UWAGA! Rozdział zawiera sceny erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich. Czytając, robisz to na własną odpowiedzialność!
Otworzyłam
oczy i zamrugałam kilka razy by przyzwyczaić je do światła. Spojrzałam na
miejsce obok mnie i myślałam, że tak samo jak dzień wcześniej zobaczę Harrego.
Ale jego nie było. Od razu wzbudziło to moje podejrzenia bo skoro go nie było to
znaczy, że wstał a skoro wstał musiało być późno. Leniwie przeciągnęłam się
zanim wzięłam telefon do ręki by spojrzeć, która jest godzina. Było przed
jedenastą a ja zaczęłam zastanawiać się gdzie Harry jest. Może poszedł na dół,
może jest w łazience, może poszedł pobiegać a może się na mnie obraził… Miałam
nadzieję, że ostatnia opcja nie jest prawdziwa, ale znając Harry'ego nigdy nic nie
wiadomo. W końcu miał swój plan by mnie upić i uwieść i prawie mu się udało.
Nie moja wina, że po winie zachciało mi się spać a on mył się tak długo, że
usnęłam zanim przyszedł i położył się koło mnie. Kiedy już miałam wstawać by
zacząć moje poszukiwania do pokoju wszedł uśmiechnięty Harry i zrozumiałam jak
śmiesznie i niedorzeczne były moje myśli chwile wcześniej. Przecież Harry nie
miał podstaw by obrażać się o to, że zamiast się z nim kochać usnęłam. Kiedy
przywitał mnie buziakiem w czoło i szybko wyszedł bez słowa ponownie byłam
skołowana. Skołowana i z cholernym bólem głowy. Już tyle razy powtarzałam
sobie, że nie mogę pić, mój organizm nie przyswaja alkoholu i przez cały następny
dzień musi się odtruwać a mimo tego ciągle popełniałam ten sam błąd i piłam. Po
dwóch minutach Harry wrócił a ja zrozumiałam dlaczego był taki milczący i
tajemniczy. Zrobił dla mnie śniadanie i przyniósł mi je do łóżka! Podał mi tacę
z kanapkami i jajecznicą z pomidorami i usiadł koło mnie na łóżku. Harry jak
zwykle przesadził z ilością bo nie byłam w stanie zjeść tego wszystkiego ale
szybko zrozumiałam, że mimo jego zapewnień, że on już się najadł i wszystko
jest dla mnie doskonale wiedział, że będzie mi potrzebna jego pomoc dlatego po
pięciu minutach jadł razem ze mną. To był jeden z najlepszych poranków w moim
życiu. Harry był wesoły, mi także dopisywał humor. Jajecznica, którą zrobił
była pyszna i oznajmiłam mu, że już zawsze ma mi ją przyrządzać. Rozmawialiśmy
o tym co będziemy robić i gdzie jedziemy na wycieczkę i po dokładnych
ustaleniach Harry zadzwonił do ochrony a ja poszłam się szykować. Zwiedzanie LA
było naprawdę pasjonujące i nie mogłam zrozumieć jak niektórzy mogą tu
przyjeżdżać i chodzić tylko na imprezy, ewentualnie przejść się aleją sław i to
wszystko. Tacy ludzie nawet nie wiedzieli ile tracili. Podobnie jak dzień
wcześniej do domu wróciliśmy dopiero wieczorem a i tak nie zobaczyłam zobaczyć
wszystkiego co chciałam. Kiedy znaleźliśmy się w domu poczułam się zmęczona
całodniowym chodzeniem dlatego Harry wymyślił, że możemy zrelaksować się w
jacuzzi... Poszliśmy na taras gdzie rozebrałam się do bielizny i nie
zamierzałam przebierać się w bikini z jednego prostego powodu. Nie chciało mi
się. W momencie kiedy ja wchodziłam do wody spojrzałam na Harrego, który
patrząc mi w oczy pozbył się swoich bokserek... Zanurzyłam się w wodzie,
starając się nie pokazywać jak bardzo poruszyło mnie to co zrobił. Kiedy
znalazł się obok mnie początkowo strasznie ciężko mi się myślało, nie mogłam
się skupić na tym co do mnie mówił. Doskonale wiedziałam, że on to widzi,
wiedziałam jak podoba mu się to, że w ten sposób może mnie rozkojarzyć, jego
przebiegły uśmiech dał mi do zrozumienia, że jest z siebie dumny, ale nie
umiałam zebrać się w sobie by przestać się jąkać i przestać myśleć, że on jest nagi. Dzięki Bogu Harry był strasznie gadatliwy tego wieczora. Mówił i
mówił aż w końcu skupiłam się na tym o czym opowiadał. Później zapytał mnie czy
chciałabym zwiedzić miasto nieco inaczej niż dotychczas. Zaproponował byśmy
wybrali się na przejażdżkę jego motorem. Na początku zaczęłam go wkręcać, że
nie ma mowy, że nie ufam jego umiejętnościom na tyle by wsiąść z nim na motor,
że na pewno wylądujemy na jakimś drzewie, że nie jest na tyle odpowiedzialny
bym wsiadła z nim na motor, że samochodem boję się z nim jeździć choć jestem
wtedy zapięta w pasy… To było naprawdę zabawne. To jak się oburzył, że jest
doskonałym kierowcą, że nigdy nie widziałam jak jeździ na motorze i nie mam
prawa by tak mówić, to było totalnie zabawne. Serio weszło mu to na ambicje…
Wiedziałam, że Harry ma obsesję na punkcie tego by być we wszystkim najlepszy.
Zawsze kiedy w coś grał, czy to była FIFA, czy kręgle, czy karty czy choćby
głupi kamień, papier, nożyce zawsze się wściekał kiedy nie wygrywał.
Wiedziałam, że uważał się za wspaniałego kierowcę dlatego włożyłam całą moją
siłę by serio uwierzył, że ja tak nie uważam. Musiał trochę pocierpieć za to,
że specjalnie rozebrał się do naga, wiedział jak mnie to zdekoncentruje i
cieszyłam się, że mogę się jakoś na nim odegrać. Kiedy skończył tłumaczyć mi
urażonym tonem, że jeździ jak zawodowy kierowca, że nigdy nie dał mi powodu by
martwić się o to, że dowiezie mnie całą i zdrową na miejsce i mam skończyć
wydziwiać, zamknął się i obraził a ja w duchu pękałam ze śmiechu. Mój kochany,
goły Harry i jego urażona męska duma… Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie
zaczęła się w końcu śmieć. Ale jak miałam się nie śmiać widząc jego minę?
Jakbym zabrała mu ukochaną zabawkę albo dała szlaban. Kiedy Harry zrozumiał, że
cały ten czas go wkręcałam i kiedy powiedziałam, że jest głupkiem bo dał się
tak łatwo wkręcić oblała mnie fala łaskotek. Harry wiedział jak bardzo ich nie
lubię dlatego przygniótł mnie tak, że tylko moja głowa wystawała ponad wodę,
nie mogłam się ruszyć i ledwo łapałam oddech. Prosiłam i błagałam żeby przestał, ale on wymyślił, że przestanie tylko jak powiem, że jest doskonałym kierowcą,
cudownym chłopakiem, wspaniałym kucharzem i że w ogóle nie ma lepszego od
niego. Na początku powiedziałam, że za żadne skarby te słowa nie padną z moich ust, ale kiedy serio zaczynałam
się dusić, zaczęłam swoja wyliczankę. Powiedziałam to co chciał usłyszeć, że
jest doskonałym kierowcą, cudownym chłopakiem, wspaniałym kucharzem ale po
chwili jakoś tak mnie naszło by mówić, że kocham jego oczy, że uwielbiam patrzeć
na jego usta, że uwielbiam kiedy jest pochłonięty i zafascynowany tym co mówi,
że uwielbiam słyszeć jak się śmieje, że kocham to uczucie kiedy jego dłoń
splata się z moją, że zdarza mi się patrzeć na niego kiedy śpi, że wygląda
wtedy niesamowicie uroczo i seksownie, że kocham wplatać palce w jego włosy, że
czasami w nocy, gdy się obudzę, muszę go dotknąć by sprawdzić czy to wszystko
mi się nie śni i że on jest prawdziwy, że kiedy jest smutny ja też jestem
smutna bo nie umiem być wesoła bez niego, że podziwiam go za wszystko co robi,
za to jak śpiewa, za to co robi dla innych, za to co zrobił dla mnie, że jest
najlepszą rzeczą jaka przydarzyła mi się w życiu, że nigdy wcześniej nie
podejrzewałam, że jestem w stanie kochać kogoś tak mocno jak kochałam jego.
Kiedy skończyłam swoją wypowiedź poczułam jego usta na moich, jego język
rozchylający moje wargi, jego dłonie błądzące po moich plecach… Wkrótce zaczął
całować moją szyję i moje ramiona. Kiedy powrócił do całowania moich ust,
poczułam jak jego palce dobierają się do zapięcia mojego stanika… i nie
zrobiłam nic by go powstrzymać… Po minucie byłam tak samo naga jak on. Harry
szepnął mi do ucha, że chyba powinniśmy iść do pokoju. W odpowiedzi skinęłam
głową i zaczęłam wychodzić z wody, trzymając Harrego za łańcuszek ciągnąc za
sobą w stronę sypialni gdzie dane mi było przeżyć kolejną cudowną noc z
mężczyzną, którego kochałam nad życie.
***
Kolejny
dzień spędziliśmy na jeżdżeniu motorem, śmianiu się i niestety pracy. Mimo
protestów Harry'ego musiałam zająć się tym o co prosiła mnie Jess. Musiałam
przećwiczyć piosenki i początkowo szło mi dobrze jednak po pół godzinie
śpiewania z nieznanego mi powodu moje gardło płatało mi figle i niektóre
dźwięki nie były idealne, nie były czyste, ogólnie miałam jakąś dziwną chrypkę
dlatego bałam się, że to może być początek jakiegoś przeziębienia albo czegoś
jeszcze. Harry zapewnił mnie, że on też ma problemy z głosem na tym etapie
trasy i że zawsze tak jest a przynajmniej on tak ma. Gardło jest już zmęczone i
to dlatego nie każdy dźwięk jest perfekcyjny. Cóż, musiałam przyznać, że nieco
mnie tym uspokoił i w pamięci miałam ostatnie koncerty chłopców kiedy Harremu
rzeczywiście zdarzało się fałszować, nie tylko jemu, w sumie najmniej problemów
miał chyba Zayn, który zawsze śpiewał idealnie a ja nie miałam pojęcia jak on to
robi. Gdy wypiłam herbatę, skończyłam marudzić i wzięłam się w garść razem z
Harrym zastanawialiśmy się jak mam zaśpiewać niektóre fragmenty, czy wyciągać
niektóre dźwięki wyżej, czy może początek „Cannonball” powinien być bez mojego
śpiewu, podobnie jak koniec, tak żeby piosenka miała szansę „wybrzmieć”, czy
tempo nie powinno być wolniejsze… Później naszła mnie niesamowita ochota by
pokazać Harremu piosenkę, nad którą pracowałam już jakiś czas z Niallem i
Liamem. Początkowo chłopak nieco się zasmucił. Był trochę zły, że to już druga
piosenka, którą utrzymuję przed nim w tajemnicy i wolę pracować z chłopakami a
nie z nim, ale kiedy zaśpiewałam krótki fragment i pokazałam słowa i
wytłumaczyłam mu, że ta piosenka jest ode mnie dla niego i to miała być
niespodzianka zrobiło mu się głupio a w ramach przeprosin zaczął mnie całować.
Kiedy zaczął rozpinać moją koszulę a ja zorientowałam się co zamierza zrobić
odepchnęłam go od siebie i powiedziałam, że nic z tego. Miałam jeszcze do
przemyślenia kilka spraw między innymi Jess dzwoniła i wspominała o tym bym
zastanowiła się jak ma wyglądać teledysk, że być może będę mogła go nagrać
wkrótce i że nie chce robić niczego co byłoby niezgodne z moimi oczekiwaniami,
to moja piosenka i mój teledysk i chciałaby bym miała jakąś wizję jak to
wszystko widzę. A Harry? Sam miał mnóstwo pracy, ciągle dzwonił do niego
menadżer, wiedziałam, że chłopcy także nagrywają nowe piosenki, do tego
dochodziła koncertowa płyta z Where we are, prosili chłopców by nagrywali
wywiady, co myślą o trasie, jak się czują występując na stadionach, nawet ja
musiałam nagrać taki wywiad choć nie wiadomo było czy umieszczą go na DVD.
Ponadto nagrali już dwa koncerty, ale nie wyszły one tak jak oczekiwali
producenci i sponsorzy i wiedziałam, że w najbliższym czasie znowu pojawi się
kamera na scenie. Wiedziałam, że Harry w LA musi spotkać się z jakimiś szychami
by omówić „ważne sprawy”. Nie mówił co to za sprawy, mówił jedynie, że chodzi o
zespół i nic więcej. Wkurzało mnie to jego milczenie i nie rozumiałam dlaczego
on musi być tym, który musi zajmować się takimi sprawami skoro jest ich pięciu,
jednak Harry zbywał mnie zawsze tym, że to nie prawda i reszta działa w
Londynie, poza tym on lubi być w Los Angeles i skoro już tu jest może załatwić
wszystko osobiście a nie przez agentów i menadżerów. Podsumowując, widziałam,
że ma wiele rzeczy do załatwienia, stresowałam się własnymi zobowiązaniami i
nie chciałam się zamartwiać tym, że Harry miał coś załatwić, miał nagrać demo
jakiejś piosenki, ale tego nie zrobił albo zrobił to źle przez to, że całą uwagę
skupiał na mnie. Dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu.
Dlatego kiedy zrozumiałam do czego zmierza, że próbuje mnie rozebrać po prostu
odepchnęłam go od siebie i kazałam zająć się rzeczami ważniejszymi niż seks a
sama powróciłam do swoich spraw. Harry oczywiście jęczał i wzdychał, że jestem
okropna, ale serio zależało mi na tym by się przygotować a skoro nazajutrz miała
przyjechać jego mama, nie mogłam siedzieć zamknięta w pokoju i uczyć się słów
piosenek czy czytać co dokładnie mam mówić podczas rozmowy z producentami i
wytwórnią, w momencie kiedy powinnam się zapoznawać z jego rodziną. Poleciłam
Harremu by także w końcu zajął się tym o co prosił go menadżer. Moja odmowa
naprawdę go uraziła, ale ja nie byłam znana tak jak on i musiałam przyłożyć się
do tego, musiałam zapracować na sukces. Siedzieliśmy pół godziny, ja w kuchni
on w salonie i mimo, że nic nie mówiliśmy nie mogłam przestać słyszeć jego
westchnień i cały czas słyszałam jak narzeka i mruczy coś niezrozumiale pod
nosem. Wtedy postanowiłam udać się do sypialni. Zrobiłam to cicho tak, żeby
Harry nie słyszał, że idę na górę bo w jego głowie mógł pojawić się głupi
pomysł, że pójdzie za mną by mi przeszkadzać. Położyłam się na łóżku i w końcu
mogłam się skupić. Stwierdziłam, że gdybym od początku zabrała się za to sama,
gdybym nie rozczulała się nad sobą, moim gardłem czy nową piosenką już dawno
skończyłabym czytać te wszystkie wskazówki i już dawno umiałabym słowa do „Wake
me up”. Kiedy skończyłam było kilka minut po 23 i postanowiłam iść się umyć.
Chciałam wypocząć, miałam poznać mamę Harry'ego i było to dla mnie stresujące.
Nie wiedziałam ile o mnie wie, czy wie co robiłam, co chciałam zrobić, czy mnie
zaakceptuje, czy zaakceptuje nasz związek, ile Harry jej o mnie opowiadał? Nie
chciałam wyglądać jak zombie z sińcami pod oczami dlatego naprawdę uznałam, że
po tym jak się umyję od razu pójdę spać. Nie poinformowałam Harrego o tym, że
idę się myć. Cieszyłam się, że w końcu zajął się pracą i nie chciałam go dekoncentrować. Kiedy
weszłam do łazienki na początku zajęłam się zmywaniem makijażu, później
zaczęłam się rozbierać i dopiero wtedy zauważyłam, że moja koszula była brudna-
musiałam oblać się herbatą. Kiedy stałam naga i właśnie miałam wchodzić pod
prysznic przypomniało mi się, że nie zakluczyłam drzwi i przeżyłam szok. Klucz,
który jeszcze rano był w drzwiach magicznie wyparował! A ja wiedziałam kto za
tymi magicznymi sztuczkami stał! Harry! Rano chciał się ze mną umyć, ale ja nie
chciałam, nie było na to czasu a wiedziałam jak wspólne mycie by się skończyło
dlatego uciekłam szybko do łazienki i zakluczyłam drzwi! Serio mnie tym wkurzył
bo wiedziałam, że teraz bez problemu może sobie wejść kiedy tylko zachce. Pełna
nadziei, że Harry nadal siedzi na dole i obaw, że zaraz wejdzie na górę umyłam
się w pięć minut. Zdążyłam umyć nawet włosy i ogolić nogi! Byłam cholerną
rekordzistką guinnessa a wszystko przez Harrego i jego głupie pomysły! Rozumiem,
widzieliśmy się już nadzy, ale to nie znaczy, że od teraz będę przed nim
paradować goła. Ja też potrzebuję odrobiny prywatności a on mi ją świadomie
zabiera…
Wkurzona wyszłam z łazienki a kiedy układałam moje ciuchy w kostkę do
pokoju wszedł Harry. Od razu do mnie podszedł i chciał mnie pocałować, ale się
odsunęłam.
-Coś się
stało? Przecież byłem grzeczny, dałem ci spokój i zająłem się swoimi sprawami
tak jak tego chciałaś.
-Gdzie jest
klucz?- zapytałam szorstko. W oczach Harrego nie dostrzegłam niczego prócz
podniecenia co mnie zezłościło jeszcze bardziej.
-Jaki klucz?
-Ten, który
był w drzwiach od łazienki.
-A nie ma
go?- zapytał udając, że nie wie o czym mówię.
-Oddaj go!-
zażądałam.
-Ale co?
-Możesz
przestać udawać idiotę?!- krzyknęłam zirytowana. Nikt nie potrafił mnie
wytrącić z równowagi tak jak on.
-Nie wiem o
czym mówisz. Może sprzątaczka go wyciągnęła i zapomniała włożyć?- powiedział
spokojnie i podszedł do mnie.
-Harry!
Przestaniesz?!
-Przestanę
co?
-Nienawidzę
kiedy ktoś robi ze mnie kretynkę a ty właśnie to robisz! Sprzątaczka wzięła
klucz?! Czy ty się słyszysz?! Myślisz, że jestem jakaś ograniczona i ci
uwierzę?!- wrzeszczałam, ale byłam naprawdę zdenerwowana tym co zrobił i tym jak
nieudolnie próbował wcisnąć mi kit o sprzątaczce.
-Okej ja go
wziąłem!- krzyknął, w końcu puściły mu nerwy. Aż dziw brał, że tak długo był
spokojny.
-No przecież
wiem! Dlaczego to zrobiłeś?! Nie wiesz, że ja też potrzebuję odrobiny
prywatności?!
-Nie, ty nie
chcesz prywatności tylko ty chcesz się przede mną schować!
-Słucham?!-
nie miałam pojęcia o czym on mówił. Jakie schować?! Na litość boską ja tylko
chciałam mieć możliwość umycia się w spokoju!
-Zawsze jest
to samo! Uciekasz do łazienki, zamykasz się na klucz! Nie pozwolę żebyś przede
mną uciekała, rozumiesz?!
-Nie! Nie
rozumiem! Jakie uciekanie?! O czym ty mówisz?!
-O tym, że
już mi nigdy nie uciekniesz!- praktycznie wykrzyczał i przyciągnął mnie do
siebie gwałtownie. Chciałam się od niego uwolnić, ale Harry był prawie
trzydzieści centymetrów ode mnie wyższy, jego ręce były dłuższe i silniejsze i
dlatego moja walka była z góry skazana na niepowodzenie, szarpałam się z nim, ale na nim nie robiło to większego wrażenia i jedyne co wpadło mi do głowy było
to, że w momencie kiedy chciał mnie pocałować opuściłam głowę tak by nie mógł
tego zrobić. Wtedy chłopak pchnął mnie na komodę tak mocno, że aż syknęłam z
bólu. Zobaczyłam jak jego dłoń zrzuca z niej fikuśny wazon w kwiatami, który
spadł na podłogę. Po chwili czułam jak unosi mnie do góry, sadza na meblu i
przez moją dekoncentrację przyciąga mnie do siebie i mimo moich oporów jego
usta zasysają boleśnie moją skórę na szyi, dokładnie w tym samym miejscu gdzie
widniała już mała malinka. Byłam tak zaskoczona takim obrotem spraw, że nagle
zupełnie przestałam z nim walczyć. Poczułam się cholernie podniecona. Wplotłam
palce w jego włosy i mocno za nie pociągnęłam, żeby odciągnąć jego wargi od
mojej szyi. Chłopak spojrzał mi w oczy po czym uśmiechnął się przebiegle i zaczął
całować moje usta, niedbale i zachłannie. Po chwili odsunął się nieznacznie i
ściągnął swoją koszulkę. Nie czekając sekundy dłużej zaczęłam całować jego tors
a moje dłonie spoczęły na jego rozporku. Harry był doskonale przygotowany na
taki obrót spraw bo zanim pozbyłam się jego spodni, z tylnej kieszeni wyciągnął
paczuszkę z prezerwatywą. Nie wiem czy w tym momencie byłam bardziej zła na
siebie, że mu ulegam i że jestem taka przewidywalna czy na niego, że zaplanował
to sobie wcześniej a ja byłam na tyle naiwna, że jak zwykle wpadłam w jego
pułapkę. Nie miałam jednak dużo czasu by się nad tym zastanawiać bo dłonie
Harrego znalazły się pod moją koszulką, której z łatwością się pozbyły. Chłopak
zaczął mi się intensywnie przyglądać by po chwili delikatnie się uśmiechnąć.
-Zaczęły
znikać…- wyszeptał zanim przyssał się do miejsca nad lewą piersią, tam gdzie
widniał mały siniak. Nie chciałam by widział co ze mną robi, nie chciałam dać
mu tej satysfakcji, ale kiedy jego dłoń dotknęła mnie tam zaczęłam głośniej
oddychać i jedyne czego byłam pewna to to, że chcę, żeby mnie dotykał, całował
i dawał mi tę cholerną przyjemność. Nagle jednym, szybkim ruchem dłoni szarpnął
moje majtki, które podarły się tak łatwo jakby były zrobione z papieru. Nie
czekając chwili dłużej pozbyłam się jego bokserek a on zajął się otwieraniem
zabezpieczenia, które w kilka sekund znalazło się na nim. Wtedy oplotłam jego biodra
nogami a kiedy poczułam go w sobie, uniósł mnie delikatnie i zaniósł na łóżko
powodując, że moja spokojna i regenerująca noc poszła w niepamięć.
***
Rano
obudziłam się wcześniej niż Harry. Byłam zdenerwowana, ale nie tym co wydarzyło
się między nami w nocy… Za kilka godzin miałam poznać jego mamę i ojczyma i to
przez to nie mogłam spać. Nie miałam pojęcia jak powinnam się ubrać, czy włosy
miałam zakręcić czy wyprostować, jaki powinien być makijaż, mocny a może
delikatny? I jaka ona jest? Czy jest taka jak Harry? Albo jak Gemma? Kim jest
Robin? Co o mnie wiedzą? W mojej głowie błądziło zbyt wiele pytań bez
odpowiedzi. Zanim poszłam się ogarniać wymyśliłam, że sprawdzę pozostałe
łazienki jakie były w tym wielkim domu, ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Byłam
zdenerwowana, uznałam, że mam na głowie większy problem niż szukanie łazienki z
kluczem, poza tym Harry nadal spał więc miałam nadzieję, że nie obudzi się za
szybko i nie wparuje do środka w momencie kiedy będę się ubierać. Kiedy
stanęłam przed lustrem i zdjęłam koszulkę od piżamy nie wierzyłam w to co
widzę. Moje małe malinki teraz były o wiele większe, łącznie z tą na szyi! Co
pomyśli o mnie Anne kiedy zobaczy jak wyglądam?! W pierwszej chwili zaczęłam
panikować, ale po tym jak się uspokoiłam stwierdziłam, że bluzka z nie za dużym
dekoltem załatwi siniaki na brzuchu i piersiach, tego na szyi mogłam spróbować
załatwić podkładem, mogłam zaczesać włosy na tę stronę a w najgorszym wypadku
mogłam założyć apaszkę choć było gorąco i to mogło wzbudzać jakieś podejrzenia.
Kiedy się ubrałam i zaczynałam czesać splątane włosy do łazienki, bez pukania,
wszedł Harry. Od razu zaczął podziwiać „dzieło” jakie pozostawił na mojej
skórze, najpierw oglądał moją szyję, później podwinął do góry moją koszulkę tak
by móc zobaczyć brzuch i jedyne co od niego usłyszałam to, że pięknie wyglądam
i one już nigdy nie znikną z mojego ciała. Było to dziwne i zamierzałam zacząć
wyzywać go za to, że zrobił mi takie wielkie malinki dzień przed przyjazdem
jego mamy, ale wtedy odkryłam, że na jego plecach znajdują się małe, czerwone
ślady od moich paznokci. Nie mogłam sobie przypomnieć kiedy to zrobiłam. I nie
mogłam pojąć jak mocno musiałam wbić je w jego skórę skoro powstały małe pół
księżyce. Jakie szczęście, że nie dałam się ponieść tak żeby go podrapać. Były
to tylko ślady od wbitych paznokci, ale wiedziałam, że gdybym przesunęła palcami
w dół jego pleców, zdarłabym mu skórę do krwi… Odgoniłam od siebie tę wizję i
nie wiem dlaczego część mnie marzyła by to zrobić. Musiałam być chyba nienormalna
chcąc dzikiego seksu po którym na jego gładkich plecach powstały by czerwone
ślady, które byłyby moim dziełem… Otrząsnęłam się szybko spychając moje zboczone
myśli gdzieś w głąb podświadomości i znowu zaczęłam się stresować. Harry chyba
się domyślił, że coś jest nie tak skoro nie zbeształam go za malinki, za to, co
powiedział, za to że nie mam prywatności nawet w łazience czy za to jak
podstępnie mnie uwiódł w nocy. Próbował żartować i zachowywać się naturalnie, ale widziałam, że sam się stresuje chociaż bardzo starał się to ukryć. Nasi
goście mieli przylecieć do LA około godziny piętnastej a Harry zamierzał ich
odebrać z lotniska. Wyjechał z domu o wiele wcześniej bo musiał załatwić
jeszcze jakąś sprawę w wytwórni a nie wiedział ile mu to zajmie i jak wielkie
będą korki w mieście dlatego po śniadaniu zostałam sama. Chciałam zająć jakoś
swój czas by nie myśleć o rodzinie Harry'ego dlatego kolejny raz przeczytałam
maila od Jess i kolejny raz czekała na mnie wiadomość od D. „Wspólne wakacje w
LA? Jak romantycznie. Ja na twoim miejscu nie ufałabym/ufałbym tym słodkim
oczom Harry'ego. Nawet się nie zorientujesz kiedy zostaniesz jego kolejną dziwką…
Już nią jesteś. Głupią, naiwną suką, którą Harry bzyka i tylko na tym mu
zależy. Bo przecież cię przeleciał, prawda? A może nie? Jesteś zbyt głupia by
nie dać mu tego czego chce… Wasza historia nie będzie miała szczęśliwego
zakończenia. Harry cię zostawi i znajdzie inną dziwkę a ty przestaniesz czuć
się jak księżniczka i wrócisz do bycia gównem. Całuski D.” Czytanie takich
obraźliwych słów na mój temat i na temat Harrego kilka godzin przed przyjazdem
jego mamy nie był dobrym pomysłem. Tylko dodatkowo się zdenerwowałam. „Wasza
historia nie będzie miała szczęśliwego zakończenia.” Dlaczego to zdanie miałam
w głowie? Nie to, że jestem jego dziwką, nie to, że jestem głupia i naiwna
tylko to, że nasza historia nie skończy się dobrze… Naprawdę zabolały mnie te
słowa bo coś mi uświadomiły. Nigdy nie zastanawiałam się co będzie gdy trasa
się skończy. Co będzie z nami? Co będzie ze mną? Wrócę do Polski? Po tym
wszystkim? A może zamieszkam w pobliżu Harry'ego? Nie wyobrażałam sobie życia bez
niego. Musiałam być blisko, nie mogłam zamieszkać w innym państwie, tysiące
kilometrów od niego. Nie umiałam żyć bez niego, nie umiałam oddychać. Był dla
mnie wszystkim i czy tego chciałam czy nie, musiałam z nim o tym porozmawiać.
Jak Harry nas widzi? Nas, nie teraz, kochających się, szczęśliwych, pełnych
pasji, ale nas kiedy Where we are się skończy, kiedy ja, jeśli szczęście mi
dopisze, będę wydawać własną płytę, kiedy on wyjedzie w kolejną trasę, tym
razem beze mnie. To wszystko było takie trudne! Bo jak ja miałam dać radę żyć
bez Harrego choćby jeden dzień kiedy on sam przyzwyczaił mnie do tego, że
zawsze przy mnie jest? A kiedy nie było go kilka godzin tęskniłam za nim, za
jego głosem, za jego oczami, za jego pokręconym rozumowaniem? Nawet nie
zauważyłam kiedy po moim policzku spłynęły pierwsze łzy. To nie był dobry czas
myśleć o takich rzeczach. Powtarzałam sobie w głowie, że kochamy się z Harrym
do szaleństwa a przecież prawdziwa miłość przezwycięży wszystko, nawet tysiące
kilometrów, nagrywanie płyty czy trasę koncertową po całym świecie. Pobiegłam
do łazienki i zaczęłam poprawiać makijaż. Musiałam wyglądać przyzwoicie a kiedy
spojrzałam na nadgarstki mimo bransoletek widziałam małe kreski. Użyłam
podkładu by zakryć nie tylko sińce pod oczami i mój niedawny płacz, ale też
blizny, które były jakoś bardziej widoczne, bardziej niż zwykle. Wiedziałam, że
to pewnie moje omamy, byłam przewrażliwiona, ale miałam poznać mamę mojego
chłopaka dlatego nie mogłam pozwolić sobie na paradowanie z bliznami na
wierzchu. Kiedy doprowadziłam się do porządku wzięłam do ręki książkę, telefon
i wyszłam do ogrodu. Usiadłam pod tym samym wielkim drzewem co kilka dni wcześniej
i robiłam wszystko co w mojej mocy by się zrelaksować i skupić na tym co
czytałam ale z każdą chwilą szło mi coraz gorzej. Kiedy dostałam od Harrego
smsa, że wyjechali już z lotniska i są w drodze sto razy przejrzałam się w
lustrze by upewnić się, że wyglądam znośnie. Usiadłam w salonie i czekałam.
Czekałam, czekałam, czekałam i czekałam. Miałam wrażenie, że czas stanął w
miejscu i oni nigdy nie przyjadą. Kiedy byłam już na skraju usłyszałam jak
drzwi wejściowe się otwierają a moje serce zaczęło bić tak szybko i głośno, że
zaczęłam się martwić by przez przypadek nie zatrzymało się przez ten stres.
Kiedy usłyszałam ich głosy, to jak się śmiali doszło do mnie, że są już w
środku a ja ciągle siedziałam w salonie. Nie wiedziałam czy mam czekać aż Harry
mnie zawoła czy może mam sama się pokazać. Nie wiele się zastanawiając
postanowiłam wziąć się w garść i niezgrabnie ruszyłam w kierunku przedpokoju.
Kiedy zobaczyłam Anne, Robina i Gemmę miałam ochotę cofnąć się z powrotem do
pokoju. Gdzie do cholery był Harry?!
-Dzień
dobry- powiedziałam niepewnie i przykułam uwagę trzech par oczu. Spojrzałam na
Anne, która patrzyła na mnie jakby zobaczyła ducha. Świetnie!
-Mamo błagam
następnym razem masz wziąć połowę ciuchów mniej- usłyszałam jego głos w
momencie kiedy otworzył drzwi. Harry wszedł do środka trzymając w rękach dwie
walizki, które położył na podłodze. Jak mogłam się domyślić należały do jego
mamy.
-Harry?-
odezwała się kobieta a ja zrozumiałam, że nie tylko ja zostałam oszukana. Anne
najwyraźniej nie spodziewała się, że w domu swojego syna znajdzie jakąś
dziewczynę.
-Mamo,
Robin, poznajecie Ali- powiedział spokojnie Harry. Za spokojnie. Podszedł do
mnie i objął mnie ramieniem a ja nie wiedziałam co robić. Patrzyłam to na jego
mamę, to na ojczyma, wydawali mi się oni poruszeni tym, że mnie widzą.
Wiedziałam, że to Anne powinna wyciągnąć dłoń w moim kierunku by się przywitać, ale miałam wrażenie, że tego nie zrobi dlatego ja pierwsza podałam jej rękę.
-A..Ali-
powiedziałam i uścisnęłam najpierw dłoń kobiety.
-Anne-
odpowiedziała cicho.
-Ali-
powiedziałam kolejny raz totalnie bez sensu ściskając dłoń jej męża.
-Jestem
Robin- odpowiedział i delikatnie się uśmiechnął.
-Miło mi
państwa poznać.
-Nam również
miło jest cię poznać Ali- odezwał się mężczyzna i spojrzał na swoją żonę. Boże,
chyba gorzej być nie mogło. No może i mogło gdyby Anne zamiast się przedstawić
wydrapałaby mi oczy...
-Ali! Jak ja
cię dawno nie widziałam! Strasznie za tobą tęskniłam- powiedziała Gemma i
zaczęła mnie ściskać.
-Jeszcze się
sobą nacieszycie a teraz może wejdziemy do środka?- odezwał się Harry i wszyscy
weszliśmy do salonu. -Chcecie coś do picia?- zapytał naszych gości.
-Ja bym
wolała się najpierw rozpakować- powiedziała Anne i spojrzała wymownie na syna.
Mogłam się domyślić, że chciała wyjaśnić z Harrym co jakaś dziewczyna robi w
jego domu…
-To Harry
pomóż Robinowi i mamie zanieść te wszystkie torby a ja z Ali przygotujemy
herbatę, okej?
-Jasne-
odpowiedział i ruszył z powrotem do przedpokoju po walizki w towarzystwie
Robina. Anne od razu poszła na górę, nie zawracając sobie głowy tym by im
pomóc. Ja razem z Gemmą udałyśmy się do kuchni.
-Jak minął
lot?- zapytałam dziewczynę, starając się brzmieć normalnie a nie jak kłębek
nerwów. Prawie mi się to udało gdyby nie szklanka, którą kładąc na blat
trąciłam ręką tak, że się przewróciła. Miałam szczęście, że się nie potłukła.
-Dobrze. Ali
nie denerwuj się- powiedziała uśmiechając się delikatnie. Boże, ona była taka
śliczna i tak bardzo podobna do Harrego.
-Nie
denerwuje się- wlałam wodę do czajnika i ruszyłam w kierunku szafki, w której
znajdowała się herbata.
-Moja mama wiedziała,
że Harry ma dziewczynę, ale Harry nie kazał jej mówić, że dzisiaj ją pozna.
-Dlaczego?
-Nie wiem.
Chciał jej chyba zrobić niespodziankę czy coś... No w każdym razie spełniłam
jego prośbę i nie mówiłam, że tu będziesz.
-Ja też
dowiedziałam się o tym, że przyjeżdżacie jakieś trzy dni temu. Harry nic mi nie
powiedział wcześniej.
-To zupełnie
w jego stylu...
Reszta
naszej krótkiej rozmowy dotyczyła raczej tematów neutralnych typu: ale dziś
gorąco, w Londynie padało przez tydzień, ładnie wyglądasz, gdzie kupiłaś tę
bluzkę. Gdy woda się zagotowała zaparzyłyśmy dla wszystkich herbatę. Gemma stwierdziła,
że wyręczy Harrego i z moją pomocą zaniosłyśmy jej walizki na górę i dziewczyna
zaczęła się rozpakowywać. Ja chcąc być miłą zeszłam z powrotem do kuchni, wzięłam
tacę, na którą postawiłam trzy kubki z herbatą, cukier i łyżeczki i w momencie
kiedy Gemma zamknęła się w swoim pokoju ja poszłam na górę z herbatą. Stanęłam
pod ich pokojem i już miałam pukać kiedy usłyszałam ich rozmowę i nie mogłam
się powstrzymać przed podsłuchaniem o czym mówią.
-Nie chodzi
o to... Tylko dlaczego mi nie powiedziałeś, że tu będzie?
-Nie wiem...
-Za kogo ona
teraz mnie ma? Zachowałam się jak stara, wredna baba.
-Kochanie,
na pewno Ali tak nie myśli... Byłaś zaskoczona, to wszystko. Nie spodziewałaś
się jej tutaj i dlatego wyszło jak wyszło.
-Ale
dlaczego mi nie powiedziałeś?
Nie byłam pewna czy rzeczywiście słyszę to co słyszę bo wszyscy zebrani w pokoju mówili
cicho. Jeśli to wszystko było prawdą a nie wytworem mojej wyobraźni, poczułam
się lepiej, pewniej. Wychodziło na to, że kobieta martwiła się, że jej nie
polubię. Fakt ten uskrzydlił mnie na tyle, że nie czekając dłużej zapukałam do
drzwi a kiedy usłyszałam pozwolenie weszłam do środka.
-Zrobiłam
herbatę- powiedziałam i posłałam delikatny uśmiech mamie Harrego. Ulżyło mi
kiedy kąciki jej ust uniosły się nieznacznie ku górze. Nie wiedziałam co więcej
mówić dlatego powiedziałam, że idę pomóc Gemmie w rozpakowywaniu jej toreb. Wtedy
Anne powiedziała, że dziękuję za napój a ja starałam się nie pokazać jak bardzo
uradowały mnie jej słowa i przyjazny ton. Dzięki Bogu resztę dnia a właściwie
wieczora spędziliśmy w miłej atmosferze, było nieco sztywno ale było lepiej niż
myślałam, że będzie. Harry z mamą przyrządzili dla wszystkich kolację. Wpadłam
na pomysł by im pomóc ale Gemma ostrzegła mnie w porę, żebym nie wchodziła do
kuchni bo Harry z Anne zawsze kochają ten moment kiedy po czasie jego długiej
nieobecności mogą coś razem ugotować. Dzięki temu nie popełniłam gafy i w
czasie kiedy oni gotowali, my z Gemmą i Robinem siedzieliśmy w ogrodzie i po
prostu rozmawialiśmy. Gemma opowiedziała w skrócie co robiła w czasie kiedy się
nie widziałyśmy. Ja nie musiałam wiele mówić bo dziewczyna czyta plotkarskie
strony i każdą nową plotkę weryfikuje u źródła- czyli u Harrego. Nieco mnie to
zdziwiło bo Harry nigdy nie mówił, że Gemma pyta mu się czy to co piszą w
gazetach jest prawdą. W ogóle nie mówił, że rozmawia o nas z siostrą i nie wiem
dlaczego ta informacja mnie nieco zawstydziła. Co Harry właściwie jej mówi?
Zagłębia się w szczegóły? Jeśli tak, to jak bardzo? Ile o nas wie? Chciałam
zadać jej te wszystkie pytania, ale byłoby głupio rozmawiać o takich sprawach
przy Robinie dlatego ugryzłam się w język i postanowiłam poczekać na moment
kiedy zostaniemy same. Jeśli chodzi o kolację to była ona nie tylko smaczna, ale
też w końcu wyluzowaliśmy, wszyscy. Oczywiście Anne wypytywała mnie o pracę, o
studia, opowiadałam im ciekawostki związane z uczelnią, nie zabrakło pytania o
Harrego, jak sprawuje się jej syn, czy jest grzeczny i gdyby coś było nie tak
mam śmiało do niej dzwonić by na niego skarżyć. Widziałam, że kobieta bardzo starała się by
nie powiedzieć niczego głupiego tak samo jak ja. Było to nawet zabawne. Obie
chciałyśmy zatrzeć nasze pierwsze, nienajlepsze wrażenie. Później rozmawialiśmy
o moich rodzicach, o moim bracie, nawet o Zuzie i tym, że spodziewa się
dziecka. Ja także starałam się wykazać jakieś zainteresowanie a nie tylko
odpowiadać dlatego pytałam o fundację, w której Anne działała razem z Gemmą,
czy lubi przylatywać do Stanów, chwaliłam danie, które przyrządziła razem z
Harrym. Starałam się być miła ale niewiele o niej wiedziałam. Harry w sumie nie
mówił wiele o rodzicach, częściej rozmawialiśmy o Gemmie i jej szaleństwach i
byłam trochę zła, że wiedziałam tak mało o zainteresowaniach jego mamy bo nie
wiedziałam tak do końca co mam mówić, o co pytać tak żeby jej niczym nie
urazić. Dzięki Bogu Gemma stwierdziła, że to nie jest przesłuchanie i w końcu
wszyscy zaczęli się odzywać. Robin opowiadał anegdotki, Harry zaczął opowiadać
o trasie, o rzeczach, które najbardziej utkwiły mu w pamięci. Później oni
zaczęli rozmawiać o jakiejś ciotce Harrego, o tym, że kupiła gdzieś jakąś tam
ziemię, że ich dalsza kuzynka się zaręczyła i na wiosnę przyszłego roku planuje
ślub, że jakiś tam wujek chyba przeprowadzi się do Manchesteru- mówili o rzeczach,
o których nie miałam zielonego pojęcia. Po pewnym czasie po twarzy zaczęły
spływać mi łzy bo tak często ziewałam i walczyłam by nie zasnąć przy stole.
Naprawdę siedzenie i słuchanie jak ktoś mówi o czymś o czym nie masz pojęcia
potrafi być nużące. Zabawne, że osobą, która dołączyła do mnie i do mojego
ziewania była Anne, która powiedziała, że jest zmęczona podróżą bo w
przeciwieństwie do córki i męża nie spała w samolocie i widzi, że ja też się
męczę dlatego uzgodniliśmy jeszcze plan na kolejny dzień i zaczęliśmy sprzątać.
Później Harry, Gemma i Robin usiedli w salonie gdzie rozmawiali chyba pół nocy
ja poszłam się myć. Kiedy ubrałam się w piżamę, prawdziwą, a nie majtki i
koszulkę, które Harry kazał mi zakładać do spania, usiadłam na łóżku i zaczęłam
rozczesywać splątane włosy. Wtedy usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę-
powiedziałam a do pokoju weszła Anne ubrana w szlafrok.
-Nie śpisz
jeszcze?- zapytała cicho.
-Nie-
powiedziałam i posłałam jej delikatny uśmiech. -Coś pani podać albo przynieść?
-Nie. Chodzi
o to, że... nie wiem jak to powiedzieć, ale Harry zrobił mi dzisiaj
niespodziankę i ja zachowałam się dziwnie, nie spodziewałam się, że ma gościa...
I nie chcę żebyś myślała, że jestem jakąś gburowatą, starszą panią czy coś-
powiedziała i uśmiechnęła się przepraszająco.
-Niech się
pani nie martwi, nic takiego o pani nie pomyślałam. Poza tym musiałaby pani
widzieć mojego tatę kiedy poznał Harrego- powiedziałam by rozładować nieco
atmosferę na co Anne się zaśmiała. Tak naprawdę, nie było to sztuczne czy
wymuszone.
-W takim
razie cieszę się, że nie myślisz o mnie w ten sposób...- powiedziała i
zapanowała cisza. Nie wiedziałam czy mam coś powiedzieć czy nie, ale dzięki Bogu
kobieta w końcu się odezwała. -Okej, Ali już cię nie przeciągam. Jest jeszcze
sporo dni kiedy będziemy mogły porozmawiać, miłej nocy... Dobranoc.
-Dobranoc,
do jutra- powiedziałam a Anne wyszła zostawiając mnie samą z natłokiem myśli.
Może i nasze pierwsze wzajemne wrażenie nie było takie jakie powinno być, ale
najwyraźniej nie tylko mi zależało na tym żeby było między nami dobrze.
Chciałam przecież żeby mama mojego chłopaka mnie lubiła. Kiedy położyłam się do
łóżka było mi nieco dziwnie, dziwnie samotnie. Nie było przy mnie Harrego i
mimo iż wiedziałam, że siedzi na dole i rozmawia z siostrą, spędza czas z
rodziną nie umiałam zasnąć tak szybko i beztrosko jak zawsze kiedy on leży przy
mnie. Harry świadomie czy też nie uzależnił mnie od siebie w każdy możliwy
sposób.
***
Kolejny
dzień był po prostu cudowny. Mama Harry'ego była już o wiele bardziej rozluźniona
przez co i ja zachowywałam się naturalnie a nie sztywno. Wycieczka do
Disneylandu była naprawdę świetna i chyba wszyscy czuliśmy się momentami jak
dzieci. Najbardziej podobało mi się to, że nie musiałam się krępować tym, że
Harry trzymał mnie z rękę czy tym, że co jakiś czas skradał mi buziaki. Jego
mama nie patrzyła wtedy na nas krzywo przez co czułam się naprawdę dobrze.
Jednak wszystko co dobre kończy się o wiele za szybko dlatego moje chwile
beztroskiej radości i życia bez obowiązków skończyły się o wiele za wcześnie.
-Ali!-
usłyszałam swoje imię i podniosłam wzrok z nad karty dań, którą czytałam z
nudów. Uśmiechnęłam się szeroko na widok Jessici. Na początku mojej znajomości
jej nie lubiłam, głównie przez to, że zajęła miejsce Klaudii i nie obchodziło
mnie to, że to nie była jej wina, nie lubiłam jej bo ktoś postanowił, że
Klaudia nie da sobie rady i zastąpił ją jakąś totalnie obcą dla mnie osobą. Ale
w końcu się do niej przekonałam i ją polubiłam. I w momencie kiedy ją
zobaczyłam naprawdę się ucieszyłam, że ją widzę.
-Hej! Stęskniłam
się za tobą- powiedziałam i wstałam by ją uściskać. -Jak ci minęła podróż?
-Mogło być
lepiej ale żyję, samolot nie spadł do Atlantyku więc chyba nie jest najgorzej-
zażartowała i zajęła miejsce naprzeciwko mnie.
-Jadałaś już
coś?- zapytałam.
-Nie, nie
zdążyłam- powiedziała i spojrzała na mnie wymownie. Tak, jestem kobietą i wiem
jak ciężko rano zdążyć ze wszystkim na czas. -A ty?
-Ja już
jadłam. Harry i jego mama nie wypuściliby mnie gdybym nie zjadła śniadania.
-Chyba
powinnam im podziękować za to, że tak dbają o moją gwiazdę.
-Bez
przesady- zawstydziłam się nieco słysząc jak Jess mnie nazywa. Nie jestem żadną
gwiazdą i nigdy nie będę. Nigdy nie będę w stanie tak o sobie pomyśleć.
-Nie
przesadzam- powiedziała i machnęła ręką dając znać kelnerowi by podszedł do
naszego stolika a kiedy przyjął zamówienie i po kilku chwilach je przyniósł
skończyłyśmy rozmawiać na luźne tematy i przeszłyśmy do konkretów.
-Dzisiaj
nagrywamy Wake me up, dasz radę zrobić to w jeden dzień?
-Postaram
się. Ćwiczyłam trochę więc powinnam szybko się uwinąć.
-Świetnie.
Jutro zaczynamy nagrywać „Cannonball”, mamy studio zarezerwowane do dziesiątego
więc spokojnie, zdążysz ją nagrać, może uda się nagrać coś więcej, ale przede
wszystkim skupiamy się na singlu. Pojutrze masz sesję więc zaraz po powrocie do
domu masz wypoczywać, musisz wyglądać pięknie. Napisałam ci, że zdjęcia z sesji
pójdą na okładkę singla a jeśli podpiszesz umowę na całą płytę pójdą też na
okładkę płyty więc musisz wyjść zjawiskowo- w tym momencie miałam ochotę zacząć
się śmiać i płakać. Ja? Zjawiskowo? Ja, w najlepszym wydaniu, mogę wyglądać co
najwyżej ładnie, na pewno nie zjawiskowo. -Jeśli chodzi o teledysk, nie wiem
kiedy będziemy go nagrywać, nie wiem gdzie ale być może jutro będą cię pytać
czy masz jakąś swoja wizję więc mam nadzieję, że masz.
-Jutro?
-Tak, jutro
przed pójściem do studia jedziemy do wytwórni by porozmawiać jakie mają
oczekiwania wobec ciebie i jakie ty masz wobec nich, umowę popiszesz jak
nagrasz „Cannonball” a oni ją przesłuchają. Dodatkowo będą z nami rozmawiać o
nowej trasie.
-Nowej
trasie? Czyjej?
-No zespołu.
Tej w przyszłym roku. Sprawdzasz się teraz i najprawdopodobniej istnieje szansa
byś znowu mogła ich supportować. Ale to wszystko jest jeszcze raczej w sferze
domysłów i planów- powiedziała a ja nie wiedziałam co mam o tym myśleć.
Najpierw do głowy przyszedł mi Harry. Może nie musiałam obawiać się rozłąki?
-A co wtedy
z moją płytą? Jeśli oczywiście będą chcieli ją wydać- wizja kolejnej trasy jako
support chłopców była zaskakująca. Z jednej strony pragnęłam tego najbardziej
na świecie bo to oznaczałoby, że nie musiałabym rozstawać się nie tylko z
Harrym, ale także Niallem, Lou czy moim ukochanym ochroniarzem Stevem. Ale nie
chodziło tylko o nich bo druga strona medalu była taka, że chciałam w końcu
śpiewać coś swojego, swoje piosenki, chciałabym mieć swoje koncerty. Byłam świadoma
tego, że nie byłyby one tak spektakularne i wielkie jak te chłopaków, ale to
byłyby moje koncerty i ludzie którzy by na nie przychodzili przychodziliby dla
mnie, dla mojej muzyki...
-O to się
martwić nie musisz bo najprawdopodobniej mogłabyś śpiewać swoje piosenki a nie
jak do tej pory covery.
-I myślisz,
że powinnam się zgodzić? To znaczy ja oczywiście chciałabym pojechać w kolejną
trasę ale no nie wiem, może powinnam nieco się usamodzielnić?
-Boisz się
zaszufladkowania? Że już zawsze będziesz dziewczyną, która zrobiła karierę dzięki
One Direction?- zapytała wprost a prawda była taka, że czy chciałam czy nie, byłam dziewczyną robiącą karierę dzięki One Direction.
-Nie wiem,
może... Po prostu nie zastanawiałam nad tym co powinnam zrobić w takiej
sytuacji.
-Dlatego
właśnie masz kogoś takiego jak ja. Kogoś kto pomoże ci podjąć słuszną decyzję.
Moim zdaniem powinnaś podpisać umowę na kolejną trasę. Już jest o tobie głośno,
przyznajmy to szczerze, nie tylko za sprawą muzyki, ale także za sprawą twojego
związku z Harrym. Myślę, że nawet jeśli wydasz płytę tak od razu na żaden twój koncert nie
przyjdzie dwadzieścia tysięcy ludzi a na koncerty chłopaków przychodzą tłumy.
Teraz już wszyscy wiedzą, że potrafisz śpiewać ale myślę, że jeśli usłyszy cię
tyle osób, w tylu krajach, ciebie, Ali Rose i jej debiutanckie piosenki zyskasz
większy rozgłos niż gdybyś miała swoją własną. Oczywiście możemy się pokusić o
kilka twoich własnych koncertów w Polsce, w UK, to także jest w planach
wytwórni. Wszystko zależy jednak od „Cannonball”, od tego singla, jeśli okaże
się sukcesem, będziemy się martwić czy masz wyruszać we własną trasę czy masz
być supportem. Na wszystko przyjdzie czas. Teraz musisz skupić się na tej
piosence, ona jest twoją przepustką do tego świata. Nie One Direction, nie
Harry. Ty i twój głos. Musisz zostawić całe swoje serce w tej piosence a wtedy
oni uwierzą, ludzie uwierzą w to co śpiewasz i będą chcieli poznać Ali Rose.
Będą chcieli wiedzieć jaka jesteś poprzez muzykę jaką tworzysz.
***
-Nie wierzę,
że ten urlop tak szybko zleciał, że za dwa dni koncert, że jutro wyjeżdżamy z
LA, że nagrałam swoją pierwszą piosenkę, że nagrałam „Wake me up” i demo „Empty
handed”, miałam sesję zdjęciową...
-A to
wszystko w kilka dni- zauważyła Gemma.
-Nie wiem
jak ja dałam radę.
-Szkoda, że
przez to prawie cię z nami nie było- odezwała się Anne.
-Ja
przepraszam bardzo panią, ale to nie ode mnie zależało...- powiedziałam pełna
wyrzutów sumienia.
-Och wiem,
po prostu my się wylegiwaliśmy a ty pracowałaś. A tak w ogóle to jestem Anne-
kobieta powiedziała i wyciągnęła rękę w moim kierunku, którą uścisnęłam. -Nie
żadna pani.
-Ali-
starałam się ukryć moją radość na słowa kobiety. Nie wiem czy przez te kilka
dni nabrała do mnie tyle zaufania bym mogła mówić do niej po imieniu czy była
jakaś inna przyczyna tego, że w końcu byłyśmy na „ty”. Wyglądało na to, że
polubiła mnie tak samo jak ja ją. Cieszyłam się, że przyjechała do Harrego bo
był przy niej jakiś inny. Spokojniejszy i przede wszystkim nie był tak
zaborczy. Był bardziej grzeczny. Hamował nawet swoje głupie, nieprzyzwoite
teksty. Jednak Harry nie byłby sobą i może nie mówił wszystkiego na głos, ale
alternatywą stały się dla niego zboczone smsy. Dostawałam je co jakiś czas,
nawet jak siedzieliśmy obok siebie Harry pisał jak bardzo chciałby zanieść mnie
do sypialni, że chciałby się ze mną kochać w kuchni, albo na stole w jadalni, że
moglibyśmy robić to w basenie… Jednak poza takimi smsami czy głupimi tekstami w
sypialni przez większość czasu Harry zachowywał się zupełnie nienagannie.
-O której
chcecie tego grilla?- zapytał nie kto inny tylko mój zboczony ukochany, który
wyszedł z wody. Byłam na niego nieco zła, prosiłam żeby nie rozbierał się przy
mamie, bo nie chciałam by zobaczyła ślady na jego plecach ale on miał to
gdzieś. Uznał, że są małe, poza tym jego mama wie, że uprawia seks. Moi rodzice
też są świadomi tego, że nie jestem dziewicą, ale nie chciałabym, żeby oglądali
moje malinki…
-Niedawno
jadłeś obiad a już jesteś głody?- odezwała się Gemma.
-Po prostu
chcę wiedzieć- Harry wywrócił oczami i spojrzał na mnie.
-Może tak
19? Albo 20?
-Może być-
powiedział i usiadł koło mnie specjalnie pochylając się tak by kilka kropli spłynęło
z jego włosów na mnie.
-Ali, tak
sobie myślę bo mówiłaś, że jest tutaj ta twoja menedżerka a dzisiaj skończyłaś
wcześniej i może wypadałoby ją do nas zaprosić? Na grilla? Spędzałaś z nią tyle
czasu i tak głupio, że teraz siedzi sama w hotelu- nie powiem, że nie zdziwiła
mnie propozycja Anne. Co prawda przemknęło mi przez myśl żeby gdzieś z Jess
wyjść ale chciałam też spędzić czas z Harrym i jego rodziną tym bardziej, że
byłam tak pochłonięta pracą, że więcej mnie nie było niż byłam i poza
Disneylandem nie zrobiliśmy niczego wspólnie.
-Mogę
zadzwonić i ją zaprosić- powiedziałam niepewnie. Wiedziałam, że Harry za nią
nie przepada a ona za nim dlatego nie wiedziałam czy Harry nie będzie zły jeśli
ją zaproszę do jego domu. Z drugiej strony to jego własna mama wpadła na ten
pomysł więc nie powinien mieć do mnie żadnych pretensji. Spojrzałam na niego i
nieco mi ulżyło, odwzajemnił moje spojrzenie i się do mnie uśmiechnął więc nie
czekając chwili dłużej poszłam po telefon. Szukałam go i szukałam i myślałam,
że dostanę szału. Przeszukałam torebkę, całą sypialnie, nawet walizki, poszłam
do kuchni, zajrzałam nawet do lodówki, poszłam do łazienki, zajrzałam w każdy
kąt w salonie i nic. Nigdzie go nie było i kiedy myślałam, że się rozpłaczę bo
przecież telefon nie mógł tak po prostu wyparować przypomniało mi się. Byłam w
studio, nagrywałam ostatnie poprawki, ale mój telefon ciągle dzwonił, Harry
wpadł na pomysł by wysyłać mi wszystkie emotikonki jakie posiadał jego telefon.
Jess się wkurzała, że nigdy tego nie nagramy jak co chwilę będę przerywać
dlatego wzięła moją komórkę i schowała do swojej torebki! Totalnie zapomniała,
że musi mi ją oddać!
-Nie mam
telefonu- zakomunikowałam wszystkim i było mi nieco głupio, że byłam taka
roztrzepana, że zapomniałam o własnej komórce.
-Jak to nie
masz? Zgubiłaś czy znowu zepsułaś?- zapytał głupkowato Harry. Tylko raz
zepsułam telefon i to z jego pomocą!
-Jess go ma,
skonfiskowała mi go przez ciebie- powiedziałam oburzona.
-Przeze
mnie?
-Tak. Gdybyś
nie pisał mi miliona smsów dzisiaj jak miałam nagrywać to by się nie wkurzyła i
nie byłoby problemu. Mogę zadzwonić z twojego telefonu do siebie? Jess pewnie
nawet nie wie, że go ma więc chyba pora ją uświadomić.
-Jasne-
powiedział i wstał z leżaka na którym siedział. Kiedy weszliśmy do domu
zaczęliśmy szukać jego iPhone'a. Nie pamiętał gdzie go położył i miałam ochotę
walnąć go w twarz. Nie miałabym zahamowań tym bardziej, że Anne mnie polubiła i
podczas gdy Harry się kąpał opowiedziała mi kilka ciekawych historii z jego
życia. Kiedy w końcu okazało się, że jego komórka jest w spodniach, które
rzucił do prania i po wspólnych docinkach kto jest bardziej nieodpowiedzialny, wybrałam
swój numer. Jak na złość mój telefon musiał się rozładować bo po jednym sygnale
odzywał się głos, że mój numer jest poza zasięgiem i kiedy serio zaczęłam
rozważać płacz jako najlepszą opcję w tej sytuacji coś mi się przypomniało.
Przecież Harry miał numer do Jessici! A ja miałam go już wcześniej zapytać
dlaczego.
-Co robisz?-
zapytał kiedy zobaczył, że wchodzę w jego kontakty.
-Szukam
numeru do Jess… Miałam cię już kiedyś o to zapytać, ale zapomniałam. Skąd masz
numer do mojego menadżera?Hej!!!! Rozdział numer 33 :D Od razu, na wstępie mówię, że nie podoba mi się ten rozdział! Jest jakiś szitowy... Soł, przepraszam, że czekaliście tyle i nie było warto:(
Na początku była czerwona czcionka ale sama nie wiedziałam czy powinna być no ale jednak wolałam uprzedzić czy coś :D
W tym rozdziale jest pełno piosenek ale zacznijmy od tej najważniejszej czyli "Cannonball" :)
Lea Michele- Cannonball (tłumaczenie) Ogólnie kocham tę piosenkę!!! Lea jest cudowna i normalnie jaram się nią :D Polecam wszystkim całą płytę "Louder"!
Lea Michele- Empty Handed Ali nagrała tę piosenkę dla Harrego... How sweet... Piosenka tak samo jak "Cannonball" jest z płyty "Louder" (Genialna jest ta płyta :P)
Glee- Wake me up (Lea Michele) Cover "Wake me up" Avicii, śpiewa Lea :P Pewnie się powtarzam ale ona ma taki cudowny głos, że mogłabym jej słuchać, słuchać, słuchać, słuchać, słuchać...
Little Mix- DNA Na koniec di en ej :P Jak ja kocham tę wersję tej piosenki!! Ma taki mroczny klimacik...
Ogólnie to w każdej piosence ważne są słowa więc jak wam się nudzi to możecie sobie przeczytać tłumaczenia wszystkich tych piosenek a nie tylko "Cannonball". Piosenki w moim opowiadaniu są mega ważne!
Dziękuję za wszystkie komentarze!!!! 5 komentarzy= nowy rozdział :P
Nie wiem kiedy będzie następny, za tydzień (optymistyczne wersja) albo za dwa (realistyczna wersja) :)
Przepraszam za błędy ale rozdział sprawdzałam w nocy i wiecie jak to jest... Spać mi się chciało a zmieniałam niektóre rzeczy więc jak znalazło się gdzieś jakieś słowo nie wiadomo skąd to przepraszam :)
Aduś- KOCHAM CIĘ <3 Mam nadzieję, że czytałaś uważnie :P
Soł, to wszystko co chciałam powiedzieć:)
PS I LOVE YOUUUUU <3