chodzi, ale nie byłam pewna czy chcę znać odpowiedź na pytanie dlaczego nie mogę lecieć do domu bez niego. Harry miał jakiś swój dziwny sposób rozumowania i czasami nie szło go pojąć. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, co powinnam powiedzieć. Nie chciałam już krzyczeć bo wyzywanie go za to, że przyjeżdża do niego mama było trochę nie na miejscu... Z drugiej strony ja nie krzyczałam na niego dlatego, że przyjeżdżają do niego bliscy tylko, że to zataił. Mogłam więc nieco usprawiedliwić ten mój wybuch i krzyk. Siedzieliśmy tak w totalnej ciszy jakiś czas aż w końcu podniosłam się, wzięłam laptopa do ręki i wyszłam bez słowa z pokoju. Siedzenie tam było za bardzo niezręczne dlatego poszłam do salonu, otworzyłam drzwi i wyszłam do ogrodu. Tam usiadłam na trawie pod wielkim drzewem i starałam się skupić na tym co było w mailu od Jess. Początkowo szło mi ciężko bo cały czas miałam w sobie te wszystkie emocje i dopiero siedząc w cieniu wielkiego drzewa zrozumiałam jak bardzo tęsknie za rodziną. Harry przyjechał na moje urodziny i poprosił bym leciała z nim wcześniej. Zabrał mnie do Londynu o tydzień wcześniej a teraz zabrał mnie do LA i zrobił wszystko żebym z nim została, nawet skłamał. Z jednej strony było to nawet romantyczne, to, że nie chciał przeżyć beze mnie choćby jednego dnia, ale z drugiej właśnie ten fakt był przerażający. Czasami miałam wrażenie, że Harry zamykał mnie w swoim świecie i robił wszystko by nikt się do mnie nie dostał. Zaczęło się od zespołu, odsunęłam się od Josha, nawet z Niallem pogorszył mi się kontakt a teraz nie pojechałam nawet do domu i choć mama nie mówiła tego na głos liczyła, że do nich przyjadę. Całą swoją uwagę skupiłam na wysokim chłopaku, z burzą loków na głowie i mimo iż byłam świadoma, że nasze izolowanie się od innych, moje izolowanie się od innych, nie było w stu procentach dobre, nie było zdrowe i nie było normalne, nie umiałam nic poradzić na to, że uzależniłam się od niego i prawda była taka, że to on był moim życiem i bez niego nie istniałam. Analiza tego wszystkiego zajęła moje myśli na jakiś czas. W pewnym momencie spojrzałam na wyświetlacz komputera i zobaczyłam słowa: "sesja zdjęciowa" przez co natychmiast się otrząsnęłam i w końcu skupiłam się na tym co było w tym momencie ważne. Ogarnięcie tego wszystkiego zajęło mi ponad pół godziny i strasznie ekscytujący wydał mi się fakt, że miałam mieć sesję zdjęciową, z której jedno zdjęcie trafi na okładkę płyty... Wszystko było już ustalone, Jess pisała, że czytała nawet wstępną umowę, którą miałam podpisać z wytwórnią. Naprawdę wszystko wyglądało jak spełnienie marzeń. Na początek chcieli wydać tylko "Cannonball" jako singiel, tak jednorazowo, miała to być umowa na jeden utwór. Gdy sprzedaż będzie dobra chcieli podpisać umowę na całą płytę. Te wszystkie rewelacje sprawiły, że chciałam lecieć i o wszystkim powiedzieć Harremu. Ale nie mogłam tego zrobić bo aktualnie się na niego gniewałam i nie chciałam by myślał, że może mnie okłamywać dlatego kiedy zobaczyłam, że idzie w moim kierunku w głębi serca cieszyłam się, że go widzę.
-Ali dlaczego tu siedzisz?- zapytał niepewnie.
-Bo tu jest przyjemnie- a nawet bardzo. Był ciepło ale nie gorąco bo siedziałam w cieniu a do tego wiał lekki wiatr. Trawa była miękka, a kwiaty, które otaczały mnie prawie z każdej strony pachniały nieziemsko.
-A może chciałaś się przede mną ukryć?
-Może...
-O której chcesz jechać zwiedzać?- zapytał cicho.
-Odechciało mi się zwiedzać- powiedziałam choć nie było to prawdą. Chciałam zwiedzać, chciałam wstać, rzucić się na Harry'ego i zacząć go całować, ale byłam zbyt uparta i urażona by się do tego przyznać.
-Ali... Nie wygłupiaj się.
-Nie wygłupiam się.
-O której ma przyjechać ochrona?- zapytał pewniej niż jeszcze chwile temu. -Może być 13?
-Po co mnie pytasz skoro i tak zrobisz po swojemu?
-Przestań już okej? Wiem nawaliłem i przepraszam, ale kurwa nie moja wina, że nie mogę przeżyć bez ciebie jebanego dnia- powiedział i usiadł obok mnie, nawet nie zauważyłam kiedy wziął laptopa z moich rąk. Chwilę później czułam jego ciepłe usta na swoich i jak zwykle totalnie mu uległam. Kiedy przestał mnie całować i odsunął się ode mnie nawet nie próbował ukryć tego zwycięskiego uśmieszku, który wkradł się na jego twarz.
-To jeszcze nie koniec wojny. Jednym buziakiem sprawy nie załatwisz i tym razem musisz się bardziej postarać. Na jakiś czas ogłaszam rozejm bo masz szczęście, że jesteśmy w Los Angeles i marzę by je w końcu zobaczyć ale pamiętaj, jak wycieczka się skończy wojna powraca.

***

Początek zwiedzania był, jakby to powiedzieć, dosyć sztywny. Mimo "zawieszenia broni" dało się wyczuć między nami jakieś dziwne napięcie i sama nie wiedziałam czy to tylko dlatego, że mieliśmy tą całą sprzeczkę czy też przez to, że każdy nasz ruch był śledzony nie tylko przez czarny samochód, w którym siedział jakiś nadęty bufon polujący na zdjęcia, ale też przez piątkę wielkich facetów mających nas chronić. Musiałam przyznać, że wyobrażałam to sobie nieco inaczej, myślałam, że będzie ich dwójka i będziemy mogli poczuć się bardziej normalnie i prywatnie. Jako pierwsze wybraliśmy wzgórze i zrobiliśmy sobie małą sesję z napisem "HOLLYWOOD". Jak wszędzie także tam Harry pozował do zdjęć z fanami. Zabawne, że coraz częściej i coraz więcej osób prosiło o zdjęcie również mnie. Było to naprawdę miłe… Później była aleja sław. Zanim tam dotarliśmy wszystkie złe emocje, które między nami panowały ulotniły się i oboje mieliśmy dobry humor. Dziwiło mnie to, że mimo iż Harry znał LA prawie tak samo dobrze jak Londyn powiedział, że nigdy nie robił sobie zdjęć z tymi wszystkimi gwiazdami. I tak mieliśmy zdjęcie z gwiazdą Michaela Jacksona, Walta Disneya, Johnnego Deppa, Bruca Willisa, Britney Spears czy Marilyn Monroe. Naprawdę spędziliśmy tam mnóstwo czasu bo nie tylko Harry robił mi zdjęcia, ale również ja jemu, ochroniarz robił nam wspólne zdjęcia z każda gwiazdą a wielu turystów rozpoznawało Harrego i tak traciliśmy czas na kolejny milion zdjęć. W pewnym momencie Harry zaczął nawet narzekać, że już go cała twarz boli od tego uśmiechania. Jeśli chodzi o zwiedzanie atrakcji miasta to było wszystko co zdążyliśmy obejrzeć. Później oboje zrobiliśmy się głodni i po pół godzinnej debacie o tym, że jak mogę mówić, ze nie lubię sushi skoro nawet tego nie spróbowałam i o tym jak można jeść surowe ryby Harry ugiął się i zabrał mnie na normalną kolację a nie jakiś ryż z surowa rybą zawiniętą w glony. Chłopak zaznaczył jednak, że następnym razem idziemy na sushi i że sama się przekonam jakie jest smaczne. Kiedy wyszliśmy z knajpki, w której zjadłam pyszne spaghetti było już ciemno i po godzinie spacerowania po centrum miasta i oboje stwierdziliśmy, że wracamy do domu. Kiedy się w nim znaleźliśmy do Harrego ktoś zadzwonił i podczas kiedy on rozmawiał w sypialni ja wyszłam do ogrodu. Na zewnątrz było ciemno a przez świecące lampki i oświetlony basen wszystko wydawało się takie nie z tego świata, jakby powietrze wypełnione było magią. Nie wiem dlaczego, ale zdjęłam buty i chodziłam boso po trawie. Ten ogród był jak kawałek raju i byłam pewna, że gdybym kiedykolwiek miała taki ogród spędzałabym w nim każdą wolną chwilę. Idąc po miękkim, zielonym dywanie dotarłam do basenu. Ukucnęłam i przejechałam dłonią po nieskazitelnie gładkiej tafli wody. Była chłodna, ale tak przyjemnie chłodna, nie zimna, dlatego zapragnęłam zamoczyć w niej nogi. Nie zastanawiając się chwili dłużej, usiałam na brzegu basenu i zanurzyłam nogi w wodzie. Ciekawiło mnie ile zajmie Harremu znalezienie mnie i moje ciało przeszedł dreszcz kiedy wyczułam jego obecność. Nie odezwał się od razu, nie wiem czy chciał mnie nastraszyć ale się rozmyślił czy po prostu stał za mną i tak jak ja podziwiał to wszystko. Może się dziwił, że posiada tak bajkowe miejsce? Uśmiechnęłam się kiedy postawił przy mnie dwa kieliszki i butelkę czerwonego wina. Kiedy w końcu odwróciłam się w jego stronę zobaczyłam, że ściąga spodnie by rzucić je obok naszych butów i skarpetek. Po chwili siedział obok mnie, z zanurzonymi w wodzie nogami i nalewał nam wina. Początkowo nic nie mówiliśmy tylko rozkoszowaliśmy się chwilą. Było idealnie. Cicho. Spokojnie. Nie chciałam myśleć o naszej sprzeczce, nie chciałam już do tego wracać, przynajmniej nie w tym momencie. W końcu Harry nie wytrzymał i zaczął gadać a ja przyglądałam się jego ustom, jego oczom, jego dłoniom kiedy śmiesznie gestykulował naśladując jednego z ochroniarzy, którzy nam dzisiaj towarzyszyli. To był idealny wieczór i kiedy myślałam, że już lepiej być nie może Harry zaczął mnie wypytywać o cover Wake me up. Początkowo poczułam lekką irytację. Nie chciałam rozmawiać z nim o pracy. Ale kiedy nagle, totalnie niespodziewanie chłopak na bosaka pobiegł do domu i wrócił z gitarą w ręce myślałam, że jestem w siódmym niebie. Powiedziałam mu jak planuję nagrać tę piosenkę, że chcę by była spokojna, ale nie wiedziałam, że Harry będzie chciał mi ją zagrać. Doskonale pamiętałam jak powiedział, że nie gra przy kimś i mając w świadomości jego słowa czułam się wyjątkowo. Kiedy usiadł obok mnie tak samo jak wcześniej, po prostu wziął instrument do rąk i nie mówiąc ani słowa zaczął grać. Szczerze mówiąc nie rozumiałam o co chodziło mu z tym, że niby nie jest w tym dobry. Był dobry, nawet bardzo dobry. Jego długie, smukłe palce z łatwością skakały po strunach.
-Kłamca!- powiedziałam kiedy skończył grać. Zabawne, wydawał się serio przestraszony moim oskarżeniem.
-Co? Dlaczego?
-Bo powiedziałeś, że jesteś w tym kiepski a jesteś cholernie dobry, jak we wszystkim z resztą- powiedziałam i upiłam łyka wina. Było pyszne. Takie jakie lubiłam. Słodkie. Miałam wrażenie, że zaczyna mi się kręcić w głowie i czuję się troszeczkę pijana. Kiedy spojrzałam na butelkę zrozumiałam dlaczego. Była prawie pusta.
-Skarbie myślę, że przesadzasz i nie jesteś obiektywna.
-Jestem obiektywna.
-I troszkę nawalona.
-Nie jestem nawalona, jestem rozluźniona i tylko troszeczkę kręci mi się w głowie ale nie myśl, że mnie wykorzystasz dziś w nocy. Ja cię przejrzałam panie Styles.
-Tak?- zapytał i uśmiechnął się łobuzersko.
-Tak. Zamierzał mnie pan upić, potem zagrać piosenkę i na koniec zaciągnąć do łóżka.
-Bingo. Liczyłem… Nadal liczę, że po wypiciu tego wina oddasz mi się tak jak wczoraj. Niekoniecznie w łóżku. Możemy zrobić to tutaj, na trawie albo w basenie…
-Nic z tego. Twoja kara obowiązuje i dzisiaj zero seksu, w łóżku, w basenie, na trawie, gdziekolwiek. Zero seksu to zero seksu.
-Skarbie…- wymruczał, odłożył na bok gitarę i przysunął się bliżej. Poczułam jego ciepłe usta na moim ramieniu a jego dłoń zaczęła gładzić moje udo. Po chwili zaczął całować moją szyję by na koniec dotrzeć do moich ust i zacząć je całować tak jakbyśmy robili to ostatni raz.
-Zagraj dla mnie- poprosiłam przerywając nasz pocałunek o wiele za wcześnie. Widziałam po minie Harrego, że był niezadowolony z tego co zrobiłam a ja byłam niesamowicie dumna z siebie, z tego że miałam w sobie tyle silnej woli by przestać go całować. Kochałam robić mu na złość, kochałam kiedy to ja miałam jakąś minimalną przewagę choć przez chwilę.
-Zagram jak mi pomożesz.
-Jak?
-Ja zagram pod warunkiem, że ty zaśpiewasz.
-Nie…- nie wiem dlaczego jego prośba mnie speszyła. Śpiewałam przecież już przed masą ludzi, Harry słyszał mnie już milion razy… Ale nigdy nie śpiewałam tylko dla niego.
-W takim razie ja nie gram.
-Jesteś okropny, podstępny i mam ochotę ci przywalić wiesz?- jako oznakę niezadowolenie zrzuciłam jego dłoń z mojego uda.
-Taa, jednocześnie mówiąc to masz ochotę mnie pocałować i uważasz, że jestem słodki i seksowny.
-Na dodatek masz przerośnięte ego.
-I tak mnie kochasz.
-Cóż temu zaprzeczyć nie mogę. I nie wiem dlaczego się zgadzam, ale masz mi pomagać bo jak sam zauważyłeś nie jestem tak do końca trzeźwa i nie znam słów.
-Jesteś tylko troszkę pijana i znasz słowa doskonale bo pamiętam jak miałaś bzika na punkcie tej piosenki i ciągle ją śpiewałaś- powiedział i wziął gitarę do ręki. Skąd on pamięta, że miałam fazę na tę piosenkę? To było jakoś na samym początku trasy, chyba nawet przed Dublinem…
-Nie gadaj tyle tylko graj już w końcu…- powiedziałam a on spełnił moją prośbę. Zanim zaczęłam śpiewać jeszcze chwilę zastanawiałam się nad tym co było kiedyś… nasze relacje były wtedy zupełnie inne. Prawie nie rozmawialiśmy ze sobą, unikaliśmy się… Traktowałam go jak wroga. A teraz? Teraz był moim życiem, kochałam go, siedziałam z nim, w jego ogrodzie, w jego domu, spałam w jego łóżku, byłam z nim w każdym możliwym tego słowa znaczeniu, oddałam mu się, pragnęłam jego dotyku, jego pocałunków, to on dawał mi nadzieję, dawał mi miłość, dzięki niemu na nowo kochałam śpiewać, dzięki niemu się uśmiechałam, dzięki niemu oddychałam, dzięki niemu żyłam.
„Feeling my way through the darkness
Guided by a beating heart
I can't tell where the journey will end
But I know where to start
They tell me I'm too young to understand
They say I'm caught up in a dream 
Well life will pass me by if I don't open up my eyes
Well that's fine by me”

Hello! Przed państwem rozdział numer 32! Dacie wiarę? ("Dasz wiarę?" to jeden z tekstów Violetty Kubasińskiej z "Brzyduli", Boże jak ja lubiłam ten serial... A teraz puszczają powtórki na tvn7). Okej, moim zdaniem rozdział jest przesłodzony, nic się nie dzieje ale następny będzie lepszy i będzie mama Harrego i Gemma i Jess i Ali będzie nagrywać piosenki więc będzie się działo ("...Będzie się działo i znowu nocy będzie mało..."xD)
Ogólnie rozdział miał być wczoraj o 22 ale nie mogłam go dodać bo mi blogger fiksował! Męczyłam się z tym do 2 w nocy ale nie udało mi się go dodać:( Dlatego dodaję dopiero dzisiaj, przepraszam, że tyle musieliście czekać, całe 2 tygodnie! :(
Jeśli chodzi o to kiedy dodam następny rozdział to nie wiem. Mam teraz zapieprz w szkole a do końca czerwca jestem strasznie zajęta z przyczyn prywatnych soł nie wiem jak to teraz będzie jeśli chodzi o dodawanie rozdziałów. Oczywiście postaram się pisać gdy tylko znajdę wolną chwilę i chęci:)
DZIĘKUJĘ WAM ZA KOMENTARZE I WSZYSTKIE MIŁE SŁOWA, KTÓRE OD WAS OTRZYMAŁAM!
Jak zwykle 5 KOMENTARZY= NOWY ROZDZIAŁ! (Ostatnio kilka osób napisało mi komentarz na Twitterze za co jestem bardzo wdzięczna jedna proszę o pozostawienie komentarza też bezpośrednio pod rozdziałem :))
Jeśli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach to pisać w komentarzu albo na TT :)
Jak już mówiłam rozdział jest za słodki  (no poza małą sprzeczką xD musiałam to zrobić, inaczej nie byłabym sobą xD) ale możecie to zawdzięczać mojej kochanej Adzie, która mnie o to poprosiła więc jeśli tak jak ja wolicie rozdziały gdzie jest "Drama time" czy coś to do niej miejcie pretensje :D
Na końcu rozdziału cytat pochodzi z piosenki "Wake me up"- Avicii, w następnym rozdziale dodam piosenkę w wykonaniu Ali (no chyba, że chcecie już posłuchać to wystarczy wpisać Glee- Wake me up; nie dodałam jej w tym rozdziale bo dodam ją w rozdziale kiedy Ali ją nagra xD)
Jakby ktoś nie wiedział to Lakersi to taki zespół z NBA :P
Przepraszam za wszystkie błędy!!!
Miałam coś jeszcze napisać ale mi się zapomniało :D
Ale żem się rozpisała, fajnie jak komuś chciało się przeczytać to do końca!

PS I LOVE YOUUUU ALLL <3

5 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!! Na początku DZIĘKUJĘ za dedykacje! Też Cię KOCHAM <3
    Z góry mówię, że jeżeli ktoś będzie miał do mnie pretensje o to, że w tym rozdziale nie ma jakiejś wielkiej dramy czy coś, to wiedzcie, że jeszcze kiedyś będziecie mi dziękować, za tą chwilę bez większego zamieszania. Oj mam racje, nawet nie wiecie, jak bardzo mam racje...
    A teraz do rzeczy. Rozdział!
    Miało być miło i przyjemnie. No dobra trochę było, ale i tak Harry to idiota (na początku napisałam debil, ale miałam nie używać słów na "d" bo się kojarzą xD), a Ali musiała się wkurzyć.
    Początek jest taki faaajnyyy... Dobra, kochają się i nikt mi nie powie, że jest inaczej, ale tak jakoś daleko mi do pełni szczęścia i Ty dobrze wiesz dlaczego :(
    Jak czytałam o tym, że piszesz, że Harry jest słodki, uroczy i w ogóle t mi się chciało śmiać, bo przypomniała mi się nasza rozmowa z przed paru dni, i to było takie dziwne xD
    Jak Ada czyta rozdział:
    "Boże, co takiego zrobiłam w życiu, że dałeś mi tak wielkie szczęście jakim jest Harry?" Tia.. Okaże się, czy to takie szczęście.. "Czym sobie na niego zasłużyłam?" No właśnie kurde nie wiem, autorka to zła kobieta! "Chyba nigdy tego nie pojmę." Same...
    Tak właśnie mniej więcej to wygląda.
    Harry (Zawsze Mu) Edward (Mało) Styles xD
    Ali na czo ty się gapisz O.o
    Malinki mi się kojarzą z naznaczeniem i w tym przypadku to przerażające, a nie romantyczne..
    "-Ty się nie krępujesz stać goły przed kimkolwiek. " TRUE!! 10 punktów dla Gryffindoru!! :D
    Harry kłamco! I co za kare nie będzie seksu! Heheheheheheh...
    Śniadanie! Smacznego!
    Harry słonko, bądzimy szczerzy, kto nie kocha Eda? Sorry...
    "Wykluczone. Żadnego seksu. Miałeś nie podglądać a podglądałeś i gdyby nie to rozważyłabym twoją propozycję i może nawet bym się zgodziła..." Hehehe.. Kolejne 50 punktów dla Gryffindoru :D
    Jess nie lubię Cię. okej?
    Hahahhaha Harry ma przechlaane! Wiem, że chciałam słit rozdziału, ale cieszę się z tej kłótni, bo nie podobało mi się to, że Ali nie jedzie do domu! :D
    Ogólnie Harold jesteś prosiak (mała aluzja do tego o czym pisałyśmy, tłuszczyk chrum chrum) i nie lubię Cię, chociaż narazie nie jest jeszcze tak źle.
    Ali zaczynasz trochę używać mózgu!! Gratuluje!!
    Och... D. Wiesz, że ja nie odpuszczę, prawda?
    Ej, myślałam, że jak Ali zacznie mniej przejmować się D. to będę się cieszyć, a ja tak jakoś się tym martwię...
    Ej! A tak w ogóle to te telefony Harry'ego są jakieś podejrzane!
    Oł słit.. Zwiedzili LA..
    Jej! Harry gra na gitarze!! Ogólnie to szału ni ma, bo to by było dziwne jakby nie umiał, bo musi być pieprzoną perfekcją! Sorry Harry, Malika nie pobijesz :D
    Aha i przeraża mnie to, że ona jest w stanie zrobić dla niego wszystko!
    To by było na tyle..
    Dzisiaj krócej, ale wiesz, że nie mam czasu :)
    KOCHAM CIĘ !! <3
    Adrianna.
    PS Przepraszam za błędy nie mam czasu sprawdzić :/

    OdpowiedzUsuń
  2. O Matko :)) ale jestem ciekawa co dalej hihihih

    REWELACJA ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ty mowisz ze przesłodzony?! Ty mojej herbaty nie piłaś xD Bardzo dobry rozdział i fajnie że Ali bd nagrywać swoja piosenkę. Wkurza mn tylko ta cała D i jestem bardzo ciekawa kto to. Trochę mi to przypomina fabułę serialu Słodkie Kłamstewka ale dodanie takiej postaci urozmaica opowiadanie i sprawia ze nie postrzegam Harrego jako idealnego. Zawsze są jakieś ale co do niego :D czekam na next ~LIly

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział! Wcale nie jest przesłodzony :D Cały czas mam złe przeczucia i boję się że nagle coś się stanie, że Harry coś zrobi i Ali się załamie! Coś z Harrym jest nie tak ale wiem, że Ali o czymś nie wie. Czekam na nexta! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam to opowiadanie i się zastanawiam dlaczego ma tak mało czytelników? Albo ma czytelników ale nie chce się im skomentować. Nie wiem :( Rozdział nie jest nudny ani przesłodzony! Jest idealny! Czekam na następny! xx

    OdpowiedzUsuń