„HARRY STYLES I ALI ROSE ZARĘCZENI?!
To pytanie
od kilku dni dręczy dosłownie wszystkich! Odpowiedzi na nie jak dotąd nie ma,
ale we wczorajszym wywiadzie udzielonym przez chłopaków z One Direction, Harry
zapytany przez dziennikarkę o to, czy to zaręczynowy pierścionek, niczego nie
potwierdził, ale co ważniejsze niczemu nie zaprzeczył a to tylko dolało oliwy do
ognia! Podobno brak zaprzeczenia to potwierdzenie! W tej sytuacji fanom nie
pozostaje nic innego niż czekanie na oficjalne oświadczenie którejś ze stron i
nadzieja, że drugi członek zespołu nie zamierza się żenić…”
Bla, bla,
bla. Ludzie są straszni. Co ich to w ogóle interesuje? Powinni zająć się
własnym życiem.
-Co czytasz?-
zapytał wchodząc w butach i kurtce do mojego wspaniałego salonu.
-Ciebie też
miło widzieć Harry- powiedziałam i spojrzałam na niego poirytowana. -Po
pierwsze pada śnieg i właśnie brudzisz i moczysz mi podłogę dlatego zaraz dam
ci szmatkę i będziesz to czyścił a po drugie dlaczego nie powiedziałeś nie?
Wiesz co się teraz dzieje w Internecie? Jest jeszcze większy szał niż przedtem.
Wszyscy myślą, że za miesiąc weźmiemy ślub.
-No to
weźmy- powiedział wesoło i zaczął rozbierać się na środku pokoju.
-Zobacz co
robisz. Idź się rozbierz w przedpokoju- odłożyłam laptopa na stolik,wstałam z
kanapy, poprawiłam sukienkę i pomaszerowałam do łazienki po szmatkę, którą
wręczyłam Harry'emu gdy tylko wrócił do pokoju.
-Niall w
końcu będzie?- zapytał zupełnie ignorując wszystko co wcześniej powiedziałam.
-Tak,
dzwonił jakieś pół godziny temu, że będzie z Liamem i Soph, Zayn i Lou
przepraszali, ale nie dotrą choć szczerze mówiąc zdziwiłabym się gdyby przyszli,
Louise też nie przyjdzie, bo dopiero wróciła z wakacji i źle się czuje, a Gemma
sama nie wiedziała czy przyjdzie bo już się z kimś umówiła i mówiła, że głupio
jej odwoływać- powiedziałam gapiąc się na niego i dokładnie w tym momencie
zadzwonił dzwonek do drzwi a ja doskonale wiedziałam kto przyszedł. -Wycieraj a
ja pójdę otworzyć- oznajmiłam i kiedy się odwróciłam Harry klepnął mnie w tyłek
na co tylko wywróciłam oczami.
-Hej!
Zapraszam do środka tylko uprzedzam, że Harry właśnie naświnił w salonie i
sprząta- powiedziałam na powitanie i otworzyłam drzwi szeroko by Jess i Jesse mogli wejść do środka.
-Zrób mu
zdjęcie. Wiesz jaką zrobiłoby furorę? Harry Styles sprząta… O Harry, miło cię
widzieć- miałam wrażenie, że Jess nieco się zawstydziła tym, że Harry słyszał
to co mówiła.
-Ali zrobiła
mi już tyle kompromitujących zdjęć, że nawet sobie tego nie wyobrażasz- po tych
słowach byłam w małym szoku. Myślałam, że Harry powie coś wrednego, ale on się
uśmiechnął? Czy on coś ćpał?
-Czemu przyszliście razem?- zapytałam i po sekundzie zdałam sobie sprawę, że to mogło być wścibskie i niekulturalne.
-Spotkaliśmy się na dole po prostu- odpowiedziała Jessica.
-Proszę- Jesse,
który zdążył się już rozebrać podał mi butelkę wina po czym podał rękę Harry'emu
a ja zaprosiłam moich gości do salonu. Po 40 minutach dołączyli do nas Niall,
Liam i Sophie i w tym gronie zamierzałam świętować premierę mojej debiutanckiej
płyty, którą wyznaczono na 12 stycznia. Poza tym dziś, 9 stycznia 2015 roku
miało stać się coś naprawdę ważnego- premiera mojego pierwszego teledysku.
Byłam niesamowicie zaszczycona i wzruszona nie tylko dlatego, że ta premiera
miała w ogóle miejsce, ale również dlatego, że Niall i Liam chcieli
być tego dnia ze mną i sami zaproponowali by obejrzeć teledysk razem. Byłam
przez to wszystko niesamowicie podekscytowana choć ekscytacja z każdą chwilą
miała coraz większa konkurencję w postaci zdenerwowania. Nie chciałam oglądać
video przed premierą i zaczynałam tego żałować bo nie miałam zielonego pojęcia
jak wyszło. A co jeśli wyglądałam jak debil? Albo jak ofiara losu?
-Ali gdzie
idziesz?- zawołała Jess kiedy zobaczyła, że wymykam się do kuchni- Zostało 5
minut.
-Zaraz
wrócę- powiedziałam i szybko uciekłam do kuchni.
-Nie
panikuj, nie panikuj, nie bądź tchórzem, na pewno wszystko wyszło dobrze,
przecież Jess to już widziała i gdyby było źle, video nie ujrzałoby światła dziennego- szeptałam sama do siebie gapiąc się w okno. Dlaczego musiałam się
tak stresować?
-Ali
wszystko okej?
-Taa tylko…
Stresuję się- powiedziałam odwracając się w stronę Liama.
-Nie masz
się czym stresować- powiedział łagodnie i obdarzył mnie pięknym, uspokajającym
uśmiechem.
-A co jeśli
wyszło beznadziejnie?
-Nie wyszło.
-Coś się
stało?- zapytałam zdając sobie sprawę, że Liam przyszedł pewnie do kuchni nie
bez powodu.
-Przyszedłem
po ciebie.
-Dlaczego?-
zapytałam i zmarszczyłam czoło. Przecież nie było mnie jakąś minutę.
-Po prostu
widziałem, że się stresujesz- czy to nie dziwne, że to Liam przyszedł mi z
pomocą a nie Harry? Zupełnie jak przed pierwszym koncertem.
-Soph go
zagadała i chyba głupio mu było jej przerwać, poza tym ja jestem od stresowych
sytuacji- powiedział jakby odpowiadając na moje pytanie. -A teraz chodź, musimy
obejrzeć to dzieło a później porządnie je opić- oznajmił i pociągnął mnie za
rękę.
-Fajnie, że
ją nosisz- powiedziałam. Payno miał na sobie t-shirt, który podarowałam mu na
urodziny.
-Soph lubi,
kiedy ją noszę, więc noszę ją cały czas- powiedział, kiedy weszliśmy do pokoju.
-Minuta-
oznajmił podekscytowany Jesse a Harry spojrzał na mnie nieco zaniepokojony po
czym gdy usiadłam chwycił mnie za rękę.
-Nie
denerwuj się- szepnął jeszcze Liam. Zostało dosłownie kilka sekund a ja
spojrzałam na nas wszystkich i nagle cała ta sytuacja wydała mi się nieco
zabawna. Wszyscy skuleni, siedzieliśmy niemalże jeden na drugim i gapiliśmy się
na laptopa. Kiedy wybiła punkt dwudziesta Harry zapytał jeszcze czy jestem
gotowa a kiedy pokiwałam głową odświeżył stronę i… i stało się. Przez pół
teledysku w ogóle nie patrzyłam, A może patrzyłam? Sama nie wiedziałam byłam tak
podekscytowana! Boże! MÓJ TELEDYSK! Ja, zwykła ja robi niezwykłe rzeczy!
Chciało mi się płakać, śmiać, krzyczeć, tańczyć, skakać ze szczęścia,
ekscytacji i wypełniających mnie emocji.
-Wyszło
pięknie- Harry był ze mnie dumny, widziałam to w jego oczach. Nie mógł się
pohamować i skradł mi całusa na oczach wszystkich.
-Teledysk
jest świetny- Niall chyba nieco się wzruszył. Spojrzałam na Liama. Sophie była
niesamowitą szczęściarą mając takiego wspaniałego chłopaka. Payne uśmiechnął
się do mnie tylko po czym odwrócił się i dał brunetce buziaka. Oczywiście
wszyscy zaczęli mówić, że teledysk jest super a ja wiedziałam, że powiedzieliby
tak nawet jeśli to nie byłaby prawda. Sama nie umiałam go ocenić, na pewno nie
po jednym wyświetleniu.
Po dwóch
godzinach i po kilku drinkach moja imprezka zaczęła się rozkręcać, dotarła Gemma, która stwierdziła, że musiała do nas przyjechać. Wszyscy byli
w dobrych nastrojach i nie zdziwiło mnie, że zarówno Harry, Liam i Niall rozmawiali
z Jessem o starych czasach, kiedy chłopcy nagrywali pierwszą płytę oraz o
planach na przyszłość. Sophia, która początkowo chyba była do mnie nieco
sceptycznie nastawiona, pomagała mi z przekąskami i nieco się przede mną
otworzyła. A może to alkohol pomógł jej się otworzyć? Cóż Sophia zawsze była
miła, od pierwszego naszego spotkania, ale nigdy wcześniej nie mówiła, że mam
ładne włosy albo, że kupi moją płytę bo mam śliczny głos… Na każdy jej
komplement ja odpowiadałam komplementem kierowanym w jej stronę i w pewnym
momencie tak sobie słodziłyśmy, że obie zaczęłyśmy się z siebie śmiać. Wiedziałam,
że kocha Liama całym sercem i każdy kto pobył przez pięć minut w ich
towarzystwie od razu mógł stwierdzić to samo. Soph była szczęściarą mając
Liama, a Liam był szczęściarzem mając tak miłą, ciepłą, uroczą, skromną,
piękną, kochającą dziewczynę. Naprawdę czułam, że mogłabym mówić o niej tylko i
wyłącznie w samych superlatywach.
-Ali mogę
wyjść na balkon zapalić?
-Jeśli
chcesz możesz zapalić tutaj- powiedziałam natychmiast. Na zewnątrz było zimno,
co jak Liam się przeziębi?
-Nie, wyjdę
na zewnątrz- odparł wesoło, nieco wstawiony.
-W takim
razie wyjdę z tobą- nie byłam pijana, to znaczy nie byłam jakoś super pijana.
Miałam po prostu dobry humor. Wyszliśmy z kuchni, zahaczaliśmy o przedpokój, zabraliśmy kurtki i buty, które ubraliśmy i widząc zdziwionego Harry'ego
przeszliśmy przez cały pokój i wyszliśmy na balkon.
-Zaproponowałbym
ci, ale wiem, że nie palisz- powiedział Payne zaciągając się dymem.
-W sumie…-
powiedziałam niepewnie. Czemu nie? W końcu raz się żyje…
-Żartujesz?
Harry mnie zabije jak dam ci fajkę. Wiesz jaki on ma stosunek do papierosów-
Liam zaśmiał się nieco histerycznie a ja spojrzałam w okno. Harry siedział i
coś opowiadał Sophie, cóż robił to całkiem żywiołowo a do mnie dotarło, że chyba bardzo ją
lubił. W sumie ona jako jedyna nigdy nie dawała po sobie poznać, że Harry ją
męczy. Oj tak! Harry potrafił męczyć, czasami jak się na coś nakręcił…
-Nie zabije.
Wiesz, wcześniej popalałam na imprezach, tak dla towarzystwa. Strasznie dawno tego
nie robiłam a dzisiaj mam na to ochotę. Poza tym Harry nie jest moim panem i
mogę robić co chcę- powiedziałam twardo, nieco poirytowana tym jak Liam
postrzega nasz związek. Coś mi mówiło, że nie jest on jedyną osobą, która tak
nas widzi, ale w tym momencie nie miałam ochoty zawracać sobie tym głowy.
-No okej-
powiedział i podał mi paczkę fajek i zapalniczkę. Włożyłam papierosa do ust
przysunęłam do niego zapalniczkę, zapaliłam go i się zaciągnęłam będąc bacznie
obserwowana przez Liama, który chyba zdziwił się, że umiem palić fajki.
-Zawsze
kiedy to robię zastanawiam się dlaczego ludzie to robią i dlaczego ja tego nie
robię- powiedziałam wypuszczając dym z płuc. Palenie jest dziwne. Z jednej
strony czujesz takie dziwne pieczenie w gardle, z drugiej jakoś dziwnie cię to
odpręża.
-Cóż,
szczerze mówiąc nigdy nie przypuszczałbym, że umiesz palić- albo mi się
wydawało albo słyszałam nutkę podziwu w głosie bruneta. Ale co w paleniu jest
warte podziwu? Chyba nic. Ali, on nie podziwia cię dlatego, że palisz tylko
dlatego, że robisz to wbrew Harremu- powiedział cichy głosik w mojej głowie
dlatego nieznacznie nią potrząsnęłam by się go pozbyć.
-Dasz wiarę,
że za miesiąc będziemy razem w trasie?- zapytałam.
-Super, że
znowu jedziesz z nami chociaż na razie jest to dla mnie nierealne, kolejna
trasa, kolejna płyta. Harry mówił ci, że Lou napisał z Zaynem kilka utworów?
-Tak, coś
wspominał.
-Ali ty
palisz?- zapytał Jesse, który przyszedł dotrzymać nam towarzystwa.
-Ciiii-
powiedziałam, po czym kolejny raz się zaciągnęłam i próbowałam wypuszczać dym w
postaci kółek. -Kurde kiedyś wychodziły mi ładniej.
-Nigdy nie
widziałem żebyś paliła- Boże dlaczego to wzbudzało taką sensację? Tak, ja
Alicja Różańska zapaliłam fajkę, na własnej imprezie. To wielka zbrodnia.
-Bo nie
palę, zapaliłam tylko tak dla towarzystwa, poza tym miałam ochotę po prostu. Nieważne. Chcesz też?-
zapytałam.
-Nie, dzięki-
powiedział i się zaśmiał, podobnie jak Liam. Chyba obaj myśleli, że jestem już
nieźle wstawiona. Ale ja nie byłam. Miałam tylko dobry humor.
-Liam!-
krzyknął Niall, który podłączał właśnie sprzęt do karaoke.
-Co?!
-Pośpiesz
się i choć mi tu pomóż.
-Jak to
możliwe, że nie umie tego podłączyć skoro identyczny zestaw ma w domu?- zapytał
Payne i zaciągnął się po raz ostatni po czym poszedł ratować Horana z opresji.
-Chłodno tu-
dlaczego po odejściu Liama nagle zrobiło się jakoś niezręcznie?
-Tak, dokończę
i zaraz wracam do środka, wolę się teraz nie przeziębiać- powiedziałam
zastanawiając się czemu Jesse tak dziwnie na mnie patrzy i czy to dlatego czuję
się niezręcznie.
-Ładny
motyl- powiedział patrząc mi prosto w oczy.
-Nie
zaręczyliśmy się jeśli o to ci chodzi- ciekawe czy Harry byłby zły gdyby usłyszał jak szybko
zaprzeczam przypuszczeniom Jesse’go.
-Bardzo
ładnie dziś wyglądasz- powiedział a ja starałam się stać spokojnie. Po co to
mówi? Chyba dlatego, że pierwszy raz widzi mnie w sukience. Faceci zawsze lubią
jak dziewczyna ma na sobie sukienkę i wygląda jak dziewczyna a nie facet. Ali
jesteś głupia… Jesse jest miły. Po co doszukiwać się drugiego dna?
-Dzięki-
powiedziałam szybko i zgasiłam peta w butelce z wodą, która robiła za
popielniczkę.- Wracajmy.
-Ali
śpiewamy jako pierwsi!- praktycznie wykrzyczał Niall kiedy weszłam do środka
zupełnie odwracając moją uwagę od moich niedorzecznych myśli i głupich obserwacji.
***
Siedziałam w
sypialni na parapecie i rozmyślałam o tym cudownym wieczorze. Naprawdę była to
jedna z najlepszych domówek jakie zrobiłam w całym moim życiu. Karaoke okazało
się strzałem w dziesiątkę. Zaczęłam głośno się śmiać przypominając sobie występ
Harrego i Soph. Byłam pewna, że nie zapomnę go do końca mojego życia.
-Z czego się
śmiejesz?- zapytał wchodząc do pokoju, potrząsając mokrymi włosami.
-Z ciebie i
Sophie, daliście czadowy występ- powiedziałam chichocząc jak debil.
-Ali czy ty
przypadkiem nie wypiłaś za dużo?- zapytał sam będąc nieźle wstawiony. Chyba pierwszy
raz bardziej niż ja.
-Nie-
pokiwałam przecząco głową. Harry zachowywał się tego wieczora po prostu
wzorcowo. Miałam wrażenie, że w końcu odpuścił sobie te dziwne akcje typu
‘jestem zazdrosny o wszystko i wszystkich, nawet o Nialla’. Albo odpuścił je
sobie dlatego, że nie chciał ci psuć wieczoru tak jak kiedyś. Pamiętasz już jak
chciałaś świętować premierę singla a on przez swoją chorą zazdrość cię uderzył?
Może chciał ci to jakoś wynagrodzić? Boże, dlaczego ten głupi głos w mojej
głowie zawsze odzywa się nieproszony?! Nie widzi, że przeszkadza?!
-O czym
myślisz?- zapytał kiedy zobaczył, że nagle spoważniałam, podszedł do mnie i
usiadł naprzeciwko mnie po czym złapał moją dłoń w swoje.
-O tym, że
chcę żeby zawsze było tak jak dziś. Żeby wszyscy byli tacy szczęśliwi i żebyś
ty był zawsze taki jak dziś.
-Będzie tak-
powiedział i także nieco spoważniał. Siedzieliśmy w ciszy jakiś czas aż w końcu
Harry się odezwał.- Paliłaś.
-Tylko
jednego papierosa. Nie bój się, nie uzależnię się od razu po jednej fajce.
-Myślałem,
że fajki, energetyki itp. są na twojej czarnej liście.
-Bo są jak
ktoś używa ich nałogowo a nie raz na rok.
-Nie chcę
wyjść teraz na jakiegoś gbura czy coś, nie chcę ci niczego zabraniać, ale
obiecałem ci, że będę o ciebie dbać, chcę cię chronić przed wszystkim co może
zrobić ci krzywdę więc błagam nie rób tego więcej.
-Nie mogę
obiecać, że nie zapalę więcej kiedyś, gdzieś, na jakiejś imprezie… Poza tym
Zayn obiecał…
-Zabiję go
jak go zobaczę- powiedział bezczelnie mi przerywając, wywracając oczami, udając
irytację choć widziałam, że tak na serio stara się nie uśmiechnąć. Zayn mi
obiecał i muszę zapalić trawkę i Harry doskonale wie, że to zrobię.
-Dobra nie
gadajmy o tym bo w tym momencie nieco przypominasz mi Jess.
-Tak?
Dlaczego?
-Bo to ona
jest od wydawania zakazów i nakazów- „Ali nie wolno ci się tak ubierać”, „Ali
nie możesz tego jeść”, „Ali musisz więcej się uśmiechać”, „Ali musisz pokazać
się w tej galerii”, „Ali napisz na Twitterze, że lubisz ten zespół”, „Ali
pokaż, że to lubisz, co z tego, że nie, musisz robić co ci każę”, „Ali nie
wolno ci tego powiedzieć”, „Ali musisz się uśmiechać kiedy widzisz fotografów”.
Im bardziej znana się stawałam tym więcej rzeczy nie mogłam albo musiałam
robić. Palenie papierosów w miejscu publicznym należało do zakazów. Wytwórnia
kreowała mój wizerunek jako miłej i grzecznej osoby, której nie w głowie
wyskoki typu palenie trawki. Wiele z tych zakazów tyczyło się też wizerunku
Harry'ego, nie mogłam go w żaden sposób psuć, nasze kontrakty były jakoś tam
powiązane bo musiałam podpisać pare dodatkowych dokumentów gdy zostaliśmy parą. Nie znałam się na tym, ale wiedziałam, że Harry nie może zrobić
niczego by zaszkodzić mi a ja nie mogłam zrobić niczego co mogłoby zaszkodzić
jemu. To nieco przerażające, ale Soph zdradziła, że Liam ciężko przeżył to jak
przyniósł jej do podpisania umowę o zachowaniu poufności. Kiedy się temu
wszystkiemu przyjrzeć śmiało można stwierdzić, że świat show biznesu jest
okrutny i bezwzględny a osoby, które widzimy na okładkach kolorowych pisemek
wcale nie są takie jak sprzedaje to prasa…
-Okej, w
takim razie już nic nie mówię.
-Ile
wypiłeś?- zapytałam kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że jest on naprawdę
nawalony. Cały czas się uśmiechał, dziwnie kiwał się na boki, mówił niewyraźnie
i jeszcze wolniej niż zwykle.
-Nie mam
pojęcia- powiedział, wzruszył ramionami i śmiesznie wydął wargę.
-Chodźmy
spać- powiedziałam nie kryjąc uśmiechu.
-A może
zanim zaśniemy porobimy coś fajnego?- zapytał i przysięgam, że zatrzepotał
zalotnie rzęsami jak zakochana nastolatka przez co ja zaczęłam śmiać się jak
pomylona.
-Harry czy
ty właśnie próbujesz ze mną flirtować?- zapytałam starając się być tak samo
zalotna jak on.
-Yhym-
wymruczał i przysunął się bliżej.
-I myślisz,
że coś tym osiągniesz?
-Yhym-
skinął nieznacznie głowa po czym trącił nosem mój nos. Potem przelotnie musnął
ustami moje usta i zjechał niżej łaskocząc mnie włosami, z których wciąż kapała
woda. Harry chyba zapomniał ich osuszyć ręcznikiem.
-Łaskoczesz
mnie- powiedziałam i odepchnęłam go delikatnie od siebie jednak on od razu
postanowił kontynuować to co mu przerwałam. Cóż, ja też nie dawałam za wygraną
i kolejny raz go odepchnęłam. -Jestem przez ciebie mokra.
-Ledwo co
cię dotknąłem a ty już jesteś mokra?- zapytał i śmiesznie poruszał brwiami
dumny ze swojej dwuznacznej uwagi.
-Przestań
zboczeńcu, pora spać- powiedziałam i wstałam kierując się prosto do mojego
wygodnego łóżka.
***
-Viki wygląda dzisiaj tak pięknie, że gdyby to nie był jej własny ślub
chyba bym się poryczała i popadła w depresję- Gemma odkąd tylko zobaczyła
Victorię nie mogła przestać jej komplementować.
-Wygląda naprawdę zjawiskowo- powiedziałam.
-Skąd ona wzięła tę suknię?- blondynka naprawdę była pod wrażeniem
panny młodej bo gadała ciągle w kółko to samo przez kolejne pół godziny.
Później zagadał do niej jakiś chłopak, kolega pana młodego i zaczął umilać jej czas
na tyle skutecznie, że przestała co trzydzieści sekund powtarzać „Viki wygląda
dzisiaj tak pięknie”
-Chodź-
powiedział Harry przerywając mi rozmowę z koleżanką Victorii . Spojrzałam na
niego wymownie pokazując, że zachował się nieuprzejmie. Najpierw poszedł gdzieś
na 20 minut, później wraca, przerywa nam rozmowę i myśli, że wszystko ujdzie mu na
sucho- Eeee przepraszam, tylko właśnie przyjechał prezent dla pary młodej i chciałem ci go pokazać- powiedział nieco speszony i podekscytowany jednocześnie a ja zrozumiałam
co było powodem jego nieobecności. Prezent!
-Och, w
takim razie przepraszam na chwilę- powiedziałam uprzejmie do mojej towarzyszki.
-Jasne, nie
ma sprawy- odpowiedziała i obdarzyła mnie uśmiechem a ja wstałam, złapałam
Harrego za rękę i wyszliśmy z wielkiej sali. Wesele odbywało się w
restauracji w całkiem ekskluzywnym hotelu dlatego skręcając w prawo i lewo,
przechodząc koło recepcji i idąc po marmurowych schodach dotarło do mnie, że
Viki i John są bogaci i zaczęłam się zastanawiać jak to możliwe, że wcześniej
tego nie zauważyłam i kolejny raz dotarło do mnie, że jestem mało
spostrzegawcza. Moje przemyślenia wyparowały w momencie kiedy weszłam do
niewielkiego pomieszczenia, w którym stał… ED SHEERAN!
-O kurwa! Dasz
im Eda?!- praktycznie wykrzyczałam nie kontrolując w ogóle tego co mówię przez
co rozbawiłam wszystkich znajdujących się w pokoju, którzy śmiali się tak
głośno, że momentalnie czułam jak robi mi się gorąco.
-Można tak
powiedzieć. Ed- rudowłosy chłopak ogarnął się jako pierwszy, podszedł do mnie i
podał mi rękę na powitanie. -Miło cię poznać.
-A…Ali-
odpowiedziałam i podałam mu moją trzęsącą ręką. Boże, on musiał myśleć, że
jestem jakaś nienormalna, ale kurde to Ed Sheeran! Nie spotyka się go tak po
prostu! Co prawda widziałam go na EMA, ale wtedy go nie poznałam. Stał sobie tam
na tej scenie z gitarą i śpiewał tak, że połowa zgromadzonych osób zaczęła
płakać łącznie ze mną, ale wtedy nie podszedł do mnie i nie powiedział, że miło
mnie poznać!
-Skarbie
oddychaj- wyszeptał mi do ucha Harry, który był nieźle rozbawiony całą tą sytuacją
a ja nie miałam pojęcia co zrobić, co mówić. -Viki i John są wielkimi fanami
Eda a Ed jest super i zgodził się dać dla nich taki mały koncercik.
-M…moja
przyjaciółka 13 lute…go idzie na t…twój koncert- Ali opanuj się! Przestań się
jąkać! Co on sobie o tobie pomyśli?! Poza tym co go interesuje twoja
przyjaciółka?! Po co to mówisz??
-Mam
nadzieję, że jej nie zawiodę- o kurwa! Jaki on jest uroczy! Boże właśnie
rozmawiam z Edem Sheeranem! Mogę go przytulić?
-Nie ma na
to szans. Jesteś super. I twoje piosenki też. I w ogóle teledyski. Nie mogę się
doczekać nowej płyty. X jest super. I w ogóle wszystko jest super- z pewnością Harry w tym właśnie momencie żałował, że mnie tam przyprowadził.
-Dzięki,
jesteś bardzo miła- powiedział nieco zawstydzony. O mój Boże! Zawstydziłam Eda
Sheerana!
-Wszystko
już gotowe, możemy zaczynać- powiedział jakiś facet, który wszedł do pokoju.
-Czyli
zrobimy tak jak mówiłeś, tak?- Ed zwrócił się do Harrego, który cały czas
trzymał mnie za rękę. Matko, nawet nie zauważyłam, że tak mocno ściskam jego
dłoń.
-Tak, Ali
skarbie musimy już iść bo zaraz się zacznie- Harry zwrócił się do mnie a ja
spojrzałam prosto w jego piękne oczy, w których malowało się wiele uczuć i
emocji, ale dominowało przede wszystkim rozbawienie i szczęście. -Ej, spokojnie,
Ed zostanie po występie z nami, jeszcze zdążysz go obrzucić milionem
komplementów- powiedział i ujął moją twarz w dłonie by pocałować mnie
delikatnie w czoło. Nie wiem jak to zrobił, ale ten delikatny całus sprawił, że
nagle się odprężyłam i nieco uspokoiłam.
-Okej-
powiedziałam cicho a zanim wyszłam uśmiechnęłam się jeszcze do Eda, który
odwzajemnił uśmiech. Kiedy doszłam z Harrym na salę odprowadził on mnie do
naszego stolika po czym poszedł na „scenę” gdzie wcześniej stał zespół. Teraz
stały tam tylko ich instrumenty do których dołączyły dwie nowe gitary. Harry
poprosił wszystkich o ciszę po czym zwrócił się do nowożeńców, pogratulował im
jeszcze raz, życzył szczęścia i miłości i zapowiedział Eda, który gdy tylko
wszedł do środka otrzymał falę gromkich oklasków. Schodząc ze sceny Harry
przytulił się jeszcze z chłopakiem, poklepali się po plecach i Ed zajął miejsce
na scenie a Harry obok mnie.
***
-I Ed zaczął
śpiewać. Zaczął od „Kiss me”- powiedziałam i upiłam wielkiego łyka gorącej
czekolady, której górną warstwę stanowiła bita śmietana. - Połowa gości, łącznie
z Viki zaczęła ryczeć- cóż ja pewnie też bym ryczała gdyby Harry nie postanowił
mnie wtedy pocałować tak, że przez moment świat przestał dla mnie istnieć, ale
takich szczegółów wolałam Niallowi oszczędzić, miał dosyć tego, że za często
musiał patrzeć jak się „miziamy” i byłam pewna, że nie chciał też o tym słuchać.
W sumie to chyba była właśnie różnica jeśli chodzi o posiadanie przyjaciela i
przyjaciółki. Zuza najbardziej lubiła słuchać jak opowiadałam o tym co
romantycznego Harry zrobił, gdzie mnie zabrał, kiedy pocałował. Niall wolał jak
rozmawialiśmy o meczach, filmach, pogodzie, ogólnie wszystkim poza tym romantycznym aspektem mojego życia- Następna była „Tenerife sea”.
-Zapamiętałaś
wszystkie piosenki po kolei?- Niall wyszczerzył się nie mając pojęcia jak
komicznie wyglądał z wąsem zrobionym z bitej śmietany.
-Zaśpiewał
tylko pięć piosenek więc zapamiętałam. Siedź cicho i słuchaj. Kolejna była „Wake
me up”, przedostatnia to „Photograph” i na sam koniec poprosił Johna i Viki na
środek sali i kurde oni tańczyli a on śpiewał „Thinking out loud”!- choć ja nie
zwracałam uwagi na nich tylko na to, że Harry szeptał mi do ucha słowa piosenki
przez co całą uwagę skupiłam na nim. Na samo wspomnienie tego jak to robił
dostałam gęsiej skórki.
-Wow…- Niall
tylko się śmiał i moja opowieść nie wywarła na nim większego wrażenia.
-Później Ed
usiadł koło nas i w końcu zaczęłam mówić jak normalny człowiek. Na początku
nieco się jeszcze jąkałam i mówiłam od rzeczy, ale później jakoś poszło i
myślę, że w efekcie chyba nie myśli, że jestem jakaś niedorozwinięta
psychicznie.
-Spoko,
nawet jak tak myśli to w sumie się za bardzo się nie myli- Horan zaczął się śmiać i poruszał
śmiesznie brwiami .
-Jesteś głupi-
zaczęłam chichotać i wzięłam z kolan Nialla laptop. -Pokażę ci zdjęcia ze
ślubu i z imprezy.
-Zgrałaś je
już?
-Tak-
powiedziałam i włożyłam pendrive’a do komputera. -Które wolisz najpierw?
-Obojętnie,
mogą być te z imprezy.
-Okej-
weszłam w odpowiedni plik i zaczęliśmy oglądać ponad 300 zdjęć z mojej domówki.
-Boże, weź
to skasuj, gdyby to wyciekło…- Horan zaczął robić się cały czerwony widząc
swoje zdjęcie, na którym wyglądał przekomicznie.
-Nic nie
usuwam. A patrz to- powiedziałam i przesunęłam na kolejne zdjęcie, które
przedstawiało Harrego i Soph, śpiewali oni wtedy „I kissed a girl” albo „Hot N
Cold”, choć śpiewali to małe niedopowiedzenie.
-Pierwszy
raz widziałem coś takiego- Niall zaczął się chichrać przypominając sobie ich
występ.
-Ja też.
Sophie wydaje się taka spokojna a wtedy jakby w nią coś wstąpiło.
-A Harry?
Boże on się tak darł, że to cud, że jeszcze może mówić.
-No bo on
udawał Zayna przecież- powiedziałam i zaczęliśmy się tak śmiać, że minęło chyba
z 10 minut zanim się uspokoiliśmy. Harry naprawdę się wtedy darł, a jak
zapytaliśmy czemu, powiedział, że jest Malikiem choć nie za bardzo rozumieliśmy
czemu. Przecież Zayn się tak nie drze…
-A to my-
powiedziałam przesuwając na kolejne zdjęcie.
-Widzę- no przecież wiem, że widzi.
-To moje
ulubione nasze wspólne zdjęcie- miałam na nim zamknięte oczy, uśmiechałam się a
Niall całował mnie w policzek.
-Harry je
widział?- zapytał niby całkiem normalnie, ale ja znałam go już na tyle by
wiedzieć, że to nie jest takie sobie zwykłe pytanie. Kryła się za nim obawa.
-Tak… To chyba on
nam je zrobił- powiedziałam pogodnie.
-Możliwe, w
sumie nie pamiętam, byłem wtedy nieźle nawalony.
-Ogólnie to
nie wiem czy zauważyłeś, ale Harry chyba się zmienił trochę- nie byłam pewna
czy zaczynać ten temat, ale kiedy już to powiedziałam stwierdziłam, że nikt
nie jest lepiej wtajemniczony w to niż Niall. Znał on Harrego, znał mnie.
Wiedział o nas praktycznie wszystko, był przy nas w najbardziej kryzysowych
sytuacjach.
-Zauważyłem.
-Przestał
być tak chorobliwie zazdrosny. Boże, on był zazdrosny nawet o ciebie.
-Wiem.
-Na tej
imprezie, czy na ślubie zachowywał się tak perfekcyjnie.
-Ali wydaje
mi się, że on zaczął jakoś sobie z tym wszystkim dawać radę. Wydaje mi się, że
jesteś dla niego motywacją i kiedy cię uderzył naprawdę się przestraszył i to
był taki impuls do tego żeby się zmienić.
-Myślisz, że
on…
-Tak, myślę,
że zaczął chodzić do psychologa- powiedział a ja byłam w szoku. Jak to możliwe,
że tak beztroska rozmowa przerodziła się w tak poważną?
-Kiedy Harry
powiedział mi o swoich problemach, powiedział też, że psycholog mu nie pomógł i
że nie widział sensu żeby do niego chodzić.
-Może nie
widział sensu wtedy bo tak naprawdę nie miał dla kogo walczyć. Wiesz, gdybym ja
skrzywdził kogoś kogo kocham też zrobiłbym wszystko żeby w przyszłości to się
nie wydarzyło jeszcze raz. Nie zniósłbym myśli, że to może się powtórzyć. Chroniłbym ją
choćby przed samym sobą. To ona byłaby powodem dla którego chciałbym się
zmienić bo bez niej moje życie stałoby się bezcelowe. Chciałbym jej dawać tylko radość, szczęście, poczucie bezpieczeństwa...
-Niall od
kiedy tak mówisz? Przecież to ty jesteś ten anty jeśli chodzi o miłość-
powiedziałam nieco zaskoczona jego wyznaniem, które swoją drogą było strasznie
prawdziwe.
-Tak po
prostu mówię, Harry tak pewnie myśli czy coś…- powiedział nieco ciszej, spojrzał
na swoje ręce a na jego policzki zaczęły się wkradać rumieńce.
-Niall ty
kogoś poznałeś!
-Nie… ja?
Znasz mnie przecież…
-No właśnie
znam! Kiedy? Jak? Gdzie? Długo ją znasz? To ktoś znany?
-Nieważne.
-Bardzo
ważne.
-Ali ja
jestem nieco skołowany i sam jeszcze nic nie wiem, nie wiem czy to ma sens, nie
wiem czy ona w ogóle coś do mnie czuje, czy mnie lubi, po prostu nie wiem. Nie
gadajmy o tym.
-W takim
razie ja nie będę cię o to męczyć, ale pamiętaj, że lepiej powiedzieć komuś co
się czuje niż dusić to w sobie. Wierz, znam to z autopsji- powiedziałam
nawiązując do historii mojej i Harry'ego. Wystarczyło żebyśmy szczerze
porozmawiali o tym co czujemy a uniknęlibyśmy wielu złych rzeczy.
-Taaa, tylko
najpierw trzeba wiedzieć co się czuje zanim zacznie się o tym mówić tej drugiej
osobie- Niall uśmiechnął się już zupełnie po swojemu a ja mimo wielkiej
ciekawości nie chciałam go naciskać. Jak będzie gotowy to sam powie.
-Racja-
powiedziałam i wypiłam do końca czekoladę, która zdążyła już prawie zupełnie
wystygnąć.
-A
zmieniając temat. Harry nie wróci dzisiaj?
-Nie wie.
Powiedział, że to zależy od pogody bo jak będzie padać to wróci jutro. Dlaczego
pytasz?
-Bo jak
chcesz to możesz zostać dzisiaj u mnie i jutro razem możemy jechać na próbę-
cóż, zaskoczyła mnie jego propozycja jak prawie wszystko o czym rozmawialiśmy
przez ostatnie pięć minut.
-Yyyyy… W
sumie mogłabym zostać, ale nie mam tu żadnych ciuchów na zmianę ani nic…
-Tak się
składa, że masz. Zostawiłaś u mnie latem koszulę i majtki w serduszka z
kokardką- dlaczego ten człowiek ze wszystkiego musi się śmiać?
-Ej!
Oglądałeś moje gacie!- walnęłam go w głowę poduszką, którą akurat miałam obok
siebie i wzięłam telefon by napisać do Harrego smsa. Pojechał do taty i miał
iść z nim na mecz Manchesteru czy coś i sam nie wiedział kiedy wróci. -Napisałam do niego i jak odpisze, że wróci jutro to chętnie zostanę.
-Super.
Możemy zamówić pizzę i możemy obejrzeć mecz albo jakiś film, albo to i to.
-Możemy
obejrzeć drugą część Hobbita skoro jeszcze tylko my tego nie widzieliśmy. Poza
tym w tej części ma być Legolas a ja go kocham!
-Bo jest
blondynem?
-Bo jest
Legolasem. Albo możemy obejrzeć ten film co mięliśmy kiedyś obejrzeć. Jak on
się nazywał?
-Więzień
labiryntu.
-Właśnie.
Chętnie to obejrzę, ale zanim zaczniemy wybierać i planować pozwól, że pójdę
siku bo mój pęcherz nakazuje mi iść do kibelka- powiedziałam, odłożyłam telefon
na stolik i wstałam by iść do toalety. Wizja spędzenia całego wieczoru z
Niallem była wręcz nierealna.
-Ali sms-
powiedział blondyn kiedy ja już wychodziłam z pokoju.
-To Harry,
zobacz co odpisał- powiedziałam i pobiegłam do toalety. Jak to możliwe, że umieliśmy
przeplatać tematy poważne z lekkimi co pięć minut rozmawiając o czymś innym? Niall
naprawdę nie chciał ze mną o tym wszystkim gadać a ja naprawdę strasznie
chciałam o tym porozmawiać. Może lepiej będzie jak Harry zostanie w tym
Manchesterze? Może uda mi się z Horana wyciągnąć coś więcej? Spojrzałam na
swoje odbicie w lustrze kiedy myłam ręce i zauważyłam pozostałości po
czekoladzie w kąciku ust. Szybko przemyłam je wodą i wytarłam w rękaw czarnej
bluzy, na której widniał duży, biały znaczek adidasa. Kiedy weszłam z powrotem
do salonu Niall nadał trzymał mój telefon w dłoni a kiedy mu się przyjrzałam
zrozumiałam, że popełniłam wielki błąd. Chłopak wydawał się zdenerwowany a
kiedy uniósł głowę i spojrzał mi w oczy, wiedziałam już, że ten sms nie był od
Harry'ego. Dosłownie czułam jak moje nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Zaczęło
dzwonić mi w uszach a przed oczami robiło
mi się czarno. Nie, tylko nie to, błagam. To jest mój sekret.
-Ali, kim do
cholery jest D.?
Hello! Oto rozdział numer 46!
Od razu mówię, że nie wiem kiedy będzie następny ale postaram się go dodać w ciągu 2 tygodni :)
Horan dowiedział się o D.!!!!! Myślicie, że Ali uda się jakoś z tego wybrnąć?? Co zrobi Niall??
Ali poznała EDA SHEERANA!!
(Ale wichura u mnie i ulewa!! Masakra!!)
Dobra, nie rozpisuję się bo zaraz mi prąd wyłączą!!
PROSZĘ O KOMENTOWANIE i jeśli Wam się moje opowiadanie podoba to polecajcie je na tłiterku!
Przepraszam za wszystkie błędy!!
PS1 I loveee youuu all!!! <3
PS2 Horan będzie miał dziewczynę???????? Aduś Ty wiesz jak dam jej na imię, no nie?? :D