sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział V




Ostatnie dwa tygodnie minęły mi bardzo intensywnie. Czas spędzałam głównie na tym co kocham najbardziej czyli na śpiewaniu. Przez te dwa tygodnie stałam się też sławna. No może jednak sławna to za dużo powiedziane. Udzieliłam swojego pierwszego wywiadu dla polskiej telewizji, ponieważ w kraju byłam prawdziwą sensacją. Wszyscy uważali, że już osiągnęłam ogromny sukces chociaż ja tak właściwie jeszcze nic wielkiego nie zrobiłam. Ludzie zaczęli zakładać strony poświęcone mojej osobie. Na facebooku powstał też oficjalny fanpage. Ilość followersów na twitterze rosła z dnia na dzień o kilkaset. Nie rozumiałam trochę tego całego zamieszania ale jedno było pewne, w Polsce byłam całkiem popularna, jednak przebywając w Anglii nie odczuwam tej popularności jakoś bardzo. W Londynie raczej nikt jeszcze nie szalał za mną tak jak w ojczyźnie. Jednak rozdałam już kilka autografów co było strasznie dziwne, wydaje mi się, że nigdy nie zapomnę tego uczucia. Pierwszy autograf dałam dziewczynie o imieniu Emma. Szłam z Klaudią na obiad kiedy podeszła do mnie, poprosiła o autograf i zrobiłyśmy sobie razem zdjęcie. Innym razem trzy dziewczyny zaczepiły mnie w galerii handlowej, były bardzo miłe, powiedziały, że trzymają za mnie kciuki i że mam pozdrowić chłopców. Chwilę porozmawiałyśmy po czym podpisałam się w ich zeszytach i zapozowałam z każdą dziewczyną z osobna do zdjęcia. To było bardzo miłe ale też zaskakujące i dziwne dla osoby która z dnia na dzień staje się osobą publiczną... Jako, że wielkimi krokami zbliżał się pierwszy koncert zdawałam sobie sprawę z tego, że takie historie będą powtarzać się coraz częściej i przestaną być dla mnie w jakiś sposób krępujące... Przynajmniej taką miałam nadzieję. Czas,który spędziłam w Londynie minął tak szybko, że totalnie nie wiedziałam jak to się stało i zaczęłam podejrzewać, że po prostu mam moc i umiem zaginać czasoprzestrzeń. Przez ten okres lepiej poznałam całą ekipę i bardzo ich polubiłam, wszyscy wydawali się wielką rodziną, znali się już od początku istnienia zespołu, byli bardzo zgrani ze sobą. Jeśli chodzi o chłopców najlepszy kontakt miałam z Liamem, Louisem no i oczywiście Niallem. Chłopaki zabrali mnie na mecz Arsenalu. Byłam też z nimi na kręglach. Wtedy poznałam Eleanor. Jest nie tylko śliczna ale też bardzo miła. Mówiła, że „głosowała” na mnie gdy chłopcy wybierali swój support. Naprawdę urocza z niej osoba. Gdy patrzy na Louisa widać, że go kocha. W jego spojrzeniu też pojawiają się iskierki gdy tylko ona jest w pobliżu. Liam natomiast wcale nie jest tak poważny jak myślałam. Jest całkiem wyluzowany, zauważyłam też, że lubi robić Niallowi kawały. Raz zabrał mu kluczyki od auta i Niall przez trzy dni panikował bo myślał, że je zgubił. Gdy się dowiedział, że to wszystko wina Payna obraził się nie tylko na niego ale też na wszystkich, którzy o kawale wiedzieli i mu nie powiedzieli, w tym też na mnie. Minęły tylko trzy tygodnie odkąd ich znałam a mogłam powiedzieć z ręką na sercu, że blondyn jest moją bratnią duszą. Łączy nas tak wiele, że czasami mamy wrażenie, że jesteśmy w jakiś sposób ze sobą spokrewnieni. Bawią nas te same żarty, lubimy te same filmy, w dzieciństwie oglądaliśmy te same bajki, mamy podobny gust kulinarny, bo mimo iż Niall je dużo, nie jest prawdą, że zje wszystko- jest całkiem wybredny np. nie lubi ryb i w ogóle owoców morza, orzechów i ciasteczek z bakaliami. No i zauważyłam, że wraz z Zaynem mogą brać udział w konkursie pod tytułem „Leń roku”. Nie chodzi tu o pracę, bo są profesjonalni i dobrze wykonują powierzone im zadania ale takie czynności jak posprzątanie mieszkania, wypranie sobie ubrań, zrobienie jedzenia czy nawet wyrzucenie zużytej gumy do żucia sprawiają im wiele trudności (wydaje mi się, że jest to trudniejsze jednak dla blondyna bo w przeciwieństwie do Zayna nie ma dziewczyny, która jakoś by go „motywowała” do posprzątania swoich brudnych skarpetek). Naprawdę poznałam Nialla już dość dobrze by wiedzieć, że nie jest idealny i ma swoje wady. Zdecydowanie jednak posiada więcej zalet a jego największą jest otwartość do ludzi. Nikogo nie traktuje z góry, nie ocenia książki po okładce, zanim wyrobi sobie o kimś opinie najpierw musi go poznać lub chociaż porozmawiać- podobnie jak Liam. Louis jest nieco inny. Nie ma tyle zaufania do ludzi co Niall i Liam. Wydaje mi się, że jest to spowodowane wiecznymi oskarżeniami i obelgami kierowanymi w stronę jego i Eleanor. Jest już tym zmęczony i nie wie co ma jeszcze zrobić by ludzie uwierzyli jak bardzo kocha swoją dziewczynę. Mimo tego jest nadal pogodny i stara się nie przejmować obraźliwymi komentarzami. No i kocha zabawki. Dosłownie. Raz widziałam jak kupił mały samochodzik na pilota i bawił się tak długo aż bateria się nie wyczerpała. Został po próbie i przed halą bawił się jak dziecko. Był to naprawdę zabawny widok. Zayna poznałam nieco słabiej. Nie był z nami na meczu ani na kręglach. Każdą wolną chwilę woli spędzać z Perrie. Nie poznałam jej osobiście ale Zayn mówił mi o niej więcej niż o sobie. To właśnie różniło Louisa i Zayna. Louis mimo, że kocha Eleonor nie ma potrzeby spędzania z nią każdej wolnej chwili. Zayn wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, że to nie jest tak, że Tommo nie darzy swojej dziewczyny taką miłością jak Malik swojej. Jest to spowodowane tym czym się zajmuje Perrie. Wyjeżdża równie często jak jej chłopak. Często na drugi koniec świata. Eleanor jest bardziej elastyczna jeśli chodzi o czas. Może przyjechać do Louisa gdy ten jest w trasie a Perrie często ma zobowiązania wobec swojego zespołu. To jest jej praca z której musi się wywiązać. Dlatego gdy oboje mają chwilę wolnego chcą ten czas spędzić razem, bo wiedzą, że niedługo znowu czeka ich rozłąka. No i jak mi powiedział Liam są mniej wybuchową parą niż Louis i Eleanor, którzy potrafią się pokłócić o byle co i nie odzywać się do siebie kilka dni (co wynika głównie z tego, że Louis jest bardzo zaborczy i uparty jak twierdzi Payne). Najmniej wiem o Harrym. Właściwie to nic. Chłopcy nigdy nie poruszają tematu dotyczącego Stylesa. Ja też się nie dopytuję. Przez ostatnie dni widziałam go kilka razy. Za każdym razem patrząc na siebie obojętnie, powiedzieliśmy sobie tylko „cześć” i więcej nie zamieniliśmy słowa. Widzieliśmy się więcej razy niż myślałam, ponieważ stary grafik powrócił po trzech dniach bo nowy okazał się mało funkcjonalny głównie przez wcześniejsze zobowiązania chłopców. Różne sesje zdjęciowe, wywiady. Wielu nie dało się od tak po prostu przesunąć. Wielkie gwiazdy zawsze mają wszystko zaplanowane już dużo wcześniej. Niall zwierzył mi się, że tego właśnie nie lubią w swoim życiu- wszystko jest z góry zaplanowane i rzadko kiedy można być spontanicznym a osobie której to najmocniej przeszkadza jest Styles. To był chyba jedyny raz kiedy poruszyliśmy w jakiś sposób jego temat. Totalnym przeciwieństwem były moje rozmowy z Zuza i Niną. Po tym jak opowiedziałam im o tym co się stało na konferencji dwa tygodnie temu i na balu przy każdej naszej rozmowie zasypywały mnie pytaniami dotyczącymi Harrego. Pytały się czy nadal jest dla mnie nie miły, czy już mu przeszło. Znały mnie na wylot i wiedziały, że jakiś pokrętny i totalnie nielogiczny sposób to właśnie Styles zainteresował mnie najbardziej i mimo, że wypierałam się tego, one uparcie mówiły mi, że i tak wiedzą swoje… Z każdym dniem tęskniłam za nimi coraz bardziej. Niestety nasze rozmowy były coraz krótsze. Dziewczyny miały swoje obowiązki a ja swoje. Miałam też wrażenie, że Zuza jest jakaś inna. Poważniejsza. Nie chciała mi powiedzieć o co chodzi i zbywała mnie za każdym razem kiedy starałam się dowiedzieć czy coś się stało. Mówiła tylko, że studia i nowa praca jest stresująca. No i oczywiście media łatwo dowiedziały się o moich najbliższych i dziennikarze wydzwaniali do moich najbliższych prosząc o wywiady i informacje o mnie co także dodawało Zuzie kolejnego powodu do stresu. Ta sytuacja była stresująca przede wszystkim dla mojej rodziny i przyjaciółek właśnie. Mama za każdym razem gdy dzwoniła informowała mnie o tym, że ktoś ją prosi o wywiad. Dzwonili nawet do moich babć, cioć, wujków i kuzynostwa. Proszono nawet moją wychowawczynię z liceum o to by opowiedziała jaką uczennicą byłam, jak się zachowywałam, czy byłam lubiana. Wielu ludzi już na tym żerowało i mówili, że się z nimi przyjaźniłam choć ja ich szczerze nie znosiłam bo byli dla mnie niemili albo po prostu się z nimi nie trzymałam. W Internecie zaczęły pojawiać się zdjęcia nie tylko moje i najbliższych mi ludzi ale nawet mojego domu i bloku w którym wynajmowałam mieszkanie wraz z dziewczynami. Zuza mówiła mi, że to ją stresowało najbardziej i dlatego nie mam się czym martwić. Cóż, ja ją znałam i wiedziałam, że nie tylko ją tak martwi. Wiedziałam też, że gdy przyjdzie na to odpowiedni moment powie mi o co chodzi…
-Śpisz już?- usłyszałam głos Klaudii, która nawet nie zapukała i weszła do mojego pokoju, przerywając moje rozmyślania.
-Zgadnij?
-Kurczę ja też nie. Myślałam, że po tym wielogodzinnym locie będę spała jak zabita ale jednak ta zmiana stref czasowych mi na to nie pozwala.
-No i poza tym to spałaś całą podróż- zauważyłam i zaczęłam się śmiać.
-Nie nabijaj się ze mnie- powiedziała zrezygnowana.
-Oj przepraszam i rozumiem cię. Ja też nie mogę zasnąć. Czuję zmęczenie ale nie mogę spać. A wiem, że muszę. Jutro próba generalna, za dwa dni pierwszy koncert a ja będę nieprzytomna.
-Ja myślałam, żeby wziąć proszki na spanie ale nie mam żadnych przy sobie. Dlatego też przyszłam. Może ty masz jakieś?
-Niestety nie. Ale słyszałam, że takie tabletki wcale nie są dobrym rozwiązaniem. Mogą rozregulować ci cały organizm, który później nie będzie wiedział kiedy jest noc a kiedy dzień. W ogóle zmiana stref czasowych jest strasznie męcząca dla organizmu i jest to dla niego wielkie wyzwanie. Zażywając środki nasenne dostarczysz mu dodatkowego stresu i…- totalnie się nakręciłam, chciałam już zacząć tłumaczyć Klaudii jak wygląda oddziaływanie takich substancji na nasz mózg kiedy mi przerwała.
-Okej, już dobra, nie nakręcaj się tak. Wiem, że studiujesz biologię i się na tym znasz ale uspokój się. Od jednej tabletki nic mi się nie stanie a przynajmniej bym się wyspała.
-Tak ci się tylko wydaje.
-Czy ty czasami nie masz za dobrze w życiu?
-Co? Nie, czemu tak mówisz?
-Spójrz, umiesz śpiewać, jesteś mądra, studiujesz, wiem od twojej mamy, że świetnie rysujesz, pokazała mi nawet raz twoje prace i mówiła, że się wahałaś na jakie studia masz iść.
-Powiedziała ci?- ta moja mama. Chwali się jak nie ma czym. Lubiłam sobie coś czasami nabazgrać a ona przeżywała jakbym była jakimś Picasso.
-Tak powiedziała, że rozważałaś Akademię Sztuk Pięknych.
-No tak ale to było w pierwszej klasie liceum. Byłam wtedy jeszcze taka niezdecydowana. I wcale tak dobrze nie rysuje. Mówiłam wtedy co mi ślina na język przynosiła i patrząc na to teraz wiem, że jestem stanowczo za słaba by pchać się na ASP.
-Żartujesz? Widziałam ten portret babci, który narysowałaś na jej urodziny. Twoja mama wspominała mi, że miałaś wtedy 16 lat.
-No tak ale to nic wielkiego. Nie przesadzaj i nie rób ze mnie nie wiadomo kogo.
-Nie robię. Takie są po prostu fakty. Jesteś mądra i utalentowana. Rzadko się zdarza, żeby ktoś miał umysł ścisły i artystyczną duszę jednocześnie. A ty się, moja droga, nie doceniasz- powiedziała i zaczęła machać dziwnie palcem wskazującym.
-Proszę przestań mi tak słodzić. Może i kiedyś umiałam coś tam narysować ale już tak dawno tego nie robiłam, że teraz nic bym nie narysowała.
-Talentu się nie zapomina- powiedziała uparcie.
-Ale talent trzeba szlifować- odgryzłam się. Nie chciałam już ciągnąć tego tematu. Troszkę Klaudie okłamałam bo to nie prawda, że już nie rysuję. Robię to kiedy jest mi smutno, kiedy tęsknię, mam zły humor lub po prostu jestem przygnębiona. Rysując potrafiłam się odstresować, było to tylko moje i chciałam, żeby tak pozostało, przede wszystkim teraz, robienie wokół siebie dodatkowego szumu nie było moim marzeniem -Jeśli możesz zachowaj to dla siebie. Nie chcę żeby inni o tym wiedzieli.
-Dlaczego?
-Nie chce być posądzana o jakieś nadmierne promowanie się. Mówiliby, że nie tylko studiuje i śpiewam ale teraz jeszcze umiem rysować. Myśleliby, że to mega naciągane i staram się być super na siłę. Poza tym rysowanie było zawsze dla mnie taką odskocznią od problemów i szarej rzeczywistości i niech tak zostanie.
-Ale ty dzisiaj na mnie naskakujesz. Najpierw tabletki teraz rysowanie. Dobrze nic nikomu nie powiem i nie pokaże- powiedziała zrezygnowała bo wiedziała, że nie dam się w żaden sposób podpuścić.
-No i bardzo dobrze- powiedziałam łagodnie. Nie chciałam Klaudii w żaden sposób urazić. Wiedziałam też, że nie do końca rozumie moją postawę w tej sprawie. -Właśnie dlatego cieszę się, że mam ciebie. Wiem, że nigdy nie zrobisz niczego, czego bym nie chciała.
-Też się cieszę, że jestem tutaj z tobą. I jako, że jestem taka super i o ciebie dbam pójdę już sobie bo musimy iść spać. Zwłaszcza ty. Przed tobą dwa bardzo intensywne dni i dobrze by było gdybyś była w pełni przytomna. Dobranoc kochana. A! Bym zapomniała. Zamknij drzwi od pokoju na klucz. Może jest tu pełno ochrony i w ogóle ale lepiej nie kusić losu.
-Okej. Do zobaczenia. Śpij dobrze- powiedziałam i tak jak mi nakazała zamknęłam drzwi na klucz po czym wróciłam do łóżka i się położyłam. Męczyłam się jeszcze dwie godziny ale w końcu zasnęłam.


***


-Wszystko mnie boli.
-Dlaczego?- zapytał Niall jedząc kolację.
-Ze zmęczenia. Przez ostatnie 48 godzin prawie w ogóle nie spałam, tylko niecałe cztery godziny a ta dzisiejsza próba kosztowała mnie tyle wysiłku. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego jaka to męcząca i wymagająca praca.
-Tak. Myślą, że człowiek wyjdzie, pośpiewa przez godzinę i już. A tak naprawdę trzeba ciężko harować żeby to wszystko miało ręce i nogi.
-Dokładnie. Na dodatek tutaj jest tak gorąco i ta próba dzisiaj, w pełnym słońcu. Masakra było jakieś 40 stopni i w pewnym momencie myślałam, że padnę. A ty jak sobie z tym radzisz? Masz o wiele więcej energii niż ja- Niall wyglądał dobrze, nie miał takich worów pod oczami jak ja, no i swój posiłek jadł bardzo energicznie, aż mu się uszy trzęsły.
-Właściwie to sam nie wiem. Chyba po prostu przez to, że nie jest to moja pierwsza trasa w jakiś sposób wiem czego oczekiwać od swojego organizmu. Pamiętam, że gdy pierwszy raz zmieniliśmy strefę czasową wszyscy czuliśmy się jak jakieś zombie.
-No ja się właśnie dokładnie tak czuję.
-Poza tym przyleciałaś później niż my- Horan mówił z pełną buzią przez co ledwo go rozumiałam.
-No tak ale to są tylko 2 dni a nie tygodnie.
-Za dwa dni ty też się poczujesz lepiej. Zobaczysz. Najgorsze jest pierwsze 72 godziny. Choć uwierz mi mogłaby być jeszcze gorzej.
-To znaczy?- jeszcze gorzej, nie wyobrażałam sobie tego.
-W zeszłym roku nie tylko byliśmy wykończeni przez zmianę czasu, podróż i to, że nie zaczynaliśmy dopiero trasy tak jak teraz tylko zwiedziliśmy już całą Europę. Na dodatek pod naszym hotelem był tłum fanów, którzy krzyczeli non stop. Byliśmy zmęczeni ale nie mogliśmy spać bo było tak głośno.
-Masakra- powiedziałam przerażona.
-Niby tak ale wiesz. My jesteśmy świadomi, że oni robią to z miłości i wdzięczności dlatego nie narzekamy i cieszymy się, że są tutaj dla nas. W tym roku jednak ochrona zażądała by fani do hotelu się nie zbliżali. Dzięki temu jest nam łatwiej choć widziałem już sporo wpisów na Twitterze o tym, że zaczynamy gwiazdorzyć i nie dbamy o fanów.
-Myślę, że fani to zrozumieją a ci którzy tak piszą pewnie po prostu nimi nie są. A jak już o fanach rozmawiamy to przyznam ci się, że ja nadal nie wierzę w to, że was znam- po tych słowach blondyn zaczął się śmiać ale ja kontynuowałam -Naprawdę. To wiele dla mnie znaczy bo też jestem waszą fanką i nie mogę się doczekać żeby w końcu zobaczyć wasz koncert. To zawsze było moim marzeniem. No i jutro się ono spełni.
-Nie mów tak bo się zarumienię- Niall się wygłupiał kiedy ja mówiłam całkowitą prawdę.
-Ty mnie wyśmiewasz a ja tu ci wyznaję takie rzeczy- udawałam, że się obraziłam.
-Oj przepraszam. Wybaczysz mi?- Horan zrobił słodka minkę i czekał na wybaczenie.
-Okej. Wybaczam. A skoro już tak sobie szczerze rozmawiamy to chcę ci się z czegoś zwierzyć- powiedziałam i oboje spoważnieliśmy- Bo chodzi o to, że boję się, że sobie jutro nie poradzę. Jutro i w ogóle. Boje się, że wejdę na scenę i nie będę w stanie wydać z siebie żadnego dźwięku. Momentami wydaje mi się, że jestem za słaba i wasi fani nie będą chcieli mnie słuchać.
-Dziewczyno nie masz się o co martwić. Masz talent i świetny głos. Wiec przestań mieć takie głupie myśli.
-A ty nigdy nie pomyślałeś sobie, że się do tego nie nadajesz? Że jesteś za słaby?
-No pewnie, że pomyślałem ale ja ci mówię szczerze, że wierzę w ciebie i wiem że dasz radę.
-Mam nadzieję- powiedziałam i się uśmiechnęłam do Nialla.
-Ja jestem tego pewien. Poza tym ja ciebie wybrałem a ja się nie mylę- blondyn też się już szczerzył pokazując przy tym kawałek szpinaku między zębami.
-Ach ty mnie sam wybrałeś?
-Pewnie. Wiesz jestem tutaj najważniejszy- powiedział i wydawał się dumny jak paw.
-Ciekawe co na to reszta zespołu- zauważyłam starając się nie wybuchnąć śmiechem.
-Oni nie są z Irlandii i nie mają nic do gadania. Tak więc pogódź się z tym, że to wszystko zależy ode mnie, jestem szefem i to ja decyduję o tym czy tu jesteś czy nie. Jak będziesz grzeczna to zostaniesz na dłużej- Niall jak zwykle wszystko przekręcił w żart. Jako, że ja siedziałam na łóżku a on na fotelu chciałam go jakoś sprowadzić na ziemię bo chłopak się ewidentnie za bardzo nakręcił na to całe prezesowanie i rządzenie. Wzięłam jedną poduszkę i z całą siłą rzuciłam nią w Nialla. Oczywiście nie utrafiłam w niego tylko we wchodzącego do pokoju Harrego. Jego mina była tak zabawna, że wraz z Horanem wybuchliśmy dzikim śmiechem. Harry stał skołowany i nie wiedział o co chodzi.
-Przepraszam to nie miało być w ciebie tylko w tego głupka. Okej Horan. Ja wychodzę-powiedziałam nadal głośno się śmiejąc.
-Poćwicz nad celem- wydyszał Niall, który prawie leżał już ze śmiechu na ziemi.
-Głupek!- powiedziałam i szybko wyszłam z jego pokoju czując jakąś dziwną wewnętrzną satysfakcję, że to Styles stał się moim nieoczekiwanym celem.



Jest nowy rozdział. Tak jak obiecałam pojawia się jeszcze w tym tygodniu:) Wiem , że nie jest jakiś porywający ale nie miałam dostępu do komputera aż do dzisiaj i napisałam go tak szybko, żeby dotrzymać słowa. W związku z tym przepraszam też za wszystkie błędy, które pojawiły się w tekście.:P I dziękuję Marzenie za miłe słowa!:)

1 komentarz:

  1. Ja Tobie również dziękuje za taki wspaniały rozdział! Ali nie powinna sie martwić, jestem pewna, że poradzi sobie świetne! Jestem po stronie Nialla, fani na pewno ją docenią w Londynie tak jak ją docenili w jej ojczyźnie, Polsce.
    Harry dostał puszką, chciałabym zobaczyć jego mine!
    Świetny rozdział czekam na następny, w którym mam nadzieje pojawi sie koncert, zarówno Ali jak i chłopaków.
    Marzena ze Śląska

    OdpowiedzUsuń